ElfidraniaKarczma "Pod toporem" [Chwila wytchnienia]

Miasto zamieszkiwane głównie przez elfy, jednak spotkać tu możesz też inne istoty takie jak wygnane Driady, a także małe chochliki poszukujące przygód. Elfy mieszkające w Elfidrani są niezwykle przyjaznymi istotami, dlatego schronienie w możne znaleźć tu każdy, a zwłaszcza Naturianie i istoty im pokrewne, ze względu na miłość elfów do wszystkiego co wolne.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Saeko
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Karczma "Pod toporem" [Chwila wytchnienia]

Post autor: Saeko »

Karczma jak karczma, cóż można pisać? Dość przestronna, dużo miejsca do siedzenia, a także ku uciesze niektórych są dwie osobne sale, gdzie zmęczeni wędrowcy mogą chwilę odetchnąć w podroży.
Najbardziej znaną i lubianą osobą w karczmie jest sam jej gospodarz, który nigdy nikomu nie szczędził szerokiego uśmiechu, często zabawia gości rozmową i znany jest ze swojej sporej wiedzy na liczne tematy. Powód? Dobrze słucha. Nie raz nie dwa przychodziło do niego wiele osób by tylko się napić, a wychodzili opowiedziawszy uprzednio całą swoją historię i problemy.

----

Drzwi od karczmy otworzyły się, a przez nie przeszła zakapturzona postać z sokołem na ramieniu i wielka biała "bestia", mierząca wzrokiem każdą osobę dookoła. Kobieta usiadła przez blatem i uniosła na gospodarza tajemnicze spojrzenie. Nagle oboje uśmiechnęli się szeroko, a Saeko szybkim ruchem ręki zrzuciła z głowy kaptur.
- To co zwykle? - zapytał serdecznie, wycierając ściereczką kufel od piwa. Brunetka teatralnie przyłożyła palec do brody i poczęła się zastanawiać jakby było to jedno z tych najcięższych pytań, na które brak odpowiedzi.
- Tak... poproszę to co zwykle - skinęła przy tym główką. Gdy tylko gospodarz zniknął gdzieś na zapleczu, dziewczyna rozejrzała się po karczmie w poszukiwaniu jakiegoś wolnego miejsca gdzie mogłaby usiąść spokojnie wraz z Sasae. Dobrze wiedziała, że musiała być dla wielu ludzie ciekawym zjawiskiem - wszak nie codziennie widzi się taki obrazek.
Gdy tylko dostrzegła wolne miejsce pod ścianą, zawołała w kierunku zaplecza by gospodarz dobrze ją usłyszał:
- Na razie usiądę gdzie indziej, by ci klientów nie straszyć - zaśmiała się i wraz z wilczycą zajęła wolne miejsce. Znaczy się tylko Misae usiadła, gdyż Sasae ze swoim wzrostem i... hm... gatunkiem (?) miałaby problem. Wilczyca rozłożyła się wzdłuż stołu chowając tyle ile mogła siebie pod nim. Miała jakiś niezdecydowany wyraz pyska. Jakby była zła, choć bardziej widać było po niej zmartwienie ostatnim wydarzeniem znad rzeki. Minęło od tego momentu trochę czasu, ale i tak nadal ją to męczyło. Anielica spojrzała na nią i delikatnie pogłaskała ją po głowie.
- Wszystko jest już dobrze... - rzekła cicho tylko do niej. Ciemne ślepia Sasae wbiły się w upadłą. Gdyby raz nie była... hm... taka jak Saeko (hm... Saeko ma nie być jak Saeko... dość trudne do wykonania niestety)... Patrzyły tak na siebie w ciszy, aż gospodarz przyniósł coś co przypominało herbatę, na co tylko Sasae prychnęła głośno.
- Teraz już będę uważać. Obiecuję, że to się nie powtórzy - powiedziała poważnie Saeko i upiła pierwszy łyk herbaty... miała teraz chwilę spokoju. Sokolica, która podczas gdy weszły do karczmy siedziała na ramieniu ex-anioła, wzbiła się na chwilę pod sufit, aż do momentu gdy Saeko usiadła i mogła znów zająć swoje miejsce... I tak trójka przyjaciółek trwał,a wsłuchując się w gwar rozmów i dźwięk tłukących się szklanek...
Sheridan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 88
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sheridan »

Wkroczył do kolejnej karczmy, nie kryjąc na swojej twarzy irytacji całą sytuacją i ogólnego zmęczenia. Po incydencie w Demarze, w tej zapyziałej, paskudnej gospodzie, jeszcze jakiś czas - niemal całą noc - kręcił się po mieście w nadziei, że znajdzie się jakiś desperat, który wskaże mu nowe zadanie do wykonania i poprawi humor mieszkiem z brzęczącymi monetami. Trochę się jednak przeliczył, przy okazji wplątał się w jakąś bójkę, którą prawie przypłacił podbitym okiem, i ogólnie doszedł do wniosku, że ostatnimi czasy ma strasznego pecha.
Z silnym postanowieniem, że opuści Demarę i poszuka pracy gdzie indziej, skąpo uzupełnił prowiant na drogę i wreszcie dowiedział się, że jest szansa na dobrze płatną robotę - ale na Równinach Theryjskich. Sheridan był w tamtym momencie przekonany, że informatora literalnie rozerwie na strzępy, jednak opanował się i wyruszył, bo niewiele mu pozostało.
Podróż, jak to podróż, okazała się długa i męcząca, choć i tak sporą odległość między miastami przebył bardzo sprawnie. Na miejscu, owszem, otrzymał obiecany list, zjawił się tam, gdzie miał spotkać się z informatorem i po dwóch godzinach cierpliwego czekania zorientował się, że ktoś go zdrowo wystawił.
Nic więc dziwnego, że kiedy wchodził do karczmy "Pod toporem" jego mina nie wyrażała miłości do całego świata i chęci niesienia dobra oraz uśmiechu. Nie żeby kiedykolwiek wyrażała coś takiego, jednak tym razem młodzieniec przekraczał wszelkie granice.
Ruszył do baru, po drodze ściągając płaszcz i mrucząc pod nosem, niskim głosem, niemiłe przekleństwa, którymi, jakże wielkodusznie, niepokoił wszystkich klientów w zasięgu słuchu. Zatrzymał się przy ladzie, z niezwykłą cierpliwością zaczekał, aż właściciel przybytku się nim zainteresuje, dobitnie zignorował jego, dość niepewny, uśmiech i popatrzył na niego ponuro, jego zielone oczy pociemniały od złości.
- Coś mocnego, cokolwiek, byle nie za drogie - zdecydował, grzebiąc w kieszeni spodni w poszukiwaniu sakiewki z pieniędzmi.
Tak, radość życia i pogoda ducha wprost od niego emanowały, nie da się ukryć.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Awatar użytkownika
Saeko
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saeko »

Do (o dziwo) spokojnej karczmy weszła kolejna zakapturzona postać, która podobnie jak wcześniej Saeko odsłoniła twarz. Chłopak od razu zwrócił na siebie uwagę wszystkich dookoła niewybrednym słownictwem.
O tak... łacina podwórkowa to idealny sposób na wyładowanie się, ale zbyt długa wiązanka słów stawała się dla niektórych irytująca. Na przykład dla takiej Sasae, miała bardzo dobry słuch i naprawdę mogłaby sobie podarować słuchania Sheridana. Wilczyca uniosła swoją wielką (jak na normalne rozmiary wilków) głowę i warknęła głośno w kierunku chłopaka przy ladzie, przy okazji marszcząc nos. Była zirytowana podobnie jak on ( z innego powodu, ale uczucie samo w sobie idenyczne), a jak dobrze wiadomo dwie zirytowane istoty w jednym miejscu to awantura murowana.
- Jakie grubiańskie towarzystwo nam się tu trafiło?! - zawarczała zapominając przy tym wszystkim, że jedynie anielica i sokolica są w stanie ją zrozumieć (przez bardzo dużą część swojego życia (prawie 50 lat) rozmawiała tylko z Saeko, stąd to niedopatrzenie). Rumor w karczmie ucichł, dlatego też Saeko postanowiła nieco zaingerować. Po pierwsze stuknęła w głowę Sasae, by ta na chwilę się opamiętała, po czym korzystając ze swoich dość dziwnych zdolności zaczęła uspokajać przyjaciółkę (nie w takim stopniu jak by chciała, ale zawsze to było coś).
- Uspokój się... robisz zbyt duże zamieszanie... jakbyś nigdy wcześniej w karczmie nie była - rzekła luźnym głosem anielica i następnie odłożyła kubek z zawartością.
Przyszedł do jej głowy pewien pomysł. Dziwny, jak to na nią bywało. Dziwne pomysły nachodziły ją zbyt często. Niestety... Dziewczyna uśmiechnęła się. Gdyby ktoś jeszcze zaczął okazywać tyle irytacji co stojący przy ladzie jegomość, mogłoby dojść do bijatyki, a nie chciała by ta biedna karczma została mocno poturbowana, wszak lubiła tego serdecznego gospodarza - trudno by było znaleźć drugiego takiego, a sprawdzone miejsce na świecie to dobra rzecz.
Saeko wstała otrzepując swoje ubranko.
- Zostań tu proszę i pilnuj by Sasae zbytnio się nie denerwowała... przecież złość piękności szkodzi - zaśmiała się cichutko do sokolicy i opuściła swoje miejsce, by następnie podejść do Sheridana. Zastanowiła się jeszcze w wyjątkowo ekspresowym tempie czy chce to zrobić i nie dając szatynowi czasu na reakcję delikatnie się do niego przytuliła. Bez podtekstów proszę! Zdolność Saeko działa najlepiej, gdy jak największą powierzchnią dotyka kogoś innego, tak więc przytulenie się było najlepszą opcją.
- Przepraszam za moją nerwową koleżankę - szepnęła radosnym, a zarazem przepraszającym tonem głosu. Nawet jeśli chłopak zechciałby ją od razu odepchnąć, sam pierwszy kontakt powinien sprawić, że zielonooki poczułby się znacznie spokojniejszy i zrelaksowany... a o to chodziło Saeko, jakby nie patrzeć...
Sheridan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 88
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sheridan »

Sheridan spojrzał na kobietę zdumiony i sam nie wiedział, czy go bardziej zaskoczyła, czy rozśmieszyła swoim zachowaniem. Dość, że wypuścił powietrze przez zęby, uniósł brew, mierząc ją na powrót - pytanie brzmi, co jest, tak naprawdę, lepsze - obojętnym spojrzeniem, jakby w życiu przeżył dziwniejsze i bardziej niespodziewane zdarzenia niż nagle wtulająca się w niego obca osoba.
- Nie jestem typem przytulanki, radzę ci się odsunąć - skwitował chłodnym głosem i skinął głową, kiedy barman podał mu zamówiony trunek.
Wziął kieliszek do ręki, zamieszał płyn ruchem nadgarstka, po czym jednym sprawnym ruchem wychylił całą zawartość naczynia, nawet nie mrugnął, tylko postawił przedmiot z powrotem na ladzie i skinął na gospodarza, by podał raz jeszcze to samo.
- A zwierzęta nigdy mnie nie lubiły, wilkiem się nie przejmuj - mruknął, opierając się łokciami na blacie. - Właściwie ma zwierzę sporo racji, że tak warczy - dodał, uśmiechając się pod nosem.
Tak, za nim nie trafisz, zdecydowanie.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Awatar użytkownika
Saeko
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saeko »

Saeko odsunęła się od Sheridana, gdy tylko odezwał się po raz pierwszy. Była spokojna, a na jej twarzy utrzymywał się delikatny uśmiech. Nie przeszkadzał jej chłód jego głosu. W życiu słyszała o wiele mniej przyjemne i bardziej brutalnie powiedziane rzeczy.
- Nie jesteś, nie jesteś. Przytulanki są delikatne i mają bardzo mięciutkie futerko – stwierdziła wpół poważnym tonem głosu. Przecież takie właśnie były przytulanki, a co do samego bycia „typem przytulanki” hm.. no cóż. Łowcy brakowało takowych cech, jakkolwiekby na niego spojrzeć.
Musiała przyznać – Sheridan miał niezły spust, na raz wypił całą zawartość naczynia, a ona nie potrafiła „pokonać” jednej szklanki herbato-podobnego naparu. I to nie wszystko! Zamówił jeszcze jedną kolejkę! Brzmi to dość dziwnie ale… nawet nie będę tłumaczyć bo zabrzmi to jeszcze dziwniej.
- Racja racją, ale nie powinna się tak zachowywać – rzekła przyglądając się chłopakowi. Przecież nie mogła pozwolić swojej przyjaciółce na tak nieodpowiednie zachowanie. Warto było zaznaczyć, że szatyn był dość trudny do rozgryzienia (zwłaszcza po tak krótkiej znajomości) – z jednej strony był chłodny i nieprzyjemny, a z drugiej potrafił się uśmiechnąć… całkiem ładnie, jeśli można dodać.
Nagle anielica uświadomiła sobie coś istotnego o czym zapomniała wcześniej, choć etykieta i kultura tego zabraniały pominąć.
- Saeko - przedstawiła się spokojnie wyciągając w jego kierunku dłoń. Teraz tylko od Sheridana zależało co się stanie.
Sheridan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 88
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sheridan »

Spojrzał na nią uprzejmie zainteresowany, popatrzył na wyciągniętą dłoń, potem na jej twarz, uniósł brew, wyraźnie się nad czymś zastanawiając. Pozwolił obie jednak ją ignorować, póki nie wypił, tym samym sposobem, trunku, który właśnie mu podano. Dopiero potem, potrząsnąwszy lekko głową, stanął bardziej przodem do kobiety i z całkowicie obojętną miną uścisnął krótko jej rękę.
- Sheridan - przedstawił się, by zaraz wygrzebać z kieszeni mieszek z pieniędzmi i wyciągnąć z niego odpowiednią zapłatę dla barmana.
Nie omieszkał samemu sobie wytknąć w myślach, że mieszek robi się coraz lżejszy, a roboty jak nie było, tak nie ma, jednak postanowił pomartwić się tym później, najlepiej wieczorem, z dala od potencjalnych towarzyszy niedoli.
- Czuję, że lepiej byłoby nie dociekać, dlaczego, w takim razie, się do mnie przytuliłaś, dlatego raczej dam sobie spokój - mruknął i zapatrzył się na pobliską ścianę, jakby była o wiele bardziej interesująca niż całe otoczenie. - Aczkolwiek nie polecam stosowania tej metody nawiązywania kontaktów, prędzej czy później wpakują ci ostrze w brzuch - podsumował niedbale i znów uśmiechnął się pod nosem, jakby go to wyjątkowo bawiło.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Awatar użytkownika
Saeko
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saeko »

Zignorowała to, jak chłopak ignorował ją. Znaczy nie zupełnie ją zignorował - wszak spojrzał na nią, a nawet uniósł brew, co można było zaliczyć do niemałych sukcesów, więc grzecznie czekała, aż uściśnie jej dłoń.
Chwila ta nadeszła po dłuższym oczekiwaniu, więc cierpliwość Saeko została wystawiona na sporą próbę, choć ku uciesze upadłej zdała ją. Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie czując dotyk jego skóry (bez podtekstów proszę).
- Miło mi cię poznać, Sheridanie - ton jej głosu był jak zwykle spokojny i serdeczny. Skąd tyle miłości do świata? A skąd ona mogła to wiedzieć? Taka była i już. Kropka.
- Tak naprawdę jakbyś chciał, mogłabym ci nawet wyjaśnić, o co z tym uściskiem chodziło, bo to nietrudna historia – rzekła. Nawet już wiedziała co powiedzieć, by chłopak nie uznał jej za jakąś wariatkę, a zarazem na spokojnie przyswoił sobie jej intencje. Dziewczyna przekręciła głowę ku sokolicy.
- Hirameki, podaj mi, proszę, kubek! – zawołała do ptaszyny, a ta posłusznie wykonała dość niecodzienną prośbę – nie codzienną wszak, nie w każdej karczmie, sokół łapie za uchwyt szklankę z herbatą i podaje ją do swojej pani, jak to zrobiła Hirameki. Co do Sasae, jedyną jej reakcją było to, że na chwilę uniosła swój wielki pyszczek i znów wróciła do odpoczynku.
Saeko przyjęła kubek, a sokolica usiadła na jej ramieniu.
- Może i tak skończę, ale wolę jednak nie myśleć o tak niepozytywnej z przyszłości. – Wzięła kilka łyków napoju i na chwilę zamilkła. Myślała nad czymś – to było po niej widać, gdyż na chwilę zapatrzyła się w drewniany blat.
- Zastanawia mnie jedna rzecz... czemu jesteś taki surowy i chłodny? Sprawiałbyś o wiele lepsze wrażenie, gdybyś od czasu do czasu wysilił się na odrobinę serdeczności - rzuciła szczerze, sięgając po szklankę z "herbatą". Gdy tylko zdała sobie sprawę, że te słowa nie kołatały się tylko po jej głowie, a "znalazły wyjście" na światło dzienne, aż zachłysnęła się napojem i poczęła głośno kaszleć. Starała się złapać odrobinę tchu, ale jakby nie patrzeć zrobiło jej się głupio, że do obcej osoby powiedziała coś takiego. Może nie do zupełnie obcej osoby - wszak znała już jego imię, ale to raczej nie wystarczało.
Saeko patrzyła na niego, a jej twarz wymalowana była wszelkimi możliwymi odcieniami czerwieni - nie wiadomo tylko czy przez zawstydzenie własnymi słowami czy też krztuszeniem się (wszak od dużej ilości kaszlenia człowiek czerwienieje na twarzy). Co powiedziała, to powiedziała - za późno było już na cofnięcie słów.
Sheridan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 88
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sheridan »

Musiał głęboko odetchnąć, nim zdecydował się na odniesienie do jednej z uzyskanych informacji. Zarzuciła go tyloma słowami, że przez chwilę zwyczajnie miał ochotę ją zbyć, jednak ostatnia uwaga nawet go rozbawiła, dlatego też niecny zamiar porzucił. Poza tym co tu mógł robić, skoro go nawet na porządny alkohol nie było stać? No właśnie, zawsze można porozmawiać. Nawet jeśli kobieta bardziej go śmieszyła niż interesowała, bo ta cała serdeczność do świata, w jego mniemaniu, była przereklamowana.
- Nie lubię się cieszyć jak głupi do sera - skwitował obojętnym głosem, odprowadzając wzrokiem sokolicę. - Fajny ptaszek, przydatny, jak widzę - podsumował i uśmiechnął się dość kpiąco pod nosem, ale on, prawdę mówiąc, inaczej się uśmiechać nie umiał.
Znowu na chwilę zamilkł, przesunął wzrokiem po karczmie, jakby miał nadzieję, że nagle objawi mu się jakiś nadziany typek, który koniecznie będzie potrzebował jego pomocy, ale gdy nic takiego się nie stało, westchnął ciężko i przeczesał dłonią włosy, starając się uspokoić, bo się znowu trochę zirytował.
Kto wie, może ten pech jest klątwą tamtego rudego rozczochranego? Idealnie by na wiedźmę pasowała, jakąś Babę Jagę z lasu, brodawa na nosie i hulaj dusza. Jaka szkoda, że była tylko Piekielną.
- A więc przytulanie się do obcych osób ma w twoim przypadku głębszy sens? - pociągnął temat i spojrzał na nią, jakoś specjalnie się nie przejmując tymi niezdrowymi wypiekami na twarzy, jakby ich nie widział. - Fascynujące, doprawdy - dodał, znów wykrzywiając dość kpiąco usta.
Niereformowalny chłopak, co poradzić.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Awatar użytkownika
Saeko
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saeko »

- Nie trzeba się od razu cieszyć... jak to ująłeś, "Jak głupi do sera", ale choć odrobina inicjatywy wiele zmienia – rzuciła mu z urazem. Czy ona cieszyła się jak głupi do sera? Nie! Ona cieszyła się do Sheridana. Brzmi to równie prozaicznie i głupio, ale po prostu wybrała sobie go jako cel swojej serdeczności, czy tego chciał, czy nie. Zachowywała się nieco jak dziecko, choć sama nie miała zielonego pojęcia dlaczego. Hm… no może nie zaraz zupełnie jak dziecko, ale na pewno była zbyt pewna siebie.
- A jednak umiesz … – wyszeptała przyglądając się wielkimi oczami szatynowi, po czym znów zdała sobie sprawę, że powiedziała coś „od czapy” i od razu postanowiła wszystko wyjaśnić. - … umiesz się uśmiechać. Nawet jeśli jest to tylko kpiący uśmiech, to jest to uśmiech - rzekła pogodnie, po czym przyglądając się mu dodała - zabawnie to zabrzmi, ale z uśmiechem ci do twarzy. – Wyszczerzyła swoje białe ząbki, tym razem już się nie czerwieniąc. Taka była prawda, a zapewne o wiele bardziej pasował mu ten kpiący uśmieszek od serdecznego, choć z dwojga złego chciałaby móc zobaczyć i tę drugą wersję goszczącą na twarzy Łowcy Dusz… taka mini mrzonka, każdy jakąś ma... choć w sumie jak na to spojrzeć, był to raczej kaprys... Tak na tę chwilę.
- Oczywiście, że ma sens! Większość rzeczy jakie robię ma sens! – rzekła nieskromnie, dopijając herbatę.
Sheridan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 88
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sheridan »

Sheridan westchnął, i trudno orzec, czy było to westchnienie człowieka zmęczonego, czy znudzonego. Zabębnił palcami w blat lady i znów na nią popatrzył, z tą irytującą obojętnością, jakby nic na świecie nie mogło go zaskoczyć.
- Uśmiech ostatecznie jest integralną częścią twarzy, trudno, żeby do niej nie pasował - westchnął, unosząc bez przekonania brew. - Co innego uśmiechająca się ręka, to mogłoby być dziwne - dodał i zaraz skarcił się w myślach za idiotyczny komentarz.
Brawo, Sheridan, kretyniejesz od braku pracy, jeszcze trochę, a będziesz dorabiał sobie jako jakiś komik na ulicach, też dobrze.
- A swoich zdolności do zmieniania wyrazu twarzy nie będę komentował, bo palnę jeszcze większą mądrość - podsumował, wzruszając ramionami, i znów rozejrzał się z nieśmiałą nadzieją po sali gospody. Czy naprawdę nikt nie miał pilnej potrzeby, żeby mu za coś zapłacić? - Proszę, proszę, osobowość beztroska, niefrasobliwa, a w dodatku pewna siebie. Idealny cel dla... właściwie dla wszystkich - uznał bez większych emocji i westchnął, zapatrując się w drzwi karczmy.
Może wejdzie ktoś interesujący i wyraźnie szukający pomocy? Na przykład pomocy takiego Łowcy, i jeszcze mu za pomoc zapłaci? Cholera, bezrobocie kwitnie, a nie ma u kogo robić, ech.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Awatar użytkownika
Saeko
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saeko »

- Mówisz tak jakby każda mimika twarzy pasowała do niej, a to nieprawda, wszak zdziwienie też jest czasem integralną częścią twarzy, ale nie wyobrażam sobie osoby chodzącej non stop z tym grymasem przez dłuższy czas... - chciała coś dodać, gdy nagle zamilkła. To co powiedział Sheridan po chwili zupełnie zbiło ją z pantałyku. Uniosła jedynie brew ku górze i zastanawiała się co może zrobić, albo raczej jak powinna zareagować... wszak nie codziennie słyszy się o uśmiechającej się ręce. Trwała przez dłuższą chwilę w powadze, po czym roześmiała się jednym z najładniejszych śmiechów, jaki umiała wykonać.
- Widzę, drogi Sheridanie, że moje towarzystwo ci szkodzi - stwierdziła słuchając jego dalszej wypowiedzi. Może i jego słowa naprawdę były dziwne, ale całkiem miło było zobaczyć tę mniej sensowną część szatyna - świadczyła ona o tym, że w każdym jest odrobinę dziwactwa, a samo zachowanie Saeko nie było bardzo nadzwyczajne.
- Mnie nie jest tak łatwo w gruncie rzeczy dorwać - uśmiechnęła się łobuzersko. Dobrze wiedziała, że w razie potrzeby bardzo dobrze by sobie poradziła, a nawet jeśli ktoś przekroczyłby jej poziom umiejętności, Sasae - wierna wilczyca rzuciłaby się mu do gardła. Nie ma to jak obrona 24 godziny na dobę. - A co? Chciałbyś to sprawdzić? - zapytała sięgając po sakiewkę z pieniędzmi i kładąc pieniądze za herbatę na blacie. Saeko mierzyła z tajemniczą miną całą postać Łowcy. Szczerze mówiąc byłoby bardzo ciekawie gdyby postanowił się zgodzić. Taki mały pojedynek... he he.
Sheridan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 88
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sheridan »

- Szkodzi mi mała ilość alkoholu - sprostował pod nosem, westchnąwszy ciężko, z niejakim znudzeniem, zaraz jednak zaszczycił ją spojrzeniem, unosząc brew.
Można powiedzieć, że trochę go zainteresowała. W końcu nie co dzień, chodząc za pracą, otrzymuje propozycje pojedynku szermierczego czy jakiegokolwiek innego. Zwykle raczej nie dość, że go unikają, to po jednym lodowatym spojrzeniu porzucają zamiary zawierania jakichkolwiek bliższych znajomości. I to go cieszyło, nie potrzebował nikogo na tym świecie, kto miałby mu ciągle zawadzać, ciągle go strofować, próbować sprowadzić na lepszą drogę lub o kogo, drżyjcie, bogowie, miałby się martwić.
Najpewniej wynikało to, w największej mierze, z jego przeszłości. Trochę z tego, kim zwyczajnie był. I nieco z tego, co przeżył. Mieszanka wybuchowa, która jednak pozwalała mu - do pewnego momentu - cieszyć się życiem beztroskim i swawolnym. Potem nawet to go znudziło, bo przecież ile można? Nic go już nie zaskakiwało, czasami, co najwyżej, interesowało, ale w stopniu minimalnym. Po dawnej beztrosce pozostała tylko bezczelność i zasada, by żyć bez zobowiązań.
Etapy pojedynków z zadufanymi w sobie młokosami też miał za sobą, ale...
- Rzucasz mi wyzwanie? - spytał w końcu i uśmiechnął się dość szyderczo, w sumie inaczej w końcu nie umiał. - Raczej nie walczę z kobietami, chyba że zabicie jakiejś jest częścią mojego zadania lub jakoś mi przeszkadza w wykonaniu pracy, ale jeśli nalegasz, mogę zasadę nagiąć - skwitował w końcu i wzruszył ramionami.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Awatar użytkownika
Saeko
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saeko »

- Hm... myślałam, że to duża ilość szkodzi, a nie mała - zastanowiła się nad tym. Przecież naprawdę jeśli piło się zbyt dużo alkoholu, psuło się sobie wątrobę i powodowało wiele innych równie niekorzystnych dla organizmu reakcji, o których czasem lepiej nie wiedzieć. Przecież na przykład Saeko nie piła alkoholu - tylko raz na jakiś bardzo długi czas jedną lampkę wina, ale i tak jakoś nie ciągnęło jej ku temu.
Patrząc na Sheridana od razu dało się zauważyć, że raczej (nie mówię, że na pewno) nie był skory do zawierana nowych znajomości, czy też do bliższego kontaktu z innymi istotami (wszak nie wszyscy byli ludźmi), a to wydało się Saeko zarówno dziwne, jak i zrozumiałe. Dziwne, gdyż dobrze było móc czasem się komuś wygadać, zwierzyć czy po prostu mieć kogoś kogo gdy poprosiłeś o pomoc wiedziałeś, że nie odwróci się do cię plecami. Poza tym obawa o kogoś może być siłą do pieczy nad nim i napędem do dalszego działania.
Co do zrozumiałej strony. Nie zbliżasz się do nikogo, więc nikt cię nie zdradzi. Nie boli gdy ktoś bliski odchodzi, a serce nie pęka na kilkadziesiąt kawałków gdy danej osobie przestaje na nas zależeć. Wszystko ma dwie strony medalu i z tym niestety trzeba się pogodzić.
- Można powiedzieć, że rzucam i jestem gotowa ponieść odpowiedzialność za swoje słowa. - Łobuzerski uśmiech nie chciał zejść z jej twarzy. Już tak dawno nie brała udziału w pojedynku, że aż cieszyła się całą sobą. Nie raz musiała kogoś zlikwidować, ale to nie taka sama przyjemność jak skrzyżowanie z kimś ostrzy. Ostatnio pojedynkowała się z kimś... oj... dużo wody upłynęło od tego czasu. Zbyt dużo.
Dziewczyna uśmiechnęła się teraz normalnie i spojrzała na drzemiącą wilczycę.
- To gdzie idziemy? Jak mniemam lepiej by było gdybyśmy opuścili karczmę. Nie chcę tu robić nikomu problemu - w jej słowach (o dziwo?!) było odrobinę racji. Gdyby zaczęli się bić tutaj, mogliby biednemu karczmarzowi zapewnić ogromne straty materialne (połamane stoły, krzesła; wybite okna; to wszystko bardzo poważne wydatki, na które nie wszystkich stać), a nie chciała zbytnio podpaść staruszkowi.
Sheridan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 88
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sheridan »

- Jak już się pije, trzeba to robić porządnie - skwitował krótko i wzruszył ramionami, nie odrywając od niej spokojnego, dość chłodnego spojrzenia, jakby szacował, co mu się opłaca, a co nie.
Wreszcie westchnął i ponownie wzruszył ramionami, jakby się nabawił nowego triku nerwowego, po czym skinął głową w stronę drzwi karczmy.
- Nie robi mi większej różnicy gdzie, ale jeśli nie chcesz tu, to prowadź gdzieś, gdzie się da - uznał ugodowo i wcisnął ręce do kieszeni spodni, spoglądając na nią z tym uprzejmym zainteresowaniem, jakby tylko udawał, że jakoś go zaciekawiła.
Jeśli chciała walczyć, jej sprawa, nie robiło mu to zbyt dużej różnicy. Przynajmniej jakieś zajęcie, trochę rozrywki, nawet tak marnej, nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Ewentualnie, w wypadku, kiedy dostanie od niego niezłe lanie, czego nie można było wykluczyć, gdy nie znał jej umiejętności, mogła się odczepić, to też dobre rozwiązanie. Chyba że lanie dostatnie on, to by mogło być całkiem śmieszne, swoją drogą.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Awatar użytkownika
Saeko
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saeko »

Saeko słysząc słowa Sheridana ruszyła w kierunku wyjścia, pokazując gestem dłoni chłopakowi, że ma iść za nią... (mało inteligentne jest podążanie za kimś tak swawolnym jak Saeko, ale czasem po prostu trzeba to zrobić)
- Sasae! - zawołała dziewczyna wilczycę, gdy tylko opuściła karczmę. Wszak nie będzie ponad trzymetrowego wilka dosiadać w takowym miejscu - sufit nie był na tyle wysoki; bała się, że niechcący zahaczy głową o szczyt budynku, a to, jak da się przewidzieć, nie byłoby zbyt miłe doświadczenie.
Gdy tylko biała wilczyca opuściła karczmę, Saeko ją dosiadła.
- A więc za mną... tylko utrzymaj tempo - rzekła i Sasae ruszyła przed siebie...
Sheridan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 88
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sheridan »

- Dziwne towarzystwo ostatnimi czasy cię nie opuszcza, Sher - westchnął do siebie, obserwując, jak dziewczyna wsiada (tego jeszcze nie grali, musiał przyznać) na swoją wilczycę i rusza w ulice.
Słysząc jej uwagę o utrzymaniu tempa uśmiechnął się tylko pod nosem i szybkim krokiem skierował się do przywiązanej do pobliskiego słupka, wbitego w ziemię specjalnie w tym celu, gniadej klaczy. Wierzchowiec, słysząc kroki jeźdźca, uniósł łeb i zastrzygł uszami, spoglądając na młodzieńca z niejakim zainteresowaniem.
- No, śliczna, w drogę - mruknął, sprawnie usiadłszy w siodle, po odwiązaniu konia, oczywiście.
Zwrócił klacz w odpowiednią stronę i cmoknął na nią, na co od razu ruszyła energicznym kłusem, który zaraz przeszedł w galop. Dokoła rozległ się tętent kopyt i chwilę potem wierzchowiec nadrabiał stracone do wilczycy metry, nastawiając z zainteresowaniem uszy.

Ciąg dalszy: Saeko, Sheridan.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Zablokowany

Wróć do „Elfidrania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość