Ostatni Bastion[Ostatni Bastion] Nocleg przed bramą

Kraina Górskiej Twierdzy, jedynym zamku jaki pozostał po Wielkiej Wojnie. Tutaj spotkać Cię może wszystko, napotkasz na swojej drodze złodziei i hulaków, ale także nadobne panny i dostojnych rycerzy. Pamiętaj jednak że jedyną osoba której możesz ufać jesteś Ty sam.
Awatar użytkownika
Calvemir
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: smok
Profesje:
Kontakt:

[Ostatni Bastion] Nocleg przed bramą

Post autor: Calvemir »

- Jak to nie wpuszczacie? - zirytował się - Przecież jeszcze widno. - powiedział wskazując palcem zachodzące słońce.
- Proszę przyjść jutro - odpowiedział obojętnie strażnik siedzący za wnęką w murze - Jeżeli nie odpowiada panu nasz system bezpieczeństwa proszę skonsultować się z radą.
- A co, jeżeli potrzebowałbym natychmiastowej pomocy? - zapytał testując samozaparcie mężczyzny - Nawet wtedy musiałbym czekać do jutra? A gdybym był istotnym dla przyszłości miasta posłańcem?
- Musiałby pan poczekać do jutra. - odrzekł całkiem pewien swej decyzji nie okazując żadnego zainteresowania stojącym przed bramą. Za murem coś trzasnęło a potem zapadła cisza przerywana tylko oddechem bruneta zamkniętego poza miastem na noc.

Od mosiężnej bramy odbijały się tańczące na nazbieranych szybko patykach niewielkie płomyki. Wędrowiec siedział owinięty kocem i oparty o mur zajęty wymyślaniem słów którymi możnaby wyrazić swoje oburzenie. To tu, to tam pobłyskiwał żółty ognik, dopowiadając do powstającego w myślach smoka monologu irytujące komentarze, które w odwecie były całkowicie ignorowane.

"Może na przykład chciałbym coś zjeść, a nie posiadam prowiantu?" - pomyślał przegryzając suchy kawałek chleba. "Oczywiście, że nie masz" - rozległo się w odpowiedzi. - "Ty nigdy nic nie miałeś"
- Może zabrałbyś się za coś pożytecznego? Przydałoby się wiedzieć już, co gdzie jest. - powiedział smok nie wytrzymawszy setnego komentarza. Ognik błysnął i odpowiedział "Tak jest, jenerale", następnie wzbił się wyżej i przeleciał ponad murem.

Smok wpatrywał się w zrujnowane partie bastionu zniszczone podczas wielkiej wojny. Można było dostrzec rozkład ulic, granice murów oraz podobne do siebie rumowiska. Leżał w jednym miejscu już od jakiegoś czasu i starał się zasnąć, co w ludzkiej postaci nie przychodziło mu łatwo. Ognisko zgasło już jakiś czas temu, pozostawiwszy po sobie sam popiół, dlatego smok zdziwił się, gdy zauważył padające zza skalnej kolumny światło. Nie migotało, musiało więc być pochodzenia magicznego. Calvemir nie ruszał się, mając nadzieję, że jest to tylko złudzenie. Światło w którymś momencie zbliżyło się i osiadło na kamieniu. Na tym samym głazie po chwili można było dostrzec emanującą bladym światłem przeźroczystą kobietę czeszącą swoje długie włosy. Patrzyła bezpośrednio na niego, nie miał więc żadnych wątpliwości co do tego, że go spostrzegła.
Awatar użytkownika
Yuzuri
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yuzuri »

        "Głupi wałach!", warknęła w myślach Yuzuri, otrzepując spodnie po dość bolesnym upadku z konia. Oczywiście, jakby tego było mało, ta wredna kupa mięsa, zamiast ze smutkiem i spuszczoną głową czekać, aż ponownie go dosiądzie, ruszyła w świat. "Nigdy więcej nie wydam ani ruena na kupę łajna!", prychnęła, kończąc tym samym okres swego "naburmuszenia".
        Bo Yuzuri Arlovskaya nie należała do osób, które zbyt długo przejmują się podobnymi rzeczami. Nawet jeśli kosztowało ją to znaczną część jej oszczędności. Trudno, żyje się raz. Póki ma na chleb, czymże się przejmować? A jak braknie, to podwędzi. Też problem!
        Ruszyła raźnym krokiem przed siebie z szerokim uśmiechem na ustach, wspierana przez niewyczerpane pokłady swego optymizmu. Nucąc zasłyszaną w karczmie piosenkę, zbliżyła się do bram.
- Panie strażniku! - Zapukała kilkakrotnie.
- Czego? - warknął, łypiąc na nią nieprzychylnie. - Zamknięte!
- Ale Yuzuri chce wejść! - fuknęła; oparła ręce o biodra, wychylając się lekko do przodu. - Panie strażniku, bądź pan dobry!
- Nie - uciął krótko. - Rano przyjdzie, to wejdzie.
- A jak Yuzuri Burek dorwie? Sierść ino zostanie!
- To Yuzuri ma problem. Wynocha, dziewucho! Nie ględź!
        Yuzuri wydęła usta, wyraźnie oburzona okropnym zachowaniem jegomościa. "Nie z tej, to z drugiej", doszła do wniosku, poczynając czynić duże, powolne kroki, coby obejść mury i spróbować z drugiej strony.
- Dzień dobry wieczór! - zakrzyknęła machając wesoło rączką do pana, który to siedział przed murami. Na przeźroczystą waćpannę uwagi nie zwróciła najmniejszej. - Pan też do środka? Bo Yuzuri chciała wejść i jej nie dali. Znaczy... pan strażnik nie dał. A Burek, nie licho, przyjdzie i sierść zostanie - dodała kiwając poważnie głową.
Ostatnio edytowane przez Tilia 9 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: uwaga na przecinki
Awatar użytkownika
Calvemir
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calvemir »

Zjawa uśmiechnęła się przelotnie i demonstrując swoje wdzięki zapytała:
- Wiem, czego potrzebujesz - powiedziała łagodnie, takim tonem jakim mówi krasnoludzka köhenre pragnąc zaciągnąć kogoś do łóżka, i gdyby nie jej niematerialność mogłaby być całkiem kusząca. Potem dodała głosem niewinnej i zagubionej dziewczynki - Chodź, pokażę ci. To tam niedaleko. - dodała, wskazując ręką załom skalny.

Gdyby wcześniej nie miewał nieciekawych doświadczeń z niematerialnymi istotami to może nawet by za nią podążył. Pokazał jej ręką, że nie ma zamiaru iść. Zjawa nie wyglądała na zadowoloną, wydęła usta na zewnątrz i odwróciła głowę od smoka, udając obrażoną.

Nagle, nie wykazując się ani odrobiną taktu, podeszła doń inna dziewczyna, tym razem z krwi i kości. Ignorując obrażonego ducha przywitała się z nim radośnie, na wstępie informując, że nie została wypuszczona do środka i pytając się go, czy też czeka do rana, choć było to zupełnie oczywiste.

- Już bardziej dobry wieczór. - przywitał się z dziewczyną. Zjawa obróciła się do nich tyłem i teatralnie demonstrując urażenie odmaszerowała. - Ja kiedy przyszedłem, zobaczyłem jak zamykają. A kiedy grzecznie poprosiłem, żeby mnie wpuścili to powiedzieli że zamknięte. - powiedział i wzruszył ramionami. Nie wiedział o co chodziło z tym Burkiem, więc ten fragment wypowiedzi Yuzuri, jak się przedstawiła, pozostawił bez odpowiedzi.
- Raczej zostaniemy tu na noc, więc może zapalę ognisko? Zapowiada się zimno. - zaproponował.
Awatar użytkownika
Yuzuri
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yuzuri »

        Yuzuri aż zaklaskała w dłonie, słysząc jego propozycję. Faktem było, że przemarzła podczas jazdy na tej okropnej kobyle. Nie marzyła o niczym innym, niż zatrzymanie się w najbliżej karczmie i zajęciu miejsca przy samym kominku. Jednakże, ponieważ do środka jej nie wpuścili, pomysł mężczyzny przyjęła z radością.
        Zastrzygła uszami.
- Yuzuri nazbiera drewna! Ale ty zapalisz, bo prędzej to ja się poparzę. Naprawdę. - Spojrzała na niego poważnie. - Ogień nie lubi Yuzuri, a Yuzuri nie lubi ognia. Chyba, że z daleka. Wtedy jest miły i przyjemny i ciepły i... i w ogóle - uśmiechnęła się wesoło. - A jak waćpan się zwie, jeśli Yuzuri może wiedzieć?
Awatar użytkownika
Calvemir
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calvemir »

- Nie lubisz ognia... - mruknął - Mnie pewnie też nie polubisz. Ale gdybyś chciała spróbować to nazywam się Calvemir Tvar, możesz mnie też nazywać Renzo, jeśli chcesz. Ty pewnie jesteś kotołakiem, prawda? - zapytał, zauważywszy kocie uszy dziewczyny. O kotołakach do tej pory czytał tylko w książkach i spisach, natomiast żadnego jeszcze nie udało mu się zobaczyć. Jego wiedza na ich temat była przynajmniej niepełna, a teraz miał doskonałą okazję, by tę wiedzę poszerzyć i uzupełnić.
- Ja natomiast jestem... - zawahał się, niepewny czy może jej o sobie powiedzieć coś więcej. Mimo wszystko była dopiero co poznaną przez niego dziewczyną, co z kolei znaczyło, że nie mógł być pewny jej intencji. Mogła na przykład być jak tamta elfka z pobliża Erkadonu, a tamtą miał wielką ochotę usmażyć. Mogłaby go wydać komuś, kto mógłby się okazać dla niego bardzo groźny, a i tacy byli na świecie. Doszedł do wniosku, że nie może jej podać jasnej odpowiedzi. Zaintonował cicho i zanucił:

"Jak rzeknie elf, jam skrzydło wiatru, co burzę zagina,
Jak rzeknie czarodziej, jam skarbiec mądrości,
Jak rzeknie chłop, jam demon wprost z otchłani,
Lecz jak rzeknie przyjaciel?"

"Czy jęzor ognisty?
Czy skarbiec złocisty?
Czy wiatr, który statki niesie?
Czy skała, co spoczywa w lesie?"

Zagadkę tę wymyślił jeszcze kiedy przechadzał się po ogrodach wielkiej polany leśnej u elfa Rendona. Nie miało to na celu zatajenia tego, kim był, miało wręcz ułatwić osobom pojętnym zrozumienie. Nie była to może zagadka najwyższego sortu, ani nawet najlepiej zanucona, ale przynajmniej może nie będzie musiał się z niczego tłumaczyć.

- Też przyniosę trochę drewna. - zaoferował się, nie chciał bowiem, żeby kotołaczka musiała się wysilać i łazić sama spory kawał drogi do najbliższego zagajnika. Wstał i zwinąwszy niechlujnie koc w kulkę wpakował go do torby, następnie ruszył starym, brukowanym traktem. - Do zagajnika w tamtą stronę. - dopowiedział.
Awatar użytkownika
Yuzuri
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yuzuri »

        Szybciuto, w zaledwie kilku susach, zrównała się z nim. Uśmiechnęła się szeroko, złapała go za nadgarstek i pociągnęła w stronę, gdzie znajdować miał się zagajnik. Idąc podskakiwała lekko, z wesołymi ognikami w oczach.
- Yuzuri lubi zagadki. Bardzo lubi. I pana Renzo też lubi. Bo jest ciepły, a ogniem nie jest! - oświadczyła z radością. - Chyba, że pan Renzo jest Burkiem. Wtedy się pogniewam! - ostrzegła, marszcząc nosek; zachowywała się jak dziecko. - Jak usiądziemy przy ognisku, to Yuzuri spróbuje rozgryźć zagadkę pana Renzo. I pan Renzo jeszcze mi coś zanuci. Wierszyki ładne układa, a i głos ma przyjemny dla ucha. Po za tym - będzie ciepło. O tak bardzo ciepło!
Awatar użytkownika
Calvemir
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calvemir »

Uśmiechnął się do dziewczyny w odpowiedzi. Była wulkanem energii i radości, które w tak ogromnych ilościach przelewały się też na niego. I podobało mu się to, ponieważ mógł zapomnieć o tym, co było i cieszyć się tym co jest.

Kotołaczka złapała go za nadgarstek i podskakując zmierzała w stronę lasku. Smok wydłużył kroki, aby nadążyć za Yuzuri. Po paru minutach przed nimi rósł sobie mały lasek, w którym przeważały brzozy i karłowate buki. Było już zupełnie ciemno a w zagajniku tym bardziej nie było nic widać. Wziął do ręki nieduży suchy patyk i uważając by dziewczyna nie zauważyła co robi przywołał na palec mały płomyczek, w miejscu którego pojawił się złocisty kolor łuski. Patyczek szybko zajął się ogniem i zaczął oświetlać nieduży obszar dookoła nich.

- To ja może będę niósł, a ty pomożesz mi nazbierać, co? - trochę zapytał, a trochę oznajmił. Zaczął podnosić co większe konary i badyle, podejrzewał bowiem, że Yuzuri nie uniesie zbyt wiele. W pewnym momencie odpalił z dopalającej się pochodni następny patyk. Nagle jeszcze lekko płonący badyl wypadł mu z ręki. Upadając na ziemię wzniecił kilka iskier, od których zajęła się sucha trawa, która z kolei przekazywała płomyczki dalej i dalej. Zanim zdążył zareagować zapalił się pień małego buku.
- Odsuń się! - krzyknął do niej. Odrzucił na bok nazbierane drewno, ściągnął but i zaczął przydeptywać rozprzestrzeniające się płomyki. Nie odniosło to wystarczającego skutku, pożar rozprzestrzeniał się szybciej niż był gaszony. Smok widząc, że nic w ten sposób nie zdziała zrzucił kurtkę i począł tarzać się w płomieniach.
Awatar użytkownika
Yuzuri
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yuzuri »

        Wpadła do lasu, śmiejąc się wesoło. Oczywiście, wedle swojej własnej tradycji, zaliczyła wszystkie kałuże i dołki, omal nie zaprzyjaźniając się z ziemią, gdy potknęła się o wystający konar. Zjeżyła się, prychając i sycząc na niego. Jak nic sprawka Burka! Szybko jednak zapomniała o nieszczęsnej gałęzi. Słysząc propozycję... albo raczej stwierdzenie towarzysza, rzuciła się do zbierania. Czyniła to z największym skupieniem, chcąc spisać się jak najlepiej.
        Płonący patyk zauważyła dopiero, gdy zapaliła się trawa.
- Odsuń się! - krzyknął Calvemir, odrzucając nazbierane drewno i przydeptując płomienie.
        Na nic się to jednak zdało. Yuzuri pisnęła przerażona, widząc, jak mężczyzna zaczyna się tarzać w ogniu. Czmychnęła na drzewo, kuląc się na gałęzi. Drżała lekko, wpatrując się z uwagą w poczynania Calvemira. Ze zdumieniem zauważyła, że nie czyni mu on żadnej krzywdy. Zamrugała kilkakrotnie, błyszczącymi w ciemności, oczyma.
Czy ja śnię?
Awatar użytkownika
Calvemir
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calvemir »

Większa część płomieni została natychmiast odcięta od tlenu, co momentalnie je zgasiło. Smok parę razy przeturlał się po tym co z pożaru pozostało, aż nic już nie oświetlało tego miejsca. Calvemir legł na plecach, dysząc. Gdyby nie był smokiem, na ziemi pozostałby po nim sam popiół i kości. Jednak obyło się tylko na paru mało poważnych oparzeniach i zadrapaniach pozostałych po ostrych kamykach leżących na leśnej ściółce.

Leżał tak przez jakąś minutę, po czym wstał szukając wzrokiem Yuzuri. Panujące w zagajniku ciemności nie przeszkadzały mu w tym zbyt poważnie, jednak na jego lewej dłoni znowu pojawiły się płomyczki, które rozbiły ciemność tak, jak wiatr rozprasza mgłę. Po krótkim czasie zauważył kulącą się na drzewie kotołaczkę.
- Już po wszystkim. - powiedział do niej - Nie masz się czego obawiać. - Po tych słowach płomyczki w jego dłoni zgasły ustępując złotemu kolorowi łusek. - Widzisz? Nie zrobię ci krzywdy.

Zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo mógł ją przestraszyć. Wiedział też, że większość kobiet uciekłaby z krzykiem, gdyby zobaczyła to, co kotołaczka w chwilę temu, więc był przygotowany na taką ewentualność. Jakkolwiek bowiem Yuzuri się nie zachowa, on będzie musiał się jej z tegoż zdarzenia wytłumaczyć.
Awatar użytkownika
Yuzuri
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yuzuri »

        Nie zrobię ci krzywdy. Tak powiedział. Ale Yuzuri nie była do tego zbyt przekonana. Każdy zawsze tak mówił, że nie zrobi jej krzywdy, że wszystko będzie dobrze, żeby obdarzyła go tylko odrobinką zaufania. A jednak tym razem... miała przemożną ochotę, by postąpić wbrew sobie, swoim instynktom.
        Powolutku zsunęła się z drzewa, ani na moment nie spuszczając go z oczu.
- Yuzuri się wcale nie boi - fuknęła. - Kim jesteś? Tak... tak naprawdę? Ogień nie zrobił ci krzywdy i... i masz łuski! Złote w dodatku!
Awatar użytkownika
Calvemir
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calvemir »

- Dziękuję. - mruknął widząc jak schodzi z drzewa. Yuzuri była wyraźnie przestraszona, co na dodatek chciała ukryć. Wiedział jednak, że musi postępować ostrożnie, skoro dziewczyna już obdarzyła go zaufaniem. Usiadł, plecami opierając się o drzewo.

Gdy zapytała go, kim jest naprawdę westchnął cicho i zaczął:
- Pamiętasz jeszcze zagadkę? - zapytał ją. - Traktowała ona właśnie o tym, kim jestem. Pierwszy wers był o wietrze, czyli skrzydłach. Drugi był o mądrości, choć już nie mam pewności co do tego. Trzeci był o ogniu. A jak sama zauważyłaś, mam łuski. Teraz, pewnie już się domyślasz, prawda? - zapytał i jeszcze raz westchnął. - Jestem smokiem. - powiedział i chcąc odwrócić uwagę od swojej osoby zapytał: - Może rozpalimy już to ognisko?
Awatar użytkownika
Yuzuri
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yuzuri »

        Domyśliła się, nim skończył mówić. Strach, który jeszcze przed chwilą odczuwała, został przytłamszony przez wrodzoną, niczym niepohamowaną ciekawość. Zmarszczyła nosek, próbując zrobić mądrą minę. Niezbyt jej to wyszło, lecz, jak zawsze, nie przejęła się tym zbytnio.
        Zbliżyła się do niego, powoli i ostrożnie, cały czas lustrując wzrokiem.
- Nie odwracaj kota ogonem - prychnęła, mrużąc oczy; zastrzygła uszami. - Jak to jest być smokiem? W sensie jest ci cały czas ciepło? Albo, albo - złapała go za rękę i pociągnęła do góry - jak się zmieniasz, bo Yuzuri myśli, że potrafisz się zmieniać, to cię nie boli? Jak to robisz? I gdzie mieścisz swoje smocze ciałko? - Klasnęła w dłonie; przysunęła swoją twarz do jego, szepcząc konspiracyjnym tonem: - Zjadłeś kiedyś kogo? Jak smakował? Yuzuri zawsze to intrygowało!
Awatar użytkownika
Calvemir
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calvemir »

Zupełnie nie spodziewał się tej reakcji po kotołaczce. Oczekiwał raczej, że zamyśli się nad tym, co jej powiedział, nie zaś że zacznie go o wszystko wypytywać. Yuzuri coraz baczniej przyglądała się towarzyszowi, przy okazji się doń zbliżając. Najwyraźniej ciekawość tego stworzenia poważnie przekraczała dopuszczalne normy, gdyż przesłoniła ona nawet strach przed nieznanym, czyli w tym wypadku smokiem. Miał już jednak styczność z równie natarczywą istotą, wiedział więc, że musi odpowiedzieć przynajmniej na połowę pytań, by powstrzymać lawinę kolejnych.

- Jak to jest? Ją myślę, że to dla kogoś takiego jak ty mogłoby być niesamowite. Jednak bycie mną ani trochę nie jest przyjemne. Gdybym mógł być innym smokiem niż sobą zrobiłbym to bez wahania, jednak nie mogę. - westchnął i począł odpowiadać na następne pytanie. - A kiedy się zmieniam, to rzeczywiście boli. To tak, jakbyś wyłożyła się plackiem na pustyni w prawie największym słońcu. Ale da się to wytrzymać. A gdzie trzymam drugiego siebie? To, to sam chciałbym wiedzieć. Wiem, że kiedy się przemieniam, to się palę. Jedno ciało płonie, podczas gdy zastępuje je to drugie. Ale nie mam pojęcia skąd się bierze.
Wtedy Yuzuri zbliżyła się do niego i stając z nim twarzą w twarz tak po prostu zapytała, czy kogoś kiedyś zjadł. Smok uważał, że ciekawość to nic złego, ale kotołaczka posunęła się trochę za daleko. Ten temat był po prostu drażliwy i nie lubił o nim wspominać. Postanowił więc lekko przekręcić prawdę i powiedzieć, że ludzie są wyjątkowo smaczni.
- A tak, jadłem i to wiele razy. - skłamał - szczególnie smakują mi ci, których się wcześniej upiecze na chrupko. Mają wyjątkowo miękkie mięso w środku podczas gdy na zewnątrz już jest chrupiące. Dobrze smakują też jakby ich doprawić, ale rzadko kiedy jest czym. Na deser warto zostawić sobie do wyjedzenia mózg, jeżeli za bardzo się go nie spiecze. W zasadzie to ludzie w całości są jadalni i nie trzeba zawracać sobie głowy przygotowywaniem ich. W każdej chwili można się zabrać do jedzenia. - powiedział mając nieprzenikniony wyraz twarzy, aby Yuzuri nie była pewna czy sobie z niej żartuje, czy mówi prawdę.

- A teraz może ją się ciebie zapytam, bo bardzo mnie to ciekawi, w jakiej sprawie tu przyjechałaś? Bo niecodziennie spotykam tak intrygującą istotę jak ty, zastanawia mnie więc, co robisz na tych pustkowiach? - zapytał, szczerze zainteresowany dziewczyną.
Awatar użytkownika
Yuzuri
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yuzuri »

        Cały czas słuchała go bardzo uważnie, nie uroniła ani jednego słówka. Pierwszy raz w swoim krótkim życiu spotkała istotę, która tak ją zainteresowała. Ilekroć chciała dowiedzieć się czegoś nowego, innego o smokach, ludzie wciąż powtarzali jej, z wyraźnym strachem, jakie to są "złe i okrutne stworzenia". W księgach, które czasem wpadły jej w ręce, również nie było zbyt wielu konkretnych informacji. A ona łaknęła wiedzy, zwłaszcza tej trudno dostępnej. Czyniło to bowiem z niej nieprzystępną tajemnicę, aż proszącą się o odkrycie.
- A teraz może ją się ciebie zapytam, bo bardzo mnie to ciekawi, w jakiej sprawie tu przyjechałaś? Bo niecodziennie spotykam tak intrygującą istotę jak ty, zastanawia mnie więc, co robisz na tych pustkowiach? - Na to pytanie, Yuzuri skrzywiła się lekko.
        Tym razem to Calvemir trafił na drażliwy temat. Nie chciała mu mówić o prawdziwym celu swej wędrówki. Skrzyżowała więc nogi, przekrzywiając główkę i przywołując na twarz szeroki uśmiech.
- Yuzuri po prostu kogoś szuka. Ale nie wie, gdzie ten ktoś jest. Dwa lata już tak Yuzuri wędruje i wędruje i końca nie widać - jęknęła, kołysząc się na boki.
Awatar użytkownika
Calvemir
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calvemir »

Ach, więc osoba przebywająca obok niego po prostu chodziła, gdzie nogi poniosą, nie mając żadnego specjalnego celu lub zmartwień. Chodzi od miasta do miasta i robi co tylko zapragnie. Smok bardzo chciałby mieć takie perspektywy na przyszłość, tymczasem... cóż. Nawet nie mógł na dłużej zatrzymywać się w jednym miejscu.

Pomiędzy nimi na chwilę zapadła zasłona ciszy, blokując wymianę zdań. Mimo, że chciał jej coś wcześniej zakomunikować, to teraz zapomniał co. Siedział więc, bawiąc się łuskami, których nie pozbył się z lewej dłoni. W pewnej chwili na jednej z nich błysnęło żółtawe światełko, które zaczęło się odbijać od każdej z nich. W chwilę potem w głowie wyczuł znajomą obecność.
- "Zostawiłem cię na pół godziny, a ty już las zdążyłeś podpalić i pannę sobie znaleźć." - wściekał się ognik. - "Podczas gdy ją ciężko harowałem dla ciebie, ty wymieniałeś sobie z nią miłe słówka i..." - zatrzymał się na chwilę - "Ona wie...?"
- Ech... to wcale tak nie wyglądało. Mów jak chcesz, i tak było inaczej. I tak, ona wie.
- "Czemu jej mówiłeś? Co cię dopadło, co draniu?"
- Daruj sobie.
- "No naprawdę, od stu czterdziestu pięciu lat odnoszę wrażenie, że masz mnie dosyć..." - tutaj ognik odwrócił się i zbliżył do kotołaczki, potem błysnął wesoło. Następnie umożliwił jej usłyszenie siebie i oznajmił w jej myślach - "Ja się chyba nie przedstawiłem. Jestem Gorf, świetlisty ognik. Oststnimi czasy towarzyszę temu tu gburowi."

Smok nawet nie zdążył odpowiedzieć na uszczypliwy komentarz, gdy jego uwagę przykuł powtarzający się trzask, gdzieś z głębi zagajnika. Jego wzrok nie był w stanie rozróżnić, co tak naprawdę może to być. Za to doskonale słyszał trzaskające gałązki. Ruchem ręki uciszył towarzyszy, następnie zdjął z pleców łuk. Nałożył nań strzałę i węchem starał się rozpoznać, z kim będzie mieć do czynienia. Uchwycił tylko leciuteńką woń dymu, pozostałą po niedoszłym pożarze. "Czy to... cienie? Nie, to niemożliwe. Przecież powinny zostać o trzy czwarte dnia drogi za mną. Więc... co to?"
Awatar użytkownika
Yuzuri
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yuzuri »

        Yuzuri, przez cały ten czas, wręcz nie mogła oderwać wzroku od Calvemira. Zaprawdę - dawno nikt ją bardziej nie zaciekawił. Obserwowała, jak, z lekkim znużeniem, bawił się swymi łuskami. W chwili, gdy chciała się zapytać swego towarzysza, czy mogłaby ich dotknąć, choćby musnąć palcami, pojawiło się to... coś, skutecznie wybijając jej z głowy wcześniejszy pomysł.
        On... mówi do siebie?, zdumiała się. Yuzuri myślała, że z nią to jest coś nie tak...
- On mówi! - pisnęła, odskakując w tył. - Jak tak...? Co tak...? Dlaczego tak...?
        Dalszy potok słów został przerwany przez Calvemira, który, ni stąd ni zowąd, cały się spiął. Wyciągnął łuk, patrząc w głąb zagajnika. Yuzuri podążyła za jego spojrzeniem, mrużąc oczy.
- Panie Renzo... co się dzieje? - zapytała najciszej jak tylko umiała.
Zablokowany

Wróć do „Ostatni Bastion”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości