EfneZapomniane domostwo [obrzeża Efne]

Miasto założone na cześć córki króla Bedusa, która w wieku dziesięciu lat oddała swój wzrok za lud. Uratowała go od zniszczenia. Efne otaczają liczne lasy, góry oraz wzgórza graniczące z Pustynią Nanher.
Awatar użytkownika
Andrew
Senna Zjawa
Posty: 297
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Niedźwiedziołak
Profesje:

Post autor: Andrew »

Spodziewał się usłyszeć od mężczyzny odpowiedź na zadane przez niego pytanie, dlatego zdjął z niego rękę czekając na słowa. Ten jednak przeturlał się szybko na drugą stronę pomieszczenia, wstał błyskawicznie i jak tylko spojrzał na Andrew'a wyskoczył przez okno. Rrrhh... Trza go było przytrzymać, teraz jeszcze będą wiedzieli o mnie wszyscy. Pomyślał ruszając do wyjścia.
Nie dbając już o zachowanie ciszy wyszedł przez drzwi starając się nie uszkodzić ich przy tym zbytnio. Jak tylko znalazł się na zewnątrz widział już uciekających mężczyzn razem z kobietą, której chciał pomóc. W połowie podwórza zaś znajdowała się ściana ognia.
Stał tak chwilę zastanawiając się, czy ruszyć za kobietą, czy zająć się dziewczynką, którą zostawił w rękach królika zjawy.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...


Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Awatar użytkownika
Sayden
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sayden »

Adam, Branson! Zdziwił się usłyszawszy te dwa imiona. Przynajmniej ta planeta jest zamieszkała przez istoty humanoidalne i w dodatku mówiące tym samym językiem co on. Szedł przed siebie wolnym krokiem, nie specjalnie paliło mu się do spotkania z nimi, w końcu nie znał tutejszej gościnności względem "obcych". Przechodząc obok domu zauważył zarys potężnego mężczyzny, znacznie przekraczającego normy wzrostu. Miał małą pustkę w głowie, nie wiedział, co już ma sądzić. Wychodząc za róg domu zauważył grupkę uciekających osób, a pośród nich... elfa? Dotąd sądził, że to stworzenia fantasy, a wychodzi na to, że mylił się. Obok stała osoba, którą wcześniej zauważył. Stał w osłupieniu, lecz był przygotowany do natychmiastowej reakcji. A mogłem zostać w koszarach...

Póki wyższy osobnik go nie przyuważył postanowił skorzystać z okazji i wycofać się.

z.t.
Ostatnio edytowane przez Sayden 13 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Orpheus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 112
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: Zakochany Szlachcic

Post autor: Orpheus »

[Saura dość długo nie odpisuje, swoimi działaniami spróbuje odblokować ten temat, choćby na trochę]

Orpheus pociągnął Saure. Już wiedział co sprawiło, że dziewczyna stanęła jak wryta. W ich stronę szedł demonicznie odmieniony człowiek. Jego skóra miała szary, szorstki, matowy kolor, który nie odbijał promieni słonecznych. Jedno jego oko wyglądało całkiem normalnie, jednak było chyba ostatnim elementem świadczącym o przynależności do ludzkiej rasy, drugie paliło się jasnym niebieskim blaskiem. Skąd przybył tego Orpheus nie wiedział, jednak w tym momencie był przekonany, że ten demon jest na usługach tego zbira Abraxisa.
Odbii w las starając się jak najszybciej opuścić to miejsce, ludzie łapiący ostrą broń jak zwykłe kije, demoniczne stwory z piekielnych czeluści, hordy robactwa i owadów nie było tym z czym szlachcic chciał mieć do czynienia. Zbyt dużo jak na ten jeden raz. W myśl starożytnych dalekowschodnich generałów, użył jednego z forteli ostatniej lini obrony. "Ten kto ucieka dzisiaj, jutro będzie walczył dalej. Gdy nie masz szans na zwycięstwo, przegrana nie jest rozwiązaniem, a śmierć na polu chwały nikomu się nie przysłuży. Uciekaj. A wróć, kiedy nastanie odpowiedni moment". Oczywiście nie zamierzał już tu wracać. Człowiek bez strategii, który lekceważy sobie przeciwnika, nieuchronnie skończy jako jeniec, tak brzmiały ostatnie myśli Reventlowa, który zniknął wraz ze swoimi kompanami w zielonej perzynie lasu.

[zt + zt Saura]
I will get to you
And take you down
Tear your insides out
Crush your soul
Awatar użytkownika
Andrew
Senna Zjawa
Posty: 297
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Niedźwiedziołak
Profesje:

Post autor: Andrew »

Mimo wciąż unoszącego się w powietrzu smrodu Andrew dał radę stanąć normalnie na podwórzu. Pokręcił głową patrząc na uciekających w popłochu mężczyzn i elfkę.
Upewniając się, że ściana ognia nie ruszy za nim w pogoń podszedł w stronę drzewa, gdzie królik miał zajmować się dziewczynką. jednak, mimo najszczerszych chęci, nie mógł ich znaleźć. Nie byłby tym aż tak zaniepokojony, gdyby nie fakt, że nie został po nich nawet najwątlejszy zapach. Zaskoczony tym faktem krążył jeszcze chwilę po lesie.
Ściana ognia na podwórzu ledwo się już tliła. Po pijaczku i jego nieodłącznym smrodzie nie pozostało już nawet wspomnienie, gdy zrezygnowany Andrew wrócił z powrotem na podwórze przed chatką. Trzymał w ręku znalezionego gdzieś przypadkiem zająca. Nie był zbyt duży jednak na szybką kolację musiał wystarczyć. Usiadł pod ścianą i wgryzł się z kruchy kark zwierzęcia. Nie przejmował się krwią skapującą mu na nogi i ubranie -Spierze się w jakiejś rzece pomyślał.
Połykając kolejne kęsy mięsa mruczał pod nosem. - Kurcze, co jest nie tak, z tym światem. Ledwo natknąłem się na kogoś, to od razu albo pouciekali, albo zniknęli. Czy ja wyglądam jak jakiś potwór co to kobiety ze wsi porywa ? Nie rozumiem ich.
Skończywszy zająca rzucił ogryziony kręgosłup w krzaki, zmienił się w niedźwiedzia i ruszył człapiąc powoli w stroną lasu za nikłym już zapachem uciekinierów.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...


Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Zablokowany

Wróć do „Efne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości