Dziewczyna wywróciła oczami i podeszła do Algrina szybkim krokiem. Rzuciła tylko:
- Nie wiem jak ty, ale ja nie chcę znowu trafić do aresztu.
Złapała go za koszulę i obróciła tak, że teraz to ona stała dotykając plecami zimnej, kamiennej ściany. Zanim mężczyzna zdążył się zorientować co zamierza, wspięła się na palce i go pocałowała. Algrin nie wiedział do końca czy się śmiać czy płakać. Od razu wiedział, o co chodzi kobiecie. Według niego taki plan nie miał niemal żadnej szansy na powodzenie. Do tego jeszcze ta nieprzytomna postać leżąca obok. Jaki człowiek z choć szczątkową ilością mózgu dałby się na to nabrać? Z drugiej jednak strony ta nietypowa strategia podobała mu się, chyba z oczywistych powodów. Dla bezpieczeństwa wyrwał sztylet z uszkodzonej dłoni dziewczyny, co lekko ją zabolało, lecz Algrin nie zauważył, że jest ranna. Zręcznym ruchem wsunął broń do rękawa, by móc szybko zareagować. Strażnicy byli coraz bliżej, więc myśliwy dla zwiększenia wiarygodności objął dziewczynę w myślach przeklinając ten głupi plan, który nie miał prawie żadnych szans na powodzenie.
- Może po prostu ich trochę skrócimy? - szepnął nieznajomej do ucha. Co prawda obecne rozwiązanie problemu podobało mu się, ale jednocześnie kłóciło z jego zasadami i ogólnie było złe, gdyż tylko idiota by się na to nabrał. Lecz cóż począć, na jakieś zmiany było już za późno. Teraz można było tylko przeklinać ten głupi pomysł.
Nowa Aeria ⇒ [Areszt] Jesteśmy najlepsi!
- Ailis
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 145
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
- Kontakt:
Mężczyzna wyrwał jej ze zranionej dłoni sztylet. Nie miała dość siły w palcach, żeby przytrzymać broń. Nadgarstek jej spuchł, a ciasno zawiązany bandaż częściowo odcinał dopływ krwi, więc ręka zaczynała jej drętwieć. Drugi ze sztyletów schowała za pasek spodni i przykryła koszulą. Miała nadzieję, że uda im się wywinąć z tego bez walki. Obawiała się bowiem, że w obecnym stanie nie byłaby w stanie ani zbyt długo, ani zbyt dobrze się bronić. Chłopak ją objął i wyszeptał do ucha:
- Może po prostu ich trochę skrócimy? – Słyszała zbliżający się patrol, więc szybko odszepnęła:
- Tylko jeśli się nie nabiorą. Nie uwierzysz co za kretyni tam pracują. Jak będą pytać, to wracamy z pijanym kolegą. – W tej chwili tuż za zakrętem rozległy się kroki, więc parka wróciła do poprzedniej czynności.
- Może po prostu ich trochę skrócimy? – Słyszała zbliżający się patrol, więc szybko odszepnęła:
- Tylko jeśli się nie nabiorą. Nie uwierzysz co za kretyni tam pracują. Jak będą pytać, to wracamy z pijanym kolegą. – W tej chwili tuż za zakrętem rozległy się kroki, więc parka wróciła do poprzedniej czynności.
"Jedyna straszna rzecz na świecie to nuda."
Dziewczyna szybko odszepnęła:
- Tylko jeśli się nie nabiorą. Nie uwierzysz co za kretyni tam pracują. Jak będą pytać, to wracamy z pijanym kolegą. – W tej chwili tuż za zakrętem rozległy się kroki, więc parka wróciła do poprzedniej czynności. Algrin zdążył jeszcze cicho westchnąć i na "zakochanych" spoczął wzrok strażników. Było ich dwóch. Jeden, wyglądający na przygłupa, od razu chwycił za miecz i pewnie rzuciłby się na napotkaną parę, gdyby nie powstrzymał go kolega po fachu.
- Czekaj, Dorn... Może się jakoś dogadamy... - niemal wykrzyknął drugi, który był starszy i widocznie bardziej doświadczony. Algrinowi dreszcz przeszedł po plecach.
- P... Panie władzo? - zająknął się udając zaskoczonego i przerażonego zjawieniem się stróżów prawa. Lekko odsunął się od dziewczyny i stanął przodem do strażników, jednak nadal delikatnie trzymał dłoń nieznajomej, na jej nieszczęście, tą ranną.
- Co wy tu wypra... - krzyknął starszy strażnik, jednak urwał w połowie słowa, gdyż potknął się o "pijanego" kolegę i upadł twarzą na bruk. Drugi członek patrolu zbaraniał i drapiąc się po głowie nie wiedział co począć. Przyglądał się jedynie zaistniałej sytuacji, grożąc im mieczem.
- Tylko jeśli się nie nabiorą. Nie uwierzysz co za kretyni tam pracują. Jak będą pytać, to wracamy z pijanym kolegą. – W tej chwili tuż za zakrętem rozległy się kroki, więc parka wróciła do poprzedniej czynności. Algrin zdążył jeszcze cicho westchnąć i na "zakochanych" spoczął wzrok strażników. Było ich dwóch. Jeden, wyglądający na przygłupa, od razu chwycił za miecz i pewnie rzuciłby się na napotkaną parę, gdyby nie powstrzymał go kolega po fachu.
- Czekaj, Dorn... Może się jakoś dogadamy... - niemal wykrzyknął drugi, który był starszy i widocznie bardziej doświadczony. Algrinowi dreszcz przeszedł po plecach.
- P... Panie władzo? - zająknął się udając zaskoczonego i przerażonego zjawieniem się stróżów prawa. Lekko odsunął się od dziewczyny i stanął przodem do strażników, jednak nadal delikatnie trzymał dłoń nieznajomej, na jej nieszczęście, tą ranną.
- Co wy tu wypra... - krzyknął starszy strażnik, jednak urwał w połowie słowa, gdyż potknął się o "pijanego" kolegę i upadł twarzą na bruk. Drugi członek patrolu zbaraniał i drapiąc się po głowie nie wiedział co począć. Przyglądał się jedynie zaistniałej sytuacji, grożąc im mieczem.
- Ailis
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 145
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
- Kontakt:
Kiedy zjawili się strażnicy, para oderwała się od siebie, udając zaskoczenie. Algrin całkiem wiarygodnie zająknął się na widok żołnierzy. Odsunął się od dziewczyny i stanął naprzeciw strażników, jednak ciągle trzymał ją za rękę. Pech chciał, że za tą ranną, jednak Ailis nawet się nie skrzywiła. Spuściła jedynie „zawstydzona” oczy i bardzo wiarygodnie udawała przestraszoną, starając się schować za chłopakiem. Gdy starszy strażnik pozbierał się z ziemi, obrzucił ich uważnym spojrzeniem i powtórzył pytanie, którego ostatnio nie było mu dane skończyć.
- Co tu się wyprawia?
Osiłek stał cały czas z tyłu, z mieczem gotowym do ataku.
- Co tu się wyprawia?
Osiłek stał cały czas z tyłu, z mieczem gotowym do ataku.
"Jedyna straszna rzecz na świecie to nuda."
Dziewczyna spuściła jedynie „zawstydzona” oczy i bardzo wiarygodnie udawała przestraszoną, starając się schować za chłopakiem. Gdy starszy strażnik pozbierał się z ziemi, obrzucił ich uważnym spojrzeniem i powtórzył pytanie, którego ostatnio nie było mu dane skończyć.
- Co tu się wyprawia?
Osiłek stał cały czas z tyłu, z mieczem gotowym do ataku.
-My... Ten... Tak tylko... - nadal jąkał się myśliwy świetnie udając przerażonego. Na swojej ręce poczuł coś nietypowego. Dyskretnie zerknął w tamtym kierunku i zobaczył krew. Dopiero teraz spostrzegł ranę dziewczyny. Od tej pory trzymał dłoń niezwykle delikatnie, by jej przypadkiem nie urazić.
- A ten tutaj? - dalej wypytywał strażnik i delikatnie poruszył nogą nieprzytomnego.
- Pijany jest... - cicho odparł Algrin nerwowo patrząc raz na jednego a raz na drugiego zbrojnego. Na chwilę obecną mężczyzna nie był zbyt dumny z postawy swojej "ukochanej" gdyż wcale mu nie pomagała. Rozumiał, że to "bezbronna" kobieta, ale mimo wszystko mogła go jakoś wesprzeć.
- Co tu się wyprawia?
Osiłek stał cały czas z tyłu, z mieczem gotowym do ataku.
-My... Ten... Tak tylko... - nadal jąkał się myśliwy świetnie udając przerażonego. Na swojej ręce poczuł coś nietypowego. Dyskretnie zerknął w tamtym kierunku i zobaczył krew. Dopiero teraz spostrzegł ranę dziewczyny. Od tej pory trzymał dłoń niezwykle delikatnie, by jej przypadkiem nie urazić.
- A ten tutaj? - dalej wypytywał strażnik i delikatnie poruszył nogą nieprzytomnego.
- Pijany jest... - cicho odparł Algrin nerwowo patrząc raz na jednego a raz na drugiego zbrojnego. Na chwilę obecną mężczyzna nie był zbyt dumny z postawy swojej "ukochanej" gdyż wcale mu nie pomagała. Rozumiał, że to "bezbronna" kobieta, ale mimo wszystko mogła go jakoś wesprzeć.
- Ailis
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 145
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
- Kontakt:
Strażnik patrzył na nich, najwyraźniej zastanawiając się co z nimi począć.
- Jeśli nie ma pan nic przeciwko, to zabierzemy mojego brata – tu wskazała na Rodericka – i zaprowadzimy go do domu. Zostało nam tylko kilka przecznic, ale rozumie pan chyba, że nie mogliśmy się pożegnać pod drzwiami ze względu na rodziców. – Ailis mówiła cicho, głos jej drżał i co chwilę uciekała wzrokiem na swoje buty, jakby kryło się w nich coś naprawdę interesującego. Żołnierz popatrzył na nich niepewnie, a potem ku ich bezbożnemu zdumieniu skinął głową i odsunął się od Rodericka.
- Tylko jak wpadniecie na inny patrol, to o nas nie wspominajcie – zastrzegł. Dziewczyna bardzo gorliwie zapewniła go, że nikomu nie powiedzą i wylewnie podziękowała za wyrozumiałość. Razem z Algrinem dźwignęła swojego „pijanego brata” i czym prędzej się oddalili.
Całą drogę milczeli, nerwowo oglądając się za siebie i nasłuchując kroków w sąsiednich uliczkach. Ailis zdążyła już niemalże całkowicie stracić czucie w rannej ręce, jednak bez słowa targała nieprzytomnego chłopaka. Przeszli już kilka uliczek i dziewczyna stwierdziła, że chyba już im nic nie grozi. Postanowiła podzielić się swoim spostrzeżeniem z nowym kompanem.
- Zdaje się, że już jesteśmy bezpieczni.
- Jeśli nie ma pan nic przeciwko, to zabierzemy mojego brata – tu wskazała na Rodericka – i zaprowadzimy go do domu. Zostało nam tylko kilka przecznic, ale rozumie pan chyba, że nie mogliśmy się pożegnać pod drzwiami ze względu na rodziców. – Ailis mówiła cicho, głos jej drżał i co chwilę uciekała wzrokiem na swoje buty, jakby kryło się w nich coś naprawdę interesującego. Żołnierz popatrzył na nich niepewnie, a potem ku ich bezbożnemu zdumieniu skinął głową i odsunął się od Rodericka.
- Tylko jak wpadniecie na inny patrol, to o nas nie wspominajcie – zastrzegł. Dziewczyna bardzo gorliwie zapewniła go, że nikomu nie powiedzą i wylewnie podziękowała za wyrozumiałość. Razem z Algrinem dźwignęła swojego „pijanego brata” i czym prędzej się oddalili.
Całą drogę milczeli, nerwowo oglądając się za siebie i nasłuchując kroków w sąsiednich uliczkach. Ailis zdążyła już niemalże całkowicie stracić czucie w rannej ręce, jednak bez słowa targała nieprzytomnego chłopaka. Przeszli już kilka uliczek i dziewczyna stwierdziła, że chyba już im nic nie grozi. Postanowiła podzielić się swoim spostrzeżeniem z nowym kompanem.
- Zdaje się, że już jesteśmy bezpieczni.
"Jedyna straszna rzecz na świecie to nuda."
- Zdaje się, że już jesteśmy bezpieczni. - Algrin pokiwał przytakująco głową na słowa dziewczyny i bez zbędnej delikatności rzucił "pijaczka" na ziemię. Odsapnął chwilę, Roderick nie był zbyt lekki.
- Jesteś ranna... - powiedział, przyglądając się nadgarstkowi Ailis i jej sinej już ręce. Wyciągnął ze swojej torby przepełnionej jabłkami małą sakiewkę. Chwilkę w niej pogrzebał, po czym podał dziewczynie kilka małych fioletowych kwiatków.
- Włóż pod bandaż, chyba złagodzą ból. I poluzuj go trochę. - Otarł czoło ręką. Przypomniało mu się o sztylecie, wyciągnął go z rękawa i oddał dziewczynie. Usiadł, opierając się o mur. Musiał ochłonąć. Strażnicy zrobili na nim niesamowite wrażenie. Trudno spotkać drugich takich idiotów.
- Nigdy więcej twoich planów! - dodał, wzdychając ciężko. Nagle przypomniało mu się coś dość istotnego.
- Jak masz na imię? - zapytał i kucnął przy Rodericku obszukując jego kieszenie. Uznał, że coś mu się należy za uratowanie go i niesienie taki kawał.
- Jesteś ranna... - powiedział, przyglądając się nadgarstkowi Ailis i jej sinej już ręce. Wyciągnął ze swojej torby przepełnionej jabłkami małą sakiewkę. Chwilkę w niej pogrzebał, po czym podał dziewczynie kilka małych fioletowych kwiatków.
- Włóż pod bandaż, chyba złagodzą ból. I poluzuj go trochę. - Otarł czoło ręką. Przypomniało mu się o sztylecie, wyciągnął go z rękawa i oddał dziewczynie. Usiadł, opierając się o mur. Musiał ochłonąć. Strażnicy zrobili na nim niesamowite wrażenie. Trudno spotkać drugich takich idiotów.
- Nigdy więcej twoich planów! - dodał, wzdychając ciężko. Nagle przypomniało mu się coś dość istotnego.
- Jak masz na imię? - zapytał i kucnął przy Rodericku obszukując jego kieszenie. Uznał, że coś mu się należy za uratowanie go i niesienie taki kawał.
- Ailis
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 145
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
- Kontakt:
- Jesteś ranna – powiedział chłopak, przyglądając się jej nadgarstkowi. Ailis również spojrzała na swoją rękę i skrzywiła się nieznacznie, widząc w jakim jest stanie. Zaczęła rozwiązywać opatrunek, czując jak wraca jej krążenie. W tym czasie mężczyzna szukał czegoś w torbie, a kiedy w końcu podał jej kilka małych kwiatków, popatrzyła na nie niepewnie.
- Włóż pod bandaż, chyba złagodzą ból. I poluzuj go trochę. – Nieufnie wzięła od niego kwiatki, które najpierw obejrzała, a potem powąchała. Poparzyła na paskudną ranę nadgarstka i stwierdziła, że w zasadzie co jej szkodzi. Delikatnie ułożyła rośliny na ranie i owinęła już zabrudzonym bandażem. Jeśli prędko nie zmieni opatrunku, wda się zakażenie. Podwinęła koszulę, chcąc sprawdzić jak wygląda rana na lewym ramieniu, które zaczęło ją mocniej boleć po dźwiganiu Rodericka. Materiał jednak przykleił się do rany i dziewczyna syknęła cicho, kiedy ją podrażniła. Zostawiła ramię w spokoju, stwierdzając, że zajmie się tym wszystkim, jak dotrze do swojego pokoju w karczmie.
- Nigdy więcej twoich planów! – powiedział chłopak, wzdychając ciężko. Wyglądał na zmęczonego. – Jak masz na imię? – spytał.
Ailis uśmiechnęła się lekko i popatrzyła na chłopaka, który przeszukiwał kieszenie Rodericka.
- Nie udawaj, że ci się mój plan nie spodobał – odparła, chowając sztylet na swoje miejsce. – A co do imienia… - zamilkła na chwilę. Nie pamiętała już kiedy wyjawiła komuś jak się naprawdę nazywa. – Wybierz sobie jakieś – stwierdziła, wzruszając ramionami. Przetarła dłońmi oczy. Była zmęczona, brudna i straciła sporo krwi. A dzień się nawet nie zaczął.
- Włóż pod bandaż, chyba złagodzą ból. I poluzuj go trochę. – Nieufnie wzięła od niego kwiatki, które najpierw obejrzała, a potem powąchała. Poparzyła na paskudną ranę nadgarstka i stwierdziła, że w zasadzie co jej szkodzi. Delikatnie ułożyła rośliny na ranie i owinęła już zabrudzonym bandażem. Jeśli prędko nie zmieni opatrunku, wda się zakażenie. Podwinęła koszulę, chcąc sprawdzić jak wygląda rana na lewym ramieniu, które zaczęło ją mocniej boleć po dźwiganiu Rodericka. Materiał jednak przykleił się do rany i dziewczyna syknęła cicho, kiedy ją podrażniła. Zostawiła ramię w spokoju, stwierdzając, że zajmie się tym wszystkim, jak dotrze do swojego pokoju w karczmie.
- Nigdy więcej twoich planów! – powiedział chłopak, wzdychając ciężko. Wyglądał na zmęczonego. – Jak masz na imię? – spytał.
Ailis uśmiechnęła się lekko i popatrzyła na chłopaka, który przeszukiwał kieszenie Rodericka.
- Nie udawaj, że ci się mój plan nie spodobał – odparła, chowając sztylet na swoje miejsce. – A co do imienia… - zamilkła na chwilę. Nie pamiętała już kiedy wyjawiła komuś jak się naprawdę nazywa. – Wybierz sobie jakieś – stwierdziła, wzruszając ramionami. Przetarła dłońmi oczy. Była zmęczona, brudna i straciła sporo krwi. A dzień się nawet nie zaczął.
"Jedyna straszna rzecz na świecie to nuda."
- Nie udawaj, że ci się mój plan nie spodobał – powiedziała dziewczyna, chowając sztylet na swoje miejsce.
– A co do imienia… - zamilkła na chwilę. – Wybierz sobie jakieś – stwierdziła, wzruszając ramionami.
Algrin chwilę się zastanowił.
- Po pierwsze: nie powiedziałem, że twój plan mi się nie podobał. Po prostu uważam, że był głupi i nie wiem jakim cudem to się udało. - Przerwał na chwilę, gdyż w jednej z kieszeni znalazł mały woreczek wypełniony monetami. Bez zastanowienia włożył go do swojej torby.
- Chcesz się nazywać panna z głupimi pomysłami? - dokończył, złośliwie się uśmiechając, i kopnął nieprzytomnego w tył głowy, gdyż zaczynał się budzić.
- Możesz jeszcze spać kolego - szepnął, gdy jego but wylądował na czaszce "śpiocha". Ułożył go w pozycji siedzącej pod najbliższym murem, by przechodzący ludzie i strażnicy uznawali go za pijaka.
- Co teraz? - zapytał dziewczynę, zerkając w niebo, by określić czas. Po chwili jednak się poddał, gdyż otaczające ich ściany były za wysokie i zasłaniały horyzont oraz część nieba znajdującą się nad nim.
– A co do imienia… - zamilkła na chwilę. – Wybierz sobie jakieś – stwierdziła, wzruszając ramionami.
Algrin chwilę się zastanowił.
- Po pierwsze: nie powiedziałem, że twój plan mi się nie podobał. Po prostu uważam, że był głupi i nie wiem jakim cudem to się udało. - Przerwał na chwilę, gdyż w jednej z kieszeni znalazł mały woreczek wypełniony monetami. Bez zastanowienia włożył go do swojej torby.
- Chcesz się nazywać panna z głupimi pomysłami? - dokończył, złośliwie się uśmiechając, i kopnął nieprzytomnego w tył głowy, gdyż zaczynał się budzić.
- Możesz jeszcze spać kolego - szepnął, gdy jego but wylądował na czaszce "śpiocha". Ułożył go w pozycji siedzącej pod najbliższym murem, by przechodzący ludzie i strażnicy uznawali go za pijaka.
- Co teraz? - zapytał dziewczynę, zerkając w niebo, by określić czas. Po chwili jednak się poddał, gdyż otaczające ich ściany były za wysokie i zasłaniały horyzont oraz część nieba znajdującą się nad nim.
- Ailis
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 145
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
- Kontakt:
- Ja przynajmniej miałam jakiś pomysł – odparła na zaczepne uwagi ze strony nieznajomego. – A co do imienia, to już ci powiedziałam, że możesz na mnie wołać jak ci się rzewnie podoba. – Po tych słowach ziewnęła. Myślała nad ostatnim pytaniem Algrina. No właśnie – co teraz? Nie lubiła podróżować w czyimś towarzystwie, jednak miecz u boku chłopaka sugerował, iż potrafi on walczyć, więc mógł się przydać. Szczególnie teraz, kiedy sama nie była w pełni sprawna.
- Nie wiem jak ty, ale ja wybieram się do karczmy i zamierzam się trochę przespać. – Po tych słowach minęła mężczyznę i skierowała się ku wylotowi uliczki. To czy za nią pójdzie zależało tylko od niego.
- Nie wiem jak ty, ale ja wybieram się do karczmy i zamierzam się trochę przespać. – Po tych słowach minęła mężczyznę i skierowała się ku wylotowi uliczki. To czy za nią pójdzie zależało tylko od niego.
"Jedyna straszna rzecz na świecie to nuda."
Wzruszył ramionami i pognał za dziewczyną.
- Algrin. - przedstawił się krótko, niemalże biegnąc za nieznajomą.
- Nie obrazi się za to, że pobrałem trochę funduszy na pokrycie strat? - zapytał towarzyszkę wskazując głową na siedzącego pod ścianą Rodericka. Przynajmniej nie mógł odebrać swoich pieniędzy, gdyż nie widział złodzieja. Chyba.
- Pozwolisz, że będę ci towarzyszył? - Była to propozycja nie do odrzucenia. Właściwie to dało się ją odrzucić jakimś kopniakiem w twarz czy inną nieprzyjemną interakcją, jednak mężczyzna nie brał takowej odmowy pod uwagę w swoich przewidywaniach, gdyż uznał, że "bezimienna" nie odważy się tego zrobić. A nawet gdyby to uczyniła, pewnie byłaby to jedna z ostatnich rzeczy, jakie zrobiłaby w życiu. Albo chociaż najgłupszych, bo Algrinowi z trudem przychodziło skrzywdzenie kobiety, nawet w obronie własnej.
Myśliwy wepchnął jeszcze na sam spód torby nowo nabyty mieszek z pieniędzmi by był bezpieczniejszy. Z resztą jabłka dobrze maskowały wszystkie inne "bibeloty". Teraz skupił się na dotrzymywaniu kroku dziewczynie (co z takim ładunkiem było dość trudne) i przeczesywaniu wzrokiem mijanych przez nich uliczek.
Ciąg dalszy: Algrin, Ailis
- Algrin. - przedstawił się krótko, niemalże biegnąc za nieznajomą.
- Nie obrazi się za to, że pobrałem trochę funduszy na pokrycie strat? - zapytał towarzyszkę wskazując głową na siedzącego pod ścianą Rodericka. Przynajmniej nie mógł odebrać swoich pieniędzy, gdyż nie widział złodzieja. Chyba.
- Pozwolisz, że będę ci towarzyszył? - Była to propozycja nie do odrzucenia. Właściwie to dało się ją odrzucić jakimś kopniakiem w twarz czy inną nieprzyjemną interakcją, jednak mężczyzna nie brał takowej odmowy pod uwagę w swoich przewidywaniach, gdyż uznał, że "bezimienna" nie odważy się tego zrobić. A nawet gdyby to uczyniła, pewnie byłaby to jedna z ostatnich rzeczy, jakie zrobiłaby w życiu. Albo chociaż najgłupszych, bo Algrinowi z trudem przychodziło skrzywdzenie kobiety, nawet w obronie własnej.
Myśliwy wepchnął jeszcze na sam spód torby nowo nabyty mieszek z pieniędzmi by był bezpieczniejszy. Z resztą jabłka dobrze maskowały wszystkie inne "bibeloty". Teraz skupił się na dotrzymywaniu kroku dziewczynie (co z takim ładunkiem było dość trudne) i przeczesywaniu wzrokiem mijanych przez nich uliczek.
Ciąg dalszy: Algrin, Ailis
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości