Elfidrania[Las przy mieście]Spacer przy akompaniamencie przyrody

Miasto zamieszkiwane głównie przez elfy, jednak spotkać tu możesz też inne istoty takie jak wygnane Driady, a także małe chochliki poszukujące przygód. Elfy mieszkające w Elfidrani są niezwykle przyjaznymi istotami, dlatego schronienie w możne znaleźć tu każdy, a zwłaszcza Naturianie i istoty im pokrewne, ze względu na miłość elfów do wszystkiego co wolne.
Awatar użytkownika
Balwur
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Balwur »

Na jego twarzy znów ukazał się uśmiech, jednakże tym razem nieco większy. Po usłyszeniu kilku słów od driady, odpowiedział jej:
- Chociażby stąd, że posiadam prawie same zioła lecznicze. Chyba, że chcesz kogoś otruć, uśpić albo wywołać efekt halucynogenny. Jeżeli któreś z tych ostatnich, to powiedz na kogo, może znajdę inny sposób na załatwienie problemu - Następnie driada badała jego rękę, Poczuł przy tym ból, ale nie był on silny. Dalej słuchał co miała do powiedzenia i po usłyszeniu o sztyletach lekko się zaśmiał:
- Wybacz, ale pierwsza postanowiłaś atakować sztyletami, a moja broń, to same ostrze... Bardziej zabójcze, lżejsze i szybsze. A Nivis... Może on będzie w stanie tobie albo mnie pomóc? Z reguły nie jest agresywny, Co do ręki, to przeżyję, gorzej z żebrami, a nie mam czym usztywnić klatki piersiowej - Po chwili namysłu znów dodał z uśmiechem na twarzy:
- Możesz, jeśli to pomoże w wyleczeniu.... Uprzedzenia... Trochę do ludzi i krasnoludów, ale to logiczne, skoro atakowali mój obóz. a żadnego przyjaznego nie spotka.. - Nie zdążył powiedzieć i nagle poczuł ból w okolica brzucha i kaszlnął krwią...
-
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Krew sięgnęła takie dłoni driady. Spojrzała na nią z początku z irytacją, ,później ze spokojem. Na chwile myślami powędrowała gdzie indziej.
-Mam nadzieję, że żebra nie uszkodziły Ci wątroby bo niestety operacji nie przeprowadzam. Jak już masz jakieś zdolności regeneracyjne to wykorzystaj je do ocalenia tego co masz we wnętrzu a nie kości. Pewnie ta zbroja jeszcze uciska Ci klatkę piersiową i połamane kości.. W takim razie zajmę się najpierw tą zbroją i żebrami.
Wzięła się więc za zdejmowanie jego zbroi. O dziwo starała się to zrobić jak najmniej inwazyjnie i boleśnie. Szczególną uwagę przykuła względem żeber, ręka jak ręka, nie przebije ona ani płuc ani innych narządów wewnętrznych. Zajęło jej to trochę czasu, ale wyzwoliła elfa od kleszczy zbroi. Dało mu to już i tak wiele ulgi. Odsłaniając jego ciało najpierw przyjrzała się wszelkim deformacjom, które były większe i mniejsze.
-Mam bandaże i kilka swoich roślin. Twoje też się przydadzą. Najpierw zrobię trunek, który wypijesz. Powinno to w jako taki sposób przyspieszyć zrost kości, później posmaruję Cie maścią by zniknął obrzęk z ramienia bo widzę, że delikatnie opuchła. Jak chcesz coś przeciwbólowego to albo maść albo się nawąchasz czegoś co obrzydliwie śmierdzi... Proponowałabym wąchanie bo zadziała też przeciwbólowo na ramię, bo nie będę przecież nakładać dwóch maści.
Wskazała palcem na torbę, po czym spojrzała pytająco. Czekała na pozwolenie zajrzenia do środka.
-Co do broni... Nie ma bardziej czy mniej zabójczej broni. Każda jest, która zabija jest po prostu zabójcza.
Chwile jeszcze milczała. Była zaskoczona otwartą postawą elfa. Z reguły spotykała osobników zamkniętych w sobie, a szczególnie tych z krwią mrocznych.
-Czemu atakowali Twój obóz?
Awatar użytkownika
Balwur
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Balwur »

- Wybacz, że ciebie ubrudziłem... Prawdopodobnie mam uszkodzoną wątrobę, przeponę albo nerki... Obędzie się z pewnością bez operacji, a zdolności regeneracyjne... Są ograniczone, niestety. Zbroja... raczej to nie jej wina, jeszcze nigdy mi nie zawadzała, jest lekka i zapewnia swobodę ruchów i niezbyt uciska - Powiedział po czym driada zdjęła z niego górną część zbroi, jednak gdy się jej pozbył poczuł sporą ulgę. Oczom kobiety ukazała się muskularna sylwetka i mięśnie klatki piersiowej i rąk. Cieszył się, że jego naszyjnik był odwrócony. Starał się użyć magii życia i krwi, aby zmniejszyć obrażenia klatki piersiowej po czym zmienił kształt wisiorka na coś w rodzaju plastra lub bandaża, co mu rzeczywiście pomogło i czuł, jakby niemal wszystkie obrażenia w obrębie od pasa do głowy zostały wyleczone. Przydawał się właśnie w takich sytuacjach kamień, który pochodzi z kosmosu i jest artefaktem:
- Nic przeciwbólowego nie potrzeba, prawie go nie czuję. Dla mnie to coś całkiem naturalnego i normalnego, a tym bardziej nie zamierzam niczego wąchać. Bandaże przydadzą się w przypadku ręki, gdyż jej nie potrafię wyleczyć. Oczywiście możesz zajrzeć do torby, a jeśli chodzi o broń to chodzi raczej o to, która jest bardziej niebezpieczna - Mówił po czym zasłonił dolną część twarzy z powrotem chustą, która teraz posiadała czerwone plamy.:
- Właściwie nie wiem dlaczego i nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Może moja rodzina miała z nimi zatargi, albo ktoś z klanu? Tego nie wiem, ale ja nic im winien nie jestem, a mam prawo się bronić. A jeśli chodzi o kaszel krwią... Możliwe, że to skutek teleportacji - Po tych słowach zmienił kształt naszyjnika z powrotem w bryłkę, zwykły kamień, bo nie potrzebował go obecnie.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

-Chcesz się zadławić ta krwią przez chustkę? -nie czekając nawet na odpowiedź sięgnęła po torbę. Obróciła ją do góry nogami i wszystko wywaliła. Widziała sztylety, książki, ale najbardziej zachwycona była oczywiście roślinami. Błysk w oku był widoczny, reakcja niczym jak na sztabki złota.
-Możesz mieć najlepszą broń świata, ale musisz mieć równie genialnego dzierżawce. -mruknęła od niechcenia zaślepiona ziołami. Grzebała w nich, oglądała, podziwiała. Na chwilę nawet zapomniała o istnieniu elfa, aż jej szkoda było, że musi tu być! Wystarczyłoby mieć tylko te zioła... Spod płaszcza wyjęła kawał skóry, który rozłożyła sobie w dłoni. Wyjęła sztylet i jego rękojeścią zaczęła rozporządzać na kawałku skóry maść. Wyjmowała również spod niego kilka swoich składników tworząc lek.-Bandażu mam aż ponadto więc mogę w ramach profilaktyki opatrzyć ci i klatkę piersiową. Jak mieli zatargi to cóż... musiały mieć one głębokie podłoże, tak to by się aż w takim stopniu nie mścili prawda? Co do kaszlu, nie mam nic do krwi. Mam coś do elfiej krwi -burknęła, ale w głosie było słychać już bardziej żart niż złośliwość. Kącik jej ust lekko się uniósł. Zdawała się nawet lekko zrelaksować w towarzystwie nieznajomego, bo nie było jej spieszno z robieniem maści. Nie dlatego, że chciała to zrobić na złość, raczej żeby podciągnąć jeszcze chwile rozmowę. Musiałą z nim spędzić trochę więcej czasu niż przewidywała.
Ukradkiem spojrzała na klatkę piersiową mężczyzny.
"Przynajmniej nie brzydal z męskim mięśniem piwnym..."
Awatar użytkownika
Balwur
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Balwur »

- Zadławić? Skądże znowu, sądzę, że było to tylko jedno kaszlnięcie. Z resztą prawie całkiem wyleczyłem rany w obrębie klatki piersiowej, nie licząc żeber, gdyż w naprawie kości taki dobry nie jestem - Odrzekł po czym patrzył jak driada przegląda jego rzeczy i je obserwuje oraz to, jak zapatrzyła się na zioła. Dla niego takie rzadkie nie były, bo podczas podróży zbierał wszystkie zioła, które mogły się przydać lub wyglądały na takie, co mają jakieś ciekawe właściwości:
- W moich rękach broń wiele razy okazywała się zabójcza. Czasem nawet jednym rzutem mogłem zabić dwóch lub trzech wrogów. Wystarczy element zaskoczenia, odpowiednie położenie i rzut, który przeciąłbym tętnicę na szyi u jednego wroga i trafił w szyję lub głowę drugiego - Po tych słowach uważnie obserwował, jak driada sporządza maść. Patrzył na zioła i starał się je zapamiętać, może je gdzieś znajdzie lub się czegoś nauczy? Następnie słuchał słów na temat bandażowania klatki piersiowej, swojej rodzinie oraz krwi - Głębokie podłoże... Możliwe, ale nie wykluczam też opcji, że w moim klanie byli magowie, a templariuszem nie są zbyt przychylnie nastawieni do dzikich magów, o ile coś takiego u was istnieje. A co do krwi... Po prostu nie chcę ciebie ubrudzić. Kto wie, co złego czai się w elfiej krwi, cóż za mrok, obrzydliwości i zło - Powiedział po czym się zaśmiał. Był zadowolony, że driada zmieniła swoje zachowanie i jest coraz bardziej przyjazna, ale był nieco zdziwiony faktem iż coś powiedziała bardziej żartobliwie niźli złośliwie oraz, że na jej twarzy zawitał uśmiech.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

-Jedno kaszlnięcie a za chwilę może dojść do krwotoku. Pamiętaj, że Twoje ciało nigdy nie będzie w pełni Tobie posłuszne! Zrobi to czego potrzebuje, jak sobie zażyczy krwotoku to po prostu do niego dojdzie! -pouczyła elfa grożąc przy tym palcem wskazującym.
Coraz mocniej "ubijała" lekarstwo. Robiła to w milczeniu jeszcze przez chwilę po czym znowu zwiększyła siłę. Wraz z tą czynnością sama driada zaczęła się coraz bardziej irytować. Przerwała pracę aby dać odpocząć umęczonej dłoni.
- No cóż... Nie przekonasz mnie do tego, że moje sztylety są gorsze. Kocham je całym swoim sercem, w końcu coś obdarzyć miłością muszę. Biedne sztylety, padło na nie...
Ułożyła skórę z ziołami na trawie. Podjęła kolejną próbę stworzenia maści. Zaczęła "ubijać" je dwoma rękoma. Z każdą minutą coraz bardziej znęcała się nad ziołami, roślinami jak i glebą. W składzie znajdywały się łupinki i to właśnie one stanowiły główny problem dla driady.
-Głupie to takie. Dwa klany, które ciągle walczą. Jeszcze mi powiedz, że z tej samej rasy to tym bardziej się załamie. Jakoś ludzie mają szczególną skłonność do wojen domowych... Z resztą co ja będę się wypowiadać, co kraj to obyczaj. Chociaż nie zaprzeczę, że elfy są wyjątkowo...hmmmm...-zamyśliła się na chwilę szukając odpowiedniego słowa - "obyczajowe"-zażartowała.
Uniosła prawą rękę po czym uderzyła w coś co miało za jakiś czas stać się maścią. Łupinki wreszcie się poddały. Driada otarła pod z czoła i westchnęła z ulgą.
-Nareszcie...-oznajmiła- Dobrze, że jednak z żadnym elfem nie złączyłam się krwią na zawsze. To byłby dopiero ból...
Awatar użytkownika
Balwur
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Balwur »

- Jedno kaszlnięcie czy krwotok, dla mnie nie ma różnicy, akurat to dla mnie nie jest problemem, jedynie same złamania. A posłuszeństwo ciała w tym wypadku wiele do "gadania" nie ma, A jeśli dojdzie do krwotoku... Wystarczy kilka sprawdzonych sposobów i po sprawie - Powiedział po czym patrzył jak driada wciąż tworzyła lekarstwo. Widział jak się irytowała oraz, że dłoń zaczęła jej sprawiać problemy. Postanowił użyć magii krwi, aby nieco poprawić jej krążenie i tak też zrobił.
- Gorsze czy lepsze... Zależy dla kogo, ja wolę broń szybką, ostrzą, lekką i bezgłośną. Musiałem szybko zabijać i nie dawać wrogowi przewagi. Sam na czasem cały oddział... O Spotykaniu szkieletów w ruinach czy niedźwiedziach nie wspomnę. I żadne dwa klany. Po prostu tam, skąd jestem są dalijskie, czyli wolne, zamieszkujące lasy, żyjące w klanach i przemieszczające się oraz elfy miejskie, które dały się zniewolić i są w miastach, w obcowiskach... Templariusze natomiast, jest to organizacja, która kontroluje magów, aby nie przyzywali demonów czy nie używali zakazanej w moich stronach magii, a jeśli do tego dojdzie to zazwyczaj pokonują zagrożenie. Polują też na dzikich magów, a moja matka była arcymaginią z tego co mi wiadomo. Elfy są "obyczajowe", a driady... - Tutaj zastanawiał się nad doborem słów - Nieco drewniane. Może dla ciebie to dobrze, że nie złączyłaś się z żadnym elfem krwią na zawsze, bo pewnie masz z nimi niemiłe doznania, ale ja chciałbym znaleźć kogoś z mojego klanu...
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Poczuła jak krew w niej zawrzała. Nie ukrywała niezadowolenia.
-Jeżeli mi w jakieś sposób pomagasz to przerwij. Nie potrzebuję pomocy elfa.
Skwitowała nieprzyjemnym głosem. Jeszcze chwilę pomęczyła się nad maścią, na koniec dodała kilka kropel wody ze swojego bukłaku (bo przecież poić się czymś musiała w czasie wędrówki). Nie żeby to był jakiś tajemniczy składnik, który jest esencją lekarstwa. Po prostu chciała rozrzedzić maść aby ułatwić nakładanie jej.
-Gotowe!
Wyprostowała się dumnie. No cóż...zabłyśnie przed (po części) mrocznym elfem! Na jej twarzy malował się uśmiech zadowolenia. Jeszcze raz dokładniej zbadała rękę towarzysza. Była złamana w najcieńszym miejscu kości ramiennej co nie było zaskakującą wieścią dla driady. Z resztą tam gromadził się i największy ból jak i obrzęk. Wyjęła również zwinięty kawałek bandaża. Ten płaszcz ma nieskończoną ilość małych kieszonek...które sama musiała sobie doszywać aby przenosić tak proste, małe aczkolwiek przydatne rzeczy. Przetrwanie w dziczy wiele ją nauczyło.
-Twierdzisz, że miastowe elfy są gorsze?-spytała jeszcze zanim przystąpiła do konkretnego działania-Posmaruję Ci rękę tą maścią i poczekamy trochę. Wolałabym żeby obrzęk w miarę możliwości zszedł, a później Ci ją usztywnię,jak będzie taka potrzeba... stoi?-zaproponowała, jak na swoje nastawienie do elfów, przyjaźnie-Zdolną matulę miałeś. Pewnie miała sporo wiosen na karku skoro tak wysoko sięgnęła. Poza tym już wiem po kim znasz takie magiczne tricki.
Awatar użytkownika
Balwur
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Balwur »

- Wybacz. Chciałem nieco poprawić ci krążenie w ręce, abyś nie odczuwała takiego zmęczenia. I jeśli chodzi o pomoc elfa, czy potrzebujesz, czy nie, ja będę pomagał, ponieważ jestem ci coś winien za pomoc - Rzekł w miarę spokojnie po czym nadal obserwował tworzenie maści leczniczej. Patrzył jak dolewa wody i oczekiwał iż to już jest koniec tworzenia leku. Nagle driada wykrzyknęła, ze skończyła, a gdy zobaczył na jej twarzy uśmiech, również się uśmiechnął. Obserwował i czuł, jak ponownie bada jego rękę. Wyczuła miejsce złamania, największego bólu oraz obrzęku. Bólu prawie nie czuł, ale gorzej było z poruszaniem ręką, gdyż złamana kość tego nie ułatwiała. Następnie widział, jak wyjmuje bandaże, z jednej, z licznych kieszeni w jej płaszczu. Skądś to znał, ponieważ sam w swojej zbroi miał wiele ukrytych kieszeni, w których głównie trzymał ostrza. Usłyszał znów słowa kobiety i postanowił odpowiedzieć:
- Wiele osób tak sądzi. Dali się zniewolić oraz zgadzać na ich poniżanie. Dobrze, mam nadzieję, że ta maść zmniejszy obrzęk, a z usztywnieniem problemu nie powinno być. Jeszcze przydałoby się, aby ktoś mi opowiedział o tym miejscu lub świecie, gdziekolwiek jest Elfidrania. Nie wiem, ani gdzie dokładnie jestem, ani skąd się tu wziąłem - Rzekł, gdy nagle usłyszał słowa o jego matce - Była zdolna... Przynajmniej tak sądzę. Nigdy jej nie znałem, ani nie widziałem...
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Zaczęła smarować maścią rękę elfa. Maść była granulowana, wszystko przez łupinki, nad którymi tak się męczyła. Sięgnęła po kilka listków z gałęzi i nałożyła na wcześniej zaaplikowane lekarstwo. Z początku nie wiedziała co odpowiedzieć na temat jego matki, milczała jeszcze przez dłuższą chwilę.
-No cóż...jak na ironię coś mnie jednak łączy z elfem. Mnie też nie było dane poznać swojej matki, jeśli o to chodzi. Twoja matula pewnie była bardziej godna zaufania niż moja. -powiedziała nieco poważniej-Niestety nie powiem Ci jak tu trafiłeś, a Elfidrania? Hm.... Nie wiem jakich cennych informacji na temat tego miejsca mogę Ci udzielić. Nie powiedziałabym, że jest to niebezpieczne miejsce. No chyba, że spotkasz taką włóczęgę jak ja!-zaśmiała się-Przychodzę tu, żeby odpocząć, odetchnąć. Gadam sobie ze zwierzętami, czasem są takie głupkowate! Niestety też nie wszystkie przyjaźnie nastawione..ale czy od razu niebezpieczne? Generalnie to zależy od punktu widzenia... z Twojego może wydawać się trochę mniej bezpieczne. W końcu leżysz tutaj połamany, a na dodatek w obcym otoczeniu! Zastanawia mnie naprawdę co ty tutaj robisz... Nie włóczysz się po świecie jak ja?-spytała nie ukrywając ciekawości. Jeszcze poprawiła ułożenie liści, aby wszystko było perfekcyjnie wykonane!
Awatar użytkownika
Balwur
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Balwur »

Driada zaczęła smarować jego rękę maścią. Czuł, że była ona granulowana, ale nie przeszkadzało mu to. Następnie patrzył, jak bierze kilka liści i nakłada je na lek. Nie wiedział zbytnio co powiedzieć i czekał aż kobieta coś powie, lecz to nastąpiło dopiero po jakimś czasie.
- Wybacz, ze zapytam, ale jestem ciekawy, co łączy ciebie z jakimś elfem, bo zakładam, że nie o mnie chodzi w tym wypadku. Czy matka była godna zaufania, czy nie, tego nie wiem, ani nigdy się raczej nie dowiem. A co do tego jak tu trafiłem... Wiem, że prawdopodobnie w wyniku teleportacji, ale sam tego nie zrobiłem, a jeśli zrobiłem to, to na pewno nie umyślnie, a przypadkowo. Z resztą nawet nie znam się na magii teleportacji... Czy to jest bezpiecznie miejsce... Cóż, dla mnie nie jest, skoro leżę tutaj połamany, a potem "ktoś" rzuca we mnie sztyletem - Zaśmiał się razem z driadą po czym po jej słowach dodał - Odpoczywasz tutaj... Ja teraz jestem zmuszony tutaj odpoczywać, niestety. Też potrafię rozmawiać, ze zwierzętami, głównie z wilkami... One akurat głupkowate nie są. Żadne stworzenie zazwyczaj nie ma czasu, aby okazać agresywne zachowanie, gdyż albo odchodzę albo zabijam je... Jakoś w końcu przeżyć musiałem i teraz też będę musiał. To, co tutaj robię... Leżę połamany jak widać, a ty pomagasz mi się wykurować. Nie włóczę się raczej po tym świecie, gdyż dopiero co się tutaj pojawiłem. A jak z tobą? Podróżujesz czy masz jakieś stałe miejsce zamieszkania? I właściwie, jak ci na imię? - Po tych słowach uzył magii struktury i z żelaza oraz kawałka drewna znów zrobił sztylet, może nie tka dobry jak poprzedni, ale jednak.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Uniosła ręce do góry. Wyciągnęła swoje ciało. Coś gdzieś "strzeliło" w kościach a driada odczuła ulgę. Założyła ręce za głowę.
-Codziennie mnie jeden powoli zabija. To chyba wystarcza? -zakpiła-Poza tym... w moim mieście od zawsze był konflikt z elfami. Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego... Od kiedy się urodziłam tak po prostu było. Chociaż w politykę nigdy się nie zagłębiałam więc może i były okresy przyjaźni ze spiczastymi. Na pewno był jeden...kiedy wszystko podobno się zakończyło...ale i też zaczęło na nowo.
"I tak, od tamtego czasu, sobie codziennie umieram..."pomyślała gorzko.
Spojrzała w niebo. Słońce przyjemnie otuliło ciepłem twarz driady. Przymknęła oczy, dla niej było to wyjątkowo relaksujące. Nie marszczyła już brwi, nie malował się żaden grymas na jej twarzy, zapanował stoicki spokój. Dość rzadko u niej spotykany, ale nie niemożliwy!
-Aj tam od razu zabijać!-przerwała swoją wewnętrzną sielankę- Nawet jak mnie atakuje jakikolwiek zwierz to odpuszczam. Chyba, że mam zginąć no to trudno się już mówi...aczkolwiek staram się wycofywać albo dać możliwość ucieczki zwierzęciu. Jakoś jedno więcej zabite zwierze nie daje mi satysfakcji, a tak to chociaż pokojowo się wszystko rozstrzyga. Wolę oszczędzać siłę na spiczastych.-uśmiechnęła się cwaniacko-Włóczę się to tu to tam....
Przez chwilę milczała, chciała przemyśleć co może mu jeszcze o sobie zdradzić,byleby nie za dużo!
-Szukam roślin....
Ciągnęła dalej. Sięgnęła jedną dłonią po źdźbło trawy. Przemieszczała je między palcami tworząc formę zabawy, ale także dając jej czas na kolejne przemyślenia.
-Ubijam intereeesyyyyyy---spojrzała znacząco na elfa-Spotykam spiczastych i tych nie spiczastych.-zakończyła- Frigg Lysberg kłania się do usług.
I rzeczywiście, siedząc wykonała gest ukłonu dla żartu.
Awatar użytkownika
Balwur
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Balwur »

"Codziennie mnie jeden powoli zabija"... Domyślał się już, co mógł jej zrobić i bez większego namysłu spytał:
- Skoro jeden ciebie zabija codziennie to znaczy, że...Trucizna, choroba czy zaklęcie? A jeśli chodzi o konflikty... Jak już wcześniej mówiłem, sporo ich było, zwłaszcza z ludźmi, rzadziej z krasnoludami. Trwały od dawna, ale elfy są długowiecznie, a ludzie krótko, ale byli liczebniejsi, więc strony były wyrównane. Też się w politykę nie zagłębiałem, w końcu nawet niezbyt wiem co to znaczy... A ta przyjaźń, jak to wszystko się zakończyło i zaczęło na nowo? - Powiedział po czym wpatrywał się w driadę, od której dowiadywał się tylu rzeczy na temat tego świata. Widocznie nie był lepszy niż ten, w którym on żył:
- Musiałem zabijać, dla pożywania, skór... Po prostu to był mój zawód, ale również rzecz codzienna, bez której nie da się żyć. Wyobraź sobie, że szarżuje na ciebie kilka niedźwiedzi. Kto tu powinien się wycofywać lub uciekać, gdy nie ma nawet drogi, bo jest się otoczonym. Jednym słusznym wyjściem w tej sytuacji jest walka. Mi akurat zabite drapieżniki dają satysfakcję... I trofea, a w moich stronach to się liczy. O pokoju rzadko kiedy była mowa... Agresywne stworzenia, ludzie... Z nimi zawsze są problemy, a oni i tak dążą do zniszczenia mej rasy i nie da się z nimi po prostu negocjować, a zniewolić mój klan się nie da - Następnie dalej słuchał driady i po jej słowach odpowiedział:
- Roślin... Wiele się wyjaśnia, Zatem albo to trucizna albo jakaś choroba... Interesy powiadasz - uśmiechnął się - Wcale nie zauważyłem... - Następnie dodał kilka słów na zakończenie po czym zaśmiał się lekko po "żarcie" Frigg - Jestem Elair.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Driada wyjęła jeden ze swoich sztyletów po czym zaczęła nim podrzucać. Musiała znaleźć jakieś zajęcie dla swojej dłoni.
-Klątwa, trucizna, choroba...co za różnica? Denerwuje mnie i tyle. Co do zwierząt zabijam jak muszę,jak nie, to tego nie robię...Proste!
Bronią zaczęła zakreślać linie tworząc różne kształty. Spojrzała na rękę, podniosłą jeden z listków, podejrzała czy wszystko idzie po jej myśli i tak się też działo - obrzęk zmalał.
-Moim trofeum będzie elf! Bo to one dążą do zniszczenia, a nie ludzie!-powiedziała zbuntowanym głosem-Elair? Hm...ok więc Elair jak tam Twoje żebro?-spytała niby to z troską, ale i też ze znudzeniem.
Zastanawiała się czy jest sens używać magii leczenia. Po co miałaby tracić siły witalne skoro ma składniki na maść?
Awatar użytkownika
Balwur
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Balwur »

Obserwował zachowanie driady oraz słuchał jej słów. Miał wrażenie, że czymś ją uraził, ale nie wiedział czym"
- Duża różnica, bo w zależności od tego, co to jest, może będę mógł pomóc? W moim wypadku akurat było tak, że musiałem zabijać, by żyć. Proste prawo dżungli. Wychowywałem się praktycznie bez rodziców, więc kto mógł mnie nauczyć co powinno się robić, a co nie? Robię to, co chcę. - Następnie spojrzał na swoją rękę i czuł iż obrzęk zmalał oraz był zadowolony z tego faktu:
- Mam nadzieję, że nie ja będę tym trofeum - Uśmiechnął się tajemniczo po czym dodał - Tam, gdzie żyłem, to ludzie dążą do zniszczenia, ale nie drążmy tego tematu... Mam nadzieję, że cię nie uraziłem. Żebro... Wystarczy usztywnić nieco klatkę piersiową bandażem i mogę znów wyruszyć, ale tym razem muszę odnaleźć się w tym miejscu.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

-Anarchista?
Zapytała nieco z kpiną, ale po części sama żyła bezprawnie, więc cóż... Pochyliła się do przodu. Kosmyki włosów pod wpływem grawitacji spłynęły po jej ramionach. Przybliżyła sztylet do ciała elfa.
- Mam nadzieję, że nie będę musiała cię wypatroszyć i ustawić jako moje trofeum...
Wyszeptała dość poważnym tonem, unosząc przy tym cwaniacko jedną brew. Broń delikatnie dotknęła jego ręki i posunęła się w górę, zdejmując tym samym liście, które przywarły do jego skóry. Kiedy skończyła, obmyła "brudną" część ciała zimną wodą z bukłaku, wykorzystując ostatnią kroplę. Pomachała nią tylko jeszcze, jakby nie chciała uwierzyć, że już jest pusta, ale trudno zmienić fakty. Sięgnęła po bandaż. Przyłożyła dłonie w miejscach złamania. Mężczyzna poczuł ich ciepło, które delikatnie się zwiększyło. Nie chciała za bardzo ujawniać się z życiodajną mocą, bo po co? Mógł się tylko zastanawiać, czy rzeczywiście je ma czy też nie. Zaczęła ostrożnie bandażować jego klatkę piersiową, jednak zrobiła to odpowiednio mocno, usztywniając ją. Zgięła także jego rękę w łokciu, wykorzystując resztę swojego bandaża. Wykorzystała wszystko, co miała, trzeba będzie zakupić nowy do ekwipunku. Nie było jej jakoś wybitnie źle z tego powodu. Wolała jednak pozostać nieuszkodzona przez jakiś czas.
- Nie mam temblaka... - mruknęła raczej do siebie niż do niego. - Jak masz siłę wstawać, to coś wymyślę, jak nie, to możesz sobie jeszcze poleżeć i poopalać się na słońcu. Chociaż blady to ty nie jesteś. - Uśmiechnęła się już trochę milej. - Tym razem się nie teleportuj gdziekolwiek... Nie mam już bandaża!
"Czy mnie uraził? Khe! Ludzie przynajmniej są honorowi... Przynajmniej wojownicy..."
Zablokowany

Wróć do „Elfidrania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości