Arturon[Gdzieś w okolicach miasta] Wypadek przy pracy

Arturon to duże i bardzo bogate miasto, powstało wiele wieków temu i od tamtej pory nie zostało dotknięte żadną wojną. Miasto utrzymuje się z handlu dalekomorskiego, można tu znaleźć wszystkie luksusowe towary z całego królestwa.
Moderator Strażnicy
Zablokowany
Awatar użytkownika
Sekiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

[Gdzieś w okolicach miasta] Wypadek przy pracy

Post autor: Sekiel »

        Co smoki widziały w spaniu na skarbach? To były strasznie kanciaste, zimne i twarde cholerstwa, wbijające się w brzuch przy każdym poruszeniu. Nie żeby specjalnie przeszkadzało to nieprzytomnemu skrytobójcy. Po ocknięciu się stwierdził jednak, że całe ciało mu zdrętwiało, a na policzku odbił się mu gryf. Trochę krzepiące było to, że skoro już go wsadzili to przynajmniej nie do zatęchłego, pełnego szczurów i robactwa lochu, a do skarbczyka, sądząc po zawartości, bogatego szlachcica. Jak się tu znalazł - nie miał pojęcia. Ostatnim co pamiętał było jego omdlenie w porcie.
        Kiedy wstał ze sterty skarbów pod ścianą, jego wzrok padł na leżącą nieco dalej Ailis. Więc nie tylko siebie w to wplątał. Pięknie. Tyle dobrego, że dziewczyna jeszcze się nie ocknęła, a więc miał jeszcze chwilę do czekającego go piekła.
        Wykorzystał ją na szybką rewizję swojego ekwipunku i krótki obchód celi. Pozostawiono mu jedynie spodnie i buty, ale chyba nikomu nie chciało się bawić w drobiazgową rewizję - szpikulec wszyty w szew lewej nogawki był na swoim miejscu. Pomieszczenie, w którym byli zamknięci, było niewielkie - długie i szerokie na jakieś dwa metry, sklepienie zaś znajdowało się na tyle nisko, że skrytobójca ledwo mógł się pod nim wyprostować. W grubych ścianach nie było żadnych otworów, a jedyne źródło światła stanowiła pochodnia, umieszczona w żelaznym uchwycie niemal pod samym sufitem. Jedyne wyjście zagradzały grube, drewniane drzwi. Były, oczywiście, zamknięte, ale zamek nie wyglądał nazbyt solidnie. Może przy odrobinie szczęścia udałoby się go uszkodzić...
        Skrytobójca odwrócił się raptownie, słysząc grzechot skarbów. Wyglądało na to, że Ailis zaczęła dochodzić do siebie.
        - Obudziłaś się - bardzo odkrywczo stwierdził Sekiel. - Wcześniej pytałaś, czy mam plan B... Cóż, to jest właśnie plan B.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

Obudziła się z bólem głowy. Jej myśli biegły powoli, opornie i nieskładnie. Z trudem udawało jej się skupić na czymś wzrok. Minęła dłuższa chwila zanim otępiały umysł zaczął mozolnie przetwarzać docierające do niego informacje.
Leżała na czymś twardym i potwornie niewygodnym. Powoli podniosła się do pozycji siedzącej i rozejrzała dookoła. Nie mogła sobie przypomnieć co się stało, ani jak się tu znalazła. Pamiętała tłum ludzi przez który się przeciskała, a później nic, ciemność.
- Obudziłaś się. Wcześniej pytałaś czy mam plan B… Cóż, to jest właśnie plan B. – usłyszała głos Sekiela. Niechętnie na niego spojrzała.
- Świetnie – zachrypiała – wręcz cudownie. Twój plan polega zatem na narobieniu mi bolesnych odcisków na tyłku i zamknięciu nas w oczekiwaniu na śmierć? Jak dla mnie bomba. - rzuciła pełna złości. Zaczęła przeszukiwać swoje schowki i z rosnącą frustracją stwierdziła, że niemal wszystkie są puste. Niemal, bo jej ulubiony, wąski sztylet, nadal tkwił we wszytej kieszonce buta.
- Co się tak właściwie stało? Nic nie pamiętam.
Awatar użytkownika
Sekiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Sekiel »

        - Odciski na tyłku to tylko drobna niedogodność - odpowiedział zabójczyni z lekkim uśmiechem. - Osobiście wolę to niż zaszczaną słomę w miejskich lochach. Poza tym, mój plan B raczej nie zakładał biernego oczekiwania w zamknięciu na wymyślne tortury i, jeśli będziemy mieć pecha, śmierć. Ale jakby nie patrzeć, prawdopodobnie jesteśmy w jakimś lokalu Loży co stwarza perspektywy na zlikwidowanie ich wszystkich za jednym zamachem. Łatwe to nie będzie, fakt. Ale to da się zrobić. A, i jeszcze jedno. Gdyby nas złapali, zaciągną nas na przesłuchanie, bo muszą się dowiedzieć, dla kogo pracujemy. Wynajął nas hrabia van Trompon z Varhelu. Dlaczego, nie wiemy.
        - Ja też pamiętam niewiele - odpowiedział na jej następne pytanie. - Chwilę po tym jak zabiłaś Aldwortha straciłem przytomność, a obudziłem się tutaj. Zdaje się, że z życiorysu wypadło mi dobre kilka godzin. No, ale trzeba się stąd jakoś wydostać, zanim zaczną z nas drzeć płatami skórę. Widzę, że masz broń. Przyda się z pewnością.
        Sekiel nie zwracał już uwagi na ściany. Kluczem do odzyskania wolności był zamek. Gdyby miał przy sobie wytrych, skrytobójca bardzo szybko by sobie z nim poradził. Ale nie miał wytrycha.
        Zabójca wydobył szpikulec z nogawki spodni i wsunął go w zamek. Miał cztery zapadki, ale ostrze było zbyt grube, by swobodnie manipulować nim w zamku. W efekcie nie dało się nim podważyć dwóch ostatnich zapadek.
        Sekiel jednak próbował przez następne parę minut, aż w końcu zmuszony był przestać. Na korytarzu za drzwiami rozległy się kroki. Rzucając ostrzegawcze spojrzenie swojej towarzyszce niewoli, cofnął się nieznacznie od drzwi, stając po ich lewej stronie.
        Chwilę później otworzyły się i stanął w nich dość postawny mężczyzna w długiej brygantynie. Przy pasie miał sporych rozmiarów miecz.
        Nie zdążył wejść do celi - stalowy szpikulec wbił mu się w bok szyi. Mężczyzna wrzasnął krótko, szarpnął się i runął na ziemię. Chwilę jeszcze dygotał w agonalnych drgawkach, po chwili znieruchomiał. Krew obficie trysnęła z jego przebitej tętnicy gdy Sekiel wyciągnął ostrze.
        - Człowiek - stwierdził. - Nie pilnują nas więc wampiry. Może i wyjdziemy cało z tej hecy.
Zabójca obszukał trupa, po czym zabrał mu miecz i pęk kluczy. Ubranie było niestety na niego o wiele za duże. Wytarł więc tylko o nie szpikulec, wsadził go z powrotem na miejsce w nogawce spodni, po czym wyszedł z celi.
        - Chodź - zwrócił się do Ailis. - Idziemy odzyskać nasz ekwipunek. Mam tam pewną paskudną niespodziankę dla naszych wampirów...
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

W milczeniu przyglądała się Sekielowi, gdy ten próbował otworzyć zamek za pomocą długiego szpikulca. Wystarczyło jedno spojrzenie i już wiedziała, że jego próby są skazane na niepowodzenie – narzędzie było zbyt grube do tego typu zadań.
Nawet nie mrugnęła gdy jej towarzysz zabijał strażnika. Śmierć już dawno przestała ją wzruszać.
Wymknęli się ze skarbca – Sekiel na przedzie, ona tuż za nim. Błąkali się przez jakiś czas w labiryncie korytarzy, starając się zachowywać jak najciszej. Ailis ciekawiło jaką też niespodziankę przygotował mężczyzna dla ich wampirzych znajomych, ale zanim zdążyła o to zapytać, za nimi rozległy się krzyki i szybkie kroki. Chyba ktoś zauważył ich nieobecność i martwego strażnika. Westchnęła i przyjrzała się ostrzu, które trzymała w dłoni. Nie była to zbyt imponująca broń w obliczu starcia z bandą uzbrojonych strażników. Sekiel co prawda miał miecz, ale nie uśmiechało jej się bycie białogłową w opałach, która nie umie sama się obronić.
- Jak po gruzie. No dobrze, jaki mamy plan? Wiejemy czy stajemy do walki?
Awatar użytkownika
Sekiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Sekiel »

        Kroki. Rytmiczny stukot ciężkich buciorów, jeden z najgorszych odgłosów, jakie skrytobójca mógł teraz usłyszeć. Za wcześnie odkryto ich ucieczkę, a kwestią kilku chwil pozostawało zaalarmowanie całej posiadłości.
        - Wiejemy - odparł, dość spokojnie, zważywszy na okoliczności. - Musimy znaleźć tą cholerną zbrojownię. Pewnie trzeba jej szukać w pobliżu kwater żołdactwa... czyli nie w tym budynku. A raczej nie ma co marzyć o wydostaniu się głównym wyjściem...
        Urwał na chwilę, momentalnie podjął decyzję, skinął lekko głową, bardziej do siebie, niż do swojej towarzyszki.
        - Za mną, szybko i cicho - rzekł, samemu rzucając się sprintem w dół korytarza. Zakręcał on lekko w lewo, w efekcie tworząc pierścień bądź półksiężyc. Skrytobójca przypatrywał się więc pilnie tylko pomieszczeniom po prawej. Interesowała go droga na zewnątrz, nie do wewnątrz budynku.
        Po chwili znalazł to, czego szukał - sporą komorę, wypełnioną pakami o najróżniejszych kształtach i wielkościach. Nie one jednak interesowały Sekiela. Jego uwagę przyciągnął ziejący w ścianie otwór, służący, jak słusznie domyślał się zabójca, do dostarczania towarów prosto do pomieszczeń gospodarczych i wyrzucania odpadów na zewnątrz. Był on na tyle duży, by pomieścić czołgającego się skrytobójcę.
        - Tędy - polecił Ailis, tak jakby nie było to oczywiste, po czym wczołgał się do dziury. Znalazł się na dość stromej ramie i o mało nie wykuł sobie oka hakiem, zwieszającym się z niskiego sufitu. Gdyby było jaśniej, pewnie dostrzegłby, iż jest to element wyciągnika, za pomocą którego dostarczano towary z dołu. Mrok był jednak tak gęsty, że, zdawało się, można by go kroić. Sekiel parł więc mozolnie naprzód, kląc z cicha, kiedy zdecydowanie za długie ostrze, dzierżone przez niego w prawej dłoni, zahaczało o ściany. Pocieszała go jedna myśl - bywał w gorszych miejscach.
        Wkrótce przed oczami zamajaczył mu jaśniejszy kwadrat. Chwilę później wynurzył się na zewnątrz. Jak się okazało, w lochu przeleżeli niemal cały dzień - słońce niemal całkowicie skryło się za horyzontem.. Niemal natychmiast rozpoznał kwatery żołdaków, najętych do pilnowania posiadłości - był to spory budynek, zdecydowanie głośniejszy i bardziej zaniedbany od innych. Następnie jego spojrzenie padło na długi, dwupiętrowy pałacyk. Jak przypuszczał, to tam mógł znajdować się jego cel.
        Wkrótce dołączyła do niego Ailis. Gestem nakazał jej milczeć i znaleźć jakąś osłonę, po czym wskazał na strażników, patrolujących teren, z trzech stron otoczony zabudowaniami.
Posiadłość zbudowano na zboczu sporego wzniesienia, przez co placyk nie był równym dziedzińcem. Porastała go trawa, a jego powierzchnia była lekko pofalowana, stwarzając nadzieję na prześlizgnięcie się między patrolami.
        - Pójdziemy osobno - rzekł Sekiel do Ailis, ściszając głos. - Musimy przedostać się na drugą stronę, tam - wskazał na koszary. - Pojedynczo mniej przyciągamy uwagę.
        Jak zwykle, nie czekał na odpowiedź, przystępując do wykonywania swojego planu. Wyszukiwał kryjówki, przebiegał między cieniami, przypadał do ziemi, kiedy w pobliżu przechodzili strażnicy. Nie zastanawiał się nad losem Ailis. Jeśli została by złapana, to nią zajęliby się strażnicy. Fakt, że tak samo było z nim...
        Wkrótce, ledwo unikający wykrycia, znalazł się po drugiej stronie placyku. Przeczołgał się do ściany koszar i zaległ w głębokim cieniu, trzymając się poza zasięgiem wzroku żołdaków Loży. Miał zamiar zaczekać chwilę na Ailis, gdyby ta jednak szybko się nie pojawiła, dalej ruszał bez niej.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

Zabójczyni bez problemu przychodziło dotrzymywanie kroku swojemu towarzyszowi kiedy niczym duchy przemykali przez korytarze. Za sobą słyszała coraz cichszy odgłos kroków, co oznaczało tyle, iż oddalili się od szukających ich żołnierzy. Da im to kilka chwil spokoju i może, przy odrobinie szczęścia i sprytu, uda im się uciec unikając przy tym walki z liczniejszym, i co by nie mówić, lepiej uzbrojonym przeciwnikiem. Przynajmniej do czasu kiedy dotrą do zbrojowni, wtedy ich szanse na przetrwanie gwałtownie wzrosną.
Przez cały czas była niezwykle cicho. Nie komentowała, nie wygłaszała swoich pomysłów ani propozycji. Podążała za Sekielem, obserwując go i oceniając. Zastanawiała się czy po skończonej misji zostawić go przy życiu, czy raczej zabić.
Kiedy wydostali się na powierzchnię i zauważyła, że słońce już kryje się za horyzontem, niemal się uśmiechnęła. Mrok jest ich sprzymierzeńcem. Oboje się z nim musieli zaprzyjaźnić, aby przetrwać w tym fachu i wiedzieli jak go umiejętnie wykorzystać.
Patrzyła na oddalającego się Sekiela, którego po chwili pochłonęły cienie. Odczekała stosowną chwilę, wykorzystując czas na dokładne przyjrzenie się okolicy, po czym ruszyła w ślad za swoim kompanem.
Pewnie i szybko przemykała wśród cieni, sprawnie znajdując osłonę przed wzrokiem strażników w zagłębieniach terenu i za drzewami. Smukła sylwetka tylko ułatwiała jej zadanie, pozwalając znaleźć schronienie tam, gdzie kogoś innego można by było zauważyć.
Była koło koszar, kiedy usłyszała za sobą kroki. Powolne, ostrożne, jakby ktoś bał się, że zostanie zauważony. Nie dając po sobie poznać, że wie iż jest śledzona, skryła się za krzewem obok którego rosło drzewo. Nie było zbyt wysokie, więc bez problemu sięgnęła jego gałęzi i wspięła się na górę. Żołnierz, który ją śledził nie mógł zauważyć jak i kiedy wspięła się na górę. Zakradł się za krzew, dzierżąc w ręku miecz i zdziwiony podrapał się po głowie, kiedy nie znalazł dziewczyny. Chwilę zajęło mu przeanalizowanie sytuacji, a kiedy w końcu to zrobił, było dla niego za późno. Ailis szybko przeszukała trupa, po czym upewniła się, że ciało leżące za krzewem jest niewidoczne z placyku. Sprawdziła czy nikt więcej za nią nie idzie i popędziła w stronę koszar. Chwilę potrwało, nim odnalazła skrywającą się w cieniu sylwetkę Sekiela. Zabójca ją zauważył, jego uwadze nie umknął też wielki miecz, który ze sobą taszczyła. W odpowiedzi wzruszyła jedynie ramionami.
- Właścicielowi nie był już potrzebny – wyszeptała, szczerząc zęby w ślicznym uśmiechu. – Robi się gorąco – wskazała ręką placyk i budynek z którego dopiero co się wykradli. – Lepiej się pospieszmy.
Awatar użytkownika
Sekiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Sekiel »

        - Nie marnowałaś czasu - stwierdził Sekiel, kiedy Ailis pojawiła się w zasięgu jego wzroku, taszcząc ze sobą spory miecz. - I masz rację, trzeba się stąd wynosić. Kończymy sprawę i spadamy. Ale najpierw trzeba odzyskać ekwipunek.
        Zabójca ruszył wzdłuż ściany. Chwilę później, ostrożnie wychylając się zza węgła, dostrzegł dwóch strażników pilnujących drzwi. Wyglądali na dość czujnych.
        - Dwóch strażników - oznajmił Ailis. - Ruszam pierwszy, spróbuję szybko ich załatwić. Ruszaj za mną, będziesz mnie ubezpieczała.
        Sekiel biegiem wypadł na watowników. Pierwszego dopadł, zanim ten zdążył zasłonić się dzierżoną przezeń halabardą. Ciął go od dołu po szyi, zapewniając mu niemal natychmiastową śmierć. Odskoczył w samą porę, by uniknąć ataku drugiego strażnika. Znalazłszy się w dogodnej pozycji, rąbnął srodkiem brzeszczotu w brzuch przeciwnika i poprawił ciosem w kark, gdy ten zgiął się w pół. Następnie zamarł, nasłuchując czy ktoś nie usłyszał hałasu spowodowanego walką. Wszystko jednak wydawało się być w porządku.
        Sekiel zajął się więc drzwiami. Wydobył pęk kluczy, zabrany z lochu, i wypróbowywał po kolei czy któryś z nich pasuje do zamka. Za czwartym razem się udało.
        Ciężkie drzwi otworzyły się, skrzypiąc na cokolwiek przerdzewiałych zawiasach. Kiedy zabójca wszedł do środka, zobaczył stojaki z najróżniejszymi rodzajami broni, od zwykłych mieczy, przez glewie i piki, po ciężkie, dwuręczne młoty bojowe. Swojego ekwipunku nigdzie jednak nie widział.
        W końcu jego wzrok padł na spory, okuty metalem kufer. Zamknięty był na kłódkę, jednak skrytobójca szybko się jej pozbył, używając do tego celu leżącego nieopodal oskardu. W środku walały się elementy uzbrojenia i narzędzia, a dno wyściełane było ubraniami. Część z tego należała do niego, rozpoznawał też ekwipunek Ailis.
        - Znalazłem nasz sprzęt - oznajmił zabójczyni, samemu zbierając swój dobytek. Wciągnął na grzbiet elementy stroju, przerzucił przez ramię pasek od sakwy, przypasał broń. Na końcu sięgnął po, jak określił ją wcześniej, niespodziankę dla wampirów.
        Był to granat - podwójna, metalowa kula, wypełniona prochem krasnoludzkiej produkcji, łatwopalną cieczą i srebrnymi siekańcami. Z niewielkiego otworu w jego powierzchni wystawał krótki lont z konopnej liny. Wartość tego żadkiego skądinąd przedmiotu była znaczna - pochłonął on niemal czwartą część nagrody za poprzednie zlecenie. Jako broń przeciw wampirom granat ten był jednak zabójczo skuteczny - zwłaszcza przeciw ich piątce. Przynajmniej w teorii - mimo obycia Sekiela z różnorakimi wytworami alchemików, takiej broni nigdy jeszcze nie używał.
        - Jesteś gotowa? - zwrócił się do Ailis. - Czas wreszcie zakończyć to zlecenie. Najpierw musimy się dostać do pałacyku - na szczęście, to zaraz obok - i znaleźć naszą lożę. Z tym może być trochę problemów, mam tylko przypuszczenia co do miejsca, gdzie mogą przebywać. Z pewnością jednak nie wybrali tego miejsca przypadkowo. Cóż, ta posiadłość położona jest na wzgórzu, jest więc jednym z nielicznych miejsc w Arturonie i okolicach, gdzie mogą być piwnice... a sale wydrążone we wzgórzu byłyby wręcz idealne dla krwiopijców. Brak światła słonecznego i tak dalej... Szukamy więc jakiegoś zejścia do podziemi. Jeśli takiego nie będzie, cóż... zostaje nam wtedy przeszukać pałacyk, prawdopodobnie przerąbując się przez tabuny strażników. Wszystko jasne? No to ruszajmy, nie mamy czasu do stracenia.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

Zabójczyni pewnym krokiem podążała za swoim kompanem, mimo iż głowę miała pełną wątpliwości. Dlaczego strażnicy przestali ich ścigać? Jeśli zgubili ich trop w budynku, powinni już dawno zaalarmować całą posiadłość, a jednak nie słyszała żadnego poruszenia. Wartownicy na zewnątrz poruszali się powolnym, znudzonym krokiem i nie rozglądali się zbyt uważnie dookoła, co oznaczało, iż nie wiedzieli o ich ucieczce. Albo ktoś nie dopilnował swoich obowiązków, albo czekała na nich jakaś pułapka.
Nie skomentowała włamywania się do budynku za pomocą znalezionych kluczy. O wiele szybciej sama by rozbroiła zamek gdyby miała chociażby cienki drucik. Niestety, nie miała i tylko dlatego siedziała cicho. Kiedy w końcu dostali się do budynku, Ailis cicho zamknęła za sobą drzwi, po czym przystąpiła do dokładnych oględzin pomieszczenia, a w zasadzie broni jaką tam znaleźli. Szybko porzuciła wielki i nieporęczny miecz na rzecz broni o wiele bardziej wyszukanej. Elficka szabla ze starannie zdobioną rękojeścią i dziwnymi symbolami wyrytymi na głowni. Pochwa od ostrza była równie pięknie zdobiona co rękojeść. Broń idealnie leżała w dłoni i była jakby stworzona specjalnie dla niej. Dziewczyna miała okazję władać wieloma rodzajami broni, ale w tymże cudeńku zakochała się od razu i wiedziała, że nigdy nikomu nie pozwoli jej sobie odebrać. Była kompletnie pochłonięta podziwianiem swojego znaleziska, kiedy na ziemię sprowadził ją głos Sekiela:
- Znalazłem nasz sprzęt – oznajmił. Zabójczyni porwała szablę i czym prędzej przymocowała ją do pasa, jednocześnie podchodząc do skrzyni w której grzebał jej towarzysz. Wystarczyło jedno spojrzenie, aby potwierdzić prawdziwość jego słów.
- Tak, tak. Jasne jak słońce – westchnęła nieco znużona tym wykładem. – Zauważyłeś może, że mimo naszej ucieczki nikt nie wzmocnił ochrony, a strażnicy na zewnątrz nie pokwapili się nawet aby zamknąć bramę lub przeczesać teren? Myślę, że powinniśmy uważać, te pijawy nie są głupie, pewnie mają dla nas jakieś nieprzyjemne niespodzianki.
Zdążyli już wyjść z budynku i zabójczyni zaczęła się rozglądać za dobrym miejscem na rozpoczęcie poszukiwań.
- To gdzie zaczynamy szukać?
Awatar użytkownika
Sekiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Sekiel »

        -Ta - mruknął. - Zauważyłem. Ale na razie nic nie poradzimy. Szukać trzeba pewnie koło pałacyku, szlachetnym wampirzątkom z pewnością nie chciałoby się biegać wte i wewte po całej posiadłości.
        Zabójca skierował się ku wyjścia ze zbrojowni. Pierwszym, na co zwrócił uwagę, było zachowanie strażników. Bo zachowywali się oni... normalnie. Zupełnie tak, jakby nie wiedzieli, że z celi uciekło dwóch więźniów. Spokojnie chodzili po dziedzińcu, na pozór bez celu... Właśnie. Na pozór.
        Nerwowe spojrzenie, rzucone w stronę pałacyku. Głowa, zbyt szybko odeń odwrócona. Zbyt często spoglądanie na budynek mimochodem. Szczegóły, które Sekiel nauczył się wyłapywać przez lata pracy. I które pozwoliły mu dojrzeć niewielkie drzwiczki w bocznej ścianie domu.
        -Tam - oznajmił Ailis. Tam zaczniemy szukać. Tyle tylko, że nie ma szans się tam przekraść, przynajmniej nie bez dywersji. Zrobimy tak - ja postaram się zająć czymś strażników. Jak już mi się uda, biegnij do drzwi. Wejdź do środka, poczekaj na mnie parę minut. Dołączę jak tylko będę mógł. Wtedy złazimy na dół, znajdujemy wampiry i kończymy robotę. Co później, zobaczy się. Jasne? Dobra. Do zobaczenia za chwilę, mam nadzieję.
        Skrytobójca oddalił się pospiesznie, w obu dłoniach ściskając kukri. To, co miał za chwilę zrobić, nie podobało mu się ani trochę. Profesjonalizmu nie było w tym za grosz. Było to ryzykowne jak cholera. Ale uwagę odwracało niezwykle skutecznie.
        Dwójka strażników wyrosła mu nagle przed oczami. Byli odwróceni do niego tyłem, ale zabójca nie wiedział, czy go nie usłyszeli. Nie skradał się bowiem. Było to po prostu bezsensowne.
        Pierwszego dopadł w dwóch skokach, przejechał mu nożem po niechronionym ścięgnie podkolanowym, zanim wartownik zdążył w jakikolwiek sposób zareagować. Kiedy padł on na ziemię, poprawił kopnięciem w twarz, równocześnie obracając się ku drugiemu przeciwnikowi. Ten dobył już miecza, ale chybił, gdyż Sekiel kopnął go w kolano. Zabójca chlasnął strażnika kukri po twarzy, obalił na ziemię i zostawił tak, wrzeszczącego z bólu. To musiało zwrócić uwagę pozostałych. I w rzeczy samej, zwróciło.
        Nóż zniknął z dłoni zabójcy, zastąpiony czymś, czego dawno nie musiał on używać - świecą dymną. Po delikatnym nadłamaniu zaczęła ona wydzielać gęste kłęby szarego, gryzącego dymu, mającego na celu zarówno ukrycie Sekiela jak i zdezorientowanie jego przeciwników. Udało się to doskonale. Skrytobójca szybko oddalił się od miejsca działania tego jakże przydatnego wymysłu alchemii i okrążając dym, biegiem ruszył do drzwi. Na szczęście, były otwarte.
        Sekiel wpadł do środka, zatrzasnął je, zamknął na żelazną zasuwę, po czym rozejrzał się po miejscu, w którym się znalazł. Był to właściwie obszerny korytarz, delikatnie acz stanowczo wiodący w dół, w głąb wzgórza. Na jego końcu, jak sądził, znajdowała się loża.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

Ailis patrzyła chwilę za oddalającym się zabójcą i myślała jakie to jest głupie i nieprofesjonalne, ale nie komentowała. Chciała to już mieć za sobą. Mieli dość problemów z tym zleceniem. Przemknęła bezszelestnie do drzwi, które wskazał jej Sekiel. Okazało się, że są zamknięte. Zamek jednak był bardzo prosty, więc Ailis poradziła sobie z nim w ciągu kilku sekund. Wślizgnęła się do środka, zostawiając drzwi ledwie przymknięte. Znalazła się w sporych rozmiarów korytarzu oświetlonym jedynie przez kilka pochodni wiszących tuż przy drzwiach. Dalej panowały nieprzeniknione ciemności. Wspięła się na palce i dłuższą chwilę mocowała się z pochodnią, próbując ją wydostać ze stojaka. Była na to trochę za niska, więc wymagało to od niej nieco wyobraźni, ale poradziła sobie. Zrobiła kilka kroków w głąb korytarza, rozglądając się i nasłuchując, kiedy do środka wpadł Sekiel. Z hukiem zatrzasnął on drzwi i zasunął żelazną zasuwę. Łomot poniósł się echem w głąb korytarza na co Ailis pokręciła z dezaprobatą głową.
- No i po elemencie zaskoczenia. – Westchnęła, po czym dodała – Łap pochodnię i ruszamy, nie będę tu stać cały dzień. Gasimy je jak tylko usłyszymy coś niepokojącego, jasne? Tymczasem nie chciałabym się potknąć albo ominąć czegoś istotnego.
Nie czekając na zabójcę, ruszyła ciemnym korytarzem. Szli już jakiś czas, kiedy nagle dziewczyna się zatrzymała. Zrobiła to tak gwałtowanie, że Sekiel omal na nią nie wpadł. Szturchnęła go lekko łokciem i wskazała coś na kamiennej ścianie. Pochyliła nieco pochodnię, tak aby było lepiej widać. Były to nazwiska. Setki, tysiące nazwisk wymalowanych na kamiennych ścianach. Niektóre zostały zapisane tak dawno, że farba wyblakła i była ledwie widoczna.
- Myślisz, że to jest lista ofiar? – szepnęła. Nie miała odwagi mówić głośniej. Dopiero teraz docierało do niej, że porywają się z motyką na słońce i że grozi im naprawdę wielkie niebezpieczeństwo. A oni w dodatku sami weszli do paszczy lwa. Świetnie, wręcz cudownie. Zabójczyni pogratulowała sobie w duchu zdolności do wpadania w tarapaty i dalej wpatrywała się w upiorną listę nazwisk.
Awatar użytkownika
Sekiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Sekiel »

        - Jasne - odparł Sekiel, chwytając pochodnię. - Choć loża i tak już na nas czeka... no właśnie. Oby czekała. Źle będzie jeśli sami po nas przyjdą.
        Korytarz był długi, niski, zimny i ciemny. Skrytobójca szedł z tyłu, nieustannie nasłuchując czy ktoś nie próbuje otworzyć drzwi. Z góry nie dochodziły jednak żadne odgłosy - być może strażnicy stwierdzili, że piątka wampirów poradzi sobie z dwójką zbiegłych więźniów...
        W chwilę później Ailis gwałtownie się zatrzymała, wskazując listę nazwisk wypisanych na ścianach. Nieco upiorną listę... bo była ona ogromna. Nazwisk było tysiące, wymalowanych na obu ścianach daleko, jak światło pochodni sięgało.
        - Myślisz, że to lista ofiar? - zapytała Ailis.
        - Nie wiem - odparł Sekiel, tak jak zabójczyni, szepcząc. - I w sumie niewiele mnie to obchodzi. Rusz się, sądząc po ozdobach ten korytarz zaraz się skończy.
        Teraz to on ruszył przodem. W lewej ręce trzymał pochodnię, prawą grzebał w sakwie. Po chwili znalazł to, czego szukał - granat, przygotowany specjalnie na to zlecenie. Wyprostowawszy się, dojrzał koniec drogi.
Korytarz rozszerzał się nagle, prowadząc do raczej prostych drzwi bez ozdób. Rozszerzenie to ozdabiały płaskorzeźby. Ciężko było dostrzec, co przedstawiały - pokrywająca je warstwa pajęczyn skutecznie to uniemożliwiała. Drzwi były lekko uchylone, zza nich sączyło się słabe światło oraz dobiegał... gwar rozmowy? Beztroskiej rozmowy, jak udało się zauważyć zabójcy. Sekiel zmarszczył brwi, spojrzał na Ailis.
        - Brzmi to tak, jakby się nas nie spodziewali - szepnął. - Ale to bzdura, musieli coś słyszeć... Myślą, że spróbujemy zaskoczyć ich atakiem czy jak...? Zresztą nieważne. Plan jest taki - otwieram drzwi i wrzucam to ustrojstwo do środka. Ty stoisz nieco z tyłu, ubezpieczasz mnie w razie czego. Po wszystkim trzeba będzie sprawdzić czy któryś z wampirów nie przeżył. To już będzie raczej bezpieczne - nawet, jeśli któryś przeżyje, pewnie nawet nie będzie się mógł ruszyć. Później uciekamy, każde na własną rękę. Tak będzie bezpieczniej moim zdaniem. No dobra. Czas to skończyć.
        Sekiel boleśnie powoli podszedł do drzwi uważając, by nie wydać najmniejszego dźwięku. Następnie przyłożył pochodnię do krótkiego lontu. Konopna lina natychmiast zajęła się płomieniem o delikatnie zielonym zabarwieniu. Zabójca odczekał krótką chwilę, po czym, zaciskając zęby, gwałtownie otworzył drzwi i wrzucił granat do środka. Wycofał się natychmiast, zamykając je na powrót, po czym przylgnął do ściany.
        Korytarzem wstrząsnęła eksplozja. Ze sklepienia posypał się tynk, huk niemal ogłuszył Sekiela. Usłyszał on coś, co brzmiało tak, jakby grube krople deszczu uderzały o drugą stronę ściany, do której przyległ. Przez drewniane drzwi przedarło się kilka srebrnych kulek, które na szczęście nieszkodliwie uderzyły w ścianę korytarza. Po chwili zapadła cisza.
        - Jeśli ktoś jeszcze nie wiedział, że tu jesteśmy, to teraz wie na pewno - stwierdził ponuro zabójca, dobywając kukri. - No dobra. Trzeba zobaczyć, jak to wygląda w środku. Idź za mną i uważaj. Nawet, jeśli wampiry zdechły, to usłyszało nas pół Arturonu, a gdzieś tutaj mogą być inne wejścia.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

Ailis z trudem oderwała wzrok od ściany wypełnionej nazwiskami. Coś ją do niej ciągnęło, chociaż nie potrafiła określić co dokładnie. Ociągając się, ruszyła za Sekielem. Nie minęło dużo czasu kiedy stanęli przed niedomkniętymi drzwiami zza których wydobywał się snop światła i dobiegały głosy rozmów.
Sekiel wrzucił coś do pomieszczenia, w którym, jak sądzili, przebywały wampiry. Po chwili korytarzem wstrząsnęła eksplozja. Ailis przylgnęła do ściany rzucając swojemu towarzyszowi oburzone spojrzenie. Nie cierpiała wybuchów, wystrzałów i tym podobnych dźwięków. Wychodziła z założenia, że jeśli chce się kogoś zabić, należy to zrobić cicho, np. za pomocą ostrza czy też trucizny. Pogardzała takimi wynalazkami, które dobitnie ogłaszały jej obecność w danym miejscu i w dodatku mogły być groźne dla niej samej. Sekiel jednak nie zauważył piorunującego spojrzenia, które posyłała mu jego towarzyszka.
- Jeśli ktoś jeszcze nie wiedział, że tu jesteśmy, to teraz wie na pewno – stwierdził zabójca. - No dobra. Trzeba zobaczyć jak to wygląda w środku. Idź za mną i uważaj. Nawet jeśli wampiry zdechły, to usłyszało nas pół Arturonu, a gdzieś tutaj mogą być inne wejścia.
No i właśnie dlatego zabójczyni nie lubiła materiałów wybuchowych. Westchnęła poirytowana.
- Narobiłeś hałasu, zaalarmowałeś tym strażników i nie wiadomo kogo jeszcze, a mimo to nie mamy pewności, że wampiry nie żyją. Świetny plan – rzuciła z goryczą, wyciągając dwa długie, srebrne sztylety. Zanim zabójca zdążył się ruszyć, kopnęła go w piszczel i dodała – Tylko nie zapomnij o mojej zapłacie. Jeśli zwiejesz, znajdę cię i zabiję. – Sekiel najwyraźniej puścił jej słowa mimo uszu, bo pchnął drzwi i ostrożnie wszedł do środka. Kiedy Ailis przekroczyła próg, z irytacją stwierdziła, że nic nie widzi. Pomieszczenie spowijały tumany kurzu, które dopiero zaczęły opadać. Ledwo mogła dojrzeć sylwetkę zabójcy, który stał kilka kroków przed nią. W uszach ciągle jej dzwoniło po wybuchu, mimo to starała się wytężyć słuch. Kątem oka zarejestrowała jakiś ruch po swojej prawej stronie. Nie zdążyła nawet odwrócić głowy, kiedy nagle uniosła się w powietrze i z hukiem została przyszpilona do ściany. Siła uderzenia odebrała jej oddech, ale dziewczyna nie straciła przytomności umysłu. Przeciwnik przytrzymywał ją za ramiona, więc sprawnym ruchem wbiła mu srebrny sztylet między żebra. Wampir zawył i puścił zabójczynię, która zadała śmiertelny cios. Kurz nieco opadł i była w stanie rozejrzeć się po pomieszczeniu. Wydawało się, że tylko ten jeden wampir wyszedł z tej eksplozji bez większego uszczerbku. Pozostałe leżały na ziemi, podziurawione srebrnymi kulami jak ser szwajcarski.
Awatar użytkownika
Sekiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Sekiel »

        - Nie zapomniałem - odparł zabójczyni. - I nie groź mi, bardzo cię proszę. Strasznie tego nie lubię.
        Sekiel pchnął drzwi i wszedł do środka. Przez chwilę nie widział niemal nic - po eksplozji w pomieszczeniu unosiło się zaskakująco dużo pyłu i kurzu, widocznie wampiry nie przykładały wielkiej wagi do sprzątania swojego miejsca spotkań. Panowała jednak cisza - wyglądało na to, że granat okazał się w pełni skuteczny. Po przeciwnej stronie zabójca dostrzegł kolejne wyjście, a więc potencjalną drogę ucieczki. Nie było źle.
        Pozory mylą, jak mówią. W tym wypadku powiedzenie to okazało się być prawdą. Jeden wąpierz żył jeszcze - no, przynajmniej dalej sprawiał takie pozory. Jednak próba posłania Ailis do grobu była błędem, ściśle mówiąc - jego ostatnim błędem. I bardzo dobrze, jak stwierdził Sekiel.
        Skrytobójca zajął się więc oględzinami pozostałych członków loży. To, co z nich zostało, ciężko było właściwie nazwać ciałami. Krwawe, poszarpane strzępy zdecydowanie nie były widokiem dla osób o słabych nerwach.
        - To by było chyba na tyle - stwierdził zabójca. - Teraz tylko zatrzeć ślady i można się zbierać...
        Uwagę Sekiela przykuł sztylet, wiszący u pasa jednego z wampirów. Nie to, żeby był specjalnie niezwykły - ot, trochę bogatych zdobień na rękojeści. Interesująca była w nim jedna jego część - tylec rękojeści, na którym wyobrażony został stylizowany kotowaty, prawdopodobnie puma. Zabójca nie zastanawiał się długo - zabrał broń trupowi po czym wyciął każdemu z członków loży podobny symbol na piersi, lub, gdy było to niemożliwe z racji sporych w niej ubytków, na co większym ocalałym fragmencie ciała. Na koniec wbił ostrze w jednego trupa tak, że zanurzyło się w ciele aż po gardę. W międzyczasie przeszukał szczątki, znajdując trochę biżuterii, całkiem sporo ruenów i prawdziwy skarb - sakiewkę pełną drobnych kamieni szlachetnych.
        - No - rzucił z niejakim zadowoleniem w głosie. - Znając tych wszystkich śledczych, koronerów czy inną straż miejską, to z pół roku zajmie im gonienie za tajemniczą organizacją, których znakiem rozpoznawczym jest puma... Kto wie, może nawet wyjdzie z tego jakaś moda? Ale, nie ma co gdybać... Jeśli chodzi o twoją działkę, możemy to rozwiązać dwojako. Z tych kamyczków można by pewnie wyciągnąć ładną sumkę, zwłaszcza, jeśliby je opchnąć gdzieś na południu, z dala od kopalń. Mogę dać ci też weksel na zamorski bank. Wtedy szybciej dostałabyś pieniądze... Ale nie sądzę, byś mi zaufała, słusznie zresztą. Wybór należy do ciebie, ja się dostosuję. Tylko decyduj się szybko.
Awatar użytkownika
Ailis
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Ailis »

Zabójczyni przyglądała się z zainteresowaniem i rozbawieniem jak jej towarzysz wycina wzór jakiegoś kota na martwych ciałach. Nasłuchiwała, pewna, że lada chwila do pomieszczenia może wpaść cały zastęp uzbrojonych strażników.
- Elegancko – pochwaliła, kiwając z uznaniem głową. Popatrzyła na woreczek, który trzymał Sekiel i wyciągnęła rękę. Zajrzała do środka i oceniła zawartość. Co prawda obiecał jej dwadzieścia tysięcy w gryfach, ale męczyło ją już jego towarzystwo, a sakiewka była wypchana drogocennymi kryształami. Zabójczyni wyciągnęła kilka z nich i przyjrzała im się uważnie, sprawdzając czy nie są to zwykłe szkiełka. Kiedy się upewniła, że zawartość sakiewki jest więcej warta niż obiecana kwota, bez słowa schowała ją w bezpiecznym miejscu.
- Pomogłam ci, tak jak tego chciałeś. Dasz mi moją odtrutkę i znikam zanim pojawią tu się zastępy zbrojnych.
W korytarzu dało się już słyszeć słabe echo głosów. Kiedy otrzymała wszystko czego chciała, czmychnęła w głąb korytarza, który doprowadził ją do drugiego wyjścia. To, jak się okazało, wychodziło na ciemną uliczkę między budynkami. Zabójczyni rozejrzała się, upewniając, że nie czekają na nią tutaj żadni uzbrojeni żołnierze i zniknęła, stapiając się z otaczającymi ją cieniami.

Ciąg dalszy: Ailis
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Żołdacy w tym czasie mieli ważniejsze rzeczy do roboty, aniżeli uganianie się za nędznym -jak początkowo domniemywali- zającem w postaci dwójki zbiegów z lochu pod posiadłością loży. W przeciwległym końcu rozległego obwarowania wokół siedziby Rady zauważono bowiem niewielki oddział wojsk nieznanej miejscowym wąpierzom proweniencji. Za odległe krainy nie przypominali ani Arturończyków, ni też nadmorskich nomadów, ani żadnego z sąsiadów graniczących tak czy owak z organizmem, z którego wypompowywali życie i bogactwo. Dlatego miedzy innymi zignorowano wieść o ucieczce zbiegów - nie było po prostu komu ich ścigać. Większość najemnego żołdactwa i krwiopijców miejscowych w dyrdy pognała zapobiec oblężeniu tudzież przedarciu się wrażych jednostek wgłąb siedziby i zaszkodzeniu Najwyższym, jak zwano głównodowodzących w Loży arystokratów i kilku burżujów ze znaczniejszych rodów kupiecko-bankierskich.
Tymczasem w okolicy tylnej bramy trwała zacięta obrona "zamczyska". Do czasu, aż najeźdźcy z głębi miasta portowego nie przytargali skromnego trebusza. Huk spadających pocisków zgrał się z wybuchem w podziemnej kwaterze wampirów, więc nie bardzo było wiadomo, co tak naprawdę działo się wewnątrz posiadłości zajętej przez miejscową lożę.
Żołdacy i krwiopijcy broniący siedziby nie zdołali dosięgnąć miotacza pocisków, które z łatwością rozprawiły się z bramą, przez powstałą wyrwę zaś wjechało kilkunastu zbrojnych w otoczeniu ok. dziesiątki długouchych piechurów o skórze barwy mahoniu.
- Tancerze ostrzy! - wrzasnął wąpierz, zmierzający do wysadzonej już kryjówki i to były jego ostatnie słowa, gdyż jeden z jeźdźców dobył pistolca i wypalił kretynowi prosto w łeb. Lite srebro - zgon natychmiastowy. Jednak najeźdźcy nie spotkali się dotąd z uciekinierami z lochów, chociaż z pewnością zauważyli efektowne wysadzenie podziemnego schronu Rady. Część z nich po szybkim uporaniu się z pozostałym jeszcze żołdactwem, którego większość nie miała za bardzo za kogo ginąć i dostała się do niewoli, podrałowała do zgliszcz ukrytego pomieszczenia, gdzie ktoś wykonał za nich brudną robotę. Rozejrzeli się po tlącym się schronie,dokładnie przeczesując każdy zakamarek w poszukiwaniu ciał bądź ich fragmentów. Trochę im to zajęło, a gdy się upewnili, iże żaden z krwiopijców nie przeżył zamachu, postawny jegomość z płaszczem zdobnym w krucze pióra zebrał podkomendnych do do dalszych działań związanych z dowodami, które znaleziono przy i na ciałach zabitych. Pokręcił łepetyną, wzruszył ramionami, splunął i podrałował w bliżej nieznanym kierunku, ciągnąc za sobą większość oddziału i sporą część ocalałej najemnej hałastry. Tylko kilku elfów, kolejny oficer i osobnik w czerni kręcili się wokół zgliszcz, ale i oni zaraz odeszli.
W tym samym czasie, gdy uciekinierzy opuszczali miejsce zbrodni, jeden z elfów patrolujących teren przyuważył ich. W dodatku zbliżał się patrol straży z Arturonu, zapewne zwabiony wybuchem. Elf przymierzył się do strzału, wycelował, napiął cięciwę łuku i strzała utkwiła w... strażniku szykującym się do ataku. Człek ów, nieco lepiej zbudowany od pozostałych, nosił u pasa zdobny puginał z rękojeścią stylizowaną na kuguara. Pozostali, widząc ciemnoskórych łuczników wyłażących ze zgliszcz, nieco się cofnęli, a zaraz potem jęli pierzchać niczym płocha zwierzyna przed ścigającym ją wilkiem. Uciekinierzy byli bezpieczni - do czasu, gdy przypadkiem zauważyli opuszczającego ów bałagan jeźdźca w czerni, który przypatrywał im się z pewnej odległości. Sekiel mógł zauważyć, iż osobnik ten przypomina zleceniodawcę, lecz jest o wiele młodszy, a przynajmniej na takiego wygląda i raczej nie kwapi się do ataku na parę wychudzonych zbiegów. Czyżby zlecenie było tylko przykrywką czegoś grubszego?
Awatar użytkownika
Sekiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Sekiel »

        Sekiel skorzystał z korytarza wkrótce po tym, jak zniknęła w nim Ailis. Był on bardziej stromy niż ten, którym dotarł do komnaty - z tego też względu na powierzchni znalazł się po krótkiej chwili. Otworzywszy drzwi, znalazł się na jednej z wielu wąskich uliczek Arturonu. Odgłosy fal, uderzających o nadbrzeże były mocno stłumione, zabójca wnioskował więc, że jest raczej daleko od portu. Wtedy do jego uszu dobiegł szczęk oręża i krzyki. Odgłosy bitwy, pochodzące z, zdawało się, rezydencji loży.
        Biegiem ruszył w dół uliczki. Zabudowania zasłaniały skrytobójcy widok, a był ciekaw, co się tam działo. Wydostawszy się z zaułka, znalazł dobry punkt obserwacyjny - wieżę przy czymś wyglądającym na świątynię. Nie była specjalnie wysoka, ale wystarczyła - kiedy Sekiel znalazł się na jej szczycie, dostrzegł wzgórze i rezydencję.
        Mimo odległości, która ich dzieliła, skrytobójca zdołał uchwycić kilka charakterystycznych cech oddziału, atakującego siedzibę wampirów. Mroczne elfy, tutaj? Skąd...?
        Odpowiedź była prosta. Najeźdźcy pochodzili z Karnsteinu. W tym przekonaniu utwierdził go widok jeźdźca w czerni, dziwnie podobnego do zleceniodawcy zabójcy...
        - W co ty grasz, książę? - szepnął do siebie, wpatrzony w trwającą bitwę, która zdążyła już przerodzić się w rzeź. Nagle odwrócił wzrok, coś przykuło jego uwagę.
        Ci, którzy zbliżali się od miasta, nie byli zwykłymi strażnikami. Silny oddział Służby Królewskiej z pewnością nie miał zamiaru pierzchać przed drowimi łucznikami. Zanosiło się na kolejną bitwę, przeto Sekiel stwierdził, że widział już dość, by mieć nad czym myśleć. Jego plany uległy zmianie - jakoś przestało mu zależeć na szybkim odbiorze nagrody. Najpierw chciał sobie to wszystko poukładać i zrozumieć zaistniałą sytuację...
        Zagłębił się w uliczkach Arturonu. Następnego dnia był już w drodze na południe. Szepczący Las wydał mu się być doskonałym miejscem na zaszycie się na jakiś czas z dala od kłopotów

Ciąg dalszy: Sekiel
Zablokowany

Wróć do „Arturon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość