Błyszczące JezioroGdzieś na brzegiem Jeziora

W wodach Błyszczącego Jeziora mieszkają Strażniczki. Małe istotki mierzące dwa cale. Swoje miasto mają w jego głębinach. Są niezauważalne dla ludzkich oczu. To ich połyskujące ciała nadają błyszczące kolory wodom tego jeziora. Na środku znajduje się tez niewielka wyspa cała porośnięta gęstą roślinnością, mity mówią że gdzieś na tej niewielkiej wyspie znajduje się tajemniczy portal prowadzący wprost do lasu Jednorożców.
Awatar użytkownika
Sevril
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lodowy elf
Profesje:

Post autor: Sevril »

Elf podczas nieudanej próby przedstawienia się wojownika cały czas spoglądał w stronę odgłosów uderzeń kopyt. Wkrótce z lasu wypadł kolejny elf. Ucieszył się z początku. Był przecież w towarzystwie bardzo pięknej elfki. Rudej elfki, kocha ten kolor włosów...
Był uradowany spotkaniem aż dwóch swych rodaków w tym pięknym miejscu. Zdziwił się lekko, gdy nowo przybyły zaczął galopować na nich jakby ich nie spostrzegł. Gdy tamten był już blisko, odskoczył, wyjął miecz i miał się zamachnąć jednak koń tego elfa zatrzymał się tuż przed jego nosem. - Co do cholery! - wydarł się zdezorientowany. Tamten wyglądał na nieobecnego. Jakby myślami był przed chwilą bardzo daleko. Odszedł od nich. Jego zainteresowanie rozbudziła ta kobieta na brzegu. Przyłożył miecz do szyi elfa. Nathaniel zaszedł go od lewej. - Co tu robisz? - Żeby nie skłamać, nie miał zamiaru zabijać tego elfa. Był z krwi jego bratem. "Spróbuj się ruszyć a odrąbię Ci łeb" - pomyślał pod wpływem emocji. Nie miał zamiaru go zabijać bez pretekstu. A mówiąc szczerze w tym stanie każdy pretekst jest dobry.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

Z zamyślenia wybudził go obuch trzymany przy jego szyi, lecz gdy następny nieznajomy również wymierzył w jego stronę broń, Kai zaczął brać swoje pierwsze wrażenie za słuszne.
"Więc jednak to jest grupa zbójecka... Tylko dlaczego ten barbarzyńca się im przedstawiał?!"
Jego uwagę mimo wszystko najbardziej skupiała rudowłosa elfa, która tak łaknęła wody. Musiała dużo podróżować. Natomiast gdy i ona sięgnęła to swego ekwipunku, nad Kaiem zapanowały emocje strachu i przerażenia. Wiedział, iż sam jeden nie da rady pokonać aż tylu przeciwników w bezpośrednim starciu. Jednak długouszna wyjęła ze swej torby jedynie rękawiczkę. Mimo wszystko elf miał nadal przy gardzieli dwa ostrza, które zdecydowanie groziły mu śmiercią.
"Cóż... Przynajmniej podczas śmierci pozostanę wygnańcem..." - pomyślał.

- Jestem Kai. Nazwiska nie muszę zdradzać. Poszukuję tu elfki, ma na imię Mealia. Wiem, iż może to zabrzmieć dość dziwnie, nie jestem z tych stron, ale... - "czemu się im tak durniu spowiadasz ?!" pomyślał długouszny i ugryzł się w język ucinając zdanie w połowie. W powietrzu wisiała wręcz walka, nawet krwistoczerwony zachód słońca przepowiadał czyjąś śmierć.
"Piękny wieczór, by zginąć, jednak nie będę dawać się pomiatać, nawet komuś z moich krewniaków" - pomyślał Zielonooki mając na myśli tego elfa o fiołkowych oczach. Dlaczego pech chciał, aby się tu znalazł ?! Najdziwniejsze dla łucznika było to, że jak na bandę zbójecką wyglądają i atakują dość chaotycznie. Skoro jechał tak szybko przez las, już dawno musieli zwrócić uwagę na uderzające w ziemię kopyta Kiera.

Kai postanowił pokazać, iż (przynajmniej na razie) jest bezbronny. Zrzucił z pleców swój łuk i podniósł ręce w geście "nic wam nie zrobię, jestem tu przypadkiem".
-Pragnąłem wyłącznie zaznać ukojenia nad tym jeziorem, może przenocować i upolować jakieś zwierzę... - ledwo elf skończył mówić o zwierzęciu, a z gęstwiny lasu wybiegły cztery, zapewne bardzo głodne, wilki.
"Świetnie, wykorzystam okazję, by się trochę oddalić" - pomyślał patrząc na czerwone ze wściekłości oczy leśnych psów. Kier zachowywał się naprawdę niespokojnie, wierzgał i przebierał kopytami w miejscu, aż staną dęba i zrzucił swego właściciela z siodła.
"I plan spalił na panewce..."
-Życie to pasmo niespodzianek... - to ostatnie Kai wypowiedział już na głos z nutką zażenowania i znudzenia w głosie. Miał dość niespodzianek, jak na ten wieczór. A chciał tylko spokojnie odpocząć słuchając dźwięku fal uderzających o brzeg jeziora... A najgorsze było to, iż Kastral leżał dobre dwa, może trzy metry od niego. Choćby chciał, nie mógł go sięgnąć by się obronić. Po raz kolejny poczuł się bezradny. Przez myśl przemknęło mu, by złapać kogoś z obecnych i rzucić wilkom na pożarcie, jednak najbliżej niego w tym momencie był wytatuowany człowiek, który wyglądał na znacznie silniejszego fizycznie od elfa. Ten plan również by nie wypalił. Kai postanowił więc czekać na reakcję zebranych.
Awatar użytkownika
Rhys
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł (dawniej Duch Świat
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhys »

//Nie to jestem wredna... Ale możecie zacząć pisać w kolejności? Niech będzie taka, jak od początku było: ja, Nathaniel, Sevril, Sylwana, Kai.

Duch obrócił się w stronę nadjeżdżającej osoby... kolejnego elfa. Albo elfy szykują jakieś większy zjazd, albo coś się szykuje..., pomyślał.
- Spokojnie... - powiedział, gdy tylko człowiek i elf wybuchnęli gniewem. Skąd w nich tyle złości... i nieufności? Przecież los sprawił, że wszyscy się tu znaleźli. Gdy jednak wilki wypadły z lasu, Rhys od razu wyciągnął miecze, by w razie czego móc się obronić. Podniósł łuk leżący nieopodal i podał go właścicielowi. - Wstawaj, nim te "zwierzaki" zrobią sobie z ciebie posiłek - dodał do Kaia.
Awatar użytkownika
Sylwana
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sylwana »

Sylwana obróciła się gwałtownie gdy gromadka zaczęła wymachiwać sobie przed nosem bronią.
Grupa definitywnie nie była przyjaźnie nastawiona do przybyłego elfa.
"Zasada ograniczonego zaufania to podstawa tylko czemu skaczą do gardła akurat jemu?" - półelfka nigdy nie potrafiła zrozumieć zachowań rządzących społeczeństwem. Zapewne jednak człowiek trzymający teraz obuch przy szyi jej pobratymca działał pod wpływem instynktów. Przypominał dziewczynie rozjuszone, dzikie zwierze.
Po chwili usłyszała warkot, odwróciła się w stronę lasu. Z jego skraju poczęły wybiegać cztery sporej wielkości wilki.
Wrzuciła rękawiczkę do plecaka, natomiast zza pasów znajdujących się na udach wyjęła swoje bliźniacze sztylety. Błysnęło srebro.
Stanęła na delikatnie zgiętych kolanach, pochylona, niemalże obnażając zęby. Wiele razy natykała się w lasach na wilki, jednak w większości udawało jej się nie wdawać z nimi w bójki.
"Bójki." - parsknęła śmiechem rozluźniając mięśnie. Półelfka zdała sobie sprawę, iż ostatnimi czasy więcej czasu spędzała w towarzystwie zwierząt. Wolała, aby obeszło się bez rozlewu niewinnej krwi.
Awatar użytkownika
Nathaniell
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nathaniell »

Wiódł elfa wzrokiem będącego na koniu aż do momentu, gdy ten z niego spadł. Ledwo powstrzymał się od śmiechu, a grymas na jego twarzy nieco się wykrzywił. Dodatkowo Rhys go uspokajał, toteż nie miał zamiaru być dłużej agresywny wobec niego.
- Skoro ty Kaiu twierdzisz, żeś w pokojowych zamiarach...
Mężczyzna i elfka zaczęli obnażać swoje ostrza co wyraźnie go zaciekawiło. Spojrzał to na nich to na kierunek, w którym obecnie patrzyli. Dostrzegł małą grupę wilków wyłaniającą się zza drzew. Jakie wilki atakują liczniejsze grupy od swojej? No chyba, że są naprawdę głodne... Stracił zainteresowanie elfem i skupił się na nieproszonym towarzystwie. Przeszedł kilka kroków naprzód, aż znalazł się na przedzie i nabierając powietrza w płucach w końcu wydał głośny okrzyk mający na celu wyraźne sprowokowanie zwierząt i zmuszenia ich do wykonania pierwszego ruchu. Dla pewności kilka razy pogroził obuchem wymachując nim w górze. Zaatakują czy uciekną? Nie miał nic przeciwko małej rozrywce, a te wilki wydają się być idealnym celem. Zniecierpliwiony zaczął pomału iść w ich stronę.
Awatar użytkownika
Sevril
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lodowy elf
Profesje:

Post autor: Sevril »

Gdy wilki wypadły z lasu elf opuścił miecz w dół. - Cholerne psy. Przybiegły za mną. - powiedział na głos. Zirytował się na myśl o tym jak szybko sprowadził kłopoty na zebranych. Gdy elf spadł z konia zwrócił wzrok na elfkę. "Myśli pewnie, że jesteśmy przemytnikami albo czymś gorszym." Nie lubił wychodzić na barbarzyńcę w oczach pięknych kobiet, a już na pewno w oczach swojej rasy. Gdyby tamten nie chciał go rozjechać pewnie nawet nie wyjąłby ostrza. A co do Nathaniela. Ciekawa postać, bardzo ciekawa. Zamłynkował mieczem w powietrzu. Postać Rhysa Stafforda intrygowała go najbardziej. "Skąd w tobie tyle opanowania i spokoju?" - wydawał mu się "ostoją dobra". Podał Kaiowi rękę i pomógł wstać. - Wybacz mi. - Uśmiechnął się do tamtej rudej elfki. Wilki jakoś niespecjalnie pędziły do ataku. Gdy Nathaniel zaczął się do nich zbliżać, te skomląc cofały się. - Zapraszamy do kręgu Pani! Słyszałem, że chodzą w stadach! - I miał rację. Zza konarów drzew wybiegła cała wataha. Wataha wściekłych, głodnych wilków. Dopiero teraz elfka zbliżyła się. Nathaniel chyba niespecjalnie przejmował się nowym zagrożeniem. Elf miał ochotę zacząć się śmiać. - To wszystko moja wina! - krzyknął. Nie było większych szans na ucieczkę. Wilki ruszyły.
Awatar użytkownika
Sylwana
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sylwana »

Sylwana nieufnie przybliżyła się do pozostałych marszcząc brwi. Jej mięśnie nadal spinały się. To zerkała na budzącego w niej niepokój człowieka, to na wilki, które zaczęły się zbliżać. Zacisnęła dłoń na rękojeści.
-Żadnych sztuczek, nieznajomy! - w jej drżącym głosie słychać było poważne ostrzeżenie, gdy zwróciła się do elfa.
Zza drzew wybiegła nacierająca wataha.
''Jak ja się w to wpakowałam?...'' - westchnęła głęboko. Nie da się tego rozegrać bez walki. A miała nadzieję...
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

-Musimy w jakiś sposób odwrócić ich uwagę od nas, abyśmy mogli się bezpiecznie wycofać! - krzyknął Kai. Podniósł się z pomocą jednego z obecnych i chwycił swoją broń podaną przez innego nieznajomego. Było ich za mało na walkę z całą watahą wygłodniałych wilczysk.
-Czy ktoś z obecnych zna magię? - zadał szybkie pytanie napinając strzałę nasmarowaną środkiem nasennym... a raczej jego dużą dawką.
-Nie chcę ich zabijać, więc dla humanitaryzmu zaznaczam: ta strzała nie skrzywdzi nikogo z obecnych, również tych dzikich tam przy drzewach. Ja i człowiek z tatuażami zajmiemy się wilkami na tyle długo, na ile damy radę, a następnie również my się wycofamy. Barbarzyńco! Nie zabijaj zwierząt! - to ostatnie zdanie wykrzyczał do wymachującego ostrzem człowieka na przedzie zebranych.

Nim ktokolwiek zdążył zakomunikować swój sprzeciw wobec strzelaniu do psów lasu, Zielonooki wypuścił spomiędzy palców cięciwę, a strzała poszybowała z niesamowitą prędkością w stronę wilczej gromady. Dokładnie tak, jak długouszny zaplanował, drasnęła ona ośmioro z ponad dwudziestu obecnych dzikich zwierząt. Wystarczyło tylko, by je drasnęła, aby wprowadzić środek usypiający w ciało ofiar. Niewielkie rany, za to duża skuteczność. Elf wiedział co robi. Gdy ostatni z wilków upadł pod wpływem senności, powietrze już przecinała kolejna strzała, lecz tym razem była to zwyczajna ostra amunicja. Kolejny wilk padł z impetem przez celne trafienie w jego lewe oko.
-Ten będzie na kolację, lubię dziczyznę - zakomunikował Kai do zebranych chcąc usprawiedliwić to, iż właśnie złamał słowo, które wcześniej dał zgromadzeniu. Nie zdążył już napiąć kolejnej strzały, gdyż pozostała część watahy rzuciła się z całą wściekłością na grupę istot nad brzegiem do starcia w zwarciu. W tej sytuacji elf nie miał wyboru, musiał się odsunąć na tył, aby nie zginąć. Zmienił tylko szybko postać Kastrala z łuku na krótki miecz jednoręczny, którego planował używać wyłącznie do obrony. Najbardziej narażonym w tym momencie osobnikiem był mężczyzna, który prowokował na początku wilki.
Awatar użytkownika
Rhys
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł (dawniej Duch Świat
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhys »

Rhys też nie miał najmniejszego zamiaru zabijać wilków. Choć w głębi coś jednak mu podpowiadało, że jednak może by tak zabić, zasmakować krwi tych sworzeń... Nie, nie mogę, pomyślał. Muszę się postarać jakoś inaczej to rozwiązać. I tak też zrobił - po chwili tuż przed człowiekiem pojawiła się dość spora roślina... No, może nie taka spora, bo zaledwie mierzący 2 metry wysokości bicz ze zdrewniałych łodyg jakichś lian lub czegoś podobnego, który zaczął wić się wokół i uderzył ze trzy najbliższe wilki, pozbawiając je przytomności. Sam Rhys jak na razie nie ruszał się z miejsca, czekając na rozwój akcji.
Awatar użytkownika
Nathaniell
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nathaniell »

Z dwudziestu ostały się może niecałe dziesięc, a właściwie dziewięć wilków. Same nagłe pojawienie się rośliny przed nim nie wywarło na nim większego wrażenia. Obszedł ją szerokim łukiem, by niespodziewanie trzy agresywne wilki rzuciły się na niego.
- Amatorzy... wilk to wilk. Zabiję!
I wbrew woli innych zrobił mocny zamach po przekątnej, by rozbić czaszkę jednego z wilków. Dwa pozostałe rzuciły się na niego. Wyraźnie miały chapkę na jego szyję, lecz w porę zdołał ścisnąć głowę z ramionami. Nie zmienia to faktu, iż powaliły go. Zdążył ćwiachnął w łapę drugiego wilka zanim upuścił broń z ręki. Pozwalając się gryźć w prawę ramię jednemu wilkowi drugiego okładał pięśćmi, kopał, a nawet starał się go udusić.
- Aaaarrrrgh!
Krzyknął wściekły z bólu i kopnął wilka co mu się wgryzł w ramię, ale skubany kurczowo się trzymał i nie myślał puścić się ręki wojownika. Musiał się zdać na innych, bo chwilowo sam był zajęty dwoma natrętami.
Awatar użytkownika
Sylwana
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sylwana »

Sylwana spojrzała na rosnącą obok niej roślinę nie kryjąc zaskoczenia. Kiedy jeden z wygłodzonych wilków rzucił się na nią odepchnęła go z trudem, kolejny próbował wbić swoje kły w szyję dziewczyny.
Półelfka upadła na ziemię wijąc się i walcząc ze stworzeniem. Wiedziała do czego to zmierza. Nie miała wyboru.
Zamachnęła się i wbiła sztylet w bok zwierzęcia. Poczuła jak ciepła krew spływa z ostrza prosto na jej rękę. Wstrząsnął nią dreszcz. Podniosła się na łokciach po to aby zobaczyć jak kolejna bestia rzuca się na nią obnażając wściekle kły. Z niemałym trudem zrobiła przewrót do tyłu jednocześnie unosząc wilka nad sobą i przerzucając go nad swoją głową na drugą stronę.
Kucnęła w bojowej pozycji z jedną nogą wyprostowaną, na drugiej - zgiętej siedziała wygodnie. Odwróciła się do przeciwnika mierząc zwierzę wściekłym wzrokiem. Po chwili jednak jej spojrzenie złagodniało. Chwila ta zdawała się trwać wieki. Nagle coś uderzyło ją w pierś omal ponownie nie przewracając. Podtrzymała się jednak ręką.
Kolejny zwierz nacierał od przodu, jednocześnie pierwszy ruszył na nią z drugiej strony.
Sylwana beznamiętnie, z niemal kamienną miną wyciągnęła dłonie pozwalając aby wilki nabiły się na sztylety w dzikim biegu. Rozejrzała się. Bestii było coraz mniej. Dziewczyna oddychała głęboko. Zerknęła na swoją rękę, widząc świeżą krew zamknęła oczy. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego jaka to nierozważna decyzja i otworzyła je gwałtownie. Walka zdawała się cichnąć.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

Kai stał wciąż obok nieznajomego, od którego biła bardzo dziwna, świetlista aura. Trzymał się na uboczu, gdyż dla Kaia walka w zwarciu to najgorsze z możliwych wyjść. Jednak, gdy zobaczył, jakie kłopoty ma wytatuowany człowiek, zmienił postać Kastrala, tym razem na ciężki miecz dwuręczny, i rzucił się w wir walki.
"To najgłupszy z moich pomysłów..." pomyślał elf. Miał tylko cichą nadzieję, że w zamian za pomoc, ten człowiek również poda mu pomocne ostrze, gdy długouszny wpadnie w kłopoty. Prawie wszystkie wilki czmychnęły już na powrót do lasu. Większość dość mocno krwawiła. W powietrzu unosił się silny zapach krwi. Jedynie dwa wilki walczące z barbarzyńcą zostały na placu boju. Co dziwne wydało się Kaiowi: wilczyska, które były zdolne do ucieczki zabrały swoich nieprzytomnych bądź ciężko rannych towarzyszów. Poza dwoma psami lasu, przed którymi odganiał się człowiek kilka stóp przed nim, na placu boju pozostało jeszcze ciało wilka ze strzałą w oku.
"One atakowały zbyt taktycznie... To na pewno nie były zwykłe wilki" przemknęło przez myśl Zielonookiemu tuż przed szarżą na człowieka. Pewnie mógł to wziąć za atak niekoniecznie na zwierzynę, a na niego samego. Mimo niewielkiej siły elfa, Kai zrobił potężny (jak na jego możliwości) zamach, dzięki któremu roztrzaskał głowę jednego wilka na strzępy, natomiast drugi został dość mocno ranny w podbrzusze i upadł, próbując salwować się ucieczką.
-Ten jest twój. - zakomunikował Kai do wytatuowanego podając mu dłoń i pomagając mu wstać.
Awatar użytkownika
Sevril
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lodowy elf
Profesje:

Post autor: Sevril »

Gdy zaczęła się walka, Sevril wbiegł w konary drzew. Natknął się tam na sześć wilków. Pokonał je całkiem łatwo. Skakały do gardeł jak wytresowane. Gdy pierwszy skoczył w jego stronę, elf wbił mu ostrze w płuca przebijając go na wylot. Następne dwa zbliżały się do niego powoli. Cofając się natrafił plecami na konar drzewa. Gdy skoczyły w jego stronę schylił się i zrobił przewrót. Wilki uderzyły pyskami w drzewo. Czwartego przeszył z góry przyszpilając go do ziemi. Piąty podniósł łeb do góry, ciął go z dołu w szyję. Jeden zaszedł go od tyłu, wgryzł mu się w łydkę, elf kopnął go w żebro drugą nogą i wbił ostrze w głowę. Tamte dwa otrząsnęły się po uderzeniu. Sevril te postanowił oszczędzić. Kopnął oba, a one odbiegły pośpiesznie. Otrzepał kurz i ziemię z rozerwanego płaszcza. Zdjął go jednak. Został w jeszcze czystej koszuli. "Gdzie ja teraz znajdę drugi?" - pomyślał. Wrócił nad jezioro. Ujrzał kilka martwych wilków. Było ich tu dużo więcej niż tych leżących na ziemi. Zmarszczył brwi. Podszedł do zebranych. Ucieszył się widząc wszystkich cało. Nathaniel i Kai stali nad dwoma psami, zauważył w rękach Kaia miecz dwuręczny. "Skąd on go wziął? Zresztą nieważne." - Wszyscy żyją? - krzyknął wesoło. Tylko jeden pies został, stał przed Nathanielem. "Co zrobisz? Zabij go, żebym nie wyszedł na dzikusa" - Znów miał uczucie, że takie rozmowy sam ze sobą w myślach absolutnie nie są normalne czy wskazane. Zbliżył się do Rhysa i elfki . Spojrzał na nią. Była naprawdę piękna. - Z panią się chyba nie witałem. Jestem Sevril Mar'hael, miło mi. - pokłonił się.
"Wspaniała walka, wspaniała"
Ostatnio edytowane przez Sevril 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Rhys
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły anioł (dawniej Duch Świat
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhys »

Duch w końcu odetchnął z ulgą, gdy walka się zakończyła. Pozostał tylko jeden, ostatni, i choć Rhys miał ochotę pomóc wojownikowi, postanowił poczekać na ruch człowieka. Niech ma swój udział w tej walce, w końcu się mu to należy. Ciekawe, co sprowadziło tą watahę tutaj, pomyślał. Może i liczna była, ale wilki raczej nie rzucają się na ludzi i elfy bez powodu... Dopiero po chwili się zorientował, że mogły skusić się łatwym "posiłkiem", jakim było takie zbiorowisko osób. Choć fakt, że ocalałe wilki pomogły zabrać się z placu boju swoim towarzyszom, było równie podejrzane.
Awatar użytkownika
Nathaniell
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nathaniell »

Skinął tylko w podzięce Kaiowi za małą pomoc, a sam po chwili rozprawił się z tym drugim wilkiem wykręcając mu łeb. Czy go tam udusił czy mu łeb wykręcił... kto na to będzie patrzył. Ważne, że sztywny. Wstał, obtrzepał tył jedną ręką. Jego prawa ręka była na tyle ranna, że nie mógł w ogóle nią ruszyć. Ramiona miał podszarpane, krew obficie spływała mu po ręku skapując rytmicznie z jego palców. Zwykły człowiek już dawno wyłby z bólu, a on nie zrobił niczego innego jak tylko się zaśmiał.
- Takiego ubawu nie miałem już od tygodni!
Otarł bezładnie łezkę i udał się w stronę jeziorka chcąc zmyć krew i przystąpić do opatrzenia jej. Nie, nie zna się na tym. Po prostu je sobie przypali. Stąd właśnie ma te blizny.
Awatar użytkownika
Sylwana
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sylwana »

Walka się zakończyła. Sylwana patrzyła na leżące dookoła bezwładne ciała wilków nie mogąc uwierzyć w to co zrobili. Oddychała głęboko starając się ignorować rejestrowane przez jej wyostrzony węch metaliczny zapach krwi i posoki. Zasłoniła usta ręką. W tym czasie podszedł do niej jeden z elfów - przyglądała się uważnie jego twarzy, zwróciła uwagę na fiołkowy odcień oczu.
- Z panią się chyba nie witałem. Jestem Sevril Mar'hael, miło mi. - powiedział kłaniając się.
Czy on właśnie się przed nią pokłonił? Zdezorientowana dziewczyna machinalnie spojrzała za siebie. Tak. To z pewnością było do niej. Przez ułamek sekundy przez jej twarz przemknął cień uśmiechu, zamrugała jednak szybko oczami.
-Nie kłaniaj się. - wyszeptała,a na jej twarz powrócił chłód. - Oczekujesz, że również się przedstawię, prawda?
Przez chwilę zastanowiła się nad odpowiedzią po czym powiedziała pewnie, dokładnie dobierając słowa:
-Mówią na mnie Sylwana. - zawahała się. - Imiona są ładne, ale i tak ludzie nazwą Cię według własnego uznania.
Wzrok jej zmętniał, dopiero gdy usłyszała śmiech człowieka drgnęła jakby wyrwana z głębokiego zamyślenia. Odeszła kilka kroków i złapała torbę, którą rzuciła na ziemię w wirze walki. Sztylety schowała na swoje miejsce za klamrami.
Spojrzała na ducha , jej oczy pełne były ciekawości.
-Kim jesteś...? Nigdy nie widziałam kogoś takiego jak Ty. - zerknęła na Sevrila. - I mam uznać za przypadek, że jesteście tu wszyscy jednocześnie?
Zablokowany

Wróć do „Błyszczące Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość