Efne[Ulice Efne] Pielgrzymka

Miasto założone na cześć córki króla Bedusa, która w wieku dziesięciu lat oddała swój wzrok za lud. Uratowała go od zniszczenia. Efne otaczają liczne lasy, góry oraz wzgórza graniczące z Pustynią Nanher.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Tejla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

[Ulice Efne] Pielgrzymka

Post autor: Tejla »

Po dotarciu do Efne Tejla postanowiła poszukać kogoś, kto zechciałby towarzyszyć jej w dalszej drodze. Nie przeszkadzało jej, gdy była sama, ale nigdy nie wiadomo, co czeka ją po drodze. Miała nadzieję znaleźć kupca, który zmierzałby w tym kierunku, co ona i zapewnił dziewczynie transport, ale nikogo takiego nie spotkała. Zrezygnowana nimfa skryła się w cieniu jednego z drzew rosnących w parku na obrzeżach miasta. Ku zdziwieniu dziewczyny nie było tam zbyt wielu osób. Tejla położyła się pod dębem i zamknęła oczy, rozkoszując się chłodniejszym powietrzem. Nasłuchiwała odgłosów zwierząt i mowy roślin. Od tych drugich dowiedziała się, kiedy padał deszcz, jak często pojawiają się tu jakieś istoty, a także dowiedziała się, że jest "wkurzającym, zakłócającym harmonię dzieciakiem". Za dwa pierwsze określenia powinna się obrazić, ale drzewa często okazują się zapatrzonymi w siebie egoistami, zaś określenie "dzieciak" w ustach trzystuletniego drzewa obraźliwe być nie mogło. Pomijając kilka niepochlebnych słów na swój temat, nimfie dużą przyjemność sprawiło podsłuchiwanie drzew. Dziewczyna zupełnie straciła kontakt z rzeczywistością, skupiając się tylko i wyłącznie na tym, co mówią do siebie rośliny.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Minęło sporo czasu od kiedy świat ostatnio raz słyszał o Galanoth'cie. Wiele minęło mroźnych nocy i upojnych ciepłem dni, gdy nastał koniec opowiadań o przygodach Elfa z Północy. Tawerny ucichły o jego historii, pojawiły się tylko plotki, że nie żyje. Na pierwszy plan rzucił się od razu młodszy brat Galanoth'a. Książę wraz z przyjacielem-krasnoludem zajął się odbudową starej twierdzy, która teraz tryumfowała w górach jako przystań dla uciekinierów, ofiar palenia wiosek... ludzi, którzy pragną lepszego jutra. Elf wielokrotnie czytał listy od swego brata i wcale się im nie dziwił. Każdy raport zawierał w sobie wiele wiadomych faktów, próby zaproszenia na dłużej... przypomnienia o tym, że Alarania wzywa. Ewentualnie zdarzyło się, by między wierszami mógł wyczytać wyraźną zachętę do ukąszenia jednej z nowych dziewuch, co to kręciły się przy tronie królewskim, a których Galanoth nie śmiał tykać choćby końcem wielbionego miecza. Ale przecież wtedy Różyczka straciłaby swe błogosławieństwo...
Teraz miecz spoczywał w twardym, wytrzymałym obiciu tuż przy prawym biodrze. Mężczyzna ubrany w czarny, wcale nie wyzywający ani mroczny płaszcz z kapturem, przemierzał ulice spokojnego jak na razie miasta. Podobnie zaczynała się masakra w zupełnie innym miejscu... gdzie nagle wypadły trupy, ulice zostały zalane nieumarłymi, a gdzieś tam na dole czyhał nekromanta o dragońskich mocach. Galanoth mimowolnie uśmiechnął się. To były stare czasy i nie powinien do nich wracać. Nadal tańcząc w cieniu swych bohaterskich zasług, zamierzał wciąż podpierać ścianę i nie wychylać się, póki nie trafi na dobry moment. I nie wiedząc czemu, może to przez elfią krew młodzieńca, Galanoth trafił do cichego miejsca Efne. Siedząc na grzbiecie wiernej mu Strzały, a i rozglądając się uważnie po twarzach mijanych wartowników, poprawił intuicyjnie miecz, a tarczę wiszącą przy zadzie konia po prostu podrzucił do ręki. Poczuł, że musi w końcu zejść z wierzchowca. Susem uratował kochane zwierzę od własnego ciężaru. Teraz, poruszając się pieszo po uliczce, zerknął kątem oka - lecz bacznie - na postać leżącą, chyba przytuloną do drzewa. Pomyślałby kto, że to jedna z tych aktywistek na rzecz obrony przyrody... Ale Galanoth zawiesił na niej wzrok nie wykazując po sobie żadnych emocji.
Awatar użytkownika
Tejla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tejla »

Z zasłuchania w przyjemną dla ucha rozmowę roślin Tejlę wyrwało dziwne uczucie. Przez chwilę starała się przypomnieć sobie, co to może być. Wreszcie zdała sobie sprawę, że ktoś ją obserwuje. Przywykła, że mężczyźni zazwyczaj zawieszają na niej wzrok, kiedy ją mijają, ale rzadko kiedy patrzyli na nią z taką intensywnością. Odwróciła się więc i spojrzała na nieznajomego. Patrzyła na bardzo wysokiego elfa o sylwetce, której mógłby pozazdrościć mu sam Herakles. Jego włosy były niemalże identycznego koloru, jak włosy Tejli. Nimfa przez chwilę przyglądała się niewątpliwie przystojnemu mężczyźnie. Później jej spojrzenie padło na jego miecz. "Wojownik" - przeszło jej przez myśl. Nieznajomy zdecydowanie znał się na wojaczce. Jeżeli zmierzałby w tym samym kierunku, co nimfa ta mogłaby się za jego zgodą zabrać z nim i odbyć zdecydowanie bezpieczniejszą podróż, niż gdyby podjęła się jej samotnie.
- Witaj - powiedziała Tejla idąc w kierunku nieznajomego - jestem Tejla.
Uśmiechnęła się do elfa czekając aż ten odpowie albo uda, że jej nie usłyszał i sobie pójdzie zachowując się jak większość niewychowanych idiotów, którzy z dżentelmenami mają niewiele wspólnego.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

-Niebezpiecznie jest zdradzać swe imię nieznajomym. - ostrzegł szeptem Elf, angażując w to nie tylko głębię swego głosu, ale i spokojne, pełne mroku spojrzenie - Nie wiadomo, komu i gdzie nie spodoba się pani zachowanie, ubiór... może głowa za którą wyznaczono większą sumę pieniędzy.
Ostatnie dni nie były dobre dla Galanoth'a. Zanim dotarł bezpiecznie do Efny musiał parokrotnie ścierać się z grupami tajemniczych band odzianych na czerwono. Mniejsze grupki, na które trafił podczas podróży, bez żadnego problemu usunął raz na zawsze. Jak się okazało - tutejsi łowcy nagród, najemnicy. Historia mogła zapomnieć o białowłosym rycerzu, lecz kontrakty podpisane krwią - nie. Konszachty półświatka docierały na światło dzienne, a cienie zabójców częstokroć padały tu i tam przy Galanoth'cie. Mężczyzna kroczył nadal ścieżką prawości, sprawiedliwość imała się go jak woreczek pieniędzy do kurtyzany. Galanoth w poszukiwaniu kolejnych ścieżek losu, dotarł do Efny. Nie wiedział nawet czemu. Ot, niby kolejny z wielu przystanków bezowocnego podróżowania. Tym bardziej nie potraktował na początku niejakiej Tejli z wyraźniejszymi gestami uszanowania. Jeden z następujących po sobie wątków... nic nie znaczące przywitanie. Dopiero później, po paru sekundach spędzonych na obserwowaniu jej zachowania i mowy ciała, zrozumiał że kobieta może mieć do niego jakiś interes. A może to następna najemniczka czyhająca na jego życie? Miecz nadal trzymał w pogotowiu, nie potrafił zaufać wraz ze spojrzeniem sobie w oczy. Choć trzeba przyznać, że Tejla wzrok swój czyniła nie tyle pięknym, co boskim wręcz.
- Dlatego nie zamierzam trzymać cię w niepewności. Jestem Galanoth - przedstawił się krótko, niniejszym niszcząc barierę między "nieznajomym" a "spotkanym". - Jestem jednym z wielu mało znanych twarzy... zatrzymałem się tylko na moment, inni zaś przechodzą obok nas... czemu właśnie podeszłaś do mnie?
Awatar użytkownika
Tejla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tejla »

- Niewielu mężczyznom nie podoba się mój ubiór - odparła Tejla na słowa elfa - a z tymi, którym on nie odpowiada potrafię sobie poradzić, gdy usiłują przekonać mnie do swego punktu widzenia używając siły bądź przemocy. Jeśli zaś chodzi o moją głowę, niewiele jest ona warta po odcięciu od reszty ciała.
Głos nieznajomego mógł wywołać u niejednej kobiety przyjemny dreszcz. Tejla niewiele się pod tym względem od nich różniła, ale zapewne w przeciwieństwie do wielu z nich potrafiła nie okazywać swoich emocji. Dlatego też przybrała wyraz grzecznego zainteresowania i patrzyła na mężczyznę oceniając go. Nie wyglądał na kogoś, kto potrafiłby usiedzieć dłużej w jednym miejscu, raczej na kogoś, kto nie stroni od niebezpieczeństw i przygód. Wyglądało na to, że z większości wychodził obronną ręką, gdyż dziewczyna nie zauważyła nigdzie żadnej poważnej zabliźnionej rany. Tejla spojrzała nieznajomemu w oczy. Pomimo swojego wzrostu musiała zadrzeć głowę, by nie patrzeć mężczyźnie na szyję.
- Miło, że nie uznałeś mnie za zagrożenie - odparła, gdy Galanoth wyjawił jej swoje imię. - Co do twojej twarzy nie można jej uznać za przeciętną, a ponadto jedynie jej właściciel uznał mnie za dość interesującą osobę, by wpatrywać się we mnie z wystarczającą intensywnością, bym mogła to poczuć pomimo mojego hm... zamyślenia. A jeżeli takie wyjaśnienie ci nie odpowiada możesz sobie to wyjaśnić tym, że zwróciłeś moją uwagę kolorem swoich włosów, które po tym względem są bardzo podobne do moich.
Uśmiechnęła się i potrząsnęła lekko głową poprawiając fryzurę.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

- Mogę pani swym honorem zapewnić, że w pewnych miejscach pani ubiór stanowiłby powód do wewnętrznego konfliktu. Na Północy nie przeżyłaby pani ani jednej lodowatej nocy. Wśród dzikich plemion chorych wilkołaków, które nie wiem czemu trzymają się często razem, byłaby pani samczym łupem zdolnym tylko do wydawania potomstwa... Tutaj może być pani niespodzianką z importu, kimś kto swym rozkosznym ciałem okrytym w królewskie szaty hipnotyzuje mężczyzn... Prości ludzie dostrzegą tylko piękno, nocni łowcy - kogoś na podobieństwo demona rozpusty albo wiedźmy. Wszystko zależy od punktu widzenia o wprawionego oka... Niektórzy mają sokole, niektórzy świńskie.
Uśmiechnął się kącikami ust. Filuteryjny wyraz twarzy Galanoth'a wskazywał na szampańską radość wynikającą z gry słów, jaką prowadził być może sam ze sobą. Nieposkromione spojrzenie Elfa znów zaznaczyło twarzyczkę Tejli, dokładnie badając ją od czubka czuprynki aż po zakończenie podbródka. Dziwne, że nie spojrzał jeszcze na ubiór tajemniczej piękności. Wszystko co opowiadał, tworzył prosto z własnych wyobrażeń na temat tego, co ów istotka pełna rozkoszy może na sobie nosić... a co zdejmować.
- Za pani przyzwoleniem pozwolę sobie powiedzieć, że nie widzę w pani nic wyzywającego. Zero niebezpieczeństwa. Gorzej jednak z odzieniem. Radzę okryć się płaszczem, wtedy niektórzy z patrzących na nas... głównie na panią... dadzą nam spokój.
Zsunął z barków czarny materiał i zwieńczeniem tego gestu podtrzymywał ubranie przed postacią Tejli. Iskierki buntowniczego ognia związanego z wojowniczym charakterem herosa dłużej nie potrafiły utrzymać mężczyznę w jednym miejscu. Zgodnie z myślami kobiety, Galanoth musiał nadal się ruszać, być aktywnym. Trzymał nadal za rękojeść Różyczki, lecz tylko w geście obrony nie przed Tejlą, jakby się zdawało, lecz markotnymi widzami rozmowy, którzy mogliby w każdej chwili zaczepić "młodą dziewoję" i zaprosić do ciemnego kąta. W końcu Elf jest tutaj tylko nieznajomym gościem. W Efnie już dawno umarł mit samotnego podróżnika łączącego losy śmierci i życia. Utarta legenda o bohaterze zniknęła równie prędko, co pojawiła. Galanoth natomiast, korzystając z okazji rozmowy, przybliżył się w kierunku panny. Obfity pancerz księcia zadrżał w posadach, tytan wśród "północnych" uśmiechnął się nieco szerzej.
- Rozumiem panienki komplementy... i próbę zwrócenia na siebie uwagi. Gdyby nie to, nie sterczelibyśmy na środku ulicy, utrudniając innym ruchu... Proszę mi jednak powiedzieć, co jest prawdziwym powodem... nawiedzenia. Nie czuję, by pani powiedziała mi wszystko...
Awatar użytkownika
Tejla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tejla »

Tejla kulturalnie wysłuchała odpowiedzi Galanotha, ale dała sobie spokój z tłumaczeniem, że nie jest głupia i po pierwsze na północy nigdy nie przebywa sama, a po drugie, że jeśli już tam jest ubiera na siebie coś ciepłego, by nie zamarznąć.
- Wierz lub nie, ale nie ubieram się w ten sposób by zarobić na chleb - mruknęła. - Co się zaś tyczy świńskich oczu, zazwyczaj należą one do osób o nieprzeciętnej inteligencji, która zbliża się do niezwykłej wartości zero. Naprawdę nietrudno się ich pozbyć. A jeżeli uważasz mnie za niegroźnego przeciwnika, to tym lepiej. Właściciel świńskich oczu nie będzie się po mnie spodziewał, że mogę mu wsadzić nóż pod żebra.
Wślizgnęła się zgrabnie pod płaszcz, który trzymał dla niej Galanoth.
- Skoro nalegasz - powiedziała. Odzienie wisiało na niej zakrywając niemalże całkowicie. Elf powinien być zadowolony. Z jego przemowy wywnioskowała, że irytuje go, gdy ludzie zwracają na nią zbytnią uwagę. Czyżby czuł się źle, kiedy tyle osób patrzyło w jego kierunku? A może uznał za swój obowiązek stanąć w razie potrzeby w obronie w jego mniemaniu zupełnie bezbronnej niewiasty? Tejla nie wiedziała, niemniej postanowiła nie wykłócać się z elfem, nie wyglądał na kogoś, kogo łatwo przekonać do swojej racji.
- Skoro blokujemy ruch proponuję byśmy się ruszyli - powiedziała. - Co do nawiedzenia, przepraszam jeśli przeszkodziłam. Miałam jednak wrażenie, że patrzysz na mnie jakiś czas, a tak się składa, że biedna, bezbronna nimfa, którą według ciebie jestem musi wyruszyć w podróż i szukała kogoś, kto zmierzałby w tym samym kierunku, co ona. Nie ukrywam, że ktoś, kto ma taki miecz i zapewne wie jak się nim posługiwać byłby odpowiednim kompanem. Jeśli jednak nie wybierasz się nigdzie, przepraszam że przeszkadzam.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

- Pani naprawdę wie, co w życiu dobre. Świadomość własnego piękna, chęć udzielenia nauk młodym żakom, co chcą poznawać zakazany owoc kobiety... A oczy wypadałoby najlepiej wyłupić i osadzić na dachu jako pożywka dla ptactwa śmierci. Żeby nic natura nie straciła...
Na oddanie słów Elfa, tuż nad jego prawym ramieniem wzniosła się postać czarnego jak węgiel kruka. Volatil krążył od niedawna nad miastem w poszukiwaniu co smaczniejszych kąsków. W dziobie trzymał okruszki podwędzonej bułki. Od wielu lat ten były niewolnik maga nie potrafił powstrzymać się przed pomniejszymi kradzieżami. Dziwne, że do tej pory nie spróbował zabrać jakieś błyskotki Nimfy.

Trzymany w dłoniach płaszcz prędko zmienił właściciela. Czarna płachta okryła odsłonięte do tej pory plecy Tejli, także przód stał się sceną ukrytą za kurtyną męskiego ubrania. Galanoth uśmiechnął się w duchu. Niejaki ciężarek spadł z jego skołotanego serca. Nie chciał nikomu czynić pretensji ani bólów wpijania ostrza w brzuch, gdyby takowi wrogowie "zabezpieczania" znaleźliby się w pobliżu.
- Gdyby oczy płaciły za to, co widzą... zostałaby pani prędko bogaczką. Każdy dałby cały swój majątek za taki widok. Mało która teraz nimfa zapuszcza się do miasta... choć bacząc na położenie Efny, raczej mnie to nie dziwi.
Potulnymi klepnięciami rozprowadził materiał płaszcza po barkach kobiety. Gdyby dołożył trochę więcej siły, zapewne dziewczę ugięłoby się pod naciskiem rękawic pancerza oraz samej krzepy Elfa. Całe szczęście miał troszeczkę więcej niż inni wyczucia. Tejla nie musiała się obawiać nagłego złamania kości. Zwłaszcza, że trafiła pod etyczną opiekę rycerza.
- Dzięki temu przebraniu nikt nie będzie nam przeszkadzał. Nie raz jadłem chleb z łona sztuki, zawżdy powiedzieć mogę, że jest pani piękna... lecz są na tym świecie szuje, które te piękno chcieliby zniszczyć. - wytłumaczył się, jednocześnie lewą ręką naciskając na biodro Tejli. Ten subtelny nacisk również nie skończył się bólem, acz Nimfa mogła w pewien niewytłumaczalny sposób poczuć, jaki ogromny wigor tkwił w okutym pancerzem ciele. To tak, jakby materiał rękawic Galanoth'a blokował siłę wręcz niepojętą.
I siła te przeniosła delikatnie parę na bok przejścia. Parę przechodzących osób mruknęło coś niezrozumiale, zapewne krytykując pogaduszki prawione na środku chodnika - głównie chłopi, rolnicy ciągnący za sobą worki wypełnione ziemniakami i burakami. Galanoth popatrzył na nich uważnie, potem znów skupił wzrok na Nimfie. Długie włosy przypominające barwą czysty śnieg końcówkami kosmyków mogły łaskotać twarzyczkę poznanej kobiety.
- Droga pani... nie miecz czyni kogoś dobrego kompana... Acz chęci i pobudki. Owszem, wiem co nieco o wojaczce, param się często tym, co w księgach moralności zwie się przelewaniem krwi... Jeśli zaś potrzebuje pani kogoś, kto zaopiekuje się o pani bezpieczeństwo w czasie podróży... to będzie od teraz moim celem, by pani nic się nie stało.
Nie wyczuwał w Tejli ani łzy kłamstwa... ani chciwości, czy zła. Nimfa. Stworzenie leśne, niewinne. Wiecznie nieodgadnięte. Jej skore do dobra serce nakłoniło Elfa do niskiego pokłonu. Ukląkł przed damą, ręce wyciągnął w geście oddania i chwały. Miecz tkwił mimo to w pochwie. Jakby w obawie przed przyciągnięciem większej uwagi...
- Ja, sir Galanoth Thelas, książę marchii Arcto, syn Galanoth'a I, dziedzic lodowej nadziei, obiecuję Ci służyć swym ramieniem i mieczem, słowem i radą. Dokądkolwiek pani zmierza, jaki jest cel pani podróży, ja stanę się jej częścią.
Wielkie słowa na miarę szlachetnego rycerza. Galanoth przedstawił się już pełnym zaszczytu nazwiskiem. Ot, zdziwiłby się, gdyby choć Tejla go poznała... gdyby choć trochę wiedziała o historii ojca i syna. Choćby i syna. Galanoth jednak nie oczekiwał uwielbień i westchnień radości z powodu poznania kogoś... nadwyraz sławnego. Zamiast tego, w kolejnych aktach pokory i poddania, ucałował bose stopy Nimfy i powstał wyprostowany, dumnie wypinając pierś przed Panią.
Awatar użytkownika
Tejla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tejla »

Tejla spojrzała na kruka, który pojawił się za elfem. Wyglądał on niewinnie, jak każdy inny ptak, choć był może nieco ciemniejszy niż każdy przeciętny przedstawiciel jego gatunku. Nimfa odwrócił wzrok od zwierzęcia, gdy Galanoth zaczął przemawiać.
- Dziękuję za komplement - powiedziała z uśmiechem. - Tak się składa, że lubię podróżować, choć stanowię raczej wyjątek wśród mojej rasy.
Dziewczyna poczuła, jak dłonie elfa układają płaszcz na jej ramionach. Nic nie powiedziała, ale posłała mężczyźnie wdzięczny, choć może nieco kpiarski uśmiech. Potem z ust Galanotha posypały się kolejne komplementy i argumenty jego teorii. Tejla postanowiła nie odpowiadać. Skoro uważa ją za biedną i słabiutką istotkę niech mu będzie. Nimfa poczuła, jak na jej biodro naciska dłoń elfa i posłusznie postąpiła kilka kroków w bok odblokowywując przejście. Nie zwróciła uwagi na mamroczących coś chłopów. Niezależnie od tego, gdzie by stała i tak by się im nie spodobało.
- Dziękuję ci Gala... - zaczęła odpowiadać na słowa elfa, który zadeklarował się, że będzie towarzyszył jej w podróży. Przerwała jednak w połowie, gdy jej rozmówca przed nią uklęknął. "Nie za wcześnie na oświadczyny?" - pomyślała ironicznie, ale nie wypowiedziała tej myśli na głos.
- Jeżeli nie chciałeś zwracać na siebie uwagi, to raczej ci to nie wyszło - powiedziała nimfa ze śmiechem. - Dziękuję ci bardzo Galanothcie. Mam wrażenie, że gdzieś słyszałam wcześniej to imię. Ale nie mogę...
Przerwała gwałtownie, gdy poczuła usta na swoich bosych stopach.
- Bez przesady - mruknęła. - Dziękuję bardzo za wszystko i czuję się zaszczycona, niemniej myślę, że nie musisz oddawać mi niemalże boskiej czci. Jestem zwykłą nimfą, nie boginką, którą należy całować w stopy, naprawdę tego nie wymagam. Poza tym teraz patrzy na nas cała ulica - miała rację. Chłopi, którzy niedawno narzekali na zatarasowaną drogę teraz patrzyli nie wiedząc, czy właśnie nie obrazili jakiejś królowej, księżniczki, a nawet bogini. Nimfa rzuciła Galanothowi rozbawione spojrzenie ciekawa jego reakcji.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Obietnica dana ze strony rycerza zawsze miała swoje pokrycie w praktyce. Galanoth, poczuwając się w duszy trochę nieswojo - w końcu uczynił teatrem byle przejście między jednym dystryktem, a drugim - nieznacznie się zaczerwienił. Mimo że ciało miał ze stali, a i serce żadną krzywdą nie podzielone,miał nadal nerwy jak dziewicza panienka i zdarzało mu się raz do razu zawstydzić się w towarzystwie, o ile towarzystwo to dawało ku zawstydzeniu istotne powody.
- Droga pani... - zabrzmiał huczny głos Elfa - Na słowa przysięgi nigdy nie jest za późno, a i miejsce tym bardziej zawsze jest wskazane. Nie chcę, by kojarzyła mnie pani ze zwyczajnymi rabunkami i najemnictwem, pierwszą lepszą ręką do czarnej roboty, której dłoń gładka i kobieca raczej nie śmie wykonać z wielu to powodów. At, przynajmniej teraz Efne będzie grzmieć od plotek na temat pary z dalekich krain, co przyobleczona w sukna bogatych manufaktur chodzi gdzieś po zakątkach miasta...
On także się uśmiechnął, choć nie wyglądało tak czarująco, jak to robiła Tejla. Pod tym względem Galanoth mógł brać z niej przykład. Korzystając z okazji, jako że stała blisko i była dosłownie "pod ręką", mężczyzna przywołał gestem dumną klacz stojącą za plecami. Podkuwane kopyta uderzały rytmicznie w kamienną posadzkę, czuć było niebieską krew konia. A że jeszcze wyraz twarzy miał nie głupi, co mogło wskazywać na dość wnikliwe zrozumienie życia... i miasta.
Galanoth skinął głową.
- Skoro już wszelkie sprawy pomocy mamy teoretycznie za sobą, niech pani mi wyjawi tę słodziutką tajemnicę... dokąd mamy się wybrać? I czy wskazane byłoby, gdyby pani znalazła się na wierzchowcu, a nie bosymi stopami jeszcze męczyć się na skale...
Strzała czekała gotowa na jakikolwiek rozkaz. Galanoth natomiast chętny był do wysłuchania celów sekretnej podróży Tejli, o którą tak wiele się myśli w jego głowie rozchodziło, a o której to Nimfa jeszcze nie śmiała zbyt wiele powiedzieć.
Awatar użytkownika
Tejla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tejla »

Tejla nie spodziewała się, że Galanoth może się zaczerwienić. Nimfa wysłuchała tłumaczeń mężczyzny.
- Drogi elfie, nigdy nie miałam cię za najemnika ani rabusia. Od samego początku widać, że szlachetny z ciebie rycerz, którego słowo jest równie pewne, jak to, że słońce świeci w dzień, a księżyc w nocy. Nie oczekuję więc żadnych przysiąg, które byle rabuś i tak by złamał, bo słowo, a przysięga nie jest dla niego żadną różnicą. Dziękuję ci jednak, że zechcesz mi towarzyszyć - Tejla spojrzała na klacz. - Przepraszam, ale nie umiem jeździć konno. Jeżeli zaś chodzi o cel podróży... Zmierzam z pielgrzymką do Gór Druidów. Jednakże nie wymagam, byś szedł ze mną tak daleko. Może do Kryształowego Królestwa? Ewentualnie gdzieś w okolicy. Tam planują jakiś postój, a potem podejmę wędrówkę na nowo.
Odpowiedziała na uśmiech Galanotha uśmiechem. Jego uśmiech też był ładny. Nieco inny, ale zdecydowanie nie było na co narzekać. Zapewne sporo kobiet traciło na jego widok głowę. Nimfa jednak nie pozbywała się swojej najcenniejszej części ciała tak łatwo. Miłość? Owszem, ale z odpowiednią dozą rozsądku i nigdy od pierwszego wejrzenia.
- Wiesz... Bardzo łatwo jest rozpoznać czy ktoś ma dobre zamiary, czy złe - powróciła do tematu przysiąg i rabusiów.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Raz jeszcze Elf skinął nisko głową.
- Ma pani rację. Nie szata zdobi człowieka... Najlepiej więc oddać ją potrzebującej osobie.
Zaśmiał się cicho pod nosem, tylko po to, by jakoś sobie potowarzyszyć w czasie przygotowywania Strzały do wymarszu z miasta. Pozwolił Tejli na moment zostać samej wraz ze swymi jakże kobiecymi myślami. Niech zastanowi się chwilkę, odrobinę poprawi włosy lub niech weźmie kijek krytyki i zamąci nim w spokojnym oczku wodnym Galanoth'a.
Tak czy siak wierny swym ideałom rycerz porządkował skórzane woreczki przymocowane rzemyczkami do siodła Strzały. Zajęty porządkowaniem konia rzecz jasna zerkał co niemiara na dziewczę stojące obok. Tejla przykryta za dużym jak na nią czarnym płaszczem przypominała wieszczkę przyszłości - odziana w noc kobieta zwiastująca krwawą rzeź. Jej długie gęste włosy komponowały wspaniale z ubiorem, twarz natomiast zdawała się odwzajemniać każdy uśmiech, jaki Galanoth wywoływał chcąc czy nie. Ajć, pewnie nie wypłukał dokładnie zębów po zjedzonym ciastku i teraz paraduje z rodzynkiem między zębami.
- Pielgrzymka do Gór Druidów... - powtórzył spokojnie za Nimfą - To spory kawałek stąd, my jesteśmy na wschodzie, a góry na zachodzie. Hm... Jak dobrze pamiętam, ostatnio niezbyt bezpieczny jest trakt prowadzący przez północne części Alaranii. Musielibyśmy przejść przez obrzeża pustyni albo kompletnie je ominąć... co i tak spotkałoby się z utratą wielu dni podróży, o samych niebezpieczeństwach nie wspominając.
Zawiesił ponownie wzrok na oczach Tejli. Szerszy uśmiech Galanoth'a był zapowiedzią dobrego słowa, jakie oznajmił.
- Dobrze zatem pani myśli... Podróż przez wybrzeże i zatrzymanie się w Kryształowym Królestwie byłoby lepsze niż telepanie się wśród grasujących nomadów i im podobnych. Bądź co bądź lepsze piwo w Królestwie niż piasek w podeszwie.
Chrząknął znacząco, by tuż potem wskoczyć zwinnie na wiernego konia. Nie zamierzając wcale być brutalnym w ruchach ani dalszych poczynaniach, czułym gestem rąk przywołał Tejlę do siebie. Podsadził ją na Strzałę i usadowił przed sobą, lecz... z pewnym dystansem. Nie chciał, by poczuła się w jakikolwiek sposób dotykana, choć i bez tego też się nie obyło.
Bo musiało.
- Proszę się nie martwić o pani jeździeckie umiejętności. W drodze do Gór Druidów na pewno się troszkę wyrobią. A, już by nie zapeszając po prostu ułożę panią tak, by krzywda się pani nie stała ani też by z siodła nie spaść... tak szybko.
I zrobił tak, jak mówił. Subtelnie przysunął się bliżej Tejli, aby w razie czego mogła się o niego oprzeć; nogi Nimfy ułożył równo przy sobie na lewym boku Strzały. Oczywiście trzymając je nie za gołą skórę, lecz za materiał powierzonego płaszcza z kapturem.
- Będę pani towarzyszył tam, gdzie tylko będę mógł. Jeżeli pani nadal by mnie chciała jako towarzysza po dotarciu do Kryształowego Królestwa... będę rad z tego zaszczytu.
Wstrząsnął lejcami Strzały, nie musiał już jej poganiać. Wystarczyło wytyczyć kierunek powrotny do bramy Efne.
- Czy chce pani coś jeszcze załatwić przed wyjazdem z miasta?
Awatar użytkownika
Tejla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tejla »

Nie szata zdobi człowieka. Nimfę też nie. Zwłaszcza, gdy ma na sobie za duży płaszcz. Tejla słuchała wywodu elfa o niebezpieczeństwie podróży przez pustynię. Chciała jak najszybciej zapomnieć o przygodzie na pustyni, jednakże z jakichś przyczyn zupełnie jej to nie wychodziło, zawsze znajdowało się coś (lub ktoś), co (bądź kto) jej o tym przypominało.
- Drogę tę wybrałam również z nieco innego względu. Jako nimfa mam skłonność do przebywania w pobliżu wody - powiedziała. - Na pustyni zaś nie ma jej zbyt wiele.
Patrzyła, jak Galanoth wsiada na konia, po czym podeszła do niego niepewnie i dała się usadowić, jak malutkie dziecko. Mimo, że nie należała do strachliwych i jeździła na różnych, dziwniejszych stworzeniach niż koń, chwyciła się ręki mężczyzny. "Ciekawe czy on umie pływać" - zaczęła się zastanawiać.
- Dziękuję bardzo za towarzystwo. Dziwię się jednak, że chcesz mi towarzyszyć. Nie czeka na ciebie żadna dama serca? W końcu taki rycerz na pewno nie narzeka na brak zainteresowania.
Nie był to żaden ukryty komplement, ot zwykłe stwierdzenie faktu.
- Powiedz mi tylko drogi elfie, a ty nie boisz się ze mną podróżować? Wiadomo przecież z czego znane są nimfy. Czasem lubią omamić mężczyznę...
Jakby na potwierdzenie swych słów dziewczyna oparła się o tors Galanotha i spojrzała na niego z dołu ze zmysłowo przymkniętymi oczami. Potem uśmiechnęła się i powróciła do poprzedniej niepewnej pozycji.
- Nie, nie mam tu nic do załatwienia - odpowiedziała na pytanie. W jej głosie słychać było uśmiech. Cóż poradzić, że Tejla była szczęśliwą duszyczką, która lubiła się śmiać?
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Tak, podróż przez pustynię nie byłaby tak czy inaczej dobrym pomysłem. Galanoth znał te tereny bardzo dobrze. Wielokrotnie ścierał się z monstrami wypełzającym zza obfitych wydm i spod stóp. Nomadowie okrążający nieliczne oazy to najsłabsi przeciwnicy, jacy mogliby się trafić na pustyni Nanher. Tylko nieliczni ryzykują udanie się w jej stronę, głównie są to badacze lub zapaleni archeologowie, którzy ryzykują własnym życiem, aby zbadać tajemnicze obeliski czy ruiny porozmieszczane licznie na wydawałoby się bezkresnych piaskach Nanher. Piaski czasu natomiast są czymś, o czym Galanoth nie chciałby w ogóle wspominać ani myśleć. Nie zdawał sobie sprawy z wiedzy Tejli, dobrze że była Nimfą. Jej przymus kontaktu z bogatym światem natury, głównie wodą, sprawiało że Galanoth czuł się nieco lepiej. Tejla nie jest bowiem osobą wymagającą, surową i bestialsko krytyczną. Nie chciała iść na przekór własnej naturze, z którą była mocno powiązana... oj nie. Zamiast tego proponowała istną wycieczkę panoramiczną wzdłuż leśnego gościńca prowadzącego do Kryształowego Królestwa. A potem... cóż, potem się zobaczy. Wiele może się przecież zdarzyć.
Gdy kobieta chwyciła go za rękę, Elf zrozumiał, że musi bardziej zaopiekować się siedzącą przed nim towarzyszką. Objął Tejlę w taki sposób, by nie ograniczać jej ruchów ani za bardzo krępować, lecz także by nie mogła spaść ze Strzały. Jeszcze gdy się jeszcze oparła o tors, Galanoth musiał powiedzieć bolesne dla niego słowa prawdy.
- Taki rycerz jak ja nie narzeka na brak zainteresowania, to prawda. W drodze tutaj musiałem kopać groby dla bezimiennych łowców, którym nie pasowało moje pojawienie się tutaj. Towarzystwo dam natomiast nie zdarza mi się zbyt często, jakbym nawet chciał. Mało kiedy witam na dworach szlachetnie urodzonych, czy nawet zatrzymuję się w mieście na dłużej. Jestem wiecznym podróżnikiem, nocuję głównie pod gwiazdami, nie strzechami. Gdy prędzej spotkam jakąś kobietę, bardziej zainteresuje mnie to, czy jest w stanie dać mi dobrą strawę za przysługę, niż by mogła połechtać rycerskie ego.
Galanoth spojrzał na bezchmurne niebo. Poprzebijane w paru miejscach wieżami obronnymi miasta wyglądało naprawdę pięknie. Dostojnie.
- Ale nie, nie mam żadnej damy serca. To tyle, ile wiedzieć powinien o mnie każdy, kogo spotkam. - odparł spokojnie, bez większego okazywania emocji. Galanoth na chwilę zasmucił się, usta nieco opuścił w dół jakby w zwątpieniu w pewne kwestie. Spoglądał w dół, na twarzyczkę Tejli, a gdy tak to czynił, ponownie wykrzywił uśmiech w pociesznym półuśmieszku.
- Nie lubię mamienia. Ty raczej powinnaś się bać mnie, a nie odwrotnie. Nie straszne mi magiczne sztuki uwodzenia wybranych ofiar. Zwłaszcza, jeżeli istotą mamiącą jest nimfa. Czasami zastanawiam się czym ich przyczyny takiego zachowania różnią się od przyczyn wiedźm albo demonów. W końcu wszystkie te osoby pragnął zniewolonego mężczyzny i przyjemności z tego wynikających. Aspiracje, wiedza, pieniądze... dobra materialne. Ty pewnie robisz to nie dla monet ani własnych ambicji... przecież właśnie wyruszasz w pielgrzymkę. Cenne artefakty? Wiedza? Tak, może tak... - zaśmiał się cicho, wyprowadzając jednocześnie konia ze zgiełku pod bramą Efne - Możesz być jednak spokojna. Jakkolwiek nie chciałabyś mnie omamić, będę pierwszym, który sam cię pojmie i zdominuje. - zapewnił z uśmiechem, wychodząc wraz z dziewczyną na spotkanie głównego traktu.
Dalsza część: klik!
Zablokowany

Wróć do „Efne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości