Nowa Aeria[Ulice miasta] Gdzie ja jestem?

Podczas Wielkiej Wojny Aeria została zrównana z ziemią, jedyne co po niej pozostało to sterta gruzów. Zanim Wielka Armia dotarła do miasta Król ewakuował ludność w góry, sam zaś zginą broniąc bram miasta. Po wojnie Aerczycy postanowili odbudować miasto, dziś na jego gruzach powstała Nowa Aeria - piękne, przyjazne, nowe miasto, niesplamione jeszcze żadną wojną.
Awatar użytkownika
Ranleth
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ranleth »

Ranleth wysłuchał odpowiedzi dziewczyny a następnie przyglądał się jak kelnerka przynosi zamówione przez Ainsley jedzenia, jak jego towarzyszka zajada to co dostała a także to co się dzieje w karczmie. Nie działo się tam dużo, oprócz kilku nich było tam jedynie kilku rozmawiających kupców, żadnych awantur dzięki którym można by coś poobserwować. Łowce z zamyślenia wyrwał głos dziewczyny, chciała wiedzieć co zrobi chłopak gdy już uzupełni prowiant.
-Jak już uzupełnię prowiant, wrócę zapewne na szlak aby wrócić do polowanie. Jeśli nie będę miał skór ani mięsa ze zwierząt nie przeżyje nawet kilku dni. A ty gdzie się udasz gdy zakończysz wszystkie swoje sprawy? -zapytał Ranleth.
Awatar użytkownika
Ainsley
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ainsley »

- Ja?... Chciałam wyruszyć na wschód od Gór Dasso, lecz podczas wędrówki pośród szczytów zmyliło mnie coś, i dotarłam tu, do Nowej Aerii - odparła. - Lecz gdy tylko będę miała taką możliwość, wyruszę znów w dalszą drogę ku Meot i innym miastom na wschodzie.
Fellarianka na chwilę się zamyśliła. Ciekawe, gdzie podążył tamten elf? I co się dzieje teraz z tym człowiekiem, którego spotkała? Zapamiętała jednak, jak tamten człowiek próbował ją chronić, kiedy usłyszeli odgłosy z krzaków. Ale cóż... Ainsley podążyła z powrotem w swoją stronę, i znów będzie podróżowała samotnie... Choć nigdy nie wiadomo, czy kogoś nie spotka po drodze.
- Na mnie już czas - powiedziała, wstając z miejsca. Karczmarka wzięła talerz po posiłku dziewczyny i przyjęła zapłatę za strawę. - Lepiej wyryszyć wcześniej, by nie wędrować potem nocą - dodała, i powoli skierowała się do swojego pokoju, by móc wziąć stamtąd rzeczy. Nie omieszkała przy okazji iść z gracją, by móc u Ranletha wywołać mieszane uczucia... Któż wie, co mieści się w głowie takiego mężczyzny, choć Ainsley robiła to nie specjalnie, lecz bardziej z przyzwyczajenia.
W tym samym momencie stało się coś dziwnego, z czego początkowo nie zdawał sobie sprawy: od przebudzenia w tym osobliwym i niebezpiecznym świecie bezustannie towarzyszyły mu uczucia strachu i ciągłego zagrożenia. Teraz nagle zniknęły: został zaatakowany i walczył o życie. Nic innego się nie liczyło.

        Jeśli miał wcześniej jakieś imię, dziś go nie pamiętał.
        Jeśli miał rodziców, nie potrafił ich sobie przypomnieć.
        Jeśli się kiedyś narodził, nie miał pojęcia, kiedy to było.


Saga Asgard -"Thor", Wolfgang Hohlbein.
Awatar użytkownika
Ranleth
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Łowca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ranleth »

Ranleth w spokoju wysłuchał odpowiedz dziewczyny, sam chciał coś powiedzieć zanim jednak to zrobił, Ainsley zdążyła wstać i ruszyć w stronę swego pokoju. Ran mimo wszystko podążył za nią wzrokiem i zaczął jej się przyglądać, nie wiedział czy dziewczyna specjalnie idzie tak aby go uwieść czy może po prostu lubi tak chodzić. W każdym razie chłopak stał i długo się nie zastanawiając podbiegł do niej i złożył jej propozycję.
-Jeśli wyruszasz do Meot, mogę ci towarzyszyć oczywiście jeśli tego chcesz? Moi rodzice tam mieszają, bardzo chętnie bym ich odwiedził. Poza tym jest to bardzo długa i niebezpieczna droga, dzięki czemu mógłbym przy okazji zdobyć skóry i mięso, które są mi potrzebne. Wszystko zależy jednak od ciebie, jeśli nie pozwolisz mi iść ze sobą nie będę nalegał, to jak będzie?
Awatar użytkownika
Ainsley
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ainsley »

Ainsley uśmiechnęła się mimowolnie. Wprawdzie odruchem to było, by iść tak, jak przed chwilą, ale jednak coś się poruszyło w chłopaku, skoro złożył taką propozycję. Ci mężczyźni... Nigdy się nie zmienią. Wystarczy trochę zakręcić pośladkami, i odpowiednio się ruszać przy tym, i od razu myślą nie jak ludzie, a jak zwierzęta, pomyślała. Ale czemu by nie zgodzić się na takie towarzystwo? może być ciekawie...
- A czemu by nie? - odparła. - Skoro w jednym kierunku podążamy, to lepiej we dwójkę - dodała, a lekki uśmieszek nie opuszczał jej twarzy.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Jak ustalili, tak też uczynili. Po poczynieniu odpowiednich przygotowań, jakie zawsze poprzedzają dłuższą podróż, Ainsley i Ranleth wyruszyli w drogę, prędko zostawiając mury Nowej Aerii daleko za sobą. Postanowili przeprawić się jak najprędzej przez góry, wędrówka skrajem obfitującego w zwierzynę Szepczącego Lasu zapowiadała się bowiem bardziej owocnie dla łowcy, niż pozostanie po północnej stronie łańcucha górskiego - Opuszczone Królestwo bowiem, a nade wszystko leżąca po drodze Pustynia Nanher, nie były wymarzonym terenem łowieckim i podróżnicy tacy jak oni prędzej znaleźliby tam śmierć z rąk jakichś tajemniczych stworów, niż cokolwiek innego... Tak w każdym razie o tych terenach mówiono i każdy to dobrze wiedział.

Droga do Meot rzeczywiście ciągnęła się wiele, wiele dni i była pełna trudów. Po tym jak Ainsley i Ranleth przekroczyli Góry Dasso, nie widzieli żadnych ludzkich siedlisk przez ponad tydzień, wkoło nich był tylko las i mnóstwo dzikiej zwierzyny. Romantyczny nastrój, jaki zaczął ogarniać ich jeszcze w karczmie, jakoś prędko się ulotnił bez śladu - okoliczności jakoś nie sprzyjały amorom. Polowanie było za to nadzwyczaj owocne, widać leśne bóstwa natury sprzyjały Ranlethowi, a i dziewczyna także nie próżnowała - nauczyła się przy okazji jak oprawiać skóry, jak wytropić w gęstwinie sarnę, jak zastawić na nią sidła i pod jakim drzewem rośnie ziele, które pomaga na ból brzucha... O tak, podróże kształcą.

Ciąg dalszy
Zablokowany

Wróć do „Nowa Aeria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości