Błyszczące JezioroPo drugiej stronie mostu

W wodach Błyszczącego Jeziora mieszkają Strażniczki. Małe istotki mierzące dwa cale. Swoje miasto mają w jego głębinach. Są niezauważalne dla ludzkich oczu. To ich połyskujące ciała nadają błyszczące kolory wodom tego jeziora. Na środku znajduje się tez niewielka wyspa cała porośnięta gęstą roślinnością, mity mówią że gdzieś na tej niewielkiej wyspie znajduje się tajemniczy portal prowadzący wprost do lasu Jednorożców.
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

         Ogarnęła ją błogość i spokój, a oczom ukazały się obrazy z przeszłości. Z początku niewyraźne urywki nieokreślonych scen. Matka karmiąca ją jakąś zupą, bury kot w zaniedbanej izbie, wnętrze namiotu... Później wkroczyły już pełne wspomnienia.
         " - Otwórz oczy córeczko. - usłyszałam ciepły głos swojego ojca i natychmiast podekscytowana spełniłam tą prośbę. Czemu prosił mnie o zamknięcie ich wcześniej? Co chciał przez to uzyskać? Gdy mój wzrok się wyostrzył zobaczyłam coś czego się nie spodziewałam - przede mną stała wysoka siwa klacz. Jej duże ciemne oczy patrzyły na mnie przyjaźnie, a gdzieś w ich środku lśniły iskry inteligencji. Już wtedy zawiązała się między nami jakaś nić porozumienia i wiedziałam, że nie rozstanę się z nią przez długie lata.
- To jest Sequmenora. Nie jest już najmłodsza przez co jest zrównoważona, ale wciąż jest jednak pełna wigoru. Stwierdziliśmy z mamą, że będzie to dla ciebie najlepszy wierzchowiec i prezent na urodziny. - powiedział tata i podał mi cienkie, skórzane wodze.
- Och! Dziękuję! - wykrzyknęłam rzucając się mu na szyję, a ten wsadził mnie na niewielkie siodło. Gdy tylko dosiadłam klaczy ruszyłyśmy spokojnym kłusem, na krótką przejażdżkę nie oddalając się zbytnio od miejsca postoju. Poznawałyśmy się i uczyłyśmy siebie nawzajem. Te kilka minut wystarczyło mi abym zrozumiała, że będzie to moja przyjaciółka na wiele długich lat.
"
         Sceny przyspieszyły i znowu zaczęły przewijać się szybko przed oczami dziewczyny. Pierwszy łuk, podróże, galopy, lasy, najróżniejsze krajobrazy. Zbliżała się moment, którego obawiała się najbardziej, ten którego oglądać nie chciała, ten który był zaszyty tak głęboko, lecz wciąż sprawiał ból - strata rodziców. Jednak scena nie ukazała się w tym śnie, zamiast niej była pustka, a później zupełnie coś innego...
         " - Laro skup się. Musisz dokładnie zapamiętać wszystkie czynności, aby dobrze sporządzać lekarstwa. - wyrwał mnie z półsnu niski, stanowczy głos. Spojrzałam na Melaada ziewając, a moje myśli wciąż biegały w różnych miejscach i nie mogłam ich pozbierać w jedno miejsce. Mój mentor z długą czarną brodą poprzetykaną gdzieniegdzie siwymi włosami zawsze starał się wyglądać groźnie gdy przeprowadzał jakieś lekcje, jednak nigdy mu to nie wychodziło.
- Jest za wcześnie, a poza tym pamiętam większość tego co mi mówiłeś.
- Masz pamiętać wszystko, a nie większość. Do tego gdybyś nocą nie włóczyła się nie wiadomo gdzie z tą swoją klaczą tylko spała nie było by dla ciebie za wcześnie. Jakie rośliny rozcieramy, a które siekamy? - jak zwykle po naganie nastąpiło pytanie, które albo zapowiadało jej dalszy ciąg, albo chwilę przerwy dlatego zmotywowałam wszystkie siły, aby wynaleźć na nie odpowiedź.
- Rozcinamy rośliny z rodziny Aspodeloide, a siekamy Alloide. - odpowiedziałam po dłuższym namyśle. Jak ja nie lubię tych nazw...
- Zgadza się. Masz chwilę wolnego, ale później powracamy do nauki. - Druid otworzył drzwi i również opuścił salę.
"
         Wspomnienia znowu nabrały tempa. Widziała wyprawę do Szepczącego Lasu,leczenie chorego opiekuna, narodziny Sequarda, treningi, przesiadywanie nad księgami i wreszcie opuszczenie chaty druida. Zbliżał się kolejny rozdział w jej krótkim życiu, jednak nagle wspomnienia zgasły.
         Jechała na grzbiecie Siwego przez las. Galop był szybki energiczny, ogarniał ją strach. Coś podążało ich śladem, lecz mimo tego, że dziewczyna oglądała się za siebie nie widziała nic, wciąż jednak wyczuwała obecność jakiejś istoty. Nagle Sequard się zatrzymał, więc łuczniczka dała mu sygnał do kontynuowania biegu, ale ten nie ruszył się z miejsca. "Co ty robisz? To niebezpieczne!" Przyjaciel odwrócił łeb w jej stronę.
- Laro, wszystko w porządku? Obudź się! - powiedział, a dziewczyna choć bardzo chciała nie mogła mu odpowiedzieć.

***


         Gdy tylko Lara upadła na ziemię siwy ogier podkłusował do niej i zaczął ją szturchać próbując wyrwać z dziwnego snu. Stanął dęba na rośliny, a następnie złapał zębami za ubranie i przeciągnął ją pod rozłożyste drzewo, które rosło nieopodal miejsca, w którym zeszli na wyspę.
- Obudź się! - zarżał głośno szturchając pyskiem jej głowę, ale jego przyjaciółka nie poruszyła się.
"Kiedy wydarza się cud, głupiec podchodzi i gapi się z otwartą gębą. Rozsądny człowiek bierze nogi za pas, bo z takich rzeczy nigdy nie wynika nic dobrego." - Jarosław Grzędowicz
Awatar użytkownika
Wiatr
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Wiatr »

Wiatr trwała w stanie dziwnego... czegoś. To nie był sen, ale co jakiś czas przed oczami pojawiały się jej różne obrazy, nie mające za dużo wspólnego z rzeczywistością. Z drugiej strony widziała otaczający ją chory las i przeklętą szaloną wyspę. Czuła też, że nie jest już w ciele kruka, ale wielkiego smoka nieznanego jej gatunku. Wiatr była cała smoliście czarna i w większości osłonięta łuskami, szyję, brzuch i łapy miała pokryte jak to u niej, prążkowanym ciemnym futrem. Czuła też, że jest ogromnych rozmiarów, co ją bardzo zdziwiło, bo jeszcze nigdy nie zdołała przemienić się w ciało większe od futrzanej jasno-niebieskiej Wiatr. Chciała wstać, ale nie była wstanie wykonać żadnego ruchu.
Siłą woli walczyła zażarcie o odzyskanie panowania nad ciałem, ale bezskutecznie. Nie potrafiła przezwyciężyć siły, która uwięziła ją we własnym ciele. Nagle Wiatr ogarnęła ciemność, a pojawiające się obrazy zaczęły być bardziej widoczne.
Zobaczyła w nich Larę. Łuczniczka najwidoczniej również była... uwięziona. To słowo z trudem przeszło przez myśl smoczycy.
- Witaj - krzyknęła w stronę kobiety, mając nadzieję, że będą mogły się porozumieć. - Co za pokićkane miejsce. - Wiatr nie zdołała powstrzymać paskudnego wyrazu pyska. Była autentycznie wściekła.
,,Jedno było pewne: smok zjawił się tu nie bez powodu. ''Jaki on jednak piękny'' pomyślała niespodziewanie demonessa. Srebrny jaszczur z lśniącą w słońcu łuską rzeczywiście wyglądał imponująco.
Ale ryczał, ział ogniem i chciał pożreć innych, co psuło cały efekt."
- K. Pjankowa

http://www.youtube.com/watch?v=ZAZE3nJu40M

15 czerwca - Dzień Wiatru. Czekam na kartki imieninowe!
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

         Siedziała w mroku wpatrzona w płomyczki małego ogniska. Prócz niego i niewielkiego obszaru, które oświetlał widziała jedynie ciemność. Wspomnienia przestały się ukazywać, a początkowy spokój i błogość zamieniły się w narastający strach. Dziewczyna miała napięte wszystkie mięśnie i zapatrzona w języki ognia próbowała odegnać jakiekolwiek uczucia. Zdała sobie sprawę, że sen, w którym się pogrążyła nie jest zwykłym tworem umysłu, lecz jest przez coś kierowany. Teraz tak bardzo pragnęła się obudzić, ale nie potrafiła tego zrobić. Jednocześnie czuła swoje ciało jak i straciła z nim jakikolwiek kontakt. Wiedziała, że leży na miękkiej ziemi jednak nie potrafiła powiedzieć gdzie się znajduje i jakie jest jej otoczenie.
         Nagle usłyszała dźwięk, który sprawił że skoczyła na równe nogi gotowa do obrony, mimo iż nie posiadała żadnej broni. Z ciemności wyłonił się wielki smok, którego w życiu nie widziała. "Czemu się ze mną wita tak jakby mnie znał?" , zdziwiła się dziewczyna, lecz nagle dostrzegła ciemne prążkowane futro porastające niektóre części ciała gada, który nie wydawał się zbyt radosny.
- Wiatr to ty? Jak to w ogóle możliwe i jaki cudem znalazłyśmy się w tym samym śnie? - spytała, a niepokój który próbowała odegnać narósł jeszcze bardziej.

* * *


         Sequard bezskutecznie przez długi czas próbował budzić przyjaciółkę. Parskał, rżał do ucha, mocno szturchał, chlapał wodą. Nic nie pomogło. Dziewczyna leżała wciąż na ziemi w jednakowej pozycji niemalże nie dając znaków życia. Ogier słyszał jej oddech i bicie serca, ale łuczniczka wydawała się nieobecna. Zdenerwowany koń nie wiedział już co począć, więc pozostawił ją pod drzewem i ruszył wzdłuż wybrzeża w poszukiwaniu Wiatr.
"Kiedy wydarza się cud, głupiec podchodzi i gapi się z otwartą gębą. Rozsądny człowiek bierze nogi za pas, bo z takich rzeczy nigdy nie wynika nic dobrego." - Jarosław Grzędowicz
Awatar użytkownika
Wiatr
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Wiatr »

- Taaa, to ja. Ktoś uprzyjmy pozwolił sobie przemienić mnie ze zwyczajnego kruka w tego oto smoka, żebym sama nie musiała się przemęczać... Ładny ze mnie okaz, co? To bardzo rzadki gatunek, który żyje wyłącznie w Piekle i ma ciekawe cechy... Może kiedyś ci o nim opowiem jeśli chcesz - Wiatr wykrzywiła się w parodii uśmiechu. Nie umiała się pohamować aby nie uzewnętrzniać swoich uczuć. Była tak zła...
- Jesteśmy uwięzione przez tą wyspę - kontynuował piekielny smok. - Nie chce nas wypuścić. Cóż, ale mam zamiar się stąd wydostać.
Korzystając z chwili przymusowego odpoczynku, może opowiedziałybyśmy o sobie co nieco? Z ukierunkowaniem na nasze umiejętności, które można wykorzystać, aby z tego bagna wyleźć.
Łypnęła jednym okiem na łuczniczkę.
- Bardzo mnie interesujesz. Porozumiewasz się ze swoim koniem, masz szacunek do innych i potrafisz docenić doświadczenie tych, którzy się wydurniają i podpuszczają innych... - uśmiechnęła się zębiaście. - Wychowali cię druidzi, co? Powiedz, co umiesz? Ja niestety dużo gadam, ale wątpię abym na coś się teraz przydała. Magik ze mnie żaden, a tu bardzo silna magia nas trzyma.
,,Jedno było pewne: smok zjawił się tu nie bez powodu. ''Jaki on jednak piękny'' pomyślała niespodziewanie demonessa. Srebrny jaszczur z lśniącą w słońcu łuską rzeczywiście wyglądał imponująco.
Ale ryczał, ział ogniem i chciał pożreć innych, co psuło cały efekt."
- K. Pjankowa

http://www.youtube.com/watch?v=ZAZE3nJu40M

15 czerwca - Dzień Wiatru. Czekam na kartki imieninowe!
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

         Lara spojrzała podejrzliwie na Wiatr. Nie lubiła opowiadać o sobie i nawet ludzie, którzy znali ją już jakiś czas nie wiedzieli o niej za dużo. Dziewczyna miała wątpliwości czy mówić smoczycy o swoich możliwościach, gdyż nie wie wiedziała o niej prawie nic, a całą niepewność doprawiły jeszcze te trafne spostrzeżenia na jej temat. Milczała bardzo długo analizując zaistniałą sytuację, lecz w końcu udzieliła odpowiedzi.
- Tak, byłam wychowywana przez druidów i porozumiewam się z Sequarem. Co do moich zdolności... Jeśli nie przyda się ani łuk, ani żelazo to na mnie raczej liczyć nie można. Znam jedynie w bardzo podstawowym stopniu magię życia. A co do ciebie... Jak mówiłaś nie znasz się na magii i nie przemieniasz się w smoki tego gatunku, więc może uzyskałaś również trochę jego cech. Sprawdzałaś już coś? - "Trzeba znaleźć jakiś sposób, aby się wydostać."

* * *

         Galopował po plaży rozbryzgując wodę, gdyż brzeg wydawał mu się znacznie bezpieczniejszy niż środek wyspy, która okazała się być znacznie większa niż przypuszczał na początku. Nagle zatrzymał się wbijając wszystkie cztery nogi w ziemię. Jego oczom ukazał się wielki, niemalże całkowicie czarny smok. Sequard był pewny, że nie widział nigdy tego gada, ale zapach który roztaczał wydał się ogierowi znajomy. Ostrożnie zaczął się przybliżać, jednak nie potrafił się powstrzymać od nerwowego parskania. Gdy zobaczył pysk stwora znacznie się uspokoił i nabrał pewności co do tożsamości pradawnego. Obejrzał Wiatr, zarżał głośno i mocno szturchnął smoczycę, ale ta podobnie jak Lara nie poruszyła się. "I co ja mam teraz zrobić?" , pomyślał żałośnie.
"Kiedy wydarza się cud, głupiec podchodzi i gapi się z otwartą gębą. Rozsądny człowiek bierze nogi za pas, bo z takich rzeczy nigdy nie wynika nic dobrego." - Jarosław Grzędowicz
Awatar użytkownika
Lydie
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lydie »

Stąpała nerwowym krokiem po poszarpanym brzegu wyspy. Niewielkie fale powodowane lekkimi podmuchami wiatru obijały się o ścianę piasku, wpływając na nią może na kilka centymetrów, po czym pośpiesznie wracały na swoje dawne miejsce w ciemnym odmęcie. Skłębione u stóp dziewczyny przyprawiały ją o mimowolny dreszcz, lecz nie odstraszały od siebie tak bardzo, jak łypiące na nią kolorowymi oczami kwiaty i liście gęstego lasu. Wyspy bynajmniej nie zachęcała do dalszej penetracji jej zakamarków, zdawała się wyganiać niechcianego gościa ze swych terenów. Szkoda tylko, że niechciany gość nie miał bladego pojęcia, jak się stąd wydostać...
Lydie zacisnęła mocniej palce na rękojeści łuku, gdy coś zaszeleściło w krzakach w akompaniamencie nieprzyjemnego bulgotu wody. W tej chwili dziewczyna miała wrażenie, że przyroda postanowiła zgrać ze sobą obydwa żywioły, byleby tylko jak najszybciej doprowadzić do jej zejścia z tego świata. Dokładnie w tym samym momencie z jeziora wyłoniła się wodnista macka, która poszybowała prędko w stronę dziewczyny. Lyd w ostatniej chwili odskoczyła od brzegu, unikając zetknięcia z zimną cieczą. Macka opadła na ziemię z pluskiem i rozbryznęła się niewielkimi kropelkami po piasku.
- Co to miało niby być? – Dziewczyna posłała oskarżycielskie spojrzenie z stronę chlupocącej tafli wody. Nie doczekała się jednak odpowiedzi.
***
Po pewnym czasie doszła do miejsca, które z przymrużeniem oka można by nazwać polaną. Drzewa rosły tu trochę rzadziej, co zapewniało lepszy dostęp światła do okolicy. Ogólnie rzecz biorą w tym konkretnym miejscu wyspa wyglądała dość przyjemnie i spokojnie. Przeszła jeszcze parę kroków i aż przystanęła z wrażenia. Pod rozłożystym, potężnym drzewem dostrzegła element, który bynajmniej nie należał do naturalnego krajobrazu terenu. Odwrócona do niej plecami postać z bujną czupryną długich blond włosów leżała nieruchomo na ziemi. Lyd z daleka odniosła wrażenie, że chuda osóbka nie żyje, więc podbiegła pośpiesznie i uklęknęła nad nią, sprawdzając jednak profilaktycznie oddech dziewczyny. Odetchnęła głęboko i rozejrzała po okolicy, skupiając wzrok na ledwo widocznej mgiełce, unoszącej się wokół dziwnych kwiatów, oplatających pień starego drzewa.
- O szlag – przeklęła, chwytając dziewczynę za ramię i przełożyła jej rękę przez swoją szyję. Podciągnęła ją lekko do góry i chwiejnym krokiem zaczęła oddalać się od feralnej polanki, idąc wzdłuż brzegu. – Cholera, nie zostawię cię tu, bo znając mnie, pewnie już bym cię nie znalazła.
Awatar użytkownika
Wiatr
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Wiatr »

- Hy hy - zaśmiała się głupkowato Wiatr. - Ja to mogę głośno wołać o pomoc... - gdyby była w ludzkiej postaci zapewne wzruszyłaby w tym momencie ramionami. - Nawet taki świr jak ja wie, kiedy zaczyna się robić nieciekawie. Ale słusznie zauważyłaś, że należy spróbować jakoś wykorzystać to ciało. Muszę przyznać, że wyjątkowo źle się w nim czuję, dlatego też z góry przepraszam za swoje zachowanie... bo niekoniecznie ono wynika z mojego braku manier. I nie łypaj tak na mnie - filuternie przemrużyła oczy. - Zresztą słodko wtedy wyglądasz.
Smok zastanowił się chwilę.
- Hmmm, wołanie o pomoc. To nie taki głupi pomysł. Wiesz Lara, nie chcę sobie pochlebiać, ale wydaje mi się, że udało mi się przyciągnąć cię tu siłą woli. Może nie byłoby głupim pomysłem próba znalezienia kogoś w tym... sennym świecie, chętnego do pomocy? Siłą umysłu? Ale niestety, nie mam pojęcia jak to zrobić.
Wiatr ze zdziwieniem stwierdziła, że obraz Lary zaczął blednąć. ,,Coś mi się na łeb rzuca?" pomyślała z niepokojem. W końcu... łuczniczka zniknęła jej z oczu zupełnie.
- Echh... - westchnął smok już sam do siebie. - No i sama teraz muszę pokombinowac. A za cholerę nie wiem co zrobić!!
Cień przysłonił pole widzenia smoka. ,,O, koń Lary przybiegł... Mądry koń. I jaki uczynny. Ale czy może on mi jakoś pomóc?"
Smok zaczął się rzucać w swoim sennym więzieniu bez krat. - CHCĘ STĄD WYYYJŚĆ!!! - zaryczała.
,,Jedno było pewne: smok zjawił się tu nie bez powodu. ''Jaki on jednak piękny'' pomyślała niespodziewanie demonessa. Srebrny jaszczur z lśniącą w słońcu łuską rzeczywiście wyglądał imponująco.
Ale ryczał, ział ogniem i chciał pożreć innych, co psuło cały efekt."
- K. Pjankowa

http://www.youtube.com/watch?v=ZAZE3nJu40M

15 czerwca - Dzień Wiatru. Czekam na kartki imieninowe!
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

         Dziewczyna zdębiała słysząc stwierdzenie smoczycy. Nikt nigdy nie powiedział, że wygląda słodko. Szok, którego doznała odmalował się wyraźnie na jej twarzy, jednak przyjrzawszy się Wiatr dostrzegła błysk rozbawienia w gadzich oczach i była już pewna, że te słowa nie były wypowiadane na poważnie. Pokręciła lekko głową.
- O ile wołanie może coś dać. - odparła - Nie zaszkodzi jednak spróbować. Może to twoje magiczne zdolności. - dodała z lekkim uśmiechem. Może rzeczywiście mogło to coś dać, lecz nagle smoczyca zaczęła znikać we wszechobecnych ciemnościach, a ona pozostała sama. Pogrążyła się w myślach zastanawiając jak może się stąd wydostać, ale niczego nie była pewna. Nie wiedziała nawet jaką pozycję ma jej ciało. Czy siedzi przy ognisku czy leży na wilgotnej ziemi. Cała ta sytuacja powodowała, iż czuła się bezsilna i ponownie ogarnął ją strach.
         W pewnym momencie ktoś dotknął jej ramienia. Nie zmieniając pozycji rozejrzała się z niepokojem po okolicy, ale nikogo przy niej nie było. Zdawało się, że ciało przybiera inną postawę i traci kontakt z podłożem, jednak łuczniczka wciąż siedziała i tylko sceneria ponownie poczęła się zmieniać.

* * *

         Stał na brzegu oglądając wody jeziora, gdy nagle usłyszał straszliwy ryk, który nie niósł żadnego przekazu. Odskoczył od źródła dźwięku, a jego serce zaczęło mocno łomotać w piersi. Chciał galopować, uciekać, byle dalej, wydostać się, jednak coś sprawiło, że odwrócił się. Smoczyca koło, której stał zmieniła pozycję. Siwy ogier zbliżył się do ostrożnie i postanowił po raz kolejny podjąć próbę ocucenia pradawnej. Zatańczył w falach, które wdzierały się na brzeg rozbryzgując wodę we wszystkich kierunkach. Spora część kropel spadła na pysk gada. Oczy gwałtownie się otworzyły się, jednak pozostawały bez wyrazu.
- Wiatr, słyszysz mnie?! - zarżał głośno Sequard.
"Kiedy wydarza się cud, głupiec podchodzi i gapi się z otwartą gębą. Rozsądny człowiek bierze nogi za pas, bo z takich rzeczy nigdy nie wynika nic dobrego." - Jarosław Grzędowicz
Awatar użytkownika
Lydie
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lydie »

Ułożyła dziewczynę tuż nad brzegiem, w miejscu, które wydawało się stosunkowo bezpieczne. W pobliżu nie zauważyła żadnych najmniejszych śladów po osobliwych kwiatach, doszła więc do wniosku, że pozostanie w tym miejscu nie będzie jakimś bardzo nierozważnym czynem. Dotknęła czoła dziewczyny i uniosła lekko brwi. Sięgnęła do torby, przerwała znalezioną szmatkę na pół, po czym wyciągnęła z wnętrza worka owiniętą grubym materiałem buteleczkę. Odkorkowała naczynie zębami i nasączyła obficie tkaninę, która po chwili spoczęła na rozpalonym czole nieznajomej. W powietrzu zaczął unosić się intensywny zapach ziół.
***
Poderwała gwałtownie głowę, gdy panującą dotąd ciszę przerwał paniczny ryk, roznoszący się echem po wyspie. Podniosła się szybko z ziemi, pochwyciła w ręce łuk i napinając cięciwę, wymierzyła strzałę w stronę krzaków i gęstych drew. Zaszeleściły liście, gałązki zaczęły szemrać pod czyimiś ciężkimi krokami. Z gęstwiny wyłoniło się gniade końskie ciało, przechodzące w umięśniony męski tors, szyję i głowę. Ludzka część ciała stworzenia ozdobiona była licznymi tatuażami, poprzecinanymi w niektórych miejscach jasnymi bliznami. Na ramiona spływały gęste, ciemno-blond włosy. Niesamowicie brązowe, głęboko osadzone oczy spoglądały na dziewczyny uważnie, skupiając się jednak głównie na dzierżonej przez Lyd broni.

- Odłóż to, dziecko – oznajmił stanowczo. – Nie musisz się przede mną bronić.
Awatar użytkownika
Wiatr
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Wiatr »

Smoczyca niespodziewanie straciła przytomność. Nie wie po jak długim czasie, ale w końcu się ocknęła. Gdy zobaczyła błękitne niebo nad sobą, serce zabiło jej radośnie w piersi. Wreszcie skończył się tamten dziwny letarg. I dobrze, tamtego kretyństwa miała serdecznie dosyć. Tymczasem leżała na ziemi. Czym prędzej podniosła się, zauważając pierwsze niepokojące szczegóły. Pierwszym z nich było kompletnie inne otoczenie niż to, w którym zemdlała jakiś czas temu. Obecnie stała gdzieś w środku spokojnego i niewinnego lasu. Drugim szczegółem było to, że wciąż była w tym obcym smoczym ciele. Szybko jednak stwierdziła, że trudno. Nie będzie się przejmować głupotami. ,,Przy najbliższej okazji się zmienię, albo może nawet polubię tą formę..." postanowiła.
Nie słyszała swoich towarzyszy ani innych dźwięków, które nie są typowe dla małego lasku na wyspie. Wiatr ostrożnie zaczęła rozwijać swoje skrzydła. ,,Może uda mi się polecieć? W ten sposób szybko znajdę Sequarda i Larę." Łapami z wielkimi pazurami łamała rośliny wokół siebie aby zrobić sobie miejsce wystarczające aby wzlecieć w górę. Gdy stwierdziła, że już dosyć wandalizmu, mocno się zamachnęła skrzydłami odbijając równocześnie od ziemi. Zawadziła o kilka drzewek, które pokonane przez siłę Wiatr zostały wyrwane z korzeniami i wybrały się na mały lot na gapę wisząc na smoczych kolcach, wystających łuskach, grzebieniach, pazurach oraz oczywiście w bujnym futrze. Potężne rogi Wiatr zostały przyozdobione przez zielone liście. Smok pufknął z niezadowoleniem czując dekorację na sobie. ,,No i mój imidż ponuraka szlag trafił! A tak dobrze mi szło..." Na szczęście operacja zakończyła się powodzeniem, udało jej się wydostać na szeroką podniebną przestrzeń. Rozejrzała się. Wszystko było widać jak na dłoni i szybko zauważyła swoich towarzyszy na jednym z brzegów. Z niezadowoleniem zauważyła również jedną postać więcej niż powinno być. ,,Hymm" pomyślała tajemniczo.
Równo machając ogromnymi skrzydłami tworzyła silne podmuchy wiatru, które zmiatały siedzące ptaki na drzewach, co z daleka pewnie wyglądałoby dosyć osobliwie. Zaczęła się zbliżać do lądowania, gdy niespodziewanie coś z nieprawdopodobną siłą złapało ją z ogon. Z ogonem unieruchomionym jak w imadle Wiatr nie miała szans - natychmiast pokonana przez prawa fizyki runęła jak kamień na ziemię. ,,CO DO CHOLERRRRRRRRRY?!" pomyślała rycząc i ziejąc ogniem przy okazji, bo w końcu czemu nie. Wbiła się w ziemię z impetem godnym meteorytu wgniatając w ziemi wielki i osmolony krater, nad którym zawisł tuman złożony z kurzu, popiołu i resztek chwastów w kształcie... hmmm pieczarki?
I nie byłoby w tym nic aż tak dziwnego, gdyby nie to, że w środku krateru nie ma żadnego smoka. Nawet śladu po Wiatr. Ona... zniknęła.

Ciąg dalszy: Wiatr.
,,Jedno było pewne: smok zjawił się tu nie bez powodu. ''Jaki on jednak piękny'' pomyślała niespodziewanie demonessa. Srebrny jaszczur z lśniącą w słońcu łuską rzeczywiście wyglądał imponująco.
Ale ryczał, ział ogniem i chciał pożreć innych, co psuło cały efekt."
- K. Pjankowa

http://www.youtube.com/watch?v=ZAZE3nJu40M

15 czerwca - Dzień Wiatru. Czekam na kartki imieninowe!
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

         Smoczyca równie nagle, jak otworzyła oczy, znikła bez śladu. Sequard stał przez chwilę nie wiedząc co się stało, ale gdy tylko się otrząsnął postanowił wrócić do Lary. Ruszył galopem wzdłuż brzegu starając jak najszybciej powrócić na polanę, gdy usłyszał straszliwy ryk, a jego oczy uchwyciły spadający kształt.

* * *

         Przedzierała się przez gęstą, specyficzną roślinność, którą widziała na wyspie nim zapadła w ten dziwny sen. Nie chciała iść dalej, jednak coś cały czas pchało ją coraz głębiej w gęstwinę. Dziwnie realnie czuła, jak ostre gałęzie ocierały się boleśnie o jej skórę, jednak nie pozostawiały żadnych śladów na ciele. W końcu doszła na ogromną polanę, na środku której splecione gałęzie i łodygi tworzyły wielką kulę zawieszoną nad ziemią. Ciekawość Lary zaczęła pchać dziewczynę w kierunku niezwykłego tworu, jednak nie udało jej się zbliżyć. Nagle poczuła silne wibracje, przestrzeń wypełnił donośny ryk i pochłonęła ją ciemność...

         Wyraźnie poczuła że tym razem nie znajduje się w sennej krainie, więc natychmiast zerwała się na równe nogi zrzucając z czoła wilgotny materiał, a ręka odruchowo złapała za rękojeść sztyletu. Tak gwałtowna zmiana pozycji sprawiła, że grunt zaczął uciekać spod stóp łuczniczki, jednak udało jej się utrzymać pozycję pionową. Gdy tylko wzrok się zogniskował, dostrzegła dwie obce istoty.
- Kim jesteście? - spytała ostro mierząc wzrokiem ciemnowłosą kobietę i mężczyznę z tułowiem konia.
"Kiedy wydarza się cud, głupiec podchodzi i gapi się z otwartą gębą. Rozsądny człowiek bierze nogi za pas, bo z takich rzeczy nigdy nie wynika nic dobrego." - Jarosław Grzędowicz
Awatar użytkownika
Lydie
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lydie »

Rozchyliła oczy ze zdziwienia. Nieznajoma, która jeszcze przed minutą leżała zemdlona na ziemi, stała teraz na lekko chwiejnych nogach i wlepiała w Lyd żarzące się zielenią tęczówki. Centaur, znajdujący się na skraju lasu, popadł prawie że w zapomnienie; z wrażenia spowodowanego tak nagłą pobudką dziewczyny Lydie aż opuściła łuk, nieświadomie spełniając polecenie stworzenia.
„Ależ Ci ludzie agresywni” - myśl, będąca jedynie dawno znanym i powtarzanym twierdzeniem, przebiegła jej prędko przez głowę. Spojrzała znacząco na sztylet znajdujący się w dłoni dziewczyny, po czym wróciła wzrokiem do jej twarzy.
- Witaj – zaczęła niezbyt pewnie. – Nazywam się Lydie Myriel, znalazłam cię nieprzytomną, kiedy próbowałam wydostać się z tej wyspy. To, jak się tu znalazłam, pozwolisz, pozostanie moją tajemnicą – wykrzywiła usta w gorzkim uśmiechu pełnym zakłopotania. – Z natury mam dość miękkie serce, postanowiłam więc nie zostawiać cię na pastwę tutejszych zwierząt. I możesz schować broń. Nie mam zamiaru wyrządzić ci krzywdy... Tak, to chyba wszystko, co powinniście o mnie wiedzieć.
***
Brązowe oczy centaura spoglądały na obie kobiety z nieukrywaną ciekawością. Odrzucił jednym ruchem głowy opadające na czoło kosmyki i wbił wzrok w blondynkę, dając jasno do zrozumienia, że wstrzymuje się ze swoją opowieścią do momentu, aż również i ona się przedstawi.
W końcu miał w stosunku do nich poważniejsze plany.
O których, naturalnie, na razie wiedzieć nie muszą.
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

         Dziewczyna o różnokolorowych oczach ze sporą niepewnością wydobywała z siebie głos, a Lara miała wielki problem aby skupić się na wypowiadanych przez nią słowach. W zasadzie niewiele obchodziło ją kim jest owa kobieta i co tu robi, pytanie zadała wyłącznie odruchowo w pewnego rodzaju samoobronie, oceniając przy sytuację w jakiej się znalazła. Ponadto jej samopoczucie nie było najlepsze. Odzyskała już w pełni równowagę, ale straszliwie szumiało jej w uszach, a każdy dźwięk docierał do niej ze zdwojoną siłą, wywołując echo. Jednak chaotyczne myśli zaczęły wędrować ku Sequardowi i Wiatr.
- Skoro trudziłaś się aż tak to dziękuje ci Lydie Myriel. - odparła Lara obracając sztylet w taki sposób, że schował się za jej przedramieniem, lecz wciąż mogła wykorzystać go do obrony. - Jednak uważam, że każde z nas powinno zająć się sobą. - wypowiadając te słowa odwróciła się z zamiarem odnalezienia towarzyszy.
- Nie wydostaniecie się z tej wyspy. - zatrzymał ją głęboki męski głos należący do centaura. - Jeśli chcecie wrócić do normalnego życia musicie się podjąć pewnego zadania.

* * *

         Ogier stał jak wrośnięty z ziemię, gdy podłoże zatrzęsło się od potężnego uderzenia. "Wiatr... Lara..." Sequard nie wiedział, którą z nich powinien najpierw znaleźć, więc stał bez ruchu na piaszczystym brzegu, gdy nagle pnącza wystrzeliły z lasu i oplotły jego ciało. Koń zaczął zażarcie walczyć, stając dęba, wierzgając i wytężając wszystkie siły, udało mu się zerwać część napastników, lecz roślin było coraz więcej i wciągnęły dzielne zwierze w głąb wyspy.
"Kiedy wydarza się cud, głupiec podchodzi i gapi się z otwartą gębą. Rozsądny człowiek bierze nogi za pas, bo z takich rzeczy nigdy nie wynika nic dobrego." - Jarosław Grzędowicz
Awatar użytkownika
Lydie
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lydie »

Lydie spojrzała niepewnie na dziewczynę, która wyglądała na słabą i zdezorientowaną. Zdusiła cisnące się na usta prośby o zachowaniu rozsądku i przyzwoleniu na dokładniejsze ocenienie stanu zdrowia. Niezbyt wylewne podziękowanie skwitowała jedynie skinieniem głowy i przekąsem wymalowanym na twarzy. Nie powiedziała jednak niczego, aby zatrzymać zamierzającą odejść kobietę. Uczynił to sam centaur, który jeszcze niedawno nakazał Lyd zachować spokój. Na stwierdzenie, że nie wydostaną się z owej wyspy bez wykonania jakiegoś zadania, poczuła mocne ukłucie niepokoju.
- Co masz na myśli? – zapytała, spoglądając uważnie na twarz stworzenia. W duchu liczyła na to, że otrzyma jakąś satysfakcjonującą odpowiedź.
***
- Nie poradzicie sobie bez mojej pomocy – odparł, przerzucając spojrzenie z jednej kobiety na drugą – a nie otrzymacie jej, jeżeli same nie zechcecie pierw pomóc mnie – dokończył i wciągnął głośno powietrze, zastanawiając się chwilę. – Klan, w którym żyję, ma problem zakrawający o sprawy czysto magiczne, któremu sami nie podołamy. Potrzebujemy wsparcia kogoś z zewnątrz, kogoś, kto ma opanowane choć podstawowe umiejętności czarodziejskie. A od was magię czuć dość intensywnie. W was więc objawia się nadzieja moja oraz mego klanu.
Awatar użytkownika
Lara
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 123
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lara »

         Zaparskał cicho. To co wciągnęło go w głąb wyspy, puściło gdy tylko znalazł się na obrzeżach sporego krateru, który jak się wydawało, powstał niedawno. "Wiatr..." , pomyślał Sequard spoglądając na dno wyrwy, jednak nie było w nim niedawno poznanej towarzyszki. Ogier rozejrzał się po okolicy, lecz nie dostrzegł niczego co mogło wskazywać na obecność smoczycy. Żadnych wydeptanych ścieżek, żadnych tropów, a przecież wyraźnie widział jak pradawny gad spadał na ziemię. Żadnych śladów. Tylko rośliny i krater. "Źle się tu dzieje.", westchnęło zwierzę i zaczęło oddalać się od tajemniczej dziury. Powoli stawiał na ziemi kopyta, oddychając przy tym nerwowo, jednak pnącza nie ożyły i nie oplotły ponownie końskiego ciała.

* * *

         Lara zacisnęła szczęki na słowa centaura. Nie spodobał jej się ani pomysł zostania na wyspie, ani pomagania w jakiejś sprawie związanej z magią, zwłaszcza iż prawie w ogóle nie potrafiła się nią posługiwać. Umiała jedynie to co przez lata próbował jej nałożyć do głowy stary druid i nakazywał nieustanne ćwiczenia widząc jakiś potencjał, którego sama zainteresowana nie mogła nigdy dostrzec. Prawdopodobnie nawet gdyby była chętna do pomocy, nie dałaby rady sprostać zadaniu.
- Trafiłeś... - zaczęła, jednak w tym momencie do ich uszu dobiegł tentem kopyt. Lara odwróciła się w stronę dźwięku w nadziei, że ujrzy swojego towarzysza, jednak na brzegu wyspy ukazał się kolejny centaur, którego porastała niemal idealnie czarna sierść.
- Nadchodzi. - ogłosił cicho, niemal szeptem. Na twarzy ich rozmówcy pojawiło się przerażenie, wymieszane z zaskoczeniem. Jakby informacja ta była to ostatnią rzeczą jakiej spodziewał się w tym miejscu. Chwilę stał jak wmurowany jednak szybko otrzeźwiał i podjął działanie.
- Za mną. - rzucił w kierunku kobiet. Jasnowłosa dziewczyna nie wyglądała na chętną do spełnienia owego polecenia, zwłaszcza że nie miała w zwyczaju ufać każdemu kogo spotkała na swej drodze, jednakże coś w spojrzeniu oraz sposobie w jaki wypowiedział te słowa nakłoniło ją do szybkiej zmiany decyzji i podążeniu za człowiekiem z tułowiem konia. Cokolwiek nadchodziło oba osobniki się tego bały, a rasa z której się wywodzą nie należy do płochliwych. Jakikolwiek był ten problem, w którym miały pomóc, teraz pojawił się nowy (albo ten sam tylko w innym wydaniu).
Zablokowany

Wróć do „Błyszczące Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości