Rzeka Duerid[Dolny odcinek rzeki] Smocze spotkanie

Rzeka przepływająca przez Równinę Maurat, dająca życie wielu miastom jakie opływa. W jej głębinach, zwłaszcza u ujścia do jeziora można spotkać liczne Nimfy i inne magiczne rzeczne stworzenia.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

[Dolny odcinek rzeki] Smocze spotkanie

Post autor: Darasmir »

To był bardzo, bardzo trudny miesiąc dla bardzo młodego smoka. Najpierw musiał opuścić jedyną znaną mu i lubianą istotę, a potem gigantyczny upał sprawił, że zwierzyna chowała się bardziej niż zwykle. Nie to że nie mógł jej upolować. Robił to bez problemu, ale czasem musiał się natrudzić, by coś złapać, a sucha roślinność odchudziła skutecznie zwierzynę, tak że nie była już przyjemnie tłusta jak na przykład na późna wiosnę. Ale były to tylko niewielkie niedogodności w porównaniu z psychologicznym katharsis, jaki obecnie przechodził. Był kompletnie dobity, po tym jak zaledwie w jednym dniu podjął decyzję o odejściu od ostatniej znanej mu przyjaznej istoty. Szybko podjęta decyzja nie była poprzedzona żadnymi przemyśleniami. A miał przecież szansę przerwać to nudne, monotonne życie, które prowadził od dwóch dekad, bez żadnego celu. Teraz do niego wrócił, nie robiąc absolutnie nic produktywnego. Narastała w nim coraz większa ochota samodzielnego ruszenia na jakąś większą przygodę, chociażby atakując jakąś osadę, czy zaczynając okradać karawany dla złota. Złota i klejnotów... Tak. Kosztowności były z pewnością czymś czego pożądał.
Właśnie głęboko rozważał taką możliwość robiąc sobie przerwę przy brzegu rzeki i łapczywie pijąc z niej wodę. Była nieco brudna z racji niskiego stanu wody, ale mu to nie przeszkadzało. Jaki smok ma słaby żołądek? Przecież jest wielką, ziejącą ogniem gadziną. Jadł i pił już znacznie gorsze rzeczy i nigdy nic mu nie było.
Gdy zaspokoił w końcu swoje pragnienie, uniósł pysk, i ruszył dalej w górę rzeki. Szedł, zamiast lecieć. Przed napiciem się, leciał już pół dnia i teraz chciał dać chwilę odpoczynku swoim skrzydłom. Coraz bardziej się przekonywał do zabierania bogatym i dawania biednym. A on sam był biedny, w końcu niczego nie posiadał, poza paroma magicznymi artefaktami stworzonymi dla niego przez swojego starego mistrza, który go wychował niemalże od samego początku... Ach, to były czasy, gdy żył w lesie, razem ze starym magiem i nic nie zaprzątało jego myśli i nie było żadnych problemów. No i wtedy jeszcze się szkolił, ale te czasy już dawno minęły. Teraz niewiele rzeczy ma sens, a on egzystuje nie robiąc nic konkretnego.
Awatar użytkownika
Issisth
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Issisth »

Mijały kolejne gorące dni. Zdecydowana większość stworzeń żyjących w Alaranii była wycieńczona taką pogodą - nie dość, iż żar płynął z nieba, to susza pogarszała tylko stan rzeczy. Wiele zwierząt pozdychało, a te, które żyły, były najczęściej wygłodzone i niewiele im brakowało do dołączenia do swych braci. Issisth, choć była smokiem i przyzwyczajona była do wysokich temperatur, nie była chętna, by zapuszczać się gdzieś poza ocienione okolice gór i lasów, lecz po ostatnim incydencie ze złodziejem chciała odetchnąć. Leciała ponad chmurami, przemykając niekiedy wśród gromad ptaków, które za każdym razem z krzykiem rozlatywały się w różne strony. Zdarzyło się smoczycy parę razy zapolować na te zwierzęta, które trzymały się z dala od swych współtowarzyszy niedoli, bądź z wycieńczenia nie nadążały już za swym stadem. W końcu, po paru dniach lotu, z ulgą dotarła do rzeki. Ta okolica również odczuła skutki wszechobecnej suszy - rzeka, w porze jesiennej czy wiosennej, bywała bardzo rozległa i głęboka, a latem niewiele temu widokowi odstępowała, tak tego roku Duerid zmniejszyła swą objętość niemal czterokrotnie. Mimo to nic nie powstrzymało smoczycy, by z niebywałą przyjemnością wzięła parę haustów zamulonej wody i nieco zamoczyła swe cielsko w głębszym miejscu. Mogłabym tak leżeć godzinami, pomyślała i zamknęła oczy. Po chwili jednak wyczuła w powietrzu coś... dziwnego. Nie umiała wyczuć, cóż to może być, ale obrała strategię "bezbronnej smoczycy". Nie zdawała się jednak na wzrok, gdyż i tak nie był najlepszy, a słońce pogarszało sytuację.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Darasmir zdecydowanie nie mógł się spodziewać tego co właśnie wyczuł. Idąc po takim bezludziu, nie można przecież być przygotowanym na wyczucie czegoś... potężnego, co najmniej tak jak on sam. Samiec zatrzymał się i rozejrzał zdjęty nieco niepokojem. Coś mu tu zdecydowanie nie grało. Nikogo wokół siebie nie widział, a przecież był na równinach... Chwila! To coś nadciągało z góry! Co jest? To coś lata? Naprawdę niezwykłe. Przecież tak niewiele stworzeń jest zdolne to robić. W miarę jak to coś się przybliżało wydawało się być coraz bardziej znajome. Nie była to jednak z pewnością żadna postać jaką kiedykolwiek spotkał. Dopiero po chwili zorientował się, że to co wyczuwał, ta aura... Jet podobna do jego własnej!
Nie mogąc więcej wytrzymać rozpostarł skrzydła i wzbił się w powietrze, ogarnięty silnym przeczuciem i nadzieją. Leciał bardzo szybko, niemalże sprintem i zaledwie po dłuższej chwili dostrzegł sylwetkę... smoka! Smoka!!! Po tylu latach poszukiwania w końcu natknął się na przedstawiciela swojego gatunku! Nie mogąc wytrzymać pomknął w jego kierunku najszybciej jak umiał, a niezliczone myśli kłębiły się w jego głowie. Młody smok podekscytował się jeszcze bardziej, gdy do jego nozdrzy dotarła woń nieznajomego. A w zasadzie nieznajomej, bo okazało się, że jest to samica.
W końcu Darasmir doleciał do smoczycy, a oba smoki zatrzymały się w powietrzu, przed sobą. Samiec zaczął oblatywać ją dookoła by móc się napatrzyć na innego przedstawiciela swojego gatunku. Ten konkretny był niewątpliwie od niego starszy i to sporo, można by go uznać za dorosłego i dojrzałego. Smoczyca była też od niego większa, choć nieznacznie. W końcu gdy pierwsze emocje opadły, zatrzymał się przed jej pyskiem i rzekł:
- Witaj! Jestem Darsmir! - rzekł wciąż podekscytowany. - Proszę, powiedz mi kim jesteś?
Jego entuzjazmu na pewno nie gasił fakt, że dopiero co napotkaną smoczycę uznał za pociągającą. Och, ta młodzież, choć czy w przypadku smoków można mówić w ogóle o jakiejkolwiek miłości? A zwłaszcza takiej od pierwszego wejrzenia? Raczej nie.
Awatar użytkownika
Issisth
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Issisth »

Smoczyca otworzyła oczy dopiero, jak usłyszała głos obok siebie. Ujrzała nieco mniejszego od siebie, szaro-granatowego smoka, i sądząc po aurze przypuszczała, iż jest o wiele od niej młodszy. Wstała powoli, nie chcąc rozpryskiwać wody, która i tak była już na wagę złota, po czym przyjrzała się uważnie nieznajomemu. Widać było na pierwszy rzut, że jest podrostkiem i niewiele miał do czynienia z podobnymi sobie - przynajmniej jego ekscytacja zdradzała, że od ostatniego takiego momentu minęło dla niego wiele lat. Issisth uśmiechnęła się lekko, widząc jego radość.
- Cóż to za niespodzianka - odrzekła tajemniczo. - Że na takim odludziu drugiego smoka przyszło mi spotkać... Radość wielka mię ogarnia. Witaj, Darasmirze - odpowiedziała, skłaniając ku niemu głowę. - Kim jestem? Wędrowniczką, poszukującą ukojenia. Ciszą pośród skał i wiatrem wśród drzew. A me imię to Issisth.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Darasmir obserwował smoczycę, oglądając ją niegrzecznie wręcz dokładnie. Chodził wokół niej, brodząc w wodzie i wychodząc na brzeg, aż w końcu dobrze się przypatrzył samicy.
- Issisth! Bardzo ładne imię! - niemalże wykrzyknął z całej tej ekscytacji. Całe jego ciało przechodził dreszcz podniecenia z powodu tego spotkania. Jego kolce na grzbiecie były nastroszone, a skrzydła nieco rozłożone. - Co tutaj robisz?
Mówiąc to wszystko podszedł do niej bardzo blisko, niemal całkowicie naruszając jej prywatną przestrzeń. Jej aura bardzo mu się podobała, była tak smocza, a jednocześnie różna od jego własnej. W zasadzie nie trzeba wymieniać co jeszcze zadowalało jego zmysły, bo było to praktycznie wszystko.
- Jesteś tutaj sama, czy masz może towarzysza... albo towarzyszki? - zapytał się jej jeszcze mając obawę lub nadzieję na więcej towarzystwa. Jeśli jednak okazałoby się, że towarzyszy jej inny samiec, prawdopodobnie nabuzowany młodzik z miejsca wyzwałby go do walki.
Po raz pierwszy w życiu spotkał innego smoka. Coś na co czekał i czego wypatrywał od kilku dekad. Smoki były jednak niezwykle rzadkie, choć mogło wydawać się to dziwne. W końcu nie mają prawie żadnych wrogów, są drapieżnikami szczytowymi... Darasmir będzie musiał się jeszcze kiedyś dowiedzieć co jest tego przyczyną, jednak teraz był daleki od jakichkolwiek, nawet najprostszych rozmyślań. Jego myśli byłoby teraz naprawdę proste.
Awatar użytkownika
Issisth
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Issisth »

Smoczyca uśmiechała się cały czas pod nosem, gdy podlotek ją lustrował swym bystrym spojrzeniem. Wydawało się jej, że nie spotka nigdy na swej drodze tak ciekawskiego stworzenia, lecz myliła się. Po błysku w oku Darasmira mogła się też domyślić, że jest dość butny jak na swój wiek, i bez wahania stanąłby do walki z towarzyszem Issisth - bądź też jego wrogiem - nawet, jeśli przeciwnik okazałby się o wiele potężniejszy od niego samego.
- Hm... A cóż może robić starszy wiekiem smok, jeśli jest taki upał? - odparła zagadkowo. - Odpoczywam po długiej podróży. I nie, nikt mi nie towarzyszy... Chyba, że jesteś aż tak chętny do walki, że stanąłbyś do walki nawet ze mną? - zapytała smoczyca wstając gwałtownie, chcąc jedynie wystraszyć młodzika, niźli rzeczywiście go sprowokować do walki. Na ten ruch stado ptaków, które w pobliskim cieniu siedziało próbując znaleźć ulgę w gorącu, porwało się z miejsca wzlatując wysoko do nieba. Issisth, będąc od paru dni bez jakiegoś porządnego posiłku, poderwała się za ptactwem i po paru szybkich ruchach skrzydłami, dotarła do powolniejszych osobników. Ofiary nawet się nie spostrzegły, gdy wylądowały w pysku smoczycy, a następnie w jej przewodzie pokarmowym. Gdy już Pradawna nasyciła się posiłkiem, wylądowała tuż obok Darasmira, lustrując uważnie jego reakcję.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Butny samiec skinął łbem ze zrozumieniem na słowa samicy.
- No tak, oczywiście, upał. Ale to chyba dobrze, co? W końcu upał jest przyjemny - odparł jej Darasmir, po czym usiadł. Na krótko, gdyż zaraz poderwał się na cztery łapy, gdy samica rzuciła mu wyzwanie i się poderwała. Z miejsca przyjął pozycję, której kiedyś dawno, dawno temu ktoś go nauczył, by móc się efektywnie bronić.
- Chcesz walczyć? - zapytał się zdziwiony, uznając z miejsca, że walka miałaby służyć temu czy byłby dobrym partnerem. Ach, ale z niego narwaniec. - To walcz...!
Niestety nie zdążył dokończyć, bo Issisth poleciała zeżreć parę ptaków. Kompletnie skonfundowany, stanął z powrotem normalnie, nie wiedząc o co jej może chodzić. Gdy do niego wróciła, postanowił nieco sprostować parę rzeczy, tak by powróciły one na właściwe tory.
- Eeee... Um. To nie masz partnera? - zapytał się, bardzo delikatnie, czyniąc subtelną aluzję. - Bo ja nie mam partnerki.
To było śmiechu warte. Młody smok, zupełnie nie wiedząc co ma mówić, a zwykle wiedział to aż nazbyt doskonale, czym irytował wszystkich dookoła, zachowywał się teraz jak debil. Można liczyć na wyrozumiałość lub frywolność samicy, bo inaczej ta może strzelić na niego focha albo i gorzej...
Awatar użytkownika
Issisth
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Issisth »

Issisth, widząc zaskoczenie smoka, jak i jego konsternację, zaśmiała się w głos, kręcąc przy tym łbem. Nie do pomyślenia było to dla niej, by walczyć z tak młodym samcem, nie doświadczonym jeszcze przez życie.
- Prosty z ciebie smok - odparła w końcu, obchodząc młodzieńca. - Ale walczyć z tobą nie będę. Nie znasz mnie, a zdradzasz się z najskrytszych myśli prostymi gestami, ruchami, słowami... Skąd takie zaufanie do starszej od siebie smoczycy? Nie spotkałeś zapewne dotychczas wielu sobie podobnych, hę? - zapytała, lecz i tak domyślała się, iż odpowiedź będzie twierdząca. Gdy już drugi raz okrążyła Pradawnego, usiadła tuż przed nim. - Zatem... Jeśli chcesz, bym dalej odpowiadała na twe pytania, odpowiedz dobrze na moje zagadki... Pierwsza z nich jest taka:
Znajdziesz mnie wszędzie, w mieście i na rubieżach. Niosę szepty z dalekich stron, pomagam stworzeniom podnosić się ponad wyżyny. Nie marznę, lecz niosę ukojenie w gorące dni, a w mroźnych czasach wzmagam chłód. Kim zatem jestem?
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Darasmir słysząc słowa samicy, nieco opadł z entuzjazmu, co wcale nie uczyniło go słabym. Po prostu... nie spodziewał się takiego poważnego zachowania po niej. No i przecież właśnie opadło pierwsze podniecenie po spotkaniu.
- Nie boję się ciebie. Ja nawet nic nie staram się ukryć - odparł jej, nie rozumiejąc czemu miałby robić jakąkolwiek z tych rzeczy. Nie był słaby, umiał się bić. I czemu miałby się z czymkolwiek kryć? Bez sensu. Nie przywykł do kłamania i utrzymywania sztucznej atmosfery, pod którą kryłby swoje emocje. Jednak dopiero po chwili dotarły d niego pierwsze słowa samicy:
- Nie walczysz? To czemu...
Nie rozumiał do końca jej zachowania. Najpierw zachowuje się tak jakby chciała się bić, a zaraz potem skacze za ptakami, by sekundy później usiąść przed nim i... zadać mu zagadkę.
- Co? - zapytał się teraz już nawet nie starając się zrozumieć jaj zachowania, lecz się dostosować i jakoś to wszystko dopasować do swoich torów rozumowania. - To wiatr. Banalne. Moja kolej. Nie dotkniesz mnie, choć mogę cię zranić. Zwykłem być twoim przyjacielem, choć zdarza mi się cię zdradzić. Mą naturą jest niestałość, choć swym czarem zaklinam w metalu stałość.
Po zadaniu swojej zagadki, sam usiadł czekając na odpowiedź. Czyżby to miał być inny typ testu? Może wcześniej samica chciała przetestować jego odwagę, a teraz sprawdzi czy ta odwaga czasem nie jest głupotą? To byłoby sprytne.
Awatar użytkownika
Issisth
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Issisth »

Smoczyca zaśmiała się pod nosem - smok dał wciągnąć się w jej grę. I choć tego właśnie się spodziewała, chciała mimo wszystko dać szansę młodzikowi na wykazanie się. I choć wszystko, co robiła do tej pory, wydawać się mogło pozbawione jakiejś zewnętrznej logiki, smoczyca miała na celu wybadanie, czy młodzik nadawał się na godnego towarzysza podróży. Nim jednak odpowiedziała smokowi, zmarszczyła brwi - czy to namyślając się chwilę, czy szukając kolejnej zagadki, po czym odparła:
- Otóż to, nie było to trudne. A odpowiedź na twe pytanie brzmi: ogień. Nie dotkniesz go, lecz potrafi sparzyć. Ogrzewa cię, lecz potrafi też niszczyć. A zatem znów moja kolej. Przychodzą jako świadek nocy, choć nikt ich nie wzywa, przewodnikiem żeglarza są i łzami poety. Dnia każdego z widoku giną, choć złodziej ich nigdy nie zwinął.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Zaczynało być to trochę nudnawe. Szczerze powiedziawszy, Darasmir nie tak wyobrażał sobie swoje pierwsze spotkanie z innym smokiem. Zagadki były w miarę fajne... Ale bogowie, one były dobre na wieczorne rozrywki przy ognisku, a nie na taką sytuację.
- Gwiazdy - rzekł nieco znudzonym głosem młodszy smok przypatrując się samicy, z gasnącym entuzjazmem. Szczerze powiedziawszy nie miał większej ochoty na zabawy w tym stylu. Może zaczęci samicę do bliższego kontaktu w bardziej interesujący sposób?
- Wiesz, a może chciałabyś zrobić coś ciekawego razem? - zapytał się z nadzieją w głosie, lecz zorientował się że może zostać to opacznie zrozumiane, choć oboje doskonale wiedzieli co chodzi mu po łbie.
- No nie wiem... Lubisz polować? To jest całkiem ciekawe. Niedaleko jest też jakaś wiocha z niewielkim zamkiem obok, ale nie wiem co moglibyśmy z tym zrobić... - dodał szybko by wyjaśnić co ma na myśli. Faktycznie. Jakiś smok stąd znajdowała się niewielka osada, otoczona niewielką palisadą, zasługująca nawet na miano małego miasteczka niźli wioski. Obok znajdowała się niezbyt duża, stara warowna twierdza, zapewne należąca do właściciela tych ziem. Oba miejsca miały zapewnioną ochronę przez niewielkie oddziały zbrojnych, a zamczysko posiadało parę maszyn. To wszytko samiec widział przelatując nad tym, w drodze do na wpół wyschniętej rzeki. Wówczas nie zwrócił na to większej uwagi, jako iż mijał wiele podobnych miejsca, a to za bardzo się nie wyróżniało.
Awatar użytkownika
Issisth
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Issisth »

- Jesteś bardzo energiczny - odparła smoczyca. Podobało się jej to, choć zastanawiała się, czemu. W Darasmirze było coś, co przyciągało Issisth, dzięki czemu czuła się... Młodziej. Mimo swego wieku, Issisth nie potrafiła sobie tego wytłumaczyć, ale podobało się jej to.
- A cóż ciekawego można dziś zrobić? Dzisiejszy dzień jest taki leniwy - zaśmiała się. - Polowanie? Ciekawy pomysł... Choć najpierw wolałabym rozeznać się w terenie, niźli ot tak napadać na pierwsze lepsze miasto. Coś tym sądzisz? - zadając pytanie, smoczyca dźwignęła się, by móc sprawnie podnieść się do lotu. Gdyby jednak Darasmir uważniej przypatrzył się reakcji Issisth, zwróciłby zapewne uwagę na drobny błysk w oku samicy, sugerujący, iż samica z chęcią wpierw "zabawi" się z mieszkańcami, by później móc siać wokół zniszczenie.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Na słowa iż jest energiczny, zareagował nader pozytywnie. Usłyszał miły komplement od samicy, która mu się spodobała i wyraźnie to okazał. Z nową iskrą entuzjazmu w oku uniósł łeb i spojrzał się na starszego smoka. Nastroszył kolce na grzbiecie by wyglądać jak najbardziej okazale i uniósł dumnie łeb. Nie odparł ani słowem, lecz starał się promieniować całym swoim majestatem jaki miał, z racji przynależności do pradawnej, smoczej rasy.
Z kolei gdy Issisth przyjęła obie jego propozycje na raz, łącząc je, przeszedł po jego grzbiecie dreszcz. Miał na myśli polowanie na zwierzęta, a osobno zaproponował wizytę w wiosce. Polowanie na ludzi? Za bardzo kojarzyło mu się to z tym, co musiał robić kiedyś, ze swoim dawnym mistrzem. Co prawda wtedy bardziej robił za zaganiacza niźli kata, lecz obie te sytuacje były aż nazbyt podobne. Nie miał zamiaru stchórzyć jednak przed samicą, więc nie dał po sobie poznać, że coś go dotknęło. Zobaczył, że ta wygląda na dość entuzjastycznie nastawioną do tego pomysłu, więc chyba właśnie zostało przesądzone, co zamierzają zrobić.
- Och, to jest zwykłe miasteczko. Niemalże zwykła wiocha, tylko trochę większa. Jak mówiłem, nieopodal jest zamek. To wszystko - rzekł i sam rozpostarł skrzydła, gotów w każdej chwili polecieć za samicą, by jej towarzyszyć. Niech ona przejmie dowodzenie. W końcu to jej pomysł i wydawało się że ma w tym wprawę.
Awatar użytkownika
Issisth
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Issisth »

Issisth zaśmiała się - utrafiła w w sedno, jeśli chodzi o komplementowanie smoka. Nie zauważyła jednak u niego nic, czym mógłby się zdradzić, gdyby nie był zbyt dobrze nastawiony do rekonesansu czy też do ewentualnego zabijania ludzi. "Świetnie, świetnie... Mała rozrywka jeszcze nikomu nie zaszkodziła", pomyślała. W końcu jeśli nie było to duże miasto, wielce prawdopodobne było to, że miejscowość utrzymywała się z upraw i hodowli zwierzyny. Jeśli zaś był w pobliżu dom pana tych ziem, nie byłoby wielką nowością, gdyby była wystawiona jakaś biesiada... Choćby z okazji przybycia nadobnej pani, by ugościć ją w swojskim stylu. Smoczyca poderwała się do lotu i nisko nad ziemią leciała ku wsi. Paręnaście jardów przed celem wylądowała lekko, przemieniając się w swą ludzką postać.
- Jeśli wolisz, możesz poczekać, ja tymczasem się udam na rozeznanie - oświadczyła, po czym skierowała swe kroki w stronę wsi.
~~~

Wieś była skromna, i jak można było się domyślić, głównym zajęciem jej mieszkańców była rola. Niewiele osób zajmowało się hodowlą kur czy bydła, lecz ci w większości przypadków byli w domach i nie zwracali uwagi na to, co się dzieje we wsi. Typowa znieczulica... To nawet lepiej, pomyślała Issisth. Tym razem była w skromnej, szkarłatnej sukni z delikatnymi haftami, do tego na ramiona miała narzuconą czarną koronkową chustę, a rude włosy miała zapięte w kok. Usta miała umalowane na kolor karmazynowy, a na twarzy wokół oczu miała koronkową grafitową maskę. Szła przez wieś delikatnie, bez wyrażania swą pozą wyższości ponad ludzi tu mieszkającymi. Gdyby ktoś uważniej się przyjrzał, uznałby Issisth za poszukującą schronienia dziewczynę, wymęczoną długą podróżą. Smoczyca rozglądając się wokół próbowała znaleźć najodpowiedniejsze miejsce, by móc tam zorganizować biesiadę dla całej okolicy, o ile władca tych ziem będzie podatny na takową sugestię - a pradawna nie zamierzała odpuścić takiej okazji do zabawy.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Wyszło trochę głupio. Darasmir z głupią miną patrzył jak samica zamienia się w człowieka, a raczej przybiera jego wygląd. W tej postaci była zupełnie nieatrakcyjna, a w dodatku zrobiła coś czego on nie umiał. Nigdy jeszcze nie zamieniał się ani w elfa, ani w człowieka, ani w cokolwiek innego. Po prostu nie miał na to najmniejszej ochoty. Chciał być smokiem cały czas. Był tak bardzo dumny z tego kim jest, że nie wyobrażał sobie, że chociaż na chwilę mógłby się komuś pokazać w innej postaci. Podsumowując był zbyt leniwy i dumny by się tego nauczyć. Ruszył w swojej smoczej formie w ślad za Isissth trzymając się od niej kawałek. Myślał co też ona planuje i doszedł do bardzo oczywistego wniosku. Chce się zakraść do miasta nie wzbudzając paniki, czyli coś co on nie jest w stanie sam zrobić. Ale zbrodnią byłoby nie spróbować.
- Em, wiesz? Ja nie za bardzo umiem się w cokolwiek zmieniać, ale może przekonamy wieś, by mnie wpuściła, co? Spróbuję wejść trochę po tobie, tak by nas nie powiązano. Nie będę ryzykować, że cię nie wpuszczą przeze mnie - rzekł do niej i oboje ruszyli dalej.
W końcu znalazł się przed miasteczkiem, a na jego widok wybiegły im na spotkanie straże. Nie było ich dużo. Z łatwością by ich zgładził w mgnieniu oka. Po krótkiej, acz żarliwej dyskusji, straże zgodziły się go wpuścić. Padło wiele argumentów i zapewnień i z pewnością pomógł tutaj jego niepozorny wzrost. Jednak straże miały mieć na nich oko i nie wahać się go "wypatroszyć" za nadobniejsze przewinienie czy niepokojenie kogokolwiek. Na pytanie co tutaj robi, odparł, że zwiedza. Aż nie mógł uwierzyć, że kapitan straży uwierzył tak głupiej wymówce.
Darasmir wszedł do środka zdziwiony jak łatwo poszło i trzymał się spory kawałek od samicy, teraz będącej w kobiecym ciele, mając ją w zasięgu wzroku. Ciekawiło go co też ona knuje.
Awatar użytkownika
Issisth
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Issisth »

Smoczyca szukając miejsca na zabawy, doszła w końcu pod mury posiadłości właściciela ziemskiego. Nie była to zbyt okazała posiadłość, lecz budziła w Issisth nadzieję, że jej plan się powiedzie. Zanim jednak podeszła do bram, obróciła się w stronę podążającego za nią Darasmira. Uśmiechnęła się w jego stronę, widząc panoszące się wokół niego grupki ludzi zainteresowanych jego postacią. Wyglądało to dość zabawnie, bo smok wyglądał jak przerośnięty zwierz w składzie porcelany - starał się iść tak, by nikogo ani niczego nie uszkodzić. Mimo wszystko postanowiła ciągnąć swoją grę, więc skierowała się do pałacu. Strażnicy próbowali ją zatrzymać, lecz po chwili rozmowy bez zająknięcia puścili smoczycę do środka.

~~~

Siedziba pana ziemskiego nie była przykładem bogatych sal zamożnych lordów. Hole i korytarze przyozdobione były niezbyt wielkimi obrazami mało znanych artystów, dywany czy arrasy umiejscowione były jedynie w co wystawniejszych salach. Straży nie było za wiele - paru gwardzistów w wiosce i przed wejściem, wewnątrz willi spotkać można było zaledwie trzech bądź czterech. Jednakże przyrównując stan willi do podobnych, ta przedstawiała się nieźle. Sądząc jednak po ostatnich suszach panujących w okolicy, tegoroczne zbiory czy też chowy zwierząt zapowiadały się marnie, co też źle prognozowało na najbliższą zimę - i jeśli zima będzie ostra, zapewne wielu z okolicznych mieszkańców nie dożyje wiosny. Issisth myśląc o tym, przystanęła na chwilę, by rozważyć wszelkie za i przeciw biesiadzie, kiedy wiadomo było, co może się zdarzyć parę miesięcy później... Lecz cóż, kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. Pradawna doszła w końcu do sali, która najprawdopodobniej była tą, której szukała – sądząc po dwóch gwardzistach, stojących przy drzwiach, można było przypuszczać, że tam przebywał dziś lord. Issisth podeszła do strażników, raz za razem zalotnie zerkając w ich stronę, po czym zagadała, czy może porozmawiać z panem tych ziem. Ci spojrzeli się po sobie, po czym jeden z nich odparł:
- Wiesz, panienko… Jeśli zabawisz się z nami, z chęcią cię zaprowadzimy gdziekolwiek chcesz – na te słowa obaj gwardziści zaśmiali się. Smoczyca, mimo że udawała nieświadomą, o co chodzi, zrozumiała aluzję. Nieco wybita z równowagi, szybko zaczęła obniżać temperaturę wokół strażników, a ci – nieświadomi zagrożenia czyhającego na nich – nie zdążyli nawet zareagować, zanim stracili świadomość z tak nagłej zmiany temperatury. Na szczęście nikt nie przybiegł na odgłos upadających ciał, więc Issisth czym prędzej wsunęła się do komnaty. Była to niewielka sala balowa, z dwoma podłużnymi stołami po bokach i jednym ustawionym poprzecznie, na samym końcu sali – był to stół przeznaczony tylko dla lorda, jego rodziny i najbliższych współpracowników. Właśnie przy nim siedział lord, na solidnie wykonanym krześle z wysokim oparciem. Był nieco zamyślony i nie zwrócił uwagi na gościa, dopóki smoczyca nie stanęła tuż przed nim, witając się grzecznie.
- Kim jesteś, pani? – spytał lord, zaskoczony wizytą.
- Przepraszam, panie… Nie chciałam cię przestraszyć. Me imię to Issisth. Chciałam tylko prosić o schronienie na parę dni… Podróżuję już od wielu miesięcy, nie zaznając chwili wytchnienia – odparła pradawna.
- Ale oczywiście, Issi… Mogę tak do ciebie mówić, zgodzisz się? – powiedział lord wstając z krzesła, na co smoczyca z uśmiechem przytaknęła. – Jestem hrabia Danawey. Zaraz poproszę służących, by przygotowali dla ciebie pokój. Jesteś sama, czy podróżujesz z kimś?
- Mój towarzysz jest nieco za… duży na komnaty, hrabio.
- Cóż, w takim razie i nim się zaopiekuję. Tymczasem zapraszam cię za sobą – powiedział hrabia, gestem wskazując kierunek ku tylnemu przejściu. Podczas przejścia do komnaty Issisth dowiedziała się, iż za dwa dni Danawey organizować będzie biesiadę z okazji dożynek, choć skromniejszą nieco niż w latach poprzednich. Los się do mnie uśmiechnął, pomyślała smoczyca. Nie musiała w końcu przekonywać lorda do swego pomysłu balu.
Po paru godzinach, gdy już smoczyca zakwaterowała się w izbie, wymknęła się po cichu do wioski, by znaleźć Darasmira. Nawoływała go po cichu, by nie wzbudzić podejrzeń, ażeby podzielić się ze smokiem swoim planem.
Zablokowany

Wróć do „Rzeka Duerid”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości