Błyszczące JezioroZ dala od kłopotów... Czy aby na pewno?

W wodach Błyszczącego Jeziora mieszkają Strażniczki. Małe istotki mierzące dwa cale. Swoje miasto mają w jego głębinach. Są niezauważalne dla ludzkich oczu. To ich połyskujące ciała nadają błyszczące kolory wodom tego jeziora. Na środku znajduje się tez niewielka wyspa cała porośnięta gęstą roślinnością, mity mówią że gdzieś na tej niewielkiej wyspie znajduje się tajemniczy portal prowadzący wprost do lasu Jednorożców.
Laven
Rasa:
Profesje:

Z dala od kłopotów... Czy aby na pewno?

Post autor: Laven »

- Lari.. tae.. Ekkejert - mruczał, marszcząc brwi ze skupienia. Recytowanie elfickiego z pamięci nie było czymś specjalnie łatwym, nawet dla niego. Leżał rozparty na mchu pomiędzy drzewami otaczającymi jezioro, trzymając w ramionach swoją miłość. Było trochę po południu, lecz słońce przybrało już lekko pomarańczową barwę. Samo jezioro wydawało się leniwie ciągnąc swoją egzystencję. Zastanawiał się, czy jeśli pójdą popływać, jakieś małe robaczki nie postanowią ich zeżreć. Słyszał, że mają w głębinach swoje miasto - wolał tego sam nie sprawdzać. Ale chyba nikogo nie zabito od maczania nóg w wodzie.
Zerknął na ich bagaże, ulokowane pod małym namiotem, który rozciągnęli między drzewami. Jak zwykle nie brali ze sobą jakichś trzech czwartych potrzebnych rzeczy, w związku z czym zmuszeni zostali przez los robić potrzebne rzeczy na miejscu, ze znalezionych materiałów. Jak dotąd nie narzekali - dawali w ten sposób upust swojej kreatywności.
Przez cały czas bawił się jej włosami, szukając kolejnych słów w tym jakże cudownym języku, prowadzącym do połamania pewnego organu, niezbędnego do mówienia.
- Tana Locka... ble, ble ble - parsknął śmiechem, przewracając się na bok i zanurzając twarz w jej włosy.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Parsknęła śmiechem.
- Bardzo kreatywne.
Dobrze wiedziała, że powinna się ruszyć i zbadać teren, przynajmniej dla uspokojenia nieco jej manii prześladowczej, ale było jej tak wygodnie, że lenistwo wzięło górę nad wszelkimi innymi zachciankami. Zachowywała się jak ten kot, co to chce zejść z drzewa, wręcz musi!, ale stwierdza, że mu się nie chce i zostaje na drzewie, czekając na ratunek przez podgatunek zwany "ludźmi".
Przez cały ten czas, kiedy to Laven bawił się w lingwistę, ona rozmyślała (oczywiście!). Podzielność uwagi zachowała w stopniu najwyższym, więc mogła naraz rzucać złośliwe komentarze dotyczące jakże ambitnej nauki elfickiego oraz zajmować się podsumowywaniem bieżących wydarzeń.
Arciego znaleźli gdzieś w połowie Opuszczonego Królestwa, kilka dni po tym jak opuścili Mroczne Doliny. Taki zmarnowany i zdegustowany tułał się po rozległych łąkach, nie bardzo orientując się w sytuacji. Teraz odpoczywał w cieniu wielkiego jesionu, wyciągnięty na całą swoją długość. Gdy się bidok odnalazł, widać było, że się stęsknił. Szczerze powiedziawszy, Nani także ucieszyła się na jego widok.
Wyciągnęła się w jego ramionach, mając na ustach delikatny uśmiech. Wtuliła się w Lavena, niemal na powrót przewracając go na plecy (nigdy nie była zbyt subtelna). Zaśmiała się pod nosem z dziwnym uśmieszkiem.
- Wygodny jesteś - mruknęła, kładąc rękę na jego klatce piersiowej. - Bardzo wygodny. To aż podejrzane...
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Zerknął na nią z błyskiem w oku, po czym nachylił się nad nią, spoglądając w szmaragdowe oczy.
- Ty też jesteś wygodna. Jak poduszka - wyszczerzył się, zobaczywszy reakcję w jej oczach. Pochylił się lekko, lecz nie aż tak by dostać w łeb, po czym oparł głowę o dłoń. Ujął jej dłoń i przytrzymał przy ustach, nie spuszczając wzroku z jej twarzy. Ciągle fascynowała go mieszanina jej krwi. Na pewno po elfach odziedziczyła skośne oczy, wpatrujące się teraz w niego z tą swoją radosną melancholią. Bez słowa zbliżył się do niej i wziął ją w ramiona. Bez pocałunków, bez słów. Tak po prostu.
- Wiesz, że już dawno przestałaś być dla mnie oblubienicą? - spytał. Przekręcił głowę w jej stronę. - Teraz jesteś częścią mojej duszy. Moją siłą, determinacją, życiem. Wszystkim, czego mi potrzeba przed śmiercią.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Oczy jej się zaiskrzyły.
- Wybierasz się dokądś, przepraszam? - spytała z dobrze słyszalną nutą powagi. Właściwie rzecz biorąc nie umiała nazwać tego, kim on był dla niej. Najzwyczajniej w świecie czuła się za niego odpowiedzialna, wiedząc dobrze, że bez jego osoby popadłaby w depresję i umarłaby śmiercią przedwczesną. Na ogół po raz pierwszy odkąd się poznali spoważniała zupełnie. Może Laven miał rację? Miała wrażenie, że jest z nim związana niewidzialną nicią, która łączy ich dusze, a przerwanie jej byłoby końcem końców. Na ogół... on był pierwszą osobą, na której aż tak jej zależało.
Westchnęła żałośnie, spuszczając głowę. Nie była w stanie utrzymać kontaktu wzrokowego.
- Wiesz, że otacza nas kretynizm elementu zbiorowego, prawda? Wiedział to także mój opiekun. Starał się przygotować taką małą istotkę do prawdziwego życia pośród tych imbecyli, zakłamanych i zdradzieckich gnoi. Dlatego też nie nauczył mnie współczuć, ani wyrażać emocji. Z czasem co nieco podłapałam, lecz nie miałam... okazji... by wyznać komuś to, jak bardzo mi na nim zależy. Nie nauczono mnie komplementowania innych czy wyżalania się, pomińmy proszę fakt, że narzekam cały czas na społeczeństwo. - Uśmiechnęła się lekko. - Jednak, kiedy już było jako tako... opiekun zmarł. Co się ze mną działo - nie mam pojęcia, ale po tym wydarzeniu przeszłam na pewno diametralną metamorfozę. Mimo, iż minęło tyle długich lat, wciąż nie potrafię powiedzieć komuś, że jest, powiedzmy... niebrzydkiej urody. Ale za to widzę każdego, kto przejawia objawy debilizmu ogólnego...
Odchrząknęła i przeciągnęła się. Spojrzała na Lavena i uśmiechnęła się niewinnie.
- Aż tak ci spieszno do umierania?
Ostatnio edytowane przez Darshes 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: int - nie przesadzaj z przecinkami
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

- Wiem, że tak łatwo się ode mnie nie odczepisz - odparł ze śmiechem. Uścisnął ją mocno, po czym wstał, przeciągając się potężnie. Jeśli dalej będzie tak leżał brzuchem do góry, niedługo nie będzie w stanie nawet się podrapać samemu. Spojrzał na Nanirię, która rozciągnięta na trawie uśmiechała się w jego stronę.
- Pójdę na stronę - powiedział, po czym oddalił się w stronę jeziora.
Szedł brzegiem, tuż przy samej wodzie, sięgając wzrokiem w dal jeziora. Lekki wiatr powodował fale na tafli, lecz on skupił się na czymś innym. Te małe istotki na pewno nie były przewidzeniem. Uklęknął, nachylając się nad wodą. Zamrugał oczami, wytężając wzrok, lecz w tym momencie fala chlusnęła go silnie po twarzy, wywracając do tyłu. Wypluł wodę, parskając przy tym obficie.
- Głuptaki - mruknął, wyciskając wodę z włosów. Przynajmniej załatwiły sprawę jego kąpieli - teraz nie musiał ryzykować obgryzienia.
Gdy załatwił swoje sprawy wrócił do Nani.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Usiadła ze skrzyżowanymi nogami, odprowadzając go pełnym zaciekawienia wzrokiem. Gdy zniknął jej z oczu, westchnęła żałośnie, po czym dźwignęła się od niechcenia na nogi i omiotła spojrzeniem najbliższe... kilka metrów. Widok bowiem zasłoniła jej masa czarnego futra.
- Drogi kolego, byłbyś tak łaskawy i zabrał swoje szlachetne jestestwo stąd? Zasłaniasz mi niemalże połowę krajobrazu...
Odsunęła na bok ciężkiego Arcibalda, po czym ruszyła na skraj lasu. Do jej uszu doszło mało dyskretne warknięcie. Żwawym krokiem szła przed siebie ku wielkiej ścianie drzew, która to ciemniała wraz ze znikającym za horyzontem słońcem.
- Ot, zwiedzanie okolicy - mruknęła, wchodząc między chaszcze - cholernie gęste i mało atrakcyjne dla tutejszych mieszkańców.
Przedarła się przez te zakichane krzaczory i, nakichawszy na ogładę i dobre maniery, wypadła z dziką furią na niewielką polanę idealnie w stado saren. Biedne i przerażone szałem Nani rzuciły się do ucieczki, ginąc po chwili za drzewami. Dziewczyna uśmiechnęła się wrednie i omiotła spojrzeniem okolicę. To coś, co nie dawało jej żyć i sprawiało, że cały czas czuje się obserwowana okaząło się być niczym więcej jak niewielkim wodospadem. Szum doprowadzał ją do szewskiej pasji tak zwanej.
Dzięki jej nienagannemu zmysłowi wzroku dosyć szybko dostrzegła wgłębienbie za ścianą wody, spadającej w dół. Na jej usta wstąpił wielki uśmiech triumfu, a oczy jej zabłysły dziko. Pędem pognała w drogę powrotną do obozowiska. Gdy przyuważyła Lavena, zatrzymała się i podskoczyła, szaleńczo wymachując rękami.
- Chodź i zobacz, co odkryłam!!
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Już otworzył usta by zapytać czemu zachowuje się jakby się urżnęła, lecz nie zdążył nic powiedzieć, gdyż złapała go za rękę i porwała przez chaszcze. Oberwał kilkoma gałęziami, nie do końca jeszcze pojmując że biegnie, aż wreszcie wybiegli na polanę z wodospadem. Wypluł liście z ust i uniósł wzrok.
- No, ładnie tu, nie powiem, ale żeby z tego powodu ciągnąć mnie na złamanie karku...- urwał, dostrzegłszy jej dziki wzrok, za którym podążył. Wodospad wydawał się w porządku, lecz zwrócił uwagę, że poprzez pianę nie widzi drugiej ściany. Zmarszczył brwi.
- Moja spostrzegawcza - pochwalił ją, po czym uścisnął i pocałował. - Chodź, zobaczymy co się tam kryje.
W krótkim czasie zmajstrował pochodnie, owijając jakieś kije szmatkami z ich obozowiska, które nasączył żywicą z pobliskich drzew. Była całkiem gęsta, więc woda nie powinna jej tak szybko zmyć. Przywiązał je do pasa, po czym zaczął zdejmować koszulę.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Na widok pochodni warga jej zadrżała z niechęci. Nie lubiła ognia, tak samo jak wody. To było dziecię ziemi! Niezdolne do poruszania się drogą powietrzną i morską, omijające szerokim łukiem niekontrolowany ogień (pomijając paleniska).
- Od razu podziękuję za pochodnię - powiedziała z przekąsem, mordując spojrzeniem kij ze szmatą.
Przekrzywiła głowę na bok, uśmiechając się dziko:
- Czyżbyś bał się zamoczyć? - spytała złośliwie, mając ogniki w oczach. - Chodź, nie traćmy czasu.
Bez afiszowania się z delikatnością, chwyciła go za ramię i poprowadziła w stronę wody. Zatrzymała się jednak, piorunując spojrzeniem przezroczystą ciecz.
- Ty pierwszy - mruknęła do chłopaka, robiąc krok w tył.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Mrugnął, łącząc wątki.
- Ktoś tu się boi wody, co? - mruknął, po czym błyskawicznie ustawił się za nią i bezceremonialnie wepchał do wody. Chodź jeszcze nie została wypowiedziana, już słyszał tą barwnie urozmaiconą językowo wiązankę z jej ust. No ale cóż mógł poradzić, że taki uroczy z niego facet...?
Zrzucił z siebie katankę i wskoczył za umiłowaną do wody, od razu nurkując w dość ciekawym stylu jak na kogoś wychowanego na pustyni.
Bo wiecie: piach... dużo piachu... zero wody, taak...
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Gdy wychynęła spod tafli wody, niczym wnerwiony krokodyl, dało się słyszeć przerażające warknięcie, przepełnione szczerą chęcią mordu i zniszczenia. Dziewczyna stanęła na równe nogi, ociekając tą przebrzydłą cieczą, a z jej ust wydobyło się jakże elokwentne podsumowanie:
- Fuj...
Przeniosła piorunujące spojrzenie na chłopaka, majac w myślach tak potworne scenariusze jego śmierci, że nawet Dracula by się ich nie powstydził. Dziewczynie drgęła warga, jakby chciała go ugryźć. Kłapnęła jednak tylko zębami i ruszyła w stronę jaskini, napuszona jak paw i obrażona jak dziecko.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

- Już tam nie prychaj - rzekł, kierując słowa do jego drugiej połówki. - Jak się od czasu do czasu umyjesz to nic się nie stanie.
Szybko rozpalił pochodnie z brzegu badając wnętrze jaskini. Schodziła ona pod dosyć ostrym kątem, jednakże podłoże posiadało mnogą liczbę wgłębień i skalnym odłamków. Albo trafią na stabilną wnękę, albo potoczą się na złamanie karku w dół.
Zauważył nieufne spojrzenia Nani w stronę pochodni, więc starając się ominąć kłótnię przyczepił drugi, niezapalony egzemplarz nosiciela światła do pasa, ten pierwszy wyciągając przed siebie. Powoli zaczął opuszczać się w ciemność.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Dla zasady spiorunowała Lavena spojrzeniem wrednej modliszki, po czym ruszyła za nim, plując jadem na prawo i lewo.
Nie lubiła jaskini... Pomimo że sama ją odkryła, nie darzyła tego miejsca szczególniejszym [pozytywnym] uczuciem. Ciemno, nierówno i cuchnęło niemożebnie.
- Trolle jakie, czy co? - mruknęła, zasłaniając do połowy twarz kołnierzem.
Potykała się co chwilę o nierówności, takoż więc pochwyciła ramię chłopaka, coby w razie czego razem z nim się zabić, bo samemu to tak smutno.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

- Za wąskie wejście na trolle. Poza tym one wolą górzyste tereny - odparł mechanicznie, starając się znaleźć pewne oparcie dla stóp. Jemu też od pewnego czasu chodziło po głowie pytanie: Kto mógł tu mieszkać? Jaskinia ukryta była za wodospadem, więc ktoś celowo mógł tu założyć bazę wypadową, co sugerowało inteligencję mieszkańca. Na oko wejście było szerokie na półtora wzrostu Lavena, a więc nie za duże, przez co podsunięte przez Nani trolle by się tu raczej nie zmieściły. Zawężało to zakres poszukiwań do stworzeń humanoidalnych.
Zerknął na ukochaną, niepewnie stąpającą blisko niego.
- Uwieś mi się na szyi. Ty pozbędziesz się kłopotu schodzenia, a ja będę mógł się skupić na nie-zabiciu siebie - mruknął po chwili ciszy.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

- Nie, bo jeszcze cię uduszę, a to by mi nie sprzyjało - odparła jakże nietaktownie.
Jako stworzenie z na wpół elfią krwią, Nani była zdolna do bezszelestnego i zrównoważonego stąpania po zdradzieckich powierzchniach. Ale lenistwo wzięło górę nad szlachetnym dziedzictwem.
Po chwili jednak stanęła napięta jak struna, nasłuchując, jakoby pies myśliwski. Brakowało tylko, żeby węszyć zaczęła.
- Laven... - szepnęła konspiracyjnie, lecz on był za daleko, by ją usłyszeć. - Laven - powiedziała głośniej. - Laven!!!
Złe posunięcie. Wrzask Nani umarłego by wskrzesił, a tym bardziej obudził jaskinię. Ziemia poczęła się trząść...
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Brawo, geniuszko, przemknęło mu przez myśl na chwilę przed tym, jak potoczył się w dół. Gdzieś na granicy zmysłów kręciła mu się myśl, by nie poparzyć się ogniem pochodni. Jednak z tego co widział płonące światło leciało gdzieś daleko pod nim, także mógł się skupić na zbieraniu obrażeń od skał.
Skulił głowę między ramionami próbując nie dać się zabić. Uderzył głucho o jakąś półkę skalną, desperacko starając się złapać czegokolwiek. Skały jednak, mokre od spadającej na nie od czasu do czasu wody, nie zapewniły mu pewnego chwytu, a Laven w krótkim czasie ześlizgnął się w dół. Coś go uderzyło w szyję, a potem upadł na plecy. Od ścian odbił się jego krzyk. Wyciągnął ramię zza poplamionego krwią stalagmitu, przetaczając się na bok. Mimo wszechobecnego mroku wyraźnie czuł, że zaczyna mu się robić ciemno przed oczami.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

- Oj, Nani, to było głupie - skonstatowała, wpatrując się w sufit jaskini.
Po chwili zmuszona była do zejścia z drogi spadającemu stalagmitowi, więc, chcąc, nie chcąc, obiła się boleśnie ramieniem o ścianę, wyrażając to poprzez pryzmat donośnego warknięcia.
W kolejnych odstępach czasu zaczęły sypać się sporych rozmiarów skały, a nie chciała zostać przez nie zmiażdżona, takoż niewiele myśląc skoczyła przed siebie, natychmiast tego żałując. Przez kilka sekund zjeżdżała w dół, nim odzyskała trzeźwość myślenia.
Chwyciła się pierwszego, lepszego wgłębienia w podłożu, by się zatrzymać, jednak przy tej prędkości nie zdołała utrzymać się długo (zaledwie przez jedną tysięczną sekundy). Z poranionymi dłońmi i kolanami znów zjechała kilka metrów w dół, szukając jakiegokolwiek oparcia dla kończyn.
Serce jej przyspieszyło (o ile było to możliwe), gdy usłyszała krzyk, mieszający się z uderzeniami spadających skał.
Pieprznęła o dno jaskini, aż zahuczało. Ledwo co widząc przez strumień krwi, zalewający jej oczy, skuliła się, by oszczędzić sobie kolejnych ran, jednak to tylko pogorszyło sprawę. Większy ból, a na dodatek niemożność ruszenia się z tej pozycji.
Zastanawiając się, czy nie pogubiła kości po drodze, uniosła głowę, oddychając szybko i nierówno. O siebie się nie bała, ale gdy przez myśl jej przeszło, co się mogło stać z Lavenem, dostała takiego nakładu adrenaliny, że dźwignęła się na nogi i poczęła szukać chłopaka, o mało co nie tracąc w biegu przytomności.
Zablokowany

Wróć do „Błyszczące Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości