Piekielne Czeluście[Piekielne Pustkowia] Wieża Krwi

Gdzieś na dnie piekieł czai się niczym nieskrepowane zło. Zalane lawą podziemne korytarze wypełnione krystalicznym złem. W centru tego podziemnego świata znajduje się Komnata Piekielnych, gdzie wszystkie złe duchy spotykając się by obcować ze sobą.
Alinsa
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
Profesje:
Kontakt:

[Piekielne Pustkowia] Wieża Krwi

Post autor: Alinsa »

Nieumarła nie podejrzewała, że przechodząc przez portal do piekieł uderzy o skałę. Wampirzyca upadła na twardą, gorącą ziemie. Kiedy doszła do siebie, ujrzała piekielny krajobraz. Do tej pory znała to miejsce jedynie z legend i bajek, więc widok Piekielnych Czeluści wywołał niesamowite wrażenie u dziewczyny. Dopiero później zaczęła myśleć o problemach. Była sama, na pustkowiu pozbawionym życia.
W pobliżu nie było ani kropli krwi żywej istoty. Przetrwanie w tych warunkach było dla krwiopijcy czymś niemożliwym. Alinsa zaczęła rozglądać się za swoim ekwipunkiem, zbierając się do drogi. Portal którym się tu dostała otworzył się dwa metry nad ziemią, więc dziewczyna została skazana na dość dotkliwy upadek. Wyzbierała wszystkie graty i stwierdziła ich stan. Z ulgą stwierdziła, że nic się nie stało smoczemu jaju.

Potężnym ruchem skrzydeł wzbiła się w powietrze. Nie wiedziała gdzie lecieć. Nie umiała nawet zorientować się w tych terenach. Poleciała przed siebie. Zaczęła się zastanawiać, kogo nienawidzi bardziej – Rayli czy własnej głupoty. Dziewczyna nie wiedziała jak mogła być tak naiwną, aby zaufać piekielnej. To była wielka plama na honorze wampirzycy.


***


Minęły już trzy długie dni, od kiedy Alinsa dostała się do piekła. Krajobraz zdążył zmienić się znacznie. Widziała dymiące szczyty wulkanów, nawet skały, po których szła i odpoczywała, były ciepłe. Co jakiś czas musiała ocierać pot z czoła, bo zalewał jej oczy. Im dalej szła, tym cieplej było. Jej skóra pociła się pod ubraniem. Długie, ciemne włosy kleiły się do jej ciała. Dziewczyna była już na skraju załamania.
Nie wiedziała już dla siebie ratunku. Ostatni zapas krwi, który był zgromadzony w amulecie, był niemal wyczerpany. Jednak dziewczyna wciąż leciała dalej i w pewnym momencie ujrzała wieżę, której metalowe ściany błyszczały. Była to czarno-metaliczna ośmioboczna iglica. Ślad cywilizacji był ratunkiem. Dziewczyna wypiła resztkę krwi z amuletu, aby odzyskać siły. Nie wiedziała co może spotkać ją w takiej budowli. Wampirzyca stanęła przed wrotami. Pomyślała, że może tu będzie mogła odpocząć, może nawet uzupełnić zapas posoki.
Podeszła do stalowej bramy i uderzyła w nią mocno. Patrzyła zdziwiona, jak brama sama się otwiera.
Alinsa weszła do środka. Na wszelki wypadek wyjęła z pochwy miecz. Wolała być gotowa, gdyby to miejsce okazało się pułapką. Brama zamknęła się za nią szybko. W środku było ciemno, ale wzrok wampirzycy był bardzo dobrze przystosowany do takich warunków. Był to obszerny pokój wypełniony najróżniejszymi meblami oraz magicznymi sprzętami i efektami czarodziejskich eksperymentów. To był dopiero parter, większość z przyborów była zakurzona i wyglądała, jakby nie była używana od wieków. Dziewczyna stwierdziła, że najprawdopodobniej była to placówka przeznaczona do badań i eksperymentów magicznych.
- Halo!? Jest tu ktoś? - krzyknęła pierw w języku elfickim, ale zaraz powtórzyła te słowa w piekielnej mowie.
Awatar użytkownika
Exodus
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Pradawny - Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Exodus »

Lecieli kilka dobrych godzin, czarodziej zaczynał mieć już dość. Gorące i pełne pyłu powietrze wdzierało mu się do nozdrzy, w płucach czuł nieprzyjemne pieczenie. Wiedział, że jego towarzysz nie miał takich problemów, jako smok był nie tylko wytrwały, ale i odporny na wysokie temperatury. Co więcej potrafił się żywić dowolną materią, wszystkie zapasy znajdujące się w jukach pozostawił jemu. Kiedy wchodzili do piekła prawie tydzień temu nie spodziewali się, napotkać aż takich trudności. Nagle zobaczył niewielki punkcik gdzieś w dole.
- Wieża! - spróbował przekrzyczeć wiatr.
Okazało się to całkowicie zbędne Isen, miał znacznie lepszy wzrok i już dawno dostrzegł coś, co mogło być przejawem obecności istot żywych w tej krainie.

Wylądowali tuż przed wejściem do strzelistej mrocznej budowli, smok natychmiast zaczął węszyć, w pewnym momencie zatrzymał się. Już po chwili przedostali się przez ogromne łukowate przejście przy akompaniamencie ryku wściekłości. Exodus ze swojej pozycji na grzbiecie nie widział co spowodowało ten szał. Zeskoczył na ziemię i przetoczył się kawałek.
- Stój co ty wyrabiasz! - wrzasnął widząc swojego przyjaciela, przyciskającego do ziemi łapą jakąś kobietę.
Podszedł bliżej, dziewczyna mimo wyraźnego zmęczenia i kiepskiego stanu wyglądała bardzo ładnie. Odniósł wręcz wrażenie, że mimo niewygodnej pozycji stara się wyglądać zalotnie. Szybko pojął dlaczego, wśród jej zębów widoczne były ostre kły. ,,Głodna wampirzyca'' Uśmiechnął się do swoich myśli.
- Nawet nie próbuj, - rzucił tylko w jej stronę, a potem westchnął ciężko.
- Eh mam dar do trafiania na osobliwe istoty.
Nie potrafił tylko zrozumieć reakcji Isena, w tym momencie na podłogę wytoczyło się smocze jajo. Teraz dla odmiany spochmurniał. Podszedł do worków na grzbiecie przyjaciela, miał przy sobie trochę krwi zwierzęcej, wyjął ją i podszedł do kobiety, cały czas starając się przy użyciu magii uspokoić olbrzymiego gada, trochę mu to nie szło, ale przynajmniej jej nie rozgniótł.
- Pij, a potem nam to wytłumaczysz, - skinął głową w stronę jaja. - Lepiej dla ciebie żebyś mówiła prawdę, rozpoznam kiedy skłamiesz, a mój towarzysz jak już pewnie zauważyłaś, jest odrobinę nerwowy.
Przytknął jej buteleczkę z posoką do ust, mimo iż się krzywiła na jej pochodzenie piła łapczywie. Kiedy już miała dość odstawił pojemnik z napojem, po czym skierował spojrzenie na wampirzycę.
Alinsa
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alinsa »

        Wampirzyca obróciła się pośpiesznie, kiedy tylko usłyszała ryk bestii. Dziewczyna osłupiała z wrażenie, kiedy tylko ujrzała wielkiego złotego smoka. Trzydniowa wędrówka po piekle z ograniczonym dostępem do krwi wyczerpała kobietę. Była zmęczona uciążliwą podróżą.
Nie zdążyła odskoczyć przed ciosem smoczej łapy. Gad przygwoździł ją do ziemi. Piekielne ostrze wypadło z dłoni dziewczyny i z brzdękiem zderzyło się z podłogą. Wampirzyca jęknęła głośno i boleśnie, kiedy została przybita do gruntu. Kończyna jaszczura niemal jej nie zgniotła.
Dopiero mężczyzna, który uprzednio zeskoczył z grzbietu smoka wykazał się empatią, próbując złagodzić obecną sytuacje.
Smoczy jeździec, o krótkich kruczoczarnych włosach zbliżył się do leżącej ofiary. Wampirzyca skierowała w jego stronę błagalny wzrok. Pomocy. Wielki żmij zaczął grzebać w jej ekwipunku, zabierając smocze jajo. Źródło agresji potoczyło się po podłodze.
Mężczyzna podszedł do niej z butelką wypełnioną czerwonym płynem. Kiedy napoił ją zwierzęcym paskudztwem, podziękowała mu skinieniem głowy. Łapczywie opróżniła całą butelkę. Czuła jak wracają do niej siły.
- Ja... znalazłam to w pewnym zagajniku - odparła niepewnie. Nie zamierzała mówić całej prawdy. W takim wypadku smok zrobiłby z niej placek. Wampirzyca rozejrzała się po komnacie, starając się szukać czegoś co mogłoby jej pomóc. Jej wzrok zawiesił się na półce, na której stały liczne fiołki z kolorowymi płynami. Dziewczyna znała się trochę na alchemii, więc poznała kilka żrących substancji. Jej wzrok badał laboratorium przez chwilę, a następnie skierował się w stronę nieznajomego mężczyzny.
- Cóż, szczerze mówiąc opiekuję się tym jajkiem od dłuższego czasu, niczym matka. Jeżeli faktycznie umiesz rozróżnić prawdę od fałszu, powinny ci te słowa wystarczyć. Swoją drogą powitanie było dość chłodne, jak na te klimaty. Jestem Alinsa i z chęcią podałabym wam dłoń. Gdyby tylko istniała taka możliwość - oznajmiła trupio-blada dziewczyna. Wyczekała chwile licząc, że smok uwolni ją ze swoich szponów, ale nic takiego się nie nadarzyło. Zniecierpliwiona westchnęła żałośnie.
- Nieznajomy, powiedz swojemu zwierzątku lub koledze, że znów pójdzie głodny z powodu upodobań kulinarnych w postaci dziewicy. Księżniczką również nie jestem, więc z obiadu nici. Nie słyszałam, aby w jakiejkolwiek legendzie smok żywił się padliną - oznajmiła szczerząc swe śnieżnobiałe kły.
- W tym laboratorium jest wiele niebezpiecznych, wybuchowych odczynników. Chciałabym, abyście wykazali się wyrozumiałością i nie podejmowali żadnego agresywnego ruchu. Jestem zbyt młoda, aby umierać - dodała ostrzegającym tonem. Miała świadomość, że rozmawia z potężnymi istotami. Ktoś, kto potrafił ujarzmić i dosiąść smoka nie był byle kim. Sytuacja w której się znalazła była niekomfortowa. Na szczęście nie musiała oddychać. W przeciwnym razie udusiłaby się pod naporem nacisku na klatkę piersiową.
Awatar użytkownika
Isen
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Pradawni - Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isen »

Kiedy wylądowali przed bramą, niemal od razu wyczuł w powietrzu coś niepokojącego, ale dopiero po chwili zorientował się co to naprawdę było. Nie potrafił pohamować gniewu, skoczył do przodu jak oszalały i gdyby nie mag po prostu zgniótłby wampirzycę bez zbędnych ceregieli. Odpowiedź, którą otrzymali nie zadowoliła go w żadnym stopniu, dzięki magii umysłu wyczuł, że było tam kilka przemilczeń.
- Posłuchaj wiedźmo, półprawda to tylko inny rodzaj kłamstwa. - To powiedziawszy zbliżył się do jej twarzy i chuchnął kłębem czarnego gryzącego dymu.
- Powinnaś też wiedzieć, że mam niezwykle zróżnicowaną dietę, a do tej pory miałem tutaj do dyspozycji tylko ohydną ziemię piekielnych czeluści. Byłabyś miłą odmianą, - wyszczerzył kły w drapieżnym uśmiechu.
Rozluźnił nieco uścisk widząc, że Exodus podchodzi do kobiety ze specjalnie wzmocnionymi rzemieniami, ale nie na tyle żeby dać jej jakiekolwiek pole do manewrów, czy tym bardziej ucieczki. Kiedy już skończyli pętać jej nogi i ręce, dość niedelikatnie posłał pchnięciem łapy wampirzycę w kąt sali, tak że boleśnie uderzyła barkiem o ścianę. Następnie zgarnął smocze jajo, warcząc głośno na widok niezadowolonej miny krwiopijczyni.
Awatar użytkownika
Exodus
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Pradawny - Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Exodus »

Podszedł do wampirzycy z dwoma skórzanymi wzmacnianymi magią rzemieniami, po czym zaczął pętać jej nogi i ręce. Miała szczęście, gdyby zrobił to w nieumiejętny sposób, wkrótce jej skóra byłaby zdarta do krwi, a nawet przy zbyt mocnym zacisku istniało prawdopodobieństwo utraty kończyn. Jednakże czarodziej dobrze wiedział jak zabrać się do rzeczy.
- Przykro mi, ale jak na razie ledwie się znamy, a ja bardzo cenię swoje życie.
Nie zakwestionował sposobu w jaki Isen potraktował kobietę. Podszedł do niej, chcąc kontynuować przesłuchanie, kiedy nagle poczuł coś dziwnego. Wrażenie było takie, jakby złapały go niewidoczne zimne szpony, poczuł że w rzeczywistości jest bardzo malutki i nic nieznaczący, nie potrafił zrobić kroku, wtem dojrzał kontem oka dziwny cień. ,,Co ty wygadujesz, kogo ma się tu bać ktoś równie potężny jak ty. Usłyszał stworzony przez swoją własną wyobraźnię pełen wyrzutu głos ojca. Powoli zmusił ciało do posłuszeństwa, obrócił się, przed oczyma ukazała się straszliwa scena. Chorda diabłów napierała od strony krętych schodów, prawdopodobnie oddychał jeszcze, tylko dzięki odpierającemu ataki poczwar smokowi. Wyciągnął miecz i rzucił się w wir walki, przeciwnicy napierali ze wszystkich stron. Jeden z nich przedarł się na tyły szarżując w kierunku bezbronnej ze względu na pęta wampirzycy, Exodus uformował we wnętrznościach diabła kulkę energii, która eksplodowała rozrzucając to co zostało z ofiary, część z tego wylądowała na kobiecie.
- Wybacz! - krzyknął w jej stronę, choć wyglądał raczej na rozbawionego.
Widząc, że wśród napastników nie było maga zmienili taktykę, cofnęli się do rogu, w którym leżała nieumarła. Smok używając magii zamroził całe otoczenie oprócz miejsca w, którym stali. Czarodziej pewnie zacząłby drżeć z zimna, ale od Isena biła aura ciepła. Gad zaczął rozbijać piekielnych, ponieważ nie wszyscy sami chcieli, usłużnie roztłuc się o posadzkę. On sam podszedł do kobiety, następnie zaczął ocierać jej twarz z wnętrzności potwora.
Alinsa
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alinsa »

Obezwładniona wampirzyca wstrzymała jedynie oddech, kiedy smok dmuchnął na nią dymem. Jako nieumarła nie musiała w ogóle oddychać. Chociaż zmysł węchu czasem się przydawał. Alinsa szybko doszła do wniosku, że ma do czynienia z dość potężnymi istotami. Smok sprawił wrażenie, jakoby umiał czytać w myślach lub umiał rozróżnić prawdę od kłamstw. Mag zaczął ją krępować rzemykami. Nie wiedziała po co to zrobił. W każdej chwili mogła zmienić się w nietoperza, aby wydostać się z tej pułapki. Następnie smok pchnął ją, a ta bezwładnie uderzyła o ścianę. Zakręciło jej się w głowie. Miała ogromną ochotę, aby odwdzięczyć się jakimś podłym zaklęciem. Nie chciała jednak zostać spopielona przez jaszczura. Wampirzyca dość długo dochodziła do siebie. Była zmęczona podróżą i nigdy nie przyzwyczaiła się do agresji ze strony latających gadów.
Kiedy się ogarnęła, ujrzała, że w pomieszczeniu toczyła się dość zażarta batalia. Najwyraźniej gospodarze postanowili się pokazać. Wampirzyca postanowiła skorzystać z zamieszania. Nie mogli jednocześnie pilnować jej i siebie. Alinsa wrzasnęła, kiedy zauważyła, że jeden z piekielnych zaszarżował na nią. Jednak zaraz potem coś rozprysnęło jego zwłokami. Oblizała usta, krzywiąc się od czarciej krwi.
- Zapłacisz mi za to - mruknęła pod nosem, szczerząc swe kły, w kierunku przepraszającego czarodzieja. Ręce miała związane, ale wciąż mogła manipulować palcami. Wyuczonym ruchem przysunęła swój piekielny oręż, który leżał na ziemi. Broń powoli przysunęła się w stronę wampirzycy. Po chwili była już wystarczająco blisko. Dziewczyna ostrożnie przecięła swoje więzy, aby nie pokaleczyć się. Kiedy ręce były już wolne, błyskawicznie przecięła nogi. Następnie odczuła przyjemny chłód, a raczej zimno. Ziąb nie sprawiał jej kłopotów. Wampirzyca była wolna, ale nie zamierzała wdawać się w walkę. Schowała swą broń do futerału i przyglądała się potyczce. Prawie całe pomieszczenie zostało zamrożone przez jedno z zaklęć, to przesądziło o wyniku starcia. Smok zaczął rozbijać zamrożone posągi piekielnych, natomiast czarodziej postanowił ją wyczyścić. Alinsa z trudem pohamowała swój głód krwi. Miała ogromną ochotę ugryźć rękę, która ocierała jej twarz. Piekielna, nawet czy zwierzęca krew nie była czymś wykwintnym.
- Trzymaj swoje łapska przy sobie! - krzyknęła obnażając zaczerwienione od posoki kły. Walka z instynktem wampirzym była rzeczą niezwykle trudną. Szczególnie, po tak uciążliwej wędrówce. Natomiast dłoń przyłożona do jej twarzy, kusiła i zachęcała, aby zaspokoić głód krwi. Oczywiście wampirzyca nie chciała wdawać się w walkę z czarodziejem. To byłoby z góry przegrane starcie, ze względu na jego smoczego towarzysza.
Awatar użytkownika
Isen
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Pradawni - Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isen »

Ta walka nie byłaby dla ich dwójki wyzwaniem, gdyby napastników było mniej wtedy po prostu by ich roznieśli. Mimo wszystko uporali się z całą sprawą dość szybko. Kiedy skończył tłuc zamrożonych piekielnych zbliżył się do pozostałej dwójki. Wyswobodzenie się z więzów przez wampirzycę, było z góry do przewidzenia, ale przecież nie o to im chodziło. Gniew już całkiem opuścił Isena, zniknął równie szybko jak się pojawił. Zbliżając się zmienił formę, wcześniej zrzucając worki i coś co mogło być powiększoną wersją siodła.
- Posłuchaj wyglądasz na głodną, ale raczej odradzam kąsanie, chociaż mój apetyt na jak to określiłaś padlinę, zniknął.
Ciągle nie był pewien czy chce to zrobić, jednak wiedział, że bez tego nie mogą jej w pełni zaufać, tak jak stało się z nim i Exodusem jakiś czas temu, wreszcie widząc narastający głód kobiety zdecydował się. Nie trudząc się wyjmowaniem ostrza paznokciem zdarł odrobinę skóry aż do krwi.
- Nażryj się, bo wątpię czy jakikolwiek inny przedstawiciel twojego parszywego gatunku dostąpił takiego zaszczytu.
Najpierw zdzielił ją w twarz, gdy spróbowała ugryźć, nawet w swojej bardziej ociężałej formie niemal dorównywał jej szybkością. Następnie uniósł podbródek, aby pojąc ją kontrolować, ewentualne odruchy. W momencie połknięcia pierwszych kropel mieli ją, choć jeszcze o tym nie wiedziała. Smok uśmiechnął się triumfalnie, pozwolił jej zaspokoić pragnienie mimo, że osiągnęli swój cel.
Awatar użytkownika
Exodus
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Pradawny - Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Exodus »

Isen spisał się świetnie kobieta w niczym się nie zorientowała, po części spowodował to pewnie jej głód. Teraz będą w jej towarzystwie względnie bezpieczni, trzeba tylko poinformować wampirzycę o ich drobnym podstępie. Zresztą sądząc po minie sama zaczyna rozumieć, że coś jest nie w porządku.
- Nie bierz tego do siebie, ale istnieje możliwość, że cię odrobinę wkopaliśmy.
Na twarzy kobiety pojawiła się wściekłość, Exodusa zaniepokoił brak wyraźnej reakcji z jej strony, zauważył jak chowa jedną z rąk za plecy. Skinął w stronę smoka, który chwycił ją i wykręcił.
- Chyba jednak nie jest tak inteligentna jak sądziliśmy. Co ty chciałaś załatwić magią czarodzieja? Słuchaj nasz myk polega na zapewnieniu gwarancji nietykalności obu stronom. Całkiem niedawno rzuciłem na Isena tak zwane zaklęcie Braterstwa Krwi, aby mi zaufał, da się go użyć tylko na krwi smoka. Polega na tym, że każdy kto napije się takiej posoki, łączy się z jej właścicielem, oraz innymi którzy to zrobili, tak jak teraz nasza trójka. - Mówiąc cały czas patrzył jej w oczy. - Jeżeli jednemu z nas coś się stanie pozostali również to odczują, tyczy się to najmniejszej ranki. Nie myśl sobie, że chroni cię to iż jesteś nieumarłą, zaklęcie działa na umysł nie ciało. Dla przykładu nie musisz oddychać, ale i tak odczujesz ból jeśli ja zacznę się dusić. Gdybyś nas ugryzła twój umysł uległby anihilacji, ciało stałoby się tylko pustą skorupą, oczywiście działa to w obie strony.
Uśmiechnął się całkiem szczerze, bawiły go takie drobne intrygi. Zapomniał wspomnieć, że cały proces trzeba powtórzyć miesiąc od spożycia krwi, aby odnowić zaklęcie.
- No już nie złość się, przecież wbrew pozorom nie mamy złych zamiarów. Po prostu obaj chcemy się stąd wydostać, a że tak powiem mając wampirzycę na karku byłoby ciężko. Jestem dobry w Kreomagowaniu i potrafię stworzyć jednorazowy portal do naszego świata, niestety do tego potrzebny jest mi przedmiot podatny na magię, wiesz jakiś metal szlachetny może rubiny. Cały problem polega na znalezieniu czegoś takiego na tym pustkowiu. Proponuję wymianę, ty nam pomożesz, a ja zdejmę z ciebie zaklęcie, kiedy nam się uda doprowadzić sprawę do końca.
Alinsa
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alinsa »

Wampirzyca rzuciła się z kłami na smoka, aby zatopić swe kły w jego posoce. Jednak Isen uderzył ją w twarz. Dziewczyna bez żadnych ceremonii zaczęła spijać podarowaną, smoczą krew. Sączyła ją dość długo, bez przerwy. Dopiero później oderwała się od rany. Nie wiedziała skąd u jaszczura wzięła się ta nagła chęć szerzenia pomocy. Nie zastanawiała się jednak nad tym długo. To głód kierował nią, dopóki nie zaspokoiła go. Kiedy czarodziej uświadomił ją o haczyku, wtedy pośpiesznie złożyła dłoń, aby rzucić urok, jednak chwyt smoka przerwał pokrzyżował jej plany.
- Wynoś się z mojej głowy! - krzyknęła do czarodzieja, kiedy sam pochwalił się jej, iż czytał jej myśli. Najwyraźniej z wyprzedzeniem odczytał jej zamiary. Przemilczała monolog czarodzieja w silnym uścisku, Gniew pożerał ją od wewnątrz, a oczy zabłysły złowrogo.
- idioto, teraz wystarczy, że diabły zabiją tylko jednego z nas, a wszyscy zginiemy. Nasze szanse na wydostanie się znacznie spadły - odparła w furii. Miała zamia rzucić się na czarodzieja, jednak smok był od niej silniejszy.
Zaletą owego czaru było to chwilowe bezpieczeństwo, przynajmniej wiedziała, że jaszczur nie zrobi jej krzywdy, a nawet najmniejszego zadrapania. Wampirzyca była zła na siebie, było jej głupio, że dała się zwieść czarodziejskim podstępom. Nie był to pierwszy raz, kiedy żądza krwi zapanowała nad jej wolą. Alinsa wolała jednak przekonać się, czy czar jest prawdziwy. Magik mógł przecież tylko blefować.
- Zaklęcie przenosi ból i niszczy agresorów... źle trafiłeś, ale powiedź mi tylko, czy to boli? - zapytała, przegryzając sobie kłem wargę. Następnie zaśmiała się szaleńczo. Nie przepadła za autoagresją, ale chciała strącić ten irytujący uśmieszek z twarzy czarodzieja. Wisienką w torcie był fakt, iż teraz wiedziała, że jedyny ból, którego mogła doświadczyć wymagał od nich aktu samookaleczenia. O rubinie nawet nie myślała. Obawiając się, iż odczytają z jej głowy cokolwiek.
- Jeśli chcecie ze mną negocjować cokolwiek, pierw oddajcie mi moje maleństwo - odparła spokojnym tonem. Oczywiście dziewczyna miała na sobie naszyjnik z rubinem, ale był to przedmiot, z którym nie chciała się rozstawać. Obawiała się, że nie przetrwa zaklęcia, a był jej przecież potrzebny. Jednak sam rubin był zawieszony na jej szyi, na dość mocnym łańcuszku. Gdyby smok spróbował zerwać go z jej głowy, pierw skaleczyłby skórę wampirzycy, a to doprowadziłoby go do śmierci.
Awatar użytkownika
Isen
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Pradawni - Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isen »

Smokowi tylko lekko drgnęła powieka, gdy wampirzyca przegryzła swoją wargę, mimo to sapnął na pokaz. Tak jak Exodus odrobinę wyolbrzymił swą reakcję, owszem odczuli drobne ukłucie, ale było ono bardzo słabe. Isen widząc gniew nieumarłej trzymał ją nadal w stalowym uścisku. Zmrużył powieki słysząc uwagę o jaju, ale podszedł w stronę juków ciągnąc kobietę za sobą. Wyjął je, po czym podał krwiopijczyni bez cienia gniewu. Nagle zupełnie niespodziewanie wybuchnął śmiechem, nie śmiał się z tego jak nabrali wampirzycę. Najzwyczajniej świecie dostrzegł szansę zemsty, na smoczycy która niegdyś podstępnie go wykorzystała.
- Wiesz, jak dla mnie możesz teraz wrzucić to jajo choćby do wulkanu.
Widząc zdumienie na twarzy nieumarłej, którego nie udało jej się opanować mimo iż tylko przez chwilę, postanowił wyjaśnić, swoją nagłą zmianę podejścia.
- My smoki nawet w jaju posiadamy część świadomości, łącząc się z tym pisklakiem umysłowo, dowiedziałem się kim była jego matka. Sitiara to smoczyca, z którą kiedyś wiązałem swoje plany na przyszłość. Jednak ta ladacznica zapałała wkrótce inną miłością, - w jego oczach pojawiły się niebezpieczne ogniki, - do mojego skarbu! - zakończył.
Gniew zaczął się powoli ulatniać, a jego oddech przybrał stały rytm. Biorąc na plecy spore siodło przemienił się z powrotem w swoją naturalną formę. Posłał do jej umysłu krótką myśl, jednocześnie szczerząc zęby, tym razem w nieco pokracznym przyjaznym uśmiechu. Latałaś kiedyś na smoku? Bez zbędnych ceregieli delikatnie podniósł ją z ziemi i usadowił w siodle, Exodus sam sobie z tym poradził.

Niewiele czasu zajęło, aby Isen przywykł do obecności dodatkowego pasażera. Nawet ucieszył się z nowej towarzyszki, zapowiadała się ciekawa podróż. Poczuł taką radość, że aż wykonał beczkę w powietrzu, to był zły pomysł. Nieprzygotowana wampirzyca zsunęła się, była tak zaskoczona, że nie zdołała dokonać przemiany, smok zapikował, aby pochwycić ją w locie, niestety był zbyt wolny.
Awatar użytkownika
Exodus
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Pradawny - Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Exodus »

Skrzywił się z bólu, chociaż reakcja była przesadzona, aby wampirzyca widziała, że zaklęcie faktycznie działa. Po chwili jednak na jego twarz powrócił uśmiech, ale tym razem bez cienia złośliwości, wskakując na smoka zdążył rzucić parę słów, które niemal zagłuszył odgłos potężnych skrzydeł uderzających w powietrze.
- Inteligentna, piękna, i straszliwie zgryźliwa, już cię lubię!
Exodusowi nie udało się dodać już nic więcej bo w trakcie wznoszenia się, dookoła nich wirowały tumany kurzu. Nie minęło wiele czasu, gdy Isen postanowił nagle popisać się jedną ze swoich powietrznych akrobacji. W połowie wykonywania beczki nieumarła zsunęła się z siodła, próbował ją złapać i o mało sam nie wypadł. Pęd wypchnął mu powietrze z płuc, gdy gad zapikował. Mimo to wciąż lecieli za wolno, czarodziej chwycił się ostatniej deski ratunku, uformował wokół kobiety coś w rodzaju bańki mocy, w momencie upadku czar rozprysł się na kawałeczki, ale spełnił swoją rolę, pochłaniając większość siły uderzenia. Zeskoczył w chwili lądowania i podbiegł do wampirzycy, była lekko poturbowana, jedynym poważnym obrażeniem okazała się złamana ręka, którą szybko uleczył. W czaszce Exsodusa wciąż pozostawał tępy ból, wywołany magiczną więzią.
- Tym razem przywiążemy cię do siodła za nogi, albo polecisz na własnych skrzydłach, - zaproponował, po czym obrócił się do smoka, a oczy aż płonęły od gniewu.
- Posłuchaj mnie ty bezmyślna kupo mięsa, już co najmniej czwarty raz w ciągu jakichś dwóch miesięcy omal przez ciebie nie zginąłem, więc czy mógłbyś czasem trochę ruszyć tym wielkim łbem.
Czarodziej kipiał gniewem i mimo że po tych słowach smok teoretycznie powinien wpaść w furię, stało się coś zupełnie odwrotnego. Isen skulił się i za wszelką cenę próbował nie patrzeć w oczy przyjaciela, wyglądało to jakby wbrew swemu ogromnemu cielsku zamierzał się skurczyć do rozmiarów nie większych od tego smoczego jajka.
Alinsa
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alinsa »

Na trupio-bladej twarzy wampirzycy zagościł uśmiech, kiedy tylko smok zwrócił jej jajo. Chwyciła je szybko i wpakowała do swej torby. Nie zamierzała się wypowiadać na temat sercowych problemów Isena. To nie był jej problem. Pośpiesznie sprawdziła, czy nic jej nie zniknęło nim została wpakowana na smoczy grzbiet. Przedtem wpatrzyła się dokładnie w przemianę gada, który w jednej chwili kilkukrotnie zwiększył swą masę. W odpowiedzi na mentalny kontakt smoka, pokręciła przecząco głową. Mocno chwyciła się siodła, obawiając się, że lada chwila wzbiją się w powietrze. Przygryzła nerwowo wargę, szykując się do tego co miało zaraz nastąpić. Trzepot wielkich skrzydeł uniemożliwiał dokładną komunikacje. Kurz, który unosił się w powietrzu zapewne wywołałby kaszel, jednak nieumarła nie musiała oddychać. Smok wystartował, a zryw szybkości zmusił ją do wysiłku, który gwarantował utrzymanie się w siodle. Piekielny krajobraz nie prezentował się tak źle z lotu. Popisowa sztuczka smoka zaskoczyła ją. Zsunęła się z siodła i runęła w dół. Dziewczyna spanikowała, spadała, krzycząc w dół. Rozłożyła pośpiesznie skrzydła, aby zahamować tempo spadania. Zapewne połamałaby sobie gnaty, jednak zaklęcie czarodzieja uchroniło ją. Bariera zamortyzowała upadek. Wampirzyca zawyła z bólu, w momencie zderzenia się z ziemią. Alinsa leżała na gorącej, jałowej ziemi przez dłuższą chwile. Powstała dopiero, kiedy mag uzdrowił ją zaklęciem. Pojękując cicho, sprawdziła stan swego ciała. Na szczęście nic złego się nie stało. Nawet smocze jajo okazało się wielką wytrzymałością.
- Cholera! Nigdzie mnie nie będziesz wiązać. Po prostu polecimy na większej wysokości, abym miała czas na przemianę - odparła stękając cicho. Otrzepała się z kurzu i spojrzała na czarodzieja.
- Czyżbyś odczuł ból? Widzisz obawiam się, że nie wyjdziemy z tego cało. Twoje zaklęcie uśmierci nas wszystkich. Zauważ, że ktoś zostanie zraniony jakimś piekielnym paskudztwem lub diabelską magią? Oszołamiający ból znokautuje nas wszystkich z pola walki. Przerwij to! - odparła czarodziejowi, nie dziękując nawet na wyleczenie kończyny. Biorąc pod uwagę rytuał, nie była mu nic dłużna.
Wampirzyca była ewidentnie wściekła. Tupiąc głośno, ruszyła w kierunku smoka, który nieumyślnie zrzucił ją z siodła.
- Gadzie, mogłeś potłuc jajo i zabić mnie. Podarłeś mi fragment kiecki, ubrudziłeś mnie tą plugawą ziemią. Złamałeś mi dwa paznokcie i rękę, masz ty rozum i godność człowieka? Zemszczę się, skrzydlata jaszczurko! - wrzasnęła wyciągając swoją broń. Ostrzem miecza przejechała po lewym przedramieniu. Zraniła się mocno i boleśnie, aby odwdzięczyć się swoim oprawcom. Upuszczenie krwi było niezbędne do silniejszej inkantacji.Jedynie poprawiła swój aspekt zaklęciem. Dni spędzone w piekle, pozbawione środków higienicznych dość niefortunnie wpłynęły na jej wygląd. Teraz, bolesny kontakt z gruntem stał się również powodem, dla którego na wolała się "ucharakteryzować". Pustka pochłonęła nieczystości, które miały kontakt z jej ciałem i ubiorem. Po zakończeniu czaru, świeża i niemal nowo-narodzona wampirzyca wdrapała się ponownie na siodło. Czekała na czarodzieja.
Awatar użytkownika
Isen
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Pradawni - Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isen »

Na szczęście Exodus uratował sytuację dzięki swojej magii, widział jednak wściekłość na twarzy przyjaciela i nie miał mu tego za złe, sam katował się w duchu, wyzywając samego siebie, poczucie winy było niemal obezwładniające. W chwili kiedy do obwiniania smoka dołączyła jeszcze wampirzyca, tych wszystkich emocji było już zdecydowanie za wiele. Zrzucił z grzbietu siodło razem z nieumarłą, a następnie skoczył w górę z rozdzierającym rykiem. Posłał im tylko, krótką wiadomość myślową. ,,W takim razie zobaczymy jak sobie poradzicie bez jucznego zwierzaka!'' W ostatnim momencie wyczuł jeszcze, że czarodziej użył swej magii, ale nie było to żadne agresywne zaklęcie, więc je zignorował.

Leciał już od wielu godzin starając się w ten sposób rozładować gniew, który mimo upływu czasu wrzał w nim jak wulkan. Sam nie wiedział do końca dlaczego uciekł, czy chciał im coś udowodnić, a może bał się, że nie wytrzyma i w szale rzuci się na nich pieczętując wyrok śmierci na całej trójce. Jego rozmyślania przerwało pojawienie się na horyzoncie ciemnej plamki, która w miarę zbliżania się, nabierała kształtów. Teraz mógł już dostrzec zarys strzelistych wierz, będących jak kły obsydianowego pałacu. Isen mimo całych swoich rozmiarów, poczuł się bardzo malutki. Zmienił formę z powrotem na ludzką, podszedł do stalowych drzwi, uformowanych na wzór paszczy jakiegoś potwora. [i,,Czy tutaj wszystkie miejsca muszą być takie ponure?''[/i] Zamierzał zapukać, ale jego dłoń zamarła w pół uderzenia, nie przywidziało mu się, naprawdę usłyszał w głowie odpowiedź na swoje pytanie. ,,Ależ to właśnie jest w nich najpiękniejsze.'' Na koniec usłyszał jeszcze niski, przeszywający śmiech.
Awatar użytkownika
Exodus
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Pradawny - Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Exodus »

Musiał przyznać, że cała ta sytuacja mocno go zaskoczyła, ale na szczęście w ostatniej chwili zdążył nałożyć na smoka zaklęcie, które umożliwi dezaktywację więzi. Cóż podróżując ze smokiem trzeba być przygotowanym na wszystko. Odszukał magicznie wiążące ich więzi i zerwał je, jak gdyby rozcinał płótno nożem. Cała operacja była banalna, jednak wykonać ją mogła tylko osoba, która rzuciła czar. Odwrócił się do wampirzycy z ponurą miną.
- Załatwiona zdjąłem więź, ale spróbuj coś kombinować, a umrzesz po raz drugi.
Podszedł do juków, które zrzucił smok i zaczął je przeszukiwać. Zebrał tylko to co niezbędne, podał nieumarłej mały woreczek z ostatnimi fiolkami zawierającymi krew i ruszył w drogę bez dalszej zbędnej gadaniny.

Zatrzymali się dopiero jak im się wydawało o zmierzchu, bo w piekle trudno było określić upływ czasu. Rozbili niewielki obóz jeśli w ogóle można tak nazwać kilka szmat na, których się ułożyli. Czarodziej założył jeszcze kilka zaklęć pułapek, miały one chronić go nie tyle przed piekielnymi co przed wampirzycą. Było tam między innymi takie, dzięki któremu obudzi się jeżeli ktoś spróbuje użyć magii, lub zanadto się zbliży.
Alinsa
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alinsa »

Alinsa była już uprzedzone, że siedząc na grzbiecie smoka należy być gotową na wszystko. Dlatego też wzbiła się w powietrze, kiedy ten zrzucił ją ze swego grzbietu. Po czym bezpiecznie opadła na ziemie. Przyjęła od czarodzieja fiołki, które szybko schowała w swej torbie.
- Nie groź mi. Już jestem w piekle, więc twe słowa są zbędne - odparła spokojnym tonem. Wampirzyca ruszyła za mężczyzną. Nie wiedziała bardzo dlaczego to czyni. Skoro mógł on otworzyć portal między wymiarowy, był on jedyną deską ratunku.
Podczas drogi, towarzysz nie palił się do rozmowy, więc dziewczyna również nie zamierzała zadawać zbędnych pytań. Kiedy męczyły jej się nogi, przestawiała się na skrzydła.

Kiedy rozbili obóz, dziewczyna była zbyt zmęczona podróżą. Podłożyła sobie torbę pod głowę i błyskawicznie zamknęła oczy. Niestety złowroga atmosfera nie pozwalała jej zasnąć w tym miejscu. Dziewczyna dość hałaśliwie wierciła się, nie mogąc zasnąć. Czuła nadciągające niebezpieczeństwo. Kiedy udawało jej się zasnąć, koszmary ponownie ją budziły. Kiedy po raz kolejny obudziła się zlana potem, rzuciła na siebie zaklęcie niewidzialności, aby zagwarantować sobie kamuflaż. Nie wiedząc o zaklęciach ochronnych czarodzieja, obudziła go.
Awatar użytkownika
Isen
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Pradawni - Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isen »

Stał w wielkie słabo oświetlonej sali, upiór który go tu sprowadził gdzieś się rozpłynął, wokół panowała cisza, ale Isen widział oczy piekielnych wbijające się w niego z wielką uwagą. Na końcu sali stało coś na wzór tronu, wyrzeźbionego w czarnej jak noc skale i ozdobionego kilkoma sporej wielkości kamieniami szlachetnymi. Na nim to właśnie siedział wysoki mężczyzna o pociągłej twarzy i szczupłej sylwetce, nie zdradzającej prawdziwej siły drzemiącej w tej istocie. Do tronu prowadziło kilka stopni o niezwykle gładkiej powierzchni, na ostatnim schodku siedziały dwie przykute do posadzki łańcuchami pokusy. Wszystko to w pierwszej chwili oszołomiło Isena, ale szybko zaczął myśleć bardziej praktycznie, jeden z tych szafirów idealnie nadałby się dla celów Exodusa. Pradawnego aż zatkało kiedy spojrzał na lewą dłoń, tego kogo uznał za władcę twierdzy, na serdecznym palcu nosił on sygnet wspaniałej roboty.
- Nemorianin - powiedział z przekąsem. - Czego ode mnie chcesz.
- Och, niczego specjalnego, zapewniam cię. Obserwowałe dość długo wasze poczynania, - wskazał na sporych rozmiarów kryształ ustawiony na postumencie, którego Isen wcześniej nie zauważył. - I jestem skłonny oddać ci moją najcenniejszą rzecz jeśli, - uśmiechnął się złowieszczo, - pokonasz mnie w walce na miecze, żadnej magii.
Uniósł palec widząc, że smok już sięga po swój miecz.
- Najpierw musisz pokonać kilku wyznaczonych przeze mnie wojowników, ja nie walczę z byle kim.
Pradawny skrzywił się, już od dłuższego czasu czekał kiedy pojawi się jakiś haczyk. Oczywiście ten zabieg ze strony demona miał go tylko zmęczyć, aby potem Nemorianin łatwo poradził sobie z gadem, ale czy Isen miał jakiś wybór? Potrzebował tego pierścienia i tyle. Bez specjalnego zastanowienia jak to miał w zwyczaju podjął decyzję, kiwnął głową.
- Zgoda zaczynajmy!
Zablokowany

Wróć do „Piekielne Czeluście”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości