Arturon[Rynek] Pan wie, co się wydarzy

Arturon to duże i bardzo bogate miasto, powstało wiele wieków temu i od tamtej pory nie zostało dotknięte żadną wojną. Miasto utrzymuje się z handlu dalekomorskiego, można tu znaleźć wszystkie luksusowe towary z całego królestwa.
Moderator Strażnicy
Zablokowany
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

Rhag uśmiechnął się, tym razem starając się, byleby wyglądało to dość przekonująco. W końcu nie chciał jej martwić, ani tym bardziej wciągać w coś, bo, nie dajcie bogowie, jeszcze chciałaby mu pomóc i coś by jej się stało. A patrząc na łatwość z jaką przyciągała kłopoty, Rhag uważał to za bardziej niż prawdopodobne. Właśnie dlatego się uśmiechnął i starał udawać, że ani nic go nie gryzie, ani się nie martwić, ani nic. Tak będzie łatwiej. I raczej lepiej.
- Nie no, jak zwykle nic się nie ukryje przed twym kobiecym okiem, moja pani - oznajmił z uśmiechem, przykładając dłoń do swojej piersi i delikatnie pochylając głowę na znak uznania. - Po prostu martwię się, czy aby przypadkiem nie poderżniesz sobie gardła w czasie lekcji - dodał z przewrotnym błyskiem w oczach. Lepiej odwrócić kota ogonem.
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

Teyla zaczęła się martwić. Już była pewna, że coś się dzieje. Nie wiedziała jednak, czy dać mu to do zrozumienia, czy udawać. Przygryzła dolną wargę i przeszyła go wzrokiem, lecz szybko na jej ustach powrócił uśmiech.
- "O mnie się nie martw, o mnie się nie martw. Ja sobie radę dam."- zanuciła. - To pokaż mi parę ciosów. To powinno być odpowiednie miejsce. Może, że już opatrzyłeś sobie inne?
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

Rhag, jak to Rhag - wyczucie miał w takich sprawach niemal zerowe, więc po prostu pomyślał, że Teyla mu uwierzyła. Zwłaszcza, że akurat u niej nie spodziewał się już żadnych wywodów ani czegokolwiek innego w tym stylu. Przynajmniej na razie, bo jedni diabli wiedzą, czy może nie miała zyskać zaufania i później wbić mu nóż w plecy. I właśnie w tym momencie po raz kolejny wróciła ta sama, choć nieco bardziej przytłumiona, podejrzliwość. No rany, w końcu odkąd spotkał Tey ktoś czyhał na jego życie stanowczo zbyt często. Nawet jak na jego standardy.
Uśmiechnął się i przekrzywił głowę.
- Tutaj? - spytał z rozbawieniem. To podstęp? Chciała go zabić na środku ulicy? Ale po co? Może żeby pokazać, że jest lepsza niż najlepszy? Zaraz jednak potrząsnął głową, sycząc z niesmakiem pod nosem.
Ogarnij się, stary, bo zaczynasz wariować...
- Jak sobie życzysz - oznajmił, po czym szybkim ruchem dobył sztylet i podał go dziewczynie. A w razie czego zawsze można użyć albo miecza, albo gołych rąk. W końcu jest znacznie silniejszy fizy...
Daj sobie spokój...
- Patrz - podszedł do niej od tyłu i delikatnie chwycił jej nadgarstek, by pokazać jej, jak właściwie trzymać sztylet. No i zawsze może wykręcić jej ręce do tyłu, jakby próbowała go zranić czy coś. - I pamiętaj o najważniejszej rzeczy... - zaczął z markowym rozbawieniem - dźgaj ludzi ostrą stroną.
Byleby nie mnie...
Słodcy bogowie, niech przeklęta będzie podejrzliwość i paranoja.
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

Dziewczyna poczuła ciepło i zapach mężczyzny. Przytaknęła i wzrok jej spoczął na niebezpiecznej broni. "W co ja się wpakowałam, ten człowiek w karczmie. Płatny morderce. W tej chwili spojrzała kątem oka na Rhaga. "Przecież on... ten nieznajomy... Spojrzał na mnie. Nie może to być prawdą" Teylą zaczęły władać przerażające myśli. W tym momencie jej twarz pobladła, poczuła strach. Jej źrenice niebezpiecznie poszerzyły, a oddech przyspieszył wraz z biciem serca. Kolory jakby pojaśniały, a słońce zaczęło ją razić. Wydawało się jej, że każdy cień staje się materialny i zmierza w jej kierunku. Otworzyła usta w niemym krzyku i wyrwała dłoń ze sztyletem z uścisku Rhaga. Zrobiła krok do tyłu. Wpadła na niego. Przed jej wzrokiem ukazał się przerażający mężczyzna, który wcale nie przypominał rzeczywistą postać. Zamarła.
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

Nie zauważył, jak pobladła. Był zbyt zafrasowany swoją własną paranoją, żeby móc zauważyć strach Teyli. Nie potrafił skupić się na niczym, co nie było bezpośrednio związane z obroną jego osoby. Przynajmniej do czasu. Przez mur podejrzliwości udało się przebić tylko jednemu elementowi - oddechowi dziewczyny, który w pewnym momencie gwałtownie przyśpieszył.
Otworzył usta, by coś powiedzieć. Cokolwiek! Ale nie zdążył. Teyla wyrwała z luźnego uścisku dłoń uzbrojoną w sztylet. Rhag syknął wściekle, a jego umysł pracował na najszybszych obrotach, podsuwając najróżniejsze scenariusze nadciągającej sytuacji. Był pewien, że jest gotowy na każdą ewentualność. Jeśli Tey spróbuje zaatakować, nie będzie miał wyboru - będzie musiał złamać jej rękę. Jeśli będzie próbowała uciekać - to i tak nie ucieknie zbyt daleko. W końcu Rhag znał tę okolicę znacznie lepiej, niż własną kieszeń. Żaden zaułek tutaj nie skrywał przed nim sekretów. Wszystkie zdążył poznać już dawno temu.
Ale Teyla, już kolejny raz, nie zachowała się tak, jak spodziewał się ego złodziej. Zamiast dźgnąć go sztyletem, czy choćby spróbować dźgnąć, po prostu odskoczyła do tyłu, wpadając na niego. Rhag, całkowicie zbity z pantałyku, wykręcił jej dłonie do tyłu i zaczął ciągnąć na bok. Zwracali zdecydowanie zbyt dużo uwagi.
- Teyla! - syknął cicho, wciąż nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że został wciągnięty w jakąś dziwaczną intrygę. - Co się, do cholery jasnej, stało? - spytał, marszcząc brwi. Dopiero teraz zauważył ślady tego strachu na jej twarzy i sposobie, w jakim patrzyła przed siebie.
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

Dziewczyna nie rozumiała słów wypowiedzianych przez Rhaga. Zamiast tego usłyszała przeraźliwy wrzask. W tej chwili upuściła sztylet i zatkała sobie uszy.
- Boję się - wyszeptała, tak cicho, że ledwo co było ją słychać. Popatrzyła się w oczy mężczyzny. Uśmiechnęła się blado, sama drżała. - Nie zjadaj mnie - dodała po chwili. - Proszę. - W tej chwili tuż obok Rhaga pojawiła się staruszka, podobna do tej, która dała zioła lecznicze. Jej uśmiech mógł się wydawać szyderczy.
- No... no... Te zioła nieźle skutkują. Chętnie zobaczę jak popada w prawdziwy obłęd. - zaśmiała się, a jej śmiech nie należał do najprzyjemniejszych.
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

Strach jest czymś naturalnym. Przynajmniej tak mruczał do siebie Rhag, zaciskając dłonie na ramionach Teyli. Absolutnie nie rozumiał, co się dzieje. Nawet nie podejrzewał. No bo i skąd? Był złodziejem. Przywykł do gwałtownego działania, przemocy czy wysublimowanych tortur fizycznych i psychicznych. Ale nigdy w życiu nie miał osoby o którą mógłby się naprawdę martwić. Przynajmniej do tej pory nie musiał się martwić tak przyziemnymi sprawami.
Nie zjadaj mnie?
Co to miało niby, do diaska, znaczyć? Delikatnie, by bardziej jej nie przestraszyć, ujął twarz dziewczyny w dłonie i nachylił się nad nią. Jej oczy, do tej pory pełne jakiegoś magnetycznego blasku, teraz przygasły i zasnuły się jakby delikatną mgłą.
- Teyla - oznajmił donośnie, czując w żołądku dziwny skurcz. Co się z nią działo? - Teyla... słyszysz mnie? - naciskał i jednocześnie starał się w jakiś sposób przyciągnąć jej wzrok na siebie, co wbrew pozorom wcale tak łatwe nie było.
Awatar użytkownika
Lisenna
Zbłąkana Dusza
Posty: 4
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lisenna »

Gwar i niemiłosierny ścisk. Tymi słowami można by określić cały dzisiejszy dzień. Jedynym powodem dla którego warto to wszystko znosić były wyjątkowo rzadkie zioła, które nareszcie miały trafić do rak Lisenny po tak długim czasie oczekiwania. Lisa szła jedną z bocznych uliczek prowadząc Favoniusa za wodze i wypatrując Boreas'a, który pofrunął przodem. Po chwili krótszej niż się spodziewała ptak powrócił. W szponach trzymał parę blond włosów.
- O nie, w co tym razem ta dziewczyna się wpakowała? - mruknęła pod nosem Lisenna. - Prowadź. - W tym jednym krótkim słowie były zawarte wszystkie emocje targające Lisą. W końcu tylko jedna znana jej osoba miała taki odcień włosów, osoba która zawsze przyciągała kłopoty. Lisa wskoczyła na konia i pogalopowała prowadzona przez ptaka, przebijając się przez stado ludzi.
- Teyla. Teyla... słyszysz mnie? - Ech... no tak, bo jak na złość, przeczucie nie mogło jej zawieść, prawda? Lisa podeszła od tyłu do wysokiego, srebrnowłosego mężczyzny i klepnęła go w ramię. - Zasłoń usta. - To były jedyne słowa które wypowiedziała, a następnie nie zwracając na niego już większej uwagi wyciągnęła z torby dużą flaszkę z zielonkawym płynem w środku, w którym unosiło się mnóstwo maleńkich banieczek powietrza. W mgnieniu oka odkorkowała butelkę, a następnie dmuchnęła mgiełką unoszącą się znad szyjki prosto w twarz Teyli.
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

Teyla zemdlała. Nie wiedziała, kiedy porwał ją silny wiatr i unosił daleko hen. Obudziła się z bólem głowy.
- Gdzie ja jestem? Co się stało? - dziewczyna kompletnie nic nie pamiętała. Wtem obok niej pojawił się jej konik. Tey wstała i pogłaskała go, szukając jakiś wskazówek, na daremno. - I co teraz Filuś? - szepnęła do swego czterokopytnego towarzysza, który odparł jej parsknięciem. Dziewczyna wskoczyła na wierzchowca i popędziła w dal, jeszcze szukając wzrokiem znajomych rzeczy. <Ciąg dalszy Teyla:>
Awatar użytkownika
Lisenna
Zbłąkana Dusza
Posty: 4
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lisenna »

Lisa poczuła silny ból z tyłu głowy. Z jakiegoś powodu zgasło słońce, a następnie świat pogrążył się w nieprzeniknionej ciemności. Lisenna już nigdy nie miała otworzyć oczu.
Zablokowany

Wróć do „Arturon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości