Szczyty Fellarionu[Szczyty Fellarionu] Chaos i Zemsta

Pokryte śniegiem malownicze góry kryjące w sobie wiele tajemnic. Rozciągają się od granic Rododendronii aż po tereny hrabstw Wybrzeża Cienia. Dom Fellarian.
Awatar użytkownika
Anaya
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Łowca , Włóczęga
Kontakt:

[Szczyty Fellarionu] Chaos i Zemsta

Post autor: Anaya »

Poprzednia część historii - "Szukając Zemsty"

Po tygodniach spędzonych w podróży dotarli w końcu do bram Rapsodii. Miasto to Anaya mogła nazwać drugim domem. Cieszył ją widok wszechobecnych elfów żyjących tu wśród swoich. Bez nienawiści i uprzedzeń. Wszędzie brzmiał jej ojczysty język, a nie ludzka mowa. Czyste, zadbane uliczki, piękna architektura... ale nie po to tu przybyli. Trzeba było działać.
-Alanie, gdzie mieszka twoja ciocia?-zapytała kosztując jednocześnie czerwonego jabłka, którym została poczęstowana przez jednego z kupców. Nim czarodziej zdążył odpowiedzieć ktoś zastąpił im drogę. Była to niska (niższa od Anayi o głowę) czarnowłosa elfka przyodziana w zwiewną białą sukienkę sięgającą kostek.
-Anaya? Ty Żyjesz?-rzuciła się jej na szyję.-Mówili, że nikt nie przetrwał rzezi... jak to możliwe... Cedric! On myśli, że... szybko, musimy mu powiedzieć!!!-pociągnęła za sobą kobietę, a tamta zaś alchemika. Minęli plac targowy przeciskając się między stoiskami, bank przy głównej ulicy, po kilku zakrętach stanęli u bram parku pełnego starych drzew i wyłożonych okrągłymi kamykami alejek. Na trawie przy brzegu niewielkiego jeziorka siedział wysoki (wyższy od Alana) elf o czarnych włosach spiętych w koński ogon, który sięgał mu łopatek. Miał na sobie bogato zdobiony mieszczański płaszcz z ciemnego matowego materiału sięgający kolan z przodu i ziemi z tyłu. Jego buty czarne zapinane na klamry pod kolana. Na dźwięk kroków wstał i odwrócił się do nadchodzących. Na widok białowłosej otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.
-An... czy to ty?-przez chwilę stał osłupiały nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Anaya nie czekała ani minuty. Rzuciła mu się na szyję.
Wszystkiemu przyglądali się Alan i czarnowłosa elfka.
-Jak cię zwą?-zapytała mężczyznę.
Awatar użytkownika
Alan
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek Mag-Alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alan »

Anaya zdecydowała, że teraz muszą uratować ciotkę. Był to wybór, który sprawił, iż Alan coraz bardziej ufał białowłosej. Jej zdecydowanie, a zarazem rozwaga imponowały magowi. Pojawiła się nawet nadzieja na coś więcej. Wszystko zmieniło się po dotarciu na miejsce.
Anaya zapytała o miejsce zamieszkania ciotki.
- To jest...
Przerwała mu jakaś kobieta. Ciągnąc dwójkę za sobą zaprowadziła ich do pewnego mężczyzny. Był to elf. Nagle Anaya rzuciła mu się w ramiona. Alan stanął jak słup.
Kobieta zapytała jak go zwą.
- Ja, mnie? Yyy... Zeheryzalda. Znaczy Alan.
Obraz dwójki elfów ściskających się uświadomił mu jedno.
,,Czyli nici z wszystkiego! To pewnie jej dawna miłość. Byłem głupi myśląc, że poczuła coś więcej niż tylko przyjaźń. Jak widać jej serce należy do innego".
Pomyślał odwracając się. Gdy miał zamiar odejść usłyszał wołanie elfki.
Awatar użytkownika
Anaya
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Łowca , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Anaya »

Anaya w objęciach Cedrica była po prostu szczęśliwa. Ciepło jego ciała dawało jej poczucie bezpieczeństwa, zapach lasu przypominał o domu. W końcu podniosła głowę z jego zamienia, ale nie zwolniła uścisku, jakby nie chciała go znów stracić. Popatrzyła w jego duże, niebieskie oczy. Byli coraz bliżej siebie, aż wreszcie ich usta zetknęły się. Zamknęli oczy w tej samej chwili i napawali się sobą, swoją obecnością.
-Hej! Dokąd idziesz?-czarnowłosa dotrzymała mu kroku.-Jestem Lena. Znam tu miłą gospodę niedaleko, chodź.-znów pociągnęła maga mimo woli. Gospoda mieściła się po drugiej stronie ulicy. Niewielki budynek wymurowany z białego kamienia z małymi szklanymi oknami. Szynkwas stał po prawej stronie od wejścia, po lewej zaś palenisko i drewniane ławy dookoła niego. Za ladą stała rudowłosa półelfka w prostej mieszczańskiej tunice. Lena rozsiadła się przy ogniu.
-Pochodzę z tej samej wioski, co Anaya. Cedric to mój starszy brat. Na nasze szczęście podczas rzezi byliśmy w Rododendronii u rodziny. Wciąż nie chce mi się wierzyć, że śmierć przemknęła nam za plecami... A ty? Skąd znasz Anaye?-elfka powiedziała to wszystko bardzo szybko, jednym tchem. Uśmiech mimo wszystko nie znikał jej z twarzy.

***


Cedric wziął elfkę delikatnie za rękę. Przeszli park kilkukrotnie. rozmawiali do późnego wieczora. Opowiadała, on słuchał. Cierpliwie, spokojnie. Potem on mówił. Słuchała uważnie przeżywając każde jego słowo. Czuła jak odzyskuje przy nim dawny entuzjazm i energię. Potem poszli do domu, w którym mieszkał z siostrą. Był to spory piętrowy budynek na skraju lasu za miastem. Kiedy weszli do środka zaprowadził na piętro. Gdy wchodzili do jego sypialni starannie zamknął drzwi na klucz, aby nikt im nie przeszkadzał.

***


-Robi się późno. Po co masz płacić za nocleg w mieście. Nasz dom jest duży i ma trzy sypialnie dla gości. Chodź.-uśmiechnęła się jeszcze promienniej niż zwykle Lena.
Awatar użytkownika
Alan
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek Mag-Alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alan »

- Ale...
Mag nie miał nic do gadania. Elfka była tak zdeterminowana ze nawet nie dawała mu dojść do słowa. Ten wieczór był dla Alana bardzo męczący. Zaprowadziła go do pobliskiej gospody. Krzyki pijanej grupki ludzi i lawina słów Leny go wykończyły.
Wreszcie te słowa ,,Robi się późno". Niestety to nie koniec męki mężczyzny. Miła elfka zaproponowała nocleg u siebie. Ledwo przytomny mag został siłą zmuszony pójść z Leną.
Jej dom rzeczywiście był duży. Szeroki korytarz bardzo spodobał się Alanowi.
- Co tu jest?
Zapytał zaciekawiony.
- Tutaj kuchnia. Jak w nocy zgłodniejemy to cię tu zaprowadzę.[/b]
,,Jacy ,,my"!? Już totalnie zwariowała!"
- Tak zapewne. A co jest za tymi drzwiami?
Lena zasłoniła sobą drzwi.
- Zupełnie nic. Tylko Cedric i Anaya.
- Co!?
Krzyknął ksztusząc się. Nie zdążył zapytać co robią, ponieważ elfka zaciągła go do swojej sypialni.
- Ależ jesteś męski!
Powiedziała namiętnie Lena.
- Dziękuję. Co ty robisz? Dlaczego pakujesz się do mojego łóżka? Miałaś spać na swoim.
- Jak to!? Nie podobam ci się!?
- Nie wiem, znaczy nie! Oczywiście, że nie! Nie zdradził bym Anayi! Mimo tego, że nie jest mi pisana nie podobasz mi się!
Alan wściekły wyszedł na korytarz słysząc płacz Leny. Ze zmęczenia zasnął na podłodze.
Awatar użytkownika
Anaya
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Łowca , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Anaya »

Dochodziła północ. Anaya uwolniła się delikatnie z ciepłego uścisku Cedrica, wstała z łóżka ostrożnie, aby go nie obudzić. Bezszelestnie opuściła pokój zamykając za sobą drzwi. zmierzała korytarzem w stronę balkonu. Chciała się przewietrzyć. Miała na sobie tylko białą, sięgającą ziemi sukienkę. Materiał, z którego ją wykonano był delikatny i zwiewny. Połyskiwał w mdłej księżycowej poświacie. Po kilku krokach napotkawszy przeszkodę na swojej drodze runęła jak długa. Leżała na czymś, a właściwie kimś dość niewygodnym. Był to Alan.
-Co ty tu właściwie robisz?-zapytała wciąż w tej samej pozycji. Po chwili pozbierała się, usiadła obok niego.-Co za noc...-westchnęła.
Awatar użytkownika
Alan
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek Mag-Alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alan »

- Ja? Śpię. A raczej spałem.
Powiedział wybudzony ze snu Alan.
- Tak to była ciężka noc. Po przyjściu do domu Lena wpakowała mi się do łóżka. Powiedziałem jej to i owo wychodząc następnie na korytarz. Usiadłem i po prostu zasnąłem. U ciebie tez było ciekawie, nieprawdaż? Lena oprowadzała mnie po domu. Gdy doszliśmy do waszej sypialni za wszelką cenę chciała mnie z tamtąd odciągnąć. Chcesz mi coś powiedzieć? Kim w ogóle jest ten elf? Wczoraj o mnie zapomniałaś zostawiając mnie z tą małą diablicą! Czy ty wiesz jak się poczułem!?
Zdenerwowany Alan usiadł przy Anayi. Nie wiedział czy to dobry pomysł aby wyjawić swoje uczucia. Mogłoby się to źle skończyć jeżeli ten elf dowiedział by się o zaistniałej sytuacji.
Awatar użytkownika
Anaya
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Łowca , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Anaya »

Po wysłuchaniu alchemika Elfka była nieco zła. W tonie Alana wyczuła wyraźne pretensje.
-Niczego nie muszę ci mówić! A jeśli już, to mój narzeczony i jeszcze do wczoraj byłam pewna, że oboje z Leną są martwi. Nie nazywaj jej diablicą, dobrze? No, właśnie... nie długo ślub i wesele. Jesteśmy przyjaciółmi. Przyjdziesz, prawda? Poza Leną i tobą nie przyjdzie nikt z mojej strony. Mogę na ciebie liczyć?-Anaya uśmiechnęła się serdecznie.-No i przepraszam cię za Lenę. Potrafi być nieobliczalna, ale to dobra i serdeczna osoba. Lepiej, żebyś jej nie skrzywdził.-ostatnie słowa elfki zabrzmiały groźnie. Wstała i powędrowała dalej w kierunku balkonu w nadziei, że alchemik pójdzie za nią. Chciała z nim jeszcze porozmawiać.
Awatar użytkownika
Alan
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek Mag-Alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alan »

- Ślub!? A tak. Przepraszam. Oczywiście, że przyjdę.
Alan nie miał zamiaru dłużej rozmawiać z Anayą. Był zły jeszcze bardziej niż wcześniej. Wyszedł na zewnątrz. Chodził po parku oświetlonym latarniami. Nagle zobaczył postać idącą w jego stronę. Była to Lena.
- Słuchaj!
- Co znowu?
- Wszystko powiem Anayi! Jeszcze nikt mnie tak nie potraktował! Zniszcze waszą sztuczną ,,miłość"!
- Nie ma nic do niszczenia. Nie rozumiem dlaczego grozisz mi czymś czego nie ma?
- Nie ma i nie będzie! Wszystko jej powiem, a Cedric dowiadując się o tym po prostu cię zabije! Zadarłeś nie z tą osobą co trzeba!
Wściekła Lena poszła prosto do Anayi. Alanowi nie zależało na losie nikogo. Był załamany, gdyż to nie byle jaka miłość łączyła dwójkę elfów. Muszą się mocno kochać skoro biorą ślub.
Awatar użytkownika
Anaya
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Łowca , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Anaya »

Alchemik nie poszedł za nią, tylko prosto na zewnątrz. Widać, że wiadomość o ślubie nie ucieszyła go. Mimo wszystko miała nadzieję, że się pojawi. Był dla niej przyjacielem. Kimś bliskim. Na balkon przyszła Lena. Płakała.
-Co się stało?- zapytała Anaya. Czarnowłosa opadła jej w ramiona.
-Alan... on odrzucił moje zaloty. Wydawał się taki miły. Powiedział, że to przez uczucia jakimi cię darzy. - Lena z trudem wypowiadała słowa. -Myśli, że go kochasz...
-Kocham, ja? - elfka otworzyła oczy ze zdumienia.
-Wygląda na to, że on ciebie darzy nie byle jakim uczuciem.
-Ale ja... i Cedric... i ślub już za kilka dni...-Anaya była w szoku. Nigdy w życiu nie spodziewałaby się takiego wyznania ze strony maga. Jeszcze przez Lenę. Nie chciała teraz z nim rozmawiać. Nie chciała z nikim rozmawiać. Tak jak stała w koszuli nocnej opuściła dom i udała się do lasu. Przybrała wilczą formę i poczęła przemierzać dzikie ostępy. Gdy dotarła do polany, wróciła do ludzkiej postaci, usiadła na pniu zwalonego drzewa i zaczęła płakać. Łkała głośno, bo wiedziała, że tu nikt jej nie usłyszy.
Awatar użytkownika
Alan
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek Mag-Alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alan »

Alan wiedział, że Lena dawno oznajmiła Anayi, że ten ją kocha. Miał tylko nadzieję, iż Cedric o niczym się nie dowie. Nie miał zamiaru się kłócić.
Postanowił iść do ciotki sam. Zostawił kartkę przy drzwiach Anayi:
,,Jeżeli jeszcze będziesz chciała się spotkać przyjdź do ciotki Adelajdy. Pomogę jej sam. Później ruszę w swoją stronę. Prawdopodobnie potargasz tą kartkę i wyrzucisz do kosza. Nie będę ci już zajmował czasu. Żegnaj."
Alchemik szedł w stronę domu. Przypominały mu się czasy jak z całą rodziną przychodzili do ciotki na cherbatkę. Razem śmiali się, wygłupiali. Chciał poważnie porozmawiać z ciotką. Wreszcie dotarł pod drzwi. Otworzyła mu jakaś dziewczyna. Była wysoka, szczupła, ubrana w szarą sukienkę. Jej czarne, mokre włosy wskazywały na wziętą niedawno kąpiel.
- Kim jesteś i co tu robisz?
Zapytała czarnowłosa.
- A ty co robisz u mojej ciotki?
Obydwoje patrzyli na siebie zaskoczeni. Mieli wrażenie, że całkiem dobrze się znają.
W drzwiach stanął wuj Albert.
- Alan!?
Awatar użytkownika
Anaya
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Łowca , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Anaya »

Nim wzeszło słońce elfka wróciła do domu. Jej sukienka była brudna i potargana. Gdy dotarła pierwsze co powędrowała do łazienki. Cedric jeszcze spał, a Leny i Alana nigdzie nie było. Nakazała służbie przygotować gorącą kąpiel. Po ponad godzinie spędzonej w wannie wszystko przemyślała. Postanowiła porozmawiać z Alanem jeszcze raz, na spokojnie.
-Tylko gdzie on jest?-zapytała sama siebie. Po kąpieli przebrała się. Miała na sobie jedwabną bluzeczkę z szerokim dekoltem, długą, sięgającą ziemi spódnicę z jasnobłękitnego, błyszczącego materiału, z rozcięciem aż pod biodro oraz wysokie, sznurowane pod kolano skórzane trzewiki. Na twarzy malował się ostry, choć stonowany elfi makijaż. W jej uszach tkwiły kolczyki - srebrne koła. Pachniała różami. Idąc korytarzem ujrzała kartkę na drzwiach jej pokoju:

,,Jeżeli jeszcze będziesz chciała się spotkać przyjdź do ciotki Adelajdy. Pomogę jej sam. Później ruszę w swoją stronę. Prawdopodobnie potargasz tą kartkę i wyrzucisz do kosza. Nie będę ci już zajmował czasu. Żegnaj."

Anayi zrobiło się przykro, gdy czytała tę wiadomość. Z całą pewnością pozostawił ją Alan i to całkiem niedawno, atrament nie zdążył jeszcze dobrze wyschnąć. Elfka miała magowi za złe, że bez jakichkolwiek tłumaczeń zwyczajnie poszedł w swoją stronę. Mimo to zdecydowała się go znaleźć.
-Muszę mu pomóc, tylko gdzie mieszka ta jego ciotka?-wtedy przypomniała sobie o oku demona. Jedną z jego mocy była teleportacja.
-Nigdy mnie tam nie było, ale Alan dużo mówił o tym miejscu. Muszę spróbować.-zdecydowała. Teleportacja we wszystkich swoich wcieleniach działała zawsze na tej samej zasadzie: myślisz o miejscu, gdzie chcesz się znaleźć, gromadzisz energię i już.
Skupiła się, odtworzyła każdy szczegół, o którym mówił alchemik, zebrała energię i przelała na oko. Zrobiło jej się ciepło, obraz zanikł. Przez chwilę było ciemno, potem pojawiły się wszystkie kolory i światła. Znów ciemność. Rzucona upadła na miękki trawnik. Wzrok wrócił po chwili. Wstała odrobinę obolała. Była na skraju miasta. Po drugiej stronie łąki stał dom. zobaczyła Alana rozmawiającego ze stojącą w drzwiach kobietą. Pobiegła w ich kierunku. Jej spódnica zostawała nieco za nią odsłaniając zgrabne nogi. Z rozpędu wpadła Alanowi w ramiona, natychmiast cofnęła się i powiedziała:
-Jak mogłeś mnie tak zostawić? Bez słowa? Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi.-była zimna jak lód. Jej spojrzenie było zabójcze.
Awatar użytkownika
Alan
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek Mag-Alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alan »

- Wujek?
Zapytał niepewnie Alan. Nagle pojawiła się Anaya. Tak znikąd. Zjawiła się jak duch i jeszcze krzyczała coś o przyjaźni.
- Ty już na pewno nie chcesz mnie znać. Po tym co się dowiedziałaś... nie umiałem ci tego powiedzieć. Z resztą po co? Przecież kochasz Cedrica!
Krzyknął mag. W jego głosie było słychać smutek i żal.
- Wujku, kim jest ta dziewczyna, gdzie jest ciocia? Co tu się dzieje!?
Albert po chwili odpowiedział.
- Ta dziewczyna to Nadia.
- Nadia??? O Boże!? To Nadia!
Alan rzucił się siostrze w ramiona. Przytulając się popatrzył na Anayę.
- A oto jest moja przyjaciółka. To dzięki niej tu jestem.
Popatrzył na nią ponownie mrugając okiem.
Dajcie mi chwilę. Muszę z nią poważnie porozmawiać.
Awatar użytkownika
Anaya
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Łowca , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Anaya »

Odeszli na bok aby spokojnie porozmawiać. Anaya każdym swoim najmniejszym ruchem rozsiewała dookoła woń róż. W swoim tradycyjnym elfim stroju wyglądała jak zupełnie inna osoba. Zazwyczaj w spodniach, bawełnianej bluzce i futrzanej kamizelce ubrudzona krwią i błotem. Teraz czysta, pachnąca, ładne umalowana i w nowych ubraniach.
-A skąd ta pewność?-uśmiechnęła się przyjaźnie.-Jesteś moim przyjacielem i nawet Cedric tego nie zmieni. Czy gdyby mi na tobie nie zależało odmówiłabym demonowi? Poza tym...-spuściła wzrok i zaczęła bawić się kosmykiem włosów.-Obiecałam, że ci pomogę. A elf swojej obietnicy zawsze dotrzymuje.-mówiła bardzo poważnie. Wciąż było jej przykro, że Alan uważał ją za kogoś tak fałszywego, kto zakończyłby znajomość pod pierwszym lepszym pretekstem. Elfy gdy obdarzały kogoś przyjaźnią to do końca życia.
Pociągnęła go za rękę w kierunku czekającego wuja i Nadii.
Awatar użytkownika
Alan
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek Mag-Alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alan »

Mag uśmiechnął się. Po rozmowie z Anayą znacznie poprawił mu się humor.
- Wujku, jakim cudem Nadia przeżyła? Gdzie ona w ogóle jest?
- Ciotka uratowała was obu z tego pożaru. Nadię przygarnęła bogata rodzina. Ja z ciotką nie poradzili byśmy sobie z dwójką dzieci. Pewnego dnia ciotka Adelajda zdecydowała, iż powie Nadii prawdę. Od tego czasu mieszka z nami. Niedawno, jakoś 2 dni temu zniknęła. Nikt nie wie gdzie się podziała.
Alan zaskoczony tym, że nie wiedział o Nadii popatrzył na Anayę.
- Anaya, czy mógłbym dzisiejszy wieczór spędzić z rodziną? Jutro się spotkamy u ciebie i Cedrica. Powiesz mi co i jak z tym ślubem?[/b]
Uśmiechnął się błagalnie.
Awatar użytkownika
Anaya
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje: Łowca , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Anaya »

-Oczywiście.-powiedziała nieco zrezygnowanym tonem odchodząc, ale po chwili przypomniała sobie, że przecież ma mnóstwo pracy. Trzeba wszystko przygotować. Ślub już za parę dni.
-Muszę znaleźć Lenę.-powiedziała sama do siebie idąc jedną z głównych ulic miasta. Spotkała przyjaciółkę na targu. Tamta była odrobinę przygnębiona sytuacją z Alanem, ale przygotowania obydwu poprawiły humor. Cała uroczystość miała się odbyć w najlepszej gospodzie w mieście dzięki temu, że jej właściciel był bardzo dobrym przyjacielem Cedrica. W pierwszej kolejności właśnie tam się udały. Był to duży budynek przy centralnym placu. Wybudowany z białych cegieł, dach pokryto czerwoną dachówką. W oknach wprawione były szyby z prawdziwego szkła, przez co wnętrze było jasne i przestronne. Dębowe ławy i stoły ustawiono wzdłuż ścian, aby na środku zrobić miejsce do tańca. Wzdłuż tylnej ściany pomieszczenia rozciągała się lada i szynkwas z naszykowanymi już trunkami. Z prawej zaś strony ogień wesoło trzaskał w ceglanym kominku.
-To miejsce jest idealne!-powiedziała Anaya w pełni zachwytu. Podeszły do lady. Po chwili z zaplecza wyłonił się gospodarz.
-Czy wszystko gotowe?-zapytała Lena.
-Tak, oczywiście moja droga.-zagrzmiał donośnym basem mężczyzna.
-Skoro tak, to chyba już wszystko: lokal, goście, muzyka, jedzenie i picie...
-A suknia?
-Nie, nie moja droga. Suknia to prezent ode mnie. Zobaczysz dopiero gdy przyjdzie ci ją założyć.-uśmiechnęła się serdecznie. Wróciły do domu. A gdy Cedric także wrócił we trójkę zjedli obiad. Elfka zastanawiała się, co słychać u Alana, jak się ma jego ciotka. Wciąż myślała o wyprawie w góry, o tym, że powinni ruszać jak najszybciej. Po posiłku wybrali się z Cedriciem na spacer nad jezioro. Leżała na trawie w jego objęciach słuchając szumu wody i śpiewu ptaków. Znów rozmawiali długo, nieprzerwanie. O życiu, istnieniu, potędze i magii... Rozmawiali nim słońce nie dotknęło widnokręgu, nim nie schowało się za koronami drzew. A gdy już mrok spowił las i robiło się coraz chłodniej wracali dobrze znaną ścieżką. Po powrocie Anaya wzięła kolejną gorącą kąpiel i poszła do sypialni. Ponownie pomyślała o alchemiku, może został na noc u ciotki? Pewnie siedzą sobie z Nadią i popijają herbatkę z żywokostu. Elfka cieszyła się, że jej przyjaciel odnalazł rodzinę, ale wiedziała, że to nie koniec.
Awatar użytkownika
Alan
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek Mag-Alchemik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alan »

- Jak dobrze was znów widzieć. Od tamtej kłótni cały czas o was myślałem wujku. Nie przyszło mi jednak do głowy, że Nadia żyje. Ile to czasu minęło...
Westchnął Alan. Siedzieli w trójkę przy stole w kuchni. Pomieszczenie było małe, lecz przytulne. Na oknach powieszone były białe firanki i granatowe zasłony. Stół znajdował się zaraz przy drzwiach.
- Opowiedz, co robiłeś braciszku.
Uśmiechnęła się Nadia, kręcąc się w międzyczasie na stołku. Wuj siedział pośrodku i słuchał z zaciekawieniem.
- Długo by opowiadać. Po ucieczce z domu zamieszkałem w jakiejś jaskini w Mrocznej Puszczy. Wtedy poznałem Anayę...
Mag opowiadał dokładnie, nie pomijając żadnego faktu. Powiedział o uczuciach do Anayi, o Tyraelu Lenie i Cedricu. Wspomniał również o spotkaniu z wiedźmą i jej kaczką. Czas płynął. Zbliżał się wieczór.
- No, dosyć tego gadania. Obiecałem Anayi, że z nią pogadam o ślubie. Muszę iść. Oczywiście wrócę.
Alan zamknął drzwi i udał się do elfki. Gdy dotarł na miejsce, nie zastał białowłosej. Usiadł przy drzwiach. Czekając, myślał o ciotce Adelajdzie.
Zablokowany

Wróć do „Szczyty Fellarionu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości