EfneKarczma "Rozpłatana chimera"

Miasto założone na cześć córki króla Bedusa, która w wieku dziesięciu lat oddała swój wzrok za lud. Uratowała go od zniszczenia. Efne otaczają liczne lasy, góry oraz wzgórza graniczące z Pustynią Nanher.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Thingol
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Mieszanka Elfa leśnego i górskie
Profesje:
Kontakt:

Karczma "Rozpłatana chimera"

Post autor: Thingol »

Karczma mieściła się przy jednej z głównych ulic miasta, odznaczał się od innych budynków ładnie rzeźbionymi, dużymi, drewnianymi drzwiami oraz tabliczką zawieszoną nad nimi, na której widniał malunek rozpłatanej chimery. Malarz był albo pijany, albo pod wpływem narkotyków, gdyż dość karykaturalnie przedstawił mitycznego potwora przeciętego na pół. Główna sala była duża, pod nogami znajdował się dębowy, równo ułożony parkiet, teraz już nieco przetarty, jednak nadal godnie się prezentujący. W pomieszczeniu było jasno i czuło się przyjemy zapach jedzenia, oraz skóry, którą pokryte były krzesła, fotele i kanapy prze stolikach. Wszystko reprezentowało się bardzo ładnie, blat baru był szeroki, wykonany z ciemnego drewna, wokół niego ustawione były wysokie krzesła dla ludzi, którzy lubili mieć stały dostęp do alkoholu bez wstawania od swojego stolika. W jednym rogu znajdowała się niewielka scena, na której, tłumnie gromadzących się tu ludzi, zabawiał często bard lub ktoś inny wynajęty przez gospodarza. Z głównej sali było jeszcze przejście do nieco mniejszego pomieszczenia, w którym również nie brakowało gości.

Thingol wraz ze swoimi nowymi znajomymi wszedł do gospody rozglądając się w poszukiwaniu wolnego stolika, o tej porze ludzie dopiero zaczynali się schodzić, więc nie było większego problemu z tym aby zająć dobre miejsce z dala od drzwi, oraz dość blisko sceny, na które miał występować owy sławny trubadur, o którym wspominał już wcześniej. Z mniejszej salki słychać było śmiech kilku mężczyzn, a właściwie rechot. Elf usłyszał jedynie końcówkę żartu, jakim obdarzył towarzyszy jeden z ludzi, jednak to wystarczyło aby zrozumieć, że był to dowcip bardzo wulgarny, który nawiasem mówiąc słyszał już parę razy, uśmiechnął się więc jedynie lekko. Wskazał kobiecie i jej, jak mówiła, bratu miejsca w fotelach przy dość sporym stoliku. Sam również wygodnie się rozsiadł i westchnął czując miłą miękkość pod plecami. Kilka chwil później przy stoliku zjawiła się młoda kelnerka o sympatycznym uśmiechu i bladej karnacji, głos również miała ciepły, miała na oko około 17 lat. Przyjrzała się uważnie wszystkim przy stoliku czekając aż złożą zamówienie. Elf wymownym spojrzeniem dał do zrozumienia aby Fleur i Nirevill zamawiali pierwsi.
Awatar użytkownika
Fleur
Zbłąkana Dusza
Posty: 8
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Fleur »

Fleur szła swobodnie, uśmiechnięta. Cieszyła się z towarzystwa, w przeciwieństwie do anioła. Nirveill, nie odstępujący jej o krok, nie wydawał się być uradowany. Wręcz przeciwnie, co chwilę mierzył elfa podejrzliwym spojrzeniem i nie zdejmował dłoni z rękojeści miecza. Podobnym spojrzeniem zmierzył karczmę, jednak nie odezwał się ani słowem, kiedy szli do stolika. Słyszał równie dobrze co elf końcówkę chamskiego, jego zdaniem, żartu, ale jedynie musnął dłonią łokieć pokusy, jakby chciał się upewnić, że wciąż tu jest i nie jej to dotyczy.
Ona natomiast karczmą zdawała się być zachwycona. Promienny uśmiech ani przez chwilę nie znikł z jej pełnych ust, i kiedy usłyszała wybuch śmiechu, oczy jej rozbłysły. Usiadła na fotelu i założyła nogę za nogę, tak, że w rozcięciu spódnicy było widać jej długą i zgrabną nogę i mały, biały pantofelek na niewysokim obcasie. Odchyliła głowę do tyłu, odrzucając niesforne włosy za plecy, gdzie opadły długimi, złoto-srebrnymi falami. Kiedy pojawiła się kelnerka, pokusa zmierzyła ją oceniającym spojrzeniem i w głębi ducha ucieszyła się, że jest ładniejsza. Zaraz jednak za te myśli się zganiła i uśmiechnęła się do niej miło. Zapomniała, że ta uroda służy tylko do jednego - do potępiania kolejnych dusz, i przypomnienie sobie tego szybko sprowadziło ją na ziemię.
- Poproszę kieliszek białego wina, jeśli jest - odezwała się łagodnie i prosząco - a ty, Nirveill? - zapytała, odwracając się do upadłego, który usiadł obok.
- Ja podziękuję - skiną głową, nawet na nią nie patrząc, tylko czujnym spojrzeniem badając wnętrze karczmy. Fleur poszła w jego ślady. Każdego człowieka obdarzyła, choćby krótkim, spojrzeniem i uśmiechem, jeśli to spojrzenie zauważył. Robiła tak do chwili, gdy kelnerka odeszła od ich stolika.
- Jak się nazywa ten bard, o którym wspominałeś? Może go skojarzę, jeśli jest taki sławny? - zagadnęła go.
Awatar użytkownika
Thingol
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Mieszanka Elfa leśnego i górskie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Thingol »

Elf widział spojrzenia skrzydlatego, jednak zbywał je tłumacząc sobie, że jest to jedynie braterska troska o swoją siostrę. Być może powinien się głębiej zastanowić, być może powinien przemyśleć to dlaczego nie są do siebie podobni, być może wplątuje się w jakąś kabałę... Jednak nie chciał o tym myśleć bo i po co, czuł się dobrze w towarzystwie jasnowłosej kobiety, która szła u jego boku, czerpał jakąś dziwną przyjemność widząc pełne pożądania spojrzenia mężczyzn na ulicy i w karczmie, udawał, że nie widział oczka które puścił mu karczmarz, kiedy siadał do stolika. On zwyczajnie nie chciał wiedzieć nic, jakby życie zbyt mało nauczyło go, aby zawsze myśleć 2 razy, jakby nigdy wcześniej nie poparzył sobie języka, chciał łapczywie pić wrzącą herbatę... Fleur siedziała naprzeciw niego, roztaczała wokół siebie coś dziwnego, nieznanego i bardzo pociągającego. Jednak ognista krew podgrzewana wręcz do białości, była bardzo dobrze studzona kamiennym spojrzeniem nadopiekuńczego brata, elf więc zachowywał się jakby nie był specjalnie zainteresowany kobietą, która była dosłownie na wyciągnięcie ręki.
- Nirveill na pewno nie masz na nic ochoty? Dzisiaj kuchnia serwuje wspaniałą pieczeń wołową, wyczuwam też sławne w całym mieście kluski. No a do mięsa idealnie pasowałoby czerwone wino z Burdany. - powiedział zdobywając się na bardzo uprzejmy ton, choć towarzysz wywoływał w nim niezbyt pozytywne emocje. - Ja, moja droga, poproszę lampkę półsłodkiego z Meot. Albo przynieś całą butelkę. - powiedział tuż przed tym jak dziewka miała odchodzić. Wiedział, że nie skończy na jednym kieliszku, bo i po co miałby to robić, w końcu trafiła mu się zacna kompania, a i bard jeszcze nie dojechał, więc pewnie zabawią tu czas jakiś. Po usłyszeniu pytania wyciągnął z wewnętrznej kieszeni fajkę.
- Bard to niejaki Kalasanty Dellanoy, bardziej znany jest znany pod pseudonimem Tukan. Nie wiem, jednak skąd wziął się owy przydomek, gdyż jak to artysta za każdym razem wymyśla inną historię - uśmiechnął się po czym spojrzał na leżącą na stole fajkę, była drewniana, a na niej wyrzeźbione były drzewa pochylone nieznacznie pod naciskiem wiatru, zaś pośród nich widać było majestatycznego jelenia ze sporym porożem - Czy będzie to wam przeszkadzało jeśli zapalę? - zapytał spoglądając na Fleur i Nirveilla. Chwilę później kelnerka przyniosła zamówiony alkohol, elf upił z kieliszka rozkoszując się głębokim bukietem i aromatem trunku. Spojrzał znów na kobietę siedzącą przed nim, właściwie to rzadko odrywał od niej wzrok, jednak z sali obok znów zabrzmiał śmiech tak donośny, że ciężko było puścić to mimo uszu.
- Co was sprowadza do miasta, jeśli można wiedzieć? Wnioskuję, że nie jesteście stąd, gdyż gdyby tak było sami zarekomendowalibyscie mi jakąś gospodę.
Awatar użytkownika
Fleur
Zbłąkana Dusza
Posty: 8
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Fleur »

Anioł uśmiechnął się z rezerwą, kręcąc przecząco głową. Nawet nie spojrzał na elfa, bo spojrzenie utkwił w małej salce, z której raz po raz dobiegały wybuchy śmiechu. Zmarszczył brwi, jakby coś go zaniepokoiło, po czym nachylił się do ucha pokusy. Wyszeptał parę słów, po czym wstał i poszedł w stronę sali. Fleur odprowadziła go zmartwionym spojrzeniem, ale nie wyglądała na zaniepokojoną. Spokojnie odwróciła się w stronę rozmówcy, choć z pozoru nie słuchała zbyt uważnie. Miała wyraźnie roztargnione spojrzenie, którym błądziła po jego twarzy. Po chwili takiego patrzenia na jasne policzki dziewczyny powoli i podstępnie wdarły się rumieńce. Uroczo zarumieniona, spuściła wzrok i z nieco zakłopotaną i zawstydzoną miną przeczesała nerwowo włosy palcami, wprowadzając w nie jednak tylko zamęt i nieporządek. Kilka kosmyków opadło jej na oczy, ale wyglądało na to, by jej po przeszkadzało. Wbrew pozorom słuchała jednak uważnie. Na jego pytanie uśmiechnęła się i potrząsnęła głową. Nie, nie przeszkadzaj jej palenie.
- Nie kojarzę nazwiska, ale może poznam go po jego utworach - skłamała swobodnie, podnosząc głowę. Znała tego artystę, nawet osobiście, a do jego melodii ułożyła kilka piosenek. Oczywiście, on znał ją pod inną postacią i innym imieniem, więc nie będzie mogła się pochwalić, że również go zna. Tak po prawdzie, to parę lat temu był jej ofiarą a pokusa miała nawet prawo przypuszczać, że kilka jego ballad jest jej poświęconych. Z uśmiechem wzięła od kelnerki kieliszek, po czym wypiła malutki łyczek, tak na spróbowanie. Na jego pytanie zastanowiła się chwilkę, tak jak zastanawia się człowiek zanim dobrze sformułuje pytanie.
- Tak, rzeczywiście. Nie jesteśmy stąd. Podróżujemy razem po świecie, szukając zaczepki i kłopotów - tu pokusa zachichotała - no, przynajmniej Nirveill ich szuka. Ja szukam gdzieś swojego miejsca, w którym mogłabym zamieszkać. Które zauroczyłoby mnie na tyle, że zostałabym w nim na dłużej, ale jeszcze żadne nie wydawało mi się odpowiednie i szybko i mi się nudziły - westchnęła cicho - cały kłopot w tym, że mam niespokojną naturę i marzycielski charakter. To niedobra mieszanka. Dlatego podróżuję z bratem i dlatego Nirveill tak na mnie uważa. Ciągle pakuję się w jakieś kłopoty - uśmiechnęła się lekko.
Zablokowany

Wróć do „Efne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość