Arturon[Rynek] Pan wie, co się wydarzy

Arturon to duże i bardzo bogate miasto, powstało wiele wieków temu i od tamtej pory nie zostało dotknięte żadną wojną. Miasto utrzymuje się z handlu dalekomorskiego, można tu znaleźć wszystkie luksusowe towary z całego królestwa.
Moderator Strażnicy
Zablokowany
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[Rynek] Pan wie, co się wydarzy

Post autor: Rhagham »

Rhagham powoli, a w zasadzie jak najwolniej i jak najbardziej niezdarnie, przechadzał się po rynku. A to udawał, że coś go interesuje, a to wpadał na kogoś niby to przypadkiem, ale jedynie po to, żeby przekonać się, jak dobrze sakiewka jest przywiązana. Cóż, był złodziejem. Phi, i to nie byle jakim. Czy było coś dziwnego w tym, że najpierw sprawdzał swoje przyszłe ofiary, a dopiero później atakował? Dla niego - nie. Stosował to już od dobrych kilkunastu lat, więc doskonale opanował tę sztuczkę. Niemal do perfekcji, po prostu.
Przystanął przy kramie, w którym sprzedawano mięso. Rzucił szybkie spojrzenie na sir Road'a I, który spokojnie siedział tuż przy jego lewej nodze, po czym posłał promienny uśmiech chudemu kupcowi. Mężczyzna nie odpowiedział równie pięknym i szczerym uśmiechem, jedynie wykrzywił wargi w jakiejś marnej parodii i po prostu podejrzliwie przyglądał się biednemu Rhag'owi. Jakby mu nie ufał... No cóż, w zasadzie zachował się szalenie racjonalnie. Ale niby po co narażać się na nakrycie przez jakieś głupie mięso? Zresztą wokół było pełno znacznie lepszych straganów, niż jakieś tam podrzędne stoisko ze starym mięchem. Kto chciałby to kraść niby? Ale z drugiej strony... to kto chciałby to kupować?
- Przepraszam - zawołał lekko, wciąż z tym samym promiennym uśmiechem - chciałbym kupić to mięso.
Wskazał na jakiś niewielki płat, jednocześnie szybko wsuwając dłoń do sakiewki u pasa. Nigdy nawet nie kłopotał się tym, żeby ją chować. Bo i po co? Przecież i tak, nawet gdyby jakiś skończony kretyn mu ją ukradł, co i tak było dość wątpliwie, bo jak niby można okraść tak doświadczonego złodzieja, to i tak niczego by na tym nie zyskał. Ów przedmiot nie był jakąś tam zwykłą pozszywaną szmatką. O, nie. Zaczarowana sakiewka, ha! Jedynie jej właściciel, czyli przewspaniały Rhagham Sobbae, mógł bez obaw o stratę dłoni coś z niej wyciągać.
Wracając, wyjął z sakiewki monetę i rzucił ją kupcowi, po czym szybko chwycił wcześniej wskazany kawałek mięsa. Oddalił się, nawet nie odwracając głowy przez ramię, a surowe mięso rzucił zachwyconemu sir Road'owi I.
Rhag ponownie się rozejrzał.
- No dalej... - mruczał do siebie. Jak tak dalej pójdzie, to chyba nigdy nie znajdzie dobrej ofiary. A przynajmniej... dość dobrej.
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

        Dziewczyna szła uliczkami rynku, a towarzyszył jej nieodłączny przyjaciel kuc. Kiwał łbem do rytmu leniwego stukotu kopyt. Teyli nie przeszkadzał tak wolny marsz, wręcz przeciwnie, co chwila się rozglądała, podziwiając okolice i szukając tematu do następnego utworu. W ręku trzymała zwój i ołówek, niekiedy przystawała i notowała, bądź kreśliła. Mijające ją istoty patrzyły na nią z lekkim rozbawieniem w oczach i nieukrytą ciekawością. Doszła do dość ubogiej dzielnicy, tam zatrzymała się i rozejrzała.
        - To jesteśmy na miejscy Filia - powiedziała do kuca i przytuliła się do jej łba. Małe dzieci powychodziły z domków, uradowane i podbiegły do niej. Rzadko ktoś tak ubrany, bywał w takim miejscu. Dziewczyna bowiem była przywdziana w zwiewną suknię bez ramiączek w kolorze pereł. Włosy opadały jej delikatnie na ramiona, a na szyi wisiał prosty medalik na rzemyku z drewna. Koń potrząsnął łbem, na znak, że te tłumy mu się nie podobają, lecz nie protestował, kiedy banda chudych dzieci tarmosiła go, przytulała... jednym słowem dręczyła. Dziewczyna wyjęła z torby wielki bochenek chleba i dała dzieciom. Sama wyjęła skrzypce i zaczęła śpiewać balladę, w przerwach przygrywała na instrumencie. Dzieci usiadły na ziemi i wsłuchiwały w melodię.
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

I wtedy stało się coś. Niby takie małe "coś", a jednak... jednak duże, no. Wciąż nie mógł dopatrzeć się jakiejś dość dobrej ofiary. Niemal przekonany, że to jednak nie jest jego szczęśliwy dzień, już chciał zaszyć się w najbliższej karczmie i pozbawić kilku ludzi oszczędności, gdy zauważył, jak jakaś dziewczyna daje bandzie chudych i obdartych dzieciaków... chleb. Bochenek chleba, a chwilę później jedni bogowie wiedzą skąd, wyjęła skrzypce i zaczęła śpiewać.
Rhag nijak nie rozumiał, po co w ogóle zaczęła, jednak nagle doznał olśnienia. No to przecież jest takie oczywiste... Ile razy on sam to wykorzystywał? Banda śpiewaków zajmuje tłum, a wynajęci złodzieje odcinają ludziom sakiewki, albo kradną co cenniejsze przedmioty i znikają. Takie oczywiste. Jednak z drugiej strony... Rhag uśmiechnął się i poklepał sir Road'a I po czarnym pysku.
- No, no, staruszku, zbieramy się - zaśmiał się cicho, ledwo zauważalnym ruchem wyjmując sztylet zza cholewy buta. Równie błyskawicznie schował go w rękawie koszuli.
Jeżeli ona była również złodziejką, a Sobbae zdecydowanie w to nie wątpił, to znaczyło, że z całą pewnością ma przy sobie złoto. Dużo złota, jeśli była umiejętna. A jeśli nie... no cóż, lepszy rydz niż nic. I tak nie trafi już dzisiaj na nic lepszego, więc nie zaszkodzi spróbować. Zaczął przepychać się przez tłum, który momentalnie zebrał się wokół dziewczyny. Jedno trzeba było jej przyznać - śpiewała niesamowicie. Rhag potrząsnął głową, wywalając takie myśli z głowy. Przecież jest tu z innego powodu, nie ma co się tutaj przejmować tym, jak kto śpiewa. Potrzebne mu złoto. I to szybko.
Cały czas uważnie rozglądając się wokół, skradał się w stronę kuca. A nuż zostawiła tam coś wartościowego? Jego wzrok zahaczył o torbę, która leżała w zasadzie tuż obok niej. Będzie ciężko... ale co to dla niego?
I przyszło olśnienie. Spojrzał na sir Road'a I z najpiękniejszym uśmiechem.
- Road... bierz ją - szepnął, wskazując śpiewającą dziewczynę. Pies zamerdał ogonem i ruszył w jej stronę radosnym truchtem. Jeśli dobrze pójdzie, to już za chwilę będzie miał w dłoni tę torbę.
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

        Dziewczyna miała zamknięte oczy, dla niej świat w tej chwili nie istniał. Co prawda słyszała psa, lecz nie zwracała na niego uwagi. Filia jednak nie podzielała jej postawy. Widząc psa, zmierzającego w kierunku jej pani, poczuła zazdrość. Prychnęła niezadowolona i ruszyła truchtem jej stronę, przestraszeni ludzie się odsunęli. Teyla otworzyła oczy i spojrzała niezadowolona na kuca. Westchnęła i pokiwała głową, kiedy zwierze stanęło przed panią, szykując tył do niesamowitego kopnięcia psa zmierzającego w ich stronę. Dziewczyna wstała i uśmiechnięta potarmosiła ją po grzywie, schowała skrzypce i chwyciła torbę.
        - I co ja z tobą mam. - szepnęła do ucha konia, który odpowiedział radosnym parsknięciem. - Muszę już kończyć, ale innym razem wam jeszcze zaśpiewam. - dodała i chciała już ruszyć, kiedy ujrzała psa. Kucnęła przy nim i pogłaskała go. - A ty skąd się tu biedaku wziąłeś? - mówiła i rozglądała się za właścicielem, nie było to łatwe w tym tłumie, który począł się rozchodzić.
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

Rhag przemieszczał się powoli w kierunku dziewczyny, trzymając się kilka metrów za Road'em. Ale, zawsze musi być jakieś "ale", coś przeszkodziło jego ukochanemu psisku w rzuceniu się na śpiewaczkę. Koń. Dokładniej kucyk. Przez chwilę Sobbae nie wiedział, co właściwie się dzieje. Nigdy, naprawdę nigdy w życiu nie widział konia, który staje w obronie swojego właściciela. A w do datku to kucyk był! Kucyk tylko trochę większy od samego sir Road'a I!
Poza tym, dziewczyna przestała śpiewać, ukryła skrzypce i wzięła torbę. I tak rozpadł się misterny plan Rhag'a. Mógł już sam się pofatygować. Może to byłoby lepsze niż wysyłanie psa? W końcu nigdy nic niewiadomo. Bądź co bądź, sir Road I był szalenie inteligenty, ale wciąż był psem.
Rhag z przerażeniem, takim szalenie prawdziwym, i grozą przyglądał się, jak dziewczyna pochyla się nad Road'em i na dodatek go głaszcze. Świetnie. Jakby tego było mało, coś tam mruczała o tym, gdzie podział się jego właściciel i wyglądała na taką, która z całą pewnością przygarnie psa, jeśli jego właściciel się nie zgłosi. Nie zauważyła czerwonej chusty na jego szyi, czy co? Koniec końców nie miał wyboru - z przecudnym uśmiechem i jednocześnie nieco zmartwioną miną podbiegł do dziewczyny.
- Oh, tak szalenie przepraszam! - krzyknął z żalem. Hm... a może jeśli porozmawia z nią chwilę, to uda mu się w końcu zajrzeć do tej torby? - Road bywa czasami taki nieposłuszny. Nie pilnując go, zepsułem twój koncert - dodał, mając nadzieję, że wszystko brzmi realistycznie.
W zasadzie to koncert rzeczywiście zepsuł. A szkoda. Bo i miło było posłuchać, i może nawet coś z tego by miał.
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

        Dziewczyna uśmiechnęła się do nieznajomego.
        - Nic się nie stało, urocze stworzenie, a koncert zawsze można nadrobić, mi się bynajmniej nigdzie nie spieszy. Właśnie nie przedstawiłam się, jestem Teyla i jak widziałeś, czy raczej słyszałeś, jestem bardem. - powiedziała na jednym tchu. - Może się przejdziemy, albo przynajmniej wstąpimy do jakiejś karczmy, bo stać tak... oh... jakoś mi nie odpowiada. Zgadzasz się? - nie czekając na odpowiedź chwyciła go za rękę. - Może znasz to miasto, bo szukam jakiegoś budynku... Nie pytaj się dlaczego, nie zrozumiesz artystów. Ohh.. pewnie za dużo mówię - dodała i umilkła, spoglądając mu w oczy. Słońce powoli chowało się za horyzontem, żegnając parę ostatnimi promieniami.
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

Rhag nagle poczuł, że tak naprawdę dzisiaj już nic go nie zdziwi. Nic. Żadne kucyki broniące swoich właścicieli, ani kobiety-bardowie, którzy ze złodziejstwem mają tyle wspólnego co sztylet i glina. Ba, nie byłby zdumiony, gdyby nawet przegrał, grając w karty. Najwyraźniej dzisiejszy dzień postanowił być absolutnie absurdalny.
- Miasto znam średnio - odpowiedział Rhag, zapamiętując jedynie trzy rzeczy w jej wypowiedzi. Pierwsza to to, że miała na imię Teyla. Druga, że była bardem. I trzecia, że nie znała miasta. - I nie mam pojęcia gdzie jest tutaj cokolwiek. Oprócz tego rynku - skłamał, wzruszając ramionami.
Teyla mówiła... dużo. Może nawet trochę za dużo, ale to raczej w niczym nie przeszkadzało. No, przynajmniej dopóki nie zacznie go to drażnić. Choć i tak nie zanosiło się na to, bo Rhag z natury był dość wesołym człowiekiem. A i towarzystwo lubił, a że tutaj i tak nikogo nie zna... co mu szkodzi?
- Jestem... - zawahał się na chwilę. Podawać swoje prawdziwe imię? - Rhagham.
E tam, przecież prędzej czy później on zniknie, a ona zapomni. Nie ma co się ukrywać. Przecież jego zła sława nie rozciąga się poza granice rodzinnego miasta, prawda? A dziewczyna nie wyglądała na taką, która zapuszczała się w takie okolice.
No ale kiedy tak patrzyła mu w oczy, to Sobbae zaczął nabierać pewnych podejrzeń. Mało kto patrzył mu w oczy z powodu ich koloru. Mało kto miał czerwonawe oczy. A może to jakaś pułapka? Albo, co gorsza, to ona planowała okraść jego? Albo zabić? Czasami chyba popadał w lekką paranoję...
- Czemu tak patrzysz? - rzucił zaczepnie.
Ostatnio edytowane przez Rhagham 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

        - Masz niesamowite oczy... wyjątkowe. - rzekła, jakby zauroczona nimi. - Nigdy nie spotkałam z takim kolorem oczu, pewnie wiele osób ci to mówi. Hmm... w takim wypadku lepiej poszukać karczmy. Ja mieczem raczej nie umiem władać, a że już jest ciemno... - mówiła, gdy zza zakrętu wyłoniło się trzech mężczyzn z mieczami, tylko jeden trzymał kij.
        - Ho ho, kogo my tu mamy, jeśli nie chcesz, by cokolwiek się stało twojej ukochanej, daj forsę. Chyba że wolisz pieniądze, dziewką też się zadowolimy. - powiedział, na to reszta zawtórowała mu śmiechem. Dziewczyna zrobiła obolałą minę. - Właśnie tego się obawiałam, co robić... co robić... po pierwsze nie panikować, tak to nie wskazane, przecież, a z resztą. - mówiła już sama do siebie. Wyjęła miecz, lecz tak niefortunnie, że upadł jej na ziemię. Szybko jednak go podniosła.
        - Lepiej odłóż to dziecinko, bo zrobisz sobie krzywdę. - zawołał jeden z mężczyzn, znów słychać było śmiech.
        - Macie rację, ale wolę zginąć, niż... nie... wolę mieć tą świadomość, że się broniłam, a po drugie jeśli przeżyję, dzięki wam będę mieć pomysł na balladę, o tak.. - dziewczyna była już mniej czujna, a jej postawa rozluźniona.
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

Rhag pokręcił głową i już miał taktownie odpowiedzieć, że to raczej wygląda chorobliwie i ludzie zazwyczaj udają, że ich nie widzą, ale przerwała mu trójka tępych półgłówków. Nagle wytoczyli się, jedni bogowie wiedzą skąd i dlaczego, po czym zaczęli żądać forsy. No z jakiej racji, niby? On, Rhagham Sobbae, porządny obywatel i całkowicie wierny swojemu kodeksowi, jeden z najlepszych złodziei i skrytobójców z Arturon, miałby zostać nie dość, że napadnięty to jeszcze okradziony? Szybkim, wprawionym ruchem wyjął miecz z pochwy i wywinął nim szybkiego młynka.
- Hm... a jeśli nie podoba mi się żadna z tych wersji? - spytał, wysuwając ostrze przed siebie z rozbawionym uśmiechem. W jego drugiej dłoni pojawił się srebrny sztylet, do tej pory spokojnie spoczywający w rękawie koszuli.
Wtedy zauważył, że Teyla również dobyła miecz, jednak kiedy zobaczył, że jej wypadł, nabrał ochoty, żeby po prostu walnąć się w czoło... czy coś. Zachichotał, słysząc to, co powiedziała.
- To lepiej już zacznij melodyjki układać - zaśmiał się i tanecznym krokiem ruszył przed siebie, nacierając na pierwszego napastnika. - Road! - krzyknął, a wilczur warcząc wściekle rzucił się na głupiego półgłówka z kijem. Rhag zauważył, że tak naprawdę nie umieli władać mieczami. Niemal z dziecinną łatwością odpierał byle jakie ataki, jednocześnie zastanawiając się czy Teyla daje sobie radę. Został jej jeden napastnik, ale jeśli nie poradzi sobie, to będzie musiał zabić tego idiotę i wspaniałomyślnie jej pomóc. No cóż, nie przeszkadzałoby mu to za bardzo, ani nie byłoby problemem. Za to zyskałby dozgonną wdzięczność! Kątem oka spostrzegł, jak sir Road I rozpruwa brzuch jednego z trójki, a niebieskie wnętrzności spływają na bruk razem z krwią. Hm... ciekawe czy żył jeszcze.
- Dobre bydle - zamruczał do siebie.
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

        Dziewczyna unikała ciosów i broniła się, lecz miała problem ze zranieniem przeciwnika. Brakowało jej do tego umiejętności i choć bardzo się starała, nie miała szansy na pokonanie mężczyzny. Zmęczona, spojrzała na swojego towarzysza, który bez większych problemów rozprawił się z wrogami. To był błąd, poczuła mocne uderzenie, jęknęła z bólu i padła na ziemię, starała się chwycić miecz, lecz niestety jej umysł powędrował ku wenie i przez chwilę zamyśliła się, szybko jednak zrobiła unik i dobyła miecza. Teraz z pozycji leżącej broniła się. "Cudownie, jeszcze chwila, a zamiast czytać pieśń żałobną... myślała w międzyczasie, gdy nagle doznała olśnienia. Szybko przekoziołkowała i zerwała się na równe nogi.
- Mam, mam... to będzie prawdziwe Katharsis. - krzyknęła na cały głos. Jej przeciwnik zamachnął się na nią, lecz poleciał i rozbił głowę o mur. Filia walnęła go z całej siły tylnymi kopytami i była z tego dumna. Głowę uniosła szlachetnie i z dwa razy parsknęła radośnie. Dziewczyna szybko wyjęła notesik, ołówek i zaczęła pisać.
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

Wymach. Cięcie w głowę. Zahamowanie. Cięcie w brzuch. Odparowanie kontrataku. Cięcie...
Rhag zaczynał się nudzić całą tą walką. Przeciwnik nie był na jego poziomie, więc ani specjalnie się nie zmęczył, ani bawił. Tak monotonnie to wszystko przebiegało. Nagle usłyszał dziwy huk. Szalenie dziwny huk. Odruchowo spojrzał w tamtym kierunku, by zobaczyć jak przeciwnik Teyli leżał pod murem, a jego miecz kilka metrów dalej. Co jeszcze dziwniejsze, widział tego kucyka. Walczący kucyk? Nawet nie zdążył dość szybko się zdziwić. Na krótką chwilę kompletnie zapomniał o swoim przeciwniku i zagapił się na konia, opuszczając miecz.
- Jak bogów kocham... - zaczął, jednak oprzytomniał i postanowił wrócić do walki. No cóż, nieco za późno odskoczył. Ostrze półgłówka rozpłatało prawą rękę Rhag'a od ramienia, aż do łokcia. Na szczęście rana była płytka.
Sobbae syknął wściekle, w myślach odnotowując, że będzie musiał znaleźć nową koszulę... i bandaż, ale to mniej ważne. Z wściekłością machał swoim kawałkiem żelaza coraz szybciej i szybciej, aż w końcu przedarł obronę tego tępego imbecyla, a brzeszczot zanurzył się w jego szyi jak w maśle.
Złodziej wyrwał go z ciała półgłówka, mrucząc pod nosem obelgi. Nie kłopocząc się wytarciem ostrza z krwi, schował go w pochwie i chwycił Teylę za ramię. Phi, nawet raną się nie przejmował.
- Chodź, szybko - syknął, zauważając grupkę ludzi, która niepewnie zaglądała do tego zaułka. - To chyba jakaś karma za zepsucie twojego koncertu - burknął ponuro, jednak zaśmiał się cicho. - No, no... znamy się od kilku minut, a tutaj od razu takie rewelacje?
Roześmiał się głośniej. Kto wie, może Teyla była swoistym magnesem na kłopoty?
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

        Dziewczyna niechętnie oderwała wzrok od liter i podążyła za mężczyzną. On był ranny, serce zaczęło jej mocniej walić, a wyobraźnia pracować, ale to u niej norma. Uśmiechnęła się do niego przyjaźnie i w czasie marszu, jeśli można to tak nazwać. On ją ciągnął za ramię, a ona grzebała w torbie nie bacząc, gdzie idzie. Wydobyła w końcu mały, biały woreczek. Wnet wpadła w ścianę, tuż obok drzwi i opuściła woreczek.
        - Auć. - szepnęła i jeszcze uchwyciła w locie swój przedmiot. Wkroczyła za mężczyzną do karczmy. Było w niej mnóstwo osób, najróżniejsze rasy. Zachwycona dziewczyna, spoglądała dookoła z nieukrytą ciekawością. Tak, tu mogła spokojnie tworzyć. Usiadła obok towarzysza i z woreczka wyjęła kilka bandaży. Szybko podeszła do barmana i przyniosła wiadro z wodą. Powoli zaczęła mu opatrywać ranę.
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

W końcu udało im się dotrzeć do tej całej karczmy. Rhag miał ogromną ochotę po prostu nagle gdzieś się położyć... i zasnąć. Jakoś tak to wszystko go z deka osłabiło, a poza tym zmrok już zapadał. Nawet najwięksi ludzie czują się czasami zmęczeni, co nie? Przecież to niemożliwe, żeby cały czas byli pełni życia i tak dalej. Złodziej opadł na pierwsze lepsze krzesło, przymykając nieco oczy.
Wzdrygnął się, ba, właściwie odskoczył w bok, czując dotyk na zranionym ramieniu. No cóż, w zasadzie nigdy nikt jakoś się o niego nie troszczył i przywykł, że takie rzeczy sam musiał robić. A tutaj BUM! I odmiana. Bacznie przyjrzał się Teyli, jednak zaraz odwrócił wzrok nieco zażenowany. Tak to bywa, jak pogłaska się wiecznie bitego i odrzucanego psa.
Odchrząknął, starając się ukryć zakłopotanie zaistniałą sytuacją. Ha, on, wielki złodziej i skrytobójca z Arturon, czuł się skrępowany przez to, że ktoś opatruje mu ranę? Niedoczekanie!
- Emm... nie musisz tego robić - oznajmił, dość niepewnie, zważywszy na wcześniejsze tony jego wypowiedzi.
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

        - Ależ muszę, może dostać się jakieś zakażenie. A po drugie jesteś moim bohaterem. - odparła, nie zaprzestając bandażowania rany. - Gotowe. - powiedziała, przez chwilę zastanawiając się, co dalej. Była zmęczona, niezbyt głodna. Tak, powinni iść nabrać sił poprzez sen. Wstała, gdy nagle palnęła się w czoło. - Filia. Zaraz wracam.- krzyknęła i wybiegła z karczmy, zbudzając tym zainteresowanie biesiadujących. Na dworze panował lekki i przyjemny chłód. Kuc stał na trawie i skubał trawkę, gdy zauważył właścicielkę. Podszedł do niej i palnął ją chrapami. - Już dobrze, przepraszam. - powiedziała, prowadząc go do stajni. Rozsiodłała go i była już gotowa wracać, kiedy usłyszała pewne głosy i kilka postaci, maszerujących za budynek. Zaciekawiona, zaczęła iść w tamtym kierunku.
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

Rhag mało nie wybuchnął śmiechem, słysząc, że jest bohaterem. Złodziej i morderca z Arturon nagle stał się obrońcą niewinnych kobiet. Jak dla niego, to wszystko brzmiało jak jakiś tani i niemożliwie śmieszny żart. No cóż, ale przecież Telya nie wiedziała kim on jest naprawdę i może lepiej, żeby się nie dowiedziała. Dzięki temu miał towarzystwo i nawet jakąś rozrywkę. Lepsze to, niż włóczenie się po karczmach bez żadnego celu, nie?
Sobbae nawet nie zdążył powiedzieć słowa, gdy dziewczyna zniknęła na dworze w poszukiwaniu swojego wojowniczego kucyka. On sam nie martwił się o sir Road'a I, bo doskonale wiedział, że to bydle doskonale poradzi sobie samo. Podszedł do baru i spokojnie zamówił gorącą miętę, ale... nie dawało mu to spokoju.
Karczmarz podał mu dymiący kufel, na co Rhag wymruczał coś co miało być podziękowaniem, jednocześnie wracając do swoich myśli. Co jakiś czas spoglądał w kierunku drzwi. Najpierw pomyślał, że dziewczyna po ludzku sobie poszła. Jednak jakaś druga, ta niezepsuta strona podpowiadała mu, że znowu mogła wplątać się w jakieś kłopoty.
Jego zdaniem, Teyla była najprawdziwszym na świecie magnesem na tarapaty. Zdawało się, że je przyciąga. Sycząc wściekle pod nosem odstawił kufel i sztywno wymaszerował z budynku. Rozejrzał się szybko wokół, po czym szybkim krokiem wszedł do stajni. Wojowniczy kucyk stał sobie spokojnie, lecz jego śpiewającej właścicielki nie było widać.
Złodziej wypadł na zewnątrz, rozglądając się wokół.
- Gdzieżeś polazła... - mruczał do siebie. Ot tak, na wszelki wypadek, wyjmując zza cholewy sztylet. Nagle zaczął żałować, że miecz jednak został w karczmie...
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

        Dziewczyna nagle przystanęła, przypominając sobie, że nie jest sama. Cichutko wróciła do karczmy pobliskimi drzwiami i zobaczyła, że go nie ma. Zdziwiona, zauważyła, że zostawił kilka rzeczy przy ich stoliku. Wzruszyła ramionami. "Pewnie poszedł do toalety, albo się przewietrzyć. pomyślała i popatrzyła na drzwi. Otworzyła je delikatnie i ujrzała towarzysza, który czegoś ewidentnie szukał. Podeszła do niego, był do niej odwrócony tyłem. Zaciekawiona tą sytuacją, zapytała:
        - Szukasz czegoś?
Zablokowany

Wróć do „Arturon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości