EfneKarczma "Pod skrzydłem orła"

Miasto założone na cześć córki króla Bedusa, która w wieku dziesięciu lat oddała swój wzrok za lud. Uratowała go od zniszczenia. Efne otaczają liczne lasy, góry oraz wzgórza graniczące z Pustynią Nanher.
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Karczma "Pod skrzydłem orła"

Post autor: Kaiba »

Lasair pożegnał resztę w typowy dla siebie sposób, krótkim spojrzeniem. Uniósł się w niebiosa, szybko znikł. Najpewniej udał się w poszukiwaniu jakiejś smacznej trawy - lub ogniska. Czarownik natomiast wszedł do głównej izby. Pośród śpiewających, gawędziarzy i dźwięków lutni nikt nawet nie zawrócił sobie głowy zwróceniem na nich uwagi. Kaibie zdecydowanie taki obrót spraw pasował najbardziej.

Okrągłe stoły wraz z należącymi do nich krzesłami, w pomieszczeniu ułożone były koncentrycznie. W centrum znajdowało się niewielkie podwyższenie, gdzie najpewniej występowały wędrowne grupy trubadurów lub bardów. Podłoga, jak to podłoga, nie olśniewała blaskiem, lecz nie była też brudna, no nie licząc kilku plam po rozlanych winach, czy leżących tu i ówdzie resztek posiłków. Na ścianach gęsto rozwieszone były zdobyczne na polowaniach - lub na targu - łby zwierząt, najwięcej znajdowało się tu jelenich.

- No, co teraz? Zostajemy w izbie, czy wynajmujesz pokój? Niestety nie mam pieniędzy, ale nie przeszkadza mi nocowanie chociażby na dachu. Mogę nawet zrobić sobie tam lóżko, oczywiście za pomocą magii. > Powiedział z przekorą, chcąc ukryć zakłopotanie.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Karczma wyglądała przyjemnie. Była o wiele lepsza od tanich "tawern" będących w rzeczywistości zwykłymi spelunkami, siedliskiem typów z pod ciemnej gwiazdy. Czarnowłosa powiodła wokół wzrokiem i skinęła z aprobatą głową. To było dobre miejsce na krótki postój.

Pomieszczenie izdebne znajdowało się architektonicznie niżej niż drzwi wejściowe, dlatego należało do niej zejść po schodach. Rozbawieni biesiadnicy nie zwracali większej uwagi na nowo przybyłych. Od zabawy nie oderwał ich nawet widok jastrzębia na ramieniu dziewczyny. Kelnerki uwijały się żwawo, zaś stojąca za szynkwasem przysadzista i potężnie zbudowana kobieta pełniła rolę karczmarza. Do jej twarzy przyklejona była mina ostrego psa pilnującego posesji.

- Pozwól, że to ja zajmę się wynajmem nam pokoi i wszelkimi zamówieniami. Jeśli masz jakieś życzenie, mów. Szlachcic z Burdany zapłacił mi wystarczająco, tak że nie muszę przejmować się wieloma ograniczeniami. A na coś te rueny trzeba wydać- oznajmiła Saura. Wyczuwała poprzez aurę, zakłopotanie Kaiby. Cóż, wyglądało na to, że należy do tych mężczyzn, którzy uważają, że dama nie powinna za nic płacić. Tyle, że elfka lubiła odgrywać rolę nietypowej damy. Musnęła uspokajająco ramię Przemienionego, po czym zbliżyła się do szynkwasu.

- Pani karczmarko, jeszcze jedną butelkę- wybełkotał jakiś obdartus siedzący najbliżej kontuaru.

- Akurat- warknęła karczmarka- Tobie Miedźko dosyć już na dzisiaj. Idźże człowieku do domu. Niechże ta twoja biedna żona, nieszczęsna kobieta nie przychodzi tutaj dzisiaj i nie wynosi cie na plecach.

Zaraz wokół podniosły się narzekania, że baba nie daje się chłopowi trochę zabawić. Kilku biesiadników szczególnie mocno ujęło się za Miedźkiem. Szybko jednak im przeszło, kiedy karczmarka pogroziła im pięścią:

- Nie podoba się, to fora ze dwora!

Wyglądało na to, że właścicielce karczmy bardziej zależy na obyczajach niż na swoich klientach. Chociaż sądząc z wystroju wnętrza, to miejsce i tak było popularne. Karczmarka wreszcie dostrzegła Saurę i Kaibę. Na jej twarzy natychmiast wykwitł słoneczny uśmiech:

- Co dla was, złociutcy?
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Wyglądało na to, iż Saura nie miała nic przeciwko sponsorowaniu całej tej eskapady. Chłopak choć nadal czuł się z tym faktem nieswojo, to jednak pozwoliło mu to odetchnąć z ulgą. Podszedł do kontuaru za przyjaciółką, nie zwrócił uwagi na małą kłótnię tutejszych, nareszcie miał chwilę by pogrążyć się w swoich myślach.

Co zrobić z rodziną Ceres? Było wiele możliwości, aczkolwiek jedynie najprostsza a zarazem najtrudniejsza miała sens. Trzeba było porozmawiać z tą całą Ishtarą... Ale jak ona przyjmie do siebie ostatnie zdarzenia? Istniała możliwość, że będzie chciała pojmać oboje gdy tylko zawitają na jej terenach, równie dobrze mogła zgodzić się ich wysłuchać. O czym mieli byśmy z nią rozmawiać? Nie wiedział w jaki sposób dało by się pogodzić poglądy jego - i rodziny Ceres. Może udało by się nakłonić ich by zostali sojusznikami, lub chociaż pozostali neutralni względem stron konfliktu. Ale musiał bym użyć ich czakramu. Na to na pewno nie pozwolą, a to jedyny sposób... Czy Saura w razie potrzeby wybierze mnie, czy krewnych?

Otworzył szeroko oczy będąc zaskoczonym przez pokaźną barmankę. Dopiero gdy owa kobieta odezwała się ponownie, powoli wrócił do rzeczywistości. Mówiła jednocześnie szykując dwa szklane, błyszczące czystością kufle.

- Nie wyglądacie mi na tutejszych, zwłaszcza Ty moja panno, cóż sprowadza elfkę do naszego miasta? Czyżbyś podróżowała z narzeczonym? > Skończyła śmiejąc się basowo, pytającym spojrzeniem dała znać, że czas złożyć zamówienie.

Brązowooki zaśmiał się cicho słysząc ostatnie słowa, obrzucił czarnowłosą bacznym spojrzeniem ciekaw jej reakcji. Zerknął na czekającą gospodynię i szybko powiedział.

- Dla mnie poncz mleczny, i grochówkę jeśli łaska.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Żart, półżart czy ukryta pod żartem powaga, Saura zamierzała stanowczo odpowiedzieć karczmarce. Kiedy dobrała odpowiednie słowa, zawiódł ją głos. A może to wyuczona uprzejmość nie pozwoliła na gwałtowniejsze zachowanie? W każdym razie zamiast odpowiedniej reakcji, poczuła, że zaraz znowu obleje się rumieńcem. Wbiła spojrzenie w drewnianą podłogę i przeklinała cicho swoje zmieszanie. Wychowała się pośród swoich kuzynów, spędziła sporo czasu ze Strażnikami z Nandan- Theru i praktycznie mieszkała z rzemieślnikiem w małej wiosce a pomimo tego, nadal reagowała na tego rodzaju uwagi niczym niedoświadczony podlotek. Z drugiej strony ludzie już chyba mają to do sobie, że podświadomie łączą w pary różne osoby. Szczególnie starsze kobiety, lubiące odgrywać swatki. Ośmielony śmiechem karczmarki, Miedźko również głupio zarechotał, ale zaraz umilkł uciszony jej spojrzeniem.

- Ja i mój towarzysz jedynie przejeżdżamy przez miasto, pani- odpowiedziała grzecznie elfka.

Nie odważyła się spojrzeć na Kaibę, żeby nie wygłupić się bardziej i nie sprawić wrażenia owej płochej panienki. Na szczęście rozmowa szybko zeszła na inne tematy.

- Wezmę omlet i herbatę- złożyła zamówienie, jednocześnie odzyskując powoli pewność siebie- Przypuszczam, ze macie tu jakąś łaźnię?

Karczmarka skinęła głową.

- Doskonale- Saura odsunęła się nieco od kontuaru- Chciałabym ją wynająć. No i oczywiście pokoje na noc.

Po tym oświadczeniu, starsza kobieta spojrzała na nowo przybyłych w niezwykle przychylny sposób. Wszak nieźle, dzięki nim zarobi.

- Nie wiem jak Ty, ale ja muszę wziąć porządną kąpiel.... Nauczyciel będzie mi wypominał do końca życia, jeśli zjawię się u niego wyglądając jak najgorszy włóczęga- oświadczyła czarnowłosa, gdy zasiedli przy stole.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Chłopak, podobnie zresztą karczmarka był dość usatysfakcjonowany bezsłowną odpowiedzią w postaci rumieńca. Gdy Saura wyjaśniła o co chodzi, gospodyni jedynie pokiwała głową nie gubiąc z twarzy wyrazistego uśmiechu, raczej nadal miała swoją własną wizję sytuacji. Kaiba miał akurat przemożną ochotę by podroczyć się trochę z przyjaciółką, jednak ze względu na jej zmęczenie - zaniechał.

- Pokoje? Powtórzył po cichu za niebieskooką. Nie mógł winić jej za taki wybór, poza tym toć mogło to być jedynie źle dobrane słowo, a brunet już tak miał, zauważał najdrobniejsze szczegóły na które inni nie zwrócili by najczęściej uwagi. W każdym razie, nie prosił by nawet o wspólne łoże, ale przebywanie w tym samym pokoju... Czy to taki wielki problem?

Zasiadając do stołu planował wysunąć swoje argumenty, po prostu porozmawiać. Ale oczywiście nie mogło skończyć się tak zwyczajnie, inaczej było by nudno. Elfka zadała mu niby zwyczajne pytanie, lecz jego chęć podrażnienia się z Nią nie przeminęła. Powiedział z przekąsem i uśmieszkiem na ustach.

- Też bym z chęcią wziął kąpiel, ale nie sądziłem byś zważając na to, że znamy się tak krótko proponowała wspólne udanie się do łaźni.

Zaśmiał się bezgłośnie, pochwalił sam siebie w duchu za całkiem dobre zaakcentowanie wypowiedzi, tak by nie dało się tego odebrać jak nic innego niż drobny żarcik. Przyglądając się dziewczynie i jej reakcji zaczesał włosy za ucho, a one od razu wróciły na pierwotne miejsce. Wątpił, czy nawet beczka tłuszczu była by w stanie przylizać jego niesforną czuprynę.

- Dobra, teraz na poważnie. Mówiłaś o wynajęciu pokoi, na prawdę mamy spać w osobnych pomieszczeniach? Wolał bym w jednym, oczywiście w osobnych łożach, no ale jeśli masz coś przeciwko to nie będę nalegał...

Czekając posłał jej oczekujące spojrzenie. Na stole zawitały wszystkie zamówienia przyniesione przez jedną z kelnerek. Chłopak dostrzegł jedynie długie blond włosy które zrobiły szybki zwrot, a ich właścicielka zabrała się do dalszej pracy. Pracowita noc. Podsumował krótko.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Saura może aż za mocno wbiła widelec w posiłek. Przeklinała w myślach ciekawskie karczmarki, dwuznaczną sytuację w jakiej się znalazła oraz generalnie swój brak opanowania. Może powinna się rozluźnić, zamiast brać teraz to wszystko tak poważnie. Wszak nie stało się nic wielkiego. Ludzie żartowali, żartują i będą żartować na takie tematy. Dlatego kiedy Kaiba zaczął swoje przekomarzanki, na jej ustach wykwitł wyzywający uśmiech.

- To szacowny przybytek- rzuciła lekkim tonem- Chyba nie myślisz, żeby wywoływać w nim taki skandal? Dziękuję za propozycje, ale dzielenie z Tobą łoża i łaźni pozostawię dla Twojej żony.

Wzięła łyk herbaty, napawając się przez chwilę jej smakiem. Była mile zaskoczona. Nie wiedziała skąd Efne sprowadza ten napój, ale był najwyższej klasy. Odnotowała w pamięci, by przy następnym pobycie w mieście nabyć przynajmniej jeden woreczek. Odetchnęła głęboko i spojrzała na towarzysza:

- To czy będziemy dzielić pokój czy nie, zależy od naszej gospodyni. A dokładniej od tego czy większe pokoje są wolne. Dlatego na wszelki wypadek wspomniałam o pokojach a nie pokoju. Chociaż...- rzuciła spojrzenie owijającej się karczmarce- Postąpi ona tak jak uważa. Według własnego uznania.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Chłopak ucieszył się widząc, że przyjaciółka zrzuciła powłokę poważnej i opanowanej, nawet jeśli tylko na chwilę. Pierwszy raz widział u niej taki uśmiech... podobał mu się. Podjął wyzwanie, nie zamierzał poddać się jako pierwszy, skoro sam zaczął bawić się w żarty i żarciki.

Namyślając się, wziął łyk swojego mlecznego trunku. Choć alkohol nie był najwyższej jakości, to mleko mieli wyśmienite, to musiał im przyznać. Ileż to mnie ominęło gdy bytowałem w piekle... Na wzmiankę o tym, że decyzja pozostanie w rękach gospodyni, nie wytrzymał i parsknął śmiechem, prawie oblewając się swoim napojem. Już miał przed oczami wizję śmiejącej się kobiety, wpychającej ich oboje do pokoju i zatrzaskującej drzwi. Nawiązał konwersację, przetarł usta chusteczką by pozbyć się białego trunku.


- Wiesz dobrze, że nie mam żony. A jeśli jedyną rzeczą którą Cię powstrzymuje jest możliwość wywołania skandalu, to nie ma problemu. Jakoś się temu zaradzi. To jaka decyzja? Obstawiam, że gospodyni nie będzie miała nic przeciwko.

Może i troszkę przeginał, ale jednego był pewny. Jeśli Saura się zgodzi, choćby dla żartu, on sam nie będzie miał nic przeciwko. Najwyraźniej czuł do niej coś więcej, niż zwyczajną przyjaźń, choć nie był tego nadal świadomy.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Ukryła uśmiech na stwierdzenie Kaiby o żonie. Teraz go miała. Może ciągnięcie tego było bezcelowe, ale on to zaczął. Zaś Saura potrafiła być zawzięta, kiedy chciała. Skoro postanowił grać w tą grę, musiał być na nią przygotowany pod wieloma względami.

- Nie masz żony?- westchnęła teatralnie - To niewiarygodne. Przez dwa tysiące lat żadna panna nie próbowała usidlić, pana Kaiby? Zaiste musiały być ślepe albo niemądre, jeśli przegapiły tak dobrą partię.

Siedzący na poręczy jednego z krzeseł Shada zaskrzeczał w czymś, co mogło być chichotem. Elfka skinęła mu głową. Jastrząb twierdził, że nie potrzebuje obecnie pożywienia, jednak dziewczyna zastanawiała się czy nie pozwolić mu na polatanie po wieczornym niebie. Siedzenie w karczmie niezbyt mu się podobało.

Saura wzięła kolejny kęs omleta, kiedy nadeszła kelnerka. Łagodnym głosem oświadczyła, że łaźnia jest już prawie gotowa, więc kiedy państwo będą gotowi mogą z niej skorzystać. Czarnowłosa podziękowała, po czym wróciła do posiłku. Kątem oka dostrzegła wspinającą się po schodach karczmarkę. Starsza kobieta przetasowała ich spojrzeniem i uśmiechnęła się do siebie pod nosem. Niewzruszona tym Saura wzięła kolejny łyk herbaty.

- Cóż- zwróciła się do wciąż rozbawionego Kaiby- Decyzja została już chyba za nas podjęta. Nie mam tu nic do gadania. Jeśli nalegasz, niech będzie jeden pokój. Z dwoma łóżkami.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Gdyby to była zwyczajna rozmowa, zdenerwował by się, gdyby. Jednak dobrze potrafił zrozumieć przekomarzanki i z tego powodu nie brał wszystkiego do siebie, jak to robił zazwyczaj. Nawet puścił mimochodem łudząco przypominający śmiech, skrzek Shady. Za jednym razem wypił resztę napoju która uchowała się w kuflu. Odstawił go, może trochę za mocno, na całe szczęście nie pękł.

- No właśnie jak to się mogło stać, nie mam żony? - powiedział wpajając w słowa niewiarygodną dawkę ironii - Ale jestem wdzięczy za taką a nie inną opinię o mnie. - Zakończył z przekąsem.

Nie ociągając się zabrał się do grochówki. Nigdy wcześniej jej nie jadł, więc było to dla niego całkiem nowe doznanie. Na chwilę zapomniał o otaczającym go świecie skupiając się na smaku potrawy. Całkiem niezłe, ale jednak wole mięsne dania. Jak najbardziej zgodne z rzeczywistością stwierdzenie Saury wymogło na nim zadanie jeszcze jednego pytania. Trochę obawiał się, że zostanie spoliczkowany, ale bez ryzyka nie ma zabawy.

- Więc mam rozumieć, że do łaźni idziemy razem? Cieszy mnie to, że nie masz ku temu jakichś większych obiekcji.

Nie powiedziała nie, więc uznał to za tak. w tych kwestiach brązowooki był całkiem prostoliniowy. Nie uważał też, by ta propozycja była tak znowu zbereźna, przecież byli by okryci ręcznikami.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Niewiele brakowało, by Saura odparła, że problem z żoną dałoby się szybko rozwiązać. W końcu panien na wydaniu w tym mieście nie brakowało. Pohamowała się jakoś. Nie było co ciągnąć tego dłużej. Jeszcze by zabrnęli na tereny, po których obojgu trudno byłoby się poruszać i jeszcze trudniej z nich wycofać.

Kaiba zajął się jedzeniem, więc czarnowłosa też wróciła do swojej porcji. Uspokoiła się zupełnie... aż do momentu, gdy przyjaciel rzucił zdanie o łaźni. Saura wyprostowała się. Gdyby to było możliwe, zamieniłaby się w jedno, wielkie "CO?!".

Wygrał
stwierdził instynkt. Jak on to zrobił? zawtórował umysł.

Elfka odchrząknęła i spojrzała gdzieś w bok. Tylko spokojnie. To nie było nic obraźliwego. W każdym razie nie mogło takim być. Kaiba po prostu nie do końca znał wagę tych słów. Kiedy odwróciła głowę, na jej ustach wykwitł lekki uśmiech:

- Nie mam nic przeciwko spędzaniu wspólnie czasu. Naprawdę. Ale nie sądzę, aby łaźnia kąpielowa była dobrym ku temu miejscem. Kąpiel to kąpiel. Nawet nasza gospodyni nie ucieszyłaby się z tego, bez względu na to co sobie o nas myśli.

Nie chciała wyjść na totalną konserwatystkę albo trudną w odbiorze przyzwoitkę. Zwyczajnie chciała się umyć. Poza tym pragnęła jeszcze raz ułożyć sobie wszystko w głowie. A żeby to zrobić musiała pobyć trochę sama.

Saura nieśpiesznie zaczęła podnosić się od stołu:

- Będzie jeszcze dużo czasu na rozmowy. A teraz jeśli pozwolisz....
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Cóż, przegiął. wiedział o tym, na całe szczęście przyjaciółka przyjęła to spokojnie i z namysłem, choć przez ułamek sekundy wydawało mu się, że widzi przed oczami magiczna napis "CO?!". Przetarł oczy ze zdziwienia, niczego takiego nie było. W każdym razie to o czym mówiła elfka miało sens, po prostu nie rozumiał "zwyczajnych" grup ludzi, elfów... Znał jedynie czerwoną gildię i dwory Balorów, a to za dużo nie pomagało. Jeśli się kogoś lubi, trzeba mu to okazywać, podobnie jeśli żywi się do takiej osoby inne pozytywne uczucia, jeśli czegoś nie powiemy, czasami możemy tego gorzko pożałować. Był... Jest prostolinijny, zawsze szybko podejmował decyzję. Jednym wydawało by się to oznaką nieodpowiedzialności, ale on wiedział czego chce. Niewiele było w jego życiu momentów gdy nie miał pojęcia co zrobić dalej, jak zareagować. Dopiero teraz powoli uświadamiał sobie, że w tej kwestii jest czymś w rodzaju wyjątku, najwyraźniej niebieskooka potrzebowała trochę czasu, spokoju, by przemyśleć to wszystko. Rozumiał to, choć najchętniej nie odstępował by jej na krok, a jednak sam to niedawno powiedział "Jeśli będziesz chciała, odejdę."

Słowa te miały dużo szersze znaczenie niż widoczne na pierwszy rzut oka, w ten sposób chciał przekazać, że nigdy nie postawi swojego szczęścia ponad jej. W życiu zdążają się chwile, gdy trzeba zaznać samotności, czasu na przemyślenia i rozważania, ba, odpoczynku od siebie nawzajem. Dziewczyna rzuciła mu zwyczajne pytanie, wstając od stołu.

- Nigdy nie trenowałem się w wyczuwaniu aur, a jednak Twoja jest dla mnie jak otwarta księga gdy targają Tobą emocje. Powiem Ci jedno. Rozumiem. Zobaczymy się w pokoju, dobrze?

Chłopak popatrzył za czarnowłosą oddalającą się w kierunku damskiej łaźni, odprowadził ją wzrokiem aż do momentu gdy znikła w przejściu. Oparł głowę na ręce, kladąc łokiec na stole, przymknął oczy. Dopiero teraz poczuł jak bardzo jest zmęczony, głowa pobolewała, ciało domagało się spoczynku. Chyba szybko skoczę do łaźni, potem udam się na spoczynek.

Nie miał ochoty iść do łaźni w tej gospodzie, gdyby nie był z Saurą, otworzył by po prostu portal i wykąpał się w jednym z piękniejszych jezior z widokiem na majestatyczny wodospad. Ehhh... Nie wypada mi robić takich rzeczy. Wstał, bez zapału udał się do męskiej części łaźni, po drodze biorąc ręcznik i balsam do mycia ciała, zdaje się o zapachu lilii. Na szczęście, jestem tu sam, nie wiem czy zniósł bym przebywanie tu z innymi... Szybko zrzucił z siebie ubranie, na wszelki wypadek przewiązał się w pasie ręcznikiem, wszedł do ciepłej wody. Jako iż nie znał się kompletnie na myciu się w takich miejscach, złapał za butelkę płynu. Już chciał począć się czyścić, a przyszło mu coś na myśl - Jakim cudem mieli by pozbyć się płynu z tej wielkiej "wanny"?

Wzdechnął, miał już dość tego ludzkiego miasta. Szczerze wolał by już przebywać w najgęstszej dziczy niż tutaj. Odchylił głowę do tyłu i pogrążył się w wyobrażeniach...
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

- Dziękuję - powiedziała miękko Saura, chociaż nie była pewna czy mężczyzna mógł usłyszeć odpowiedź.

Zmierzając ku łaźniom, zastanawiała się, jak rozumieć oświadczenie o aurach. Kaiba mógł czytać jej aurę, gdy emanowała emocjami? Czy w takiej sytuacji, mogli to robić również inni? Jeśli tak, to miała powody do zmartwień. Dotąd myślała, że doskonale panuje nad swoją aurą. A jeśli to coś innego... Co to miało znaczyć, że Kaiba mógł odczytywać ją tak łatwo?

Saura zamknęła za sobą drzwi od łaźni. Pomieszczenie nie było duże, za to schludne. Był to wystarczający argument, żeby z niego skorzystać. Odpinając guziki, analizowała ostatnie wydarzenia. Jeszcze wczoraj do głowy by jej nie przyszło, jakie zawrze znajomości przy świątyni. Ciąg dalszy był równie zadziwiający. Atak nieznanych wojowników, podróż na pustynię, długa rozmowa z nieoczekiwanym finałem, wreszcie czakram i wszystko, co się wokół niego wydarzyło. Z kolei dzisiejszy dzień przyniósł niejasną sytuację tego miasta. Coś tu się działo. Tego była pewna.

Niektórzy nie mają czasu złapać drugiego oddechu pomyślała czarnowłosa. Zdecydowanie należała do tej kategorii osób. Pozostawiła na ziemi stare ubranie i z cichą ulgą zanurzyła w ciepłej wodzie. Wysuszona pustynnym słońcem skóra radośnie powitała taką odmianę. Saura przymknęła oczy, czując jak rozluźnia jej się całe ciało. Pozwoliła umysłowi wyzbyć się wszelkich myśli, na kilka chwil pogrążając go w nicości. Wreszcie uznał, że odpoczął wystarczająco i zdecydował powrócić do pracy.

Elfka wróciła myślami do swojego nowego przyjaciela. Kaiba był interesującą osobą, chociaż też zapewne samotną. Jakie inne mogły być powody takiego do niej przywiązania? Okazali sobie empatię i przyjaźń, dzięki czemu utworzyła się pomiędzy nimi pewna więź. Piękna rzecz, jednak w niewielkiej części również groźna. Aby przegnać ten cień groźby, dziewczyna uznała, że nie powinna być jedyną osobą tak wiele znaczącą dla brązowowłosego. Nie była ani doskonała ani niezniszczalna. Jeśli kiedykolwiek upadnie, nie pociągnie za sobą innych. To wykluczone. Ich wieź mogło naruszyć nawet coś takiego jak małżeństwo. Co zrobi Przemieniony, kiedy pewnego dnia elfka zdecyduje się wyjść za mąż i gdzieś osiedlić? Znowu stanie się samotny?

Zacisnęła usta. Żeby ją licho porwało. Ponownie bawiła się w "co jeśli..." i "co by było gdyby...". Lepiej by było skupić się na faktach. Zmusiła się do zapomnienia o problemach i zrelaksowania. Tego obecnie najbardziej potrzebowała.

Jakiś czas później, czarnowłosa elfka w znacznie lepszym nastroju opuściła łaźnię. Miała na sobie nowe ubranie, o które wystarała się dla niej w ramach gościnny przedsiębiorcza karczmarka. Bladozieloną koszulę z szerokimi rękawami dopełniała długa spódnica wykańczana u dołu ozdobnym haftem. Zaś talię otaczał pleciony pas z ładnie wykonaną sprzączką. Typowo kobiecy strój. Saura związała wciąż nieco wilgotne włosy w luźny koński ogon, pozostawiając jednocześnie na wolności kilka pasemek, by spływały po ramionach.

Gwiżdżąc cicho, dawno zasłyszaną melodię, zbliżała się do karczmy. Dzieliło ją od wejścia dosłownie parę kroków, kiedy usłyszała coś. Cokolwiek to było brzmiało jak kroki kogoś bardzo zmęczonego a jednocześnie zdeterminowanego, by dotrzeć do celu. Saura przystanęła, wsłuchując się głębiej. Kroki zabrzmiały bliżej i dołączył do nich szybki, urywany oddech. Na przestraszoną aurę też długo nie musiała czekać. Powoli zza płotu wyszła ludzka istota. Uściślając był to młody człowiek; dziewczynka, która dopiero co wkroczyła w okres dojrzewania. Przerażone, wypełnione bólem oczy spoczęły na czarnowłosej.

- Pomóż...- wyszeptała mała. Więcej nie zdążyła powiedzieć, bo wycieńczone ciało postanowiło w tym momencie zawieść. Saura znalazła się przy niej, zanim nieznajoma osunęła się na ziemię. Cóż, dzięki pobycie w Nandan- Therze miała wprawę w łapaniu omdlewających panienek. Trzymając w jednej ręce swój Shamshir a drugą przytrzymując dziewczynkę, po raz drugi doszła do konkluzji, że niektórzy nie mają czasu złapać drugiego oddechu. Tylko jej mogło przytrafić się coś takiego, jak ratowanie dziewcząt, w trakcie powrotu z łaźni. A skoro już do tego doszło, nie pozostało jej nic innego jak zabrać ją do środka.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Wędrując po swoim umyśle w pewnym momencie zaznał połowicznego snu. Ujrzał przepiękne jezioro, zasilane wodą z wodospadu, dokładnie to o którym wcześniej rozmyślał. Kąpał się w nim, bawił się jak dziecko próbując złapać nieuchwytne kolorowe rybki wypływające spomiędzy stref podwodnej zieleni. Wynurzył się biorąc zachłanny wdech powietrza, z uśmiechem oglądał dziką nieskalaną naturę która otaczała go ze wszystkich stron. Rosnące do niebotycznej wysokości stu trzydziestu metrów sekwoje stanowiły fundament tutejszego ekosystemu. Uwagę chłopaka przykuło gniazdo papug, w którym o pożywienie nawoływały trzy pisklątka. Brązowowłosy położył się na wodzie, z lubością obserwował scenę karmienia maluszków przez dorosłą samiczkę.

Obudził się mając uśmiech na twarzy, nie był pewny ile czasu tak tu drzemał. Właśnie dlatego pośpiesznie wstał chcąc iść umyć się balsamem który wziął ze sobą. Po raz wtóry w ciągu ostatnich dni pogrążył się w filozoficznych rozmyślaniach. Musiał liczyć się z tym, że istnieje prawdopodobieństwo, nawet całkiem spore biorąc pod uwagę kilka ostatnich godzin, iż Saura nie pozostanie z nim na zawsze. Trudno było mu choćby sobie to wyobrażać, jednak trud który włożyła w podbudowanie go nie poszedł na marne. Tak, byłby samotny, niezwykle smutny, gdyby go zostawiła, gdyby wybrała sobie kogoś innego... A jednak, chyba dałby sobie z tym radę. Wciąż nie wiedział jak by zareagował, "gdyby". Teraz mógł postanowić sobie jedno, skończyć mogło by się zupełnie inaczej. Przemknęła mu przez wyobraźnię opcja zatrzymania jej siłą. Natychmiast ją od siebie odrzucił, nie chciał jej ranić, dodatkowo wytłumaczył to sobie na swój własny logiczny sposób. Po użyciu siłowych argumentów, nie potrafił by spojrzeć jej w oczy, nie byli by już sobie bliscy ani chwili dłużej...

Nareszcie skończył się czyścić i mógł zaprzestać dręczenia się myślami, spoglądając na swoje ubranie, postanowił szybko je przeprać korzystając z okazji. Bez większego namysłu wrzucił je do leżącej w pobliżu drewnianej misy. Zabrał się do roboty, musiał uważać na futerko kurteczki, było niezwykle podatne na zniszczenia. Przeklął soczyście pod nosem, męczyło go niemiłosiernie użeranie się z całą tą sprawą. Spróbujmy trochę to umagicznić. Skupił się na wodzie, począł ogrzewać niższe warstwy i ochładzać powierzchniowe. Powoli przyśpieszał cały ten proces, dzięki czemu stworzył coś w rodzaju automatycznej pralki. Nie była ona może zbyt wydajna i szybka, za to całkiem praktyczna. Gdy skończył się bawić, wypłukał obrania w czystej wodzie, kilka razy, by nie pozostawić na nich resztek środków piorących.

Ktoś uchylił drzwi do łaźni, jakiś dzieciak spojrzał na brązowookiego. Ten nie przejmując się tym za bardzo, spowił swoje ubrania delikatnymi płomieniami, osuszając je w mgnieniu oka i nawet nie robiąc im "krzywdy". Mały chłopiec stał tak jeszcze przez chwilę z wytrzeszczonymi oczami, po czym poleciał w kierunku... Cóż, Kaiba nie zwrócił na to większej uwagi. Ze względu na niechęć do spania w ciuchach, pożyczył sobie męskie kimono wiszące na wieszaku nieopodal. Było ono wykonane z mięciutkiego i przepuszczalnego materiału, śnieżno białe, najpewniej nowe.

Zapukał do drzwi pokoju przed wejściem. Zdziwił go widok młodziutkiej dziewczynki którą akurat zajmowała się elfka, nawiedziło go ze sto możliwych biegów wydarzeń, nie wykluczając tego, że przyjaciółka mogła nie być już od dłuższego czasu dziewicą. Postanowił wybrać najprostsze wyjście, zapytać się.

- Kim jest ta mała? Co tu się stało? > W międzyczasie przeszedł kilka kroków, by usiąść koło czarnowłosej. Jakby zaciekawiony, odgarnął włosy z twarzy nieprzytomnego dziecka. O co w tym wszystkim chodzi? Posłał kobiecie pytające spojrzenie.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Saurze udało się zabrać małą na górę. Po drodze zamieniła jeszcze parę słów z karczmarką. Dała jej do zrozumienia, że możliwe iż przyda się jeszcze jeden pokój oraz coś do jedzenia.

Ostrożnie ułożyła nieznajomą na łóżku i odsunęła, nie spuszczając z niej wzroku. Dziewczynka była ładna. To dawało się dostrzec pomimo zaniedbania. Kosmyki blond włosów opadały na blady policzek, zaś długie rzęsy rzucały delikatny cień. Tak, ta mała za parę lat miała szansę stać się pięknością. Elfka skupiła się na mozolnym studiowaniu jej aury. Wciąż tkwił w niej strach i zagubienie. Poza tym nie dręczyła jej żadna choroba.

Dalszą obserwację przerwało pukanie a potem wkroczenie do pokoju Kaiby. Towarzysz zatrzymał się, ogarnął spojrzeniem zastałą scenkę i najwyraźniej wprawiła go ona w lekką konsternację. Wreszcie zdecydował się dołączyć do czarnowłosej. Saura z zakłopotaniem potarła policzek, kiedy zaczęły padać pytania.

- Natknęłam się na tą młodą damę, gdy wracałam do karczmy. Niestety, niewiele powiedziała, bo niemal natychmiast zemdlała. Może to nierozsądne, ale w takiej sytuacji nie mogłam jej po prostu zostawić na ulicy. W takim stanie bezpieczniejsza jest tutaj. Nie wiem kto to jest... ani skąd jest. Na wyjaśnienia będziemy musieli poczekać aż dojdzie do siebie- rzuciła przepraszające spojrzenie Kaibie.

Jeśli zechce cokolwiek wyjaśniać dodała ponuro w myślach, przypominając sobie pełne przerażenia oczy.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

- Młodą damę? Toć to jeszcze dziecko, ma ze dwanaście lat, jak nie mniej. To co zrobiłaś było najlepszym możliwym rozwiązaniem, zostawienie jej samej sobie nie wchodzi w grę... Tak samo pytanie się o cokolwiek tutejszych, czy choćby informowanie ich o niej. - Dodał po chwili namysłu.

Pokręcił głową, czy nie dane będzie mu zaznać chwili spokoju? Bez słowa przesunął swoją lewą rękę nad nią, bardzo powoli, nie omijając żadnej części ciała. Sprawdzał czy nie nosi na sobie czegoś magicznego, lub czy nie jest pod działaniem zaklęcia. Jego dłoń delikatnie mieniła się odcieniami błękitu. Odetchnął z ulgą, nie znalazł niczego niepokojącego.

- Najwyraźniej nie nosi na sobie śladów magii, póki co możemy czuć się...

Przeklął soczyście w języku płomieni, z przyzwyczajenia. Spostrzegł nieduży pierścień który wysunął się z zaciśniętej rączki blondynki. Złapał go w dłoń, obejrzał dokładnie. Nie wygląda mi to na umagicznienie. Prędzej na robotę jakiegoś partacza zajmującego się magicznymi ziołami.

- Reneulum. - szepnął - To nie jest roślina żyjąca w tym wymiarze... Ba, to nie jest roślina którą można od tak sobie zerwać. Jest niezwykle trująca, ale wywar z jej korzeni jest najsilniejszym znanym mi narkotykiem odurzającym. Możemy tylko domyślać się o co chodzi. Było by dobrze jeśli poczekali byśmy aż obudzi się w zwyczajny sposób, ale do tego czasu mogła by umrzeć z odwodnienia.

Bił się z rozsądkiem, mogli by poić ją przez pewien czas, poczekać rozwiąże się to naturalnym biegiem rzeczy, ale... Ze złością uderzył pięścią w swoje udo, wydał z siebie dźwięk zrezygnowania.

- Według mnie, może być więcej takich dzieciaków jak ona, gdzieś tutaj, w mieście. Głupio mi Cię o to prosić, ale... Podwiń swój lewy rękaw. - chłopak sam także podwinął materiał kimona na lewej ręce - W zwyczajny sposób nie zrobimy tego szybko, posłuchaj. Krew nasączona magią ma potężną moc, jednak człowiek przyjmując elfi dar, nie przeżył by. W tym momencie potrzebujemy krwi wypełnionej magią życia, niestety nie znam się na tej dziedzinie magii... Za to potrafię spowodować by Twoja krew jej nie zaszkodziła, używając swojej. Zapytasz - czemu nie użyć zaklęcia? Niestety, nie w tej sytuacji, Reneulum jest, na swój sposób wyjątkowe.

Przemieniony nacisnął palcem na brodę małej, dzięki czemu otworzył jej usta. Posłał Saurze przepraszające spojrzenie, a także myśl: To jedyny sposób który przychodzi mi do głowy, przepraszam. Wysunął lewą rękę nad twarz blondynki, odgiął do tyłu nadgarstek.


- Jeśli możesz... Przyłóż swoją do mojej, wystarczy kilka zmieszanych kropel. Rozcięciem zajmę się sam, magią. Dzięki temu mniej zaboli.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

W przeciągu ostatnich kilku minut elfka nie wypowiedziała ani słowa. Nawet się nie wzdrygnęła, usłyszawszy rewelacje z ust przyjaciela. Za to intensywne spojrzenie, jakim przetasowała pierścień mówiło aż nazbyt wiele. Gdyby wzrok mógł spalać, owy przedmiot dawno stałby się kupką popiołu. Instynkt całą swoją mocą podpowiadał czarnowłosej, że dziewczynka, pierścień oraz Reneulum były kluczami do rozwiązania tajemnicy spowijajacej Efne. Pozostało jedynie dopasować do siebie odpowiednie elementy i dowiedzieć wreszcie, co działo się w tym mieście.

Wolno przeniosła wzrok na Kaibę. Może wpatrywanie się w kogoś niewinnego z takim wyrazem oczu nie było miłe, jednak Saura nie znalazła obecnie w sobie dość woli, by je złagodzić. Zresztą po rewelacjach o narkotyku i dziewczynce, która prawdopodobnie padła jego ofiarą, nawet bogowie nie mogli zabronić elfce obdarzać świata takim spojrzeniem.

- Nie trać więc czasu - powiedziała beznamiętnie, podwijając rękaw koszuli. Pomimo takiej reakcji, jakaś jej cząstka przyjęła z wdzięcznością pomysł mężczyzny. Niektórzy uważali krew za element wręcz sakralny. Nic dziwnego- krew to pamięć, krew to życie, krew to siła. Jednakże w magii życia bardzo rzadko jej używano z obawy przed rezonansem. Przesycona magią krew trafiając do biorcy, mogła wywołać u niego krótkie przebłyski wspomnień lub wiedzy należącej do ofiarodawcy. Określając to zjawisko w ładniejszy sposób- ofiarodawca na chwilę dawał biorcy cząstkę siebie. Później krew dostosowywała się do nowego organizmu i rezonans znikał.

Saura wiedziała o tym doskonale, lecz w tym momencie mało ją to obchodziło. Przy tak niewielkiej ilości krwi, prawdopodobieństwo wywołania czegokolwiek było znikome. A nawet gdyby do czegoś doszło, byłoby to znacznie lepsze niż czekanie aż dziecko powoli umrze.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Efne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości