Nowa Aeria[W pobliżu Nowej Aerii] Czysty rachunek

Podczas Wielkiej Wojny Aeria została zrównana z ziemią, jedyne co po niej pozostało to sterta gruzów. Zanim Wielka Armia dotarła do miasta Król ewakuował ludność w góry, sam zaś zginą broniąc bram miasta. Po wojnie Aerczycy postanowili odbudować miasto, dziś na jego gruzach powstała Nowa Aeria - piękne, przyjazne, nowe miasto, niesplamione jeszcze żadną wojną.
Arnei
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elfka (Leśna + Pustynna)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arnei »

Arnei westchnęła cicho, trochę współczuła swojemu towarzyszowi, że tak ciężko ma w życiu, choć może nie do końca przyznawał się do tego jak bardzo to przeżywał.
- Wiesz, słyszałam, że właśnie dlatego wiele smoków decyduje się na przemianę. Ale może kiedyś znajdziesz odpowiednią smoczycę? – uśmiechnęła się pocieszająco.
- Dobrze, wyruszę od razu, mam nadzieję, że poradzisz sobie beze mnie – dodała po chwil i podeszła do niego, po czym zwyczajnie pogłaskała go po pysku, bo teraz miała ku temu idealna sposobność.
- Poczekaj tu na mnie, wrócę jak najszybciej – powiedziała spokojnie i bez zbędnych ceregieli wyruszyła w podróż.
- Szkoda, że zeżarłeś mojego konia… - burknęła pod nosem i już zniknęła Darasmirowi z pola widzenia.

Elfka postanowiła udać się w kierunku smoczej przełęczy. Do Nowej Aerii nie miała zamiaru wracać, bo tam nie czekało na nią nic dobrego. Na początku postanowiła pójść wzdłuż pasma górskiego, bo sama przeprawa przez góry byłaby zdecydowanie trudniejsza w tym momencie, ale jeśli nie znajdzie nikogo, będzie musiała przeprawić się przez nie, wprost do Szepczącego Lasu.
Dziewczyna szła przed siebie, wokół było cicho, zupełnie jakby wszyscy pochowali się wiedząc, że ktoś poszukuje kogoś. Elfka westchnęła cicho, nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić. Oprócz zwierząt, nie było nikogo kto mógłby jej pomóc. Minęła godzina, a Arnei nadal brnęła przed siebie, zastanawiając się czy to ma jakikolwiek sens, myślała też o Darasmirze, czy wszystko u niego w porządku, czy nie zostawiła go na zbyt długo zupełnie samego. Chciała zawrócić, już miała to zrobić, gdy dostrzegła niewielki zagajnik, uznała, że to ostatnie miejsce gdzie zajrzy i później wróci do Smoka.
Od razu dało się wyczuć, że jest obserwowana, nie wiedziała skąd to wie, ale po prostu to czuła. Zwolniła nieco i rozejrzała się uważnie. Pamiętała historie o duchach, które pilnują takich miejsc, właśnie takie zagajniki są ich domem. W pewnym momencie poczuła pnącza, które zaczęły oplatać jej kostki, próbowała pozbyć się tego, lecz roślin było coraz więcej, a z czasem oplatały całe jej ciało i wszelkie próby uwolnienia się z tego roślinnego opętania nic nie dawały.
- Potrzebuję pomocy, ja nie mam złych zamiarów! – krzyknęła, nie mając już innego wyjścia, bo pnącza zaczęły sunąć po jej szyi, z każdą sekundą oplatając ją coraz ciaśniej.
- Proszę, mój przyjaciel jest ranny! – na te słowa uścisk jakby zelżał, Arnei mogła złapać oddech, co od razu zrobiła. Poczuła, że pnącza powoli opadają na ziemię, również i ona padła na kolana, oddychając jakby właśnie wynurzyła się z wody.
- Kim jesteś? Czego tutaj chcesz?- usłyszała kobiecy głos, który wcale nie brzmiał groźnie.
- Jestem Arnei, szukam pomocy, nie mam złych zamiarów, od ponad godziny próbuję kogoś odnaleźć, ale to na nic. Mój przyjaciel jest ranny.. Potrzebuje pomocy.. . – po co miała kłamać, w końcu tak właśnie było. W pewnym momencie zobaczyła światło, które rozbłysło zupełnie ją oślepiając, a później nastała zupełna ciemność…

Po ponad dwóch godzinach przed jaskinią można było usłyszeć czyjeś kroki, ale zdecydowanie nie należały one do Arnei. Na półkę skalną wskoczył sporych rozmiarów tygrys o sierści białej jak śnieg, na jego grzbiecie leżała nieprzytomna Elfka. Tygrys spojrzał na Smoka i zawarczał cicho, po czym podszedł bliżej Darasmira i przysiadł, a ciało nieprzytomnej Arnei zsunęło się na ziemię.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Smok nie miał siły jej odpowiedzieć, a z pewnością miał jej coś do powiedzenia. Może dla nich obydwu wyszło na lepsze? Niemniej samiec leżał tylko na dnie groty z oklapłym łbem a i z wpół przymkniętymi ślepiami. Rzucił tylko wzrokiem na odchodzącą elfkę i powrócił do gapienia się a naszyjnik. Był dziwnie zmęczony. Bardzo chciało mu się spać, mimo iż parę godzin temu się wyspał. Zapewne był to skutek nadmiernego używania magii, bólu i utraty krwi. Nie wytrzymał długo jak usnął.

Parę godzin później obudził się. Pierwsze co zauważył , to to, że bardzo chce mu się pić i że rana w którą wbita była włócznia, zaczęła go dziwnie piec i boleć. Powróciwszy do rzeczywistości i do bólu mruknął i położył łeb chcąc znowu usnąć. Jednak dziwnie wytłumione kroki sprawiły iż uniósł łeb patrząc się w stronę wyjścia. Czy to jakiś zwierz? Wróciło po nocnym polowaniu do swojej groty?
Nie podejrzewał że zobaczy to, co zobaczył. Tygrys albinos ... Arnei na grzbiecie. Smok warknął głucho i zaczął się podnosić na cztery łapy, zapominając w zaskoczeniu o swoim stanie. W efekcie, zaraz po tym jak się podniósł jego ranna łapa ugięła się, a pozostałe, też osłabione ugięły się pod nim i smok runął na ziemię. Stęknął i spojrzał się na tygrysa który zaczął się do niego zbliżać. Chciał zionąć na niego ogniem, lecz po otworzeniu pyska nic się nie stało. Zostało mu tylko jedno. Zaczął charczeć i odchrząkiwać zbierając w pysku substancję którą wcześniej opluł żołnierza w mieście. Zaraz uzbiera jej dość. Wtedy splunie na napastnika. Po co on w ogóle przytargał tu Arnei? Czyżby już nie żyła i tygrys chciał ją tutaj pożreć? W ogóle co tutaj robił tygrys?!?
Arnei
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elfka (Leśna + Pustynna)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arnei »

Arnei leżała nieprzytomna na ziemi, nie czując zupełnie nic. Tymczasem Smok zachowywał się zupełnie tak, jak mogłaby się spodziewać. Z reszta, kto by zrobił coś innego? Tygrys zawarczał i spiął się nieco, lecz wkrótce stało się coś, co powinno zmienić przebieg całej sytuacji.
Ciało stworzenia otuliła błękitna poświata, a ciało zwierzęcia zaczęło rozmywać i tracić kształty, zaraz potem na jego miejscu stała kobieta średniego wzrostu o włosach białych jak śnieg. Duże, błękitne oczy patrzyły na Darasmira, lecz nie było w nich ani trochę drapieżności.
- Witaj pradawny – przemówiła ciepłym, spokojnym głosem, zupełnie jakby nie bała się Smoka, który szykował się do ataku, choć był wyraźnie zmęczony i widać było cierpienie, które owładnęło jego ciałem.
- Mam na imię Isha – przedstawiła się tym samym tonem głosu co wcześniej.
- Jestem Maie Lasu, przybyłam tutaj wezwana przez twoją przyjaciółkę – spojrzała na nieprzytomną Arnei, która leżała bezruchu na ziemi.
- Nic jej nie będzie, jest zmęczona, a magia, którą na nią wpłynęłam była dosyć mocna. Ale nie zrobiłam jej krzywdy. – uspokoiła Smoka, by ten nie musiał denerwować się i martwić o stan Elfki.
- Potrzebujesz pomocy, a ja znam magię życia, potrafię pomóc i uleczyć twoją ranę, tylko musisz pozwolić mi na zbliżenie się do ciebie – wykonała kilka spokojnych kroków w jego stronę, wyciągając do niego dłoń.
- Nie musisz się martwić, ta istota pokazała mi wszystko, wiem też, że martwi się o ciebie, jest bardzo dzielna – dodała po chwili.
- Zgodzisz się na pomoc? – stanęła tuż przed nim, wierząc w to, że Darasmir posłucha jej.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Darasmir patrzył się w ciszy na stworzenie, które okazało się nie być tygrysem, a... czymś. Smok, który miał już splunąć na tygrysa wstrzymał się, gdy ten zmienił się w coś, co przedstawiło się jako maie lasu. Cokolwiek to by nie znaczyło. Smok będąc w lekkim szoku nie splunął, lecz tylko przypatrywał się stworzeniu, które przedstawiło się i zaoferowało mu swoją pomoc.
Nie wiedział co robić. Z jednej strony widział że Arnei jednak żyje, z drugiej była nieprzytomna. Zmierzył wzrokiem Ishę i wypluł na bok żrąca substancję, która sykiem zaczęła wżerać się w skałę wywołując przy tym nieprzyjemny zapach.
-Czemu miałbym Ci zaufać? Ogłuszyłaś Arnei. Po co to zrobiłaś? - Zapytał się smok cały czas będąc w stu procentach czujnym. Wiedział, że miał mocno ograniczone możliwości do obrony, lecz nie znaczyło to, że był bezbronny. Mógł gryźć i uderzyć potężnymi szponami. Jeśli się zbierze w sobie, to może nawet się rzucić. Niestety magia odpadała. Prawdopodobnie nie byłby w stanie rzucić najmniejszego zaklęcia bez utraty przytomności.
Samiec jeszcze raz rzucił okiem na elfkę, po raz pierwszy od dawna martwiąc się o kogoś. Po co została ogłuszona, lecz nie zabita? Śmierdziało to podstępem, a Darasmir nie miał zamiaru dać się nabrać.
-Sądzę że poczekamy aż Arnei się obudzi i wtedy dowiemy się, czy mówisz prawdę -rzekł do rozmówczyni, trzymając w zaciśniętej łapie naszyjnik, tak by nikt nie mógł nawet na niego spojrzeć.
Wiedział że gdyby ktokolwiek go zobaczył chciałby go posiąść. Chciałby go ukraść. A on był jego! Nigdy go nie odda.
Arnei
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elfka (Leśna + Pustynna)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arnei »

Smok odpuścił atakowanie, przynajmniej póki co. Maie stała spokojnie, przyglądając się rannemu stworzeniu. Widziała, że wcale nie jest z nim dobrze i jeśli nie zgodzi się na pomoc, jego życie zakończy się właśnie w tej jaskini. Nie powiedziała mu o tym, dała mu czas na to, by oswoił się z sytuacją.
- Nie ogłuszyłam. To jest efekt działania magii, nie miała zbyt wielu sił, by wytrzymać zaklęcie. Była zmęczona, a droga, którą przebyła by mnie odnaleźć, nie była łatwa. – wyjaśniła, doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że może to wyglądać jak zupełnie co innego.
- Gdybym celowo pozbawiła ją przytomności, jaki byłby cel w przynoszeniu jej tutaj? – zapytała, uśmiechając się lekko i zwracając mu uwagę na to, że zbyt szybko wyciąga wnioski, które wcale nie są trafne.
- Nie mamy czasu na czekanie. Twoja rana wymaga natychmiastowego działania, jeśli będziemy zwlekać, stracisz łapę, w najlepszym wypadku. – powiedziała w końcu, bo Pradawny nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji.
- Twojej przyjaciółce nic nie będzie, ocknie się za chwilę, ale jeśli chcesz, pomogę jej, żeby wszystko było jasne. – powiedziała spokojnie i podeszła do nieprzytomnej Arnei. Po chwili przykucnęła przy niej i odgarnęła kosmyki włosów z jej czoła, by położyć na nim dłoń. Maie zamknęła oczy i zaczęła szeptać zaklęcie, które miało przywrócić siły dziewczynie.
Po niedługim czasie Arnei powoli otworzyła oczy, zamrugała kilka razy, rozejrzała się jakby nie wiedziała gdzie jest. Nagle zerwała się i odsunęła od kobiety.
- Czego chcesz ode mnie! – rzuciła nagle, zupełnie zdezorientowana.
- Jak.. Jak ja się tutaj znalazłam? – rozejrzała się i od razu podeszła do Darasmira.
- Jak się czujesz? Bardzo boli? – zapytała, dotykając lekko jego pyska.
- Co mi zrobiłaś? – spojrzała na Maie, mrużąc oczy.
- Spokojnie. Znasz moje imię, wiesz o wszystkim, tylko skup się – uśmiechnęła się spokojnie, a Arnei posłuchała jej, przypominając sobie powoli co się stało.
Minęła dłuższa chwila, w końcu dziewczyna spojrzała na Darasmira.
- Isha.. Już wiem. Dotarłam do zagajnika, to było ostatnie miejsce, do którego zajrzałam. Tam poczułam jak pnącza zaczynają oplatać moje ciało, nie mogłam się uwolnić, krzyczałam, próbowałam uciec, ale to było na nic. Zobaczyłam światło, a potem straciłam przytomność. – spojrzała na Maie, lecz tym razem nie była przestraszona.
- Znalazła się w moim umyśle, odkryła powód mojego przybycia, zgodziła się na pomoc, ja byłam na tyle słaba, że nie wytrzymałam tej ilości magii. Dlatego przyniosła mnie tutaj. Zgódź się na pomoc, proszę, ona wie, co robi. – spojrzała na Smoka, próbując przekonać go do tego, by pozwolił Maie na wyleczenie jego rany.
- Nie zrobi ci krzywdy, mi nie zrobiła, choć mogła – dodała po chwili.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Smok cały czas spięty leżał na ziemi, gotów do ataku. Ani trochę nie ufał Ishy. Miał ochotę się jej pozbyć. Za bardzo mu kogoś przypominała. Z drugiej strony wiedział, że może to być jego jedyna szansa na ratunek. Praktycznie stracił już czucie w tylnej łapie, a jedne co czuł, to mocno przytłumione pieczenie w niej. Łeb też go bolał i choć bardzo tego nie chciał przyznać, domyślał się że zdążył już osłabnąć.
Wtem obudziła się Arnei. Darasmir odetchnął i rzekł:
-Nic ci nie jest. To dobrze.
W jego głosie dało się słyszeć odległą nutę ulgi, mimo tego jak bardzo starał się pozostać ponad współczuciem do dwunożnej istoty. Wysłuchał krótkiej wymiany zdań pomiędzy dwiema kobietami i po usłyszeniu odpowiedzi nabrał jeszcze więcej podejrzeń.
-Ach, weszłaś jej do głowy, co? - spytał się podejrzliwie- W takim razie mogłaś pozmieniać jej wspomnienia albo kontrolujesz ją nawet teraz!
Smoki bywały bardzo podejrzliwe i nieufne. Teraz widać było to bardzo wyraźnie, zwłaszcza że mowa była o Darasmirze, który był przecież bardzo młody i w ogóle niedoświadczony w kontaktach z innymi gatunkami oraz innymi istotami w ogóle.
Nagle przez jego łeb przeszła fala bólu, przez którą syknął. Po chwili odrętwienia, jego zmysły wróciły do normy, lecz łeb bolał go jeszcze bardziej. Musiał przed sobą teraz przyznać otwarcie: było z nim źle, a będzie coraz gorzej.
-Niemniej... -mruknął powoli i niechętnie- Nie mogę być tego pewny... więc pozwolę ci się zbliżyć byś mnie uleczyła. Ale spróbuj jakich sztuczek, a urwę ci łeb.
Po tych słowach Darasmir spojrzał się znacząco na Ishę, dając znać żeby podeszła i zaczęła go leczyć.
Arnei
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elfka (Leśna + Pustynna)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arnei »

- Darasmirze, ona nie zrobiła mi krzywdy, nie martw się. Dzięki tej magii mogła zobaczyć moje myśli i dzięki temu od razu wiedziała o co chodzi i przy okazji upewniła się, że nie mam złych zamiarów. – Arnei odezwała się do Darasmira, by nieco go uspokoić, widać było jak bardzo niechętnie chciał przyjąć pomoc od kobiety, wobec której był tak podejrzliwy.
Elfka kiwnęła głową do kobiety, gdy Smok musiał zgodzić się na leczenie, nie miał innego wyjścia, na pierwszy rzut oka można było zobaczyć, jak bardzo doskwiera mu ten ból.
Maie podeszła do Smoka, przyjrzała się jego ranie, wyglądała paskudnie, Zaczęło wdawać się dziwne zakażenie, ale nie było to problemem dla magii jaką się posługiwała.
- Znieczulę nieco, później wykorzystam magię by uwolnić ciało od tego zakażenia.
Kobieta przyłożyła dłonie po obu stronach rany, wymawiając kolejne słowa skomplikowanej inkantacji, pod jej dłońmi pojawiło się zielone światełko, które zaczynało ogarniać całą ranę. Proces trwał dłuższą chwilę, a był jedynie potrzebny po to, by znieczulić miejsce i pozbyć się zakażenia.
Gdy skończyła, z niemałym problemem wyciągnęła włócznię; już myślała, że będzie potrzebna dodatkowa pomoc, ale broń w końcu odpuściła. Teraz nadszedł czas na nieco większe wyzwanie. Za pomocą magii, Maie musiała zasklepić ranę i odbudować to co zniszczył grot. Isha musiała naprawdę mocno wysilić się, by wszystko było jak należy, szybko traciła energię, ale za to efekty były tego warte. Gdy skończyła od razu cofnęła się i lekko zachwiała, musiała przysiąść na jednej ze skał i odetchnąć głęboko.
- Zrobiłam wszystko co mogłam, będzie niewielki ślad po tej ranie, lecz nie powinno już boleć. – powiedziała zmęczonym tonem głosu.
- Dziękuję, naprawdę, bardzo dziękuję. – Arnei zwróciła się do niej, a potem spojrzała na Darasmira.
- Jak się czujesz? Jest już lepiej?
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Samiec leżał na ziemi i uważnie przyglądał się dziwnemu stworzeniu, które zjawiło się w grocie i wraz z jego nieprzytomną elfką. Nie do końca wierzył, że ktoś, kto od tak pojawił się i zaoferował pomoc ma czyste intencje. Gdy zaczęła go leczyć, drgnął lekko czując ingerencję magii na swoim ciele. Nie było to nieprzyjemne uczucie, po prostu sam fakt sprawiał, że czuł się nieswojo. Zaczęło się nieprzyjemnie dopiero gdy przyszło do wyciągnięcia włóczni. Gdy Isha zaczęła nią szarpać, on mimo znieczulenia poczuł niemały ból, i miał wielką nadzieję zadać jeszcze większy istocie, która była jego powodem.
Powstrzymał się jednak i postanowił położyć łeb na ziemi, patrząc się winnym kierunku, czekając, aż zabieg się skończy. Minuty mijały aż w końcu było po wszystkim. Smok obejrzał się i zobaczył, że jego łapa jest cała i zdrowa. Zadowolony usiadł, lecz na jego pysku zdecydowanie nie dało się dostrzec nic miłego.
- Czuję się dobrze -odparł Arnei, nie parząc się na nią nawet. Mierzył wzrokiem coś, co go właśnie uratowało mu życie, a na pewno już łapę.
- Czego teraz oczekujesz w zamian? -zapytał się, a na jego pysku zagościł wredny uśmiech - Nie ma to z resztą znaczenia. Nic nie dostaniesz.
Teraz, gdy został wyleczony, może jeszcze nie doszedł do siebie, ale mógł walczyć. Nic nie odda! Wszystko co zdobył było jego, nie zamierzał z niczym się rozstawać. A w swoim smoczym przekonaniu był pewien, że maie będzie chciała coś w zamian za przysługę.
Arnei
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elfka (Leśna + Pustynna)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arnei »

Elfka odetchnęła z ulga, gdy Darasmir powiedział, że czuje się dobrze. Podeszła do niego i usiadła przy jego pysku, zupełnie jakby chciała mieć na niego oko. Zapewne niewiele brakowało by cała ta przygoda zakończyła się w nieco inny sposób. Arnei zastanawiała się czy nie lepiej będzie porozmawiać z nim na temat kolejnych wypraw. Szybko okazało się, że nawet takie coś nie wybiło mu z głowy ślepego zapatrzenia w swoje skarby, teraz zastanawiała się czy bardziej martwił się o te przedmioty czy o nią. Zaczynała mieć wątpliwości, czy aby na pewno przejmował się losem.
- Nie bądź niedobry – pouczyła go, nieco rozczarowana tym jak się zachował.
Natomiast Maie uśmiechnęła się lekko i pokręciła nieco głowa, doskonale wiedziała, że kiedyś nastawienie Smoka ulegnie zmianie i zrozumie, że takie gromadzenie przedmiotów jest bezsensowne, tak samo jak nadawanie im tak ogromnej wartości.
- Możesz być spokojny o swoje skarby, nie chcę ich. Znam coś, co jest o wiele cenniejsze niż złoto , srebro i inne klejnoty tego świata – powiedziała spokojnie i nieco się ukłoniła.
- Zrobiłam to co do mnie należało, nie jesteś mi nic winien. Bywajcie zdrowi, uważajcie na siebie i nie zapominajcie o tym co naprawdę jest ważne – powiedziała, przyglądając się najpierw elfce, a dłużej wzrok zatrzymując na Darasmirze, zaraz potem jej ciało zalśniło jasnym światłem, by ponownie pojawił się przed nim tygrys. Zwierzę skinęło łbem i zaraz potem uciekło z jaskini.
- Dziękuję! – krzyknęła za nim Arnei, która cieszyła się, że mimo wszystko na świecie SĄ jeszcze istoty, które zrobią dla kogoś coś bezinteresownie.
- Wiesz co, zawiodłeś mnie! – zerknęła na smoka i wstała by podejść do wyjścia jaskini. Czuła się całkiem dobrze i nie brakowało jej też sił, dlatego teraz rozglądała się i cieszyła widokiem. Chwilę potem spojrzała na Darasmira.
- Wiecznie tylko te twoje… pierdoły. – machnęła ręką i pokręciła głową.
- To ja pobiegłam po pomoc, znalazłam ją, Isha pomogła ci choć wcale nie musiała, a ty ponownie myślisz tylko o swoich skarbach? Przecież prawie przez nie straciłeś życie! – warknęła na niego.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Na słowa Ishy, Darasmir parsknął nie dowierzając i bez słowa patrzył się jak odchodzi zamieniając się wpierw w tygrysa. Coś cenniejszego od klejnotów? Szczerze wątpił w istnienie czegoś takiego. Nawet nie zapytał się o co chodzi, przekonany o tym, że Maie tylko się przechwala.
Gdy z kolei odezwała się do niego elfka, uniósł łeb i spojrzał się na nią zdziwiony.
- O czym ty mówisz? To nie skarby próbowały mnie zabić, tylko tamci ludzie -powiedział nie do końca rozumiejąc o co jej chodzi. - Zostałem ranny tylko dlatego, że nie działaliśmy wystarczająco szybko. chyba że chodzi ci o to, że nie warto ryzykować, by zdobyć to co jest dla ciebie cenne. Ja uważam inaczej, niczego nie żałuję.
Elfka gadała kompletnie od rzeczy, a on nie zamierzał nawet znowu tłumaczyć jej, że w jej myśleniu nie ma logiki, a przynajmniej takiej, która miałaby sens. Łuskowata bestia bez dalszego gadania podniosła się z ziemi i podeszła powoli do wyjścia z jaskini w ślad za Arnei.
- Będziemy musieli wrócić po resztę, bo ktoś może znaleźć to wszystko. Myślę że jutro stąd wylecimy, zabierzemy co nasze.
Samiec usiadł i uderzył ogonem o dno groty. Nie mógł się doczekać skarbów, które zdobędą. A także sławy którą posiądą. A podróżując z kimś, kto będzie mógł zasięgnąć informacji u ludi może znajdzie jakieś... towarzystwo, bardziej pasujące niźli elfka... jakaś samicę. Oczywiście nie zostawi wówczas Arnei samej, ale z pewnością nie pogardzi bardziej smoczym towarzyszem.
Arnei
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elfka (Leśna + Pustynna)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arnei »

Arnei otworzyła usta nie wierząc w to co słyszy. Po chwili zamknęła je i pokręciła głową, nie mając siły do tego gada. Jak on mógł mówić takie rzeczy, kompletnie nie rozumiała jego podejścia.
- Ja lubię ryzyko, lubię dobrą zabawę, ale to przez te skarby prawie zginąłeś, wiesz? To ta twoja chciwość i chęć gromadzenia czegoś, co będzie tylko leżało sprawiły, że oberwałeś tak mocno. Czemu tego nie widzisz? – rozłożyła bezradnie ramiona i ruchem głowy odrzuciła rudy kosmyk, który opadł jej na policzek.
- Działaliśmy szybko, ale daliśmy się zaskoczyć, byliśmy źle przygotowani i dla kilku przedmiotów ryzykowaliśmy życiem. Chciałbyś żebym zginęła, co? – burknęła do niego i ponownie odwróciła się, wkurzona nie na żarty.
- Chyba żarty sobie ze mnie stroisz… - nie wytrzymała tego co powiedział, odwróciła się gwałtownie w jego stronę i spiorunowała go wzrokiem.
- Ty chcesz wracać tam po tym wszystkim? Zdajesz sobie sprawę, że zapewne wyznaczyli nagrodę za twoją głowę? Wiesz, co zrobią ze mną, gdy mnie złapią? W najlepszym wypadku zamkną mnie w jakimś więzieniu, a co jak trafię do jakiegoś.. burdelu? – zapytała patrząc na niego groźnie.
- Czemu nie potrafisz pomyśleć o sobie, o mnie, a myślisz o tym złomie – krzyknęła na niego zupełnie wściekła i odwróciła się obrażona, zdenerwowana, mając ochotę udusić go gołymi rękoma.
- Psia mać, wkurzasz mnie. – burknęła wściekła.
- Dorośnij Darasmir, bo stracisz życie zanim spotkasz innego smoka. – warknęła na niego i podeszła na skraj skalnej półki.
- Nawet nie doceniasz tego co dla ciebie zrobiłam. – nie odwróciła się do niego, tylko rzuciła tymi słowami na tyle głośno by do niego dotarły.
- Idę się przejść. – dodała po chwili i zeszła z półki, po czym ruszyła przed siebie, kopnęła mocno w niewielki kamień leżący na jej drodze i przeklęła siarczyście pod nosem.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Po tym nieporozumieniu Darasmir nie zdążył nawet odpowiedzieć, a elfka już wyszła z groty. Smok wzruszył barkami i odszedł w głąb schronienia by odpocząć. Mim leczenia nadal był skrajnie wyczerpany. Ostatnie dwa dni były dla niego BARDZO intensywne. W związku z tym uznał że zasłużył na drzemkę. A więc po położeniu się usnął, niemal natychmiastowo. Nawet nie był świadom swojego wyczerpania. Gdy już zasnął... miał dziwne sny. Jego sen sam w sobie był dziwny. Długi, niespokojny, wiele razy się przebudzał, tylko po to by na nowo utonąć w tym dziwnym stanie nieświadomości.
~Obudź się...
Obudził się. Był głodny. Co było bardzo dziwne. Poprzedniego dnia jadł. Nie powinien mieć tego problemu przez najbliższy tydzień. Po chwili zauważył też e ma sucho w pysku i jest piekielnie spragniony. Co tu się działo? Czy w ogóle coś usłyszał? Z ociąganiem uniósł łeb i rozejrzał się. Zmierzchało. Postanowił wstać. W efekcie mało się nie przewrócił na pysk. Kości miał dziwnie zastane i bolały go stawy.
Powoli wracały też do niego jego myśli i wspomnienia. Z uporem smok usiadł i rozejrzał się wszystko sobie przypominając. Wtem coś sobie uświadomił.
-Arnei? -zapytał się, rozglądając się wokół choć nic nie usłyszał. Nic tez nie dostrzegł ani nie wyczuł. Arnei... od dawna tu nie było... ale pamiętał jak wychodziła z groty niedawno.... Niedawno?
teraz sobie uświadomił coś oczywistego. Leżał nieprzytomnienie prze co najmniej kilka dni. Musiał zachorować. Ale gdzie jest elfka? Darasmir wstał i wyszedł przed grotę, a chłodne, nocne powietrze go ożywiło. Wokół nic się nie zmieniło. Musiał się rozejrzeć. I napić się. ale najpierw....
Darasmir ostrożnie zszedł ze skarpy i skierował się ku pewnej kryjówce, w której ukrył wcześniej resztę skarbu. Szczęście chciało ze po drodze natknął się na wodopój i... nie świadomą swego bliskiego losu sarnę. Po zaspokojeniu tam potrzeb dotarł do swego celu. worek z brylantami leżał, tam gdzie go zostawił. Nawet czuć było jego starą krew. Postanowił wrócić z workiem do groty.
Gdy to już zrobił uznał że poczeka na elfkę... choć wiedział że zniknęła. Nie wiedział gdzie ani czemu. Wiedział że... został sam. Porzucony. Znowu. ARGH! Darasmir uderzył łapą w dno groty wściekły, uświadomiwszy sobie co się stało. Znowu został sam! Nie można ufać tym zaplutym, zdradzieckim istotom! We łbie Darasmira kołatało się jeszcze wiele myśli. Generalnie mona powiedzieć że stracił wszelkie zaufanie do ludzi, elfów i tym podobnych. A dalsza opowieść zostanie jeszcze opowiedziana...


~Wygląda na o że zosssaliśmy sssami.
Zablokowany

Wróć do „Nowa Aeria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość