Szczyty Fellarionu[Twierdza Czarodziejów] Zwieńczenie wędrówki

Pokryte śniegiem malownicze góry kryjące w sobie wiele tajemnic. Rozciągają się od granic Rododendronii aż po tereny hrabstw Wybrzeża Cienia. Dom Fellarian.
Zablokowany
Kaylesec
Rasa:
Profesje:

[Twierdza Czarodziejów] Zwieńczenie wędrówki

Post autor: Kaylesec »

Weszli przez bramę twierdzy. Brukowana ulica rozszczepiała się na trzy osobne drogi. Ze wszystkich stron oblegały ich kamienice z szarego kamienia. Gdzieniegdzie wisiały szyldy, informujące, że w tym miejscu znajduje się sklep o wyspecjalizowanych towarach.
Jedną z rzeczy które zdziwiły Kayla, była skromna straż- na wieżyczce obronnej był jeden mag, a drugi pilnował drzwi. Stanowili oni jedyny garnizon obronny tego wejścia. Kay aż do spotkania maga tak myślał. Gdy przechodzili obok wartownika, wydawał on mu się nieludzki- oczy czujnie skupione na wejściu, magia aż promieniująca, tak że nawet idiota bez mózgu wyczułby powiew mocy. Na dzień dobry dostali przez głowy sondę, wykrywającą dane personalne i zamiary. Gdy przeszli przez wszystkie procedury, mogli wejść do głównego miasta.
Spojrzał na słońce. Było już trochę po południu, lecz wieczór nie był bliski. Praktycznie niedawno mieli postój, więc mieli optymalne rezerwy sił. Kayle złapał się za ramię, przez które przeszedł niewygodny skurcz. Tak się działo praktycznie codziennie od czasu walki z Ośmiornicą. Żaden spotkany lekarz nie wiedział co to może być- organizm nie wyczuwał żadnej trucizny, a ból pozostawał. Musiał się udać do maga, który sprawdziłby tę dolegliwość zmysłem magicznym. Jedyny o którym słyszał, znajdował się tu, w Twierdzy. Musiał go tylko znaleźć.
Przez ten czas trochę się zmienił. Włosy zaczął nosić związane z tyłu, by nie przeszkadzały mu w podróży. Twarz okalała krótka szczecina, gdyż od kilku dni kłócił się z nożem, który służył mu za brzytwę. Oko się zasklepiło, i nawet zaczął wyraźniej przez nie widzieć.
Spojrzał na drogę prowadzącą w lewo. Lekko się zamyślił.
- Pierwsze co, to muszę znaleźć tego lekarza, by opatrzył moje ramię. To jest pryriorytet. Mogłabyś poszukać jakiegoś miejsca, w którym moglibyśmy się chwilowo zakwaterować? - spytał, przeniósłszy wzrok na Nakirę.
Awatar użytkownika
Nakira
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nakira »

Jako że nigdy nie miała do czynienia z magią (oczywiście do spotkania z Lucivarem), czuła się dosyć niezręcznie, przechodząc obok wielce dziwnego czarodzieja, gdy już sprawdził ich tożsamość. Sądziła, iże dotarcie do celu zajmie nieco mniej, ale jednak się zawiodła. Aż cztery tygodnie!! No, naprawdę?!
Nie... Nie czuła się tu dobrze, wręcz przeciwnie, cały ten nadmiar magii przytłaczał ją do takiego stopnia, że na wszystko reagowała nerwowo. Jednak to nie to samo, co Valladon... Zdecydowanie, nie chciałaby przebywać na stałe w tym miejscu.
Kiedy Kayle spytał ją o znalezienie miejsca do zakwaterowania, skinęła jedynie głową, gdyż żadne słowa nieszczególnie cisnęły jej się na język. Z lekka bała się o zdrowie pirata, gdyż wcześniej nie przejawiał zmartwienia o jakieś rany, teraz zaś mówił tylko o znalezieniu lekarza. Nie chciała się bawić w medyka ze swoimi sposobami leczenia, bo pewnie byłoby jeszcze gorzej ze stanem ramienia towarzysza, tak więc pozwoliła, by szukał pomocy na własną rękę. Tak więc ich drogi rozeszły się na jakiś czas. Naki szukała jakiegoś przyjemniejszego miejsca, chodząc między kamienicami.
Po jakiejś godzinie natknęła się na jako tako miły lokal. Jej wszystkie zmysły były wyostrzone do granic możliwości, niczym u kota. Słyszała każdy szept, widziała najmniejsze szczegóły w krajobrazie. Cały czas była spięta, co zdarzało się naprawdę rzadko. Podczas rozmowy z niewysoką kobietą o siwych włosach, na temat pokoi w jej lokalu, głos dziewczyny drżał. Kobieta patrzyła na nią lekko z ukosa, jednak kiedy Naki zapłaciła za pokoje, od razu na jej pulchną buzię wstąpił szeroki uśmiech. Dziewczyna wyszła pospiesznie, rzucając przez ramię, że niedługo wróci ze znajomym.
Usiadła na ławce przed budynkiem i odetchnęła głęboko, by wyzbyć się chociaż po części nieprzyjemnych emocji. Miała nadzieję, że nie zabawią tu długo.
Kaylesec
Rasa:
Profesje:

Post autor: Kaylesec »

Szedł przez ulicę, rozglądając się za lekarzem. Lucivar kiedyś dał mu namiary na lekarza, lecz to wydawało się dość skomplikowane. W końcu znalazł upragniony budynek. Szeroki, czerwony szyld wisiał nad drzwiami, pokryty dziwnymi runami, których Kayle nie mógł odczytać. Złapał za klamkę i wszedł do środka.
Wnętrze było zrobione głównie z drewna, co dawało miły nastrój. Pod sufitem zawieszone były różnorakie zioła, roznoszące wokół siebie przedziwne zapachy. Za szeroką, dębową ladą stał dość staro wyglądający człowiek, z białą brodą sięgającą brzucha. Spojrzał na niego znad swoich okularów.
- Czego tu szukasz?- spytał niskim, spokojnym głosem.
- Potrzebuję pomocy lekarskiej- Kayle lekko skinął na swoje ramię. Mag spojrzał na jego rękę i mruknął:
- Chodź.
Kayle dowiedział się, że mag nazywa się Hamil Beneth, i jest lekarzem specjalizującym się w ranach magicznych. Kayle opisał mu okoliczności oparzenia. Potem zaczął mu podawać szczegóły, a gdy powiedział, ile już chodzi z tą raną, mruknął:
- I dopiero teraz przychodzisz do lekarza?
Następna godzina przebiegła na badaniach. Kayle musiał się namęczyć, gdyż do zbadanie uszkodzeń lekarz musiał mu rozcinać ranę. Kay zdążył przegryźć już dwa drewniane kołki, gdy Hamil zaczął w końcu opatrywać mu tę ranę.
- To przede wszystkim rana magiczna. Klątwa. Nie wiem z czym walczyłeś, ale to zabójczy potwór. Nadal nie wiem, jak wyszedłeś z tego żywy, ale widocznie masz silny organizm. Jest tylko jedna kwestia- zamilkł na chwilę, spojrzał Kaylowi w oczy i kontynuował:
- Ta rana się nie zasklepi. Nie znam zaklęcia na taki atak, jedynym wyjściem jest amputacja, ale to chyba nie wchodzi w grę.
-Zdecydowanie- odparł szybko Kayle.
- Mogę ci podać środki uśmierzające ból, ale możesz się od nich uzależnić, i w efekcie zejść z tego świata. Nie wiem, musiałbyś mieć inne ciało, by ta rana zni..
- Echo- mruknął w zamyśleniu. Słowo to dotarło jednak do Hamila, który gwałtownie zamilkł.
- Echo to wyjątkowo niebezpieczny rodzaj magii. Tak, oczywiście jest to wyjście, ale na początek są dwie przeszkody. Po pierwsze, używając Echa możesz wypuścić coś, co nie powinno znaleźć się na tym świecie. Pamiętasz tych, którzy tego spróbowali- I to oni są tym drugim powodem. Musiałbyś ich ominąć, a to graniczy z cudem.
- Mimo to nie znajduję innego wyjścia.
Hamil wyglądał na skonsternowanego.
- Ryzykujesz życiem. Warto?
Kayle wiedział, że warto. Ciało to nie jedyna rzecz, którą chciał uwolnić.
- Powiedz mi: Czy ta klątwa ma jakiś cel?
Hamil zamyślił się. Podczas badań widział szczątki celu tej klątwy, ale nie był pewny, czy to co widział jest prawdziwe.
- Niektóre rzeczy wskazują, że ta choroba posuwa się, ale..
- I co jest jej skutkiem?- spytał Kayle. Pochylił się lekko w stronę Hamila.
-Śmierć.- odparł krótko. Kay oparł się plecami o oparcie fotela, na którym siedział.
- Więc to nie ma znaczenia, w którą stronę pójdę, śmierć i tak mnie dopadnie.
Beneth się nie odzywał. Po chwili wstał i podszedł do okna. Spojrzał na ulicę, przez którą przebiegało kilku ludzi, śpiesząc za swoimi sprawami.
- Jeśli naprawdę ci na tym zależy, to pomogę ci. Mogę ci wskazać drogę, lecz będziesz ją musiał pokonać sam.



A wystarczyło zapytać.
Szedł główną ulicą, zatopiony w myślach. Mijał obojętnie napotkane osoby, które również jak były zainteresowane nim mniej niż trochę.
Nakira siedziała na ławce przed jakimś domem. Usiadł obok niej. Nic nie mówiąc, patrzył się prosto przed siebie obojętnym wzrokiem.
- No to kicha.
Awatar użytkownika
Nakira
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nakira »

Wzdrygnęła się na słowa Kayle' a. Była całkowicie zamyślona i dopiero głos pirata wyciągnął ją z powrotem do rzeczywistości.
- Kicha? Co się stało? Niewyraźnie wyglądasz... Kurcze, zaczynam zachowywać się jak jakaś mamuśka... - stwierdziła.
Przeniosła wzrok na przeciwległy budynek i westchnęła głęboko, odchylając się na ławce.
- Nie umiem pocieszać... Tak więc wybacz, że tego nie zrobię, ale poczułbyś się o wiele gorzej, a ja nie chcę mieć na sumieniu twojego samopoczucia.
Klasnęła w dłonie odruchowo.
- To o co chodzi? Jak ramię?
Nie spodziewała się usłyszeć tych dobrych wiadomości.
Kaylesec
Rasa:
Profesje:

Post autor: Kaylesec »

Zaśmiał się pod nosem.
- Ramię jest w stabilnym stanie. Lecz do całkowitego uleczenia potrzebna mi jest rzecz, która nie występuje w Alaranii- odparł po lekkim namyśle.
- Wiem za to gdzie to jest, ale to dość niebezpieczna podróż. Nie można mieć pewności, że się z niej wróci żywym. Myślę że zostanę tu przez kilka dni a potem wrócę do Trytonii- stamtąd będę mógł wynająć statek.
Urwał. Wstał i odwrócił się ku Nakirze.
- Nie proszę cię o to, rozumiem ryzyko. Ale gdybyś zechciała mi towarzyszyć, byłbym wielce rad.
Na twarz z lekkim trudem wpełzł mu uśmiech. Opuścił się lekko na ławce i oparł głowę o dłoń.
- Ten lekarz to jakiś psychopata, myślałem że mnie pokroi- zaczął mruczeć pod nosem. Oczy same mu się zamykały.
- Psychopata, ale leczy nieźl...- Powieki otuliły jego oczy, a sen powoli otulił go snami.
Awatar użytkownika
Nakira
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nakira »

- Ty wiesz, że jeszcze nigdy nie byłam u le... Kayle? - spytała, unosząc brew.
Ręce jej opadły, patrząc na pirata, chrapiącego w najlepsze. Westchnęła, zrezygnowana, ale zakasała rękawy i podniosła się.
- No, dobra, towarzyszu broni. Trzeba cię przenieść i nie chcę słyszeć sprzeciwu, choć i tak go nie usłyszę, ale uprzedzam na wszelki wielki.
Jakimś cudownym sposobem udało jej się podnieść Kayleseca, po czym zarzuciła go sobie na bark, jakoby upolowanego jelenia i weszła do lokalu. Kobieta, stojąca za ladą, zrobiła wielkie oczy, widząc Naki, niosącą pirata. Dziewczyna posłała uśmiech kobiecinie, po czym rzekła beztrosko:- Tak, oddycha, proszę się nie martwić.weszła, a raczej wczołgała się, na górę, po czym delikatnie potraktowała drzwi do jednego z pokoi, gdyż klamkę nacisnęła nie ręką, a nogą, a następnie wkroczyła do środka, ułożyła śpiocha na łóżku i wyprostowała się.
- Ale butów ci już nie ściągnę. Jednak masz rację, sen się przyda. Pogadamy później, branoc!
Wyszła zamknęła za sobą drzwi (dosyć głośno, niestety) i wlazła do swojego pokoju. Spojrzała na łóżko. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, rzuciła się nań, uprzednio zostawiając na podłodze porozrzucane noże. Zasnęła niemal natychmiast.
Kaylesec
Rasa:
Profesje:

Post autor: Kaylesec »

Zaczął wyłaniać się z sennej zawieruchy, ale poczuł inną rzecz niż ławka na której zasnął. Odruchowo sięgnął po nóż i otworzył oczy. W pokoju nadal było ciemno, lecz oczy przyzwyczajone do ciemności widziały całkiem nieźle. Zdumiał się, że ma pod sobą łóżko. Wstał, lekko się przeciągając i nie patrząc na boki podszedł do okna, opierając się o parapet. Słońca nie było jeszcze widać, ale pierwsze promienie wyłaniały się znad nieboskłonu.
Po prawej na stołku stała miska z wodą. Podszedł do niej i obmył się solidnie wodą.Gdy się odświeżył, podszedł do okna i otwierając je, wyszedł na dach. Oparł się o futrynę okna i zaczął obserwować wschodzące słońce. Naszła go wtedy myśl, jak znalazł się w tym pokoju. Jedyna sensowna myśl to to, że...
Zerknął na pokój mieszczący się w wieżyczce tego domu. Przez okno zobaczył śpiącą Nakirę. Czy ona...?
Zmrużył oczy, gdyż słońce dało mu po twarzy promieniami. W tym samym momencie zapiekło go ramię. Prawie się przyzwyczaił do tego bólu, i nawet się nie skrzywił.
Poczekał, aż słońce pokryje całe podwórze. Zeskoczył na ziemię, a że do gleby było jakieś pięć metrów, dookoła w powietrze wzbiły się tumany piasku. W magazynie pod budynkiem stał jakiś stary manekin ćwiczebny. Rozejrzał się wokół, szukając jego podstawy. Gdy ją odnalazł ( była staranie zaniedbana kurzem i piaskiem) Wstawił w nią manekina. Był trochę podniszczony, ale solidny. Złapał jakiś kij prawą ręką i zaczął powtarzać uderzenia fechtunku, próbując przypomnieć sobie kolejność z jego dawnych lekcji.
Awatar użytkownika
Nakira
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nakira »

Obudziła się, kiedy promienie słońca zaczęły przedostawać się do jej pokoju. Jednak postanowiła to zignorować i przewróciła się na drugi bok. Kilkanaście minut później, jak na złość, cały pokój zapełnił się słonecznym blaskiem.
- No dobra! Wstaję!
Oczywiście tego nie zrobiła. Przekręciła się jeno na plecy. Gapiła się w sufit. Przez dłuuugi czas. W końcu postanowiła ruszyć tyłek i zlazła z łóżka, a następnie pozbierała noże z podłogi i schowała na swoje miejsce - za pas. Szybko uporała się z szopą na głowie, związując włosy w koka, po czym przeciągnęła się i wyszła z pokoju. Zapukała do drzwi pokoju Kayle' a, ale odpowiedzi nie otrzymała. Zapukała raz jeszcze. Nadal nic.
- Czy chcesz, czy nie, wchodzę! - Nacisnęła klamkę i uchyliła drzwi.
Wiedziała jedno - brak pirata. Zobaczyła otwarte okno i pierwsza myśl, jaka natknęła się na jej mózg... "Wyskoczył... Wyskoczył? Wyskoczył!!". Podbiegła do okna i wychyliła się, niemal wypadając z niego. Na szczęście mocno chwyciła się framugi. Po Kaylesecu zero śladów, jakby się w powietrzu rozpłynął... Chyba że postanowił pokój przewietrzyć, a sam wyszedł drzwiami frontowymi... Tak, to też jakaś opcja była.
Postanowiła nie panikować, chociaż i tak nie umiała... Znaczy, otwarcie nie umiała. W środku niemal zawsze panikowała, ale na zewnątrz nie okazywała tej emocji.
Po jakimś czasie znalazła się w starym magazynie, w którym rozbrzmiewały dziwne dźwięki. Wychyliła głowę za drzwi i zobaczyła nie kogo innego, jak Kayle' a. Oparła się o framugę i uśmiechnęła pod nosem.
- Pracuj stopami, inaczej nici. - Wyszczerzyła się do niego.
Kaylesec
Rasa:
Profesje:

Post autor: Kaylesec »

-Powiedziała do zabójcy- wydyszał przez zęby, uśmiechając się wisielczo. Zwiększył częstotliwość ataków i w potężnym zamachu zmienił swój kij w drzazgi. Spojrzał na złamany kijek w swojej dłoni. " No" pomyślał," Porządny, dębowy kostur poszedł w pieruny". Rzucił odłamek pod ścianę i otarł twarz koszulą. Spojrzał na Naki.
z trudem powstrzymał się od parsknięcia śmiechem, udając głęboki oddech. Przyglądał się temu czemuś co zrobiła z włosami. Znał fachową nazwę, ale wolał to w myślach nazywać" pompon". Usiadł na jakiejś starej szafce, oparł się o ścianę i przytrzymując dłoń przy nosie udawał drapanie po nim, po czym rzekł:
-To... jak się spało?
Awatar użytkownika
Nakira
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nakira »

Przewróciła oczami. Domyśliła się, iż chodzi o jej fryzurę, gdyż spojrzał centralnie na to coś, co zwykła nazywać kokiem. Nie chcąc wysłuchiwać jego docinków, rozpuściła włosy.
- Biedny kij - stwierdziła smutnym tonem, patrząc na drzazgi przy ścianie. - Jak mogłeś go tak potraktować?
Spojrzała na niego z nieukrywanym oburzeniem, oczywiście zaraz zaśmiała się pod nosem, po czym dla relaksu rzuciła nożem w manekina, na którym uprzednio ćwiczył Kayle. Ostrze trafiło w sam środek klatki piersiowej kukły.
- Spało? Wygodnie i... spokojnie, co mnie wielce zdziwiło, bo zwykle zmuszana byłam do wstawania w środku nocy i przenoszenia się w inne miejsce. Miło w końcu przespać całą noc.
Przeszła na drugi koniec sali do ćwiczeń, rozejrzała się uważnie, po czym jej wzrok padł na pirata.
- A tobie?
Kaylesec
Rasa:
Profesje:

Post autor: Kaylesec »

Z lekki rozczarowaniem patrzył, jak ten piękny pompon znika, a na jego miejsce pojawia się burza orzechowych włosów. Odkaszlnął i odparł:
- Koszmary. Śniło mi się, że wielka zła niedźwiedzica łapie mnie w swoje ogromne łapska, i unosząc mnie z ławki rzuca mną w siną dal, a ja uderzam o ścianę jakiegoś domu i ląduję o dziwo w łóżku. A tak poza tym to wszystko jest w najlepsiejszym porządku- dodał, lekko przekrzywiając głowę. - Ale ty oczywiście nie masz takich snów, nieprawdaż?
Złapał jakiś mały skalpel( skąd to cholerstwo się tutaj wzięło?!) i zaczął leniwie krążyć jego ostrzem po powierzchni mebla. A uśmiechał się przy tym nieprzyzwoicie.
Awatar użytkownika
Nakira
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nakira »

- Wielka niedźwiedzica? To czego ty się nawąchałeś?
Śledziła wzrokiem skalpel, znajdujący się w dłoni Kayle' a, zachodząc w głowę, czy pirat nie obmyśla w tej chwili jakiegoś niecnego planu, by się jej pozbyć. Jednak szybko odrzuciła te myśli.
- A ja za to nie miewam snów - oznajmiła dumna z siebie. - Znaczy... Może i miewam, ale zwyczajnie ich nie pamiętam.
Pomimo walającego się na każdym milimetrze podłogi kurzu, usiadła ze skrzyżowanymi nogami, wpatrując się w Kayleseca.
- Porozmawiajmy o wyprawie w takim razie. Ty zaczynasz.
Kaylesec
Rasa:
Profesje:

Post autor: Kaylesec »

- Najprościej powiedzieć to wejść, zrobić swoje i wyjść. Jednak To nie będzie takie proste. Zacznijmy od celu podróży. Może słyszałaś o krainie zwanej Echem. Jest to lodowy labirynt, mieszczący się w pewnej krainie na północ od Alaranii. Można tez dodać fakt, że znajduję się na północy, ale w ...równoległym wymiarze. Ale to tym później. Czym jest Echo? Sam sobie czasami zadaję to pytanie. Z tego co udało się przynieść, wywnioskowano kilka rzeczy. Po pierwsze, jest to labirynt, prawdopodobnie z lodu. Próbowano go przełamać, ale okazało się że jest zbyt trwały, a do tego śliski, więc wspinaczka nie wchodzi w grę. Lecz, labirynt labiryntem, ale tu bardziej chodzi i to, co jest w centrum tego labiryntu. Studnia Życzeń. I nie mylić tego z studzienką do której wrzuca się monety. To jest coś w rodzaju kotła, wypełnionego..substancją, niewiadomego składu. Z legend wynika, że jest to rodzaj magicznej istoty, która potrafi spełniać życzenia. Taak, są życzenia, ale są też wymagania. Podobno studnia od każdego wymaga czegoś innego, lecz ja znam tylko jedną sytuację. Ekspedycja magów wybrała się tam kiedyś. Tylko część z nich dotarła do samej studni. Znam relację jednego z nich, który widział, co stało się z pozostałymi. Oni chcieli mieć wielką siłę, i studnia dała im to. Lecz musieli zapłacić zbyt wielką cenę. Ta transformacja była potworna. Stali się Cieniami, istotami pozbawionymi wzroku i mowy, za to z niezwykłym słuchem. Zyskali moc, ale stali się niewolnikami studni. Gehal, bo tak nazywał się ten mag, zdążył uciec, a dzięki punktom orientacyjnym w labiryncie wrócił bezpiecznie do Alaranii. Oczywiście w czasie podróży oszalał, i w takim stanie sprowadzono go tutaj. Ja kiedyś zdążyłem z nim porozmawiać, gdyż znajdował się w Valladonie, w zamku jarla. Zmarł- uciął na chwilę. Pomyślał chwilę i kontynuował:
- Są sposoby, żeby oszukać studnię, ale nie wiem jakie. To zależy od wymagania. Jednak postanowiłem się przygotować, i ... zrobiłem pewny interes- zerknął na jej twarz. Nic nie wyczytał, więc rzekł:
-Na dodatek w labyryncie jest niebezpiecznie. Mistyczne potwory są tam na porządku dziennym, więc samo dotarcie tam jest wielkim wyczynem.
Złapał oddech.
- To tyle z głównego celu. Teraz masz faktyczny obraz sytuacji.
Awatar użytkownika
Nakira
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nakira »

- Szacuję pięć lub mniej procent szans na przeżycie, szybkie skończenie się zapasów jedzenia i wody, a jeśli przeżyjemy, to nasze ciała będą zdeformowane, jakkolwiek to rozumieć - rzekła Naki, jakby nic się nie stało.
Zamyśliła się na moment. "Warunki takie, a nie inne, potwory, pułapki i do tego labirynt... Ślicznie". Na jej usta wpełzł typowy dla niej uśmieszek, oznaczający żądzę przygody.
- Gdybym była kimś innym, zapewne domyślasz się, iż bym odmówiła. Ale jako że jestem taka, a nie inna, z chęcią wyruszę z tobą w tę podróż, gdyż kręcą mnie nowe wyzwania.
Uśmiechnęła się, promieniując, jakoby słoneczko.
Kaylesec
Rasa:
Profesje:

Post autor: Kaylesec »

-Najłatwiej to w tej chwili pochlastać się nożem, nie - mruknął, zerknąwszy na nią. Po chwili rzucił nożem o mebel, wbijając go w drewno, i rzekł:
- Więc nie marnujmy czasu. Wysłałem już magiczną depeszę z danymi dotyczącymi tej podróży. Jak tam teraz wyruszymy, to powinniśmy mieć już gotowy statek. Zbierajmy rzeczy i ruszajmy.
Wprawił słowa w czyn i wrócił do swojego pokoju, zabrać broń i torbę.


Ciąg Dalszy, Nakira, Kaylesec
Zablokowany

Wróć do „Szczyty Fellarionu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości