Opuszczone Królestwo[Ziemie Ostii] Stara miłość nie rdzewieje.

Na równinie rozciągającej się od Mglistych Bagien aż po Pustynie Nanher znajduje się Opuszczone Królestwo, które kiedyś przeżyło Wielką Wojnę. Niestety niewiele zostało z ogromnych zamków i posiadłości tam położonych. Wojna pochłonęła większość ośrodków ludzkich. Dziś znajduje się tam tylko kilka ludzkich siedzib, odciętych od innych miast.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo była piękną kobietą. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że była zniewalająco piękna. Wśród ludzi było to oczywiste, ale wyróżniała się nawet wśród nemorian. Ale była też niezależna, inna niż te wszystkie damy, które wychodziły za mąż by posiadać co raz więcej. Czarnowłosa nie stroniła od małżeństwa, w końcu była zamężna nawet dwa razy. Ale mimo tego pozostawała także autonomiczną jednostką mającą swoją przestrzeń.

Tak, to prawda, poświęciła wiele lat swoim córką, ale dla nich... dla nich zrobiłaby wszystko. Oddałaby swój majątek i życie, byle tylko był szczęśliwe. Ale wracając do jej wyglądu. Otchłań faktycznie odcisnęła na niej pewne piętno. Kiedy była dzieckiem matka wciskała ją w suknie, których nie znosiła. Jeśli tylko mogła przebierała się w męskie rzeczy, bo tak było jej wygodniej. Potem, gdy zaczęła dorastać musiała się przyzwyczaić do kobiecych strojów. Zaokrągliła się w kobiecych miejscach takich jak piersi, czy biodra i matka zmusiła ją do noszenia gorsetów. Po ślubie zmieniła garderobę na lżejszą, zwłaszcza, że szybko zaszła w ciążę i zaczęła nosić luźne ubrania. Po śmierci Vespera i ucieczce z Otchłani ubierała się zawsze ładnie, schludnie, ale wygodnie. Chyba, że na specjalne okazję. Z tamtych czasów pamiętała najbardziej białą suknię, którą założyła na spotkanie z rycerzem. Nie miała gorsetu, ale była przepiękna. Potem znów czasy się zmieniły. Żyła prosto razem z kowalem Raią i Astrą. I tak też się ubierała, prosto, skromnie i wygodnie. Ale po powrocie do Otchłani podporządkowała się zwyczajom. Poniekąd musiała, skoro chciała utrzymać dwór i kontakty z sąsiadami. Wróciła do gorsetów, ciasnych sukien balowych, satyny, tiulu i aksamitu. Jednak była już dużo starsza, mądrzejsza, bardziej poukładana. Szybko przyzwyczaiła się do pięknych strojów i biżuterii i nawet zaczęło jej się to podobać, bo czuła się wyjątkowa. Lata spędzone w wyrafinowanych strojach sprawiły, że teraz nawet gorset jej nie przeszkadzał. Można wręcz powiedzieć, że czuła się w nim dosyć swobodnie. Ładnie podkreślał talię i uwypuklał piersi. Dzięki czemu mogła czuć się bardzo kobieco. Teraz nawet do jazdy konnej potrafiła ubrać się pięknie, tak jak to zresztą zrobiła.

Oczywiście przyjęła pomoc przyjaciela przy wsiadaniu na konia. Nie to, że jej potrzebowała, ale był to miły gest z jego strony.
- Nie da się ukryć - odparła - Otchłań zawsze wywiera jakieś piętno, na nas wszystkich - przyznała. A potem zaśmiała się, kiedy zapytał ją o jazdę.
- Lepiej niż ty - odgryzła się zabawnie, nie było w tym cienia złości, raczej zabawna docinka z jej strony. Ściągnęła wodzę konia i pokierowała go w stronę wyjazdu z posiadłości. Gdy tylko była na prostej przyspieszyła i pogalopowała odwracając się tylko na moment do przyjaciela, a na jej licu widniał zadziorny uśmiech.
Zablokowany

Wróć do „Opuszczone Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości