Smocza Przełęcz[karczma przy trakcie] Zwykłe zadanie

Przełęcz dzieląca Góry Dasso i Góry Druidów. Po obu jej stronach, znajdują się ogromne, tajemnicze, wykute w sakle posągi smoków, strzegące tej górskiej przełęczy.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Właściwie nie miał zamiaru spać. Wodził palcami po jej włosach, wpatrując się w szczęśliwą twarz Lisicy. Sam wciąż się uśmiechał i właściwie nie zarejestrował momentu w którym najzwyczajniej w świecie zamknął oczy i na długo już ich nie otworzył. Najwyraźniej bliskość Jenyi działała na niego podobnie jak jego na nią.

Niestety wbrew pozorom ranek nie był taki jak się oboje spodziewali. Zamiast wpełzającego do środka światła obudziły ich nieprzyjemne dźgnięcia zimnej stali. Szary odruchowo zerwał się i sięgnął na swoją lewą stronę, tam gdzie zawsze zwykł kłaść miecz kiedy szedł spać, jednak trafił jedynie na zimną skałę. Kiedy jego oczy przyzwyczaiły się do dziennego światła westchnął ciężko. Jaskinie wypełniała banda rozbójników. W samym wnętrzu było ich z dziesięciu, nie mówiąc o tym ilu znajdowało się na zewnątrz. Ich torb i broni nie było tutaj, musieli je już wcześniej zabrać.
Kiedy podniósł się do siadu, zaraz przystawili mu klingi do krtani. Kątem oka dostrzegł że Jenya wciąż twardo śpi, kiedy do jaskini wszedł nieco bogaciej ubrany zbój. Przyglądał się im chwile krytycznym wzrokiem, po czym rzucił do ogółu.
- Obudźcie mała i na miłość bogów, dajcie im chociaż coś do okrycia się. Tylko w podskokach, i tak jesteśmy spóźnieni. - po czym wyszedł na zewnątrz, a wejście zagrodziło kilku kolejnych rzezimieszków.
Jeden z nich podszedł do Jenyi i mało delikatnie kopnął ją w biodro.
- Wstawać i ubierać się, jazda! - Gart nawet nie mógł zareagować, bo wciąż miał przy gardle miecz - Tylko bez żadnych numerów, bo mała zginie. - mruknął ten sam mężczyzna, widocznie dostrzegając spojrzenie Garta. Pogroził mu palcem i rzucił obojgu ubrania. Były to ich własne rzeczy, ale gdzie nigdzie nieco uszkodzone, jakby wcześniej wyraźnie przetrząsnęli każdą kieszeń.
Szary w milczeniu zaczął się ubierać, nie spuszczając wzroku z Lisicy. Nic nie mówił, ale starał się samym spojrzeniem ją uspokoić. Przede wszystkim najpierw musiał ocenić ilu ich jest. I gdzie trzymają jego miecz.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Dziewczyna poczuła kopnięcie i niezadowolona otworzyła oczy. Chciała okrzyczeć mężczyznę, że się wierci. Jakie było jej zdziwienie gdy wkoło pojawiło się tylu ludzi a sam Szary miał przy gardle broń. Momentalnie zakryła się płaszczem. Zrozumiała tylko, że ma się ubrać więc i to posłusznie zrobiła. Jej pytający wzrok spoczął na Szarym. Było ich zbyt wielu by zaatakować a tym bardziej, że jeden z nich mierzył w stronę Garta. Posłusznie wykonywała wszystko co do niej mówiono zawiązując rzemienie na dekolcie. Ciężko się jej stało nadal czując skutki upojnej nocy. nie wiedziała gdzie jej torba. Domyśliła się, że tamci dawno już ją zabrali.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Kiedy już się ubrali, kilku mężczyzn wyprowadziło ich na zewnątrz. Z początku jasne światło oślepiło Szarego, ale po krótkiej chwili odzyskał wzrok. Wokoło panoszyła się jakaś dwudziestka ludzi. W dole ścieżki było ich co najmniej dwa razy tyle. Wszyscy ubrani w przeróżne typy zbroi, najczęściej kompletnie do siebie nie pasujące - widać że najpewniej zdzierane z martwych ofiar. Wśród tych na dole można było dostrzec sznur łączący jakąś dwudziestkę więźniów. Szary przysunął się do Jenyi i szepnął cicho.
- Nie rób nic dopóki nie dam sygnału... - nic więcej dodać nie zdążył, bo syknął kiedy po jego plecach przesunęły się kulki zdobiące końcówki rzemieni batu jednego z łotrów.
- Milczeć mi tam, żadnych rozmów. - uśmiechnął się szeroko, uderzając batem o własną dłoń. Kilka chwil później zaczęli ich popychać, żeby zbierali się na dół.

W przełęczy znajdowało się teraz blisko setki ludzi. Dwudziestoma kilkoma z nich byli związani razem jednym sznurem więźniowie. Łatwo można było rozpoznać część z nich - dawnych strażników kupca. Był tu również karczmarz i jego stajenny, których doskonale znała Jenya. Wszyscy z opuszczonymi głowami posłusznie czekali na rozkaz żeby ruszyć dalej.
Jeden ze zbirów szarpnął Jenyę i przyciągnął go na koniec. Związał jej ciasno dłonie sznurem, po czym owinął go wokół jej szyi i pociągnął dalej związując ręce Szarego. Takie coś ograniczało prawie całkowicie ruchy, bo wystarczyło aby odrobinę oddalić się od osoby przed sobą, żeby poczuć pętle zaciskającą się na gardle. Gart tym razem już milczał, wciąż czując jak pulsują czerwone pręgi na plecach.
Początek sznura przywiązany był do powozu którym ostatnio miała okazję jechać Lisica. On sam za to wyładowany był najróżniejszymi przedmiotami - od ubrań zaczynając, na meblach kończąc.
- No ruszajcie się!Kto będzie opóźniał marsz dostanie co najmniej dziesięć batów, więc nie chciałbym być na jego miejscu! - konie ruszyły z miejsca, a zaraz za nimi sznur więźniów. Dużo ponad pół setki rozbójników maszerowało luźno naokoło nich, chwaląc się przed innymi swoimi łupami i prowadząc rozmowy na przeróżne tematy. Kilku bardziej obowiązkowych surowym wzrokiem przyglądało się każdemu więźniowi z osobna.
Szary starał się trzymać ręce jak najbliżej Jenyi, żeby nie naciągać za mocno sznura na jej szyi. Obserwował kątem oka porywaczy, ale już i tak domyślał się, dokąd ich zabierają. Dziwiła go za to wielkość tej bandy. Przy takiej dużej grupie szanse na ucieczkę bardzo malały.
----
Pod wieczór miał nadzieję, że się zatrzymają. Niefortunnie jednak, porywacze rozdzielili porwanych ludzi na dwie grupy, przenosząc Jenyę do tej drugiej. Gdy tylko Gart zaczął protestować i wierzgać, zbóje nie bawili się - dostał mocne uderzenie drewnianą pałką w głowę i sekunde później leżał nieprzytomny.
Zablokowany

Wróć do „Smocza Przełęcz”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości