Szczyty Fellarionu[droga do Klasztoru] Baby, ach te baby!

Pokryte śniegiem malownicze góry kryjące w sobie wiele tajemnic. Rozciągają się od granic Rododendronii aż po tereny hrabstw Wybrzeża Cienia. Dom Fellarian.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

[droga do Klasztoru] Baby, ach te baby!

Post autor: Regola »

Jechały wolno, głównie ze względu na Anat, która nie miała doświadczenia w jeździe konnej. Jeżeli w czymkolwiek innym miała doświadczenie, bardzo dobrze to ukrywała. Biorąc pod uwagę pierwszą reakcję Interpido na spotkanie rudowłosego potwora i tak miały wiele szczęścia gdyż koń zdążył się przyzwyczaić do jej towarzystwa. Znaczyło to tyle, że póki co nie stawał dęba po każdym dotyku jej lodowatej skóry. Regola podziwiała opanowanie zwierzęcia, sama nie powstrzymałaby gęsiej skórki.
- No i zostałyśmy w babskim gronie - stwierdziła oczywistość żeby przerwać natrętną ciszę. - Co powiesz na małe ploty?
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Wampirzycy średnio podobała się konna jazda. Koń nie ufał jej, ona nie ufała koniowi. Miała wrażenie, że zwierze przy pierwszej lepszej myszy przebiegającej przez trakt stanie dęba, spróbuje ją zrzucić i stratować. Na dłuższą metę nie doznałaby jakiegoś większego uszczerbku na zdrowiu, co nie zmieniało faktu, że by bolało.
No i dodatkowo z racji jej braku umiejętności jazdy na koniu, jechały tak wolno,że zapewne szybciej by było, gdyby szła na piechotę, nie wspominając już o lataniu pod postacią kruka.
" Ciekawe jak Aleksiej panował nad swoim koniem. Rustam zdawał się w ogóle nie zauważać, że jego pan nie jest ciepłokrwisty" - Przeszło jej przez myśl, kiedy to uważnie obserwowała drogę przed koniem, aby być zawczasu przygotowana na jego ewentualne wybryki. Tak się na tym skupiła, że aż podskoczyła w siodle, kiedy Regola się odezwała. O dziwo koń nie stanął dęba, pewnie pazury chwilowo śpiącej Ksary na jego zadzie były niejakim zabezpieczeniem przed tym.
- Ploty? No nie wiem... Może lepiej z takimi rzeczami poczekać do postoju... - Zamyśliła się.
Kiedy jeszcze była człowiekiem, pogaduszki, jak to na wsi, zajmowały całkiem sporo wolnego czasu. Nie żeby za tym okresem jakoś specjalnie tęskniła, ale po chwili zastanowienia uznała, że może być dobrym sposobem na oderwanie się od myślenia o płochliwości konia.
- A wiesz co? Raz kozie śmierć. Może przynajmniej zapomnę, że ta chabeta... znaczy się śliczny konik... - Zwierze parsknęło, nie wiadomo cze na "chabetę", czy tak ogólnie, aby się poskarżyć światu, że musi nieść na grzbiecie wampira i zestaw kocich pazurów. - ...spróbuje mnie zrzucić przy najbliższej dogodnej okazji. - Łypnęła na konia. - O czym chcesz pogadać?
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Czarodziejka nie sądziła, że uda jej się namówić wampirzycę do zwierzeń. Najwidoczniej Anat chciała skupić się na czymś innym niż mało stabliny koński grzbiet. Regola przede wszystkim chciała się dowiedzieć dlaczego dziewczyna jest taka zgorzkniała. Oczywiście ujęła pytanie nieco grzeczniej, ale otrzymała jak zawsze sakrastyczną odpowiedź, że "gdyby spędziła tyle lat w jaskini to też nie miałaby wesołego usposobienia". Poniekąd była to prawda. Anat zatraciła swoje umiejętności w kontaktach z innymi głównie przez to, że nie miała za bardzo z kim ich podtrzymywać. Wiedźmie zrobiło się nawet trochę żal. Nie cierpiała co prawda z powodu rozłąki z ukochanym, którego tak na marginesie sama zostawiła, ale znała dobrze uczucie rozłąki. Postanowiła zmienić temat na nieco przyjemniejszy.
- Jaki właściwie był... JEST ten twój Aleks? Szarmancki pan czy morderca bez sumienia? Chociaż wnioskując po tobie to pewnie jedno i drugie. Przystojny chociaż?
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Pytanie ją z lekka zdziwiło. Gdyby była na miejscu Regoli, naturalnym byłoby uczepienie się, wspomnianej przez wampirzycę w odpowiedzi na pierwsze pytanie, jaskini. A tu pytanie o to, jaki jest Aleksiej i czy jest przystojny. Mimo wszystko przed oczami stanął jej obraz narzeczonego, a palce lewej dłoni bezwiednie powędrowały w kierunku medalionu, bezpiecznie schowanego po ubraniem.
- Przystojny? Coś odnoszę wrażenie, że mój ideał urody jest z lekka odmienny od twojego.
Uśmiechnęła się krzywo próbując sobie wyobrazić ideał czarodziejki. Pamiętała że jak siedziały na dachu w Ekradonie tamta nazwała tamtego generała „apetycznym”. Co prawda wampirzyca miała wtedy zamknięte oczy, ale z jego głosu bez trudu można było wywnioskować, że to był jakiś stary piernik.
– Ale tak, moim zdaniem tak. Chociaż on jest taaki wysoki. – jęknęła. – Ja tam mu sięgałam gdzieś tak do piersi. Musiałam wyglądać przy nim zupełnie jak dziecko! – zachichotała, przypominając sobie, jak za każdym razem kiedy chciała zobaczyć jego twarz, musiała zrobić krok tył i zadrzeć głowę; albo jak się z nią parę razy droczył zabierając jej drobiazgi, i trzymając jej nad głową, tak żeby nie była w stanie ich dosięgnąć. – Jest umięśniony, ale nie jak kowal, jego sylwetka jest bardziej proporcjonalna i … - Urwała, żeby znaleźć odpowiednie określenie. - smukła. Włosy ma w sumie podobne do twoich. Ten sam kolor, mniej więcej taka sama długość, tylko prawie zawsze je związywał. No i jego są bardziej zadbane – Posłała czarodziejce złośliwy uśmiech. – Z drugiej strony to może być jakaś wampirza cecha. Sama o swoim włosom nie poświęcam za wiele czasu… - wzięła w palce jeden ze swoich kosmyków – …a nie wyglądają źle. Aleksiej ma dość ostre rysy twarzy. A jego oczy? Niby piwne, ale na zewnątrz mają szarą obwódkę… - zamyśliła się, ale po chwili już wróciła do realnego świata. – A co do jego charakteru? Co powiesz, jak cie poinformuję, że ani jedno ani drugie? Choć pewnie i tak nie uwierzysz, ale mordercą nie jest. Jest tak stary, że nie musi zabijać, żeby się pożywić. Szarmancki też nie bardzo jest, gdyż to oznacza grzeczność wobec kobiet ogólnie, a szczerze mówiąc, to oprócz mnie, prawie do nikogo się nie odzywał. Bo u niego, wszystko zależy od tego kto i gdzie. Kogoś mniej czy bardziej obcego potraktuje z zimną, wyniosłą obojętnością wymieszaną z pewną nieufnością i podejrzliwością. Bywa też… zaraz, jak to szło? Autorytarny. W sumie u nas to nikogo nie dziwiło. Wszyscy założyli, że arystokraci tak już mają. Do mnie, na początku, też był nieufny. Ale najwyraźniej potrzebował kogoś, komu mógłby się wygadać, bo sam to ciągnął. Za to rzecz ma się zupełnie inaczej, kiedy cie zaakceptuje, innymi słowy ci zaufa. Wtedy staje się swobodny, miły, troskliwy, cierpliwy, wylewny, chociaż o ile dobrze się orientuję, oszczędzał mi tych co bardziej krwawych opowieści. Zawsze rozsądny. No i nie ma mowy, żeby zostawił cię w potrzebie. We własnym domu był oazą spokoju, wręcz flegmatykiem. Na świeżym powietrzu nosiło go, nie potrafił usiedzieć w miejscu, musieliśmy przynajmniej chodzić. Rozjątrzyć go raczej nie jest łatwo, ale jak go rozwścieczyć to… Powiedzmy, że przeżyłam to raz, i jeśli szczęście dopisze, wolałabym nie doświadczać tego ponownie. – Zamilkła myśląc o tym jego jednym, destrukcyjnym i nade wszystko przerażającym wybuchu gniewu. Po chwili odezwała się ponownie. – Ojejku, trochę się rozgadałam. Okej, teraz moja kolej na pytanie. Więc… może… - Zastanowiła się, co już wie o Regoli. – Kim jest Hudewin?
Mina czarodziejki była, co najmniej interesująca.
- Czasami mówisz przez sen. - dodała wampirzyca wzruszając ramionami.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

W miarę jak wapirzyca opisywała z uczuciem swojego ukochanego przed oczami Regoli pojawiał się obraz. Nie mogła porównać tego mężczyzny do nikogo, kogo znała, ale wydawał się bardzo ciekawą osobą. Zastanawiała się jednocześnie, co spowodowało, że nie jest teraz ze swoją narzeczoną. Nie chciała być zbyt wścibska, ale ciekawość powoli brała nad nią górę. Do czasu gdy Anat zadała swoje pyatnie. Czarodziejka bardzo się zdziwiła. "Czyżby strzygi posługiwały się telepatią?", pomyślała choć jej towarzyszka do tej pory nie zdradziła się z taką umiejętnością. Widząc jej minę dodała:
- Czasami mówisz przez sen.
- Naprawdę? - roześmiała się Reg. - Nie wiedziałam. Nikt nigdy nie zwrócił mi na to uwagi... A Hudewin to mój brat. Był właściwie. Jeju, jakieś dwieście lat temu, mnóstwo czasu co? A ja ani razu nie byłam w Nowej Aeri gdzie się urodziłam. Nie miałam po co, dom pewnie został sprzedany. Ale kiedyś był piękny. To typowo kupieckie miasto, bardzo zróżnicowane jeśli chodzi o architekurę, widać pewne podziały rasowe. Moja matka sprzedawała magiczne przedmioty, amulety, mikstury, kamienie, ale nie śmiecie jakie można znaleźć na jarmarkach u starych bab udających wyrocznie. Miała wyrobioną dobrą opinię i chociaż gdzie niegdzie krzywiono się na kobietę-kupca to nie narzekała na brak klientów. A mój brat jej pomagał, podróżował z nią. Ja czasami też, ale rzadko byłam tym zainteresowana. Wykręcałam się, że ktoś przecież musi pilnować domu, a tak naprawdę nudził mnie handel i wolałam spędzać czas z przyjaciółmi. Nie było ich tam wielu, prawdziwych poznałam dopiero w Kryształowym Królestwie. Ale wracając do Hudewina, to był moim przeciwnieństwem. Nawet byście się polubili, też stronił od zabawy. Cudem udawało mi się go namówić na wyjście do karczmy albo na jakieś święto, a i tak szedł głównie po to żeby mnie pilnować. Och, widzę to twoje spojrzenie! Otóż, wyobraź sobie, że byłam dużo gorsza niż jestem teraz. Tak, to możliwe. Podejrzewam, że nawet cieszyli się, że z nimi nie jeżdżę. Aż któregoś razu po prostu nie wrócili z podróży. Dostałam tylko jakąś cholerną wiadomość niewiadomo od kogo, że rozszarpał ich smok. Pamiętasz jak panikowałam przy smoku? To dlatego. W ten oto sposób zostałam jedynaczką. Sierotą teoretycznie nie, bo mam ojca, ale czort wie gdzie. Hej, może go spotkam? Jak zobaczysz faceta bardzo podobnego do mnie to mi powiedz.
Regola westchnęła. Całkiem przyjemnie było pogadać z kimś o przeszłości. Nie wspomiała o swoich wizjach, po części dlatego, że sama w nie nie wierzyła. Wszystko rozstrzygnie się kiedy dotrą do Klasztoru i będzie mogła opanować do końca się Mowę Ognia.
- Anat, nie spytałam cię wcześniej o coś. Tak pomyślałam o tych dwustu latach, które minęły i dotarło do to mnie. Po jakiego grzyba ty siedziałaś w tej jaskini? Chowałaś się przed kimś? To dlatego twojego faceta tu nie ma?
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

-Dlatego że... Pamiętasz jak umarłam? Most nie wytrzymał, wpadłam do wąwozu, Aleksiej mnie uratował przemieniając w wampira, przemiana trwała około doby, gdy się obudziłam, oświadczył się. Mówiłam, że był nieufny, tak? Więc powiedział, że w wiosce pewnie się już zorientowali, że on jest wampirem, skoro nie wróciłam do domu na noc i dzień. I że musimy opuścić tamto miejsce, tak szybko jak to tylko się da, zanim zacznie się cala heca z widłami i polowaniem na wampiry, z kapłanem na czele. Myślę, że trochę ich przecenił. Mogę się założyć, że uznali, iż mnie po prostu zbałamucił, i mężczyźni, zamiast ostrzyć kosy, topili smutki w kieliszku. No, ale wciąż byłam oszołomiona po przemianie i nawet mi nie przyszło do głowy, ażeby go uświadomić. Więc uciekliśmy. Na dzień mieliśmy się schować w jaskini kawałek od traktu, o której podobno chodziły różne plotki. Że niby nawiedzona, albo że zaklęta, więc z zasady nikt tam się nie zapuszczał. Idealna kryjówka na dzień, nie? No właśnie. Aleksiej wszedł pierwszy, żeby się upewnić czy rzekome magiczne licho faktycznie tam jest... I padł bez ducha na ziemie, ot tak! - Zirytowana pstryknęła palcami.
Najwyraźniej pstrykanie przy końskim uchu nie było najlepszym pomysłem, bo koń na ten gest kiepsko zareagował, bo żeby nie spaść, Anat musiała się uczepić jego szyi, a kot wbił w koński zad cały zestaw dwudziestu pazurów. To bynajmniej nie uspokoiło tej chabety, koniec końców wampirzyca zeskoczyła z konia i złapała ponownie za lejce. Koń jej się nie wyrwał, chociaż próbował.
- Mówiłam, że tak będzie. - Westchnęła. - Póki co, nie mam najmniejszego zamiaru wsiadać z powrotem na to zwierze. Może zrobimy postój? - Zerknęła na słońce - Z resztą mamy właśnie porę obiadową. Powinnaś coś zjeść.
Gdy już konie zostały przywiązane do pobliskiego drzewa, a czarodziejka zanurkowała w torbie szukając prowiantu, wampirzyca postanowiła kontynuować swoją wypowiedź.
- Opowiadałam ci o jaskini, tak? Na czym to skończyłam? No właśnie, Aleksiej bez ostrzeżenia osunął się na ziemię. Podbiegłam do niego, stracił przytomność. Zgadnij, co się stało? - Zapytała sarkastycznie. - Tak! Jaskinia była przeklęta! I ta klątwa trafiła prosto w mojego narzeczonego! Teraz będzie najlepsze! Wiesz, od kogo się tego dowiedziałam? Od ducha nawiedzającego tamtą jaskinię! - Zaśmiała się gorzko. - Klątwa była tak potężna, że większość zabiłaby z buta, ale Aleksieja, bo jest potężnym, starym wampirem "tylko" uśpiło. Dusza zjawy była jakoś powiązana z to klątwą, więc kiedy uwolniła się klątwa, uwolnił się duch, więc nie musiałam gościa, na szczęście, więcej oglądać. Zostałam przy ukochanym przez ponad dwieście lat. Potem zdałam sobie sprawę, że jeśli odejdę na jakiś czas, jego ciało będzie chronione przez wcześniejszą reputację zaklętej jaskini, oraz wyrobioną przeze mnie podczas tych 204 lat w stylu "jeszcze nikt, kto poszedł w tamte okolice, nie wrócił". - Uśmiechnęła się smutno. Potem wróciła do swojego zwykłego, obojętnego tonu. - No cóż, nie odwrócę tego, co się już stało, a pozostało mi czekać dokładnie siedemset dziewięćdziesiąt pięć lat i sto jedenaście, może sto dwanaście dni. A teraz pytanie... Wiem! Masz z rąk zapałki. Możesz sobie leczyć drobne skaleczenia. I potrafisz tworzyć wodne macki, które wciągają niczego niepodejrzewających ludzi pod wodę - rzuciła czarodziejce słodki i niewinny uśmiech seryjnego mordercy. Chociaż, tak naprawdę, nie miała w planach krzywdzić czarodziejki. - Mogłabyś określić, co jeszcze potrafisz, żebym w razie czego wiedziała, czego się po tobie spodziewać?
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

- Chcesz żebym ci pokazała? - zapytała niewinnie Regola przybliżając płonący palec do twarzy wampirzycy. - Żartuję. Czasem po prostu trzeba dać komuś w mordę, ale zabić mi się nie zdarzyło. Nie wiem czy byłabym do tego zdolna. A jeśli chodzi o moje moce to ograniczają się do kontroli żywiołów. Mogę robić mnóstwo rzeczy, choćby przywołać deszcz, zmienić kierunek wiatru albo wytworzyć piorun. Ale też jestem zdolna zatrzymać krew w żyłach, łamać kości i tamować powietrze w płucach. Z tym, że im większa efektywność tym więcej energii potrzebuję. Dlatego mam to.
Pokazała Anat swój pierścień. Idealnie czarny kamień odbijał rude loki dziewczyny.
- Potrafi pobierać energię z otoczenia dzięki czemu mogę użyć jej więcej. Traci tę zdolność jeżeli zamknąć w nim część mocy, ale to również jest przydatne. Gdybyśmy na ten przykład znalazły się na pustyni, moja kontrola nad wodą będzie słabsza, wtedy mogę użyć kamienia. Ale będąc na morzu, lepiej by czerpał moc na bieżąco, wtedy mogę wywoływać wielkie fale. Góry też są całkiem niezłym nośnikiem, zwłaszcza jeśli w pobliżu nie ma osad ludzkich. Masz ochotę na pomidora?
Czarodziejka przyłożyła dłoń do trawy i zaczęła delikatnie poruszać palcami. Po chwili z ziemi raczęły wychylać się maleńkie zielone łodyżki, które rosły aż zmieniły się w cały krzak. Małe zielone kuleczki sprawiały wrażenie jakby ktoś je nadmuchiwał. Zmieniły się w duże czerwone malinówki. Regola zerwała jedną i ze smakiem zatopiła w niej zęby.
- Teraz wiesz czego się spodziewać - powiedziała gdy przełknęła słodki miąsz. - Zabić cię nie zabiję, ale jak mnie zdenerwujesz to spodziewaj się bakłażana na głowie.
Z pozostałych pomidorów ugotowały trochę zupy. Wampirzyca co prawda nie jadła, ale odpoczynek od siodła (a raczej od konia) dobrze jej zrobił.
- Za jakiś dzień powinnyśmy być w Klasztorze. Ty dowiesz się czegoś o wampirach, a ja mam nadzieję nauczyć się przepowiadać przyszłość. Może nawet znajdziemy coś o tej klątwie z jaskini... bo toż to przecież niegrzeczne żeby dama musiała czekać na mężczyznę.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Słysząc ostatnią część wypowiedzi czarodziejki Anat nie mogła zrobić nic innego jak rozśmiać się gorzko.
-Wiesz, nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek chociaż zająknęła się przy tobie, cobym miała niepełną wiedzę na temat mojego własnego gatunku? Naprawdę myślisz, że byłabym w stanie przetrwać, bez mojego stwórcy, czy jak to niektórzy wolą mówić, mistrza, zdana tylko i wyłącznie na siebie choćby rok, choćby miesiąc, czy nawet dzień, gdyby w mojej wiedzy na temat wampirów były jakieś braki?! Toż to doprawdy naiwne! Życie dla wampira jest bezlitosne.
"Mogę być tylko wdzięczna losowi, że Aleksiejowi udało się przekazać mi dość, jeszcze przed przemianą." - Przemknęły jej przez myśl wszystkie rozmowy z nim na temat wampirów - "Nawet mi wtedy przez myśl nie przeszło, że mi to się przyda w praktyce."
- Chociaż z tą klątwą możesz mieć rację. Jest to dość nieprawdopodobne żeby się udało, ale spróbować nie zaszkodzi.
Zanim wsiadła na konia, podeszła do niego od frontu i mocno go trzymając za łeb, wyszczerzyła do niego swoje zęby, prezentując mu w pełnej okazałości swoje kły.
-Jeśli jeszcze raz choćby spróbujesz mnie zrzucić, tak jak poprzednim razem, to pamiętaj,że nie jesteś w stanie mnie stratować na śmierć, a jestem dość szybka, żeby cie dogonić i zapewnić mocno przedwczesną i jakże bolesną śmierć.
Co prawda nie mówiła po koniowemu, to odnosiła wrażenie, że przesłanie do tej chabety dotarło, gdyż nie odnosiła już tego wrażenia, że zwierze stanie zaraz dęba.
- A tak w ogóle - zaczęła gdy już jechały - to po jakiego grzyba ci umiejętność przepowiadania przyszłości? Chcesz oszukiwać na loteriach, czy robić za wróżkę z kryształową kulą ?
Uśmiechnęła się gdy oczami wyobraźni zobaczyła Regolę jako pobrzękującą na każdym kroku, nawiedzoną wróżkę, pochyloną nad kryształową kulą i przepowiadającą ochrypłym głosem romanse bogatym pannicom.
" Chociaż do pobrzękiwania niewiele jej brakuje. Wyglądałaby o niebo lepiej, gdyby zdjęła choć połowę tych błyskotek. I się porządnie uczesała."
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Czarodziejka była pewna, że gdy Anat odpowiadała ogólnikowo na ich pytania w Ekradonie wynikało to z jej niewiedzy. Mało to razy się zdarza, że jakiś typek, żeby nie użyć gorszego słowa, narobi bałaganu a potem zostawi z nim niewinną niewiastę? I nie chodzi tylko o niespodziewanego potomka. Teraz wampirzyca stwierdziła, że wszystko doskonale wie i rozumie. Szkoda, że zapomniała o tym napomnkąć przed wyjazdem. Tak... Zdecydowanie należała do tych małomównych.
- Po co mi przewidywanie przyszłości? A choćby po to, by żadna ruda strzyga nie wyskakiwała mi z takimi niespodziankami dzień drogi od celu - stwierdziła sarkastycznie Regola. Nie miała zamiaru się przyznawać do czego naprawdę potrzebuje tej niewdzięcznej dziedziny. Nawet samej sobie.
Jechały spokojnie aż do zachodu słońca. Widok gór był przepiękny. Czarodziejka podziwiała z grzbietu swego konia ostro zakończone szczyty, dodatkowo niesamowicie oświetlone pomarańczowymi promieniami i wyraźne jak nigdy na tle fioletowego nieba. Przywoływały na myśl mistyczne opowieści o ludziach lodu i ukrytych w chmurach wioskach.
- Jedźmy jeszcze póki nie jesteśmy zmęczone - poprosiła wampirzycę. - Nie ma sensu robić postoju na marne.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Wampirzyca prychnęła lekko na tekst czarodziejki o rudych strzygach. " Moja wina, że sobie coś takiego ubzdurała?" Z reszta wątpiła, by jedynym celem nauki przewidywania przeszłości było uchronienie się przed niespodziankami. Jednakże nie zamierzała naciskać. Nie obchodziło ją aż tak, żeby sobie zadawać trud.
Zaraz po tym jak słońce zniknęło za horyzontem, Regola zapytała czy mogą, póki co, nie robić postoju. Anat wzruszyła ramionami.
- Jeśli ci nie przeszkadza wędrówka przez las po zmroku, to mnie tam w sumie obojętnie, czy zatrzymamy się teraz, czy za parę godzin. Ale postój przed świtem byłby wskazany. Wiesz, ja też muszę się od czasu do czasu pożywiać.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Czarodziejka otworzyła oczy jak oparzona i poderwała się z posłania, na którym spała przez ostatnią godzinę. Nie miała pojęcia czy usłyszała czy też bardziej poczuła jak ktoś obok niej chodzi. Teraz, w mroku, widziała tylko czerwoną plamę. "Och, ty...", pomyślała pod adresem wampirzycy stojącej przed nią.
- Skradałaś się do mnie w jakimś konkretnym celu czy tak przy okazji? - zapytała niespodziewanie drżącym głosem. - Bo ognisko samo z siebie nie zgasło, a ty wspomniałaś, że masz ochotę kogoś... COŚ zjeść.
W odpowiedzi usłyszała, że Anat zamierzała właśnie pójść głębiej do lasu na polowanie i zgasiła ognisko by ukryć obecność śpiącej Regoli. Dziewczyna w to nie uwierzyła. Owszem, mogły się trochę pozwierzać dzisiaj sobie nawzajem. Magini nawet poczuła coś na kształt cieplejszych uczuć do swojej towarzyszki, ale bynajmniej nie przestała dzięki temu bać się o swoją tętnicę. Wzięła głęboki wdech i powiedziała już spokojnie:
- Idź. Masz sporo czasu do rana. Tylko nie przynoś żadnych drwali czy kogo tam. Wolałabym nadal myśleć, że jesteś tak milutka jak wyglądasz.
"Milutka" wzruszyła tylko ramionami w charakterystyczny dla siebie sposób i w niecałą sekundę zniknęła pomiędzy drzewami. Była bardzo szybka. Regola położyła się na powrót na miękkiej trawie przykrytej kocem. Zaczęła przypatrywać się gwiazdom widocznym wspaniale przez dziurę w koronach drzew. Rozpoznała nawet jedną z konstelacji, ale reszta wyleciała jej z głowy. Dziwnie było leżeć znów samej. Od jakiegoś czasu ktoś zawsze spał obok. Nawet jeśli nie sypiał to sama obecność drugiej osoby dawała poczucie bezpieczeństwa. "Co też mogło się stać z Maeglinem?", myślała czarodziejka, "Dlaczego nie powiedział, że odchodzi? Nie musiał przecież mówić dlaczego, nie znaliśmy się aż tak dobrze. Zamiast tego po prostu rozpłynął się w powietrzu jak Orcio w Bastionie." Przed jej oczami pojawił się obraz chłopca z hipnotyzującymi oczami, który dosłownie rozwiał się jak mgła na ich oczach. Poczuła ciarki na plecach na samo wspomienie. "Orcio... jasne, czort wie czym to coś było". Starała się zasnąć, ale wciąż tylko kręciła się z boku na bok nie mogąc przestać myśleć o głupotach. Po chwili usłyszała szelest liści. Była pewna, że wraca Anat gdyż noc pozostawała bezwietrzna. Mimo tego nikt na polanie się nie pojawił. Regola usiadła i rozejrzała się dookoła. Równie dobrze mogła zamknąc oczy. Jej wzrok był daleki od wampirzego, nie była w stanie dostrzec więcej niż niewyraźny kontur dzrew. Znów usłyszała szelest. Błyskawicznie obróciła się w kierunku, z którego dochodził. Dokładnie przeciwnym niż ten obrany przez jej towarzyszkę.
- Anat?!
Kolejny szelest, tym razem głośniejszy. Bliżej.
- Nie żartuj sobie znowu, dobrze? Nie mam nastroju na zabawy!
Nikt nie odpowiedział. Cisza zakłuła w uszy, umilkły nawet nocne stworzenia. Czarodziejce zdawało się, że trwa to wieczność. Ostrożnie wstała i ustawiła się dokładnie na środku polany nie spuszczając wzroku z lini drzew. Szybkim ruchem zapaliła ognisko. W kręgu światła poczuła się pewniej. Nikt nie będzie się nią bawił!
- Anat?! Jeśli to ty, to bądź pewna, że nie zawaham się przed podpaleniem całego lasu! Mówiłam ci dziś do czego jestem zdolna.
Odpowiedział jej kolejny szelest. Długi i głośny. Zaczęła myśleć, że być może to nie jej ruda strzyga planuje kawał. A potem ognisko błyskawicznie zgasło.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Anat pożywiała się właśnie drugim jeleniem, gdy usłyszała Regolę histerycznie wykrzykującą jej imię i , zdaje się,grożącą, że podpali las. Było nie było, nie odeszła aż tak daleko od obozowiska. Wzdychając przerwała posiłek, popatrzyła na ledwo dychające zwierze i pobiegła w stronę czarodziejki.
" Wilki się nim zajmą." - pomyślała na odchodnym.
Gdy dotarła na skraj polanki, zatrzymała się. Regola stałą po środku, z przerażeniem wpatrując w ognisko, które sie nie paliło. Widać zapaliła je z powrotem i właśnie zgasło. W powietrzu unosiła się woń dymu, a wampirzyca odeszła na tyle dawno, aby ognisko już nie dymiło. Na przeciwległym krańcu stało źródło paniki czarodziejki. Anat widziała dokładnie jego sylwetkę. Podeszła powoli i możliwie cicho do Regoli. Gdy się odezwała, musiała zasłonić magini usta, żeby ta nie wydał z siebie jakiegoś nieartykułowanego wrzasku.
- Wiesz, może zamiast wrzeszczeć, oświetlisz polanę, tak żeby jedno machniecie skrzydeł tego zwierza nie zdmuchnęło płomienia?
Zwierze weszło już na polankę, kierowało się w stronę koni. Czarodziejka zamiast zapalać ognisko, stworzyła we własnych dłoniach ogniki. Oczom obu kobiet w pełnej krasie ukazał się brązowy, skrzydlaty koń, wysoki na jakieś osiem stóp. W tym momencie zwierze zwróciło łeb w stronę dwu kobiet,ale potem znów odwrócił się do dwu uwiązanych ogierów. Zachowanie konia-intruza można było określić jako nieśmiałe zainteresowanie. " Pewnie samica" - pomyślała wampirzyca. Klacz absolutnie nie wyglądała, jakby miała zamiar kogoś zjeść.
- Panikara. - Anat posłała czarodziejce złośliwy uśmieszek, którego wymowę potęgował fakt, że wampirzyca wciąż miała twarz ubrudzoną krwią. - Mamy wodę, którą mogę obmyć twarz? Bo chyba zostawianie cie znowu samej faktycznie zaskutkuje podpaleniem lasu.
Zablokowany

Wróć do „Szczyty Fellarionu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość