Elfidrania[Lasek w pobliżu miasta] Orientacja w terenie to podstawa

Miasto zamieszkiwane głównie przez elfy, jednak spotkać tu możesz też inne istoty takie jak wygnane Driady, a także małe chochliki poszukujące przygód. Elfy mieszkające w Elfidrani są niezwykle przyjaznymi istotami, dlatego schronienie w możne znaleźć tu każdy, a zwłaszcza Naturianie i istoty im pokrewne, ze względu na miłość elfów do wszystkiego co wolne.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Finua
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 132
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Artysta , Złodziej , Włóczęga
Kontakt:

[Lasek w pobliżu miasta] Orientacja w terenie to podstawa

Post autor: Finua »

Finua, szukając szczęścia i zarobku, postanowiła zajrzeć wreszcie do Elfidranii. Znowu podróżowała samotnie, a w wielu ludzkich miastach pojawiła się niezdrowa tendencja do rozpoznawania jej przez pojedynczych strażników. To jednak wystarczyło, by musiała się gęsto tłumaczyć, albo uciekać w popłochu. Jej ostatnim przystankiem była Warownia Nandan-Ther. W drodze do elfiego miasta kuglarka, naturalnie, zmęczyła się w pewnej chwili i skorzystała z pierwszej okazji, by podjechać kawałek wozem. Kupiec był całkiem miły, chętnie z nią rozmawiał, a sztuczki umilały mu podróż na tyle, by zgodził się nie zedrzeć z niej zbyt wiele pieniędzy. Problem polegał na tym, że dziewczyna zwyczajnie nie mogła się powstrzymać i wieczorem, na postoju, zabrała się za przeszukiwanie rzeczy swojego dobroczyńcy. Nie zamierzała go okradać, w końcu jej pomógł. Żadne wyjaśnienie nie pomogły jednak, gdy mężczyzna zobaczył, jak drobna dziewuszka zręcznie majstrowała wytrychem przy niedużej szkatułce, należącej do niego. Finua zerwała się na równe nogi, trzymając już w rękach swoją ukochaną torbę, gdy tylko usłyszała znajome przekleństwa na temat złodziei. Uchyliła się przed pierwszym rzuconym w jej stronę kamieniem, a zaraz potem rzuciła się pędem w las, widząc, jak kupiec sięgał po spory nóż wystający mu zza paska. Musiał widocznie dojść jednak do wniosku, że ciskanie kamieniami też było jakąś metodą, bo drugi taki pocisk trafił kuglarkę w bok, przez co omal się nie potknęła. Był to też doskonały bodziec zmuszający do szybszego biegu. Po jakimś czasie nie słyszała już za sobą gniewnych przekleństw, ani gałęzi łamiących się pod ciężkimi butami, zwolniła więc do szybkiego marszu. Nie zastanawiała się nawet nad maskowaniem swoich śladów, wychodząc z założenia, że gdyby kupiec naprawdę chciał ją dorwać, wynająłby tropiciela, który bez trudu by ją odnalazł. Szła możliwie szybko przed siebie, nie będąc już nawet pewną, w którą stronę zmierzała. Kilka razy skręcała gwałtownie podczas ucieczki i teraz zwyczajnie czuła się zagubiona. Zwolniła nieco, przyciskając rękę do boku, w który została trafiona. Bez dwóch zdań już niedługo miała stać się dumną posiadaczką sporego siniaka. Szła jeszcze jakiś czas, rozglądając się niepewnie na boki, aż trafiła na strumyk. Aby się do niego dostać, musiała pokonać niezbyt wielką skarpę. Bez większego namysłu zsunęła się w dół, postanawiając przemyć twarz chłodną wodą i ugasić pragnienie. Gdy tylko to zrobiła, zaczęła mieć paskudne wrażenie, że ktoś ją obserwował. Wtedy też pomyślała ze strachem, że podobnie czuła się już od jakiegoś czasu. Wciąż kucając, obróciła się gwałtownie, by zerknąć, czy nic nie czaiło się na nią na szczycie skarpy.
Solembum
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:

Post autor: Solembum »

Solembum bez trudu doścignął - jak wywnioskował po posturze oraz chodzie - nieznajomą mu kobietę, by następnie obserwować ją z bezpiecznej odległości. Usadowił się wygodnie pośród runa leśnego i czujnym wzrokiem, nie poruszając łebkiem, by nie można było go dostrzec, przyglądał się ściganej przezeń osobie. Nie robiła ona wprawdzie niczego ciekawego, ani nawet interesującego - napoiła się i przemyła twarz w strumyku, nad którego wodami się zatrzymała.
Kot ucieszył się z powodu bieżącej wody - jej szmer bez trudu mógł zagłuszyć dźwięki, jakie wydał z siebie las, gdy powoli mały, puszysty tropiciel podniósł się ze swej kryjówki i, uważając gdzie stawia łapki, zrobił malutki krok w lewo. To wystarczyło, by - jakimś cudem - ścigana zdała sobie sprawę z pościgu i popatrzyła wprost na miejsce w którym znajdował się łowca. Zmiennokształtny wiedział, że ciemna barwa futerka pomaga mu zlać się z otoczeniem, a więc, jeśli tylko pozostanie w bezruchu, nie zostanie wykryty. Dodatkowo, na wszelki wypadek, całkowicie odciął swój zmysł magiczny, więc żadna czarodziejska sztuczka nie mogła go wykryć. Od tej chwili, aż do ponownego wkroczenia w magiczną część świata, dla istot posługujących się magią do odnajdywania przeciwników - nie istniał. Pozwolił sobie nawet na rozluźnienie spiętych i gotowych do skoku mięśni, gdy nagle spod jego łapek objechała ziemia, a on sam - w towarzystwie głośnego "miaaaau!" wyrażającego sprzeciw wobec zaistniałej sytuacji - sturlał się wprost do kotlinki w której znajdowała się ofiara i zatrzymał dopiero na jej nodze. A konkretniej bucie, gdyż ten - nie wiedzieć dlaczego - nagle zapragnął spotkać się z pyszczkiem kotka.
Solembum odskoczył szybko i prychnął, rozglądając się to w lewo, to w prawo. Dzięki temu zdał sobie sprawę z dwóch niezbyt przyjemnych rzeczy. Pierwszą było to, że się zgubił i nie wiedział jak powrócić do obozu swych towarzyszy. Drugą zaś, że jego niedoszła ofiara patrzyła wprost na niego.
Awatar użytkownika
Finua
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 132
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Artysta , Złodziej , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Finua »

Finua uparcie wpatrywała się w brzeg nad sobą, ale nie dostrzegła niczego, ani nikogo. Nie opuszczało jej jednak wrażenie, że nie była sama. Ponieważ aż zbyt często włóczyła się nocą po obcych miastach, przyzwyczaiła się ufać swoim przeczuciom. Rozglądała się więc, modląc się w duchu, aby nie okazało się, że czekała radośnie na jakiegoś wygłodniałego wilka, zamiast uciekać. Bała się jednak poruszyć. Od wypatrywania zagrożenia oderwał ją wrzask, jakby właśnie rzucał się wprost na nią krwiożerczy demon prosto z najgłębszych piekielnych czeluści. Tak przynajmniej miauknięcie zabrzmiało dla wystraszonej dziewczyny. Zerwała się na równe nogi, jedną ręką poprawiając wiszącą na ramieniu torbę, a drugą sięgając po sztylet. Gotowa była dźgnąć agresora i rzucić się do ucieczki, musiała jednak zaczekać, aż wszystko przestanie się ruszać. Wraz z tajemniczym niebezpieczeństwem po skarpie przemieszczało się mnóstwo opadłych z drzew liści. Kuglarka zamachnęła się, gdy tylko poczuła, jak coś uderzyło o cholewę jej buta. Zamarła jednak zdziwiona, jak chyba jeszcze nigdy w życiu. Z szeroko otwartymi oczami i ustami patrzyła na małego kotka, który akurat podniósł na nią wzrok.
- Ki diabeł? - Mruknęła, sięgając wolną ręką w dół, by chwycić zwierzaka za skórę na karku i unieść na wysokość oczu. - Jesteś kotem. W lesie. Dlaczego?
Odkrywczość i lotność umysłu złodziejki mogła wprost zdumiewać. Nie spodziewała się, oczywiście, odpowiedzi, ale i tak patrzyła na futrzaka z miną świadczącą o tym, że prędzej spodziewałaby się natknąć na wilkołaka. I taki scenariusz chyba bardziej by jej odpowiadał.
- Jesteś taki mały i puchaty, że nawet ja bym Cię mogła skrzywdzić. I co ja teraz z Tobą, pieronie, zrobię? Nie mam sumienia zostawić w lesie, ale... - Finua nadal trzymała w jednej dłoni sztylet, który z resztą był niezwykle malutki i raczej tępy, ale upierała się zawsze, że taki był dla niej idealny. Patrząc na znajdę, przygryzła w zamyśleniu czubek broni, a jej oczy nagle wprost rozbłysły, jakby bogowie osobiście poklepali ją po głowie.
- Jesteś mały! Znaczy że młody. I możesz nauczyć się paru sztuczek. Trochę to zajmie, ale na pewno dam radę zarobić z Tobą więcej!
Solembum
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:

Post autor: Solembum »

Kot zbyt późno zdał sobie sprawę z ręki, która nieubłaganie zbliżała się w jego kierunku, toteż - nim zdążył odskoczyć - szybko został uniesiony w powietrze w, co tu kryć, mało przyjemny sposób. A mianowicie, za skórę. Takie podnoszenie nie mogło być przyjemne i Solembum był ogromnie ciekawy, jak coś takiego podobałoby się tej dziewczynie.
- Jesteś mały! Znaczy że młody. I możesz nauczyć się paru sztuczek. Trochę to zajmie, ale na pewno dam radę zarobić z Tobą więcej!
W tym momencie kot odrzucił wszystkie kłębiące się w jego łebku myśli dotyczące ucieczki, czy potraktowania nieznajomej pazurami. Musiałby być niesamowitym głupcem, by odrzucić okazję do nauki nowych, być może nawet ciekawych i przydatnych, umiejętności. Mimo to, bezwładne zwisanie zaczynało już go nudzić, toteż wyrwał się z palców swej, na to wygląda, nowej towarzyszki i umiejętnie, z gracją wskoczył na jej ramię.
Uważnie zlustrował wzrokiem cały teren wokół, jak i przyjrzał się dziewczynie. Wciąż kurczowo ściskała sztylet, lecz - sądząc po sposobie w jaki to robiła - nie wyglądała na kogoś, kto umie się nim posługiwać. A przynajmniej nie za bardzo. Solembum był wielce ciekaw, czego ta osoba może go nauczyć, miał więc szczerą nadzieję, że lekcje nie okażą się nudne.
Spojrzał w dół, szukając lepszego miejsca do podróżowania, lecz, gdy zobaczył ile rzeczy znajdowało się niezdarnie upchanych w skórzanej torbie podróżnej, postanowił jeszcze jakiś czas pozostać na ramieniu dziewczyny. Dodatkowo, gdyby ta tylko spróbowała w jakiś sposób go zrzucić, gotów był wbić swoje ostre pazurki w jej skórę, byle tylko zostać na swoim miejscu. W końcu nikt nie będzie mówił mu gdzie ma się znajdować.
Solembum miał nadzieję, że już wkrótce nauka się rozpocznie, a on dowie się czegoś nowego.
Awatar użytkownika
Finua
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 132
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Artysta , Złodziej , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Finua »

Finua podrapała z zadowoleniem kociaka pod brodą, gdy tylko ten znalazł się na jej ramieniu. Wszystko wskazywało na to, że nie zamierzał uciec, co bardzo ją ucieszyło.
- Dobra, mały. Trzeba będzie Cię jakoś nazwać. Ja jestem Finua. Ale mówią też na mnie Iskra. Mam nadzieję, że oduczysz się bać ognia. A teraz się trzymaj, trzeba stąd wyjść. - Dziewczyna nie czuła najmniejszych oporów przed rozmową z futrzakiem. Często, podczas długich podróży, zaczynała mówić nawet sama do siebie, byle się nie nudzić. Była więc to miła odmiana. Schowała wreszcie sztylecik i rozejrzała się z ciężkim westchnieniem. Po tym, jak kociak dostał się nad brzeg strumienia, najbliższa skarpa absolutnie nie nadawała się do wspinaczki, kuglarka jedynie ubrudziłaby się cała i znów zsunęła na dno. Obróciła się więc w drugą stronę, jedną dłonią przyciskając do boku torbę, a drugą kładąc delikatnie na grzbiecie nowego towarzysza, tak dla pewności. Zaraz potem przeskoczyła lekko przez strumyk i zaczęła się wspinać po zboczu. Gdy tylko wydostała się wreszcie na równy teren, rozejrzała się z zamyśloną miną.
- Do miasta nie jest chyba tak daleko. Więc pokażę Ci dziś, czym się zajmuję i zobaczę, czy dasz radę się czegoś nauczyć, a potem zobaczymy. Co Ty na to? Będziemy musieli więcej zarabiać, bo pewnie sporo jadasz, co? - Dziewczyna trajkotała wesoło, idąc przed siebie, aż trafiła na polankę. Kilkoma kopniakami oczyściła kawałek ziemi z co bardziej suchych gałęzi. Podeszła do sporego kamienia stojącego nieopodal i posadziła na nim ostrożnie kota. Podrapała go jeszcze za uchem z szerokim uśmiechem, po czym postawiła na ziemi torbę, z której wyciągnęła dwa około metrowe łańcuchy, każdy zakończony okrągłym ciężarkiem, który można było łatwo nasączyć. Wyszperała również butelkę z niezbyt ciekawie pachnącą zawartością i ostrożnie, powoli, oblała płynem obciążniki.
- Jestem kuglarką, wiesz? Tańczę z ogniem. No i kradnę, bo nie zawsze udaje się dość zarobić. A teraz zobaczysz, czemu mówią na mnie Iskra. Ale to sekret, bo czasem to ostatnia deska ratunku, jak mnie strażnicy dorwą. Więc nikomu ani miauknięcia, dobrze? - Finua chwyciła wolne końce łańcuchów w zęby i zawiązała na głowie okropnie żółtą chustę, aby chronić włosy. Zaraz potem przebiegła lekkim truchtem na oczyszczony wcześniej kawałek ziemi i obróciła się znów w stronę futrzaka, postanawiając go obserwować. Obie poi trzymała w jednej dłoni, a drugą przybliżyła do ciężarków i pstryknęła głośno palcami. Spomiędzy jej opuszek wydostała się istna fontanna iskier, z których część padła na nasączone łatwopalną substancją obciążniki, zapalając je.
- Mam nadzieję, że przyzwyczaisz się do ognia, maluszku. Bo jak nie, będę musiała wymyślić więcej sztuczek bez niego. Ale musisz być bardzo ostrożny przy nim. Mnie nie parzy tak łatwo, ale Twoje futerko zapaliłoby się od razu. - Złodziejka tłumaczyła kocurkowi, wprawiając łańcuchy w ruch, gdy tylko płomienie były dość duże. Cały czas przyglądała się zwierzątku, chcąc poznać jego reakcję. Musiała ćwiczyć poruszanie poi od dawna, bo tylko czasem zerkała na nie, gdy czuła, że ogniste kule przelatywały zbyt blisko jej głowy. Dziewczyna zrobiła ostrożny krok w kierunku kota, zaczynając kręcić łańcuchami w najprostszy sposób, równolegle do boków. Trzymała ręce daleko do tułowia, by móc jak najlepiej widzieć nowego towarzysza i jego reakcję.
- A może po prostu nauczę Cię podawać różne rzeczy? I zbierać pieniądze! Tylko załatwię Ci jakieś pudełko, które założymy Ci na szyję, żeby było, gdzie wrzucać monety.
Solembum
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:

Post autor: Solembum »

Solembum był mile zaskoczony, że nowa towarzyszka nie zamierza zrzucać go ze swego ramienia. Podróżowanie w ten sposób było znacznie przyjemniejsze - choć nie przyjemniejsze od spokojnego spania w torbie podróżnej - aniżeli powolne i mozolne dreptanie za, jak się okazało, Finuą. Zresztą przy krótkich łapkach kotka zajęłoby to zdecydowanie zbyt dużo czasu. Koty nie są stworzone do długich, pieszych wędrówek. Zdecydowanie nie.
Zmiennokształtnemu spodobał się entuzjazm z jakim dziewczyna przyjęła go do swej kompanii. Lubił słuchać i uczyć się, a Finua w kółko o czymś mówiła. Musiała wiele czasu spędzić bez towarzysza, do którego mogłaby się odezwać. Zapewne mnóstwo stworzeń uznałoby ją za nadpobudliwą, jednak Solembum cieszył się, że nie musi włączać się w rozmowę. Przynajmniej na razie.
Po chwili marszu, dziewczyna chyba postanowiła pochwalić się przed kotem swoimi umiejętnościami - być może wreszcie ma zamiar powiedzieć czego będą się uczyć. Tak więc, zdjęła go ze swego ramienia i delikatnie umieściła na ziemi. Przez moment przygotowywała się, cały czas mówiąc coś do kota, po czym pstryknęła palcami, a las rozświetliło światło, zupełnie jakby od ogniska.
Ogień. Magia. Magia ognia - kot znów użył swej umiejętności dedukcji - więc tego będzie się uczyć w najbliższym czasie. Z coraz większym przejęciem i zainteresowaniem obserwował dziewczynę. Wyobrażał sobie siebie, jako mistrza dziedziny ognia. Już niedługo...
Z błyskiem w inteligentnych oczkach, kot zbliżył się do dziewczyny i spokojnie usiadł przy jej stopach. Nie bał się ognia, przecież już wkrótce będzie nad nim panować.

Ciąg dalszy: Solembum
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Gdy nastał brzask kotołak obudził się sam. Ogień już dawno wygasł, a po kobiecie nie było najmniejszego śladu. RZaden ze zmysłów Solembuma nie potrafił odczytać, w którą stronę ta mogła się udać. Chwilę jeszcze poświęcił na próbach odszukania właściwe drogi, lecz bez rezultatów. Zdawać by się mogło, że dziewczyna zwyczajnie wyparowała... Szansa na poznanie magii ognia wymknęła mu się spomiędzy łapek. Niepocieszony, chcąc nie chcąc musiał wyruszyć w dalszą drogę samotnie.
Zablokowany

Wróć do „Elfidrania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości