-Twoje towarzyszka lepiej niech uważa –ostrzegł, patrząc na elfkę poważnie. –Rzadko kiedy trafi na kogoś, kto nie ma złych zamiarów.
-Wiem. Przecież wiem –mruknęła w odpowiedzi, nieco zirytowana. Przecież sama dość często tu bywała. Lepiej się tu nie wychylać. Ale Vena nie była tak lekkomyślna, musiała mieć jakiś powód. Elfka zmarszczyła brwi, gdy wiedźma zwinęła ze stoły kartkę papieru i usłyszała, jak wyrwało jej się „O w mordę!” A przynajmniej tak zrozumiała w ogólnym hałasie.
-Mam! –zawołał triumfalnie Kilian i rozłożył plakat na stole. Amira zerknęła jeszcze w stronę stolika obok, ale nie widać było żadnej rozróby, czyli jednak chyba Vena dawała sobie radę, po czym pochyliła, by przeczytać treść plakatu.
Poszukujemy najemników do ochrony wyprawy badawczej, oraz przewodników. Konieczna biegłość w posługiwaniu się bronią oraz doświadczenie w fachu. Mile widziana znajomość mechanizmów obronnych, budowy grobowców oraz zdolności magiczne.
Nagroda do ustalenia, w zależności od wkładu w misję i znalezionych artefaktów. Zapewniamy jednak duży zysk.
Rekrutacja w Fargoth. Po szczegóły zapraszamy do karczmy „Trzy córki”. Proszę pytać o Ferela Wenta.
-I mówisz, że mają wysokie wymagania? –zapytała elfka z powątpiewaniem. Ogłoszenie było nieco podejrzane. Nie było w nim słowa na temat przedmiotu czy miejsca zlecenia. Zapewne rzeczywiście było to coś cennego, skoro klient nie chciał zdradzać żadnych informacji. Zwykle miało to teoretycznie wykluczyć, że ktoś zajmie się tym na własną rękę, w praktyce było raczej bezsensowne. No, albo ktoś, kto to pisał był idiotą. Jedno z dwóch. Tom kiwnął głową w odpowiedzi na jej pytanie i spojrzał na syna.
-Spotkałem w Efne znajomego. Był całkiem niezły, ale go nie przyjęli –stwierdził Kilian. Amira podniosła wzrok i zobaczyła Venę wracającą do stolika. Wiedźma rzuciła okiem na plakat.
-O w mordę po raz drugi. No to chyba mamy problem- powiedziała, zamawiając coś mocniejszego do picia. Elfka spojrzała na nią zaskoczona. Kilian również, ale chyba z innego powodu. Wydawało się, że młody najemnik nie spodziewał się po niej takiego zachowania. Elfka natomiast była zainteresowana tym „problemem”. Spojrzala na plakat jeszcze raz, ale nie zauważyła nic niepokojącego.
-Co się stało? –zapytała bezradnie, rezygnując ze zgadywania. Podszedł oberżysta, nalewając wiedźmie jakiegoś trunku i spojrzał pytająco na pozostałych. Zainteresowanie wyraził jedynie Kilian. Jego ojciec miał swoje piwo, a Amira nie chciała pić. Miała słabą głowę, a wolała rano wstać wyspana, bez kaca.