Nowa Aeria[W pobliżu Nowej Aerii] Czysty rachunek

Podczas Wielkiej Wojny Aeria została zrównana z ziemią, jedyne co po niej pozostało to sterta gruzów. Zanim Wielka Armia dotarła do miasta Król ewakuował ludność w góry, sam zaś zginą broniąc bram miasta. Po wojnie Aerczycy postanowili odbudować miasto, dziś na jego gruzach powstała Nowa Aeria - piękne, przyjazne, nowe miasto, niesplamione jeszcze żadną wojną.
Arnei
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elfka (Leśna + Pustynna)
Profesje:
Kontakt:

[W pobliżu Nowej Aerii] Czysty rachunek

Post autor: Arnei »

Elfka zrobiła dosyć zaskoczona minę, bo Darasmir przestał się rzucać, przestał gadać jak katarynka, to było dosyć dziwne, ale nie narzekała na taki stan. Na gest, który poczyniła w jego stronę, nie doczekała się żadnej odpowiedzi, ale stwierdziła w myślach, że prędzej czy później Smok da się pogłaskać i przestanie być taki obrażalski.
- Czyli jednak chcesz mieć mnie przy sobie. – wyszczerzyła się do niego, ale pomysł latania nocą całkiem jej się spodobał.
- Tak, jestem gotowa. Nic mnie nie trzyma w tym miejscu, więc możemy lecieć. – powiedziała, kiwając przy tym głową. Nie sądziła, że Darasmir tak po prostu pozwoli jej drapać się na jego grzbiet, ale jak się okazało, z jego drobną pomocą, wszystko poszło jak należy.
Arnei nie przewidziała tylko jednego… Przecież nigdy nie latała na smoki i nie do końca widziała jak powinna siedzieć, czego się trzymać, co robić… Jednak czasu na pytania i wszelkie rozważania wcale nie było, bo Smok od razu wzbił się w powietrze. Elfka poczuła łaskotanie w brzuchu, od razu przyległa do jego grzbietu, nie chcąc spać tak od razu, chociaż z drugiej strony lepiej teraz niż później. Na początku cieszyła się lotem, szczerzyła się od ucha do ucha, podziwiała ziemię znajdującą się pod nią, ale wszystko co dobre, szybko się kończy. Wkrótce poczuła przeszywający chłód, a nie była przecież ubrana jakoś szczególnie ciepło. Mocniej przyległa do ciała Darasmira, które było dla niej jedynym źródłem ciepła, ale to zdało egzamin tylko na chwilę. Tak jak na początku cieszyła się lotem, tak teraz błagała w myślach, by to się już skończyło. Tak bardzo chciała zejść na ziemię i poczuć ciepło.. Po prostu. W końcu jej prośby zostały wysłuchane, bo smok zaczął obniżać lot, by po jakimś czasie wylądować gładko na ziemi. Elfka raz dwa zeskoczyła z jego grzbietu, choć czuła, że jej ciało zesztywniało, nie tylko od zimna, ale też od siedzenia w jednej pozycji, z mocno spiętymi mięśniami.
- D..d.. Dobrze. – powiedziała, od razu otulając się ramionami i przebierając w miejscu nogami.
- Gdybym wiedziała, że będzie mi tak zimno.. Wybrałabym konia. – odezwała się po chwili i nieco rozejrzała.
- Zimno mi. – zamarudziła i mocniej otuliła się ramionami.
- Do miasta nie wjedziemy, co? Potrafisz przyjąć inną postać? – zapytała z ciekawością, starając się rozgrzać swoje ciało.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Smok patrzył się jak ta trzęsie się z zimna. Zapomniał jak wrażliwe są te małe istoty. Westchnął i poczekał aż ta się ogrzeje. Wokół było ciemno, więc jego wzrok doskonale się teraz sprawdzał, będąc znacznie lepszy od tego czym dysponował za dnia. Mógł obserwować ciepło otoczeni, więc widział jak wychłodzona jest elfka.
-Gdybyś wzięła konia pokonanie tej trasy zajęłoby ci trzy dni gdybyś poruszała się szybkim tempem. Poza tym nie masz konia. -odparł na jej uwagę znów znużony bezsensowną uwagą.
-Nie rozpalę ognia, bo ktoś nas zauważy. Nic ci nie będzie, w końcu jest już ciepło -zwrócił jej uwagę. Faktycznie. Obecnie panowało wczesne lato i noce były stosunkowo krótkie. Darasmirowi nie zbyt to pasowało. W zimę było zimno, czego nie znosił, lecz noce były długie, z kolei w lata było ciepło, lecz także dzień się dłużył. Jednak z dwojga złego wolał tą porę roku.
-Jestem smokiem, więc zapewne bym mógł. Ale nie. Nie zrobię tego. Skoro nie masz pomysłu to przedstawię ci swój. -powiedział do Arnei, po czym po krótkiej przerwie kontynuował:
-Prawdę powiedziawszy byłem tu już kiedyś... podróżując z kimś. Nikt mnie tu nie widział, bo pozostawałem w ukryciu. Ale z tego co słyszałem panuje tutaj obrzydliwa oligarchia. Banda siedzących na złocie tłustych świń opłaca złotem swoja politykę i chroni nim swoje interesy mając razem monopol na władzę i prawo. -przedstawił pokrótce sytuację smok. Z szerokim uśmiechem wyrażającym niemałą ekscytację i zachłanność mówił dalej- Oni mają istne skarby! Możemy tutaj stać się bogaci! Miasto jest naprawdę dobrze chronione. Nawet ja nie byłbym go w stanie wziąć szturmem... zbyt łatwo. Jednak jest jedna rezydencja leżąca na samych obrzeżach, więc jest łatwym celem. Wystarczy szybko uderzyć i uciec, a nikt nawet nas nie zatrzyma! Jednak potrzebuję ciebie. Musisz tam się udać i dowiedzieć jak tutaj to wszystko funkcjonuje. Dowiedzieć się gdzie znajduje się skarbiec, co ludzie myślą o tym mieście i o swoim życiu. Pomożesz mi?
Arnei
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elfka (Leśna + Pustynna)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arnei »

Arnei dreptała w miejscu, trochę zajęło jej rozgrzanie ciała, które wcześniej poddane zostało tak niskiej temperaturze. Dla Smoka było to coś zwyczajnego, lecz dla niej nie. Co innego gdyby chodziło naprawdę ciężkie upały, wtedy nie byłoby jej tak gorąco jak innym. Wszystko zawdzięczała genom, które otrzymała.
- No tak, nie mam konia, za to ty masz pełny żołądek. – burknęła do niego i rozejrzała się raz jeszcze. Wkoło było całkiem spokojnie i nawet cicho, zupełnie jakby nikt nie wybierał się na żadną nocną przechadzkę. W sumie, kto o tej porze wybiera się na spacery?
- Nie trzeba ognia, dam sobie radę, w końcu muszę o siebie dbać, sama. Prawda? – spojrzała na niego, bo przecież mógł ją ogrzać, ale na to Darasmir nie wpadł, więc co miała zrobić.
Arnei przyglądała się mu, kiedy zdradzał jej szczegóły swojego planu. Brzmiało to jak ciekawa przygoda, w której i ona będzie mogła się wykazać. Musiała przyznać, że spodobał jej się ten pomysł, o czym świadczył uśmiech, który wypełzł na jej usta.
- To może się udać. – przyznała w końcu i pokiwała głową, zgadzając się ze Smokiem.
- Mogę ci pomóc, jeśli nie rzucić się na wszystkich z tymi swoimi zębiskami. – powiedziała, bo doskonale widziała jego entuzjazm związany z ich małą wyprawą.
- Powiedz mi tylko, po co ci te wszystkie skarby, hm? – zapytała z ciekawością, bo z reguły zbiera się coś, by potem coś z tym zrobić, a co mógł zrobić smok z taką ilością skarbów?
- Poza tym, dlaczego nie chcesz przyjąć innej formy, wiesz ile rzeczy mógłbyś odkryć? Poszedłbyś ze mną, spędziłbyś ciekawe chwile, a nie tylko siedział w ukryciu za murami miasta. – powiedziała, lekko wzruszając ramionami, bo dla nie oczywiste było to, że gdyby to ona była takim gadem, na pewno korzystałaby z tego jakie moce posiada.
- Wyjaśnij mi to – poprosiła z lekkim uśmiechem, chcąc zrozumieć motywy jego postępowania.
- Poza tym o tej porze nie będę tam wchodzić, możemy poczekać do świtu. Co ty na to? – zapytała po chwili i zerknęła w stronę Nowej Aerii.
- Ciekawe co nas tam czeka.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Darasmir stał cały czas podekscytowany patrząc się na elfkę i czekając aż ta zaaprobuje jego plan. Zgodnie z jego oczekiwaniami, tak zrobiła. Samiec był już gotowy wyruszyć w stronę osady, gdy kolejne słowa bardzo go przystopowały.
-Po co mi skarby? -zapytał się zdziwiony, tak jakby ktoś zapytał go o to czy lubi latać. Dla niego chęć posiadania majątku była czymś niezbędnym! W sumie miał tak od niezbyt długiego czasu, w zasadzie od kilku miesięcy... Ale nie zmieniało to faktu że było to dla niego ważne.- Jak to po co? Żeby je mieć!
w zasadzie nie wiedział co dalej odpowiedzieć. Na co mu było złoto.... Po prosu go pragnął. Według niego było to coś cennego.
-Złoto podwyższa Twój status -powiedział w końcu po niezbyt krótkiej przerwie, nie patrząc się jednak na Arnei.
-Chcesz się udać tam za dnia? Masz, rację będzie ci łatwiej wmieszać się w otoczenie. Możemy się nie spieszyć. W takim razie jeżeli dowiesz się wszystkiego jutro, w następną noc, zabierzemy to co ten tłuścioch tam chowa. Zobaczymy jak sobie poradzi bez złota. -powiedział Darasmir, po czym usiadł na ziemi obserwując miasto. Znajdowali się na sporym wzniesieniu z którego widać było osadę. Nie widział ludzi na ulicach, wszyscy spali. Pomiędzy nimi, a miastem rósł niewielki las.
-Nie będę chował się za skórą jakiegoś człowieka. Po pierwsze ani mi się śni zamieniać się w coś takiego, a po drugie, jeśli smoki nie są mile widziane nie będę oszukiwać. Głupie uprzedzenia sprawiają że jestem nienawidzony przez te małe wszy bez powodu. Ludzie przede mną uciekają na sam widok. Ale czego oczekiwać od tak głupich istot? -odparł na zadane pytanie. Zamienianie się w człowieka... Tez coś. Jeśli sytuacja go nie zmusi, nigdy tego nie uczyni.
-Czeka nas tam bogactwo, jeśli wszystko się uda. No i będziemy mogli poobserwować jak wygląda kopnięte gniazdo mrówek. A jeśli pójdzie naprawdę dobrze, to może coś zmienimy w tej dziurze. To mnie jednak nie obchodzi.
Tylko c on zrobi z tym złotem? Zaniesie je do gór, znajdzie tam schronienie i... Co? M że zamieszkać w jakiejś grocie ale przecież nie chciał prowadzić takiego życia. Jako smok miał zdolności za które ktoś na pewno zapłaci. Ale nie będzie nikomu służyć! Chyba że...
-Powiedz mi, czy myślałaś kiedyś by zostać najemnikiem czy też łowcą głów? -zapytał się niespodziewanie.
Arnei
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elfka (Leśna + Pustynna)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arnei »

Elfka zdawała sobie sprawę jak bardzo Darasmir cieszy się z tej podróży, a przede wszystkim z tego, że będzie mógł zdobyć tyle skarbów ile tylko zechce. Może ona nie podzielała tak bardzo tego entuzjazmu, bo dla niej raczej ważniejszy był sam fakt przygody, a nie jakieś skarby, które i tak nie będą jej potrzebne. Smok zdziwił się, gdy ta zapytała na o co mu to wszystko, dlatego tylko pokiwała głową, utwierdzając go w tym, że wcale się nie przesłyszał.
- Ale… jak to? Przecież… To w takim razie wcale niczego nie daje. Przecież co z tego, że posiadasz skarby, skoro nic z nimi nie robisz? –zapytała nie bardzo rozumiejąc jego podejście, bo to tak jakby ktoś lubił jedzenie, ale mając go całą masę, nie tknął ani kawałka.
- To jest trochę bez sensu Darasmirze, jaki jest sens gromadzenia, skoro i tak z tym niczego nie robisz? – nie odpuściła mu tego tematu, ale za to przysiadła na pieńku drzewa i spojrzała na Smoka.
- Gdybym poszła teraz byłabym podejrzana, nikt chyba nie lubi nocnych wędrowców, prawda? – zerknęła na niego .
- Mam wrażenie, że on zniesie brak złota lepiej niż ty. – powiedziała cicho, ale tym razem jej głos wcale nie rozbrzmiewał złośliwym tonem. Arnei spojrzała w kierunku miasta, mieli doskonały widok, kto by pomyślał, że kiedykolwiek zgodzi się na taką przygodę i to u boku smoka?
Kolejne słowa Daramisra sprawiły, że Arnei spojrzała gwałtownie w jego stronę, no po prostu nie wierzyła, że on powiedział coś takiego.
- Słuchaj, będąc w formie innej niż smocza, masz większe pole do popisu, nikt nie spodziewa się tego, że oto idący elf, jest smokiem. To chyba logiczne tak? – zapytała nie bardzo rozumiejąc jak on tak może wzbraniać się przed tym.
- Poza tym będziesz mieć okazję do spróbowania rzeczy, których nie zrobisz w obecnej formie.- dodała po chwili.
- Przecież jak uprzedzenia, jak sam sobie na to pracujesz. Atakujesz, plądrujesz, przerażasz ludzi, którzy się boją kolejnego razu, to jak mają traktować cię jak kogoś, kto chce dobrze?- zapytała i pokręciła głową, bo nie bardzo rozumiała tego jak postępował.
- Mam wrażenie, że chcesz akceptacji, a robisz wszystko by było inaczej. – powiedziała nieco spokojniej i spojrzała na niego.
- To, że uciekają nie jest głupota, a zdrowym rozsądkiem. – zaśmiała się cicho i ponownie pokręciła głową.
- Darasmirze, czasami ciężko zrozumieć twój tok myślenia. – westchnęła sobie i spojrzała na miasto.
- Kiedyś ta pogoń za skarbami cię zgubi. – powiedziała cicho, jej spojrzenie powróciło do niego dopiero wtedy, gdy zadał jej niespodziewane pytanie.
- Właściwie… Właściwie nie myślałam o tym, dlaczego pytasz? Sądzisz, że się nadaje? – zaśmiała się cicho, spoglądając na niego.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Postanowił nic nie odpowiadać na kwestię złota. Doskonale wiedział że złoto które zdobędzie, stanie się raczej mało przydatne o ile nie będą musieli go jakoś wydać. Sam sobie teraz zadawał pytanie co z nim zrobi. Wiedział że złoto jest czymś czym można zdobyć wiele, tylko jak niby miałby je wydać, skoro nie uda się to żadnego sklepu? Z wątpliwości wybiło go następne pytanie.
-Ale to jest oszustwo. Udawanie kogoś kim się nie jest. Jeżeli z kimś się dogadam albo ktoś mnie polubi, myśląc że jestem elfem bądź człowiekiem to stanie się tak dlatego iż nie wiedział że jestem smokiem. Poza tym tutaj nigdy nie byłem. Nikt o mnie nie słyszał. Mimo tego gwarantuję ci że reakcja byłaby identyczna, jak gdybym zjawił się w wiosce stamtąd skąd przylecieliśmy.
Darasmir miał swoje, bardzo ugruntowanie zdanie na ten temat. Wszędzie gdzie się zjawiał był traktowany bardzo, bardzo nieufnie, a najczęściej otwarcie wrogo.
-To dlatego że jestem smokiem, a ty elfem. Mówiłem ci że nie będziemy mogli siebie nawzajem zrozumieć -mruknął obserwując uważnie miasto, nie odrywając od niego wzroku nawet na ułamek sekundy.
-Wiesz... Nie tyle ty co ja... Ty mogłabyś przyjmować zlecenia, a ja wykonywać. -wyjaśnił swój plan. Według niego idealny. Polowanie na rzezimieszków i potwory, zapewniłoby mu zajęcie, a także jakiś majątek.
Arnei
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elfka (Leśna + Pustynna)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arnei »

-Dlaczego oszustwo? Nikogo nie udajesz, jesteś sobą tylko w innej formie, która pozwala ci na zrobienie czegoś, na co nie pozwala ci obecna forma. – powiedziała zaskoczona jego słowami, kto by pomyślał, że Darasmir uzna za oszustwo takie coś, a przecież sam robi o wiele gorsze rzeczy.
- To tak nie działa. Jeśli ktoś zdobędzie twoje zaufanie, polubi cię, to przecież wtedy nic się nie stanie jeśli wyjawisz swoją prawdziwą formę, przecież tak działa wiele ras w Alaranii, nie wiesz o tym? – zapytała nadal zdziwiona, patrząc na Smoka, który wciąż siedział w jej pobliżu.
- ale przecież… Ja poznałam cię jako smoka, czy zareagowałam jakoś strasznie? Wcale nie. Przecież to nic złego, jest tyle ras… A co mają powiedzieć wampiry? To oni uchodzą za tych niebezpiecznych. – powiedziała spokojnie, tak właśnie sądziła o tych nieumarłych, wiele też słyszała na ich temat, opinię mieli całkiem nieciekawą.
- Mam wrażenie, że martwisz się czymś na zapas, a niepotrzebnie. – uśmiechnęła się lekko do niego, po czym odgarnęła zagubiony kosmyk włosów i włożyła go za ucho.
- Sądzisz, że takie wspólne działanie mogłoby dojść do skutku? – uśmiechnęła się, bo taki pomysł wydawał się naprawdę dobry.
- Ale nie będziesz wybijać wszystkich po kolei? – zapytała zaczepnie, mrużąc nieco oczy i uśmiechając się trochę złośliwie.
- Bo wiesz, jeśli tak, to nasz duet nie będzie mile widziany. A jak sądzisz? Ile płacą za różne zlecenia? Takiej drużyny jak nasza, zapewne nigdzie nie ma…
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

-Widzę że elfom bardzo łatwo przychodzi udawanie tym kim nie są -odparł samiec najwyraźniej nie mając zamiaru dalej kontynuować tej sprawy. Czemu jej tak na tym zależało? Skoro tak chciała siedzieć obok smoka, to czemu tak bardzo namawiała go by przyjął mniejszą formę?
-Wampiry są złe z natury i instynktu. To są pasożyty, muszą karmić się krwią by przeżyć. Ty jesteś wyjątkowa pod tym względem że nie uciekłaś na mój widok -odparł jej na zadane pytania. Naprawdę, porównywała go do wampira? Gdyby nie zdążył zacząć tolerować takich głupich tekstów to by jej wygarnął jak bardzo głupie i obraźliwe są jej teksty. Darasmir zaczął nerwowo ruszać ogonem. Czemu ona mimo swojej obietnicy tak namawiała go by się zmienił i robił to co nie chce? Zaczynało to się robić denerwujące.
-Myślę że takie działania dojdą do bardzo dobrego skutku. Nikt nie będzie miał takiej skuteczności i możliwości jak ja. Ile znacz smoków parających się takim zawodem? Będę w stanie wypełniać zadania jakich nikt nie jest w stanie wypełnić.
Ten temat na nowo przywrócił mu humor. Możliwość polowania za pieniądze, czyli łączenia przyjemnego z pożytecznym brzmiała naprawde bardzo dobrze.
-Będę zabijał tych za których płacą najwięcej. I nikt nie będzie wiedział o istnieniu żadnego duetu. Ty będziesz przyjmować zlecenia i odbierać nagrody. Ja będę wypełniał zlecenia. W ten sposób ty zyskasz sławę, a ja będę miał złoto i coś do roboty!
Arnei
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elfka (Leśna + Pustynna)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arnei »

Arnei przewróciła oczami, kiedy Darasmir wypowiedział taki, a nie inny komentarz dotyczący udawania.
- Ja nie muszę tego robić, ale uwierz, gdybym mogła przemieniać siew jakiś stworzenie, czerpałabym to co najlepsze z obu form. – odpaliła mu od razu i pokręciła głową, nie rozumiejąc czemu tak się ogranicza w tej swojej egzystencji, miał przecież tyle możliwości zamknął się w swojej skorupce.
- Czy ja wiem? Na pewno są wampiry, które nie są z gruntu złe, a to, że muszą żywić się w taki sposób, to chyba nie ich wina, tak? – zaśmiała się widząc niechęć Darasmira do tej rasy.
- Ale przyznaję, nie przepadam za nimi jakoś szczególnie. – dodała po chwili, bo tak też było, gdyby miała wybierać, to wybrałaby zwykłego człowieka niż wampira.
- Wierz mi Darasmirze, nie tylko ja nie uciekłam, zapewne wiele innych istot zachowałoby się podobnie, nie żyjemy w jakimś dziwnym świecie, tutaj przecież smoki są naturalną częścią świata, tylko nie jest ich tak wiele i ich widok może zaskoczyć. Tak ja to widzę. – wyjaśniła mu, wyrażając tym samym swoją opinię, a to czy się z nią zgodzi czy nie, to była jego sprawa.
Temat ponownie zszedł na ich przyszłe życie, co prawda miała pewne wątpliwości co do tego planu, ale wydawał się być całkiem pociągający i w żaden sposób nie chciała z tego rezygnować.
- To może być naprawdę świetna przygoda. – powiedziała wesoło, ale zaraz potem zatkała usta, ziewając przeciągle.
- Chyba jestem zmęczona. – spojrzała na smoka.
- Ty sypiasz w ogóle? – zapytała nagle, jakby to pytanie było naprawdę bardzo istotne.
- Bo jeśli tak, to będzie mi wygodniej. – wyszczerzyła się do niego.
- A gdy odpocznę odrobinkę, możemy wcielić nasz plan w życie.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Smok nie odezwał się ani słowem. Nie miał zamiaru się przemieniać w absolutnie w nic będąc przeświadczony że jego obecna postać jest najlepszą z możliwych. Nie zamierzał kontynuować.
- Gadasz bzdury. To że coś jest w czyjejś naturze nie jest żadnym usprawiedliwieniem. -mruknął. Szczerze powiedziawszy nie miał zamiaru dłużej o niczym tam dyskutować. Elfka zaczynała być nieco męcząca, jakby na siłę musiała miec inną opinię niż on na każdy temat. Darasmir wstał, odszedł kawałek i usiadł na przeciwko elfki widząc jak się szykuje do snu.
-Sypiam co parę dni, w dzień. Lepiej mi się żyje w nocy.-powiedział do niej, po czym zamknął oczy i na moment zapanowała niezręczna cisza, która za moment miała się przerodzić w coś bardzo dziwnego. Wszystkie odgłosy wokół zostały przytłumione, aż w końcu nie dało się słyszeć żadnego dźwięku. Wokół zapachniało bardzo silnie nieznośnym, smoczym zapachem, bardzo ciężkim i nieco otumaniającym. Wokół zapanował odgłos mocno przytłumionych wyć i jęków. Do języka przylepił się ostry i nieco słony smak.
-Zanim uśniesz. Zanim zrobimy cokolwiek dalej. Musimy się poznać. -zabrzmiał nagle głos Darasmira, który teraz stał, z lekko rozłożonymi skrzydłami na tle księżyca, trudny do zauważenia w mroku.
-Za dużo już straciłem, za bardzo się męczyłem by teraz ryzykować że kolejna istota wykorzysta mnie, skrzywdzi i porzuci. o co teraz czujesz to moja aura. Najczystsza esencja mojej postaci. Sądzę że wiele ona mówi o danej istocie, choć nie wszystko
smok wyraźnie bardzo się skupiał, gdyż mówił bardzo wolno, jego oczy parzyły się w jeden punkt na twarzy Arnei. Smok czarował. Ujawniał swoją aurę i wyciszał wszystkie bodźce z zewnątrz i najwidoczniej wszystkie wewnątrz poza głosami.
-Elfko. Arnei. Jeśli chcesz ze mną zostać, musisz wysłuchać mojej historii.

Wyklułem się będąc w środku ciemnego lasu, kompletnie sam i porzucony.
Przez dłuższy czas błąkałem się sam zdany na swój własny instynkt.
Pewnego dnia znalazł mnie pewien mag. Człowiek. Przygarnął mnie.
Żyliśmy razem, on nauczył mnie mówić także po ludzku, byliśmy szczęśliwi.
Ja uczyłem się, rosłem... a on się starzał. Był w końcu tylko człowiekiem.
Gdy był już stary i godziłem się z jego śmiercią, przybył do nas ktoś kto wszystko zmienił.
Przybył do nas piekielny, którego imienia nawet nie zamierzam wymawiać.
Teraz wiem że zabił Adama, wtedy myślałem że Adam umarł sam.
Miałem nowego mistrza, którego uważałem za przyjaciela. Zacząłem nowe nauki.
W zamian za opiekę i wiedzę pomagałem mu w jego zadaniach. W porywaniu dusz.
Pewnego dnia spotkaliśmy anioła. Oni się znali. wtedy znowu wszystko jeszcze raz się zmieniło.
Po tym spotkaniu znowu zostałem sam. Jak na samym początku. Nie miałem pojęcia co teraz.
w końcu podjąłem decyzję. Skoro wszyscy odchodzą lub mnie zostawiają, czas żyć samemu.
Na co mi ktokolwiek kto tak czy inaczej sprawi mi ból? Miałem już go dość w swoim życiu, a jeszcze wiele przede mną.
Tak więc: Arnei. Naprawdę na ciebie liczę. skoro twierdzisz że nie każdy z twojego rodzaju jest zły to udowodnij to.


Gdy skończył przemawiać odetchnął głęboko i spojrzał się wyczekująco na rozmówczynię. Nie był w stanie pobudzić czyjejś aury. Nie wiedział czy ona to umie. Jednak nawet jeśli nie, okaże się to zbędne jeśli będzie z nim teraz szczera.
Arnei
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elfka (Leśna + Pustynna)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arnei »

Arnei podniosła ręce w geście poddania, nie mając zamiaru po raz kolejny wyjaśniać mu tego, w jaki złym przekonaniu tkwi już pewnie wiele lat. Daramsmir był niezwykle uparty, ale na pewno zdawał sobie sprawę z tego, że ona również taka jest i to nie ulegnie zmianie.
Elfka miała zamiar zdrzemnąć się, nawet jeśli Smok nie sypiał tyle co ona, musiał jednak dostosować się do jej trybu życia, innego wyjścia nie miał. Kobieta rozejrzała się za czymś wygodnym do spania, chociaż przywykła, że nie zawsze są jakieś luksusy. Cóż, wiele przeszła, wyśpi się gdziekolwiek i tyle.
W pewnym momencie poczuła coś dziwnego. Od razu spojrzała na Smoka, który leżał całkiem blisko. Nie słyszała żadnych dźwięków. Poczuła intensywny zapach, który wdzierał się przez jej nos, nie dając jej spokoju, aż musiała przyłożyć do niego dłoń.
- To twoja sprawka? – zapytała, bo to co zaczęło się dziać było okropne. Czuła się coraz dziwniej, w ustach miała dziwny smak, a do jej uszu zaczęły docierać dźwięki, które nie należały do najprzyjemniejszych.
- Przestań, to nie jest dobre. – powiedziała chcąc go powstrzymać, bo przecież nikt inny nie mógł zrobić czegoś takiego.
- Poznać się? W taki sposób? – aż usiadła na pieńku, oszołomiona tym co się działo, nawet nie zauważyła kiedy Smok wstał, teraz wyglądał tak potężnie…
Teraz zdała sobie sprawę, że Darasmir otwiera się przed nią i za pomocą magii pokazuje jej swoją aurę. Elfka patrzyła na niego zaskoczona tym co robił, była w szoku, że porwał się na takie coś. Nie miała zamiaru uciekać, chciała go wysłuchać i dowiedzieć się o nim jak najwięcej.
Arnei słuchała jego słów, była zaskoczona tym, że przeżył sytuacje, które tak mocno wpłynęły na jego zachowanie. To co powiedział rozwiało wiele wątpliwości, sporo spraw stało się jasnych. Momentami czuła, że naprawdę jest jej żal tego stworzenia, które było co rusz odpychane. Gdy skończył, nawet ona odetchnęła i spuściła nieco wzrok, próbując poukładać sobie wszystko. Do tego wszystkiego w końcu nazwał ją po imieniu…

- Ja… Ja naprawdę nie chce żeby spotkało cię znowu coś takiego. – podniosła spojrzenie na Smoka, będąc pewną swoich słów.
- Jestem zwyczajna elfką, która nawet nie potrafi korzystać z magii. – zaśmiała się i rozłożyła ramiona.
- Nie mam zamiaru pójść sobie ot tak, dlatego możesz na mnie liczyć. Możesz pytać o co chcesz, a ja odpowiem. Tylko musisz też liczyć się z moim zdaniem. – powiedziała i wstała by podejść do niego. Znalazła się tuż przy jego łapie i tam położyła dłoń.
- Dziękuję, że opowiedziałeś mi o tym. Przykro mi, że trafiłeś na kogoś tak złego. Łowcom się nie ufa, powinieneś to wiedzieć. To bestie bez serca. – powiedziała spokojnie, ale współczuła Darasmirowi.
- Możesz na mnie liczyć, ja cię nie opuszczę. – przyznała szczerze i spojrzała w górę, by upewnić się, że rozumie.
- Teraz rozumiem dlaczego taki jesteś.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Smok nie mógł zbyt długo utrzymywać swej magii. Nie przywykł do korzystania z niej w ten sposób, wyjątkowo rzadko z resztą to robił. Tak więc, gdy elfka skończyła tylko mówić on skończył cały pokaz i dźwięki wróciły do normy, zarówno jak i inne nieprzyjemne odczucia.
Rozczarowany był jednak faktem, że elfka mu nie odpowiedziała. Zapewne nawet nie wiedziała, że tego od niej oczekiwał. W tak krótkim czasie nauczył się, że nawet najbardziej oczywista dla niego rzecz dla niej możne być zupełnie obca.
Westchnął tylko i spojrzał się na elfkę. Niczego nie będzie od niej wymuszał. Możliwe, że nie ma mu nic do opowiedzenia. Cóż, już postanowił, że jej zaufa. Da ostatnią szansę jakiejkolwiek istocie spoza jego gatunku. Oby tego nie żałował.
- Cóż. Teraz już wszystko wiesz. Możesz iść spać. Gdy jutro wstaniesz zaczniemy działać.
Po tych słowach odwrócił się od niej i udał się na sam szczyt wzniesienia, gdzie usiadł nieruchomo niczym głaz i przypatrywał się leżącemu niżej miastu.
To co widział nie za bardzo mu się podobało. Choć nie mógł dostrzec szczegółów z tej odległości nie wyglądało na to, by ktokolwiek przechadzał się po ulicach. Nawet pojedyncza istota nie odważyła się zapuszczać na ulice w tą porę. Coś mu mówiło, że miasto może żyć w pewnym... porządku? Nie... to było coś więcej. W gorszym sensie. Zwykle nawet w nocy znajdowały się osoby przechadzające się po ulicy, gdyż wracały na przykład z karczmy, czy swe zajęcia wykonywały nocą. Dopiero po dłuższej obserwacji dostrzegł jakiś ruch w miejscu, które wyglądało na główny plac dzielnicy będącej ich jutrzejszym celem. Po namyśle postanowił wyruszyć. Bezgłośnie wybił się w powietrze i poleciał w kierunku osady nie wydając nawet najmniejszego dźwięku. Jedyne co można byłoby usłyszeć z bliska był szum powietrza, który dałoby się uznać za normalny wiatr.
Smok leciał jakieś piętnaście metrów nad ziemią; ledwo widoczny na tle nocnego nieba. Nie był wielką bestią, nie tak łatwo było go zauważyć. Zwłaszcza, że mało kto patrzy w górę bez powodu... Po krótkim czasie znalazł się nad miastem i znalazł źródła owego ruchu. Dwójka mężczyzn. Przechadzali się powoli i rozglądali wokół. Zapewne patrolowali okolicę. A więc były to straże.
Następnie samiec wzbił się wyżej przyglądając się miastu z mniejszej odległości niż wcześniej. Stąd wyraźnie było widać gdzie jaki magnat miał władze. Różnice były tak wyraźne, jakby każda dzielnica pochodziła z innej kultury.Oznaczało to jedno: to miasto było rządzone przez osoby mające pełną władzę. A przy okazji na tyle jej świadome i zadufane w niej że używały jej by wymusić nawet tak błahe rzeczy jak architektura domów swoich poddanych.
smok parsknął i niepostrzeżenie odleciał od miasta. Minęło już parę godzin od momentu gdy skończył rozmawiać z elfka, gdy w końcu wrócił. Resztę czasu spędził znowu przyglądając się ich celowi ze szczytu wzgórza, pogrążony w rozmyślaniach.
Choć budziła się w nim także ekscytacja i niepohamowana żądza by posiąść już te złoto...
Arnei
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elfka (Leśna + Pustynna)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arnei »

W końcu smok przerwał magiczne zaklęcie, które pozwoliło Arnei na odczuwanie jego aury. Musiała przyznać, że od razu zrobiło jej się nieco lepiej, może dlatego, że zupełnie nie przywykła do czegoś takiego.
- Tak, zdecydowanie muszę odpocząć, miałam dzień pełen wrażeń dzięki tobie. – zaśmiała się cicho. Może nie powiedziała o tym, ale mimo wszystko była mu wdzięczna za to ile przed nią odkrył, dzięki temu wiedziała, że zdobyła choć trochę jego zaufania.
Darasmir postanowił odejść kawałek, pozostawiając ją samą. Arnei postanowiła, że też opowie mu o sobie, ale póki co musiała odpocząć. Niewiele zwlekając zrobiła sobie prowizoryczne posłanie z liści i położyła się by powoli pogrążyć się we śnie. Sen elfki stał się na tyle głęboki, ze nawet nie zdawała sobie sprawy z tego co nocą robił Smok, nie usłyszała tego, gdy wzbił się w powietrze i poleciał w stronę miasta.
Wczesnym rankiem, Arnei powoli otworzyła oczy i przetarła je dłońmi. Po chwili usiadła i przeciągnęła się, może miejsce nie było najwygodniejsze, ale jakoś dała radę. Elfka wstała i przeszła kilka kroków, ponownie przeciągnęła się i spojrzała w stronę smoka, który siedział na wzniesieniu.
- Dzień dobry, Darasmirze! – rzuciła do niego, uśmiechając się, zaraz potem przeczesała włosy palcami i ułożyła je w mniej więcej tak samo jak poprzedniego dnia.
- Jak tam noc? – powoli zmierzała w jego kierunku.
- Wszystko tam w porządku? – zapytała po chwili i gdy do niego dotarła, spojrzała w stronę miasta.
- Nadal chcesz to zrobić? - chciała się upewnić, choć raczej wątpiła w to, że Smok będzie chciał zrezygnować z tego planu.
Dzień zapowiadał się całkiem przyjemnie, słońce świeciło ogrzewając okolicę swoimi promieniami, nic nie zwiastowało tego, że oto w okolicy pojawił się tak nietypowy duet.
- Wiesz, nie spodziewałam się, że w moim życiu wydarzy się coś takiego. - spojrzała na Smoka, szczerząc się do niego.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Gdy elfka w końcu postanowiła się obudzić smok nieoczekiwanie wstał i podszedł do niej.
-Noc była jak najbardziej udana. Rozejrzałem się. Tak, dzisiaj w nocy. Za dnia chcę byś am poszła i dowiedziała się szczegółów. Kto rządzi i jak wygląda życie. No i byłoby dobrze się dowiedzieć czy skarbiec znajduje się w samej rezydencji magnata. ale to może być trudne. Możesz na przykład zobaczyć dokąd wiozą utarg. -rzekł z niespodziewanym entuzjazmem i niecierpliwością. W końcu coś ciekawego. I to złoto! Będzie jego!
Po tych słowach Darasmir spojrzał się w stronę obudzonego już miasta które za dnia z tej odległości nie różniło się za bardzo. Ludzie chodzili w swoich sprawach, a u wejście do miasta stały straże. Sama osada była dość spora i prosperująca. a ktoś zgarniał z tego zysk.
-Nie ma co czekać. Im więcej się dowiemy tym więcej dziś w nocy zyskamy -dodał i spojrzał się na nią wyczekująco, oczekując że uda się wykonać swoje zadanie. On sam przecież nie mógł tam iść zdecydowanie uniemożliwiłoby to im jakiekolwiek działania.
Zupełnie nie odpowiedział na uwagę Arnei. Wyraźnie był zbyt przejęty tym co nadchodzi. W jego oczach tańczyły dzikie błyski i co rusz spoglądał się w kierunku rezydencji magnata, najwidoczniej będąc gotowym uderzyć już teraz.
Arnei
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elfka (Leśna + Pustynna)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arnei »

Arnei spoglądała na smoka, który mówił jej co chce wiedzieć. I o ile łatwiej miałby, gdyby mógł przybrać inną formę? Mógłby spędzić z nią czas zupełnie inaczej niż teraz. Miałaby mu tyle do pokazania, że na pewno nie narzekałby na nudę. Mimo wszystko wysłuchała go, co jakiś czas kiwając głową. Darasmir był tak podekscytowany tym, że zaczną teraz działać w taki sposób, ze nawet nie było z nim o czym mówić. Elfka przewróciła oczami i westchnęła.
- Dobrze, niech tak będzie. – powiedziała w końcu. Nie ruszyła od razu, najpierw musieli coś zjeść, przecież nie można pracować o pustym żołądku, prawda?
W końcu, po jakimś czasie Arnei była gotowa do drogi i wykonania zadania, które przed nią stało.
- Życz mi szczęścia. – powiedziała do Darasmira, uśmiechając się nieco zaczepnie i ruszyła w stronę bram miasta.

Jak się okazało, wcale nie musiała męczyć się aż nadto, aby wejść do Nowej Aerii. Czas mijał, a Elfka nadal nie wracała z miasta, pozostawiając Smoka samemu sobie. Zapewne był zniecierpliwiony, a z każdą mijającą godziną było coraz gorzej. W końcu mógł dostrzec osobę, która szła w jego stronę, była to Arnei, lekko uśmiechająca się w jego kierunku.
- Już wyobrażam sobie jak bardzo się niecierpliwiłeś. – powiedziała rozbawiona i przysiadła wygodnie tuż obok Smoka.
- Zapewne chcesz wiedzieć, czego się dowiedziałam, hm? – zerknęła na niego, ale w końcu musiała mu o wszystkim opowiedzieć.
- Nowa Aeria nie wygląda na biedne miasto, możesz mi wierzyć. Tylu kupców dawno nie widziałam. Zdaje się, że jest teraz taki okres, że wiele towarów pojawiło się w mieście. – opowiadała powoli, myśląc nad tym co powinna przekazać.
- Spotkałam elfy, ludzi, zapewne też inne rasy, ale wiesz jak jest, wszyscy się maskują. – zaśmiała się cicho.
- Jeśli cię to zainteresuje, jest tam dzielnica szlachecka, domy tam są tak piękne, nigdy takich nie widziałam, ale są tez biedniejsze miejsca, ale to cię nie interesuje. Najgorsze w tym jest to, że władzę sprawują możni, dlatego wielu mieszkańców średniej klasy narzeka, nie wspominając już o tych biedniejszych. – zerknęła na Darasmira i wzruszyła ramionami.
- Najwięcej informacji można zdobyć w karczmie, poszłam tam na piwo, całkiem dobre swoją drogą, a tam jak wiesz wielu gości lubi porozmawiać o codzienności. Jest w mieście jedne taki hrabia, czy ktoś z taką ranga, bogacz jak się patrzy, strasznie na niego narzekają, bo bogaci się kosztem innych. Spotkałam też strażników, ale z nimi nie rozmawiałam, chodzą ulicami miasta, najczęściej dwójkami, nie zapuszczają się tylko tam, gdzie mieszka biedota, no chyba, że ktoś coś przeskrobie. – wzruszyła lekko ramionami.
- Miasto jest całkiem spore, musiałam przejść wiele ulic, aż dotarłam do głównej siedzimy, coś jak ratusz, tam niedaleko jest skarbiec, ale mocno strzeżony. Może dlatego, że czasem ktoś próbuje przedrzeć się do tej dzielnicy i coś zabrać? Nie wiem. Teraz jest więcej straży przez te dni targowe. – wyjaśniła mu spokojnie.
- Nie wiem jak chcesz to zrobić, ale nie będzie łatwo… - spojrzała na niego niepewna ich planu, ale raz się żyje, tak? Uśmiechnęła się do niego oczekując kolejnych pytań od niego.
Awatar użytkownika
Darasmir
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 130
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darasmir »

Gdy elfka odeszła on ruszył w przeciwnym kierunku. Wiedział, że potrzebują jeszcze pewnej bardzo trywialnej rzeczy: worka. Nie byle jakiego, lecz wielkiego wora do przechowywania paszy i podobnych temu towarów. Niedaleko stąd znajdował się młyn. Po krótkiej podróży doleciał do niego i upewniwszy się, że na zewnątrz nie ma nikogo zanurkował i błyskawicznie złapał jeszcze w locie dwa takie wory w obie łapy, po czym niezauważony wrócił skąd przyleciał. Po wylądowaniu rozpruł górę worów, z których wysypała się pszenica. Następnie zadowolony ze sprawności przeprowadzonej akcji poszedł spać. Nie miał nic lepszego do roboty. Chciał dokończyć przerwaną wczoraj drzemkę. Poza tym nie był pewien czy wytrzyma to dziwne napięcie i niecierpliwość, która w nim się zrodziła. Darasmir odszedł kawałek i położył się pośród drzew, po czym zasnął typowym dla siebie płytkim snem.
Minęły godziny, a on zdążył się już obudzić, akurat w momencie gdy Arnei wróciła by zdać co też dowiedziała się w mieście. To co usłyszał bardzo go zadowalało. Uśmiechnął się szeroko odsłaniając ostre zębiska i rzekł:
-Świetnie. Naprawdę wspaniale! Teraz ja powiem ci co wymyśliłem. Przede wszystkim będziemy robić wszystko bardzo szybko. Im szybciej się uwiniemy tym mniejsze ryzyko komplikacji. Uderzymy z powietrza, ja zajmę się tym by wywołać chaos w okolicy by nie wiedzieli co się dzieje. Wpadniemy do skarbca od góry, łapiemy możliwie najcenniejsze rzeczy i jak najmniejsze, takie jak klejnoty. Załadujemy wszystko do tych worów i znikniemy. Aha. No i trzymaj się cały czas blisko mnie.
Po wyjaśnieniu planu spojrzał się a niebo. Zapadła już noc, Arnei zabrało dużo czasu by zdobyć wszystkie ważne informacje. Nie narzekał. I tak musieliby poczekać na zmrok i aż wszyscy ułożą się do snu.
-Wskakuj -rzucił do niej i ugiął łapy by elfka mogła wejść na jego grzbiet- Tym razem polecimy nisko i krótko.
Gdy wszystko było gotowe złapał zdobyczne wory w łapę i poleciał. Wybił się w nocne niebo i ruszył w stronę miasta. Teraz elfka mogła zobaczyć jak szybko umie latać. Pęd zapierał dech w piersiach, lecz trwało to krótko. Nagle skrzydła smoka zatrzymały się i zaczęli bezgłośnie szybować. Wedy Arnei mogła dostrzec że znajduję się nad miastem. Nadlatując... ze złej strony! Znajdowali się nad dzielnicą zamieszkana nie przez szlachciców, a przez niezbyt zamożną część społeczeństwa, będącą nieopodal dzielnicy szlacheckiej.
Wtem smok wziął głęboki wdech i zionął ogniem na budynki pod nim. Młody smok nie był w stanie wytworzyć legendarnej burzy ognia jak dorosły smok, zwłaszcza że nawet teraz jego płomień był poniżej średniej na ten wiek i rozmiar. Wystarczyło to jednak aż nadto by podpalić suche drewniane domy. Pożar wybuchł natychmiastowo i dały się słyszeć krzyki. Smok czym prędzej odleciał od pożogi, wciąż jednak nie kierując się na zamożną dzielnicę. Po chwili znajdując się nad domem pospólstwa powtórzył proces. Za nimi ludzie wylegali na ulice, jedna on był już poza zasięgiem ich wzroku. Poza tym: kto spodziewa się smoka o tej godzinie w tym miejscu? Smoki to stwory z legendy, kto by patrzył w górę w tej sytuacji? Trzeba gasić! Zaraz zlecą tu się ludzie, straże. Wszyscy wokół tych dwóch pożarów. Przy okazji dezorganizacja spowodowana dwoma pożarami bardzo utrudni im zadanie.
Tym razem smok poleciał w dobrą stronę. Wkrótce znaleźli się nad dzielnicą szlachecka, która nie była jeszcze zbyt dobrze rozbudzona. Darasmir przemknął nad domami i dostrzegł coś co musiało być rauszem. Był to wielki trzypiętrowy, szeroki budynek, wyraźnie "bogatszy" od reszty.
Nieopodal znajdował się budynek wokół którego stały straże. Skarbiec. Smok rzucił jeszcze "trzymaj się" elfki i zaatakował. Skarbiec stał na niewielkim, okrągłym placu do którego dochodziły cztery ulice pod kątem prostym. Samiec wylądował nieco twardo na placu i uderzył na stojących w szoku żołnierzy. Było ich w sumie sześciu. Czterech uzbrojonych w halabardy i dwóch łuczników. Pierwszy żołnierz nawet nie zdążył zareagować a już dostał potężny cios w bok, który rozpruł mu bok pazurami i złamał kręgosłup pędem. Następni dwaj zginęli od wąskiego strumienia ognia, który podpalił ich, lecz nic wokół. W tym momencie Darasmir zobaczył że lecą ku niemu dwie strzały które z cichym szczękiem odbiły się od jego łusek, na szyi i spadły na ziemię. Smok skoczył ku nim i ciosem łapy zabił jednego, a drugiemu odgryzł górne pół korpusu i wypluł go na ziemię. Został tylko jeden... który uciekał ile miał tylko sił. Zaraz zniknie za rogiem. Smok zionął tylko ogniem w jego kierunku nie będą w stanie zrobić nic więcej. Trafił, lecz podpalił też budynki przy których przebywał uciekinier. to zwróci uwagę. smok zaklął siarczyście stojąc pośrodku masakry którą stworzył. Dopiero wtedy przypomniał sobie o elfce znajdującej się a jego grzbiecie. Musiała mocno się trzymać i być nieco wstrząśnienia po tej krótkiej walce.
-Wybacz. -rzekł do niej czując się nieco głupio i poczekał aż elfka zgramoli się z jego grzbietu. -Nie ma czasu na odpoczynek. Weź wory i trzymaj się blisko!
Po tych słowach ruszył ku wielkim drzwiom skarbca. Był to dwupiętrowy budynek o wymiarach cztery pręty x cztery. Drzwi były wykonane z drewna i na pewno zaryglowane. smok rozpędził się i z całej siły uderzył je z bara, aż zadudniło. Odrzwia wygięły się do środka, lecz wytrzymały. Znów korzystając z brutalnej siły uderzył cofając się uprzednio. Tym razem nareszcie zakończyło się sukcesem, a wewnątrz stało dwóch przerażonych zbrojnych uzbrojonych w miecze. Smok uderzył obu na raz jednym ciosem łapy w bok i legli bezwładnie na ziemi.
Wnętrze było wypełnione worami pełnymi różnorakich dóbr jak tkaniny czy warzywa i wiele wiele innych. Ta część była z pewnością zwykłym magazynem bez wartościowych rzeczy. Rozplanowanie budynku wyglądało następująco: wnętrze składało się z kwadratowego pierścienia będącego wokół centralnej części zbudowanej z kamienia. Drzwi do właściwego skarbca były wielkie i stalowe, a ściany z pewnością za grube. Smok stał przez chwilę myśląc intensywnie, po czym spojrzał się na szeroką rampę która pewnie zanosiło i znosiło się się rzeczy na drugi poziom i z w druga stronę. Obok znajdowały się zwykłe schody z których rzecz jasna nie mógł skorzystać. Rozpędził się i demolując wnętrze wbiegł po tej rampie dostając się na drugą kondygnację. Góra była jednym, pomieszczeniem, kwadratowym, więc najwyraźniej służyła wyłącznie za magazyn, bez skarbca pośrodku. Smok przeszedł na środek pomieszczenia, odrzucił wory pod ścianę i zaczął rozrywać deski tworzące podłogę. pod spodem, po chwili natknął się na kamień, połączony zaprawą. Darasmir stanął na tylnych łapach i uderzył całą swą masą w te cegły. Kilka z nich złamało się i spadło do ciemnego pomieszczenia poniżej. Ha! nie pomyśleli by wzmocnić sufit! Smok nie mógł nic wypatrzeć. Widział po ciemku ale tylko to co wywarzało ciepło. I ogólne zarysy.A to co widział napawało optymizmem. Smok zionął ogniem w dół, bardzo słabą, wąską smugę i jego oczy zaświeciły się. Złoto. Klejnoty. Istne bogactwo. I coś pośrodku. Naszyjnik. Nie byle jaki... wykonany był z grubego łańcucha, wykonanego z srebrnego metalu zapewne mającego w sobie wiele srebra z granatowym klejnotem jako głównym elementem. Klejnot był bardzo piękny... był... idealny. Wokół niego z tego samego metalu były wykonane finezyjne zdobienia. Cały wisior był definicją ideału. Wołał go. A on musiał go mieć. MUSIAŁ!!!
Smok z furią rozerwał więcej desek i potężnymi tąpnięciami powiększył dziurę. Następnie zeskoczył w dół i ruszył w kierunku tego skarbu... Zapomniał o wszystkim. Teraz widział przed sobą tylko ten, jeden przedmiot.
Tymczasem na zewnątrz słychać było hałas i szczęk metalu. Z pewnością wokół gromadzili się żołnierze. Jednak jakie to miało znaczenie wobec tego piękna?
Zablokowany

Wróć do „Nowa Aeria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości