Strona 1 z 1

[Ulice miasta] Lisi chłopiec, dom bez kątów i Kamień Dusz

: Śro Sie 11, 2010 6:04 pm
autor: Faurun
Trzeba przyznać, że odnalezienie wskazówek było naprawdę trudne. Smok musiał niestety skorzystać z nieczystych zagrań. Takie czasy. Samo spotkanie informatora graniczyło z cudem. Ów człowiek całkowicie nie pojął słów "w tajemnicy" i kiedy Faurun poszukiwał go wieczorami po karczmach i zaułkach ten w najlepsze dorwał go w południe na środku ulicy, krzycząc i radośnie gestykulując. Mężczyzna niemal podskakiwał z radości, ale nie dziwota skoro obiecane mu było naprawdę wiele złota. Wtedy to odkrył pierwszą poszlakę. Osobą, która teraz przetrzymywała artefakt był młody zwierzołak. Jak miał na imię i gdzie przebywał lisi chłopiec kosztowało smoka kolejne sumy. Jakie było zdziwienie biednego chłopa, gdy jego pieniądze zaraz po zniknięciu elfa zamieniły się w grudy ziemi. Niestety okoliczności zmusiły Fauruna do takiego kroku. Teraz najważniejsze było dostać się do Nowej Aerii.

Ulica była wąska, ale niezbyt zatłoczona. Z rozstawionych straganów kramarki nawoływały do kupna swoich produktów, dzieci z piskiem biegały miedzy dorosłymi, a ci zaś szli przed siebie zajęci swoimi sprawami. Jedynie Faurun się nie śpieszył. Szedł między tłumem jakby dla niego czas zwolnił. Nie robił tego jednak by podziwiać miasto, ani też bo mu się nie śpieszyło. Musiał być czujny. Nie chciał przegapić tego co nie było aż tak oczywiste. "Wpierw znajdziesz dom, co to kątów nie ma, bo czas to linia, ich nie posiada, więc i dom nie musi. Tam skryty jest kamień co kamień nie przypomina. Szukaj czego nie szukasz a znajdziesz na pewno, myśl prosto, odpowiedź jest oczywista. Czemu kamienia boi się mysz skoro jest tylko kamieniem?". Przypomniał sobie dokładnie słowa mężczyzny. Jego brwi zmarszczyły się.

-Dom bez kątów? Kamień co nie jest kamieniem? I co do tego mają myszy?- Westchnął w duchu. Jak na razie mało z tego rozumiał. Pierwsza wskazówka mówi o budynku bez kątów, ale czy może to odbierać dosłownie? Czas ich nie ma, więc dom nie potrzebuje. Może jednak chodzi o czas i jego płynność. Może budynek stanowi część większej całości i dlatego nie ma kątów? Gdybanie. Jak na razie smok spacerował po ulicach miasta w poszukiwania czegokolwiek co mogłoby choć trochę przypominać owe miejsce ze wskazówki.

Re: [Ulice miasta] Lisi chłopiec, dom bez kątów i Kamień Dus

: Nie Sie 22, 2010 1:27 pm
autor: Faurun
Z głębokiego zamyślenia nad istotą sprawy, którą musi rozwiązać ocknął go znajomy głos. Oto stał przed nim znajomy szermierz, dawny przyjaciel i niezwykle interesujący człowiek.

-Czy moje oczy mnie nie mylą? Jakie ścieżki cię tu sprowadziły Rizochi? bardzo miło cię znów widzieć przyjacielu.- Uśmiechnął się pogodnie widocznie zaskoczony. Nie spodziewał się już więcej zobaczyć kogokolwiek ze starej kompanii. Los jednak chciał inaczej. Chłopak nic się nie zmienił czego niestety nie można powiedzieć o elfie. Jeszcze bardziej wychudzony niż zwykle spoglądał zmęczonym wzrokiem na towarzysza. Jego głos był bardzo słaby i czasem zanikał w dźwiękach miasta. Jedynie jego źrenice co jakiś czas błyszczały chęcią życia. Coś nie było w porządku i młody szermierz na pewno to zauważył.

-Co cię tu sprowadza? I kiedy przybyłeś... tak bardzo chciałbym z tobą porozmawiać, jednak... nie mam zbyt dużo czasu, więc wybacz, że nie zaproszę cię do karczmy. Wierz mi ogromnie chciałbym znów porozmawiać jak dawniej. Są jednak sprawy, które zbyt długo czekały.- Dodał po chwili rozglądając się lekko. Nie chciał mu zawracać głowy swoimi sprawami, pewnie sam ma wystarczająco na głowie.

Re: [Ulice miasta] Lisi chłopiec, dom bez kątów i Kamień Dus

: Czw Sie 26, 2010 9:50 pm
autor: Faurun
Faurun milczał przypatrując się towarzyszowi. Nie wiedział czy mieszać go w te sprawy, ale co dwie głowy to nie jedna. W końcu uśmiechnął się lekko.

-Przejdźmy się kawałek.- Odpowiedział i ruszył powolnym krokiem przed siebie upewniając się, że Rizochi zrobił to samo.

-Nie wiem czy możesz mi pomóc, ale nie powiem, że nie skorzystam z twojej oferty. Może ty będziesz coś więcej z tego rozumiał. Widzisz... jestem chory. Znaczy nie ja jako smok. Moja elfia postać... nie potrafię tego wytłumaczyć. Jak długo w niej przebywam z godziny na godzinę tracę siły, jakbym umierał. Nie mogę do tego dopuścić, potrzebuję jakoś poruszać się po miastach a wiesz jak to jest. Wielki smok wielkie zamieszanie. Udałem się po radę do znajomego wampira, Śpiącego z nadzieją, że mi pomoże. Był on w posiadaniu potężnego artefaktu zwanego Kamieniem Dusz, który wyleczyłby moje problemy. Niestety, skradziono go jakiś czas temu. Wyruszyłem więc w jego ślad i dotarłem aż tutaj. Ponoć ma go przy sobie lisi chłopiec zamieszkujący te okolice. Wskazówka zaś do odnalezienia Kamienia Dusz brzmi następująco, "Wpierw znajdziesz dom, co to kątów nie ma, bo czas to linia, ich nie posiada, więc i dom nie musi. Tam skryty jest kamień co kamień nie przypomina. Szukaj czego nie szukasz a znajdziesz na pewno, myśl prosto, odpowiedź jest oczywista. Czemu kamienia boi się mysz skoro jest tylko kamieniem?". Szczerze powiedziawszy moja smocza mądrość na nic się tu nie zdaje. Spaceruję więc ulicami i wypatruję czegoś co pasowałoby do układanki.- Faurun westchnął i zakaszlał zakrywając usta rękawem szaty. Zbyt długo mówił przez co czuł jak suche gardło drapało nieprzyjemnie. Wierzył, że może razem z młodym szermierzem coś zdziała nim będzie za późno. Musiał coś zrobić.

Re: [Ulice miasta] Lisi chłopiec, dom bez kątów i Kamień Dus

: Pon Sie 30, 2010 7:03 pm
autor: Faurun
Faurun był bardzo wdzięczny, że chłopak mu pomaga. Wsłuchał się w jego słowa. Miały w sobie sens więc postanowił przemyśleć sprawę z jego punktu widzenia. Jak na razie najpewniejszą wskazówką był dom na bazie koła. Niestety do tej pory żadnego nie zauważył.

-To był dobry pomysł by poprosić cię o pomoc. Dziękuję. W takim razie musimy poszukać okrągłego domu lub jakiegoś zegarmistrza. Sądzę, że to dobry początek.- Uśmiechnął się lekko. Jakaś iskierka nadziei się w nim zapaliła. Oboje szli powoli do przodu mijając kolejne tłumy ludzi. I gdyby nie jedna osoba, pewnie jeszcze długo by spacerowali. Niby zwykły chłopiec. Przyciskał do siebie szarą, papierową torbę wypełnioną jabłkami. Gdyby nie dwa szczegóły prawdopodobnie minęliby go zbyt pochłonięci rozmyślaniem.
Po pierwsze jego głowę zdobiły szpiczaste, lisie uszy a ziemię zamiatała gęsta kita. To jeszcze nie był niezwykły widok. W mieście często kręciły się zwierzołaki. Było to na porządku dziennym. O jego niezwykłości przeważyły kolory. Jego wyjątkowo bujne, sięgające do pasa włosy były niczym płomienie. Zaczesane do tyłu wpierw zaczynały się odcieniem bladego błękitu po czym przechodziły w lśniącą żółć i kończyły na wściekłej czerwieni, mocno najeżone. Ogon miał identyczny jak włosy. Z twarzy był przeciętny. Zadrapany nos, parę piegów i zielone oczy. Z figury przypominał 16latka.
Faurun zatrzymał się dopiero jak pogwizdujący coś pod nosem chłopak ich minął. Popatrzył badawczo w oczy towarzysza. Miał nadzieję, że i ten zrozumie co mu teraz chodzi po głowie. Był pewien, że to właśnie ten dzieciak. Czuł to gdzieś w środku. Pochylił się do Rizochiego.

-Na pewno doprowadzi nas do artefaktu. Musze go zdobyć.- Szepnął szybko zerkając za siebie by nie spuścić zwierzołaka z oczu.

Re: [Ulice miasta] Lisi chłopiec, dom bez kątów i Kamień Dus

: Czw Wrz 02, 2010 9:29 pm
autor: Faurun
Z początku nie zareagował na słowa chłopaka dopiero po chwili przystanął i zagryzł lekko wargę. Wyglądało jakby zmieszał się trochę. Nie chciał okazywać jak bardzo mu na tym zależy i nie chciał sprowadzać na Rizochiego jakiś nieprzyjemności z powodu artefaktu. Uśmiechnął się niewyraźnie.

-Niektóre sprawy potrzebują pewnych... ofiar. Nie martw się jednak na zapas. Postaram się by była to ostateczność.-Szepnął przyjaźnie i ponownie ruszyli za lisim chłopcem. Słońce wspięło się na sam szczyt nieba oblewając ziemię żarem. Chłopak może nieświadomie a może coś przeczuwając błąkał się miedzy budynkami wybierając wąskie i opuszczone uliczki. Ostatecznie zniknął im z oczu za zakrętem. Tym razem wszystko powoli się wyjaśniało. Droga, którą chłopiec wybrał prowadziła do alei zegarmistrzów. Trzymając się głównych ścieżek w mieście mało kto by tu trafił. Obraz przed ich oczyma zdawał się magiczną drogą czasu. Do każdego szyldu przyczepiony był misternie wykonany zegar wskazujący wszędzie dokładnie tę samą godzinę co do sekundy. W oknach widniały najróżniejsze eksponaty, od wiszących na ścianach, ogromnych stojących szaf po najdrobniejsze kieszonkowe na misternym łańcuszku. Całej magi dopełniła pełna godzina i nagle zapanował niezwykły gwar. Zegary dzwoniły, grały i śpiewały w najróżniejszych tonach. Faurun stał lekko osłupiały. Nigdy nie spotkał się jeszcze z takim miejscem. Dopiero po chwili doszedł do niego fakt, że mogą zgubić chłopca. Zniknął za rogiem budynku i nie miał pewności czy nie zboczył czasem w jakiś zaułek. Ścieżka bowiem była kręta i nie można było odgadnąć co znajdowało się na jej końcu.

Re: [Ulice miasta] Lisi chłopiec, dom bez kątów i Kamień Dus

: Nie Wrz 12, 2010 7:09 pm
autor: Faurun
Rizochi dostrzegł okrągły zielony niczym trawa dach. Dopiero z jego pozycji w powietrzu można było dostrzec jak bardzo wyróżnia się owy dom na tle innych. Niestety, tylko z wysokości dało się to zauważyć. Był niczym mały punkt przytłoczony szarą plamą. Kiedy smok usłyszał słowa młodzieńca oczy zalśniły mu.

-Wpierw znajdziesz dom, co to kątów nie ma, bo czas to linia, ich nie posiada, więc i dom nie musi... czas... i droga. Droga nie ma kątów bo jest łukiem i jest linią... czas jest linią... i okrągły dom! Tak to się wszystko zaczyna zgadzać! To na pewno to miejsce!- Zawołał niezwykle szczęśliwy i jak dziecko pognał do przodu nie bacząc na nic. Nie ubiegł jednak daleko kiedy rozkaszlał się strasznie niemal padając na kolana. Nie przeszkadzało mu to jednak by nadal robić powolne kroki do przodu. Takie ganianie w jego stanie jest niewskazane, jednak Faurun zapominał o wszystkim kiedy w grę wchodził Kamień Dusz.

-Za stary jestem na to.- Wydyszał niewyraźnie opierając się rękami o własne kolana. W tym czasie szermierz mógł go już spokojnie dogonić. Trochę zrobiło mu się głupio. Zachował się jak dziecko goniące za prezentem. Nie odezwał się jednak słowem starając złapać oddech.

Re: [Ulice miasta] Lisi chłopiec, dom bez kątów i Kamień Dus

: Nie Wrz 12, 2010 10:03 pm
autor: Ena
Schowała się w dużych rozmiarów zegarze z kukułką i płakała. Odkąd pamiętała, nikt nie wyrządził jej takiej przykrości - malutkie serduszko wróżki pękało z żalu. Bardzo chciała im pomóc, wędrować z nimi i może nawet, pewnego dnia, nazwać ich swoimi przyjaciółmi.
Ena otarła dłonią łzy i pociągnęła kilka razy nosem.
Z otchłani rozpaczy wyrwało ją kukanie kukułki a zaraz potem niewielkie zamieszanie na zewnątrz i najbardziej melodyjny głos, jaki jej małe uszka miały szczęście słyszeć.
Zaciekawiona, uchyliła drzwiczki, z których wychodziła kukułka by oznajmić światu godzinę i wyjrzała na zewnątrz.
Małe serce Eny zabiło szybciej.
Sama nawet nie zauważyła, kiedy zapomniała o doznanym nieszczęściu - wydostała się z zegara i podfrunęła do okna. Z fascynacją przyglądała się mężczyznom - a zwłaszcza jednemu z nich - niepewna czy powinna wyjść z ukrycia czy może jednak nie.

Re: [Ulice miasta] Lisi chłopiec, dom bez kątów i Kamień Dus

: Pon Paź 11, 2010 7:40 pm
autor: Faurun
Faurun wyprostował się i uśmiechnął przyjaźnie.

-Nie, nie trzeba przyjacielu, muszę jedynie trochę opanować emocje. Taki staruch a czasem jak dziecko.- Ruszył razem z szermierzem w dalszą drogę. Kiedy stanęli przed drzwiami okrągłego domu smok zawahał się. Szybko jednak wątpliwości zostały wyparte przez ciekawość. Zapukał głośno, ale nikt się nie odezwał. Odczekał jeszcze chwilę po czym zirytowany złapał za klamkę. Dom był otwarty.

-Myślę, że właściciel się nie pogniewa jak się trochę rozejrzymy- Mruknął do Rizochiego. Wnętrze domu przypominało wielką rupieciarnię. Nawet najlepszy antykwariat nie posiadał tylu antyków, staroci i gratów. Łatwo było się o nie potknąć, więc elf bardzo ostrożnie stawił kroki by nic nie zrzucić. Parter składał się z jednego wielkiego pokoju oraz krętych schodów po samym środku.

-Jest tu kto?- Zapytał w stronę schodów. W odpowiedzi otrzymali cichy dźwięk małego dzwoneczkach. Po drewnianych stopniach zeszło leniwie grube, rude kocisko. Jedno ucho miało lekko nadgryzione zaś w źrenicach mieniły się i przenikały barwy zieleni i błękitu. Zwierze usiadło przed elfem i leniwie oblizywało łapę. Faurun próbował go przegonić by przejść, ale kocur uparcie siedział na swoim miejscu.

Re: [Ulice miasta] Lisi chłopiec, dom bez kątów i Kamień Dus

: Wto Paź 19, 2010 12:32 am
autor: Ena
Pisnęła na widok kota i w panice poderwała się w powietrze. Co prawda ten konkretny kot nie zrobił jej nic złego, jednak Ena wolała dmuchać na zimne - z jej doświadczeń z kotami jasno wynikało, że należy mieć się na baczności. Przez chwilę latała bezładnie po pomieszczeniu starając się znaleźć bezpieczne miejsce, jednak żadne nie wydawało się być wystarczająco dobre. Wreszcie, dysząc ciężko, przysiadła na jednym z zawieszonych wyżej zegarów i, skuliwszy się najmocniej jak tylko potrafiła, bacznie obserwowała zwierzę z ukrycia.