Arturon[Port] Podróż

Arturon to duże i bardzo bogate miasto, powstało wiele wieków temu i od tamtej pory nie zostało dotknięte żadną wojną. Miasto utrzymuje się z handlu dalekomorskiego, można tu znaleźć wszystkie luksusowe towary z całego królestwa.
Moderator Strażnicy
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

Miriamele otworzyła oczy i zdumiała się. Stała na zielonej trawie, na płaskiej równinie, której końca nie widziała, ginął poza horyzontem. Rozejrzała się.
- To musi być sen - powiedziała, ale z jej ust nie wydobył się żaden dźwięk. Westchnęła bezgłośnie. Dlaczego tu jestem? - pomyślała.
Nagle poczuła zmianę. Wyczuła ruchy wiatru, zanim poczuła podmuch na skórze. Zauważyła, że nie rozwiał jej włosów, choć powinien. Tak, to sen. Wiatr zmieniał się i nasilał, ale Miri nigdy nie wymyśliłaby tego, co się z nim działo, a mianowicie zaczął się kształtować. Najpierw pojawiły się przed nią widmowe, półprzeźroczyste postaci rodziny. Wiedziała, że w prawdziwym świecie poczułaby smutek i tęsknotę, ale to był nierealny świat bez emocji. Po chwili zobaczyła tę niewielką liczbę osób, których kiedyś nazywała przyjaciółmi, a także tych, którzy dalej nimi są. Pojawiali się wszyscy, których znała. Rozpoznawała wszystkie twarze; widziała swoich zleceniodawców i wspólników, elfich przyjaciół z lat dziecięcych i innych, których poznała w podróży. Zauważyła także Gersena i Roshio, a także - choć niewyraźną - grupkę szlachciców. Postacie krążyły wokół niej w idealnym kole. Po chwili zaczęły się zlewać, łączyć, aż po chwili uformowały jedną postać. Miriamele spojrzała i ujrzała siebie.
- Musisz zrozumieć... - to były myśli, nie słowa, istoty stworzonej z wiatrów. Nagle Miriamele poczuła przerażająco realny tupot nad głową i krzyki, łąka zaczęła się oddalać. Budziła się, ale chciała pozostać uśpiona. Wyciągnęła rękę w kierunku istoty ze snu. Jakież było jej zdziwienie, gdy tamta chwyciła ją za rękę! Elfka w jednej chwili przestała słyszeć odgłosy z zewnątrz, skupiona na swoim odbiciu.
Kim jesteś? - spytała w myślach.
- Musisz zrozumieć - powtórzyła tamta.
Ale co?
- Musisz zrozumieć siebie. Kim jesteś?
Miriamele nie odpowiedziała.
- Musisz zaakceptować siebie.
Elfka milczała zmieszana, nie wiedząc, co odpowiedzieć.
- Masz mało czasu. Musisz zrozumieć - głos wydawał się dochodzić z daleka. Nagle wszystko znikło, pozostała jedynie czerń. Ciemność była wszystkim co widziała Miriamele. Nagle przygniótł ją okropny ból głowy i już wiedziała, że się budzi.

Elfka jęknęła, podnosząc się do pozycji siedzącej. Tępy ból pulsował w jej głowie. Sięgnęła po bukłak, który szczęśliwym trafem leżał obok jej posłania, zwilżyła usta i bez namysłu wylała resztę wody na rozpalone czoło. Płyn ściekał po jej twarzy i włosach, kiedy położyła się z powrotem. Ponownie zasnęła, tym razem kojącym snem bez snów.
Orpheus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 112
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: Zakochany Szlachcic

Post autor: Orpheus »

- Muszę Cię zawieść Kapitanie, ponieważ żadna z tych dłoni do szlachcica nie należy. Jak już mówiłem kupieckim rzemiosłem się trudnimy.
Oznajmił Orpheus pokazując swoje dłonie.
- Być może Cię obrażę, ale muszę powiedzieć, że macie wielkiego węża w kieszeni kapitanie. Toż mało majtków snuje się teraz po oberżach szukając pracy? Nawet niewielka moneta sprawi, że z chęcią uzupełnią zbytki w twej załodze oszczędzając tobie i nam zbędnego wysiłku. A ludzi nie potrzeba wielu, zaledwie kilku. Niektórzy porzucą swoje domy choćby i za dwa srebrniki. Szybkość to walor na jakim nam najbardziej teraz zależy i z mej sakiewki dla tej sprawy mogą pójść monety na pensje marynarzy. Jednak czy to nie w obowiązku i dumie Kapitana by załogę na swój statek aranżować?
Dodał, bo pięciu chłopa z pewnością nie dało by rady sprawnie korygować takim statkiem. A jako, że chyżość misji była w tym momencie najważniejsza, pieniądz w tym momencie nie grał zbytnio roli.
I will get to you
And take you down
Tear your insides out
Crush your soul
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Gersen mógł spodziewać się takiej odpowiedzi. To zawsze chodziło o pieniądze. Szlachcic, który właściwie był kupcem, co i tak nie robiło kapitanowi statku większej różnicy, miał rację. Kilku chłopców szukających przygody, czy chcących wyrwać się z posępnych doków Arturonu zapewne zgodziłoby się zaciągnąć na statek. Mimo to, łotr widział w nich potencjalnych kandydatów do podziału łupów, a przede wszystkim podróżowanie na tym statku wiąże się z niemałą odwagą. Chociaż o tym akurat nie mogli wiedzieć. Uśmiechnął się i po raz kolejny, delikatnie klepnął w ramię rozmówcę. - Dobry z ciebie człowiek, Alexandrze. Jeśli masz dość czasu, możesz nająć na statek kilku młodzików. Odpowiednio obniżymy opłatę za przejazd, ma się rozumieć.- Gersen wracał już do swoich zajęć, by dopilnować każdego szczegółu przed podniesieniem kotwic i wypłynięciem w górę. W pewnym momencie zatrzymał się w pół kroku i odwrócił. - Tylko staraj się nie obiecywać im złotych gór. To nigdy się dobrze nie kończy, a oni skończą tak jak ja.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Orpheus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 112
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: Zakochany Szlachcic

Post autor: Orpheus »

- Ja się tym zajmę.
Powiedział Peter, doradca Alexandra.
- Znam się trochę na tym, dobrych ludzi wybiorę. Nawet widziałem takich zdatnych.
- Dobrze, jak tak mówisz, zrób tak.
Przytaknął Alexander.
- Myślę, że pierwszych sprowadzę za godzinę, a całą załogę skompletuje przed wieczorem. A więc tak jak wypływamy.
Dodał Peter odchodząc, w stronę doków.
- Powodzenia!
Krzyknął blondwłosy mężczyzna odprowadzając go wzrokiem, miał nadzieje, że nie wpakuje się w żadną burdę. Durne gadanie, przecież był to zastępca Mistrza Szeptów, był przeszkolony w takich sprawach. Nic mu nie mogło grozić. Chwile potem odwrócił się do Kapitana.
- Gdzie moglibyśmy się rozlokować na statku?
Zapytał.
I will get to you
And take you down
Tear your insides out
Crush your soul
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Nawet nie przerywał zawiązywania kolejnego węzła marynarskiego, jedyne na co się zdobył to zaprzestanie nucenia strasznie irytującej melodii. Spojrzał w niebo, niedawno minęło południe. Cały dzień jeszcze spędzi tutaj, bezczynnie. - Wszystkie kabiny są do waszej dyspozycji. Oczywiście nie licząc tej, w której odpoczywa nasza elfia przyjaciółka. Czujcie się komfortowo. Równocześnie z zakończeniem zdania, zawiązał węzeł. Sprawdził jego wytrzymałość kilkukrotnie naciągając go za pomocą siły ramion i zahaczając na słupie. Wyprostował się i rozejrzał. Po co właściwie ja to robię? Wypływamy dopiero wieczorem. Do tego czasu wiatr się zmieni, liny osłabną i wszystko będę musiał powtarzać. Kolejno zaklął w myślach. Potem powtórzył ostatnią czynność następnych kilka razy i zniknął gdzieś na drugim końcu statku.
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Orpheus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 112
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: Zakochany Szlachcic

Post autor: Orpheus »

- Jestem, Kapitanie o to twoja załoga.
Oznajmił Peter wchodząc z powrotem na statek. A tuż za nim znajdywało się sześciu marynarzy, wyglądali różnie. Niektórzy nawet podejrzanie. Szczególnie dwóch ostatnich barczysty mięśniak i tęgi knypek, obserwujący wszystko z podejrzliwą uwagą. Oboje mieli duży zarost i cechowali się zbytnim umięśnieniem ciała. Można by nawet powiedzieć, że wyglądali na jakiś złodziei albo hultajów. Reszta wyglądała dość jałowo, można by powiedzieć chuderlawo. Trzeci marynarz wyglądał jak kościotrup obleczony skórą, wyszczerzył dziurawy w kierunku kapitana, mężczyzna musiał mieć chyba z pięćdziesiąt lat. Jedynie drugi mężczyzna wyglądał porządnie - gładko ogolony o złotych włosach, postawny i o mądrym wyrazie twarzy, sprawiał wrażenie dobrego pomocnika.
- Daniel, Gunther, Hans, Marco, Borys i Yurij. Szóstka najlepszych marynarzy jakich udało mi się znaleźć. Ludzie to zacni i sprawiedliwi z pewnością sumiennie będą przykładać się do pracy. Są już gotowi i mogą od razu zabrać się za nasz statek oznajmił. Tylko trzeba uzgodnić kontrakt. Ale tą powinność według starej tradycji zostawię Kapitanowi.
Oznajmił, uśmiechając się.
- A zanim zaczniecie, to jeszcze spytam o resztę mojej kompani gdzie mogę znaleźć państwo Kreuzerów i Wegenerów?
Zapytał. Kapitan z pewnością znał odpowiedź w końcu przed chwilą małżonka Alexandra Samira prosiła o kilka hamaków ze składzika do kajuty. Grupa rozłożyła się w dwu izbowej kajucie należącej do oficera wachtowego. Podzielona na pół w taki sposób by nie naruszać godności dam jakie podróżowały z mężczyznami.
I will get to you
And take you down
Tear your insides out
Crush your soul
Awatar użytkownika
Gersen
Kroczący w Snach
Posty: 247
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czlowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gersen »

Oglądał przez chwile przybyłych na jego statek. Miał do nich pewne wątpliwości, a jednego poważnie podejrzewał o przenoszenie co najmniej kilku chorób zakaźnych. Pod pretekstem krótkiej rozmowy z marynarskim narybkiem, oglądał ich przydatność do służby oraz starał się dowiedzieć, czy nie zaszlachtują go podczas drzemki. Całe szczęście, że miał Miriamele. Gdzieś. Na pytanie człowieka, który znalazł tak wspaniały członków załogi, odpowiedział krótko. - Poszukaj gdzieś na dole. W najlepszych kajutach, drogi panie. Kiedy już doszedł do wniosku, że lepiej pracować z tymi ludźmi niż z nikim, rozpoczął wydawanie poleceń. Hans, najbardziej lichy spośród wszystkich został okrętowym majtkiem, pozostałych przydzielił do tymczasowych zajęć przy zabezpieczeniu statku podczas wypływania z portu. Skierował wszystkich do kołowrotów z kotwicami i głośno nadawał im rytm, w którym mieli ów kołowrót obracać. Naturalnie sam stwierdził, że ostatnimi czasy napracował się już aż nadto i po prostu został kapitanem z prawdziwego zdarzenia. Burknął coś o wyznaczeniu kursu, zaznaczył każdemu po raz kolejny ich role na statku i zniknął gdzieś pod pokładem...
That is not dead which can eternal lie, and with strange aeons even death may die.
Awatar użytkownika
Miriamele
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Miriamele »

Obudziła się i podniosła z posłania. Ból głowy zniknął równie szybko, jak się pojawił. Wstała i przeciągnęła się. Była wypoczęta, acz w głowie miała zamęt. Na obraz kajuty nakładały jej się widmowe, wietrzne postacie rodziny. W jej sercu, po dwudziestu ośmiu latach rozłąki pojawiła się tęsknota.
Spojrzała na lustro wiszące na ścianie. Kolor oczu, włosy... nagle zobaczyła swoje uderzające podobieństwo do matki, ale także - chyba nawet bardziej - ojca. Westchnęła i odwróciła głowę. Wzięła do ręki żelazny klucz i otworzyła drzwi. Wyszła i zamknęła je, aby nikt nieporządany nie zobaczył łupów, które się w niej znajdowały.
Korytarz był ciemny, Miriamele ledwo widziała zarysy ścian. Zamyślona, skierowała się szybkim krokiem w stronę, gdzie jej zdaniem znajdowały się schodki na pokład.
Orpheus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 112
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: Zakochany Szlachcic

Post autor: Orpheus »

Statek był już gotowy do odpłynięcia, zapasy wody pitnej i jedzenia zostały załadowane pod pokład, liny i płótno żaglowe leżały w magazynie, był nawet proch i to całkiem dużo, który jeszcze nie został zużyty. Rozległ się rozkaz Kapitana statku, cumy zostały wrzucone na pokład, kotwica ruszyła się górę. Na wyższym maszcie - grotmaszcie pojawił się pierwszy żagiel. Wiał niedobry północny wiatr, więc trzeba było przez moment dryfować, by zrobić trudny zwrot przez rufę, tylko tak można było przedostać się do wąskiego ujścia zatoki. Dopiero gdy marynarze minęli obwarowane nabrzeże broniące dostępu do portu, żagle drugiego masztu - fokmasztu zaczęły być wciągane w górę. Czterech silnych chłopa siłowało się z wielkim żaglem, by okręt mógł znacznie przyśpieszyć. Na pokładzie rozbrzmiała się żeglarska piosenka...

Dalej, w morze wyruszamy,
Nie szczędź sił, dzisiaj jest nasz dzień.

Morze chyba wściekło się,
Fala prosto wali w nas,
W oczy spogląda rychła śmierć.
Stary trzyma w ręku ster,
Wiatr na burtę kładzie nas,
Boże, w opiece Ty nas miej.

Dalej, w morze wyruszamy,
Nie szczędź sił, dzisiaj jest nasz dzień.

Dalej, wszyscy wiosła w ruch!
Jeszcze tylko kabel, dwa,
Stary waleń nie umknie nam.
Już harpunnik zajął dziób,
Ostry grot powietrze tnie,
Celny cios i pewny łup.

Dalej, w morze wyruszamy,
Nie szczędź sił, dzisiaj jest nasz dzień.

Będzie tran, to forsa też
Będzie miło brzęczeć nam,
Tak blisko nagroda jest.
Morze chyba wściekło się,
Fala prosto wali w nas,
W oczy spogląda rychła śmierć.


Orpheus, Branson, Sullivan, Malaika oraz Lillian płynęli teraz do miasteczka Algbard należącego do okręgu mroźnej północy, towarzyszyli im Daniel, Gunther, Hans, Marco, Borys, Yurij, Gersen oraz Miriamele, czy konspiracja ukryta przez piątkę podróżników wyda się na światło dzienne? Czy tajemnica skarbu skrywanego pod pokładem zostanie odkryta? Na te pytania odpowie nam tylko los.

Morze - Witaj przygodo!
I will get to you
And take you down
Tear your insides out
Crush your soul
Zablokowany

Wróć do „Arturon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości