Opuszczone Królestwo[Obszar całego grodu] Gród Niedźwiedzia, Dom Klucznika.

Na równinie rozciągającej się od Mglistych Bagien aż po Pustynie Nanher znajduje się Opuszczone Królestwo, które kiedyś przeżyło Wielką Wojnę. Niestety niewiele zostało z ogromnych zamków i posiadłości tam położonych. Wojna pochłonęła większość ośrodków ludzkich. Dziś znajduje się tam tylko kilka ludzkich siedzib, odciętych od innych miast.
Awatar użytkownika
Soike
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[Obszar całego grodu] Gród Niedźwiedzia, Dom Klucznika.

Post autor: Soike »

        Drużyna urzeczywistniająca marzenia: grajek pacyfista - wędrujący magnat szukający dawno zaginionej siostry, księżniczka demonów – jedna z jedenastu dążących do potęgi nemorian, kobieta najemnik – wyrzucona z dworu okrutnej matki, w ogniu straciła przyjaciela, upadły anioł, który za pierwszego żywota zasłużył na łaskę, obecne szuka drogi w swoim nowym życiu, oraz dziewczynka, która zwyczajnie chce wrócić do domu.

        Słońce mocno przygrzewało wędrowców po twarzy, po niebie płynęły tylko pojedyncze białe obłoczki, pchane przez delikatne i leniwe podmuchy wiatru. Było pewne, iż pogoda będzie wspaniała przez dłuższy czas, więc żal będzie siedzieć w karczmie. Przed hanzą zaczęły wyrastać kamienne mury niewielkiego grodu Kamienna Wola. Wokół muru zatrudniono kopaczy, rozpoczęto prace nad fosą, więc kilkunastu wynajętych najemników miało uchronić robotników przed atakami dzikich bestii. Po fortyfikacji chodzili łucznicy w bladozielonych strojach, a przed podniesioną kratą bramy stała czwórka zbrojnych, również oznaczonych bladozielonym materiałem. Blisko rozłożona została tymczasowa karczma namiotowa, by na przerwy w robotach nie trzeba było iść do grodu.
        Wielu kopaczy wbiło łopaty w ziemię, by opierając na rączce brodę, mogli patrzeć rozmarzeni na przejeżdżające boginie urody. Kilku z nich skrycie pozdejmowało obrączki. Jeden pomachał z uśmiechem do Acory, na to drugi wciął się mu w kadr i też pomachał. Jeden z potężnie zbudowanych najemników ugryzł się w palec na zaciśniętej pięści, kiedy to po głowie chodziły mu fantazję z Mileeną. Jedna z najemniczek, słysząc rozmowę młodziaków na temat Histoffe, wylała im na głowę po kuflu zimnego piwa. Na twarzy Soike pojawił się uśmiech, gdy patrzono na niego z zazdrością. Wypiął pierś do przodu i dumnie jechał na swoim koniokrowie. Co chwilę zerkał ciekawie, na twarze towarzyszek.

        Zbrojni przy bramie, widząc okazję do poznania ślicznotek, rozgrzali ręce w płytowych rękawicach. Nie mogli się doczekać, kiedy zatrzymają kobiety i zaczepią je najlepszym komplementem, jaki przyjdzie im do głowy.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Acora przecierała co chwilę ramię. Oczywiście skorzystała z pomocy-usługi anielicy. W dodatku całkiem za darmo, nie myślcie sobie, że niebieskowłosa jest głupia. Co to, to nie. Mogła sobie wsadzić swoją dumę głęboko, jeśli chodziło o pieniądze, a tych ostatnio miała zbyt mało.
Dziewczyna jechała dumnie, siedząc na postawnym, czarnym ogierze. Tak jak tego chcieli wypięła dumnie pierś, ale nie dała się zwieść na amatorskie pogwizdywania w jej kierunku. Parę razy skinęła głową w pozdrowieniu, lub wymieniła kilka skrytych uśmiechów ze znajomymi jej najemnikami. W końcu niedaleko stąd spędziła połowę swojego życia, stając się płatnym zabójcą. A z resztą nie tylko zabójcą. Bo najemnik, to ktoś kto zrobi prawie wszystko za pieniądze i będzie przy tym siedział cicho. Dlatego nie każdy mógł sobie pozwolić na wynajem najemnika. A tych było tu zdecydowanie za dużo, jak na zwykły gród...

Dziewczyna spięła konia do kłusa, kiedy wśród robotników mignęła jej znajoma blond czupryna. Najemniczka spokojnie oddaliła się od towarzyszy, ale kiedy jej cel zniknął wśród tłumu, Acora zatrzymała się. Uśmiechnęła szeroko i potrząsnęła głową z niedowierzaniem. Zawsze to robi...
Jak przystało na pannę z dobrego domu, dziewczyna włożyła dwa palce w usta i gwizdnęła tak przeraźliwie głośno i donośnie, że niektórzy podskoczyli zdezorientowani. Sądziwszy, że to naczelnik nakrył ich na drzemce w pracy, zerwali się raźno do dalszego kopania.
-Jak zwykle, kochana. Do Twoich usług.- usłyszała znajomy głos za plecami i momentalnie zeskoczyła z siodła. Złapała wodze i odwróciła konia i siebie w stronę rozmówcy.
-Daaren...- szepnęła i delikatnie podeszła do mężczyzny. Mógł mieć około 30 lat. W zasadzie nikt z najemników nigdy się tym nie chwalił, bo o jego wartości świadczył nie wiek, a umiejętności. Był dobrze zbudowanym, postawnym blondynem, z mocno zarysowanymi rysami twarzy. Na jej widok uśmiechnął się szczerze i szeroko.
-Chodź tu!- rzucił rozbawiony i złapawszy dziewczynę w talii, przysunął ją do siebie z dziecinną łatwością. Co tu dużo mówić, nie opierała się zbytnio... -
-Urosłaś.- dodał i delikatnie przejechał wierzchem dłoni po jej policzku. Najemniczka odwzajemniła uśmiech i wtuliła się w potężne ramiona.
-Tęskniłam.- wyszeptała mu na ucho. Wiedziała, że nie musi dodawać nic więcej, żadnych wiadomości o tym jak się czuje, co robi, ani co robiła. Nie obchodziła go z resztą jej przeszłość, tylko to, jak sprawić, żeby była szczęśliwa.
-Co tam?- rzucił rozbawiony i złapał od niej wodze Karego.
-Poszukuję Czarnego.- odpowiedziała zupełnie poważnie, a uśmiech w jednym momencie zszedł z twarzy Daarena.
-Hmmm... Mogę po niego posłać, jeśli chcesz.- odparł już ponury i wbił wzrok w ziemię.
-Dziękuję.- odparła, również nieco zawiedziona, że po latach rozłąki, wita go w ten sposób. Ale czego należało się spodziewać. On jest najemnikiem i ona też. Oboje wiedzieli jakie to życie i, że nie należy wchodzić w sprawy drugiej osoby.
-Ale jak ten skurwiel jeszcze raz coś wywinie...- zaczął gniewnie, a jego twarz przybrała czerwonego koloru. Acora natychmiast mocno zacisnęła ręce na jego ramieniu, by go uspokoić.
-Interesy.- odpowiedziała krótko, by trochę załagodzić sprawę i uśmiechnęła się lekko, w stronę potężnego blondyna.
-Dobra, zresztą nieważne, tak? Tam są twoi znajomi i chyba się trochę niecierpliwią.- rzucił już spokojnie, a z jego głosu zniknęły resztki gniewu. -Wpadnij wieczorem, to pogadamy.- Odwrócił się do niej i delikatnie pocałował ją w usta. -Wiesz gdzie mnie szukać.
Acora mrugnęła w odpowiedzi i delikatnie wskoczyła na siodło. Spokojnie ruszyła w stronę towarzyszy.
Zawsze to wiem... pomyślała i podniosła kącik ust w chytrym uśmiechu.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Histoffe nie jechała, lecz się teleportowała. Tylko ostatni kawałek trasy przeszła z drużyną. Rozbawiła ją reakcja wszystkich mężczyzn, jednak najbardziej dziewczyny z kuflami. To chyba się nazywa zazdrość. Zaczęła się głupio śmiać, tak samo jak na początku znajomości z księżniczką. Anielica od rozłąki z Mileeną podróżowała w większości samotnie i miała niewiele powodów do radości, nawet słaby dowcip wystarczył, by wybuchła śmiechem.
- Co, tak zerkasz? – spytała zaczepnie grajka. Podeszła do niego bliżej.

Anielica, za najemniczką odwróciła na chwilę wzrok, jednak bardziej ciekawił ją Kasztanek.

- " Mileena, wypytaj Soike czy jest dziewicą. Mi jakoś nie wypada, a ty z niczym się nie krępujesz. Gdyby okazało się, że tak, to mamy cenniejszy składnik niż smocze serce. Jak NIE, to jest prawie tyle samo wart. Nie zmieniłoby tego, że trzeba go chronić przed porwaniem. Jego aura jest krystalicznie dobra, jak oszlifowany kamień. Żywy będzie ściągał demony, jak ćmy do świecy. Świeży trup może nam się przydać. Nie możemy pozwolić, by trafił w szpony naszych wrogów. Może same go wykorzystamy jako składnik..."

Oko pod białą grzywką delikatnie się rozjarzyło. Jeden ze zbrojnych okazał się pomniejszym upiorem, który opętał ciało silnego wojownika. Łysy łucznik na murze zaprzedał duszę diabłu, by stać się znakomitym strzelcem. Reszta wyglądała na ludzi, ale nawet kopacz potrafił lepiej władać łopatą niż Soike bronią. Na Boga, jak on się uchował na tym świecie…
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Mileena przez większość czasu jechała pogrążona we własnych myślach, sprawdzała jedynie co jakiś czas czy nikt nie siedzi w głowach jej ludzkich towarzyszy, wiedziała, że anielica obroni się sama przed jakimikolwiek mentalnymi atakami. W sumie to trochę żałowała, że Histoffe się tak od razu teleportowała, bo chciała spędzić trochę czasu w jej towarzystwie. Niby sama mogła się teleportować z nią, ale zostawianie Acory samej z grajkiem i dzieckiem, nie wydawało się dobrym pomysłem.
Już w grodzie dołączyła do nich Histoffe, co wywołało duży uśmiech na twarzy księżniczki. Acora odjechała gdzieś na bok a Mileena rozejrzała się po twarzach mężczyzn. Cóż zdecydowanie nie miała zamiaru zadawać się na przykład z kopaczami. Wyczuła myśli jednego z najemników i puściła w jego głowie niezłą wiązankę przekleństw, ostrzegając go na końcu by niczego nie próbował. Widziała dumną postawę Soike i usłyszała wtedy myśli Histoffe. Nie przeszkadzał jej nawet wybuch śmiechu, odwrotnie niż za pierwszym razem.
- "Masz rację, zaraz się zapytam. Demonów nie ma się co obawiać, przy mnie nic mu nie zrobią. Bardziej obawiam się piekielnych i nieumarłych" rzuciła w odpowiedzi w myślach anielicy i ruszyła na swoim koniu do Soike.
- Nie wypinaj się tak dumnie i tak nie wiedziałbyś co ze mną zrobić w nocy. Chyba, że miałeś już do czynienia z kobietą? - zapytała unosząc brew do góry i uśmiechając się lekko. Wtedy właśnie wróciła Acora i Mileena rzuciła do niej.
- Po nocy z takim mężczyzną, zapewne będziesz w wyśmienitym humorze - powiedziała po czym puściła do niej oko.
Awatar użytkownika
Soike
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Soike »

- A, nic! – odpowiedział równie zaczepnie - W zachwyt wprawia mnie widok zacnych towarzyszek. Powinienem ci podziękować, więc dziękuję.

- Księżniczko – rozpoczął ciepło, rozmarzony grajek,- chciałbym sobie jeszcze pochodzić, pozwiedzać, znaleźć to i owo, odnaleźć siostrę, odnaleźć własny kąt, mieć gromadę dzieci, ujrzeć wnuki, a gdy przyjdzie czas, położyć się w wiecznym łoży wraz z lubą mego życia. Nie wiem jak, wyznają sobie miłość demony, ale my ludzie, na pewno siebie nie przykuwamy do gwoździ i nie zjadamy siebie wzajemnie. Dziękuję, ale wolę pozostać w jednym kawałku. Co do kobiet, to codziennie mam sposobność do różnego typu zabaw.
        Soike z uradowaną miną sprzedał towarzyszkom krótką bajkę, jednak w każdej bajce jest ziarnko prawdy. Mimo tego, że wola grajka próbowała się jakoś bronić przed szperaniem w myślach, to i tak Mileena musiała użyć niewielkiej siły, by się przebić. Pierwsza część wypowiedzi grajka była szczera, to było jego marzenie, żyć i umrzeć z tą jedyną. Co do gwoździ i kanibalizmu: Soike słyszał kiedyś gawędę starego pijaka, który za młodu, rzekomo, brał udział w diabelskich rozkoszach, w karczmie "Na Krańcu Świata". Opowieści były barwne i utkwiły dość dokładnie w pamięci mężczyzny, jednak nigdy nie mógł sobie wyobrazić, jak to mogło wyglądać w rzeczywistości, a bał się to sprawdzić z Mileeną. Ostatnie zdanie było zręcznym wykręceniem się od odpowiedzi.

        Soike sykną z bólu. Zaraz przyłożył dłoń do czoła, bo Mileena za odpowiedzią postanowiła wbić się głębiej. Wymusiła na sponiewieranej wcześniej woli Kasztanka, by przypomniał sobie wszelkie sytuacje, w których to wyprawiał harce z kobietami.
        Czytająca w myślach, wśród licznych wspomnień, w których grajek podglądał biorące kąpiel przedstawicielki płci pięknej, znalazła perełkę: Okazało się, że Soike, nie tak dawno, zerkał sobie na ciałka driad. Kiedy go spostrzegły, to przegoniły gradem kamieni, gdyż sprytny grajek pochował im wcześniej łuki. Wwiercając się jeszcze głębiej nemorianka dostrzegła drugą sytuację. Soike, nim na rok powrócił do rodzinnego dworu, zatrzymał się na dłużej w jednym z miasteczek portowych Południowej Alaranii. Natkną się tam na dziewczynę, która miała opinię wrednej i nic nieznaczącej ladacznicy. Mieszkała na ulicy, a gdy za dnia chodziła po mieście, ludzie popychali ją, a dzieci rzucały w nią bezkarnie kamieniami, stare upodlone dziady używały sobie jej. Młodzieniec postanowił jej pomóc, ale ona nie chciała dla siebie innego losu, bo uważała siebie za nikogo i nikomu nie ufała. Grajek nie mógł spać spokojnie na ciepłym łóżku w karczmie, kiedy dziewczyna marzła w deszczu, śpiąc na ulicy. Kiedy noc była jeszcze młoda, wybrał się do niej. Nagle usłyszał tłumiony krzyk zza jednej z ciemniejszych uliczek. Soike szybko dojrzał, jak czwórka dziadów próbuje sobie ulżyć na nietrzeźwej dziewczynie. Rozmowa z nimi nie przyniosła efektu, doszło do bójki. Starzy, wyniszczeni przez alkohol przeciwnicy; to była jedna z niewielu walk, w których młodzieniec wyszedł prawie cało. Kuśtykając, zaprowadził półprzytomną do pokoju w karczmie. Dziewczyna przebudziła się, gdy grajek ułożył ją na łóżku, więc zaczęła ciągnąć go do siebie. Rozpoczęli rozbieranki. Nim mieli przejść do rzeczy, dziewczyna postanowiła na nowo zasnąć. Nbirrdiew, chociaż mógł, bezkarnie dokończyć „zabawę” nad dziewczyną, nie skorzystał z okazji. Rano, szczerze powiedział jej, co zaszło. W końcu dziewczyna zaufała grajkowi, chociaż nie rozumiała, czemu nie skorzystał z sytuacji. Znalazł jej znośne warunki do życia i godziwą pracę u znachorki. Nimlessa, bo tak na imię miała dziewczyna, chciała zatrzymać Soike na dłużej, ale grajek wiedział, że to, co czuje do niego dziewczyna nie nazywa się miłość, tylko wdzięczność. Pożegnał ją przyjacielskim pocałunkiem i ruszył dalej.

- Nie wyglądacie mi na siostry i na pewno nie wychowałyście się razem na jednym dworze – spojrzał pokrzywdzony Soike na Mileenę.

        Hanzie wrzuciły się w oczy ciągnięty łańcuch opuszczonych drewnianych domostw, który tworzył wewnętrzny pierścień wzdłuż murów.
- O, to Vaidien! Wróciła cała! – krzyczał chłopiec przez otwarte okno na piętrze jednego z drewnianych domów, który miał odłamane drzwi frontowe, a wewnątrz oświetlonej słońcem izby, dało się dostrzec meble i skromne dywany.
        Zaraz obok wyrosły główki piątki innych dzieci, wszystkie głośno cieszyły się z na widok dziewczynki. Po kilku sekundach dzieciaki znikły w głębi pokoju, by szybko wybiegnąć do swojej koleżanki. Vaidien zsunęła się z konia. Natychmiast została okrążona przez przyjaciół piszczących z radości. Zadawały jej mnóstwo pytań o: potwory, ładnie panie, koniokrowa, to czy się bała i co widziała. (nie zapytały o grajka.) Prawie od razu zaczęła barwić swój udział w przygodzie, zaczęła swoją opowieść o uratowaniu Acory przed wykrwawieniem i przypalaniu rany wielkim mieczem, więc kolejna szóstka małych ludzi znała jej prawdziwe imię.
- Mogę się pobawić z przyjaciółmi? – spytała, nie mogąc ustać w miejscu, kiedy rówieśnicy wieszali się na niej i ciągnęli już do wspólnej zabawy.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Acora mruknęła coś niezrozumiałego w odpowiedzi. Oh pragnęła tego mężczyzny jak nikogo na świecie, ale oboje ustalili, że ich stosunki między sobą będą miały charakter jedynie czysto przyjacielski. Dla dobra ogółu i ich samych, bo nie dajcie bogowie, a jeszcze zacznie im na sobie zależeć...
-DO KURWY NĘDZY SOIKE!- wrzasnęła, kiedy mężczyzna pozwolił małej uciec. Czy on nigdy się nie nauczy, że nikomu NIGDY nie należy ufać? Czy podróżując po świecie, nie słyszał o zmiennokształtnych?! CO ZA GŁUPIEC!
Acora miała ochotę rozerwać go na strzępy. Wiedział przecież, że dziewczyna nie może zostać ot tak oddana rodzicom. Musi im posłużyć za pomoc. Bo to jedyne co mieli. A teraz sprawy się skomplikują. Do tej pory dotykali jej: Soike, księżniczka i najemniczka, więc łatwo można by określić kto robił to wcześniej. Chociaż rasę, mogli by odkryć, a to już dużo.
Niebieskowłosa spięła konia i rzuciła się do przodu, jednak było trochę za późno. Parę osób już dotknęło dziewczynki i pozostawiło na niej cząstkę swojej aury.
Acora roztrąciła kółeczko dzieci, wjeżdżając między nich na masywnym ogierze. Kary zareagował na wyćwiczone ruchy i komendy, i zaczął nerwowo odrzucać ogonem, unosić nogi wysoko, kwiczeć i pokazywać białka oczu. Dzieci poprzewracały się w popłochu lub zaczęły uciekać z płaczem. Najemniczka nie bardzo się tym przejęła. Prawą ręką złapała Vaidien, podrzuciła z ziemi i wsadziła przed siebie na siodło. Lekką łydką dała znak, by Kary obrócił się i ruszył dzikim galopem przed siebie.
Gdyby ktoś nie znał Acory, albo nie wiedział jak ważne jest to co robi, zapewne pomyślałby, że dziewczyna porywa dziecko. Tak to też miało wyglądać. Dlatego najemniczka uprzednio pokierowała w stronę księżniczki dość prostą myśl.Obrzeża lasu, na zachód od traktu, jakaś godzina drogi stępem. Nic nie mów innym.
Acora spięła konia, a ten ruszył do przodu, zostawiając po sobie jedynie tuman kurzu.
Awatar użytkownika
Soike
Szukający drogi
Posty: 46
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Soike »

        Soike podskoczył zdezorientowany. Reakcja Acory była dla niego nagła i całkowicie niezrozumiała. Wytrzeszczył oczy. Przeszło mu na myśl, by warknąć tak samo jak ona, kiedy dziewczyna rozgoniła dzieci. Chciał za nią pogonić, ale z grajka był taki jeździec jak z koziej dupy trąba.
- Co ja złego zrobiłem? I gdzie ona pędzi?
        Soike, choć to być może naiwne, jednak to u niego całkiem normalne, nie czuł, by Acora mogła zrobić krzywdę dziecku. Jednak porwanie było niepokojące.
- Dlaczego jej nie zatrzymałaś? - spytał księżniczkę, która mogłaby, to zrobić bez problemu.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Mileena z rozbawieniem uniosła jedną brew do góry słysząc o rzekomym wzajemnym zjadaniu się demów w trakcie nocnych zabaw. Ciekawe kto, kiedy i dlaczego naopowiadał mu takich głupot.
- Wzajemne zjadanie się? Poważnie? Ja jem tylko winogrona dla smaku. Nie mam nic przeciwko odrobinie przemocy w łóżku, ale bez przesady. Pomijając wszystko inne, my Nemorianie za bardzo poważamy się nawzajem i jest nas zbyt mało, żebyśmy mogli bawić się w taki uroczy sposób. Choć Ty i tak nie dałbyś sobie ze mną rady. - powiedziała tonem jakim przemawia się do pięciolatka. Uśmiechnęła się jedynie pod nosem na to co dowiedziała się z umysłu Soike. Szczerze mówiąc nie spodziewała się dowiedzieć czegokolwiek innego.
Przyglądała się jak inne dzieci otoczyły Vadien. Ludzie się naprawdę dziwnie emocjonalni w odczuciu księżniczki. Sama uniosła kąciki ust do góry w uśmiechu słysząc mamrotanie Acory. Poza tym miała nadzieję, że te ludzkie interakcje nie będą trwały zbyt długo bo zdecydowanie nie miała na to siły.
Przekrzywiła głowę na bok słysząc wybuch najemniczki. Dziewczyna zna się na rzeczy bardziej niż grajek to pewne. Usłyszała myśl Acory. Przeciągnęła się lekko zanim odpowiedziała grajkowi.
- A po co miałam ją zatrzymywać? Dziewczyna wie co robi. Nie emocjonuj się tak Soike. - popatrzyła grajkowi prosto w oczy żeby podkreślić kolejne słowa.
- Zostań tutaj i znajdź jakąś karczmę, żebyśmy mogli przenocować. Tylko błagam jakąś przyzwoitą. Ja niedługo wrócę - ściągnęła jedną chorągiewkę ze swojego konia i podała Soike.
- Zawiąż to na ramieniu, albo pod szyją. Będziesz nieco bezpieczniejszy, przynajmniej od demonów. - powiedziała po czym weszła do głowy Acory, żeby dokładnie zobaczyć miejsce, które miała na myśli. Przymknęła oczy i dotknęła konia. Teleportowała się razem z nim dokładnie w tamto miejsce. Co znaczyło, że będzie musiała trochę na Acorę poczekać.
Zsiadła z konia, oparła się o drzewo i zajęła się czesaniem swoich i tak nieskazitelnych włosów. Po jakimś dłuższym czasie pojawiła się Acora.
- Poważnie nie chcesz zaznać odrobiny przyjemności z tamtym najemnikiem? Wy ludzie, wszystko za bardzo komplikujecie, jeśli chodzi o te sprawy - rzuciła na powitanie.
- Nasz biedny grajek wydawał się mocno wstrząśnięty tym co zrobiłaś. Ja nie. Lepiej powiedz co teraz.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

-NA WSZYSTKICH BOGÓW, NIE!- krzyknęła nieco przesadnie i potrząsnęła mocno głową. Choć nie raz wyobrażała sobie nocne harce z najemnikiem, wiedziała, że w ten sposób zniszczyła by wszystko co udało im się "wypracować" miedzy sobą. Bo trzeba przyznać, że przyjaźń i zaufanie między najemnikami jest równie rzadkie co praktycznie niespotykane.
-Teraz... Postaramy się ściągnąć resztki obcych z naszej małej pociechy.- to powiedziawszy zrzuciła Vadien z siodła. Trochę przesadziła, bo mała nie złapała równowagi i przewróciła się na ziemię. Ale Acorę mało to obchodziło. Tłumaczyła jej, że nie może się z nikim kontaktować, to tak trudno zapamiętać?
Rozeźlona najemniczka delikatnie zsiadała z konia, odpięła popręg i ściągnęła siodło. Położyła je tuż przed siedzącą na ziemi dziewczynką i usiadła na nim rozkrokiem.
-I co ja mam z Tobą zrobić, co?- zapytała i nie oczekując na odpowiedź sięgnęła do torby. Chwilę wyciągała na trawę różne fiolki, słoichki, dwie stare księgi, papirusy, wolno latające kartki, talizmany, krzemienie.. Co jakiś czas zatrzymywała się nad którąś z fiolek i przytrzymywała ją pod słońce. Przypatrywała się chwilę i z rezygnacją odkładała na stertę obok torby.
Vadien lekko zzieleniała, kiedy Acora zaczęła wyciągać oczy topielców w słoikach. Albo wampirze kły. Oczywiście doświadczona najemniczka nie chciała, by mała opuściła tak ważną dla niej lekcję i przy ciekawszych okazach zatrzymywała się na chwilę i opowiadała o ich magicznych zdolnościach i momencie oraz zdarzeniu, w jakim posiadła zawartość fiolek.
Wreszcie udało jej się natrafić na to, czego szukała. Zębami otworzyła fiolkę, która uwolniła charakterystyczne pyknięcie. Ze środka ulotniła się wąska strużka dymu. Dziewczyna szybko odsunęła zawartość od siebie, pamiętając jeszcze jak wąchanie tego specyfiku zakończyło się dla niej ostatnim razem. Szybko pochyliła się w stronę małej i prawą ręką złapała dziewczynę za policzki i przyciągnęła troch bliżej siebie. Zdecydowanym ruchem odchyliła jej głowę do tyłu i mocniej zaciskając palce na policzkach, otworzyła jej usta.
-Do dna!- rzuciła wesoło i wylała zawartość fiolki w gardło dziewczynki. Kiedy skończyła przycisnęła usta małej, szczelnie je zamykając.
-No połykaj szybciej!- to mówiąc złapała za gardło i przełyk Vadien i spokojnym ruchem przesunęła zawartość w stronę żołądka. Tak jak karmi się gęsi.
Dziewczynka zbladła, wlepiła zdziwione spojrzenie w Acorę i zemdlała.
-No, i po krzyku.- zebrała swój dobytek z powrotem do torby i rozłożyła się wygodnie na trawie.
-Mamy około godziny zanim się obudzi.- rzuciła obojętnym tonem do księżniczki. -Widzę, że dręczą Cię pytania na mój temat, więc śmiało. Wal.- zachęciła i przymknęła oczy.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Słysząc pierwszą gwałtowną odpowiedź Mileena roześmiała się. Cóż nie rozumiała po co i dlaczego ludzie tak sobie komplikują życie wzajemnymi układami, życie i tak jest już wystarczająco skomplikowane, to przynajmniej w obrębie własnej rasy mogliby jakoś starać je sobie uprościć.
Kiedy Acora zrzuciła Vadien z konia, księżniczka uniosła brew do góry w geście zdziwienia, jednak nie z powodu samego zrzucenia, a pokazania Acory, że najemniczka jednak ma charakter. Kiedy najemniczka wyciągała różne swoje rzeczy, Mileena łypała na nie z ciekawością, jednak na czas nauk i całego zajścia z Vadien, Mileena oparła się o drzewo i przyglądała się temu z lekkim uśmiechem na ustach. Kiedy Acora skończyła, a dziewczynka straciła przytomność, księżniczka podeszła do najemniczki.
- Może nie chciałabym abyś była moją opiekunką kiedy byłam dzieckiem, jednak niewątpliwie masz charakter i wiesz co trzeba robić, nie cofasz się przed tym. Moje uznanie - powiedziała i usiadła obok najemniczki i wskazała na jej torbę.
- Niewątpliwie ciekawe rzeczy tu masz, mogłabyś o części z nich poopowiadać jak je zdobyłaś. Słuchając można się wiele nauczyć. - przeniosła wzrok na Acorę i spojrzała jej prosto w oczy.
- Wiem, że nie miałyśmy dobrego początku, jednak od tamtego momentu dużo zyskałaś w moich oczach. Wiesz, że w naszej drużynie to Ty i ja stanowimy podporę i będziemy musiały bronić grajka i dziewczynki. Chcę, żebyśmy mogły na sobie polegać. - uśmiechnęła się lekko.
- A teraz słucham Twoich opowieści z wypraw -
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

-No jak tam sobie chcesz.- Acorze było wszystko jedno co o niej myślała księżniczka, choć nie można powiedzieć, że nie była mile połechtana.
-Sproszkowany smoczy kieł- wyciągnęła malutki woreczek z owczej skóry, delikatnie rozwinęła i nabrała szczyptę w palce. Roztarła między nimi i przymknęła oczy. Po chwili strzepała z powrotem i popatrzyła na Mileenę. - Dawno temu mieliśmy mały wypad w teren. Rutynowa akcja, przepędzić parę pomniejszych stworzeń i "nakłonić" czarnoksiężnika do zaprzestania zatruwania życia mieszkańców wsi. Skończyło się na trzech zabitych, siedmiu zaginionych, trzech nowych posągach. Ocalały cztery osoby.- Acora pochyliła lekko głowę w zamyśleniu. -Właściwie pięć, ale jedna niedługo później też zmarła, więc jej nie liczę.- sprostowała -Ogólnie dość zabawna sytuacja, bo pewien niedouczony mag zaczął praktykować nekromancję i przez omyłkę otworzył portal do świata zmarłych, przez który przecisnął się dość sporawy smok...- dziewczyna parsknęła delikatnie śmiechem na wspomnienie tamtej chwili.
-Ale w sumie nie ma za bardzo co opowiadać. Robota jak robota. Dużo krwi, brudu i smrodu. Tak bywa...
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Pochwały z ust Mileeny można było usłyszeć niezwykle rzadko, co więcej Acora chyba była jedną z może piątki ludzi, którzy usłyszeli pochwałę z ust księżniczki i bynajmniej nie była ona podszyta żadną złośliwością.
Księżniczka była pod pewnym wrażeniem słysząc, że najemniczka zmierzyła się ze smokiem no i wygrała skoro stoi tutaj przed nią i nie wygląda na żadnego ducha. Słuchała jej opowieści z dużym skupieniem nie przerywając jej. Na koniec na wspomnienie o nekromancji uśmiechnęła się lekko.
- To prawda, z nekromancją trzeba uważać, bo skutki są czasami właśnie takie jak mówisz - również uśmiechnęła się lekko.
- A więc przetrwałaś spotkanie ze smokiem. Nieźle jak na człowieka - powiedziała z błyskiem w oku. Dwie pochwały w tak krótkim czasie. Coś dziwnego chyba dzieje się z księżniczką.
Popatrzyła na śpiąca Vadien w ciszy, a potem powiedziała Acorze o swoim pomyśle.
- Myślę, że powinnyśmy wziąć dziewczynkę i ruszać, bez Soike, on tylko będzie nas opóźniał i będziemy musiały się niego martwić. Co Ty na to? - powiedziała i spojrzała najemniczce prosto w oczy.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

-Ty się jeszcze pytasz?- Acora uśmiechnęła się do księżniczki. Zyskała w oczach najemniczki, trzeba przyznać.
Niebieskowłosa wstała, zabrała torbę i siodło, i zaczęła się pakować. Kiedy skończyła siodłać Karini, a torba z jej dobytkiem leżała bezpiecznie za tylnym łękiem siodła, dziewczyna odwróciła się do Mileeny.
-Mam jeszcze jedną rzecz do załatwienia w obozie. Może Ty weźmiesz małą i udasz się dalej, a ja najwyżej Cię dogonię?
Acora nie chciała, by księżniczka wiedziała kto jeszcze do nich dołączy. Sama nie przepadała za nim, a znając jego arogancję i absolutny brak manier czy wychowania, nie będzie on najlepszym towarzyszem dla księżniczki. Ale cóż, jego "usługi" na pewno im się przydadzą...
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Mileena również uśmiechnęła się pod nosem. Razem pewnie lepiej się dogadają, nie musząc ciągle uważać na Soike i jego błędy oraz sentymentalność. Swoją drogą i księżniczka cieszyła się, że będzie obcować teraz z dwoma a nie trzema ludźmi. Zawsze o jedną słabą istotę mniej.
Skinęła głową na słowa najemniczki. To może być nawet zabawne, Mileena postara się nie przestraszyć małej Vadien i zobaczymy jaka byłaby z niej opiekunka do dzieci. Zsiadła z konia i pomogła małej wejść; potem wsiadła za nią. Co prawda mogła ją teleportować z ziemi na konia, ale niech się mała uczy. Ruszyły powoli naprzód a Mileena opowiadała Vadien całą teorię o jeździe konno, szczególnie cięższym w porównaniu do konia Acory koniem.
"Postaram się jakoś przeżyć brak manier, o ile będzie wyjątkowo skuteczny i pozbędziemy się go szybko" powiedziała w głowie Acory, w której siedziała chcąc dowiedzieć się co takiego specjalnego planuje najemniczka.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Acora tylko uśmiechnęła się złowieszczo pod nosem i zawróciła konia. Delikatnym kłusem ruszyła w stronę obozowiska najemników.
Po chwili znowu znalazła się wśród swoich. Może i większość z nich była tylko ludźmi, istotami z natury słabszymi, ale przez takie właśnie postrzeganie, niejeden się zdziwił.
Niebieskowłosa szybko dotarła do namiotu dowództwa i odnalazła swojego przyjaciela.
-Co tam mała?- zapytał na powitanie, a ogromny uśmiech zagościł na jego twarzy.
-Nic wielkoludzie.- odparła ze śmiechem i przytuliła się do człowieka ponad głowę wyższego niż ona sama.
-Masz jakieś wieści?- zapytała poważnie i widziała jak w jednej sekundzie jego obliczę znów stało się ponure i niedostępne. Natomiast w kącikach oczu czaiła się troska. To zawsze chwytało ją za serce.
-Na pewno tego potrzebujesz?
-Mówiłam Ci przecież, że inaczej nie dam rady...- pochyliła głowę jak małe dziecko wstydzące się przyznać do błędu.
-Och mała...- szepnął i przytulił ją jeszcze raz. Ucałował w policzek, czoło i na końcu w usta. Delikatnie, bez nacisku, jak stary, najlepszy przyjaciel.
-Chodź zaprowadzę Cię. On już jest.

Najemnik przeprowadził Acorę przez skomplikowany korytarz namiotów, stajni, materiałów budowlanych i tajnych zbrojowni. Każdy minięty przez nich najemnik, skłaniał przed nim głowę w geście szacunku i pozdrowienia. Nie każdy umiał coś takiego wypracować za życia, bo najemnicy to... najgorsze szumowiny, które nie uznają nikogo innego poza sobą. Jednak jemu się udało. Acora popatrzyła na twarz przyjaciela. Była z niego niesamowicie dumna. I gdyby nie życie jakie prowadziła, to właśnie w takim mężczyźnie chciała by się zakochać.
Po chwili stanęli przed niewielkim namiotem na uboczu obozowiska.
-Panie przodem- rzekł szarmancko i odsłonił jej wejście.
W środku panował półmrok, więc dziewczynie chwilę zajęło przystosowanie się. Nagle coś chwyciło ją za prawy nadgarstek i pociągnęło do środka. Czyjaś druga ręka złapała dziewczynę w talii, a ciężar ciała dziewczyny lekko się zachwiał. Ktoś przechylił ją do tyłu i delikatnie odgarnął jej włosy z czoła. Opuszkiem palca przejechał po jej policzku, po czym namiętnie pocałował.
-Witaj śliczna.
Awatar użytkownika
Nahir
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nahir »

-Witaj śliczna.- rzekł z nieprzekłamanym uśmiechem na ustach. Dziewczyna jednym szarpnięciem wydostała się z jego uścisku. Nie miał jej tego za złe. Odpracuje to sobie innym razem.
-Spokojnie wielkoludzie, już się nie denerwuj. Mojej ślicznotce nic nie grozi...- rzucił w stronę najemnika, po czym jednym, leniwym ruchem ręki wyrzucił go z namiotu za pomocą magii. Przekręcił dłonią w drugą stronę, a zasłona namiotu szczelnie się zamknęła. Teraz nikt ich nie podsłucha, ani im nie przeszkodzi.
-To opowiadaj. Nie miałaś mnie dość i koniecznie musiałaś mnie zobaczyć. Och śliczna... Przecież wiesz, że jestem zajęty i nie mogę być cały czas obok Ciebie. Ale skoro już jesteśmy. Razem. Sami... To może dokończymy to, co ostatnio nam odebrano?
-Wal się.- odpowiedziała od razu i splunęła śliną pod jego nogi. Lubił to w niej, miała temperament.
-Tylko z Tobą.- odparł nie wyprowadzony w równowagi i zapalił lampę. Wnętrze namiotu rozświetliło się i wreszcie zobaczył ją w całości. Jej piękność, aż kipiąca złością. Och jak ona go kręciła.
-Siadaj złotko, bo się zmęczysz, a przecież musisz mieć siłę na dzisiejszą noc.- rzekł z pewnością w głosie.
Dziewczyna tylko zmrużyła oczy w jeszcze większej złości.
-Jak chcesz.- wzruszył ramionami i delikatnie usiadł na krześle.
-Więc mów. Czego Ci trzeba?- zaczął rzeczowo i czekał na reakcję dziewczyny.
W tym świetle wyglądała zabójczo. Dosłownie i w przenośni. Oj, niech się lepiej dziewczyna pilnuje, bo on ma już plan jak zaciągnąć ją do łóżka...
Zablokowany

Wróć do „Opuszczone Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości