Elfidrania[Bramy Miasta] Szpiedzy...

Miasto zamieszkiwane głównie przez elfy, jednak spotkać tu możesz też inne istoty takie jak wygnane Driady, a także małe chochliki poszukujące przygód. Elfy mieszkające w Elfidrani są niezwykle przyjaznymi istotami, dlatego schronienie w możne znaleźć tu każdy, a zwłaszcza Naturianie i istoty im pokrewne, ze względu na miłość elfów do wszystkiego co wolne.
Solembum
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:

Post autor: Solembum »

Solembum leniwie otworzył jedno oczko, gdy mroczny elf powrócił do obozowiska. Choć ciekawiło go gdzie podziewał się jego tymczasowy towarzysz, to jednak nie miał ochoty na używanie magii, a jego zmysły - choć bardzo wyczulone - nie działały na takich odległościach. Mógłby również wstać i zbliżyć się do białowłosego, jednak - po rozważeniu wszystkich plusów i minusów - postanowił zostać na miejscu. Zresztą skoro dotychczas nie robił niczego wartego uwagi, to pewnie teraz również zajmował się czymś przeraźliwie nudnym.
Kotek spojrzał w kierunku czarodziejki. Ta również nie robiła niczego ciekawego - siedziała przy ognisku, głaszcząc konia i popijając co jakiś czas z dziwnej butelki. Skoro nie działo się nic, co mogłoby choć aspirować do miana "interesującego" czy "ciekawego", toteż Solembum zamknął oczko i znów w myślach podjął temat, którym zajmował się przed drzemką.
Jego towarzystwo wydawało się dość ciekawe i, choć aktualnie podróżowali w całkiem przeciwnym kierunku do celu podróży kota, całkiem możliwe było, że już wkrótce będzie się przy nich dużo działo. Szczególnie, że elf wyglądał na takiego, który ma tendencję do wplątywania się w kłopoty. A i czarodziejka - mimo tego, jak rozpływała się nad jego kocią osobistością - wydawać się może niebezpieczna. Tak. Zdecydowanie wkrótce wydarzy się coś ważnego, a Solembum lubił być wszędzie tam, gdzie działo się coś ważnego.
"Zresztą nie ma co się dziwić. Tylko ktoś bez uczuć nie rozczuliłby się nad tak słodkim i ślicznym kociakiem."
Kot otworzył oczka i rozejrzał się raz jeszcze - miał tylko nadzieję, że nie postanowią odjechać bez niego - po czym zasnął.
Awatar użytkownika
Ieldarisa
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ieldarisa »

Ieldarisa z zadowoleniem zakończyła notatkę i umieściła pod nią zamaszysty podpis. Po chwili namysłu dodała niżej jeszcze jedno zdanie, oznajmiające, że chciałabym nazwać kocurka Duszek. Domyślała się, że Mogena nie zaakceptuje takiego imienia, ale warto było spróbować. Gdy elf zniknął w zaroślach, czarodziejka domyśliła się, że miała do czynienia z jednym z tych przewrażliwionych wojowników, którzy z uporem maniaka wszędzie doszukiwali się zagrożenia. I dobrze, mniej roboty dla niej. Z pewnym zdziwieniem zauważyła, że koń Nalkyra nadal miał na sobie siodło. Wstała z ciężkim westchnięciem i podeszła do zwierzęcia, by rozsiodłać je. Ledwo rozpięła popręg, gdy usłyszała krótkie rżenie Tarota. Ten gapił się gdzieś wgłąb lasu, postawiwszy czujnie uszy. Przerwał nawet obgryzanie liści jakiegoś niewinnego krzaczka. Ruda ściągnęła ciężkie siodło na ziemię tak szybko, jak mogła. Przepięła jeszcze paski ogłowia w ten sposób, że zwisało wokół końskiej szyi jak obroża, a wodze przywiązała do jakiejś gałązki, po czym podeszła do swojego ogiera.
- Co jest, mały? - Mruknęła, drapiąc go dla uspokojenia za uchem. Patrzyła przy tym na śpiącego kocurka, by mieć pewność, że nowy pupil był bezpieczny. Już miała podejść do niego i przenieść futrzaka bliżej Tarota, tak dla pewności, gdy zauważyła wracającego do obozu Nalkyra.
- Jesteś ranny. - Ieldarisa zauważyła niezwykle odkrywczo, patrząc na ramię mężczyzny. - Rozbieraj się od pasa w górę. I bez gadania! Wyleczę Cię, ale lepiej, żeby materiał nie przylegał wtedy do rany. I powiesz mi, co Cię tak załatwiło.
Ton czarodziejki nie zostawiał miejsca na jakiekolwiek dyskusje. Nie czekając na reakcję elfa sięgnęła po swoją księgę i manierkę ze spirytusem. Oba przedmioty leżały obok łaciatego ogiera, tam, gdzie wcześniej siedziała ruda.
Solembum
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:

Post autor: Solembum »

Solembum śnił właśnie o ogromnym kłębku wełny, gdy znów został bestialsko wybudzony. Tym razem to krzyk czarodziejki wyrwał go ze słodkich objęć snu - wprawdzie nie był to krzyk bólu, czy strachu, a jedynie zaskoczenia spowodowanego widokiem rannego białowłosego. Zresztą kobieta nie wyglądała na osobę, którą łatwo przestraszyć, jednak nie zmienia to faktu, że Solembum postanowił, iż kiedyś spróbuje.
Kotek powoli, z ociąganiem wstał, przeciągnął się i zbliżył do towarzyszy zgromadzonych przy ognisku. Sam nie lubił znajdować się tak blisko źródła ciepła, gdyż futerko ogrzewało go wystarczająco mocno, a poza tym ogień ograniczał wzrok nawet tak wyostrzony, jak koci.
Kot chwilę przyglądał się wesołym iskierkom i płomieniom strzelającym w górę, następnie przeniósł swą uwagę na zabawną grę cieni, odbywającą się na ziemi. Przez chwilę pozował i wyginał swe ciało w najróżniejsze pozycje tak, by jego cień wyglądał najgroźniej jak się da. Gdy już osiągnął zadowalający go efekt, miauknął groźnie i zaczął skradać się w kierunku kompanów. Po chwili jednak zaprzestał swych działań i z ciekawością zaczął obserwować linię drzew. Ze względu na oślepiające światło ogniska, nie widział zbyt wiele, toteż odstąpił od niego. Gdy oczka przywykły już do ciemności, Solembum ujrzał kontur postaci odwróconej doń plecami. Postać oddalała się od ich obozowiska szybkim krokiem, więc już po chwili całkowicie zniknęła z pola widzenia zmiennokształtnego.
Kot spojrzał na towarzyszy. "Zapewne zostaną tu aż do rana, mogę odnaleźć ich później." pomyślał i pobiegł w stronę oddalającej się postaci.
Dzięki umiejętności tropienia i wrodzonej, kociej zwinności bez trudu mógł utrzymywać dostateczne tempo nawet w mroku, w lesie. Ślady jakie zostawiała ścigana przezeń osoba były aż nazbyt wyraźne, co wydawało się kotu nieco podejrzane - zupełnie jakby specjalnie zechciała zwabić go w pułapkę. Po chwili jednak odrzucił tę myśl, zapewne ścigana postać nawet nie zdawała sobie sprawy z kociego pościgu. Mimo jego szybkości, dopiero po chwili Solembum zmniejszył odległość na tyle, by uciekinier znalazł się w polu widzenia. Teraz już bez trudu mógł dotrzymywać mu kroku, by dowiedzieć się dokąd zmierza...

Ciąg dalszy: Solembum
Zablokowany

Wróć do „Elfidrania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości