ElfidraniaKarczma "Pod Błękitnym Smokiem"

Miasto zamieszkiwane głównie przez elfy, jednak spotkać tu możesz też inne istoty takie jak wygnane Driady, a także małe chochliki poszukujące przygód. Elfy mieszkające w Elfidrani są niezwykle przyjaznymi istotami, dlatego schronienie w możne znaleźć tu każdy, a zwłaszcza Naturianie i istoty im pokrewne, ze względu na miłość elfów do wszystkiego co wolne.
Awatar użytkownika
Eirlys
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Karczma "Pod Błękitnym Smokiem"

Post autor: Eirlys »

(poprzednia część)

Po wielogodzinnym, całonocnym locie Eirlys postanowiła wypocząć w mieście, które zauważyła na horyzoncie. Wylądowała nieopodal murów miasta, przemieniając się w swą ludzką postać. Nie przejmowała się zbytnio gołębiem stwierdzając w duchu, iż ptaki zawsze umieją sobie poradzić w każdej sytuacji. Gdy weszła do miasta, zachwyciło ją jego piękno i różnorodność ras w nim mieszkających. W pobliżu zauważyła karczmę o pociesznej nazwie - "Pod Błękitnym Smokiem", co od razu sprowokowało u niej szeroki uśmiech na twarzy. Gdy weszła, nie było tam zbyt wielu ludzi, lecz od razu powitał ją karczmarz stojący z ladą.
- Witamy w karczmie "Pod Błękitnym Smokiem"! - powiedział donośnym głosem, zaczepiając smokołaczkę. - Cóż taką młodą panienkę sprowadza do Elfidranii?
- Szukam miejsca do wypoczynku i ciepłej strawy, czy można liczyć tu na taką gościnność? - odparła Eirlys.
- Ależ tak, młoda pani! - uśmiechnął się szeroko karczmarz, po czym podprowadził ją do stołu i podał trunek. - Piwo karmelowe, odpowiednie na rozgrzanie - dodał.
Eirlys odpowiedziała mu równie szerokim uśmiechem, i jeszcze przez chwilę rozmyślała, patrząc w pełny kufel. Miły ten człowiek, stwierdziła, po czym zrobiła parę łyków trunku. A piwo jest wyśmienite, dodała.
A nghtingale in a golden cage
That's me locked inside reality's maze.
Awatar użytkownika
Primaeval
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pradawny
Profesje:

Post autor: Primaeval »

Primaeval nie był mistrzem latania. Szybko się męczył, bo postać gołębia nie była zdolnością wrodzoną, poza tym gołębie nie mogły równać się w lataniu ze smokami. Dlatego bardzo szybko został w tyle, pozostawiony na pastwę losy. Gdy smokołak oddalał się od niego, nie zwracając na niego uwagi, zajrzał szybko do jego umysłu, aby zobaczyć dokąd zmierza. Elfidrania. Gdy tylko otrzymał tą informację, oddalił się na tyle, aby smokołak nie mógł go dojrzeć i teleportował się do wspomnianego miasta, gdzie postanowił na niego poczekać.

Gdy znalazł się w Elfidranii wytężył swoje zmysły magiczne, aby zlokalizować położenie smokołaka, gdy tylko znajdzie się na tyle blisko, aby go wyczuć. I po kilku godzinach znajoma osobowość rzeczywiście pojawiła się na horyzoncie. Jeszcze kilkanaście minut i smokołak znalazł się w mieście. Poleciał go poszukać. Z lotu ptaka rozpoznał szkarłatny płaszcz. Primaeval, usiadłszy w oknie karczmy, do której weszła właścicielka płaszcza, obserwował jej rozmowę z karczmarzem.
Awatar użytkownika
Loki
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Loki »

        Loki tuż przed świtem wstał. Po polowaniu, śniadaniu i porannej kąpieli w strumyku, które nie zdarzały mu się często, zwinął obóz, i poszedł dalej. Po kilku godzinach, ścieżka którą szedł, przecinała się z szeroką, brukowaną drogą. Skręcił. Po kilku minutach powolnego marszu, zobaczył mury. Po kilku kolejnych, doszedł do bramy. Wszedł do miasta, i stanął. Rozejrzawszy się po okolicy, stwierdził kilka faktów. Po pierwsze, Jest tu dużo ras. Po drugie, budynki są zbudowane najczęściej z drewna. Po trzecie, budynki są piękne, a w mieście panuje harmonia i spokój. Poszedł jedną z brukowanych ulic. Minął konia, którego kopyta miarowo stukały. W oczy rzuciła mu się nazwa jednego z budynków: ,,Pod Błękitnym Smokiem". Uznał, że musi być to karczma. Skręcił do niej. Po przejściu przez próg, zauważył, że ogólnie jest dość ciasno. Panował tam wielki gwar. Zauważył jedno wolne miejsce. Po powitaniu przez barmana, który był tym razem dość ostrożny, podszedł do stolika przy którym siedziała młoda kobieta. Usiadł, jak to berserker nie ukazując zbyt dobrych manier, bez pytania.
- Jestem Loki - powiedział do dziewczyny.
Awatar użytkownika
Eirlys
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eirlys »

Eirlys była lekko zaskoczona, gdy do jej stolika podszedł krasnolud. Czy krasnoludy nie mogą być choć trochę bardziej kulturalne?, pomyślała, gdy ten przysiadł się bez pytania. Jednakże gdy podniosła wzrok znad kufla i spojrzała na swojego rozmówcę, ujrzała w jego oczach szczerość, choć nie była przekonana co do jego prawości, sądząc po braku manier.
- Witaj, Loki - odparła, gdy ten się przedstawił. - Moje imię brzmi Eirlys. Co sprowadza krasnoluda w te strony? - zapytała nowego przybysza, jednocześnie gestem prosząc karczmarza o kufel piwa dla swojego rozmówcy. Nie czekając na odpowiedź, dodała - Jednakże bez względu na swój cel, powinien pan nauczyć się trochę manier.
Po chwili karczmarz przyniósł kufel mocnego piwa, stawiając go bez słowa przed krasnoludem. Eirlys podziękowała mu kiwnięciem głowy, lecz zauważyła jego niechęć wobec barbarzyńskiego zachowania jej towarzysza. Kątem oka jednocześnie zauważyła na parapecie okna gołębia, którego wiele mil stąd uratowała. Hm, uparty ten gołąb... Ale to nawet dobrze, pomyślała, kierując ponownie wzrok na krasnoluda.
A nghtingale in a golden cage
That's me locked inside reality's maze.
Awatar użytkownika
Loki
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Loki »

Loki pociągnął łyk piwa.
- Manier? Po co? Jestem berserkerem. U nas maniery nie obowiązują - powiedział. - Podróżowałem i grabiłem z takimi łotrami jak ja, więc nie oczekuj zbyt wiele. Ostatnia wyprawa... - Loki dotknął ręką głowę i próbował sobie ją dokładnie przypomnieć - nie była przyjemna. Rozbiliśmy się, i...nie pamiętam. Wiem że obudziłem się na plaży. Dla tego tu jestem. Maniery to nie dla mnie działka - powiedział, i pociągnał kolejny łyk bardzo dobrego piwa.
- A co ciebie sprowadza, panienko? - spytał.
Awatar użytkownika
Eirlys
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eirlys »

- Berseker, powiadasz? - powiedziała Eirlys, choć raczej to pytanie skierowała do samej siebie. Wypiła łyk piwa, i po chwili odpowiedziała na pytanie krasnoluda. - Nie powiem, że przybywając tu, nie szukam jakiegoś zajęcia. Tu zatrzymała mnie chęć odpoczynku po długiej podróży.
W każdym bądź razie, kobieta była zadowolona, że chociaż tu znalazła lepszego towarzysza do rozmów, niż ostatnio. Teraz jednak postanowiła trzymać swojego rozmówcę na dystans - taka już była jej natura, iż dobierała swych towarzyszy bardzo, ale to bardzo ostrożnie. Dopiła swój trunek, i zapłaciła karczmarzowi za siebie i krasnoluda. Wstała, i chciała już wychodzić, lecz nagle zwróciła się do krasnoluda:
- Czy zechciałby pan ze mną wyruszyć w dalszą podróż? Bo jak sądzę, nie chciałby pan podróżować sam po kontynencie? Może mi pan zaufać - uprzedziła jego wątpliwości. - Lecz jeżeli pan odmówi, nie będę się czuła urażona.
A nghtingale in a golden cage
That's me locked inside reality's maze.
Awatar użytkownika
Loki
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Loki »

        Loki chwilę się zastanawiał. ,,Czy rzeczywiście mogę jej zaufać? Zobaczę, zgodzę się. Ale będę musiał być ostrożny."
- Chętnie panienko. Masz rację, nie chcę sam podróżować po kontynencie - odpowiedział, po czym pociągnął kolejny łyk.

        Po opróżnieniu kufla, zamówił w pokój. Dało się wyczuć niechęć barmana do jego osoby. Po tym wyszedł z karczmy, i skierował się na północ. Przechodził między budynkami. Po pewnym czasie, nie wiedział ilu - godzinie, dwóch, może więcej - usiadł i zaczął rozmyślać. Rozmyślać o dawnym życiu, o teraźniejszości... O przyszłości. Nie wiedział czy jest jeszcze szansa, by wrócić do życia berserkera. Do tego co kochał.

        Po dość długim rozmyślaniu zauważył, że na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Zaczęło się ściemniać. Powrócił do karczmy. Zamówił kolejny kufel, i kontynuował rozmyślania.
Awatar użytkownika
Primaeval
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pradawny
Profesje:

Post autor: Primaeval »

Krasnolud, który w międzyczasie się pojawił, nie zaciekawił go na dłuższą metę. Widywał już wielu takich i rzadko znajdował w nich coś interesującego. Podobnie ten. Zwykły berserker, jak sam o sobie mówił, parający się walką i nie przejmujący się raczej nauką, czy chociażby ogładą. Takie istoty były przyczyną nieszczęść na świecie: zamiast iść w kierunku światłości umysłu, wolą brutalną siłę mięśni i przemoc. A później oczekuje się, że Czarodzieje będą naprawiać ich błędy. No ale cóż... tak to jest. Wielu przyszło, zniszczyło świat, i odeszło. A jemu przychodziło patrzeć na coraz gorsze skutki ich działań. Dawno już nauczył się to tolerować i szanować każdą istotę. Wychowani są w określonej kulturze i nie można mieć im za złe, że kultywują tradycję. Nie można też oceniać czy tradycja jest dobra czy zła. A jeśli chodzi o tego osobnika to wydawał mu się dość nietypowy. Krasnolud, mężczyzna, wojownik, a nawet berserker przyjmuje ofertę pomocy od niewiasty. Gdzie krasnoludzka duma? Czyżby już dawno wymarła? Prawdziwy krasnolud, nawet gdyby zdawał sobie sprawę z potęgi niepozornego smokołaka, udawałby, że poradzi sobie sam. Ale ten był inny. W międzyczasie wspomniał, że stracił pamięć. Może dlatego... Primaeval pewnie i mógłby mu nawet w tym pomóc, ale już dawno przestał mieszać się w sprawy śmiertelników.
W rozrachunku śmiertelników dużo czasu minęło na tych jego rozmyślaniach. Od tego czasu poczuł lekki głód. Postać gołębia nie wymagała od niego dostarczania takiej ilości energii, jakiej potrzebował w postaci ludzkiej, dlatego mógł się zadowolić okruszkami chleba. Wzleciał w powietrze i usiadł dopiero na stoliku smokołaka. Spojrzał na nią i przekręcił główkę.
- Chleb? -Wysłał jej telepatyczny sygnał w Smoczej Mowie, który powinien rozbrzmieć w jej głowie, jeśli tylko nie zablokuje go siłą woli.
Awatar użytkownika
Eirlys
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eirlys »

Eirlys także poszła w ślady krasnoluda i zamówiła pokój. Chciała w końcu się położyć i wyspać, gdyż już nie miała siły ustać na swoich nogach, lecz usłyszała w głowie znajomy język.
- Chleb?! - powtórzyła prawie bezgłośnie już zwykłą mową, gdy ujrzała swego ptasiego towarzysza na stole, przy którym stała. - Wiedziałam, że coś z tobą jest nie tak, ale... - nie dokończyła już, i zaśmiała się pod nosem. Wzięła gołębia na rękę, po czym poprosiła karczmarza o kawałek chleba dla ptaka. Ten, z uśmiechem na twarzy dał jej pajdę chleba, po czym stwierdził:
- Panienka to znajduje sobie dziwnych przyjaciół. Najpierw ten krasnolud, teraz gołąb...
Na szczęście karczmarz nie wiedział, iż Eirlys jest smokołaczką, a gołąb też nie jest najzwyklejszym osobnikiem swojego gatunku. Jedyną normalną osobą wydawał się na razie Loki, choć jego chęć wyruszenia w wyprawę bez najmniejszego oporu i zastanowienia, były też trochę dziwne.
Po dłuższej chwili dziewczyna poszła wraz z ptakiem do swojego pokoju, i przespała tak prawie cały dzień.
A nghtingale in a golden cage
That's me locked inside reality's maze.
Awatar użytkownika
Primaeval
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pradawny
Profesje:

Post autor: Primaeval »

Zaraz po wysłaniu telepatycznej wiadomości, zablokował swój umysł, aby nie próbowała mu odpowiedzieć. I chyba nawet o tym nie pomyślała, bo Primaeval nic nie odczuł. Podała mu kawałek bochenka od karczmarza, więc gołąb obskubał go, aż się wypełnił. Później zabrała go do swojego pokoju, gdzie usiadł na stoliku i chwilę jeszcze się zastanawiał nad celem podróży Smokołaka. Po chwili stwierdził, że gdy przyjdzie czas to się dowie, złożył główkę na piersi i zasnął.
Awatar użytkownika
Eirlys
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eirlys »

Wieczorem Eirlys wykąpała się i zeszła do głównej sali. Zeszło się wiele osób, większość z nich zaczęła być już pod wpływem alkoholu. Wśród zebranych zauważyła krasnoluda, z którym dziś rozmawiała. Zamówiła piwo, lecz w tym momencie jakiś pijaczyna podszedł do niej i zaczął ją zaczepiać.
- Panie, pijany jesteś - odparła do niego, lecz ten nie miał zamiaru przestać. Eirlys w tym momencie trochę poniosło, i zamiast odebrać piwo, które karczmarz położył na ladzie, dziewczyna walnęła z całej siły w twarz pijakowi, aż ten się zatoczył do tyłu. Po chwili wzięła kufel i przysiadła się do krasnoluda, nie odzywając się słowem.
A nghtingale in a golden cage
That's me locked inside reality's maze.
Awatar użytkownika
Loki
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Loki »

        Loki oglądał całą sytuację ze swego miejsca.
- Ładny cios, panienko - powiedział. - Raczej nie widziałem kobiet chętnych do rękoczynów - zakończył. Loki od początku czuł, że to nie jest pierwsza lepsza kobieta. Wiedział, że coś w niej drzemie. Czuł, że nie jest zwykłą śmiertelniczka.

        Krasnolud rozejrzał się po sali. Jak dla niego taka atmosfera była na porządku dziennym - pijani, bójki... ,,A może uda się w coś wkręcić? Dawno nikomu nie walnąłem" - pomyślał. Ale uznał, że przy kobiecie nie będzie szuka walki. Za to postanowił dowiedzieć się czegoś dowiedzieć o towarzyszce.
- Jaka jest twa przeszłość?
Awatar użytkownika
Eirlys
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eirlys »

- Włóczyłam się tu i tam... - odparła - Tylko czasami mnie trochę ponosi. W domu po prostu nie traktowali mnie jak księżniczkę, choć byłam jedyną córką. Moi bracia zaginęli, więc rodzice postanowili, że to ja będę kontynuowała ich dzieło - dodała, choć mówienie o swojej przeszłości nie było dla Eirlys łatwe. Popiła trunek, po czym rozglądnęła się po zebranych wokół ludziach. Zauważyła, że niektórzy szeptają do swoich towarzyszy wskazując na nią palcem. Oho, będą kłopoty, pomyślała, czy zawsze w najmniej odpowiednim momencie muszę wpakować w jakieś bagno?
Po chwili podszedł do niej towarzysz tamtego pijaka, który teraz siedział z rozwalonym nosem przy jednym ze stołów.
- Hej, ty! Choć no tu panienko, policzymy się - krzyknął do niej, na co wokół niego zebrała się jeszcze dosyć spora gromadka gapiów i osiłków. Smokołaczka dopiła piwo, wstała i popchnęła mężczyznę na stojących za nim ludzi. Na to dookoła rozpoczęła się taka wrzawa, iż trudno było nawet palec wsadzić.
- Choćmy stąd - powiedziała do krasnoluda, po czym jakimś cudem przepchnęła się do tylnych drzwi i wyszła przez zaplecze z pomocą kucharza. Na zewnątrz mogła już spokojniej oddychać, więc postanowiła poczekać na Lokiego. O cholera, przecież ten gołąb tam został..., przeklnęła w duchu, że zamiast najpierw zadbać o ptaka, uciekła czem prędzej z karczmy.
A nghtingale in a golden cage
That's me locked inside reality's maze.
Awatar użytkownika
Primaeval
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pradawny
Profesje:

Post autor: Primaeval »

Wieczorem jego młoda towarzyszka w końcu się obudziła. Gołąb siedział w kącie i patrzył jak się szykuje. Nie odwracał specjalnie wzroku, gdy się przebierała czy kąpała, bo nie była to pierwsza naga istota, którą widział. Poza tym w jego wieku nie robiło to na nim żadnego wrażenia. Eirlys, bo tak jej było na imię, jak usłyszał w rozmowie z krasnoludem, musiała być mocno roztargniona pobudką, bo wyszła z izby i zapomniała o nim. Drzwi zamknęła, choć nie na klucz. Oczywiście nie był to problem, bo mógł na wiele sposobów drzwi otworzyć. Chociażby zamienić się w normalną postać, ale po pierwsze spędził już wiele lat w postaci gołębia i jakoś było mu z tym dobrze, a po drugie ryzykowałby, że ktoś go zobaczy. Na początek postanowił poczekać, w razie gdyby jego opiekunka sobie o nim przypomniała. Jednak nic tego nie zapowiadało, a już na pewno nie jakiś harmider na dole. Jeśli rozpoczęła się bójka, to nie miał co liczyć, że dziewczyna będzie myśleć o jakimś gołębiu. Zleciał więc sobie na posadzkę i stanął przed drzwiami. Zaczął inkantować zaklęcie w języku smoków, co na zewnątrz słyszalne było jako gruchanie gołębia. Wytworzył podmuch wiatru, który z każdą chwilą stawał się mocniejszy. Klamka była jednak za mała, aby przy stawianiu opory wiatrowi uchyliła się, więc rozłożył skrzydła i z niemałym trudem pokonał siłę wiatru i usiadł na klamce, zwiększając jej powierzchnie. Sam gołąb nie był zbyt ciężki, ale przy takim nacisku wiatru wystarczyło, aby klamka opadła w dół, a drzwi się uchyliły. Zaklęcie przestało działać, a on sam, niespiesznie, wyleciał z pokoju. Gdy zleciał na dół, zobaczył, że istotnie miał tu miejsce jakiś bałagan. Dostrzegł krasnoluda pomiędzy pijanymi ludźmi, zaś Eirlys musiała wyjść. Zanim wyleciał na świeże powietrze przez uchylone drzwi, przeleciała mu jeszcze przez głowę myśl, że jednym zaklęciem mógł wszystkich uspokoić i zaoszczędzić problemu karczmarzowi. Ale czy to byłoby dobre? Kto wie? Może któryś z pobitych w ten feralny wieczór pójdzie po rozum do głowy i przestanie się upijać, a zacznie zajmować się rodziną. Myśli te trwały ułamek sekundy, bo już znalazł się na otwartej przestrzeni. Nie musiał długo się rozglądać, aby dostrzec Eirlys. Podleciał do niej i usiadł na ramieniu, sprawdzając przelotnie jeszcze blokady na swoim umyśle.
Awatar użytkownika
Loki
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Loki »

        Loki nie miał tyle szczęścia, by spokojnie opuścić karczmę. może sam trochę nieszczęściu pomógł? Jednak dla niego samego to nieszczęście było szczęśliwe. Po drodze powalił trzech pijaków. Loki przypominał sobie te wspaniałe czasy, przy każdy ciosie w twarz. Uwielbiał bójki, i chętnie by się zatrzymał, lecz wiedział że Eiryls na niego czeka na zewnątrz. Dołączył do swej towarzyszki. Zobaczył gołębia siedzącego na jej ramieniu, lecz nie zwrócił na niego większej uwagi.
- Może pójdziemy się przejść? - zaproponował.
Awatar użytkownika
Sayuka
Zbłąkana Dusza
Posty: 3
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sayuka »

Miło było włóczyć się po lesie, ale w dzień. Teraz, kiedy nastała noc, cała przyjemność gdzieś uciekła. Tak więc aktualnie dziewczyna przebywała w mieście. Jeszcze godzinę temu chodziła uliczkami, przyglądając się to ludziom, to budynkom, czy innym obiektom. Jednak tego nie można robić w nieskończoność. Poza tym chciała wreszcie gdzieś usiąść i odpocząć. No i zrzucić kaptur. Albo jeszcze wypić odrobinę wina... W każdym razie musiała dostać się do jakiejś karczmy. Niedługo potem ujrzała budynek, z napisem świadczącym o tym, iż jest to właśnie ten, którego szukała. Jednak odgłosy z niego dochodzące nie za bardzo przyciągały.
- Raz się żyje - mruknęła do siebie i naciągając mocniej kaptur na głowę, wkroczyła do karczmy.
Tego co się tam działo, elfka nie umiała opisać słowami. Czym prędzej przebiegła przez środek, uważając, aby na nikogo nie wpaść i tym samym nie zostać wciągniętą. Szczęśliwie dotarła na miejsce. Ale nie za bardzo wiedziała, po co tu stoi. Przecież mogła się wycofać! Jednak teraz musiała jak najszybciej wydostać się. Niestety nic jej nie przychodziło do głowy. Tak więc stała przytulona do ściany, próbując coś wymyślić.

-----
Za pozwoleniem, dołączę się. :)
Zablokowany

Wróć do „Elfidrania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości