Zatopione Miasto[Zatopione miasto] Szklane pustkowie

Miasto zatopione pod pisakami pustyni. Niegdyś tętniące życiem, dziś opustoszone i zaniedbane. Nad murami tego miejsca zapanowała cisza i tylko nocami gdzieś miedzy domami można usłyszeć cichy szept wiatru.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Gdy tylko Vaxen wylądował na piasku i przysmażył otaczającą ich chmarę robali, Ieldarisa - a właściwie raczej władająca obecnie jej ciałem Mogena - momentalnie wyciągnęła ręce po swoją księgę. Ledwo zdołała ją pochwycić, z piachu zaczęły wyłaniać się kolejne skarabeusze. Było ich nieprzebrane mrowie i wyraźnie zdawały się nie przejmować tym, co chwilę temu spotkało ich poprzedników.

- Wynosimy się stąd, idiotko, natychmiast! - korzystając z rozkojarzenia i zaskoczenia wiedźmy Ieldarisa na chwilę doszła do głosu.
- Ale nie... tylko nie... - Mogena nie lubiła się teleportować. Bardzo nie lubiła. Ale czy było teraz inne wyjście? Czarne robactwo o chrzęszczących pancerzykach zaczynało się już dobierać do skraju jej spódnicy i obłazić buty. Strząsnęła je z obrzydzeniem. - NO DOBRZE!

Czarodziejka uniosła dłonie. Nagły powiew rozwiał jej czerwone włosy, każąc im opaść na twarz Ieldarisy i na chwilę przesłonić widok. Jednocześnie coś ścisnęło ją nieprzyjemnie w żołądku i poczuła, że utworzony naprędce teleport wsysa ją w ohydną, nieprzyjemną, tętniącą i wyjącą wyrwę w czasoprzestrzeni.

Kiedy odzyskała możliwość widzenia, jej oczy nie oglądały już pustyni, lecz zupełnie inną okolicę...
Awatar użytkownika
Myosoti
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Myosoti »

         Kiedy Vaxen odleciał, a Mogena w ciele Ieldarisy stanęła na ziemi i podniosła swą cenną księgę, paskudne robactwo znów zaczęło wypełzać spod piasku.Zniesmaczona tym wszystkim anielica oderwała się od ziemi, wzbijając przy tym chmurę popiołów pozostałych po wypalonych wcześniej przez anioła owadach.
         Myosoti tymczasowo odpuściła sobie zemstę na upadłym, stwierdzając, iż dzieje się przy nim taki ogrom pechowych zdarzeń, że póki co, chcąc mu dołożyć, większe jest ryzyko, że ona sama na tym ucierpi, a poza tym istnieje duże prawdopodobieństwo, że los wyręczy ją w dopieczeniu czarnoskrzydłemu.
         Unosząc się w górę spostrzegła jeszcze teleportującą się wiedźmę. Ruiny baszty zniknęły.
         Myo cicho gwizdnęła, a chwilę później nadfrunął Raspire. Razem mogli już lecieć, kierując się tylko jak najdalej od tej przeklętej pustyni.

Ciąg dalszy: Myosoti
Zablokowany

Wróć do „Zatopione Miasto”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości