Nowa AeriaW poszukiwaniu Brennana

Podczas Wielkiej Wojny Aeria została zrównana z ziemią, jedyne co po niej pozostało to sterta gruzów. Zanim Wielka Armia dotarła do miasta Król ewakuował ludność w góry, sam zaś zginą broniąc bram miasta. Po wojnie Aerczycy postanowili odbudować miasto, dziś na jego gruzach powstała Nowa Aeria - piękne, przyjazne, nowe miasto, niesplamione jeszcze żadną wojną.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Horvat
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Kontakt:

W poszukiwaniu Brennana

Post autor: Horvat »

Gdy dotarli do miasta poszli zarezerwować miejsce w karczmie. Horvat się cieszył, ponieważ nareszcie porządnie się wyśpi. Po znalezieniu miejsca na noc udali się na rynek miasta. Jen bardziej tam szukała Brennana przyjaciela jej ojca, natomiast Horvat rozglądał się i podziwiał architekturę. Bardzo mu się podobała.
- Może powinniśmy popytać kogoś? - spytał się Jen widząc jej nieudane poszukiwania.
Jen zgodziła się i zaczęli pytać przechodniów czy znają Brennana. Niestety pech chciał, że nikt go nie znał.
- Odpocznijmy trochę od tych poszukiwań i zapraszam cię na piwo. - powiedział po pewnym czasie Horvat.
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Zgodziła się, musiała w czymś utopić tę złość. Jednak, aby by całkowicie szczerą, nie spodziewała się, że go tak łatwo znajdzie. Wśród ludzi na pewno przedstawiał się jako ktoś inny. Lord Ulrich von Liechtenstein czy coś równie wymyślnego. A skoro pytali o Brennana, w pewnym momencie może po prostu uciec z miasta, nie pozwalając im na znalezienie go.

Efektem tych rozmyślań było to, że przywaliła głową w drewniany stół w karczmie. Nie, wystarczy, powiedziała sobie. Myśl Jen, myśl. Wiem, że ostatnio ci to nie wychodzi, ale teraz wysil tą swoją szarą komórkę. Jedynym, co wywnioskowała, był fakt, że to najgorsze piwo jakie w życiu piła. Żałowała, że nie ma teraz przy niej Azazela, któremu kazała zostać poza miastem.

Wiedziała, że musi o coś zapytać Horvata. Tylko co to było...

- Jaki właściwie pokój zamówiłeś?
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Horvat
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Horvat »

- Zamówiłem pokój numer 11 dla ciebie a 12 dla mnie. Nic ci się nie stało? Głowa nie boli? A o czym tak myślisz, że jesteś rozkojarzona? - powiedział Horvat.
Wiedział że Jen nad czymś rozmyśla tylko nie wiedział o czym. Wiedział, że po wczorajszym dniu ich relacje ochłodziły się i postanowił je naprawić.
- A może przestaniemy się już na siebie gniewać i będziemy współpracować? - zapytał ubierając płaszcz.
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Kiedy Horvat do niej mówił, słuchała tylko jednym uchem. Wiedziała, że coś przeoczyła... Nagle jej usta rozszerzyły się w uśmiechu.
- Tak, to dobry pomysł. - Również założyła płaszcz. - Ale pogadamy o tym jutro. Póki co jestem strasznie zmęczona-a - ziewnęła.

Udała się do swojego pokoju, uprzednio biorąc od mężczyzny klucz. Jednak gdy zamknęła drzwi, nie rzuciła się na łóżko, jak planowała jeszcze godzinę temu. Najpierw wyjrzała przez okno. Z zadowoleniem stwierdziła, że tuż pod jej pokojem znajduje się zaplecze karczmy. Przełożyła nogi przez okno i skoczyła, pomagając sobie lewitacją. Zgrabnie wylądowała na nogach i nawet się nie zachwiała. Wtedy ruszyła na ulice miasta.

* * *


Stała przed drzwiami do największego domu publicznego w całym mieście. Pamiętała, jak kiedyś ojciec ją tam zaprowadził, aby pokazać ulubione miejsce swego przyjaciela, gdzie na pewno będzie mogła go znaleźć. Szybko przeszła na tylną uliczkę, gdzie znajdowało się wejście dla pracownic. Niepostrzeżenie weszła do środka. Pożyczyła z przebieralni jedną z sukien, które więcej odsłaniały niż zakrywały, spięła włosy w luźny kok i zrobiła sobie szybki, mocny makijaż. Własne rzeczy schowała za toaletką, zostawiając tylko jeden, niewielki nóż i chowając go między piersiami. Wtedy wyszła między podnieconych mężczyzn.

Mijała ich wszystkich rzucając tajemnicze spojrzenia i poruszając kokieteryjnie biodrami. Wyszukiwała wzrokiem jednej osoby.

Znalazła go. Siedział na kanapie, a wokół niego znajdowało się kilka dziwek, a każda starała się go uwieść co bardziej prowokacyjnymi pozami. Gdyby nie wiedziała, kim jest, najpewniej również tak by na niego reagowała. Ale to był Brennan, ten sam, którego jasne loki opadały na ramiona, którego zielone oczy patrzyły na wszystkich z szelmowskim błyskiem, Łowca Dusz. Podeszła do niego, chowając oczy pod wachlarzem rzęs. Nie chciała, by ją rozpoznał, jeszcze nie.

Prostytutki podświadomie wyczuły, że dzisiaj im się nie uda. Odeszły od niego niechętnie, by obsługiwać resztę klientów, a Jen wyciągnęła do Brennana rękę. Ujął ją, więc poprowadziła go do korytarza, gdzie musiały znajdywać się pokoje. Weszła do pierwszego lepszego i gestem zaprosiła na łóżko. Zamknął drzwi i odwrócił się w jej stronę.

- Muszę przyznać, Jen, że nigdy nie spodziewałem się zobaczyć ciebie w takim miejscu. Myślałem, że duma ci na to nie pozwoli - uśmiechnął się ironicznie.
Zamarła.
- Jak mnie rozpoznałeś?
- Nie myślisz chyba, że wystarczy zasłonić te piękne oczęta, co ptaszyno? - Uniósł ją za podbródek tak, by złapać kontakt wzrokowy. - Znam ciebie, znam Darkiela, więc, naturalnie, znam wasze aury. I wiem, dlaczego tu przyszłaś.
Wyrwała się delikatnie, acz stanowczo.
- Doprawdy? - uniosła brew. - W takim razie oszczędźmy sobie tej gadki i przejdźmy do rzeczy. Wiesz, gdzie go znajdę?
Chwilę na nią patrzył nieodgadnionym wzrokiem, po czym położył się na łóżku.
- Czy wiesz, gdzie twoi rodzice się poznali? - widząc jej skonsternowaną minę uśmiechnął się. - Były to Ruiny Nemerii. Kiedy twoja matka umarła, została Dobrym Duchem. Zamieszkuje teraz w Planach Niebiańskich, dokąd twój ojciec nie ma wstępu. Wrócił więc do miejsca ich pierwszego spotkania, bo ma nadzieję...
- Że mama do niego przybędzie i on będzie w stanie przywrócić ją do życia - dokończyła za niego. - Ale to niemożliwe.
Brennan roześmiał się bez cienia rozbawienia.
- Powtarzałem mu to przez ostatnie pięć lat. Ale on jest jak osioł, nie byłem w stanie przywrócić mu zdrowego rozsądku. Wcześniej tego nie zrobił tylko dlatego, że opiekował się tobą, ale jak już dostał szansę, ciężko go od niej odwieść.
Jen usiadła koło niego na łóżku.
- Czyli zostawił mnie samą po to, aby uganiać się za mamą? - upewniła się. Kiedy Łowca pokiwał jej w odpowiedzi głową, poczuła wściekłość. - Do cholery, przecież on ma już z tysiąc lat! A zachowuje się jak pieprzony bachor, który po raz pierwszy się zakochał!
Brennan tylko wzruszył ramionami. Podniósł się z łóżka i przeciągnął, po czym ruszył w kierunku drzwi.
- Powiedziałem ci wszystko, co powinnaś wiedzieć. To już nie mój problem, co z tym zrobisz. A, i Jen? - kiedy na niego popatrzyła, uśmiechnął się. - Wyrosłaś na piękną kobietę, ale zdecydowanie lepiej ci bez makijażu. - Z tymi słowami zostawił ją sam na sam z myślami.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Horvat
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Horvat »

Horvat wykąpał się i ubrał. Było za wcześnie by iść spać. Był ciekaw gdzie jutro pójdą szukać Brennana więc postanowił iść się spytać do Jen. Zapukał lecz dziewczyna nieodpowiadała. Pomyślał że śpi więc poszedł na dół do karczmy wypić piwo. Miał nadzieję że będzie ono lepsze niż na mieście. I było lepsze. Po wypiciu dobrego piwa poszedł do swojego pokoju. Położył się na łóżku i zasnął. Miał sen. Miał już swoją dawną potęge. Podążał do Kamiennego Ołtarza aby zniewolić inne istoty żywe. Już kończył wypowiadać zaklęcie kiedy zakapturzona dziewczyna wystrzeliwuje czerwoną kulę przeciwko niemu. Legendarne zaklęcie które może zadziałać tylko wtedy kiedy Horvat kocha tą dziewczynę a ona go. Uderzyło w niego. Czuł jak z sekundy na sekunde traci moc i siły. Dziewczyna ściąga kaptur. To była Jen. Horvat obudził się. Był już świt. Postanowił sobie że Jen nie może się dowiedzieć tego sekretu.
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Wróciła do pokoju tą samą drogą, którą wyszła. Z tą różnicą, że teraz okno było zamknięte, a ktoś przeszukiwał jej pokój. Ten ktoś był wysoki na dwa metry, ubrany w szarobury płaszcz i trzymał w ręku jej dobrze schowany miecz. Natychmiast, używając magii pustki i miłego zaklęcia zwanego dezintegracją, otworzyła okno i wskoczyła do pokoju. Dzięki elementowi zaskoczenia intruz po prostu stał oniemiały, jednak zaraz się otrząsnął i rzucił do drzwi. Ale Jen była szybsza i dopadła złodzieja, nim ten zdążył nacisnąć klamkę. Kopnęła go w splot słoneczny, a kiedy zgiął się wpół, kolanem uderzyła w czoło. Już miała wyprowadzić finalny cios, gdy mężczyzna zablokował jej pięść i uderzył w brzuch, tak, że aż odebrało jej dech w piersiach. W tym czasie on wybiegł przez drzwi.

Przeklinając swoją nieostrożność pomknęła za nim. Zbiegał właśnie po schodach do karczmy, więc, by nie marnować czasu, po prostu przeskoczyła przez poręcz. Wylądowała na jednym stole, wzbudzając przy tym krzyki zdziwienia ze strony nieco już podchmielonych mężczyzn. Wyciągnęła jeden ze swoich noży do rzucania i wycelowała w nogę złodzieja. I trafiła. Z krzykiem upadł. Natychmiast do niego dopadła. Wyjęła inny nóż i przytknęła mu do gardła.

- Po co ci ten miecz? - wycedziła. - I masz tylko jedną szansę, by odpowiedzieć.
- Pie...prz się - wycharczał.

Z lodowatym wyrazem twarzy poderżnęła mu gardło.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Horvat
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Horvat »

Gdy Horvat rano schodził aby zobaczyć jak przeżył noc Baltazar usłyszał za sobą głosy
- Widziałeś panie? Ta kobieta co z nią przybyłeś zabiła tutaj jednego gościa. Zeskoczyła ze schodów. Naprawdę zwinna kobitka. - powiedział jakiś mężczyzna.
- Zwariował pan do reszty? Co ona zrobiła? Zabiła kogoś? Niech pan przestanie pić piwska to nie będzie pan miał dziwnych wyobrażeń. - powiedział zdziwiony Horvat.
- Jakie wyobrażenia jak to szczera prawda jest. A niby skąd te ślady krwi? - odpowiedział pijak
- Panie wy się tu bijecie codzień więc to pewnie wasza i nie mam czasu żegnam. - odpowiedział Horvat.
- Spytaj sam ją pan - pwiedział pijak który nie dawał za wygraną
- A żebyś wiedział piwożłopie a jak zaprzeczy to ja zabiję ale pana. - powiedział Horvat udając się do pokoju Jen.
Zapukał a gdy Jen otworzyła usiadł i spytał
- Jen co wczoraj robiłaś tylko nie owijaj w bawełnę? - spytał się ze swoim przebiegłym spojrzeniem. gdy Jen otworzyła usiadł i spytał
- Jen co wczoraj robiłaś tylko nie owijaj w bawełnę? - spytał się ze swoim przebiegłym spojrzeniem.
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Odsypiała właśnie męczący dzień, po raz pierwszy od wielu nocy nie dręczona koszmarami, kiedy obudziło ją donośne pukanie do drzwi. Z wielkim trudem wstała, czując że ma cudownie podkrążone oczy. Otworzyła drzwi, za którymi stał Horvat.
- Jen co wczoraj robiłaś tylko nie owijaj w bawełnę? - spytał. Chwilę zajęło jej rozszyfrowanie, co miał na myśli, a zmęczenie nie pomagało jej w szybkim myśleniu.
Popatrzyła na niego niepewnie.
- Wróciłam do pokoju... a potem przypomniałam sobie, gdzie prawie na pewno znajdę Brennana.Więc bez zwłoki się tam udałam - postanowiła przemilczeć swoją rolę w domu publicznym. - Dowiedziałam się, gdzie mogę znaleźć swojego ojca, alleluja. Kiedy wróciłam, zobaczyłam tego sukin... intruza grzebiącego w moich rzeczach. Chciał uciec z moim mieczem, więc go zabiłam, nim mu się to udało. Cała historia - wzruszyła ramionami.
Ziewnęła potężnie i przetarła sobie oczy rękoma.
- A teraz, jeśli pozwolisz, chciałabym zaznać jeszcze trochę snu dla urody i inteligencji - wskazała głową na drzwi.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Horvat
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Horvat »

- Zabiłaś człowieka? Jen oszalałaś? Mogło Ci się coś stać. Jen... nie wierzę miałem Cię za spokojną dziewczynę myślałem że jesteś moim przeciwieństwem. Ale myliłem się. - powiedział Horvat wychodząc z pokoju.
Udał się na dół. Znalazł faceta który mu to powiedział.
- Musimy pogadać w cztery oczy zapraszam do mojego pokoju. - powiedział do niego Horvat uśmiechając się.
Mężczyzna poszedł za nim do pokoju. Horvat szczelnie zamknął drzwi i okno.
- Masz zakaz mówienia tego co wczoraj widziałeś. - powiedział stanowczo Horvat.
- Ależ pewnie mój panie oczywiście - odparł mężczyzna.
Horvat nie ufał mu więc stworzył żrącą substancje i oblał mu oczy język uszy i nos. Teraz miał pewność że nie zwrócą na siebie uwagi. Spakował się i załadował Baltazara obudził Jen i zapłacił za lokal i wyjechali.
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Zanim opuścili Nową Aerię, Jen postanowiła kupić sobie własnego konia. Wybrała ładnego, czarnego ogiera rasy fryzyjskiej, bardzo wytrzymałego, idealnego na długie podróże. Nazwała go Wolff. Potem postanowiła zobaczyć jakiegoś kupca, by dokupić strzały do kuszy, a następnie poszła do lokalnego maga odsprzedać łuski bazyliszka. Udało jej się za nie dostać dwa tysiące ruenów, co nieco poprawiło jej humor. Jednak po głowie wciąż obijały jej się słowa Horvata. Miałem cię za spokojną dziewczynę... Niby kiedy, psia mać, dała mu do zrozumienia, że jest biedną białogłową, którą trzeba ratować z każdej opresji, bo jeszcze jej się paznokieć złamie?! Przecież wtedy tym bardziej robi się groźna. Ale musiała trafić na faceta z jakimś spaczonym wizerunkiem kobiety...
- Już wyjeżdżasz? - dotarł do niej głos z bocznej uliczki, której towarzyszył niezbyt zachęcający zapach. Jednak, dla własnego dobra, weszła w nią, nie spuszczając z oka twarzy Brennana.
- Opuściłeś swoje gniazdko? Jestem zaskoczona - odparła z ironicznym półuśmiechem.
Również się uśmiechnął.
- Myślę, że czas zmienić miejsce zamieszkania. Spędziłem tu zdecydowanie za dużo czasu, zbyt wiele osób mnie zna i uważa się za moich... przyjaciół - wykrzywił się z niesmakiem.
- Idioci - mruknęła pod nosem. - Jakie szczęście, że ja nie popełniłam tego błędu.
Patrzył na nią chwilę w milczeniu.
- Nie uważasz, że między nami wytworzyła się nić takiej specyficznej więzi, którą można udanie zaliczyć do przyjaźni? - kąciki ust pomknęły lekko w górę.
- Jeżeli tak, jest to najbardziej niepewna i trudna więź, z jaką do tej pory się spotkałam. A moim ojcem jest Darkiel - dodała.
Roześmiał się.
- W takim razie, abyś na zawsze pamiętała o tym, co nas łączy, mam coś dla ciebie. - Wyciągnął z kieszeni płaszcza jakiś niewielki, owinięty w skóry pakunek. Nieufnie go wzięła, utrzymując z mężczyzną kontakt wzrokowy.
- To miłe, ale ja dla ciebie nic nie mam - udała zmieszanie.
Brennan tylko się uśmiechnął i przyciągnął ją do siebie. Złożył na jej ustach szybki pocałunek.
- Myślę, że to wystarczy - wyszeptał jej do ucha. - Szerokiej drogi.

Ciąg Dalszy
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Zablokowany

Wróć do „Nowa Aeria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość