Elfidrania ⇒ [Poszukiwania]Środek Lasu
[Poszukiwania]Środek Lasu
Zza jedno z drzew, Largon wyszedł w swym czarnym stroju i chwycił Angie za ramię, po czym za usta, by nie pisnęła, ani na chwilkę.
- To ja... - powiedział cicho. Jego głos był trochę zniekształcony, gdyż mówił przez maskę. Puścił dziewczynę, po czym dodał.
- Teraz oddalimy się nieco - po tych słowach wziął od dziewczyny plecak, założył go na plecy, po czym poszedł przodem wiedząc, że Angie idzie za nim. Następnie, gdy już byli nieco dalej, ten ściągnął maskę, ściągnął kaptur, po czym powiedział:
- Słuchaj. Nie rób niczego na własną rękę. Wiesz co nam mogło grozić gdyby to nie był Balthazar? Wiemy coś o nim? Nic. A ty go jak gdyby nigdy nic zaprosiłaś do naszej kryjówki. Następnym razem uważaj! - to był lekki opiernicz ze strony Largona.
- To ja... - powiedział cicho. Jego głos był trochę zniekształcony, gdyż mówił przez maskę. Puścił dziewczynę, po czym dodał.
- Teraz oddalimy się nieco - po tych słowach wziął od dziewczyny plecak, założył go na plecy, po czym poszedł przodem wiedząc, że Angie idzie za nim. Następnie, gdy już byli nieco dalej, ten ściągnął maskę, ściągnął kaptur, po czym powiedział:
- Słuchaj. Nie rób niczego na własną rękę. Wiesz co nam mogło grozić gdyby to nie był Balthazar? Wiemy coś o nim? Nic. A ty go jak gdyby nigdy nic zaprosiłaś do naszej kryjówki. Następnym razem uważaj! - to był lekki opiernicz ze strony Largona.
- Angie
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 104
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Leśna Elfka
- Profesje:
- Kontakt:
- Wydawał się być osobą godną zaufania. - odpowiedziała zdenerwowana Angie.
- Nigdy nie mów do mnie podniesionym tonem! - elfka wykrzyczała mu te słowa prosto w twarz.
- Po drugie... ściągasz mnie tutaj do lasu, bez żadnego wyjaśnienia... - dziewczyna coraz bardziej wątpiła w przyjacielskie stosunki Largona. Traciła do niego zaufanie.
- Czy ty zapytałeś się mnie o zdanie? Nie... zawsze decydujesz za mnie! - Angie była w tym momencie już maksymalnie rozwścieczona.
- Nigdy nie mów do mnie podniesionym tonem! - elfka wykrzyczała mu te słowa prosto w twarz.
- Po drugie... ściągasz mnie tutaj do lasu, bez żadnego wyjaśnienia... - dziewczyna coraz bardziej wątpiła w przyjacielskie stosunki Largona. Traciła do niego zaufanie.
- Czy ty zapytałeś się mnie o zdanie? Nie... zawsze decydujesz za mnie! - Angie była w tym momencie już maksymalnie rozwścieczona.
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
Wybuch elfki bardzo zszokował człowieka. Poczuł się trochę głupio. Trochę go zatkało. Powiedział już spokojnym tonem nie patrząc w oczy Angie. Było mu wstyd:
- Angie... Przepraszam... po prostu... uważaj. - po tych słowach młody Cillic wszedł na jakieś drzewo, konkretnie na gałąź, bardzo szybko, po czym zaczął tłumaczyć:
- Chodzi o to, że... Teraz chciałbym byś pomogła mi szukać Villemo. Ja jestem do czegoś jej potrzebny, podobnie jak ona mi. Więc... pomożesz? Przepraszam, ale nie mogę na chwilę obecną więcej Ci powiedziec.
- Angie... Przepraszam... po prostu... uważaj. - po tych słowach młody Cillic wszedł na jakieś drzewo, konkretnie na gałąź, bardzo szybko, po czym zaczął tłumaczyć:
- Chodzi o to, że... Teraz chciałbym byś pomogła mi szukać Villemo. Ja jestem do czegoś jej potrzebny, podobnie jak ona mi. Więc... pomożesz? Przepraszam, ale nie mogę na chwilę obecną więcej Ci powiedziec.
- Angie
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 104
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Leśna Elfka
- Profesje:
- Kontakt:
- Dlaczego miałabym ci pomagać? Przecież, może ja mam własne plany, sprawy... - dodała Angie i urwała. Popatrzyła na Largona. Był smutny i przybity.
Ta Villemo musi dla niego wiele znaczyć. On pomógł mi, ja pomogę jemu.
- Dobrze, pomogę Ci. Gdzie po raz ostatni ją widziałeś? Musimy mieć jakiś punkt zaczepienia. Nie odnajdziemy jej bez wyraźnych znaków, poszlak. - powiedziała.
Angie zauważyła, że jej sowa nadlatuje w ich stronę. Ale, ku zaskoczeniu Angie, Rachel poszybowała w stronę Larogna i usiadła mu na ramieniu. Angie uśmiechnęła się.
- Lubi Cię.
Ta Villemo musi dla niego wiele znaczyć. On pomógł mi, ja pomogę jemu.
- Dobrze, pomogę Ci. Gdzie po raz ostatni ją widziałeś? Musimy mieć jakiś punkt zaczepienia. Nie odnajdziemy jej bez wyraźnych znaków, poszlak. - powiedziała.
Angie zauważyła, że jej sowa nadlatuje w ich stronę. Ale, ku zaskoczeniu Angie, Rachel poszybowała w stronę Larogna i usiadła mu na ramieniu. Angie uśmiechnęła się.
- Lubi Cię.
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
- Balthazare
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 8
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Mag był bardzo zmęczony i od razu zasnął. Rano gdy się obudził nikogo nie zastał w domku, rozejrzał się po pomieszczeniu, chwycił swoją laskę i wyszedł na dwór. Gdzie Oni poszli? Muszę im jakoś wynagrodzić ich... Gościnność?! - Pomyślał Balthazar uśmiechając się do siebie. Zaczął się rozglądać dookoła, okrążył kryjówkę i właśnie wtedy zauważył Largona i sowę która siedziała mu na ramieniu. A więc tam są - Powiedział do sam do siebie w myślach po czym podniósł do góry swoją laskę i przejeżdżając palcem po pewnej runie. Oczy chłopaka zaświeciły się na zielono, a pod nim pojawił się okrąg, który coraz bardziej zaczął się zwiększać i po chwili błysnął jasnym światłem. Stojący w kręgu czarodziej zniknął i zaczął się pojawiać tuż za kobietą, wszystkiemu towarzyszył głośny szelest liści i chłodny podmuch wiatru.
- Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie ale byłem ledwo żywy. - powiedział Balthazar uśmiechając się kącikiem ust. Pod Balthazarem trawa została lekko przypalona, a zielona powłoka zaczęła znikać.
- Pozwólcie, że zacznę od początku. Jestem Balthazar de Morie półelf z Szepczącego Lasu. Nie wiem jak mógłbym się wam odwdzięczyć za waszą gościnę, a pieniędzy aktualnie nie posiadam. - Popatrzył się na mężczyznę, który ewidentnie był skrytobójcą. Przez chwilę nie mógł oderwać od niego wzroku. Po chwili odezwał się z niedowierzaniem.
- Tyy... Jesteś z rodu Cillic?! - powiedział mag, a oczy Balthazara zabłysły i od tej chwili słyszał każdą myśl Largona. Chciał wiedzieć jak naprawdę zareaguje młody skrytobójca.
- Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie ale byłem ledwo żywy. - powiedział Balthazar uśmiechając się kącikiem ust. Pod Balthazarem trawa została lekko przypalona, a zielona powłoka zaczęła znikać.
- Pozwólcie, że zacznę od początku. Jestem Balthazar de Morie półelf z Szepczącego Lasu. Nie wiem jak mógłbym się wam odwdzięczyć za waszą gościnę, a pieniędzy aktualnie nie posiadam. - Popatrzył się na mężczyznę, który ewidentnie był skrytobójcą. Przez chwilę nie mógł oderwać od niego wzroku. Po chwili odezwał się z niedowierzaniem.
- Tyy... Jesteś z rodu Cillic?! - powiedział mag, a oczy Balthazara zabłysły i od tej chwili słyszał każdą myśl Largona. Chciał wiedzieć jak naprawdę zareaguje młody skrytobójca.
- Ellenai
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 4
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Czarodziej
- Profesje:
- Kontakt:
Jechała już od kilku dni lasem, ale nie widziała, by las się kończył. " To musi być ogromny bór" - pomyślała Ellenai. Była zmęczona, jej jednorożka także, tym jednostajnym widokiem, a tu tylko drzewa i drzewa... Nigdzie ani żywej duszy... Lecz w pewnej chwili posłyszała szmer jakiejś rozmowy. Zsiadła z klaczy, podeszła bliżej i spostrzegła trójkę ludzi, którzy stali nieopodal. Można już było ich rozpoznać: elfka, jakiś człowiek i mag - tak jak ona... Może oni wiedzą, jak stąd wyjść?
- Hej, witajcie!- powiedziała, wyłaniajać się z cienia drzew.- Jesteście tutejsi? Chyba zabłądziłam... Jak można wyjść z tego lasu?
- Hej, witajcie!- powiedziała, wyłaniajać się z cienia drzew.- Jesteście tutejsi? Chyba zabłądziłam... Jak można wyjść z tego lasu?
- To chyba nic złego, prawda? - odpowiedział młody przedstawiciel rodu Cillic Angie na jej wzmiankę o tym, że sowa dziewczyny chłopaka lubi. Po chwili chciał już mówić swój plan o poszukiwaniach Villemo, lecz przerwał nam ten sam czarodziej, który pojawił się tuż za Angie. Jego magia nie przestraszyła go. Na wzmiankę o tym, że Balthazar wie, że Largon jest Cilliciem. chłopak wyszczerzył lekko oczy i ze zdziwieniem myślał "J... jak on może to wiedzieć. Nie używaliśmy przy nim naszych nazwisk. To wszystko jest jakieś dziwne. " - po tych słowach wypowiedzianych w myślach, młody skrytobójca odpowiedział z lekką złością w głosie:
- Tak, jestem. Jednak nic Ci do tego. Także odejdź, albo... - w monologu przerwała mu jakaś kobieta. Znowu. "No pięknie. Trochę nas tu za mało no nie?" - tak sobie odpowiedział w myśli. Po chwili zaś postanowił powiedzieć dziewczynie to i owo:
- Nie, nie jesteśmy tutejsi - był dość miły, gdyż niepotrzebne istoty platały mu się pod nogami.
- Tak, jestem. Jednak nic Ci do tego. Także odejdź, albo... - w monologu przerwała mu jakaś kobieta. Znowu. "No pięknie. Trochę nas tu za mało no nie?" - tak sobie odpowiedział w myśli. Po chwili zaś postanowił powiedzieć dziewczynie to i owo:
- Nie, nie jesteśmy tutejsi - był dość miły, gdyż niepotrzebne istoty platały mu się pod nogami.
- Angie
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 104
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Leśna Elfka
- Profesje:
- Kontakt:
Sowa widząc, że Largon w ogóle się nią nie interesuję, zleciała i usiadła na ramię Angie obrażona.
Angie była wściekła, miała nadzieję, że będzie to dwuosobowa drużyna, a tymczasem Balthazar i Ellenai....
Robi się nieciekawie - pomyślała. Udając miły głos zwróciła się do Ellenai:
- Zgubiłaś się? Och, jak nam smutno. Idź na północ to dotrzesz do wioski.
Następnie zwróciła się do Bathazara:
- Wiesz, my z Largonem, mamy ważną misję do wykonania i musimy już iść.
Angie miała nadzieję, że to wystarczy i nowo przybyli odejdą tak szybko jak się pojawili.
Angie była wściekła, miała nadzieję, że będzie to dwuosobowa drużyna, a tymczasem Balthazar i Ellenai....
Robi się nieciekawie - pomyślała. Udając miły głos zwróciła się do Ellenai:
- Zgubiłaś się? Och, jak nam smutno. Idź na północ to dotrzesz do wioski.
Następnie zwróciła się do Bathazara:
- Wiesz, my z Largonem, mamy ważną misję do wykonania i musimy już iść.
Angie miała nadzieję, że to wystarczy i nowo przybyli odejdą tak szybko jak się pojawili.
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
- Ellenai
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 4
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Czarodziej
- Profesje:
- Kontakt:
Ellenai przymknęła oczy. Sięgnęła do umysłu Angie. "Poszukiwania"- pomyślała. Zdołala to wyczytać wśród uczucia niechęci i nieufności.
- Szukacie kogoś - stwierdziła. - Kogoś ważnego... ważnego dla was. Mogłabym wam pomóc. Jestem magiem i już niejednokrotnie odnajdywałam zagubione przedmioty oraz ludzi. Jeśli chcecie... mogę wam służyć moją mocą... Jeśli tylko chcecie - dodała. Jej twarz wyrażała najszczerszą chęć pomocy.
- Szukacie kogoś - stwierdziła. - Kogoś ważnego... ważnego dla was. Mogłabym wam pomóc. Jestem magiem i już niejednokrotnie odnajdywałam zagubione przedmioty oraz ludzi. Jeśli chcecie... mogę wam służyć moją mocą... Jeśli tylko chcecie - dodała. Jej twarz wyrażała najszczerszą chęć pomocy.
- No jasne, może od razu zaprośmy cały szepczący las, co? - odpowiedział lekkim sarkazmem Largon. Przypomniał sobie o pewnej umiejętności. "Przecież demon ma za zadanie mnie chronić. To jest teleportacja. Jakby się tu wyrwać. O, mam!" - w głowie Largona zaistniał lekki pomysł. Postanowił się z nim podzielić z Angie. Dał dziewczynie dyskretnie swój sztylet, po czym rzekł:
- Trzymaj mnie i dźgnij mnie tym. - po tych słowach zwrócił się do Elfki drugiej:
- Z chęcią, ale nie potrzebujemy pomocy.
- Trzymaj mnie i dźgnij mnie tym. - po tych słowach zwrócił się do Elfki drugiej:
- Z chęcią, ale nie potrzebujemy pomocy.
- Balthazare
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 8
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Balthazar patrzył na Largona i usłyszał jego myśli, i właśnie takiej reakcji spodziewał się od młodego Cillica.
- Skąd to mogę wiedzieć? Powiedzmy, że żyję już tak długo, iż udało mi się poznać niejednego skrytobójcę z twojego rodu. A moje zdziwienie polega na tym iż myślałem, że nikt nie przeżył. A tu nagle stoję przed jednym z Nich... - W końcówce wypowiedzi było słychać w głosie niemałą fascynację z tego spotkania. Czarodziej nie zwrócił większej uwagi na to co mówiła Angie i na nowo przybyłą kobietę.
Widać było iż nie chcieli mojej pomocy, a młody skrytobójca mi nie ufał. To dobrze, znaczy iż jest naprawdę dobry w tym co robi. Dziwne, że nie rozpoznałem go od razu kiedy to podłożył mi nóż do gardła.- Pomyślał Balthazar i po chwili od razu odpowiedział.
- Nie musisz mnie od razu zabijać. Zwłaszcza iż znam kilka informacji, które na pewno cię zainteresują. Ale o tym innym razem, powiedzmy iż będzie to moja zapłata za waszą pomoc. - Powiedział półelf i odwrócił się do obu kobiet którym się ukłonił na pożegnanie. A odchodząc powiedział do Largona:
- To do zobaczenia.
Odchodząc przymrużył lekko jedno oko. W nim było coś innego niż u wszystkich członkach rodu. Biła od niego potężna magia, której nie powstydził by się nawet czarodziej. No choć aby osiągnąć taki poziom jak mój brakuje mu jakiś 300 lat. Po chwili zniknął za jednym z drzew kierując się w stronę miasta.
Ciąg Dalszy
- Skąd to mogę wiedzieć? Powiedzmy, że żyję już tak długo, iż udało mi się poznać niejednego skrytobójcę z twojego rodu. A moje zdziwienie polega na tym iż myślałem, że nikt nie przeżył. A tu nagle stoję przed jednym z Nich... - W końcówce wypowiedzi było słychać w głosie niemałą fascynację z tego spotkania. Czarodziej nie zwrócił większej uwagi na to co mówiła Angie i na nowo przybyłą kobietę.
Widać było iż nie chcieli mojej pomocy, a młody skrytobójca mi nie ufał. To dobrze, znaczy iż jest naprawdę dobry w tym co robi. Dziwne, że nie rozpoznałem go od razu kiedy to podłożył mi nóż do gardła.- Pomyślał Balthazar i po chwili od razu odpowiedział.
- Nie musisz mnie od razu zabijać. Zwłaszcza iż znam kilka informacji, które na pewno cię zainteresują. Ale o tym innym razem, powiedzmy iż będzie to moja zapłata za waszą pomoc. - Powiedział półelf i odwrócił się do obu kobiet którym się ukłonił na pożegnanie. A odchodząc powiedział do Largona:
- To do zobaczenia.
Odchodząc przymrużył lekko jedno oko. W nim było coś innego niż u wszystkich członkach rodu. Biła od niego potężna magia, której nie powstydził by się nawet czarodziej. No choć aby osiągnąć taki poziom jak mój brakuje mu jakiś 300 lat. Po chwili zniknął za jednym z drzew kierując się w stronę miasta.
Ciąg Dalszy
- Angie
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 104
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Leśna Elfka
- Profesje:
- Kontakt:
- Ty chyba zgłupiałeś!? Mam cię dźgnąć?! Nigdy... jeszcze coś ci się stanie - wyszeptała Angie patrząc na elfkę.
- Hmm... w sumie przydałaby się dodatkowa para rąk do pomocy... Ostrzegam, że będzie to niebezpieczna i długa podróż. - spojrzała na Largona, leciutko kręcił głową. Angie szybko się poprawiła:
- Ale myślę, że sami damy radę... eee... wykonać naszą misję. Tutaj chyba nasze drogi się rozchodzą, nie sądzisz ... eee... nawet nie znamy twojego imienia. - dodała po chwili zastanawiając się głęboko i oddając sztylet Largonowi.
- Hmm... w sumie przydałaby się dodatkowa para rąk do pomocy... Ostrzegam, że będzie to niebezpieczna i długa podróż. - spojrzała na Largona, leciutko kręcił głową. Angie szybko się poprawiła:
- Ale myślę, że sami damy radę... eee... wykonać naszą misję. Tutaj chyba nasze drogi się rozchodzą, nie sądzisz ... eee... nawet nie znamy twojego imienia. - dodała po chwili zastanawiając się głęboko i oddając sztylet Largonowi.
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
- Ellenai
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 4
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Czarodziej
- Profesje:
- Kontakt:
- Wybaczcie. Mam na imię Ellenai... Musiałam uciekać z rodzinnego domu i dotarłam aż tutaj - odparła Ellenai elfce.
Następnie sięgnęła myślą do umysłu Largona i odczytała, co chciał zrobić. Zwróciła się do niego:
- Nie musisz posługiwać się teleportacją - jesli nie możesz znieść mojej obecności, pójdę swoją drogą. Z pomocy demona też nie musisz korzystać, w niczym wam nie zagrażam. Wydaje mi się jednak, że jeśli chce się kogoś szukać, dobrze mieć ze sobą osobę doświadczoną w takich poszukiwaniach. A ja jestem taką osobą...
Zamilkła, czekajać na decyzję pozostałej dwójki.
Chętnie bym im pomogła...- pomyślała. - Nigdzie mi się nie śpieszy ani nie mam określonego celu... Mogę się zatrzymać tam, gdzie chcę i tak długo, jak chcę...
Następnie sięgnęła myślą do umysłu Largona i odczytała, co chciał zrobić. Zwróciła się do niego:
- Nie musisz posługiwać się teleportacją - jesli nie możesz znieść mojej obecności, pójdę swoją drogą. Z pomocy demona też nie musisz korzystać, w niczym wam nie zagrażam. Wydaje mi się jednak, że jeśli chce się kogoś szukać, dobrze mieć ze sobą osobę doświadczoną w takich poszukiwaniach. A ja jestem taką osobą...
Zamilkła, czekajać na decyzję pozostałej dwójki.
Chętnie bym im pomogła...- pomyślała. - Nigdzie mi się nie śpieszy ani nie mam określonego celu... Mogę się zatrzymać tam, gdzie chcę i tak długo, jak chcę...
Słysząc słowa pani na "E", Largon uśmiechnął się cwaniacko i rzekł:
- Czy wy wszyscy musicie umieć czytać w myślach? Na przyszłość. Nie rób tego więcej jeżeli chodzi o moją głowę. Mniejsza... - tutaj popatrzył na Angie takim wzrokiem a la "Co robić?" Następnie podszedł w stronę Ellenai i rzekł:
- Dlaczego chcesz nam pomagać? Mógłbym użyć swoich sztuczek by Ciebie nie pytać, ale nie zrobię tego. - po tych słowach, młody Cillic oparł się o jakieś wielkie drzewo, założył ręce na siebie i kontynuował:
- Dobra.. skoro jesteś taka dobra w... poszukiwaniach to mam dla Ciebie zadanie. Zlokalizuj demoniczną aurę. Jakąkolwiek - "Nie może być wiele demonów tutaj." - czekał spokojnie na odpowiedź.
- Czy wy wszyscy musicie umieć czytać w myślach? Na przyszłość. Nie rób tego więcej jeżeli chodzi o moją głowę. Mniejsza... - tutaj popatrzył na Angie takim wzrokiem a la "Co robić?" Następnie podszedł w stronę Ellenai i rzekł:
- Dlaczego chcesz nam pomagać? Mógłbym użyć swoich sztuczek by Ciebie nie pytać, ale nie zrobię tego. - po tych słowach, młody Cillic oparł się o jakieś wielkie drzewo, założył ręce na siebie i kontynuował:
- Dobra.. skoro jesteś taka dobra w... poszukiwaniach to mam dla Ciebie zadanie. Zlokalizuj demoniczną aurę. Jakąkolwiek - "Nie może być wiele demonów tutaj." - czekał spokojnie na odpowiedź.
- Ellenai
- Zbłąkana Dusza
- Posty: 4
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Czarodziej
- Profesje:
- Kontakt:
- Nie chciałeś mi nic powiedzieć,to jak mogłam dowiedzieć się czegoś więcej?- wzruszyła ramonami Ellenai.- Ale zgoda, na przyszłość będę się trzymała z dala od twego mózgu... Niewielka strata - mruknęła ciszej. "Dziwny człowiek"- pomyślała.
- Dlaczego chcę wam pomóc? Może dlatego, że nie mam nic innego do roboty - roześmiała się. - A tak na poważnie - bo lubię pomagać ludziom a w poszukiwaniach jestem dobra. Choć nigdy do tej pory nie poszukiwałam demonów... Ale niech ci będzie.
Skoncentrowała się. Wyszukaał różne aury, ale demonicznej nie było.
- Nie ma tu żadnych demonów - odparła w końcu. - Aktualnie. Oprócz tego twojego, naturalnie...
- Dlaczego chcę wam pomóc? Może dlatego, że nie mam nic innego do roboty - roześmiała się. - A tak na poważnie - bo lubię pomagać ludziom a w poszukiwaniach jestem dobra. Choć nigdy do tej pory nie poszukiwałam demonów... Ale niech ci będzie.
Skoncentrowała się. Wyszukaał różne aury, ale demonicznej nie było.
- Nie ma tu żadnych demonów - odparła w końcu. - Aktualnie. Oprócz tego twojego, naturalnie...
- Angie
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 104
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Leśna Elfka
- Profesje:
- Kontakt:
- Largonie czy nie uważasz, że powinniśmy ruszać na poszukiwanie twojej przyjaciółki? Tracimy czas na zbędnych rozmowach. - powiedziała Angie przestępując z nogi na nogę. Chciała jak najszybciej pomóc chłopakowi, odnaleźć tą zaginioną kobietę, a potem ruszyć własną drogą.
Widząc, że Ellenai nie ustępuje i chce iść z nimi, Angie rzekła:
- Możesz iść z nami, o ile Largon się zgodzi. Mnie to obojętne czy będziesz z nami podróżowała czy nie. Obyś tylko nas nie opóźniała.
Spojrzała na sowę, wyczekując decyzji Largona.
Widząc, że Ellenai nie ustępuje i chce iść z nimi, Angie rzekła:
- Możesz iść z nami, o ile Largon się zgodzi. Mnie to obojętne czy będziesz z nami podróżowała czy nie. Obyś tylko nas nie opóźniała.
Spojrzała na sowę, wyczekując decyzji Largona.
"(...) Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim jak miejsce, w którym się jest."
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości