Szczyty Fellarionu[Podnóża] Ofiary chaotycznej magii

Pokryte śniegiem malownicze góry kryjące w sobie wiele tajemnic. Rozciągają się od granic Rododendronii aż po tereny hrabstw Wybrzeża Cienia. Dom Fellarian.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

[Podnóża] Ofiary chaotycznej magii

Post autor: Ita »

Przestrzeń w dole stoków, niedaleko Rapsodii. Wszystko wokół przykryte jest białym puchem, drobinki śniegu spływają powoli z nieba. Chłód tu panujący jest dużo mniej przejmujący niż na stokach, nadal jednak potrafi dać się we znaki. Wszelkie ścieżki zatonęły pod zaspami, po prawej stronie zaczyna się ośnieżony, iglasty lasek. Kraina dzika, nieprzystępna, jakby nietknięta bytnością człowieka.

Siedziały w gospodzie i nic nie zapowiadało, że w jakikolwiek sposób zaraz się to zmieni. Ita odrobinę naśmiewała się z marzeń driady, kiedy ta zaczęła jej opowiadać o dziwnej magii. Z początku nie słuchała jej zbyt uważnie, opowieść o wilku nie wywołała na niej specjalnego wrażenia.
- To pewnie magia chaosu. Albo jakieś połączenie z domeny istnienia i życia... - zadumała się na moment, wyraźnie miała jakieś pojęcie w tym temacie.
Nie dane jej jednak było dokończyć, bowiem po chwili Flora zrobiła coś dziwnego. Ita poczuła manifestację mocy, pewna jednak była, iż niczego to nie zrobi w jej przypadku. Obroża pożre całą magię i na tym się skończy. Jakież było jej zdumienie, gdy poczuła niespodziewane szarpnięcie, a chwilę potem leżała w śniegu.
Poderwała się momentalnie. Jej sakwy, miecze, papiery... Wszystko przeskoczyło razem z nimi, nawet pościel na której leżały. Zszokowana, otoczyła rękami ramiona. Zzzzziiiiimnooooo!
- Flora! - zawołała, ciągle zbyt zszokowana, by powiedzieć coś konkretnego.
To przecież niemożliwe! Próbowała już magii chaosu, nie była w stanie niczego jej uczynić! Przypadek? Jak wielką driada miała na to szansę? Zakręciło jej się w głowie na samą myśl. Pochyliła się, ale najwyraźniej jej buty zostały w ciepłej karczmie. Koszmar.
- Ty... umiesz nas cofnąć z powrotem?
Wiedziała, jak marna była szansa... I to było najgorsze. Czy driada naprawdę, naprawdę nie mogła znaleźć lepszego miejsca na teleportację?
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Ucieszyły ją spekulacje Ity, czyli możliwe że można to jakoś nazwać, postara się znaleźć kogoś, kto zna się na magi chaosu czy tam istnienia. Po chwili jednak już były w zupełnie innym miejscu. Flora nie dowierzała, myślała że zamknęła się w swoich myślach i teraz nie może wyjść. Zaraz po prostu otworzy oczy i wszystko będzie w normie. Jednak wszystko było prawdziwe.
- ZIMNOOOO!!! - wykrzyczała nagle, nigdy nie czuła takiego chłodu jak teraz, nie była przyzwyczajona do takich klimatów. Sama się dziwiła, co to znaczy słowo "zimno", teraz już wiedziała. Najgorsze było to, że Flora była strasznie cienko ubrana, nie miała też nic na nogach. W każdym bądź razie miejsce to wyglądało zupełnie jak to z jej wyobrażeń, czyli jednak wcześniejsza wpadka to nie był przypadek. Jednak jak jej się udało przenieść razem z kimś? To było naprawdę coś niesamowitego.
Dziewczyna długo się jednak nie zastanawiała, zbyt ją temperatura popędzała, zadziałała automatycznie. Podbiegła szybko do swojej koleżanki, tuląc się do niej miło. Icia była na pewno cieplejsza od biednej driady, która już się powoli zamieniała w sopelek. Przytuliła się do niej z przodu zaciskając ręce wokół demonicy. Było trochę przyjemniej, ale i tak było strasznie. Przynajmniej miała pod nogami prześcieradło.
- Nie... iee... nie umiem... Nie... Teraz. - Flora zaczęła cała drżeć, można to było wyraźnie słyszeć w tym co mówiła. Teraz za cholerę nie mogła sobie wyobrazić ciepłego otoczenia, ognia, czegoś miłego, miała tylko biel i chłód przed oczami. Nie była w stanie nawet podjąć jakiejś racjonalnej decyzji.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Pisk driady dał jej do zrozumienia, że ona także nie spodziewała się takiego efektu. Skrzywiła się, rzucając się do sakw.
- Magia chaosu, jak nic… - szczękała zębami, przegrzebując torbę w poszukiwaniu cieplejszego ubrania.
Zanim jednak cokolwiek odnalazła, driada skoczyła na nią. Z zimna nie zdążyła nawet zareagować, a to przecież mogła być podstawiona zabójczyni… Nic takiego jednak się nie stało, kobieta po prostu się przytuliła. Ita westchnęła ciężko.
- Dobra – mruknęła, przygryzając wargę. – Jakoś damy radę…
Z pewnym trudem, ale odsunęła od siebie dziewczynę. Przydała się jej nadludzka siła. Zaraz też otuliła ją ciepłą kołdrą, ciągle jeszcze nagrzaną przez ich ciała. Sama – ubrana bardzo skąpo – zaczęła znowu czegoś szukać w torbach. Miała dużo ubrań, kochała się przebierać. Niewiele jednak z tego było przystosowanych do takich warunków. Wyciągnęła skórzane spodnie podszyte od spodu barankiem, także podobną kurtkę, podała je driadzie. Sama wynalazła sobie wełniane kalesony, nieocieplane już, ale też ciepłe spodnie, grubą tunikę w kolorze wina. Na to narzuciła ciepłą pelerynę z kapturem, który natychmiast znalazł się na jej głowie. Zrobiło się cieplej.
Ale butów nie posiadała. Owinęła stopy dwiema bluzkami, to samo poleciła zrobić rudowłosej.
- No to nieźle żeśmy się wpakowały… - mruknęła, czując się nieco lepiej. – Masz szczęście, że nie zgubiłaś moich kartek!
Była zła, choć niby wiedziała, że nie jest to wszystko winą driady. Należało jednak jak najszybciej opuścić to miejsce. Przydałoby się trochę ciepła, widziała jednak, że rudowłosa nie jest teraz zdolna do magii.
Ależ się wpakowały!
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Już driada dała sobie spokój z myśleniem o przyszłości, nie miała zbytnio siły się uśmiechnąć, słysząc że to magia chaosu. Zresztą, z czego tu się uśmiechać, gdzie ją ta magia wpakowała. Przynajmniej się najadła i teraz nie musiała się o to martwić. Po chwili została siłą odklejona od Ity, robiło się zimniej niż wcześniej, przynajmniej sobie tak wmawiała. Ciepła kołdra nawet jej nawet nie starczała, wciąż było zimno. Dostała po chwili ubrania, w które niezbyt chętnie wskoczyła, musiała ściągnąć bowiem z siebie kołdrę. Starała się szybko ubrać, nawet według jej poleceń owinęła stopy. To wszystko było na nic, możliwe przez to że jeszcze nie zdążyła się zagrzać, albo nic jej już nie mogło pomóc.
Po chwili było trochę lepiej, lecz to za mało, by mogła ona tu przetrwać więcej niż godzinę. Driada pokręciła głową rozglądając się wokół, było tu wszędzie biało, nigdzie nie mogła dostrzec żadnej kryjówki, zwłaszcza że jeszcze spadało na nie z góry. Przydałoby się po prostu jakieś miejsce, gdzie śnieg nie dociera, tylko tyle.
- Stoim...mm...yy czy idziemm...mmm...yy? - mówiła, nadal drżąc z zimna. Całe dnie w słoneczku teraz się odbijały na jej odporności na chłód. Jedyne co ratowało Fłorę to to, że nie była sama, a druga osoba była w stanie choć trochę racjonalnie myśleć.
- Chyba... położę się spaać... - odparła z zmęczonymi oczkami, ziewając cicho. Nie mogła oczywiście teraz zasnąć, bo by źle się dla niej to skończyło.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Pierwsze co zrobiła, to uderzyła Florę dłonią w policzek. Potem drugi. Niezbyt mocno, żeby dziewczyny nie skrzywdzić. Nadal jednak powinno być dostatecznie, by ją nieco otrzeźwić.
- Nie możesz spać! - zawołała poważnie, zarzucając energicznie wszystkie tobołki na ramię. - Jak teraz zaśniesz, to po tobie!
Zebrała się ze wszystkim, ułożyła miecze. Wypadało zabrać się do miasta, jednak to było daleko, one natomiast musiały się jakoś zagrzać. Jakkolwiek. Dostrzegła niewielką grotę, niedaleko, zaledwie kilkadziesiąt kroków. Okazało się, że w śniegu i mrozie to znacznie więcej niż się zdaje, jednak w końcu dotarła tam, ciągnąc za sobą leśną istotę. Grota była niewielka i prowadziła gdzieś dalej w głąb, demonica nie była jednak ciekawa jej mieszkańców. Zrzuciła pakunki, rozglądając się za jakimkolwiek opałem.
- Przynajmniej tu nie ma wiatru... - pocieszyła dziewczynę, faktycznie w jaskini było nieco cieplej. - Nie umiesz zrobić tego swojego szast prast i zrobić nam nieco ognia? To by było baaardzo na miejscu...
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Ostatnio wiele nowych doznań odczuwa. Pierwszy raz dostała w twarz.
- Nie mogę spać... - powtórzyła za nią żeby nie było żadnych wątpliwości. Potem zaczęły się wlec, w sumie Flora wlekła się za koleżanką, do groty która została zauważona. Gdy były w środku, dziewczyna odetchnęła z ulgą. Było tu o wiele znośniej.
- Nie umiem władać ogniem... Mogę znaleźć tylko coś do spalenia... - Nie lubiła palić rzeczy, ale teraz zagrożone było jej życie. Musiała coś zrobić. Wzięła głębszy wdech. Po chwili obok pojawiło się drzewo. W GROCIE. Stojące na korzeniach.
- Oto Ita, oto Puu... - przywitała ich ze sobą. Drzewo nawet pomachało miło gałązką do demonicy. Znał ją już wcześniej, obserwował wszystko.
- Pożyczam sobie - rzekła do rośliny, podchodząc i zrywając malutką gałązkę. Wróciła do Ity. Zamknęła spokojnie oczy. Gałązka zaczęła się powoli rozrastać, stawała się coraz dłuższa i większa. Dziewczyna po chwili złamała ją i powtórzyła czynność na dwóch, czterech, ośmiu, aż uzbierał się stosik. Usiadła gwałtownie na ziemi, jakby zasłabła. Jej pierścień ostrzegał ją delikatnymi ukłuciami, lecz ona starała się jak najbardziej o tym bólu zapomnieć.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Miała nadzieję, że driadzie nieobca będzie magia ognia, no ale sama przecież twierdziła, że pragnie się dopiero uczyć. Zresztą, może driady były przeciwne paleniu czegokolwiek? Szlag, życie było zagrożone, więc prawdopodobnie zejdzie to na dalszy plan.
Magiczna energia gęstniejąca nagle sprawiła, że Ita wyrwała jeden z mieczy i obróciła się tam, przygotowana na kolejne niespodzianki. Nie była jednak gotowa na DRZEWO, które wyrosło im tu znikąd. Demonica dosłownie zdębiała, kompletnie nie wiedząc, co zrobić z tym dalej.
- Ym, tak. Miło mi. Chyba - wydukała, kiedy została drzewu przedstawiona.
Słyszała o takich rzeczach, ale jakoś nigdy nie dane jej było oglądać żadnego drzewca. Przynajmniej do tej pory. Patrzyła z dość głupią miną, jak dziewczyna tworzy coraz większą ilość gałązek i składa je na kupkę. Nie odzywała się przez cały ten czas, ciągle zerkając to na Florę, to na drzewo... Czy raczej Puu, jak raczyła je przedstawić.
- Wiesz... w zasadzie, to nie musiałaś się tak wykańczać. To drzewo i tak się specjalnie nie będzie chciało palić... - mruknęła, bez przekonania trącając gałązki zaimprowizowanym butem, który zdołał jej już przemoknąć niemal całkowicie. - Drzewo do spalenia powinno być podsuszone, tu masz zbyt świeże, mokre... Przydałoby się choć trochę starego drewna, żeby je razem zmieszać.
Oczywiście w jaskini nie było o tym mowy.
Gdyby tylko mogła skorzystać ze swojej magii!
- Czekaj... - mruknęła, wyciągając notatki otrzymane od elfa w gospodzie. - Jakbym zrozumiała dokładnie, na czym polega ta technika i wymyśliła przeciwdziałanie, to może...
Ułożyła jeszcze grubą kołdrę przy ścianie, tak by mogły na niej usiąść i jednocześnie się nią otulić. Dawało to trochę więcej ciepła, zwłaszcza jakby przylgnęły do siebie ramionami. Demonica nie była tak wrażliwa na zimno jak delikatna driada, nadal jednak nie lubiła marznąć.
Pochłonęła ją zaraz lektura starych run.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Utknęły teraz w jakieś grocie, na zewnątrz panował zabójczy dla driady klimat. I czym teraz mogły sobie zapewnić źródło ciepła, jak przeżyć? Cała praca dziewczyny poszła na marne, gdyby wiedziała, nie brałaby się w ogóle za to. Mogłyby... zbliżyć się do siebie, ale cały czas przecież tu nie będą siedzieć, muszą coś jeść, pić i wyjść w końcu. Zresztą driada wstydziła się by być koło kogoś tak blisko, wcześniej to był nagły impuls.
- Skąd ja miałam wiedzieć, że się nie nadają... - odparła z wyrzutem, mogła przecież przerwać podczas gdy ta je tworzyła. Niepotrzebnie... straciła... energię. Po chwili przeszła z pozycji siedzącej na leżącą, kładąc się na ziemi na plecach obok rozrzuconej sterty patyków. Przy jej jasnej cerze można było bez problemu zobaczyć, że jest dziwnie czerwona, rozpalona. Przebywanie w takim środowisku nie mogło się skończyć dobrze. Leżała tak z zamkniętymi oczami.
- Zimno... - Niepotrzebnie w sumie kładła się na lodowatą podłogę, ale teraz odczuwała jeszcze większe zimno. Nie zauważyła nawet, że demonica coś tam układa pod ścianą.
- To... czytaj - wydukała, gdyż nic innego nie mogła doradzić. Jej poziom czytania takich znaków nie był zbyt dobry, miała nadzieję, że Ita zna się na tym bardziej.
Driada powoli nawet zaczynała odpływać, starając się jeszcze utrzymać świadomość. Przypomniało się jej to co mówiła wcześniej koleżanka - że nie może teraz zasnąć. Nie chciała jednak przeszkadzać jej w czytaniu, gdyż to było teraz najważniejsze.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

No tak, dziecko lasu raczej nigdy specjalnie nie zajmowało się paleniem ognisk. Jak mało to wiedziało o przetrwaniu, jak mało! Miała wrażenie, że ta dziewczynka pozostawiona samej sobie zginęłaby już pierwszego dnia.
- Ile ty właściwie masz lat? - zapytała nagle, bo nie była pewna czy driady były stworzeniami długowiecznymi.
Choć i tak podejrzewała, że ma przed sobą kilkunastolatkę... Dziecko, dziecko, po stokroć dziecko! Człowiek w tym wieku zazwyczaj był już dosyć zaradny, ale ludzie byli bardzo sprytną rasą. A driady... cóż, ginęły.
Zerknęła na dziewczynę i dostrzegła, że ta ułożyła się na skalnym podłożu. Zmarszczyła brwi z irytacją. Dawno nie widziała istoty o takich skłonnościach do samozagłady. W dodatku wyraźnie była rozpalona, najwyraźniej tutejszy klimat był naprawdę dla niej morderczy.
- Ty... - syknęła, podchodząc i unosząc ją w górę.
Postawiła dziewczynę na nogi i oparła o ścianę jaskini. Zdjęła z siebie ciepłą pelerynę i dokładnie otuliła nią driadę, choć sama została teraz tylko w wełnianej tunice. No ale przecież złego diabli nie biorą, nie? Driada była jej potrzebna. Jeśli jej chaotyczna magia dała radę wpłynąć na nią mimo obroży, być może kiedyś uda się to powtórzyć. Jak nie za pierwszym razem, nie za trzydziestym, to choćby i za tysięcznym. Ale w końcu zadziała.
Tylko nie była pewna, czy ma ochotę ryzykować efekty tej specyficznej dziedziny magii. Najpierw planowała wykorzystać bezpieczniejsze metody. Dlatego też posadziła driadę na pościeli i otuliła ją, siadając też obok. Czytanie notatek nagle wydało jej się śmieszne. W końcu nawet jakby w tych parę godzin zdołała to w pełni przeanalizować i zrozumieć, to nie było tu warunków do odprawienia rytuału. Nie było maga, który by go poprowadził. Nie było nawet prostych narzędzi. Tylko naga jaskinia, na wpół zamrożona driada i kawałek pościeli. Spojrzała na stertę gałązek. A może jednak spróbować...?
- Będziemy musiały udać się do miasta - mruknęła, przykładając driadzie dłoń do czoła. - Im dłużej zwlekamy, tym trudniej ci będzie. Mi zresztą też. Dasz radę chociaż nie zasypiać przez tę drogę?
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

- Nooo... Z siedemnaście - odpowiedziała po dłuższym zastanowieniu. Musiała policzyć powoli w myślach, bo już w sumie nie była pewna. - A ty? - mówiąc to przyłożyła na chwilę rękę do swego czoła, cholera, gorące. Ciekawiło ją również, ile człowiek musi mieć lat, żeby tak wyglądać, bo przecież każda rasa jest inna. Spodziewała się jakiegoś małego wieku, gdyż wyglądała młodo. Po chwili została podniesiona i przeniesiona pod ścianę. Patrzała szparkami zamiast oczu na demonice.
- Dziękuje... - Myślała, że Ita robi wszystko dla niej bezinteresownie, nie była świadoma tego że żyje dlatego, że ma być wykorzystana. Podobało się jej nawet to że ktoś się nią zajmował. Została posadzona na prześcieradle. Było tutaj chociaż trochę cieplej, lecz strasznie zaczęła się pocić. Koleżanka usadowiła się obok z papierami. Driada zaczęła spoglądać na to co czyta.
- Narysuj może krąg jakiś? - Najprościej jakimś kamyczkiem, bo krwi w tym momencie chyba nikt nie chciał poświęcać. Nie wiedziała zbytnio o co chodzi w tych zwojach, kręgi po prostu kojarzyły się jej z czymś takim.
- Jak mnie będziesz zagadywać to pewnie tak, albo mi śpiewać. - Uśmiechnęła się miło pod koniec. - Tylko czy na tym pustkowiu jest jakieś miasto... - dodała pesymistycznie.
Flora czuła jak ją pali czoło, nawet bez dotykania, nigdy się tak nie rozchorowała żeby mieć gorączkę. Cóż, dziewczyna musiała się przygotowywać do takich warunków, w końcu ma zmienić cały świat.
Awatar użytkownika
Thorvald
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Thorvald »

   Spadł po pochyłym zboczu, pociągając za sobą malutką lawinę, na szczęście większa się nie utworzyła. Wytrzymał dłuższą chwilę pod śniegiem, czekając aż wszystko się uspokoi, nie chciał dostać przypadkowym kamieniem w głowę. W końcu zaczął się wygrzebywać na powierzchnię. Klnąc na wszystkich przodków wyszedł, rozczesując palcami brodę, aby pozbyć się śniegu.
- Pieprzone góry, wszystko w pobliżu elfów jest takie... - nie dokończył, wyciągając swój dobytek spod zasp.
Podniósł głowę, oceniając jak daleko jest od człowieka. Kawałek go zniosło, stąd nie ma szans go zobaczyć. Jak będzie chciał, to go znajdzie, w końcu jest tym całym magiem. Rozejrzał się dookoła. Trzeba ruszać dalej - jak pomyślał tak zrobił, zszedł w dół, aby dalej od tego obsunięcia, teraz wszystko tu mogło być bardzo wrażliwe, nie wiadomo, skąd i kiedy mogłaby się pojawić jakaś większa lawina.
Teoretycznie mogło to mu skrócić drogę, o ile znalazł się po dobrej stronie. W okolicy nie widział żadnej ścieżki, gdzieś dalej dostrzegł trochę drzew. Drzewa... nieodmiennie kojarzyły mu się z elfami. Poszedł jednak w tamtym kierunku, lepszy taki punkt orientacyjny niż żaden. Pomiędzy iglaki nie było sensu wchodzić, trzymał się brzegu.
Rozmyślając o drzewach, elfach i piwie szedł spokojnie, gdy nagle zdał sobie sprawę, że coś tu mu nie pasuje. Zatrzymał się i odwrócił, patrząc na miejsce, które przed chwilą ominął. Świeże ślady, pośrodku. Zbliżył się do nich. Nie było widać, aby ktoś tu przychodził, po prostu wgniecenie po środku, tam dalej ktoś stąd odchodził... Spojrzał wzdłuż wydeptanych odcisków na śniegu. Prowadziły do jaskini, na którą rzucił tylko obojętne spojrzenie, przechodząc. Rozejrzał się, czy to nie jakaś pułapka i poszedł do groty, trzymając młot w jednej ręce, gotowy do zadania ciosu.
Stanął w wejściu, z całym swoim dobytkiem, lekko ośnieżony, z brodą w dużym nieładzie. Pierwsze, co przykuło jego uwagę, to drzewo. Drzewo po środku jaskini. Owszem, widział pod ziemią jakieś korzenie, grube, niezbyt zdrowo wyglądające. Czegoś takiego się nie spodziewał. Dopiero po chwili dojrzał dwie postacie przy ścianie, zmarszczył brwi. Dwie kobiety z drzewem w jaskini. Kolejny popis magii? Czy był już tak blisko miasta elfów, że mogło być już tylko gorzej?
- Co tu robicie? - odezwał się w końcu ponuro, gładząc topór za pasem dłonią. Będzie lepszy, aby w razie czego ściąć to drzewo.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Siedemnaście lat. Siedemnaście. Ita w tym wieku siedziała sobie w pałacu ojca i pilnie studiowała magię, tak jak chyba przez kolejne sto lat. Tymczasem miała tu przed sobą niedojrzałą, ledwie wyrośniętą z dziecięcego wieku panienkę.
Dramat. Przynajmniej nie dziwota, czemu tak tragicznie nie radziła sobie z czarowaniem.
- Krąg? - spojrzała na driadę z niedowierzaniem i niesmakiem. - Sam krąg to przede wszystkim symbol ochronny... W rytuałach wykorzystuje się go, by nic nie zakłóciło obrządku ani by nic niebezpiecznego nie opętało maga... Bez pozostałych elementów niczego to nie da.
Ita była demonem. Nienawidziła kręgów. Wprawdzie radziła sobie z nimi do tego stopnia, by przechodzić przez ich granice, jednak zawsze wymagało to dużego wysiłku woli. Zwłaszcza, gdy krąg był wyrysowany kredą lub solą.
Wstrząsnęła głową, odpędzając nieprzyjemne wspomnienia.
- Chyba cię głowa boli, jeśli spodziewasz się, że będę ci śpiewała... - mruknęła z politowaniem, po czym przypomniała sobie, że dziewczyna faktycznie jest w kiepskim stanie fizycznym. - Nie dam rady cię nieść, ale będziesz szła zawinięta w tę pościel. Jakoś do Rapsodii dotrzemy.
Podniosła się i chciała ogarnąć Florę, kiedy usłyszała jakiś hałas na zewnątrz. Już po chwili w przejściu pojawił się krasnolud z młotem. Ita dopadła do swojej broni, ale cała dygotała z zimna. Miała nadzieję, że pod wpływem adrenaliny trochę się ogrzeje. O ile oczywiście zakończy się walką.
- Zamarzamy, nie widzisz? - odpowiedziała dość kwaśno, nadal jednak nie obnażając ostrza. - Jeśli posiadasz jakieś źródło ciepła lub ognia, chętnie przywitałybyśmy pomoc.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

- Ochronny? - spytała zaciekawiona. Zawsze przydałby się jej taki krąg, żeby głupota jej nie uderzała do głowy. Może by ją ochronił przed własną porywczością i pewnością siebie. Musi sobie zrobić podręczny i rozkładać zawsze.
- Ano, boli mnie trochę - odparła szczerze. Nieprzyjemne grzanie na czole przeszkadzało jej w myśleniu i odpoczywaniu. - Mi byś nie zaśpiewała? Na pewno ładnie umiesz. - Według Driady każdy ładnie śpiewał, zwłaszcza gdy robił to od serca. Zasmuciło ją jednak trochę to, że Ita od razu odrzuciła jej propozycję.
- Można spróbować... - odparła zażenowana, niezbyt miała ochotę się stąd ruszać, ale też nie chciała zostawać. Było tu na pewno cieplej niż na zewnątrz. Coraz bardziej miała ochotę pójść spać.
Nagle pojawiła się obca osoba.
- Przyszedł ratuneeeek... - odparła cicho z uśmiechem, widząc krasnoluda. Nie zastanawiała się nawet głębiej skąd się tu wziął, ważne że był. Zawsze raźniej w kilka osób w takiej zimnej jaskini. Wyglądał złowrogo, ale przynajmniej miał rude włosy jak Flora.
- To co widać... - Leżała, to tutaj robiła. Co tam, że była strasznie grubo ubrana i jeszcze przykryta. Śmiesznie to musiało wyglądać z daleka.
- Czemu mnie tak głoooowa boli? - przeciągnęła. Nigdy nie dopadła jej taka gorączka, nie wiedziała nawet jak jej przeciwdziałać. Nie miała nawet siły żeby przyłożyć rękę do czoła i spróbować się wyleczyć. Warto by było spróbować. Nie chciała nic już więcej mówić, poczuła potrzebę pójścia za krzaczek, ale nie miała zamiaru się odkopywać.
Awatar użytkownika
Thorvald
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Thorvald »

Stał dłuższą chwilę w milczeniu, przyglądając się kobietom. Znowu słabe, ludzkie kobiety. Na tę chwilę nie był w stanie rozpoznać, że to driada a nie człowiek. Tylko co one robią w takim miejscu? Uciekają skądś czy inny demon. Z pewnością nie były przygotowane na takie warunki. Prychnął, gdy Ita doskoczyła do swojej broni.
- Lepiej to zostaw - mruknął. - Kim jesteście i skąd się tu wzięłyście?
Nie ufał im tak samo, jak każdemu człowiekowi, a teraz efekt ten potęgowały miejsce i okoliczności spotkania. To nie było normalne, chociaż bardzo by się nie zdziwił, gdyby powiedziały mu, że przyszły tu celowo. Ludzie zbyt często okazywali się kompletnymi głupcami. Nie wypadało jednak ich tak tu zostawić na pewną śmierć, skoro już "zamarzają". Przed dwiema kobietami obroni się bez problemu, chociaż i tak nie wyglądały nazbyt bojowo, szczególnie ta ruda.
- Wiecie, gdzie dokładnie jesteśmy? Macie mapy? - Podrapał się po brodzie. - Mogę rozpalić wam ogień.
Podszedł do ściany naprzeciwko kobiet i położył tam swój dobytek, młot jednak wciąż dzierżył w dłoni. Wyciągnął topór zza paska i skierował się do drzewa w wiadomym celu, zerkając co chwila na Itę, która ciągle trzymała swoją broń. Stosu patyków może nie zauważył, a może uznał, że potrzeba więcej? Przynajmniej drzewo rosnące w jaskini powinno być dość suche, taką miał nadzieję.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

- Tak, ochronny - mruknęła, wzdychając ciężko. - Jak ty chcesz być adeptem magii, skoro nie masz nawet takich podstaw?
Jakoś nie za bardzo to widziała, ale z drugiej strony, to nie było społeczeństwo Nemorian, których całe życie obracało się wokół magii.
- Nie śpiewałam, od kiedy opuściłam dom rodzinny. Nie znam też żadnych pieśni, które mogłabym dla ciebie zaśpiewać - odpowiedziała chłodno.
Wątpiła, by Flora była zdolna zrozumieć słowa tamtych pieśni, kultura istot Alaranii za bardzo była odmienna. Otchłań i jej muzyka... Demonica przymknęła oczy, wspominając to. Jeśli by miała wymienić do czego tęskni, byłaby to właśnie jedna z tych rzeczy.
Kiedy pojawił się krasnolud, nie zwróciła większej uwagi na jego słowa. Przyczepiła sobie miecze przy plecach, aby szybko je wydobyć w razie czego.
- Kim jesteś? - zapytała, bo uznała jego pytania za nieco dziwne. - Pytasz o lokalizację, bo przewędrowałeś przez góry? Chociaż fakt, nie spodziewałam się tutaj krasnoluda...
Sięgnęła do sakwy i wydobyła niegrubą tubę, z której później wysunęła plik pergaminów. Wyrysowane na nich były dość dokładne mapy, opatrzone licznymi komentarzami na marginesach. Prawdopodobnie samej posiadaczki.
- Tutaj - wskazała palcem okolicę Rapsodii. - Przynajmniej jeśli dobrze rozpoznałam miasto z daleka, ale jest tak specyficzne, że nie obawiam się pomyłki.
Przy samym mieście widać było prosty dopisek:
Rapsodia, elfie miasto
rozpieprzyć kiedyś jak m. wróci

Chciała mu podać mapę, ale wtedy ten postanowił przerobić Puu na opał. Uniosła nieco brwi, jednak niczego nie powiedziała krasnoludowi przekonana, że driada potrafi po prostu sprawić, by drzewa wyrastały na jej rozkaz.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

- To podstawa? Używam magii i bez tego... - Może by się to jej przydało, ale nie była świadoma istnienia takowych kręgów. Nawet nie wiedziałaby jak się za to zabrać i gdzie to zrobić. W przyszłości może poprosi Itę o naukę w tym zakresie, bo widocznie dużo o tym wie.
- Możesz wymyślić piosenkę o tym miejscu - najprościej było przecież śpiewać o tym co się widzi, gdyż ma się to przed oczami. Chociaż o czym by tu śpiewać. Biel, Biel, Biel, Zimno. Przynajmniej ze słów koleżanki dowiedziała się, iż ta istota jest krasnoludem. Dzięki śmiesznej dla Flory nazwie i charakterystycznych cechach bez problemu zapamięta o tej rasie. Demonica wyciągnęła mapy i zaczęła się nimi chwalić, nie interesowało to zbytnio driady, gdyż i tak się nie orientowała w tutejszych terenach zupełnie. Ogólnie w mapach też się nie orientowała. Gdyby miała w ręku kiedykolwiek jakąś...
Po chwili również zauważyła, że krasnal zbliża się w stronę jej drzewa. Chyba nie chciałby go zniszczyć, mógłby zakończyć tym życie driady.
- NIEE - rzekła dosyć głośno, lecz nie miała siły by krzyczeć. Jakby mogła teraz wstać i podejść... Po chwili zamknęła się w świecie własnego umysłu, gdyż to była jedyna droga uratowania swojego życia. Na suchych gałęziach nagle zaczęły obficie rosnąc kokosy, w strasznie przyspieszonym tempie. Flora delikatnie ugryzła swoją wargę, jej pierścień przypominał jej o tym, że nie powinna się przemęczać ukłuciami. Starała się ignorować ból. Puu zatrząsnął mocno koroną, tak by wszystkie kokosy spadły w stronę krasnoluda. Biedny mały krasnal atakowany przez grupę zaokrąglonych owoców. Driada wolała jednak nie zostawiać tutaj drzewa samego, mogła zaraz zemdleć, dlatego zniknęło nagle, wracając do swojego amuletu. Zostały tylko po nim wcześniej zrobione gałęzie i... kokosy.
- Głupek... - rzekła cicho, odetchnąwszy z ulgą.
Zablokowany

Wróć do „Szczyty Fellarionu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości