Nowa Aeria[W mieście] Co dalej?

Podczas Wielkiej Wojny Aeria została zrównana z ziemią, jedyne co po niej pozostało to sterta gruzów. Zanim Wielka Armia dotarła do miasta Król ewakuował ludność w góry, sam zaś zginą broniąc bram miasta. Po wojnie Aerczycy postanowili odbudować miasto, dziś na jego gruzach powstała Nowa Aeria - piękne, przyjazne, nowe miasto, niesplamione jeszcze żadną wojną.
Awatar użytkownika
Teus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 141
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wojownik
Kontakt:

Post autor: Teus »

        Cała operacja przebiegła sprawnie, tak jak Teus tego oczekiwał. Zakończył rozmowę, przekonując targującego się z nim kupca, że zmienia zdanie i nie dokona zakupu. Dostał nawet zniżkę o pięćdziesiąt ruenów na jakieś całkowicie zbędne rzeczy, nie zamierzał jednak z niej skorzystać. "Mam już zdecydowanie za dużo dywanów i dzbanków, obędę się więc i bez tych".
        Handlarz cały czas wydawał się roztargniony. Przedmioty wylatywały mu z rąk, a słowa bez ładu z ust. Wydało się to wędrowcowi wielce podejrzane. "Czyżby miało to jakiś związek z czarnymi interesami?".

        Niedoszły nabywca kilku dywanów podziękował za ofertę i ruszył wolnym krokiem jak najdalej od straganu. Nagle zorientował się, że nigdzie nie widzi swych kompanów. Lekko zdezorientowany podążał dalej przed siebie. "Gdzie też do diaska się oni podziali?" - odruchowo podrapał się po głowie. "Nie powinni po takim czasie odejść za daleko" - Teus wyciągał szyję w poszukiwaniu towarzyszy, lecz tłum skutecznie uniemożliwiał mu zauważenie kogokolwiek z drużyny. Udawał, że podziwia kolejne towary, gdy nagle za swoimi plecami usłyszał wrzaski. Odwrócił się i ukazał mu się widok handlarza, który w gniewie rzucał się po własnym stoisku. Na jego nie szczęście był to sprzedawca, którego wcześniej odwiedził. "Ups, zdecydowanie trzeba się oddalić". Szybszym krokiem skierował się ku wyjściu z targu. Miał już postawić stopę w wejściu do jednej z uliczek wpadających na targowisko, lecz jego słuch wychwycił krzyki, które najprawdopodobniej był wymierzone w jego stronę. Mógłby spróbować wtopić się w tłum, jednak jego peleryna zdecydowanie by mu w tym nie pomogła.
        Puścił się więc pędem przed siebie. "Kolejny dzień, kolejny pościg" - przemknęło mu przez myśl. "Najlepiej będzie jeżeli zbiegnę do stajni, zawsze będę wtedy mógł jak najszybciej opuścić miasto" - tam też się udał.

        Biegł już przez kilka ładnych minut, a najemnicy kupca nie dawali za wygraną. Wtedy zauważył gospodę i stojącą obok stajnie. Wydawało mu się nawet, że ktoś już w niej jest. Nie zwracając na to uwagę, wypatrzył moment kiedy zniknie na chwilę z pola widzenia strażników i wskoczył do stadniny. Schował się za kupą siana i zaskoczony zobaczył swoich przyjaciół. Na pewno zdążyli już zauważyć gonitwę.
        - Jakieś pomysły? - uśmiechnął się szeroko, wciąż dyszący ze zmęczenia.
Awatar użytkownika
Falkon
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Złodziej , Pirat
Kontakt:

Post autor: Falkon »

        — Znowu? — Falkon zrobił zrezygnowaną minę. — Czy ciebie zawsze ktoś musi ścigać?
        Chłopak skoczył za stóg siana i wystawił lekko głowę, by przyjrzeć się ludziom, którzy gonili Teusa. Dostrzegł pięciu tęgich mężczyzn, zapewne najemników, odzianych w lekkie, skórzane zbroje. Kawałek za nimi wlókł się zdenerwowany kupiec, którego okradł przed kilkoma minutami.
        — A już myślałem, że uda się uniknąć problemów. Teraz nam nie odpuszczą... albo raczej tobie, ja zrobiłem wszystko jak trzeba — uśmiechnął się zadziornie do Teusa.
        Handlarz zbliżył się do najemników i zaczął im coś tłumaczyć, prawie krzycząc. Wydawał się wściekły, machał rękami jak szaleniec i drapał się nerwowo po karku. Falkon spojrzał na trzymaną w ręku książkę i uśmiechnął się pod nosem. Nie przypuszczał, że może ona być aż tak ważna dla tego człowieka.
        Po kilku chwilach "rozmowy" z handlarzem, najemnicy zaczęli się rozglądać, najwyraźniej szukając miejsca, w którym Teus mógł się ukryć. Nagle, wszyscy jednocześnie, zwrócili się w stronę stajni i pokiwali głowami. "No to szykują się kłopoty. Nie ma sensu pakować się w kolejną bójkę, do tego na środku ulicy... Trzeba coś wymyślić."
        — Idą tu. Alestarze, musisz coś dla nas zrobić. — Chłopak spojrzał z poważną miną na łowcę. — Ciebie na pewno nie skojarzą. Spróbuj ich zagadać, powiedz, że widziałeś jak ktoś ucieka w stronę karczmy "Pod Złotym Kielichem", albo gdzieś w tamtą stronę. Później biegnij przeciwną ulicą, spotkamy się tam.
        Poklepał towarzysza po ramieniu i odsunął się nieco, by go wypuścić. "Mam nadzieję, że wszystko się uda..." — pomyślał, patrząc na Alestara, idącego w stronę najemników. Mieli teraz trochę czasu, by wymknąć się ze stajni i udać w stronę opuszczonego domu, o którym Falkon wspominał już wcześniej.
        — Trzymaj to — powiedział, podając książkę Teusowi. — Teraz musimy jak najszybciej wyjść, nie wiadomo, czy Alestarowi się uda ich stąd odciągnąć. Znam wspaniałe miejsce na kryjówkę. Poczekamy do zachodu, przemyślimy dalszy plan, a ty może wreszcie zdradzisz więcej szczegółów. — Falkon spojrzał na książkę. — Chodź.
        Powoli, zgięty w pół, zaczął ostrożnie przekradać się do wyjścia, cały czas obserwując, czy żaden z najemników nie patrzy w tą stronę. Na szczęście wszystko poszło gładko, już po chwili obaj uciekinierzy znaleźli się za jednym z domów, bezpiecznie obserwując najemników i czekając na Alestara.
        
Awatar użytkownika
Alestar
Szukający Snów
Posty: 173
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca
Kontakt:

Post autor: Alestar »

        Alestar czekał spokojnie z Falkonem na ostatniego towarzysza. Niestety, nie poszło tak jak myśleli, w kierunku przyjaciół zmierzali najemnicy, Teus krył się za sianem, a pirat rozstawiał łowcę po kątach. „No idź duży człowieku, zrób z siebie barykadę ze znakiem drogowym w prawo – równie dobrze mógł tak powiedzieć. Plan jest dobry, ale wszystko spada na moje barki, już chyba wiem od czego tu jestem: od ratowania nas w razie kłopotów, a oni zajmują się ich ściąganiem… ehh.”

        Mężczyzna nie miał wielkiego wyboru, wychylił się ze stajni, po czym wyszedł na drogę, na spotkaniu z bandą handlarza. Zenemar domyślał się też, że Tousend i Falkon będą czekali na niego w opuszczonym domu, o którym „bajarz” wspominał – w końcu chałupa była tam, gdzie miał uciekać trzydziestolatek po całej sprawie. Najemnicy nie biegli jak szaleni, bo zapewne liczyli na ucieczkę Teusa, której w razie własnego pośpiechu mogli ominąć – Alestar miał już więc ułatwione zadanie. Łowca ruszył raźnym krokiem, machając przy okazji ramionami, by wszystko wyglądało na jakąś rozgrzewkę, a głownie chodziło o dwumetrową poruszającą się blokadę za jaką robił teraz Zenemar. Mężczyzna nie rezygnując z przedstawienia skierował się w stronę najemnika, który zaglądał w stary dom stojący z boku.
        - Czego panowie tak szukają? – trzydziestolatek gdyby nigdy nic zagadał do jednego z najemników
- A co cię… - rozmówca odwracając się, zakończył wypowiedź niedomówieniem, wyraźnie bojąc się postawnego Alestara. Kusznik zauważył, że kupiec również zmierza w stronę łowcy wołając: „Złodziej, złodziej!”. Reakcja Zenemara była prawie natychmiastowa:
        - To panie tam coś biegło, brunet, brodacz w płaszczu – łowca wskazał na karczmę ustaloną wcześniej przez Falkona

        Handlarz od razu i w nerwach rozkazał udać się swoim ludziom w wybranym kierunku, jednak dowódca, a przynajmniej tak się wydawało Zenemarowi, kazał swoim podkomendnym rozdzielić się na dwie grupy, jedna ruszyła w stronę karczmy, a druga prostopadle do niej. Podpucha i praktycznie zerowe umiejętności aktorskie trzydziestolatka dały radę, choć duży wkład miało też zdenerwowanie kupca; bez tego najemnicy nie rozeszliby się zgodnie ze wskazaniami jakiegoś człowieka. Oni nie mieli jednak wyboru, musieli słuchać swojego pracodawcy. Alestar dalej biegnąc tak jak wcześniej wpadł na rynek, skręcił w lewo, po czym skierował się w kierunku starego, nieco zrujnowanego domostwa, gdzie według przeczucia mieli znajdować się jego towarzysze. Syn Komonasa nie mylił się, zauważył swoich przyjaciół na miejscu, po czym zapytał Teusa:

        - Dobra nadstawiałem za tę książkę tyłek, więc nie obraź się, ale chcę wyjaśnień, szczegółów.
Wszystko wyglądało na to, że towarzysze poznają sprawy jakie ostatnio wciągnęły ich w kilka mniejszych i większych kłopotów, wystarczyło, że Alestar otrzyma odpowiedź długą bądź wystarczająco wyczerpującą.
Awatar użytkownika
Teus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 141
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wojownik
Kontakt:

Post autor: Teus »

        Najemnicy zdecydowanie nie zamierzali przerwać pościgu i aktualnie rozglądali się za uciekinierem po okolicy. Teus z ulgą wypuścił powietrze gdy zorientował się, że Falkon już coś wymyślił.
        - Ależ nie mam względem was żadnych zarzutów. No oprócz tego, że musiałem pałętać się przez kawał czasu po targu bo nie raczyliście mnie poinformować gdzie idziecie - musiał czymś zatuszować sprawę pościgu, gdyż nie chciał uchodzić za tego, który cały czas ściąga kłopoty. "Choć w sumie, gdy się tak zastanowić to w gruncie rzeczy rzeczywiście taki jestem" - uśmiechnął się szeroko sam do siebie.
        Chwycił za podaną mu książkę i schował ją do torby, po czym ruszył za towarzyszem. Obejrzał się za siebie aby zobaczyć jak idzie Alestarowi. Łowca najwyraźniej spełnił swoje zadanie i odciągnął od reszty kompani najemników.
        Zakradli się za pobliski dom i po upewnieniu się, że zgubił pościg ruszył dalej w stronę tajemniczej kryjówki Falkona.
        - Uhh, cholera, w końcu mogę odetchnąć. Ci najemnicy powinni robić za tutejszą straż, bo ta aktualna raczej nie daje sobie ze mną rady - uśmiechnął się do kompana. Teus jednak wolał nie wspominać o tym, że o mały włos nie wylądował w miejskim lochu.
        Po krótkiej drodze zorientował się, że zbliżają się do obrzeży miasta. "Tak, tajemnicze schronienie na obrzeżach. Buduje klimat, nie ma co". Uznał, że dobrze było by zdjąć płaszcz, po którym wszyscy mogą go rozpoznać. Ze śmiechem skojarzył już dlaczego strażnicy tak dziwnie na niego spoglądali gdy odwiedzał targowisko.
        Wtedy to jego oczom ukazał się dawno już nie remontowany dom. "Lepszy rydz niż wcale nic" - dodał w duchu i stanął w progu domostwa. Wtedy też dołączył do nich Alestar. Teus uśmiechnął się pod nosem na uwagę łowcy.
        - Już chwila - otworzył drzwi i wszedł do jednego z pomieszczeń w budynku.
        Zauważył stary stół, najwyraźniej przeżarty już przez korniki. "Może od razu nie runie" - wyjął i położył księgę na meblu. Począł wertować strony, zaczynając od tych ostatnich. Jeździł palcem po wypisanych imionach i nazwiskach. Zajmowały już połowę notatnika. Było też zapisanych tam wiele bezimiennych osób. Nagle jego oczom ukazał się wpis, który od razu przykuł jego wzrok. Zaznaczył go palcem tak, aby jego towarzysze również mogli go zauważyć.
        - A więc skurwysyn sam wydał na siebie wyrok śmierci - śmiertelnie poważnie odparł, gdy przeczytał: "Lydia Tousend".
Awatar użytkownika
Falkon
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Złodziej , Pirat
Kontakt:

Post autor: Falkon »

        Gdy dotarli do opuszczonego domostwa, Falkon poczuł pewnego rodzaju radość i dumę, że udało mu się znaleźć dobre schronienie dla siebie i przyjaciół. Na widok nadchodzącego Alestara uśmiechnął się szeroko. Słysząc jego prośbę, skierowaną do Teusa, rozpromienił się jeszcze bardziej - może wreszcie uda im się czegoś dowiedzieć od tajemniczego towarzysza.
        Chłopak puścił przodem swoich kompanów, czując się tak, jakby zapraszał ich do własnego domu.
        — Dobra robota, przyjacielu — powiedział do przechodzącego przez próg Alestara i poklepał go po ramieniu.
        Gdy obaj towarzysze weszli do środka, Falkon rozejrzał się uważnie dookoła.
        — Chyba możemy się czuć bezpieczni — rzekł z uśmiechem i zamknął drzwi.

        Dom był opustoszały i dość zniszczony, jakby od wielu lat nie było w nim nikogo... a jednak drzwi były otwarte. "Dziwne... coś mi tu nie pasuje." Falkon zmarszczył brwi i nie zwracając uwagi na towarzyszy, wchodzących do jednego z pokoi, ruszył korytarzem przed siebie. W powietrzu unosił się jakiś dziwny zapach, nie mógł go jednak w żaden sposób zidentyfikować. Czuł, że coś jest nie tak...

        Chłopak otworzył kolejne skrzypiące drzwi i wszedł do następnego pomieszczenia.
        — O cholera — szepnął, rozglądając się po pokoju.
        Na spróchniałym stoliku stała jakaś wylizana do czysta miska, obok leżał przewrócony kufel. Po podłodze walały się potłuczone butelki. Jedno z dwóch krzeseł było roztrzaskane na kilka kawałków, stojący przy ścianie zniszczony regał ociekał świeżą krwią, której ślady dało się znaleźć także na podłodze i niewielkim, zakurzonym dywaniku. Falkon się nie mylił - ktoś tu bywa i z pewnością nie po to, by pozwiedzać.

        "No i moja kryjówka okazała się niezbyt bezpiecznym miejscem, najlepiej byłoby ją opuścić przy najbliższej okazji. Chyba muszę komuś o tym opowiedzieć" — pomyślał Falkon, idąc w stronę pokoju, w którym byli jego towarzysze. Już miał zacząć przedstawiać im kolejny plan, gdy nagle Teus wskazał palcem na jakiś zapisek w książce. Falkon nachylił się nad stołem, zapominając przez moment o tym, co znalazł w jednym z pomieszczeń domu.
        — Lydia Tousend... — przeczytał szeptem nazwisko, po czym spojrzał pytająco na niezwykle poważnego przyjaciela.
        Zanim zdążył cokolwiek do niego powiedzieć, rozległo się głośne walenie do drzwi.
        — Otwierać! — rozległ się wściekły głos. — Otwierać, mówię!
        Falkon błyskawicznie podbiegł do okna. Było z niego dobrze widać, co dzieje się przed wejściem do domostwa - stał tam kupiec, jego najemnicy i kilku uzbrojonych po zęby strażników. "Najwidoczniej grupa głupkowatych przydupasów mu nie wystarcza..."
        — Za dużo ich, znikamy stąd! — powiedział stanowczo chłopak i wyskoczył z pokoju na korytarz.

        Pierwszy pokój na przeciwko - nic tu nie ma, parę przeżartych przez korniki mebli, malutkie okienko...
        — Otwierać, kurwie syny! — Walenie nasiliło się.
        Kolejne pomieszczenie - też nic, jedynie szafa, w której zmieściłaby się jedna osoba... bez sensu. "Zaraz coś znajdziemy, zaraz coś znajdziemy... na pewno, musimy coś znaleźć..." Falkon znów wyszedł na korytarz. Pchnął drzwi do pokoju, w którym parę chwil temu znalazł krew. Nie zwracając uwagi na reakcję towarzyszy, zaczął nerwowo się rozglądać.
        — A to co?
        Dopiero teraz dostrzegł, że dywan, leżący na podłodze pod ścianą, jest jakoś dziwnie podniesiony, jakby coś pod nim było. Poza tym nie powinien tu leżeć, widać wyraźnie jego poprzednie miejsce na zakurzonej, brudnej podłodze...
        — Otwierać! — Krzyki kupca nadal było wyraźnie słychać.
        Nagle coś skrzypnęło i nastała chwila ciszy.
        — Skończeni idioci! Te drzwi były otwarte! — ryknął handlarz i zaczął przeklinać swoich ludzi.
        Rozległy się odgłosy kroków. "Nie ma czasu..." Falkon przesunął dywan. Jego oczom ukazała się drewniana klapa w podłodze. Uśmiechnął się szeroko do przyjaciół i podważył palcami deski. Właz otworzył się bez problemu.
        — Do zobaczenia na dole — szepnął do towarzyszy i wskoczył do otworu w podłodze, nie zastanawiając się nawet co tam będzie.
Awatar użytkownika
Alestar
Szukający Snów
Posty: 173
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca
Kontakt:

Post autor: Alestar »

        Gdy weszli do środka, wnętrze domu nie zaskoczyło Alestara, była to zwykła dość dawno opuszczona chałupa. Zenemar widział jak pirat zwiedza domostwo, jednak bardziej interesująca była odpowiedź Teusa. Palec towarzysza wyraźnie wskazywał dane jednego z niewolników: Lydia Tousend. „A, więc to tak, no to teraz wszystko rozumiem, znaczy prawie. Teraz jednak nieważne, to czy sprzedali jego ukochaną czy siostrę, ważne, że trzeba dopaść handlarza. I to jak najprędzej.” Łowca nie miał dużo czasu na przemyślenia, do domu dobijał się kupiec ze swoją świtą, a ucieczka przez okno byłaby głupotą.

        - Świetna kryjówka Falkonie! – trzydziestolatek nawet w obliczu nadchodzącej katastrofy, nie omieszkał rezygnować z uszczypliwości wymierzonych w przyjaciela.
Towarzysze weszli do jednego pokoju – nic, do drugiego pokoju – to samo, w końcu ostatnie pomieszczenie, w którym pirat przebywał wcześniej najdłużej.

        - O kurde! – reakcja mężczyzny na zastały widok była jednoznaczna, ale nie mogła być inna. Syn Komonasa ujrzał na pewno używane pomieszczenie i nic by go tak nie przestraszyło, gdyby nie regał pokryty krwią, która spływała na podłogę i plamiła nawet dywan. „To trafiliśmy do domu mordercy, świetnie, pytanie tylko czy gdzieś miał dobrą kryjówkę” – myśli Alestara okazały się zbawienne, bo Falkon dojrzał klapę i zejście na dół budynku, najprawdopodobniej piwnic. Zenemar chciał zawołać Teusa, by ten schodził pierwszy, ale widok jaki dojrzał łowca również mógł przerażać. Twarz Tousenda wyrażała wściekłość, czerwone ręce zaciskały się na mieczu, a sam łucznik stał w przejściu chcąc pewnie dokonać zemsty. Trzydziestolatek mimo postawy towarzysza skierował się do kryjówki, która na pierwszy rzut oka okazała się zwykłą piwnicą z pustymi już regałami, zgniłymi skrzynkami i unoszącym się odorem w powietrzu.

        - Mamy mały problem: Teus jest na górze, cały wściekły, gotowy do walki, módlmy się, że się opamięta i zejdzie na dół. Inaczej nie będzie co zbierać, a jak wrócimy na górę, grabarz będzie kopał trzy groby. Będziemy się przyglądać, czekać i modlić o rozum dla niego. – syn Komonasa zwrócił się do Falkona streszczając całą kryzysową sytuację.
Mężczyzna nie czekał zbytnio na odpowiedź przyjaciela, a stanął na schodach i odchylając delikatnie klapę wejściową do góry, oglądał poczynania ostatniego towarzysza.
Awatar użytkownika
Teus
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 141
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wojownik
Kontakt:

Post autor: Teus »

        Teus wewnątrz aż cały gotował się z gniewu. "On stoi ledwo 5-10 metrów ode mnie. Dzielą nas zaledwie drewniane drzwi. Ile może ich tam być? Trzech? Sześciu? I tak dałbym radę się do niego dorżnąć" - przed oczyma ukazał mu się scena walki, a wręcz rzeźni. Dłoń zacisnął na rękojeści miecza i ruszył w stronę drzwi.

        - Otwierać! - usłyszał zza drzwi.

        W między czasie ledwo dobijały się do niego odgłosy towarzyszy. Całkowicie o nich zapomniał. Usłyszał czyjeś przekleństwa, być może Alestara. Jednak jedyne co chodziło mu po głowie to nadchodząca walka. Z miejsca stał się zimny i opanowany. Nawet teraz pamiętał wpojone mu nauki, dotyczące absolutnego zakazu kierowania się furią w walce. To było dobre dla berserków, a on do nich zdecydowanie nie należał. Zorientował się nagle, że mimo swej niechęci do zabijania niewinnych ludzi już parę razy doświadczył podobnej sytuacji.

        Po wzmożonych głosach uznał, że kupiec ściągnął większa liczbę ludzi. Prawdopodobnie towarzyszyli mu strażnicy. "Czy oni mi w czymś zawinili?" - przeszło mu nagle przez myśl. Od razu ochłonął. "Kretynie, jak dowiesz się gdzie ją zabrali, skoro zarżniesz jedyną wiedzącą to osobę?!" - odwrócił się i zobaczył kompana obserwującego jego poczynania. Teus przeklną się w duchu i schował broń. "Dlaczego zawsze muszę ściągać kłopoty? Dopadnę go później" - spojrzał w stronę drzwi. Następnie wbiegł do pokoju i nie zwracając uwagi na otaczające go szczegóły wskoczył za towarzyszami do piwnicy. Ci, lekko zaskoczeni nie zdążyli nawet nic powiedzieć, gdy Tousend wypatrzył szczelinę między skrzynkami i bez słowa w nią wskoczył. Zorientował się także, że zapomniał wziąć ze sobą notatnik handlarza.

         Po wylądowaniu rozległ się plusk i cuchnący smród. Zdążył jeszcze usłyszeć trzask otwieranych drzwi, po którym mocno na siebie zdenerwowany zacisnął z całej siły oczy, wykrzywił się w gniewnym grymasie i zasłonił się dłońmi. Oparł się o pobliską ścianę i miał ochotę spędzić tak resztę dni.
Awatar użytkownika
Falkon
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Złodziej , Pirat
Kontakt:

Post autor: Falkon »

        Falkon z niemałym strachem obserwował całą sytuację. Miał nadzieję, że Teus się opamięta, w końcu przez niego cała trójka mogła ucierpieć. "Co on sobie do cholery myśli? Przecież nie ma żadnych szans, nawet z naszą pomocą..." Chłopak zacisnął pięści. "Ta jego chęć zemsty wpędzi do grobu nas wszystkich. Niepotrzebnie mu pomagałem!" Już miał wyskoczyć ze znalezionego przed chwilą schronienia i siłą zaciągnąć towarzysza na dół, na szczęście obyło się bez tego. Teus z dziwnym wyrazem twarzy wpadł do piwniczki, prawie wywracając jakieś puste skrzynki, poukładane przy ścianie. Wskoczył w dziwne przejście, które Falkon dopiero teraz dostrzegł.
        — Może chodźmy za nim — powiedział do Alestara, stojącego bez ruchu po drugiej stronie pomieszczenia.
        Gdzieś na górze otworzyły się kolejne drzwi.
        — Nie ma czasu, chodź! — krzyknął i pchnął łowcę w stronę szczeliny, po czym sam do niej wszedł.
        Po drugiej stronie dziwnego przejścia było ciemno i chłodno, w powietrzu unosił się niezbyt przyjemny zapach. Falkon w ostatniej chwili zatrzymał się, unikając zepchnięcia towarzysza ze spadku. Zerknął na dół i zdał sobie sprawę gdzie się znajdują. "Kanały..."
        Przy stromej ścianie, na szczycie której znajdowało się wyryte w ścianie przejście, stała zniszczona, przegniła drabina. Falkon wychylił się przez szczelinę i przyciągnął stos skrzynek, by ukryć wejście, tak na wszelki wypadek. Ostrożnie zszedł po drabinie na dół i skinął na Alestara, by ten zrobił to samo.
        — Czuj się jak w domu — zaśmiał się do przyjaciela, gdy obaj byli już na dole, w cuchnących kanałach.

        Teus siedział przy ścianie z twarzą zasłoniętą dłońmi. Falkonowi zrobiło się żal towarzysza, nie myślał już nawet o tym, że to przez niego mają kłopoty.
        — Teusie... — powiedział spokojnie. — Weź się w garść. Musimy poszukać jakiegoś wyjścia, nie chcesz chyba spędzić tu reszty życia.
        Chłopak wyciągnął do przyjaciela rękę, a w głowie próbował już układać kolejny plan, który miałby przeprowadzić ich trójkę przez śmierdzące kanały.
Awatar użytkownika
Alestar
Szukający Snów
Posty: 173
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca
Kontakt:

Post autor: Alestar »

        Alestar uważnie obserwował poczynania Teusa, na szczęście modlitwy łowcy zostały wysłuchane: towarzysz opamiętał się i bez słowa znalazł się z resztą w kryjówce, przy okazji odnajdując prowadzącą gdzieś szczelinę. „Wiedziałem, wiedziałem, że nie jest taki głupi, jest wściekły, ale nie stuknięty, by przeprowadzać rzeź na niewinnych strażnikach. Być może ten dom już coś takiego przeżył – nie wiadomo skąd ta krew.” Z przemyśleń Zenemara wyrwało dopiero popchnięcie przez Falkona w stronę szczeliny. Teraz jak mężczyzna znalazł się po drugiej stronie, już wiedział skąd w „piwnicy” unosił się odór, trzydziestolatek mógł się tylko zastanawiać, komu potrzebne jest przejście do kanalizacji. „Bandyci, przemytnicy, mordercy i wszyscy z nich mogli oznaczyć ten dom krwią, równie dobrze możemy znaleźć kogoś z nich.” I znów chwilę zastanowienia przerwał mu pirat, zgodnie z zaleceniem przyjaciela kusznik zszedł na dół po zgniłej drabinie.

        Syn Komonasa był już na dole, „bajarz” pomagał Tousendowi, a Alestar w myślach twierdził, ze Teusowi potrzebna jest dłuższa chwila spokoju, przecież był tak blisko porywacza swojej siostry, czy żony, a nie mógł nic zrobić. Drugą ważną rzeczą nad jaką zastanawiał się łowca, była droga wyjścia z tego miejsca. Po chwili milczącego namysłu Zenemar zwrócił się do towarzyszy:
        - Na kanałach za bardzo się nie znam, ale wiem, że gdzieś to wszystko spływa i możemy iść z prądem śmieci, jeśli płyną na tyle szybko. Możemy też iść za szczurami, one albo mogą jeść resztki z tego co tu płynie, albo wychodzić na górę i tam mogą nas zaprowadzić. Ważne byśmy nie siedzieli tu za długo, oni są w domu, znajdą piwnicę, a w najgorszym wypadku usłyszą nas i tu się dostaną, wiec niestety musimy ruszać.
Mężczyzna mówił w miarę krótko i rzeczowo, zdał po prostu sytuację i stan swojej wiedzy, podejrzewał, że Falkon go poprawi, w końcu stwierdził, że „czuję się jak w domu”. Trzydziestolatek czekając na decyzje towarzyszy ruszył wolnym krokiem naprzód.

Teus, Alestar i Falkon lądują w [Kanały pod miastem] Wpuszczeni w kanał
Zablokowany

Wróć do „Nowa Aeria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości