Równina Maurat ⇒ [Szlak rubinowy - główny trakt] Podróż ze wschodu.
- Severus
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 18
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Fellarianin
- Profesje:
- Kontakt:
[Szlak rubinowy - główny trakt] Podróż ze wschodu.
Jak wiadomo, dla jednych świat stał w miejscu, dla innych zaiwaniał jak koń pod górę, a dla jeszcze innych biegł jak szalony, nie pozwalając im na zaadaptowanie się do zmian i zostawiał ich daleko w tyle. Dlatego też jeśli chciało się coś osiągnąć, należało pozostawać w ciągłym ruchu i poszerzać swoje horyzonty. Jedną z takich osób był samotny wędrowiec, powracający ze wschodu. Odziany w podłużny płaszcz z kapturem, wydawał się być wyjątkowo zmęczony podróżą, stąd też mijani po drodze handlarze nie kłopotali go zbędnymi pytaniami. Odgłosy końskich kopyt odbijały się echem po głównym trakcie, prowadzącym w kierunku Demary. Każdy kolejny krok wierzchowca powodował przechylanie się jeźdźca to w lewo, to prawo, sprawiając wrażenie, że ten w każdej chwili może spaść i dość wylewnie przywitać się z matką ziemią. Jego objuczony w najróżniejsze pierdoły koń wcale nie wyglądał, by był w lepszym stanie. Łeb opuszczony niemal do samej ziemi i umorusana sierść dawały jasno do zrozumienia, że za dwójką wędrowców była długa droga. Delikatny wietrzyk przynosił ulgę i pozwalał utrzymać przytomność.
Nagle powieki długowłosego mężczyzny otworzyły się, pozwalając by szmaragdowe oczy spojrzały w dal. Gdzieś na horyzoncie zamajaczyły czerwone mury Demary. Był to jednak jeszcze co najmniej dzień drogi z miejsca, w którym się znajdował, dlatego nie mając większego wyboru, postanowił nocować pod gołym niebem... kolejny raz. Ostatnimi tygodniami, jedynie parę razy zdołał zakosztować takich wygód jak łóżko czy gorąca kąpiel. Nie przeszkadzało mu to jednak. Wiedział jak zadbać o siebie, stąd też zboczył nieco z drogi i z trudem, bo z trudem ale jednak udało mu się zsiąść z konia i znaleźć odpowiednie miejsce na postój. Działał niemalże instynktownie przygotowując niewielki skrawek ziemi na ognisko. Koń zajmował się pałaszowaniem paszy, a Sev zbierał suche gałęzie na opał. Zbliżał się wieczór...
Nagle powieki długowłosego mężczyzny otworzyły się, pozwalając by szmaragdowe oczy spojrzały w dal. Gdzieś na horyzoncie zamajaczyły czerwone mury Demary. Był to jednak jeszcze co najmniej dzień drogi z miejsca, w którym się znajdował, dlatego nie mając większego wyboru, postanowił nocować pod gołym niebem... kolejny raz. Ostatnimi tygodniami, jedynie parę razy zdołał zakosztować takich wygód jak łóżko czy gorąca kąpiel. Nie przeszkadzało mu to jednak. Wiedział jak zadbać o siebie, stąd też zboczył nieco z drogi i z trudem, bo z trudem ale jednak udało mu się zsiąść z konia i znaleźć odpowiednie miejsce na postój. Działał niemalże instynktownie przygotowując niewielki skrawek ziemi na ognisko. Koń zajmował się pałaszowaniem paszy, a Sev zbierał suche gałęzie na opał. Zbliżał się wieczór...
-
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Podróż z gór i wędrówka do świata zamieszkałego przez przeróżne istoty była dla Adrii prawdziwym wyzwaniem. Czarodziejka po raz pierwszy wybrała się na samodzielną podróż. Bała się. Nie znała świata oprócz swojego miejsca w czarodziejskiej warowni, sal lekcyjnych tam się znajdujących, swojego małego pokoiku i terenów okalających zamek. Także spotkanie z ludźmi mogło być dla niej bardzo stresujące. Nigdy nie miała śmiałości w nawiązywaniu kontaktów i unikała jak mogła innych przedstawicieli tego przedziwnego świata. Jedyną istotą, która bardzo jej odpowiadała, był jej pupil Nord. Tylko on mógł zdobyć jej zaufanie i sprawić, że młoda czarodziejka się uspokajała.
W szkole magów dali jej kilka ruenów, a także mocy, waluty charakterystycznej głownie dla magów, mapę świata, coś do picia i jedzenia, a także kilka przestróg żeby trzymać się wyznaczonego traktu. Wycieczka z warowni była dość męcząca, wraz z innymi magami idącymi do wioski, czas upłynął jej dość szybko i przyjemnie. Starsi koledzy wyjaśniali jej realia panujące w tym świecie i wyjaśniali niepokojące ją kwestie. Czarodziejce zrobiło się jakoś lżej na duszy. Kiedy jednak oni pozostali w wiosce i robili najpotrzebniejsze sprawunki, a Adria ruszyła w dalszą drogę, nie była już tak zadowolona. Tak jak jej przykazano, trzymała się rubinowego szlaku i szła według niego do najbliższej twierdzy. Czarodziejka postanowiła w najbliższej osadzie zakupić albo wynająć sobie klacz, gdyż piesza wędrówka bardzo ją męczyła. Nord, jej wierny towarzysz, kroczył obok niej i nie odstępował na krok. Jasnowłosa, po dość długim marszu, musiała jednak odpocząć. Zeszła z traktu i usiadła obok drzewa rosnącego przy nim. Zdjęła swoje wiązane trzewiki, a także płaszcz, który był zarzucony na ramiona. Czarodziejka miała na sobie dość prostą suknię, zakrywającą nogi i nie pokazującą za dużo kształtów. Ubranie było koloru błękitnego podobnie jak wstążka, którą miała wplecioną we włosy. Adria wyjęła bukłak wody i upiła łyk. Właśnie otworzyła swoją sakwę w której chciała poszukać kawałek placka dla Norda, ale w tym momencie jej pupil, zwykle siedzący dość grzecznie przy nodze, puścił się pędem i zaczął szczekać.
- Nord! Nord! Wracaj! - krzyczała za psem chcąc go złapać.
W szkole magów dali jej kilka ruenów, a także mocy, waluty charakterystycznej głownie dla magów, mapę świata, coś do picia i jedzenia, a także kilka przestróg żeby trzymać się wyznaczonego traktu. Wycieczka z warowni była dość męcząca, wraz z innymi magami idącymi do wioski, czas upłynął jej dość szybko i przyjemnie. Starsi koledzy wyjaśniali jej realia panujące w tym świecie i wyjaśniali niepokojące ją kwestie. Czarodziejce zrobiło się jakoś lżej na duszy. Kiedy jednak oni pozostali w wiosce i robili najpotrzebniejsze sprawunki, a Adria ruszyła w dalszą drogę, nie była już tak zadowolona. Tak jak jej przykazano, trzymała się rubinowego szlaku i szła według niego do najbliższej twierdzy. Czarodziejka postanowiła w najbliższej osadzie zakupić albo wynająć sobie klacz, gdyż piesza wędrówka bardzo ją męczyła. Nord, jej wierny towarzysz, kroczył obok niej i nie odstępował na krok. Jasnowłosa, po dość długim marszu, musiała jednak odpocząć. Zeszła z traktu i usiadła obok drzewa rosnącego przy nim. Zdjęła swoje wiązane trzewiki, a także płaszcz, który był zarzucony na ramiona. Czarodziejka miała na sobie dość prostą suknię, zakrywającą nogi i nie pokazującą za dużo kształtów. Ubranie było koloru błękitnego podobnie jak wstążka, którą miała wplecioną we włosy. Adria wyjęła bukłak wody i upiła łyk. Właśnie otworzyła swoją sakwę w której chciała poszukać kawałek placka dla Norda, ale w tym momencie jej pupil, zwykle siedzący dość grzecznie przy nodze, puścił się pędem i zaczął szczekać.
- Nord! Nord! Wracaj! - krzyczała za psem chcąc go złapać.
- Severus
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 18
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Fellarianin
- Profesje:
- Kontakt:
Był zmęczony. Właściwie to był ledwo żywy, nieco plując sobie w brodę, że tak długo zwlekał z postojem. Coś jednak nie dawało mu spokoju, nie pozwalając się zatrzymać. A teraz musiał za to zapłacić. Krzątając się po pobliskim zagajniku, uzbierał wreszcie zadowalającą ilość gałęzi i większych szczap drewna, by jakoś przetrwać noc. Ułożył ładny stosik i ruszył do swego wiernego rumaka po najpotrzebniejsze rzeczy - rozkładany stojak, niewielki garnek, posłanie i notatnik wraz z rysikiem. Rozłożywszy to wszystko pod drzewem o pokaźnych rozmiarach, wrócił do rumaka i oporządził go należycie. Z każdą chwilą robiło się coraz ciemniej, jednak nie przejmował się tym za nadto. Powietrze wciąż przesycone było przyjemnym ciepłem, skutecznie odstraszającym możliwość zmarznięcia. Wreszcie mógł odłożyć na ziemię swoje dwa miecze i rozpiąć koszulę i kurtkę. Z płaszcza zrobił prowizoryczną poduszkę, a kurtka miała robić za przykrycie, wiec chwilowo ułożył ją na posłaniu.
I wszystko było by dobrze gdyby nie jeden mały szczegół. Właściwie to nie taki mały, bo okazała się nim metrowa, czarna bestia, która wybiegła zza krzaków, na niczego niespodziewającego się Severusa. Wyczulony zazwyczaj słuch mężczyzny, czy to ze zmęczenia czy z innego powodu, nawet nie usłyszał jak wielkie cielsko psa, przedziera się przez gąszcze i zmierza w jego kierunku. Właściwie to zarejestrował go dopiero gdy ten wybiegł na jego niewielką polankę i zaczął szczekać.
- A ciebie ki diabeł przywiał? - Powiedział spokojnie i zaczął powoli wstawać znad ogniska.
I wszystko było by dobrze gdyby nie jeden mały szczegół. Właściwie to nie taki mały, bo okazała się nim metrowa, czarna bestia, która wybiegła zza krzaków, na niczego niespodziewającego się Severusa. Wyczulony zazwyczaj słuch mężczyzny, czy to ze zmęczenia czy z innego powodu, nawet nie usłyszał jak wielkie cielsko psa, przedziera się przez gąszcze i zmierza w jego kierunku. Właściwie to zarejestrował go dopiero gdy ten wybiegł na jego niewielką polankę i zaczął szczekać.
- A ciebie ki diabeł przywiał? - Powiedział spokojnie i zaczął powoli wstawać znad ogniska.
-
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Tego się właśnie obawiała. Nord zwykle był spokojny i posłuszny, jednak kiedy wyczuł czyjąś obecność szedł za tropem. Tak też musiało być w tym przypadku. Na myśl o tym, że ktoś się znajduje tutaj Adrię oblał zimny pot. Jakoś do tej pory udawało jej się unikać kontaktu z innymi. Szła wyznaczonym traktem, nie pytając się nikogo o drogę i ignorując wszelakie istoty napotkane na niej. Tym razem jednak będzie musiała się zmierzyć z kimś obcym. Nie napawało ją to optymizmem. Tym bardziej jak jej bestia zaczęła szczekać Adria nie zastanawiała się za długo. Włożyła pośpiesznie swoje trzewiki, narzuciła niedbale płaszcz na plecy i porwała tobół kierując się w stronę miejsca gdzie poleciał Nord. Czarodziejka musiała przedzierać się przez zarośla i krzaki.
- Na wszystkich bogów ziemskich i wodnych! - zaklęła w myślach- Co ja mam z tym zwierzem. Ani go spuścić z oczu a już ucieka mi. Mam nadzieję bracie, że to nie będzie żadna piękna suczka, z którą będziesz chciał mieć małe. Na to nie pozwolę ci z całą stanowczością - z takimi myślami młoda czarownica przechodziła przez zagajnik. Jakież było jej zdziwienie, kiedy to okazało się że za zaroślami znalazła się polana a na niej wędrowiec, który postanowił prze-obozować na niej noc. Rozłożył już się, jego koń stał nieopodal, a jej Nord w najlepsze szczekał sobie na przybysza. Czarodziejka w tym momencie zdenerwowała się. Musiała zawołać swojego psa gdyż Nord na pewno nie odpuści i będzie siedział i oszczekiwał nieznajomego tak długo aż on nie da mu coś do zjedzenia albo ona go nie przywoła. Tak więc poprawiła w międzyczasie swoje trzewiki oraz płaszcz po czym wyszła zza zarośli starając się aby jej głos brzmiał pewnie i stanowczo:
- Nord! Do nogi! Chodź tutaj! - krzyczała do pupila pokazując mu także kawałek placka zbożowego. Wprawdzie to miała być racja żywności dla niej, ale może obejść się smakiem. Zawsze może spowolnić swoje procesy życiowe organizmu, a tym samym nie potrzebować pożywienia. Szła w kierunku obozowiska nadal krzycząc:
- Szatanie chodź do pani! Mam dla ciebie coś dobrego! No chodź!
- Na wszystkich bogów ziemskich i wodnych! - zaklęła w myślach- Co ja mam z tym zwierzem. Ani go spuścić z oczu a już ucieka mi. Mam nadzieję bracie, że to nie będzie żadna piękna suczka, z którą będziesz chciał mieć małe. Na to nie pozwolę ci z całą stanowczością - z takimi myślami młoda czarownica przechodziła przez zagajnik. Jakież było jej zdziwienie, kiedy to okazało się że za zaroślami znalazła się polana a na niej wędrowiec, który postanowił prze-obozować na niej noc. Rozłożył już się, jego koń stał nieopodal, a jej Nord w najlepsze szczekał sobie na przybysza. Czarodziejka w tym momencie zdenerwowała się. Musiała zawołać swojego psa gdyż Nord na pewno nie odpuści i będzie siedział i oszczekiwał nieznajomego tak długo aż on nie da mu coś do zjedzenia albo ona go nie przywoła. Tak więc poprawiła w międzyczasie swoje trzewiki oraz płaszcz po czym wyszła zza zarośli starając się aby jej głos brzmiał pewnie i stanowczo:
- Nord! Do nogi! Chodź tutaj! - krzyczała do pupila pokazując mu także kawałek placka zbożowego. Wprawdzie to miała być racja żywności dla niej, ale może obejść się smakiem. Zawsze może spowolnić swoje procesy życiowe organizmu, a tym samym nie potrzebować pożywienia. Szła w kierunku obozowiska nadal krzycząc:
- Szatanie chodź do pani! Mam dla ciebie coś dobrego! No chodź!
- Severus
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 18
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Fellarianin
- Profesje:
- Kontakt:
Psisko nie dawało za wygraną i w głowie Sev'a zaczęły pojawiać się pytania: czy to bezdomne zwierze, czy też urwało się komuś ze smyczy, a przy okazji zerkał na leżące nieopodal miecze. Bądź co bądź, nie podobało mu się całe to zdarzenie i może gdyby był wypoczęty, najedzony i nie marzył tylko o odrobinie snu, to przywitałby zwierzaka z otwartymi ramionami. Teraz jednak myślenie przychodziło mu z trudem.
- Czego na mnie krzyczysz, przecież nic ci nie zrobiłem. - Wciąż przemawiał swoim zmęczonym głosem, który mógł należeć równie dobrze do już śpiącego mężczyzny. Jego dłoń zbliżała się do kieszeni kamizelki, w której to miał schowane odrobinę suchego mięska, gdy wtem na polanę wkroczyła kolejna bohaterka tejże scenki. Jasnowłosa dziewka w długiej, prostej sukni przywodząc na myśl bardziej starą pannę niż młódkę.
"Jedną odpowiedź już mam." Pomyślał widząc, że to jej psisko. Miał jednak nadzieję, że lepiej jej wyjdzie zapanowanie nad nim, aniżeli na jego upilnowaniu.
- Będę bardziej niż rad, jeśli zabierzesz go ode mnie. - Zaczął, starając się podnieść głos, by nie został zagłuszony przez ujadanie psa.
- Szatan? Hmm nie napawa to optymizmem... - Dodał, jakby już bardziej do siebie, zastanawiając czy czarne psisko wyśle go do właściciela owego imienia, czy też uda się to załatwić polubownie. Że też musiało się to stać akurat w momencie, gdy jedynym jego życzeniem był położenie się i odpoczynek.
- Czego na mnie krzyczysz, przecież nic ci nie zrobiłem. - Wciąż przemawiał swoim zmęczonym głosem, który mógł należeć równie dobrze do już śpiącego mężczyzny. Jego dłoń zbliżała się do kieszeni kamizelki, w której to miał schowane odrobinę suchego mięska, gdy wtem na polanę wkroczyła kolejna bohaterka tejże scenki. Jasnowłosa dziewka w długiej, prostej sukni przywodząc na myśl bardziej starą pannę niż młódkę.
"Jedną odpowiedź już mam." Pomyślał widząc, że to jej psisko. Miał jednak nadzieję, że lepiej jej wyjdzie zapanowanie nad nim, aniżeli na jego upilnowaniu.
- Będę bardziej niż rad, jeśli zabierzesz go ode mnie. - Zaczął, starając się podnieść głos, by nie został zagłuszony przez ujadanie psa.
- Szatan? Hmm nie napawa to optymizmem... - Dodał, jakby już bardziej do siebie, zastanawiając czy czarne psisko wyśle go do właściciela owego imienia, czy też uda się to załatwić polubownie. Że też musiało się to stać akurat w momencie, gdy jedynym jego życzeniem był położenie się i odpoczynek.
-
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Jasnowłosa w tym momencie pędziła, gdyż pies jak na złość nie chciał jej słuchać.
- Nord, Nord! Chodź tutaj! - krzyczała już rozzłoszczona na psa nie na żarty. Poza tym zauważyła, że przybyszowi zaczął przeszkadzać jej ujadający towarzysz. Chyba będzie musiała pomyśleć o jakimś sznurku na którym będzie trzymała tą bestię jeśli znowu będzie jej nieposłuszna. Dopadła wreszcie do psa i zaczęła ciągnąć za jego długie i puchate kudły. Nord w tym momencie skulił się i zaczął żałośnie piszczeć, wiedząc chyba, że przeskrobał, a Adria jest zła na niego.
- No już dobrze Brutalu - powiedziała do niego - Nie będę cię karcić - mówiąc to rzuciła mu kawałek placka, co sprawiło że pies podbiegł kilka metrów za nich. To pozwoli jej na rozmowę i przeproszenie przybysza za swojego pupila.
- Przepraszam pana najmocniej za zachowanie mojego psa. Zwykle nie sprawia on problemów i jest posłuszny, ale jeśli wyczuje czyjąś obecność musi dowiedzieć się czy ktoś jest. Zwykle jest niegroźny, tylko szczeka. Dlatego pewnie nic by nie zrobił, po jakimś czasie znudziłoby mu się gdybym nie przyszła tutaj - mówiła do wędrowca w miarę pewnie co było dla niej nie lada wyczynem. Nawet sama sobie dziwiła się w myślach, że tak pewnie stawała przed nieznajomym. Po chwili postanowiła zaryzykować jedną rzecz - użyła swojej zdolności i postanowiła wczytać się w myśli przybysza. Jeśli nie miał on żadnych blokad przed magią powinna zrobić to bez problemu. Nie chciała za długo siedzieć w jego głowie gdyż jej obecność po pewnym czasie na pewno zostałaby wyczuta.
- Nie będę panu przeszkadzała w spokojnym wieczerzaniu - powiedziała dosłownie po dwóch minutach od swojej poprzedniej wypowiedzi - Widzę, że jest pan utrudzony wędrówką, dlatego też opuszczę to miejsce żeby mógł pan wypocząć w spokoju- kiedy skończyła swoją wypowiedź akurat przyleciał jej psi towarzyszy, który już w tym momencie wesoło merdał ogonem. Placek został już dawno pochłonięty przez niego, pewnie czekał na kolejną dokładkę patrząc na Adrię swoimi czujnymi ślepskami.
- A on ma na imię Nord nie szatan - powiedziała czarodziejka na koniec szukając jakiejś drogi wyjścia z polany.
- Nord, Nord! Chodź tutaj! - krzyczała już rozzłoszczona na psa nie na żarty. Poza tym zauważyła, że przybyszowi zaczął przeszkadzać jej ujadający towarzysz. Chyba będzie musiała pomyśleć o jakimś sznurku na którym będzie trzymała tą bestię jeśli znowu będzie jej nieposłuszna. Dopadła wreszcie do psa i zaczęła ciągnąć za jego długie i puchate kudły. Nord w tym momencie skulił się i zaczął żałośnie piszczeć, wiedząc chyba, że przeskrobał, a Adria jest zła na niego.
- No już dobrze Brutalu - powiedziała do niego - Nie będę cię karcić - mówiąc to rzuciła mu kawałek placka, co sprawiło że pies podbiegł kilka metrów za nich. To pozwoli jej na rozmowę i przeproszenie przybysza za swojego pupila.
- Przepraszam pana najmocniej za zachowanie mojego psa. Zwykle nie sprawia on problemów i jest posłuszny, ale jeśli wyczuje czyjąś obecność musi dowiedzieć się czy ktoś jest. Zwykle jest niegroźny, tylko szczeka. Dlatego pewnie nic by nie zrobił, po jakimś czasie znudziłoby mu się gdybym nie przyszła tutaj - mówiła do wędrowca w miarę pewnie co było dla niej nie lada wyczynem. Nawet sama sobie dziwiła się w myślach, że tak pewnie stawała przed nieznajomym. Po chwili postanowiła zaryzykować jedną rzecz - użyła swojej zdolności i postanowiła wczytać się w myśli przybysza. Jeśli nie miał on żadnych blokad przed magią powinna zrobić to bez problemu. Nie chciała za długo siedzieć w jego głowie gdyż jej obecność po pewnym czasie na pewno zostałaby wyczuta.
- Nie będę panu przeszkadzała w spokojnym wieczerzaniu - powiedziała dosłownie po dwóch minutach od swojej poprzedniej wypowiedzi - Widzę, że jest pan utrudzony wędrówką, dlatego też opuszczę to miejsce żeby mógł pan wypocząć w spokoju- kiedy skończyła swoją wypowiedź akurat przyleciał jej psi towarzyszy, który już w tym momencie wesoło merdał ogonem. Placek został już dawno pochłonięty przez niego, pewnie czekał na kolejną dokładkę patrząc na Adrię swoimi czujnymi ślepskami.
- A on ma na imię Nord nie szatan - powiedziała czarodziejka na koniec szukając jakiejś drogi wyjścia z polany.
- Severus
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 18
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Fellarianin
- Profesje:
- Kontakt:
Sev z niejaką ulgą przyglądał się jak dziewczyna dobiera się do wielkiego skupiska kudłów i znajduje jej inne zajęcie. Niebezpieczeństwo zostało zażegnane, a sama ofiara tego napadu mogła się rozluźnić.
- Zdarza się, w końcu to zwierze i różne dziwne rzeczy może im podpowiedzieć instynkt. Jednak jeśli zależy ci na tym psisku, lepiej naucz go by nie napadał na każdego, którego wyczuje w pobliżu. W końcu natrafi na takiego, który miast pytać, zdzieli go ognistą kulą albo przepołowi na dwoje, zanim ten znudzi się szczekaniem. - Powiedział, ukradkiem patrząc na swoje dwa miecze. Kto wie, jakby się skończyła ta zabawa, gdyby nie wkroczyła do niej kobieta? Było to teraz nieistotne. Ważniejszym było, że z umysłu Sevka mogła czytać jak z otwartej księgi. Mimo jego silnej woli i wypracowanej odporności na szperanie w jego głowie, nie był w stanie nie tylko przeciwstawić się owym działaniom ale nawet zauważyć, że coś się dzieje. A co dało się odczytać? Jego myśli krążyły głównie wokół wszechogarniającego zmęczenia ale i znalazło się też kilka pozytywnych emocji, związanych z wcale ładną dziewczyną. I mimo, że okoliczności poznania nie należało do najlepszych, nie przeszkadzało to w obdarzeniu jej przychylniejszym spojrzeniem.
- Nie spinaj się tak. We dwójkę zawsze bezpieczniej i raźniej. Nie widzę przeszkód, dla których nie moglibyśmy urządzić sobie wspólnie tego skrawka ziemi. Jednak bardziej od tego, jak wabi się twój pies, interesuje mnie twoja godność. - Westchnął głęboko i podrapał się po głowie, ziewając przy tym potężnie. Nie ma co, prawdziwy książę z bajki, charyzmatyczny i pełen godności.
- Severus Ebonheart, do usług. - Powiedział, kłaniając się lekko, gdyż na więcej nie pozwolił mu jego stan. - Dlatego jeśli chcesz, zapraszam do ogniska, które... - tu spojrzał na poukładany stosik - zaraz się pojawi. - Z tymi słowami, nie patrząc już nawet na dziewczynę, zabrał się za rozpalanie tego ustrojstwa.
- Zdarza się, w końcu to zwierze i różne dziwne rzeczy może im podpowiedzieć instynkt. Jednak jeśli zależy ci na tym psisku, lepiej naucz go by nie napadał na każdego, którego wyczuje w pobliżu. W końcu natrafi na takiego, który miast pytać, zdzieli go ognistą kulą albo przepołowi na dwoje, zanim ten znudzi się szczekaniem. - Powiedział, ukradkiem patrząc na swoje dwa miecze. Kto wie, jakby się skończyła ta zabawa, gdyby nie wkroczyła do niej kobieta? Było to teraz nieistotne. Ważniejszym było, że z umysłu Sevka mogła czytać jak z otwartej księgi. Mimo jego silnej woli i wypracowanej odporności na szperanie w jego głowie, nie był w stanie nie tylko przeciwstawić się owym działaniom ale nawet zauważyć, że coś się dzieje. A co dało się odczytać? Jego myśli krążyły głównie wokół wszechogarniającego zmęczenia ale i znalazło się też kilka pozytywnych emocji, związanych z wcale ładną dziewczyną. I mimo, że okoliczności poznania nie należało do najlepszych, nie przeszkadzało to w obdarzeniu jej przychylniejszym spojrzeniem.
- Nie spinaj się tak. We dwójkę zawsze bezpieczniej i raźniej. Nie widzę przeszkód, dla których nie moglibyśmy urządzić sobie wspólnie tego skrawka ziemi. Jednak bardziej od tego, jak wabi się twój pies, interesuje mnie twoja godność. - Westchnął głęboko i podrapał się po głowie, ziewając przy tym potężnie. Nie ma co, prawdziwy książę z bajki, charyzmatyczny i pełen godności.
- Severus Ebonheart, do usług. - Powiedział, kłaniając się lekko, gdyż na więcej nie pozwolił mu jego stan. - Dlatego jeśli chcesz, zapraszam do ogniska, które... - tu spojrzał na poukładany stosik - zaraz się pojawi. - Z tymi słowami, nie patrząc już nawet na dziewczynę, zabrał się za rozpalanie tego ustrojstwa.
-
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Czarodziejka drapała Norda za uchem kiedy ten przyszedł do niej i zaczął się łasić. Nie dała mu jednak żadnego smakołyku, gdyż w tym momencie nie miała za bardzo jak rozpakować torby i wydobyć z niej kolejnego placka zbożowego.
- On jest naprawdę łagodny, choć jego wygląd jest raczej straszny. Jedyne kiedy ktoś pragnie mnie zaatakować wtedy staje w mojej obronie i wtedy nie zna litości - i jakby na potwierdzenie swoich słów szepnęła coś piskowi na uch a ten pobiegł do wędrowca wesoło merdając ogonem i chcąc wyskoczyć na niego w celu pobawienia się.
- Niech się pan jego nie boi tylko pobawi się z nim. On na pewno pana nie ugryzie, zapewniam.
A ona sama zaczęła analizować wygląd mężczyzny. Był on bardzo wysoki, o wiele wyższy niż czarodziejka. Do tego szczupły i odziany dość gustownie. Twarz przybysza była dość mocna, miał a charakterystyczne rysy, dość ostre. Oczy zaś były koloru jaskrawozielonego i przyciągały uwagę w całej jego fizjonomii. Poza tym zaczęła analizować jego propozycję zostania razem na polanie i wspólnego biwakowania. Jakoś nie leżało w jej gestii spoufalanie się z innymi, to że zamieniła z nim tyle słów wydawało się dla niej niesamowite. Czyżby jednak nie była aż tak nieśmiała jak się jej wydawało.
- Eee, no ja nie wiem -plątała się w odpowiedzi - Nie chcę zabierać cennego czasu, ani tym bardziej naprzykrzać się swoją osobą, a także moim uciążliwym towarzyszem - tu zerknęła na Norda- Poza tym nie znam pana. Jest pan wędrowcem utrudzonym po długiej drodze, nie chce przeszkadzać w odpoczynku.
Kiedy zaś przybysz przedstawił się Adria wdzięcznie dygnęła w ukłonie. W końcu w zamku magów nauczono ją etykiety i dworskiego obycia.
- Bardzo mi miło poznać pana Severusie. Ja jestem Adria. Adria Jasnowłosa, jeśli można określić jakoś moją godność. Tak do mnie mówili w szkole patrząc na kolor włosów. Choć większość zwracała się po imieniu- umilkła nagle jakby zawstydzona że tyle powiedziała o sobie. Kiedy zamilkła jednak w głowie przemyślała propozycję Severusa.
- No jeśli to naprawdę nie będzie problem, mogę przysiąść dosłownie na chwilę przy ognisku ... - dokończyła czekając na reakcję nowego towarzysza.
- On jest naprawdę łagodny, choć jego wygląd jest raczej straszny. Jedyne kiedy ktoś pragnie mnie zaatakować wtedy staje w mojej obronie i wtedy nie zna litości - i jakby na potwierdzenie swoich słów szepnęła coś piskowi na uch a ten pobiegł do wędrowca wesoło merdając ogonem i chcąc wyskoczyć na niego w celu pobawienia się.
- Niech się pan jego nie boi tylko pobawi się z nim. On na pewno pana nie ugryzie, zapewniam.
A ona sama zaczęła analizować wygląd mężczyzny. Był on bardzo wysoki, o wiele wyższy niż czarodziejka. Do tego szczupły i odziany dość gustownie. Twarz przybysza była dość mocna, miał a charakterystyczne rysy, dość ostre. Oczy zaś były koloru jaskrawozielonego i przyciągały uwagę w całej jego fizjonomii. Poza tym zaczęła analizować jego propozycję zostania razem na polanie i wspólnego biwakowania. Jakoś nie leżało w jej gestii spoufalanie się z innymi, to że zamieniła z nim tyle słów wydawało się dla niej niesamowite. Czyżby jednak nie była aż tak nieśmiała jak się jej wydawało.
- Eee, no ja nie wiem -plątała się w odpowiedzi - Nie chcę zabierać cennego czasu, ani tym bardziej naprzykrzać się swoją osobą, a także moim uciążliwym towarzyszem - tu zerknęła na Norda- Poza tym nie znam pana. Jest pan wędrowcem utrudzonym po długiej drodze, nie chce przeszkadzać w odpoczynku.
Kiedy zaś przybysz przedstawił się Adria wdzięcznie dygnęła w ukłonie. W końcu w zamku magów nauczono ją etykiety i dworskiego obycia.
- Bardzo mi miło poznać pana Severusie. Ja jestem Adria. Adria Jasnowłosa, jeśli można określić jakoś moją godność. Tak do mnie mówili w szkole patrząc na kolor włosów. Choć większość zwracała się po imieniu- umilkła nagle jakby zawstydzona że tyle powiedziała o sobie. Kiedy zamilkła jednak w głowie przemyślała propozycję Severusa.
- No jeśli to naprawdę nie będzie problem, mogę przysiąść dosłownie na chwilę przy ognisku ... - dokończyła czekając na reakcję nowego towarzysza.
- Severus
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 18
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Fellarianin
- Profesje:
- Kontakt:
Gdy mężczyzna kucał nad szczapami drewna, nagle poczuł, że coś jest nie tak. Było już wtedy za późno, by przedsięwziąć jakiekolwiek kroki, przeciwdziałające masywnemu cielsku, które wskoczyło na jego plecy i zaczęło lizać po poliku. Sev nieco skurczył się w sobie i uniósł ramiona, jakby w obronie.
- Gdyby nie był... nie miałbym pewnie w tym... momencie głowy... - Powiedział z przerwami, starając się unikać śliniącego się jęzora psa. O dziwo jednak, na jego twarzy pojawił się nawet nikły uśmiech, przedzierający się przez zmęczenie.
- Daleko mi do strachu przez zwierzętami. Nie raz przyszło nocować w ich towarzystwie. - Powiedział, a w tym samym momencie, z ogniska uniósł się dym, a które w kilka chwil później zajęło się ogniem. Dorzuciwszy jeszcze odrobinę drewna, mógł wreszcie odejść i przysiąść pod drzewem, gdzie z torby wyjął pół bochenka chleba i mięso nieznanego pochodzenia. Przegryzł kawałek i oparłszy się o drzewo, przymknął oczy.
- Masz co jeść? - Spytał nagle. Jego fajtłapstwo w stosunku do psiska, mogło być rekompensowane poprzez niejaką uprzejmość. Może nie były to i dworskie maniery, jednak chodziło o efekt, prawda? A nim było zainteresowanie losami dziewczyny, na którą się natknął.
- Chyba nie nawykłaś do spędzania czasu z innymi, co? To niebezpieczne strony więc nie wypada nawet, bym zostawił cię samą na noc. A z całym szacunkiem do psa, ale nie pomoże ci jeśli napadną was bandyci. - Dodał, rzucając kolejnymi argumentami, mającymi przekonać dziewkę do zostanie wraz z nim. W końcu od dawna nie miał okazji oglądania tak ładnych widoków więc i on będzie miał z tego wymierne korzyści.
- Gdyby nie był... nie miałbym pewnie w tym... momencie głowy... - Powiedział z przerwami, starając się unikać śliniącego się jęzora psa. O dziwo jednak, na jego twarzy pojawił się nawet nikły uśmiech, przedzierający się przez zmęczenie.
- Daleko mi do strachu przez zwierzętami. Nie raz przyszło nocować w ich towarzystwie. - Powiedział, a w tym samym momencie, z ogniska uniósł się dym, a które w kilka chwil później zajęło się ogniem. Dorzuciwszy jeszcze odrobinę drewna, mógł wreszcie odejść i przysiąść pod drzewem, gdzie z torby wyjął pół bochenka chleba i mięso nieznanego pochodzenia. Przegryzł kawałek i oparłszy się o drzewo, przymknął oczy.
- Masz co jeść? - Spytał nagle. Jego fajtłapstwo w stosunku do psiska, mogło być rekompensowane poprzez niejaką uprzejmość. Może nie były to i dworskie maniery, jednak chodziło o efekt, prawda? A nim było zainteresowanie losami dziewczyny, na którą się natknął.
- Chyba nie nawykłaś do spędzania czasu z innymi, co? To niebezpieczne strony więc nie wypada nawet, bym zostawił cię samą na noc. A z całym szacunkiem do psa, ale nie pomoże ci jeśli napadną was bandyci. - Dodał, rzucając kolejnymi argumentami, mającymi przekonać dziewkę do zostanie wraz z nim. W końcu od dawna nie miał okazji oglądania tak ładnych widoków więc i on będzie miał z tego wymierne korzyści.
-
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Czarodziejka przyglądała się jak Severus próbuje rozpalić ognisko. No cóż, niestety nie umiała wyczarować ego żywiołu - jej moce ograniczały się zupełnie do innych dziedzin. Kiedy już ogień wesoło trzaskał na palenisku odruchowo przysunęła się do niego i wyciągnęła dłonie w celu ogrzania się. Zaraz przy niej przysiadł Nord, który najprawdopodobniej znudził się zabawą z nowym towarzyszem. Kiedy zobaczyła, że mężczyzna wyjął pokarm odruchowo złapała psa za kark.
- Lepiej nie pokazuj u tego - wskazała tutaj na Norda wyraźnie wyrywającego się w stronę mięsa - On bardzo lubi je jeść A co do mnie- jakoś poradzę sobie bez jedzenia, nie jest ono mi aż tak niezbędne do życia. Poza ty w torbie mam kilka zbożowych placków - po czym usiadła i zaczęła ich szukać w torbie - O są - pokazała je Severusowi, po czym jednego chciała dać Nordowi, ale ten nie chciał ich wziąć. Za bardzo zainteresowało go mięso, które miał Sev. Sama zaś urwała kawałek i zaczęła go powoli żuć. Cóż, to jednak nie była jakąś specjalna potrawa, jakoś bardzo wymyślna. Ale innych posiłków nie znała. Tym w sumie żywiła się w szkole magów.
- Cóż, podróżowanie samej może być niebezpieczne masz rację - tutaj zgodziła się z zdaniem Severusa- Miałam zamiar przed zmierzchem dotrzeć do najbliższej siedziby ludzkiej i tam znaleźć nocleg, ale niestety chyba mi się to nie uda. Dlatego będę zmuszona zostać na świeżym powietrzu. A i zbójcy po drodze to też nie za ciekawa perspektywa do przeżycia - w tym momencie zdjęła płaszcz gdyż przy ognisku zaczęło jej być bardzo ciepło. Poluzowała również trzewiki, które po chwili zdjęła ukazując stopy obłóczone w cienkie pończochy. podwinęła również swoją suknię do połowy łydki. Natomiast jeśli chodzi o górną część sukni to rozsznurowała lekko dekolt ukazując jego skrawek. Zrobiło się jej po prostu gorąco.
- A ty w jakim celu podróżujesz?- odważyła zadać się pytanie Sevowi - No i w która stronę zmierzasz? - zadając je głaskała Norda po głowie, który położył pysk na jej kolanach.
- Lepiej nie pokazuj u tego - wskazała tutaj na Norda wyraźnie wyrywającego się w stronę mięsa - On bardzo lubi je jeść A co do mnie- jakoś poradzę sobie bez jedzenia, nie jest ono mi aż tak niezbędne do życia. Poza ty w torbie mam kilka zbożowych placków - po czym usiadła i zaczęła ich szukać w torbie - O są - pokazała je Severusowi, po czym jednego chciała dać Nordowi, ale ten nie chciał ich wziąć. Za bardzo zainteresowało go mięso, które miał Sev. Sama zaś urwała kawałek i zaczęła go powoli żuć. Cóż, to jednak nie była jakąś specjalna potrawa, jakoś bardzo wymyślna. Ale innych posiłków nie znała. Tym w sumie żywiła się w szkole magów.
- Cóż, podróżowanie samej może być niebezpieczne masz rację - tutaj zgodziła się z zdaniem Severusa- Miałam zamiar przed zmierzchem dotrzeć do najbliższej siedziby ludzkiej i tam znaleźć nocleg, ale niestety chyba mi się to nie uda. Dlatego będę zmuszona zostać na świeżym powietrzu. A i zbójcy po drodze to też nie za ciekawa perspektywa do przeżycia - w tym momencie zdjęła płaszcz gdyż przy ognisku zaczęło jej być bardzo ciepło. Poluzowała również trzewiki, które po chwili zdjęła ukazując stopy obłóczone w cienkie pończochy. podwinęła również swoją suknię do połowy łydki. Natomiast jeśli chodzi o górną część sukni to rozsznurowała lekko dekolt ukazując jego skrawek. Zrobiło się jej po prostu gorąco.
- A ty w jakim celu podróżujesz?- odważyła zadać się pytanie Sevowi - No i w która stronę zmierzasz? - zadając je głaskała Norda po głowie, który położył pysk na jej kolanach.
- Severus
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 18
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Fellarianin
- Profesje:
- Kontakt:
Sev spojrzał na psa, który wydawał się być zafascynowany kawałkiem mięsa. A jako, że miast wydawało się być niedaleko, pozwolił sobie na ułamanie odrobiny i rzucenie jej w jego kierunku.
- Nie umrę z braku jednego, większego kęsa. Jeśli chodzi natomiast o ciebie... - tu przerwał na chwilę, przegryzając kolejny kawałem chleba. - lepiej najedz się do syta, bo Demara jest dzień drogi stąd, więc przyda ci się energia. - Rzekł zgodnie z prawdą, pozwalając sobie na zdjęcie buciorów i danie odpoczynku stopom. Te na szczęście nie śmierdziały na kilometr i nie powodowały żadnych negatywnych odczuć. Chciał po prostu by odetchnęły świeżym powietrzem. Natomiast krzątanie się dziewczyny wywołało jego zaciekawienie. Było ono na tyle duże, że niechętnie ale jednak uniósł lekko jedną z powiek, spod której błysnął jeden ze szmaragdów. Z pewnością w normalnych okolicznościach nawet nie zwróciłby na to uwagi, jednak mężczyzna będący długi czas w podróży, miał swoje potrzeby i po pewnym czasie, nawet najmniejszy impuls mógł na niego zadziałać. Dopiero jej słowa sprawiły, że odegnał myśli jaki pojawiły się w jego głowie, a jego wzrok utkwiony został w płomieniach ogniska.
- Zwiedzałem przez ostatnie parę ładnych dekad krainy na wschodzie. A teraz wracam do Alaranii by odpocząć i zobaczyć co też się tu pozmieniało. - Tu chwycił ostatni kęs swojej kolacji, po czym pobił go jakimś niezgorszym winkiem, które trzymał w torbie. Wyciągnął je bez słowa ku kobiecie, jednak nie sądził by ta była zainteresowana piciem z gwinta.
- A zmierzam właśnie do wspomnianego miasta. Z tego co mi wiadomo, jest najbliżej i z pewnością znajdziesz tam wszystko czego ci potrzeba. Jeśliś zainteresowana, to mogę cię podrzucić. Oczywiście jeśli ci po drodze. - Dodał, bo w końcu nie wiedział dokąd zmierza dziewka. Może w zupełnie przeciwnym kierunku?
- A co ciebie tu właściwie przywiało? Nie spodziewałem się spotkać ładnej buźki tak daleko od cywilizacji. Jesteś jaką druidką czy pustelniczką? - Spytał zaciekawiony. Co prawda ani na jedną, ani na drugą nie wyglądała, jednak kto by ją wiedział.
- Nie umrę z braku jednego, większego kęsa. Jeśli chodzi natomiast o ciebie... - tu przerwał na chwilę, przegryzając kolejny kawałem chleba. - lepiej najedz się do syta, bo Demara jest dzień drogi stąd, więc przyda ci się energia. - Rzekł zgodnie z prawdą, pozwalając sobie na zdjęcie buciorów i danie odpoczynku stopom. Te na szczęście nie śmierdziały na kilometr i nie powodowały żadnych negatywnych odczuć. Chciał po prostu by odetchnęły świeżym powietrzem. Natomiast krzątanie się dziewczyny wywołało jego zaciekawienie. Było ono na tyle duże, że niechętnie ale jednak uniósł lekko jedną z powiek, spod której błysnął jeden ze szmaragdów. Z pewnością w normalnych okolicznościach nawet nie zwróciłby na to uwagi, jednak mężczyzna będący długi czas w podróży, miał swoje potrzeby i po pewnym czasie, nawet najmniejszy impuls mógł na niego zadziałać. Dopiero jej słowa sprawiły, że odegnał myśli jaki pojawiły się w jego głowie, a jego wzrok utkwiony został w płomieniach ogniska.
- Zwiedzałem przez ostatnie parę ładnych dekad krainy na wschodzie. A teraz wracam do Alaranii by odpocząć i zobaczyć co też się tu pozmieniało. - Tu chwycił ostatni kęs swojej kolacji, po czym pobił go jakimś niezgorszym winkiem, które trzymał w torbie. Wyciągnął je bez słowa ku kobiecie, jednak nie sądził by ta była zainteresowana piciem z gwinta.
- A zmierzam właśnie do wspomnianego miasta. Z tego co mi wiadomo, jest najbliżej i z pewnością znajdziesz tam wszystko czego ci potrzeba. Jeśliś zainteresowana, to mogę cię podrzucić. Oczywiście jeśli ci po drodze. - Dodał, bo w końcu nie wiedział dokąd zmierza dziewka. Może w zupełnie przeciwnym kierunku?
- A co ciebie tu właściwie przywiało? Nie spodziewałem się spotkać ładnej buźki tak daleko od cywilizacji. Jesteś jaką druidką czy pustelniczką? - Spytał zaciekawiony. Co prawda ani na jedną, ani na drugą nie wyglądała, jednak kto by ją wiedział.
-
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Kiedy Adria usłyszała od Severusa, że ten podzieli się kawałkiem mięsa z Nordem puściła pupila po to żeby ten podbiegł do mężczyzny i złupił go z smakołyków. Ona sama również wzięła od Seva kawałek chleba i mięsa po czym zaczęła je przeżuwać wolno i nieśpiesznie. Słuchała także wyjaśnień mężczyzny odnośnie tego gdzie się znajdują. Demaria - to miasto słyszała już w opowieściach swoich towarzyszy - magów, kiedy to schodziła z nimi z gór. Tam właśnie kazali się udać jako pierwszego miejsca w jej podróży. Niech najpierw w nim spróbuje swoich sił jako czarodziejka-medyczka. Niech spróbuje się zaaklimatyzować, zasięgnąć języka o panujących zwyczajach w tym mieście i świecie. A jeśli nie spodoba niech wyruszy z niego w dalszą wędrówkę.
- W sumie - zaczęła - Mam tutaj mapę - po czym wyjęła ją z torby i pokazała mężczyźnie - Może uda ci się znaleźć jakąś krótszą drogę do Demarii. Ja ogólnie szłam głównym traktem tak jak mi polecono. Niestety moja znajomość map jest bardzo nikła, dlatego też nie za bardzo wiem czy może ona pokazuje jakieś skróty.
Następnie zaś słuchała slow Severusa dlaczego to mężczyzna znalazł się właśnie w tych stronach. Nic nie mówiła, a słuchała. W sumie żałowała, że jej nie było jej dane zwiedzić świata, który był naprawdę duży i cudowny. A ona tak naprawdę dopiero zaczynała z nim przygodę, tak więc naprawdę dużo było jeszcze przed nią.
- Pewnie zobaczyłeś wiele ciekawych krain, poznałeś interesujące istoty - powiedziała po wysłuchaniu jego opowieści - Mam nadzieję, że opowiesz mi w trakcie naszej wędrówki o tym co cię spotkało w niej. Chętnie posłucham.
- A co do mnie - nie jestem ani pustelniczką ani druidką. Ale do tej drugiej niewiele mi brakuje. Czarodziejka. Właśnie wyruszyłam z szkoły, gdzie uczyłam się magii właśnie do ludzi i innych stworzeń, aby tutaj ułożyć sobie jakoś życie i pomagać innym- odpowiedziała na pytanie mężczyzny dotyczące jego pochodzenia. W sumie po dłuższej rozmowie z nim nabrała do niego niejakiego zaufania, więc wjawiła m kilka aspektów ze swojego życia.
- W sumie - zaczęła - Mam tutaj mapę - po czym wyjęła ją z torby i pokazała mężczyźnie - Może uda ci się znaleźć jakąś krótszą drogę do Demarii. Ja ogólnie szłam głównym traktem tak jak mi polecono. Niestety moja znajomość map jest bardzo nikła, dlatego też nie za bardzo wiem czy może ona pokazuje jakieś skróty.
Następnie zaś słuchała slow Severusa dlaczego to mężczyzna znalazł się właśnie w tych stronach. Nic nie mówiła, a słuchała. W sumie żałowała, że jej nie było jej dane zwiedzić świata, który był naprawdę duży i cudowny. A ona tak naprawdę dopiero zaczynała z nim przygodę, tak więc naprawdę dużo było jeszcze przed nią.
- Pewnie zobaczyłeś wiele ciekawych krain, poznałeś interesujące istoty - powiedziała po wysłuchaniu jego opowieści - Mam nadzieję, że opowiesz mi w trakcie naszej wędrówki o tym co cię spotkało w niej. Chętnie posłucham.
- A co do mnie - nie jestem ani pustelniczką ani druidką. Ale do tej drugiej niewiele mi brakuje. Czarodziejka. Właśnie wyruszyłam z szkoły, gdzie uczyłam się magii właśnie do ludzi i innych stworzeń, aby tutaj ułożyć sobie jakoś życie i pomagać innym- odpowiedziała na pytanie mężczyzny dotyczące jego pochodzenia. W sumie po dłuższej rozmowie z nim nabrała do niego niejakiego zaufania, więc wjawiła m kilka aspektów ze swojego życia.
- Severus
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 18
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Fellarianin
- Profesje:
- Kontakt:
Mężczyzna nie musiał nawet spoglądać na mapę swej towarzyszki. Doskonale znał odpowiedź i bez niej.
- Nie znajdziesz szybszej i łatwiejszej drogi od głównego traktu. A za dnia i bezpieczniejszej. Kręci się tu za dużo ludzi, by napady były warte ryzyka. Co prawda zdarzają się wyjątki... - tu przerwał na chwilę, jakby nad czymś się zastanawiał. - No ale nie było mnie tu szmat czasu więc mówię tylko jak było. Dziś może to być zupełnie inna droga. O tym jednak możemy na tą chwilę przekonać się jedynie w praktyce. - Westchnął znacząco, czy to ze zmęczenia, czy też po refleksji jaka go nawiedziła. Zaczął się zastanawiać, czy zdoła bezpiecznie dotrzeć do miasta i czy nawet w tej chwili coś nie kryje się w mroku. Nad tym jednak pieczę sprawował jego orzeł, przycupnięty na jednej z gałęzi oraz koń, które w razie niebezpieczeństwa podniosłyby alarm.
- Zobaczyłem i to wiele. A jeszcze więcej się nauczyłem. I kto wie, może podzielę się tą wiedzą. - A wszystko zależało od humoru Sev'a, jaki jutro będzie miał. Mogło się okazać, że z chęcią wyjawi jej nawet sekrety jakie poznał, a być może będzie burczał coś pod nosem i z trudem wyjawi choćby nazwy miast, w których był. A miało to ścisły związek z wyspaniem się i odpoczynkiem. Jednak miast zasypiać, jego ciekawość po raz kolejny została rozbudzona.
"Czarodziejka pomagająca innym? A więc jednak coś się pozmieniało." Mężczyzna pamiętał, jak niegdyś ze świecą takiej szukać, a dziś? Sam wpadł na nią zupełnym przypadkiem. Ciekawe czy im dalej będzie się zagłębiał w Alaranii, tym więcej ciekawostek spotka.
- Chętnie posłucham o Tobie nieco więcej, na dziś jednak jestem zmuszony zarządzić fajrant. Jeśli zaraz się nie prześpię, nie dożyję jutra. - Jego głos z każdym wypowiadanym słowem, stawał się coraz cichszy i świadczył, że mężczyzna odchodzi w świat marzeń sennych. Zdążył jedynie chwycić swoje miecze i położył je na swoich udach.
- Nie znajdziesz szybszej i łatwiejszej drogi od głównego traktu. A za dnia i bezpieczniejszej. Kręci się tu za dużo ludzi, by napady były warte ryzyka. Co prawda zdarzają się wyjątki... - tu przerwał na chwilę, jakby nad czymś się zastanawiał. - No ale nie było mnie tu szmat czasu więc mówię tylko jak było. Dziś może to być zupełnie inna droga. O tym jednak możemy na tą chwilę przekonać się jedynie w praktyce. - Westchnął znacząco, czy to ze zmęczenia, czy też po refleksji jaka go nawiedziła. Zaczął się zastanawiać, czy zdoła bezpiecznie dotrzeć do miasta i czy nawet w tej chwili coś nie kryje się w mroku. Nad tym jednak pieczę sprawował jego orzeł, przycupnięty na jednej z gałęzi oraz koń, które w razie niebezpieczeństwa podniosłyby alarm.
- Zobaczyłem i to wiele. A jeszcze więcej się nauczyłem. I kto wie, może podzielę się tą wiedzą. - A wszystko zależało od humoru Sev'a, jaki jutro będzie miał. Mogło się okazać, że z chęcią wyjawi jej nawet sekrety jakie poznał, a być może będzie burczał coś pod nosem i z trudem wyjawi choćby nazwy miast, w których był. A miało to ścisły związek z wyspaniem się i odpoczynkiem. Jednak miast zasypiać, jego ciekawość po raz kolejny została rozbudzona.
"Czarodziejka pomagająca innym? A więc jednak coś się pozmieniało." Mężczyzna pamiętał, jak niegdyś ze świecą takiej szukać, a dziś? Sam wpadł na nią zupełnym przypadkiem. Ciekawe czy im dalej będzie się zagłębiał w Alaranii, tym więcej ciekawostek spotka.
- Chętnie posłucham o Tobie nieco więcej, na dziś jednak jestem zmuszony zarządzić fajrant. Jeśli zaraz się nie prześpię, nie dożyję jutra. - Jego głos z każdym wypowiadanym słowem, stawał się coraz cichszy i świadczył, że mężczyzna odchodzi w świat marzeń sennych. Zdążył jedynie chwycić swoje miecze i położył je na swoich udach.
-
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Czarodziejka tak w ogóle niewiele wiedziała o tym jakie niebezpieczeństwa mogą czaić się na drodze. Była świeżą wiedźmą wypuszczoną z gniazda i rzuconą na szerokie wody.
- W sumie cieszę się, że cię spotkałam - powiedziała do Severusa- Ja w ogóle niestety nie orientuję się w otaczającym nas świecie. Po szkole zostałam wysłana właśnie na zewnątrz, poza mury warowni - dodała po chwili po czym zamilkła. Zauważyła, ze mężczyzna jest dość humorzastą istotą, widać dzisiaj nie miał zbyt wielkiej ochoty na rozmowę z nią a także opowiadanie o sobie. Cóż, Adria to szanowała. Sama również nie należała do osób przesadnie wylewnych. Dlatego zdziwiło ją lekko pytanie odnośnie jej i jej przeszłości. Ale zaraz również powiedział o odpoczynku. Czarodziejka była również dość zmęczona a więc z lubością przystała na propozycję snu. Jednak przed spoczynkiem miała do niego dość delikatnej natury pytanie:
- A nie widziałeś może w pobliżu jakiegoś jeziora - spytała cicho czerwieniąc się przy tym - Po całym dniu wędrówki jestem dość brudna. Po prostu chciałabym odświeżyć - dodała na usprawiedliwienie swojego pytania. Co jak co, ale w akademii magów dbano o czystość nie tylko psychiczną ale i fizyczną swoich podopiecznych. Codzienna kąpiel była czymś normalnym dla adeptów. W tych warunkach Adria mogła mieć trudności z codzienną toaletą. Miała jednak cichą nadzieję, że w pobliżu znajdzie się ujście wody,w którym będzie mogła się zanurzyć.
- W sumie cieszę się, że cię spotkałam - powiedziała do Severusa- Ja w ogóle niestety nie orientuję się w otaczającym nas świecie. Po szkole zostałam wysłana właśnie na zewnątrz, poza mury warowni - dodała po chwili po czym zamilkła. Zauważyła, ze mężczyzna jest dość humorzastą istotą, widać dzisiaj nie miał zbyt wielkiej ochoty na rozmowę z nią a także opowiadanie o sobie. Cóż, Adria to szanowała. Sama również nie należała do osób przesadnie wylewnych. Dlatego zdziwiło ją lekko pytanie odnośnie jej i jej przeszłości. Ale zaraz również powiedział o odpoczynku. Czarodziejka była również dość zmęczona a więc z lubością przystała na propozycję snu. Jednak przed spoczynkiem miała do niego dość delikatnej natury pytanie:
- A nie widziałeś może w pobliżu jakiegoś jeziora - spytała cicho czerwieniąc się przy tym - Po całym dniu wędrówki jestem dość brudna. Po prostu chciałabym odświeżyć - dodała na usprawiedliwienie swojego pytania. Co jak co, ale w akademii magów dbano o czystość nie tylko psychiczną ale i fizyczną swoich podopiecznych. Codzienna kąpiel była czymś normalnym dla adeptów. W tych warunkach Adria mogła mieć trudności z codzienną toaletą. Miała jednak cichą nadzieję, że w pobliżu znajdzie się ujście wody,w którym będzie mogła się zanurzyć.
- Severus
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 18
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Fellarianin
- Profesje:
- Kontakt:
Mężczyzna powoli odchodził, gdy już na granicy swej świadomości usłyszał jej pytanie. Nie był z początku pewien, czy się nie przesłyszał, stąd też z trudem podniósł powieki i zobaczył ją, przyglądającą się i wyczekującą na odpowiedź.
- Jezioro? - Przeczesał odmęty swojego umysłu w poszukiwania jakiegokolwiek źródła wody w tych okolicach. Było to jednak dość dawno odkąd tędy przechodził a i sam teren nie był mu znany zbyt szczegółowo. Otworzył szerzej oczy i westchnął znacząco. Zaczął się rozglądać w poszukiwaniu swego towarzysza, który przycupnął na jednej z gałęzi i gwizdnął w jego kierunku. Mogło się to wydawać zabawą, jednak była to najprawdziwsza rozmowa, gdyż orzeł po chwili odpowiedział. Było oczywistym, że o okolice najlepiej spytać istotę, która oglądała ją z wysoka.
- Nie tak daleko jest jeziorko. Niewielkie, ale wystarczające do twoich potrzeb. - Sev zaczął wciąż tym swoim zmęczonym głosem, a w jego duszy toczyła się właśnie batalia, czy ruszyć za dziewczyną, czy też wskazać jej jedynie kierunek. Decyzja nie była łatwa do podjęcia. Koniec końców, poddał się swojej słabości i nie chcąc mieć jej na sumieniu, zaczął się zbierać z miejsca. Wsparł się na swoich mieczach i podniósł do pionu. Przyszedł czas, by pokazać, że jest mężczyzną. Oczywiście nie wiązało się to ze ściągnięciem spodni, nic z tych rzeczy.
- Zaprowadzę cię. Lepiej, żebyś nie chodziła po ciemku sama. I nie każ mi nalegać. - Rzekł tonem nie znoszącym sprzeciwu. Zupełnie nie podobnym do tego, który słyszała przez większą część rozmowy. Co jak co, ale Severus dbał o swych gości a zapraszając ją do swego ogniska, bądź co bądź, stał się za nią odpowiedzialny.
- Jezioro? - Przeczesał odmęty swojego umysłu w poszukiwania jakiegokolwiek źródła wody w tych okolicach. Było to jednak dość dawno odkąd tędy przechodził a i sam teren nie był mu znany zbyt szczegółowo. Otworzył szerzej oczy i westchnął znacząco. Zaczął się rozglądać w poszukiwaniu swego towarzysza, który przycupnął na jednej z gałęzi i gwizdnął w jego kierunku. Mogło się to wydawać zabawą, jednak była to najprawdziwsza rozmowa, gdyż orzeł po chwili odpowiedział. Było oczywistym, że o okolice najlepiej spytać istotę, która oglądała ją z wysoka.
- Nie tak daleko jest jeziorko. Niewielkie, ale wystarczające do twoich potrzeb. - Sev zaczął wciąż tym swoim zmęczonym głosem, a w jego duszy toczyła się właśnie batalia, czy ruszyć za dziewczyną, czy też wskazać jej jedynie kierunek. Decyzja nie była łatwa do podjęcia. Koniec końców, poddał się swojej słabości i nie chcąc mieć jej na sumieniu, zaczął się zbierać z miejsca. Wsparł się na swoich mieczach i podniósł do pionu. Przyszedł czas, by pokazać, że jest mężczyzną. Oczywiście nie wiązało się to ze ściągnięciem spodni, nic z tych rzeczy.
- Zaprowadzę cię. Lepiej, żebyś nie chodziła po ciemku sama. I nie każ mi nalegać. - Rzekł tonem nie znoszącym sprzeciwu. Zupełnie nie podobnym do tego, który słyszała przez większą część rozmowy. Co jak co, ale Severus dbał o swych gości a zapraszając ją do swego ogniska, bądź co bądź, stał się za nią odpowiedzialny.
-
- Błądzący po drugiej stronie
- Posty: 64
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Czarodziejka
- Profesje:
- Kontakt:
Adrii zrobiło się trochę głupio że swoim pytaniem wywołała aż tak wielki ruch i doprowadziła prawie śpiącego mężczyznę do jakiegoś ruchu. Ale najbardziej zdziwiło czarodziejkę to że jej towarzysz do pomocy znalezienia jakiegoś cieku wodnego poprosił ... orła, który przycupnął na gałęzi.
- Heh, widać wielu rzeczy muszę nauczyć się o tym świecie - powiedziała do siebie w myślach. Natomiast na zewnątrz starała się nie pokazać zdziwienia jakie wywołała na niej dziwna rozmowa.
- Dziękuję wam bardzo za odpowiedź - odparła zarówno do Severusa jak i do orła - Skoro jest ono niedaleko to proszę wskażcie mi drogę, a przejdę się tam razem z Nordem - pies w sumie już uznał, że najwyższa pora spać, gdyż psisko już od jakiegoś czasu leżało sobie spokojnie oddalone od czarodziejki i jej towarzysza cicho pomrukując. Kiedy zaś Adria zaproponowała to, że sama pójdzie do jeziora, Severus nie czekając na nic sam zaproponował jej pójście do jeziora wraz z nią. Dziewczyna chciała się wzbronić przed tym, ale jednak spasowała po popatrzeniu w jego szmaragdowe oczy. Chyba był przez jej pytanie lekko zirytowany, a jeszcze wędrówka dla jej fanaberii mogła już całkowicie wyprowadzić go z równowagi.
- Dobrze więc, to chodźmy - powiedziała do Severusa, sama zaś zagwizdała na Norda, który z niechęcią i ociąganiem przyszedł do niej patrząc na nią z wyrzutem dlaczego to chciała go obudzić. Po tym wszystkim Adria narzuciła na siebie płaszcz a także zasznurowała trzewiki.
- A więc niech pan prowadzi - powiedziała do Severusa czując się coraz bardziej winna całego zamieszania - Przepraszam - w pewnym momencie przekazała mężczyźnie telepatyczny przekaz - Nie bój się. Jestem czarodziejką, a więc umiem kilka rzeczy. Dziękuję ci bardzo za pomoc. Jestem wdzięczna za wszystko.
- Heh, widać wielu rzeczy muszę nauczyć się o tym świecie - powiedziała do siebie w myślach. Natomiast na zewnątrz starała się nie pokazać zdziwienia jakie wywołała na niej dziwna rozmowa.
- Dziękuję wam bardzo za odpowiedź - odparła zarówno do Severusa jak i do orła - Skoro jest ono niedaleko to proszę wskażcie mi drogę, a przejdę się tam razem z Nordem - pies w sumie już uznał, że najwyższa pora spać, gdyż psisko już od jakiegoś czasu leżało sobie spokojnie oddalone od czarodziejki i jej towarzysza cicho pomrukując. Kiedy zaś Adria zaproponowała to, że sama pójdzie do jeziora, Severus nie czekając na nic sam zaproponował jej pójście do jeziora wraz z nią. Dziewczyna chciała się wzbronić przed tym, ale jednak spasowała po popatrzeniu w jego szmaragdowe oczy. Chyba był przez jej pytanie lekko zirytowany, a jeszcze wędrówka dla jej fanaberii mogła już całkowicie wyprowadzić go z równowagi.
- Dobrze więc, to chodźmy - powiedziała do Severusa, sama zaś zagwizdała na Norda, który z niechęcią i ociąganiem przyszedł do niej patrząc na nią z wyrzutem dlaczego to chciała go obudzić. Po tym wszystkim Adria narzuciła na siebie płaszcz a także zasznurowała trzewiki.
- A więc niech pan prowadzi - powiedziała do Severusa czując się coraz bardziej winna całego zamieszania - Przepraszam - w pewnym momencie przekazała mężczyźnie telepatyczny przekaz - Nie bój się. Jestem czarodziejką, a więc umiem kilka rzeczy. Dziękuję ci bardzo za pomoc. Jestem wdzięczna za wszystko.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości