Uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami.
- Skoro wszystko już ustalone... - podniosłą swoją skórzaną rękawiczkę i naciągnęła ją na dłoń. Zgięła kilka razy palce, żeby materiał dobrze przylegał - Jestem gotowa wyruszać kiedy ty będziesz.
Miała mieszane odczucia co do tej wyprawy. Nie ufała smokowi na tyle, żeby czuć się w jego towarzystwie swobodnie. Zakładała, że pradawnego interesują przede wszystkim jego własne cele. Dla ich osiągnięcia prawdopodobnie nie będzie się wahał postawić na szali życia innych osób, włącznie z jej. Mimo to był on również mistrzem magii. Wspólna podróż dawała możliwość obserwacji jak prawdziwy przedstawiciel smoków tka swoje zaklęcia. Jakby nie patrzeć taka okazja nie zdarza się co dzień.
Pozostała na swoim miejscu, bijąc się z myślami i czekając aż Dumuzi skończy jeść.
Maagoth ⇒ [Karczma] Przygotowania do misji
Dumuzi dojadł swój posiłek skwapliwie czyszcząc talerz z resztek. Strawa wyjątkowo mu smakowała. Przed wyjściem z karczmy zasunął mocniej kapelusz na głowie i sprawdził broń przy pasie. Plany na najbliższy czas miał dość sprecyzowany i niezbyt zawiłe. Dojść Szlakiem Ziół do chat druidów. Na miejscu zdobyć od nich odpowiednie specyfiki. Smokowi najbardziej zależało na bardzo silnym środku przeciwbólowym. Poza tym, pewnie środki odtruwające i wyniszczające w organizmie przejawy wrogiej magii. Smok miał nadzieję na sporządzenie sobie małej apteczki. Do czego kobieta była mu potrzebna? Liczył, że druidzi zareagują na nią lepiej niż na samego smoka. Chciał sięod niej uczyć. I jako wsparciu. Była niezwykłą istotą. Pradawnego nurtowała również kwestia, czemu płomienista zgodziła się na towarzyszenie mu. Dopuszczał, że ona być jakmś rodzajem wampira energetycznego. To byłoby dopiero zadziwiające.
-Dobrze, chodźmy.
Ciąg dalszy: Dumuzi, Gardenia
-Dobrze, chodźmy.
Ciąg dalszy: Dumuzi, Gardenia
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości