Maagoth[Karczma] Wyprawa po jaja Gryfów

Niezwykle malownicze miasteczko położone na wschodnim stoku gór, nad rzeką Sangral spływająca z wysokich szczytów. Mieszkańcami Maagoth są głównie górnicy pobliskiej kopalni srebra i drwale. Ludzie tutaj są raczej skryci, ale przyjaźnie nastawieni do przybyszów.
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

[Karczma] Wyprawa po jaja Gryfów

Post autor: Sorazea »

Siedziała w rogu karczmy, przodem do wielkich, dębowych drzwi. Zawsze, kiedy tylko może, siada w ten sposób. Lubi widzieć kto wchodzi do środka i czy przypadkiem nie stanowi jakiegoś zagrożenia. Na szczęście, nikt poza zwykłymi wieśniakami nie wchodził. Siedziała rozmyślając. Dokładnie w momencie kiedy opuszczała jej rodzinne Danae, wiedziała już co chce zrobić. Od zawsze jej marzeniem było mieć własnego gryfa... Nigdy się nad tym nie zastanawiała, choć przypuszczalnie wychodziło to z jej orlej natury.
Tak więc wpadła na to, że po prostu na takiego zwierza zapoluje. Wiadomo oczywiście, że nie jest to prosta sztuka, a ponadto samo zabicie gryfa czy dwóch nie starczy. Trzeba się im jeszcze dobrać do gniazda, zwędzić jedno czy dwa jaja i w całości donieść je do kogoś kto się nimi zajmie. Co też, jak można się domyślić, nie jest tanie...

Krzyki wyrwały ją z zamyślenia. Rozejrzała się, okazało się jednak, że to bili się jacyś do połowy rozebrani wieśniacy. "Na Prasmoka, jak ja się tu znalazłam..." - pomyślała z niesmakiem i upiła łyk podawanego tutaj wina. Skrzywiła się. Podobno najlepsze jakie miał karczmarz. "Tak, a ja jestem tysiącletnim liczem. Ehh..." Westchnęła i pogrążyła się w analizowaniu swojego położenia. Po wyjeździe z Danae leżącego tuż przy Kryształowym Jeziorze udała się przez Adrion do Ekradonu. Tam też znalazła kogoś, kto był w stanie pomóc w wychowaniu, a następnie wytresowaniu dla niej małego gryfa. I choć w porównaniu do odległości już przebytej, droga z miasta do Gór Druidów była stosunkowo krótka, dalej miała do pokonania spory jej kawałek.
Dotarła do Maagoth i tu postanowiła zatrzymać się na dłużej, zdobyć lub kupić parę informacji i znaleźć w końcu jakiegoś kompana, który będzie w stanie jej pomóc. "Za wszystko trzeba płacić. Co za świat. Jeszcze jakiś czas temu za nic nie pomyślałabym, że kiedyś będę się zastanawiać, na co lepiej mi wydać pieniądze i gdzie dostać w miarę tani, ale nie zapchlony pokój..."

W tym momencie została gwałtownie wyrwana z zamyślenia. Na stolik przy którym siedziała zwaliło się wielkie cielsko jednego z wcześniej walczących wieśniaków. Stolik całkowicie połamał się pod jego ciężarem, a prawie pełny kufel (oczywiście karczmarz nie miał bardziej przyzwoitego naczynia do picia wina) poleciał wprost na Sor. Pomimo tego, iż prawie natychmiast odskoczyła, kufel, po tym jak wzleciał w powietrze, wylał na nią całą swoją zawartość.

Mokra i niesamowicie oburzona elfka stała przez chwilę z rozłożonym rękami, będąc zbyt zszokowaną aby móc coś zrobić. W tym czasie drugi z bijących się dopadł do przeciwnika leżącego na ziemi i zaczął potężnymi uderzeniami masakrować jego twarz. Wieśniacy nie zwrócili na jej szkodę większej uwagi, byli zbyt zaabsorbowani widokiem latających zębów. Jednak oniemiała dotąd Sor wiedziała już co ma robić.
- Ahar Arammi... - wyszeptała cicho, a w jej dłoni pojawił się pięknie zdobiony shuriken. Chwyciła go bokiem i jednym gładkim cięciem przecięła mięśnie na prawej ręce wygrywającego wieśniaka. Ten zawył, chwycił się za krwawiące już rozcięcie i spadł z przeciwnika. Kiedy na nią spojrzał, pomimo ilości wypitego przez niego alkoholu, z jego twarzy przebijał się ból i zaskoczenie. Sorazea natychmiast doskoczyła do mężczyzny leżącego na deskach tawerny, który, o dziwo, jeszcze kojarzył, i przyłożyła mu ostrze do gardła. Czuł, że to już nie są żarty.
- A ty zapłacisz mi dzisiaj za pokój i jutrzejsze wyżywienie - wysyczała przez zaciśnięte zęby i docisnęła lekko shuriken do jego krtani. Z jednej strony wiedziała, że nie może wymagać zbyt dużo od tępego wieśniaka, była jednak nie na żarty zdenerwowana. Wstała, czuła że patrzą się na nią wszystkie osoby obecne w karczmie. Podeszła do karczmarza, który jak cała reszta zaniemówił. Również tak jak oni, nie spodziewał się dziś jakiejś draki, tym bardziej wywołanej przez piękną elfkę.
- Daj mi klucze do pokoju. On zapłaci. - Karczmarz wahał się tylko przez ułamek sekundy, po czym wręczył jej nieduży klucz. - Ten zapasowy też - syknęła. Właściciel tawerny skrzywił się i wypiął z pęku swoich kluczy drugi taki sam jak ten, który wręczył jej. Elfka bez słowa odwróciła się i udała się w stronę schodów. Tawerna widocznie opustoszała, została tylko garstka ludzi oraz ci, którzy pomagali pokonanemu. Wieśniaka z rozciętą ręką dawno już tu nie było.

Weszła do pokoju i wytarła ostrze shurikenu w szmatkę, po czym zdematerializowała go jedną myślą. Następnie rozebrała się, weszła do balii z parującą jeszcze wodą i zaczęła myć się z wszechobecnego na jej ciele wina. "Ciekawe, czy to nie skończy się źle..."
Ostatnio edytowane przez Sorazea 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Awatar użytkownika
Gelaerd
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelaerd »

"Głupi wieśniak" - denerwował się rycerz jadący na koniu. Był strasznie zmęczony i poszedł spać w, jak mu się wydawało, opuszczonej stodole. Obudził się z widłami wbitymi w bok. "Daleko nie zajadę w takim stanie" - pomyślał widząc karczmę. Wprowadził konia do stajni, gdzie obudzony stajenny zajął się jego koniem.

Szybko, lecz z powodu ubytku krwi lekko się zataczając, wszedł do karczmy, gdzie przy ladzie wychrypiał:
- Pokój.
Zapłacił i bez zwłoki udał się na piętro do wynajętego pomieszczenia. Skąd miał wiedzieć, że na tabliczce zamiast numeru sześć było dziewięć. Prawie wpadł do pokoju. Nie zauważył kąpiącej się dziewczyny i rzuciwszy zbroję zaczął oglądać w zadymionym lustrze ranę.
Rany po widłach nie są miłe, na szczęście nie drasnęły żadnej kości, ból byłby o wiele większy.
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sorazea »

"Cholera, zostawiłam otwarte drzwi!" - pomyślała i już uniosła się z zamiarem ich zamknięcia, kiedy na korytarzu usłyszała kroki. Moment później do pokoju wparował jakiś mężczyzna w pełnej zbroi. Sorazea ociekając wodą zastygła w pół ruchu. Natychmiast zarejestrowała istotny szczegół - rycerz był ranny w bok, a krew przeciekła mu na palce. Ten jednak nie zauważył jej i zatrzasnąwszy drzwi zaczął zdejmować z siebie kolejne elementy pancerza. Sor po raz kolejny tego dnia zaniemówiła i nie wiedziała co ma zrobić. Ktoś obcy wtargnął jej do pokoju, bo przez zdenerwowanie zapomniała zamknąć te cholerne drzwi... Stała naga w misce z wodą, zastanawiając się nad swoim położeniem.
Mężczyzna przez ten czas pozbył się wszystkich części zbroi i zaczął w lustrze przyglądać się ranie. Był ewidentnie rozkojarzony, Sor widziała w zwierciadle swoje odbicie, jednak chłopak nie zwrócił na nią najmniejszej nawet uwagi.

Shuriken pojawił się w jej dłoni. Jeśli ten, który zakłócił jej spokój spojrzałby w lustro, dojrzałby, jak powoli wyszła z balii i skierowała się w jego stronę. Grymas wściekłości wykrzywił jej twarz. "No wezmę i go zabiję. Zabiję, kimkolwiek by nie był. Dość już mam przygód na dzisiaj." Teraz jednak musiała się skupić na podkradnięciu się do niego. Znała tylko podstawy których nauczył ją jej przyjaciel, mężczyzna był jednak zbyt skupiony na sobie, aby cokolwiek usłyszeć. Nie miała teraz nawet możliwości się ubrać, a woda spływała po jej nagim ciele, zostawiając na podłodze mokre plamy. Kiedy była tuż tuż, jej przeciwnik odwrócił się. Nie ogarnął jednak nawet co się stało, kiedy Sor doskoczyła do niego, z impetem wpychając go na stojące za nim lustro które rozsypało się na kawałki. Przyłożyła mu ostrze do gardła i przycisnęła łokciem jego klatkę piersiową.
- Kim ty jesteś?! - prawie krzyknęła. - Czemu wtargnąłeś mi do pokoju?! - dodała szybko i na wszelki wypadek, aby ten nie miał wątpliwości, że powinien jej odpowiedzieć, docisnęła broń do jego szyi.
Ostatnio edytowane przez Sorazea 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Awatar użytkownika
Gelaerd
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelaerd »

Gelaerd podziwiał ranę jaką zadały mu widły. Niby takie proste i łatwo dostępne, a tak niebezpieczne. Szkoda, że zbroja jest zbyt niewygodna aby w niej spać, uchroniłaby przed tymi szpikulcami. Zresztą rycerz miał duże szczęście, że przebiło go tylko jedno odgałęzienie. Zresztą widły były w miarę czyste i nie powinno się wdać zakażenie. Nagle w tym brudnym i starym lustrze zauważył coś, czego z pewnością tam nie powinien widzieć. W jednym rogu odbił się obraz części głowy i spiczastego ucha skradającego się elfa. Białowłosy zareagował od razu. Szybko się obrócił, aby stanąć twarzą w twarz z intruzem. Zauważył nagą i mokrą elfkę, która rzuciła się na niego z shurikenem w ręce. Pewnie uniknąłby ataku, gdyby nie zamknął oczu, aby nie stawiać kobiety w niezbyt miłej sytuacji. Poczuł jak siła pędu tego pięknego ciała przygniata go do lustra, które rozpadając się na kilkanaście kawałków boleśnie pokaleczyło mu plecy.
- Gelaerd, jestem Gelaerd, dostałem pokój numer sześć, mam klucz w kieszeni - odpowiedział z grymasem bólu na pytania elfki, lecz nadal nie otworzył oczu.
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sorazea »

Elfka wściekle zmrużyła oczy. Na sekundę jakby mu grożąc, docisnęła go do ściany wbijając jeszcze głębiej kilka odłamków szkła w jego plecy. Ten jednak nawet się nie skrzywił. Odpuściła mu, odjęła ostrze od jego szyi i cofnęła się o krok. Dopiero teraz mogła mu się przyjrzeć. Całkiem niebrzydka twarz komponowała się z jego białymi włosami, a krew powoli spływająca po mięśniach jakby dodawała mu uroku. Nagle spostrzegła, że on również bardzo uważnie jej się przygląda. Ze zdziwieniem czemu się tak w nią wpatruje spojrzała po sobie... Chociaż prawie nigdy tego nie robiła, tym bardziej na głos, szpetnie zaklęła w myślach. Bez słowa odwróciła się i nieświadomie kołysząc biodrami podeszła do łóżka. Ściągnęła z niego narzutę i okryła się, stosując ją jako prowizoryczne okrycie. Zdążyła się już uspokoić, aby jeszcze trochę ochłonąć postała jednak jeszcze moment plecami do mężczyzny. Wzięła głęboki wdech i wypuściła powietrze. Teraz pozostało w niej tylko poirytowanie.
- To... - zaczęła powoli. - To jest pokój numer dziewięć. Jednak niefortunnie zapomniałam się zamknąć. Przepraszam za zaatakowanie cię, jednak prosiłabym teraz, abyś zabrał swoje rzeczy i opuścił mój pokój.
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Awatar użytkownika
Gelaerd
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelaerd »

Otworzył oczy. Przypatrywał się twarzy pięknej elfki. Jej drapieżne rysy idealnie komppnowały się ze złotymi oczami i białymi krótkimi włosami. Jej wściekły wzrok rzucał w kierunku Gelaerda gromy mogące uśmiercić nawet smoka. Docisneła jeszcze mocniej rycerza do szkła, które niemiłosiernie wbiło się mu głębiej w plecy. Bolało, miało boleć, lecz postanowił nie okazywać tego, zresztą przyzwyczaił się do bólu. Bardziej denerwowała go pojedyncza stróżka krwi biegnąca po szyi prosto spod ostrej broni elfki. Ta odwróciła się i jakby nie zwracając uwagi na to, że jest obserwowana przez mężczyznę, który co prawda nie patrzył na jej nagość, lecz na silne mięśnie, powolnym i uwodzącym krokiem podeszła do łóżka, po czym się okryła.
- Jakbym mógł jakoś zadośćuczynić moje wtargnięcie? - odpowiedział chwytając swój ekwipunek i zwracając się ku wyjściu, nie bacząc na oblane krwią i pełne odłamków szkła swoje plecy.
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sorazea »

"Zadośćuczynić...? Może mogłabym to jakoś wykorzystać..." - pomyślała i wtedy wpadł jej do głowy ten pomysł.
- Hmm... myślę, że mógłbyś pomóc mi w jednej sprawie... - powiedziała i uśmiechnęła się uwodzicielsko. "Hahaha, nie będę musiała płacić najemnikowi!" Jak mała dziewczynka ucieszyła się na samą myśl o tym.
- Tak. Zdecydowanie mi się przydasz... - Uśmiechnęła się ponownie. Poprawiła okrywający ją materiał, który ciut za mocno opadł, i podeszła do mężczyzny. Obeszła go i delikatnie dotknęła jego pleców. Wyszkolenie medyczne które otrzymała jako elfka nie pozwalało jej na uleczenie go, jednak była w stanie stwierdzić, że po ranach zostanie mu tylko kilka małych blizn.
- Nic ci nie będzie. Uwierz mi - szepnęła i omijając rannego ponownie stanęła przy łóżku.
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Awatar użytkownika
Gelaerd
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelaerd »

- Z wielką chęcią pani w jakikolwiek sposób pomogę - odrzekł nie odwracając się. Wiedział, że podchodzi do niego, dokładnie słyszał jak stawia swe bose i jeszcze wilgotne stopy tuż za nim. W chwili ciszy jaka nastała gdy elfka go obserwowała zamknął oczy. Czuł wręcz na sobie jej zwrok. Dziwiło go to, dawno nie doznał takiego uczucia, tak dawno, że trudno mu było sprecyzować kiedy i z czym się wiązało.
- Dziękuje za troskę, ale wiem, że nic mi nie będzie, wychodziłem z o wiele cięższych ran - odpowiedział po czym zapytał:
- Kiedy mam się u ciebie stawić?
Ostatnio edytowane przez Gelaerd 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sorazea »

- Hahaha. Nie wątpię, że dla ciebie są to tylko zadrapania. Myślę, że zatrzymam się w tej karczmie jeszcze parę dni, więc raczej będziemy się widywać, a ty chyba nie odmówisz mi towarzystwa przy śniadaniu... - Zamilkła na moment. Pod jej stopami utworzyła się mała kałuża. - Muszę zdobyć parę informacji i chcę po prostu odpocząć. Przebyłam ostatnio sporą odległość... Hm, zresztą czemu teraz ci o tym opowiadam? Ehh... Nieważne... - Znów zawiesiła głos i zerknęła na ranę na boku mężczyzny. - Powiedz chociaż jak masz na imię, rycerzu który zakłóca kąpiel damom? - Spojrzała na jego zarumienioną twarz i zaśmiała się perliście.
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Awatar użytkownika
Gelaerd
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelaerd »

Gelaerd odwrócił się na pożegnanie do elfki i przeżył lekki szok. Niby okręciła się materiałem, lecz jej mokre ciało szybko spowodowało, iż płótno przylgneło do jej ciała jeszcze bardziej podkreślając jej sylwetkę, oraz stało się prawie całkowicie przezroczyste.
- Z wielką chęcią potowarzyszę podczas porannego posiłku. Muszę także podkurować się, zanim przystąpię do jakiejkolwiek walki.
Jej wygląd i piękny śmiech zrobiły swoje, lecz białowłosy szybko odgonił z głowy myśli o jej pięknie. Czuł się trochę nie na miejscu.
- Gelaerd. Mam na imię Gelaerd, a teraz pozwoli pani, że odejdę do swego pokoju? - odpowiedział i od razu zapytał. Musiał się pozbierać.
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sorazea »

Kiedy tuż po tym jak się obrócił na jego twarzy dostrzegła zdziwienie, zorientowała się, że coś musi być nie tak. Choć wcześniej nic nie czuła, dopiero teraz zrozumiała, że miała nieco skrępowane ruchy. Wynikało to z faktu, iż była całkiem oblepiona materiałem, który miał zapewnić jej choć minimum prywatności. Prześcieradło całkiem nasiąkło wodą i wilgocią z ciała Sor, tworząc coś na styl drugiej skóry... "Czy to się już nigdy nie skończy...?" Westchneła. Miała już dość "ataków" na swoje ciało w jednym dniu... Gelaerd... Pomyślała chwilę nad tym imieniem, jednak znikąd go nie kojarzyła.
- Jak najbardziej, idź, zrób coś z tą raną, bo całkiem się tu wykrwawisz... Ja ci nie pomogę, potrzebuję snu. - Kiedy wyszedł, a służąca posprzątała lustro, umyła podłogę z krwi i wymieniła pościel, elfka w końcu mogła położyć się spać. Leżała przez chwilę w ciemności, wstała jednak i sprawdziła czy drzwi są zamknięte. Kiedy upewniła się, że nic jej nie grozi, ułożyła się na boku i zasnęła.
Ostatnio edytowane przez Sorazea 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Awatar użytkownika
Gelaerd
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelaerd »

Gdy tylko elfka odpowiedziała, odwrócił się i wyszedł. Na odchodnym zerknął jeszcze raz na drzwi, bez wątpienia było napisane sześć, rozglądnąwszy się, zauważył drugi pokój z tym samym numerem i sprawdziwszy czy klucz pasuje wszedł do swojego pokoju. Zamknął drzwi i rozebrawszy się zaczął przemywać rany. Najgorsze były na plecach, odłamki trudno było usunąć po omacku i często znajdowały się w miejscach trudno dostępnych. Może gdyby poprosił karczmarza, to wysłałby kogoś do pomocy, jednak Gelaerd już miał serdecznie dość jakiegokolwiek towarzystwa.

Odświeżony i w miarę opatrzony położył się spać, lecz długo nie mógł zasnąć, próbował sobie tłumaczyć, że to z braku możliwości wygodniejszego ułożenia, lecz i tak mu coś w tej wymówce nie odpowiadało.
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sorazea »

Rozbudziło ją pukanie do drzwi. Zignorowała je i przewracając się na drugi bok spróbowała zasnąć. Pukanie rozległo się jednak ponownie. "Kogo to niesie..." - pomyślała zirytowana, po czym usiadła na łóżku. W domu zawsze spała nago, tutaj jednak wolała nie ryzykować i położyła się spać w długiej koszuli. Na wszelki wypadek podciągnęła jeszcze pierzynę pod szyję. Dopiero wtedy pozwoliła wejść do pokoju. Drzwi otworzyły się, a do środka wszedł karczmarz.
- Witaj pani. Wybacz że budzę, przybyłem jednak dowiedzieć się, czy nie chce pani spożyć śniadania tutaj - przerwał na moment. - A nie z tą bandą ochalpusów na dole... - skończył i uśmiechnął się. Uśmiech wyglądał na szczery, Sor jednak po latach spędzonych na dworach umiała wychwycić takie coś. Zaśmiała się do siebie w duchu. "Biedny wieśniak... Oj, wykosztuje się na to śniadanie. Cóż, mógł uważać na czyj stół spada. A że miał niefart... to już inna sprawa."
- Ależ dziękuję za troskę. Jak najbardziej skorzystam z twojej propozycji - powiedziała, nie zaszczyciła go jednak uśmiechem.
- Niezmiernie się cieszę - rzekł, skłonił się i skierował do wyjścia. Sor już chciała wstać, kiedy sobie coś przypomniała.
- Karczmarzu! - zawołała go kiedy ten właśnie zamykał drzwi. Zatrzymał się w pół kroku i spojrzał na nią. - Przynieś podwójną zastawę i oczywiście odpowiednio więcej jadła. Teraz możesz wyjść. - Zauważyła błysk chciwości w jego oczach, po czym wyszedł. Sor wstała i zaczęła się szykować na przyjęcie gościa.
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Awatar użytkownika
Gelaerd
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelaerd »

Gelaerd wstał z pierwszymi promieniami słońca. Był niewyspany i to bardzo, ledwo wstał. Bolało go całe ciało. Zdarł z głośnym sykiem bólu opatrunek.
- Paskudna rana - skwitował przeglądając się poharatanym plecom. Po czym szybko, ale dokładnie przemył się w zimnej wodzie, która go dostatecznie rozbudziła. Wyćwiczonymi ruchami ogolił się i przejrzał ponownie w lustrze. "Nie jest ze mną jeszcze tak źle", po czym założył nowy i czysty opatrunek i ubrawszy się w swoje najlepsze ubranie, wyszedł z pokoju. Koszula z drogiego i mocno ozdobnego materiału oraz spodnie były prezentem od królowej morskich elfów, stylizowane na ich modłę idealnie pasowały do bursztynookiego. Dosyć długo czekał na korytarzu, gdy drzwi w które wczoraj przez przypadek wpadł i w które teraz się tak uparcie wpatrywał otworzyły się. Nie wyszła jednak tak wyczekiwana osoba, lecz niezwykle zadowolony karczmarz, który nucąc jakąś skoczną i pewnie sprośną piosenkę minął rycerza. Drzwi numer dziewięć zostały jednak uchylone. Aby nie popełnić wczorajszej wpadki białowłosy zapukał, po czym powoli zaczął je otwierać.
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sorazea »

Kiedy Sor usłyszała pukanie, była pewna, że to przyszedł Gelaerd, jej wczorajszy, poniekąd nieproszony, gość. Drzwi zaczęły się powoli otwierać.
- Ależ bardzo proszę, wejdź - rzekła i moment później usłyszała, że drzwi się zamykają i dopiero wtedy odwróciła się od okna. Była ubrana standardowo w swoje odzienie. Nie lubiła nazywać tego zbroją, choć niewątpliwie nią było.
Spojrzała na stojącego przy wejściu mężczyznę. Elegancko zdobiona szata przykuwała uwagę i prezentowała się całkiem ładnie. Elfka nie przypuszczała, że jeszcze wczoraj poobijany rycerz może tak ładnie wyglądać. "No no..."
- Rozumiem, że to dla mnie się tak wystroiłeś? - spytała i zaśmiała się. Dawno tego nie robiła. Właściwie to od opuszczenia Danae do dzisiaj śmiała się tylko raz... wczoraj wieczorem.
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Awatar użytkownika
Gelaerd
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gelaerd »

Gelaerd wszedł, gdy tylko usłyszał pozwolenie. To co zobaczył spowodowało u niego szok. Elfka ubrana była w zbroję, jeżeli można tak nazwać te kilka blaszek, które jednak więcej odkrywały niż zakrywały. Jednak gdy rycerz zaczął się im dłużej przyglądać to doszedł do wniosku, że jednak chronią najczęście uderzane miejsca. Dodatkowo kusiła wręcz zakrywając jednocześnie to co powinna.

Słysząc zaś o swoim odzieniu białowłosy lekko, wręcz niezauważalnie się zapeszył. Z pewnością nie tak to miało wyglądać, choć w głębi ducha musiał przyznać jej rację.
- Ten materiał nie będzie zahaczał o mój opatrunek - powiedział, po czym dodał półżartem - zresztą dawno nie używałem tego podarku, a zresztą, jak nie mogłem się nie wystroić dla kobiety.
Zablokowany

Wróć do „Maagoth”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości