OpowiadaniaSetian - Rozdział I.

Opowiadania waszego autorstwa o dowolnej tematyce.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Setian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Setian - Rozdział I.

Post autor: Setian »

[Postać Setiana jest również moją forumową postacią - aczkolwiek w innym wydaniu.]

W Mongrel panowały już zimowe ciemności. Mimo, że owa pora cyklu dobiegała końca i było stosunkowo ciepło, dzień i tak trwał krótko. Tego roku prawie wcale nie pojawił się śnieg. Dla podróżnych owe miasto mogłoby wydać się ciche i mało urokliwe, jednak tak naprawdę to tylko złudzenie. Po zmierzchu życie na ulicach co prawda wygasało, ale nie umierało. Przenosiło się jedynie do licznych knajp i dyskotek. Owa miejscowość od zawsze słynęła z odmiennego stylu życia niż reszta siedlisk w państwie. Głów mieszkających tu obywateli nie zajmowały doczesne troski i zmartwienia. Żyli tak jak chcieli, robili to co chcieli i nie zważali na przeciwności. Zabawy były tutaj na porządku dziennym. Właśnie z tego powodu tak wielu młodych, chętnych balangi studentów czy kawalerów licznie przybywało do tego miejsca i zostawało w nim na dłużej. Dla wielu był to koniec świata. Raj. Miejsce obiecane. Jednak dla znacznej większości było to piekło. Tutaj starzy, schorowani ludzie byli traktowani jak przeterminowane produkty lub zepsute przedmioty. Z kolei ci młodsi, nieśmiali – jak popychadła i zabawki. Identycznie było jeśli chodziło o nastolatków z problemami, tj. żyjących w nieszczęśliwych rodzinach lub obarczonych danymi schorzeniami. To miasto nie tolerowało. Nie pomagało. To miasto czerpało ile tylko się da i nie zwracało uwagi na jednostki poboczne. Najstarsze zabudowania sięgały czasów średniowiecza. W X wieku Mongrel był stolicą światowego handlu morskiego. Do dziś w portach znajdują się szczątki drewnianych stoczni, a na mieliźnie wraki okrętów. Już dawno owe „zabytki” powinny zostać usunięte, jednakże burmistrzowi i reszcie „garnków” – jak to określali ich ludzie, ze względu na wieczne posiadanie na sobie czarnych garniturów i szarych krawatów – nie chciało się marnować pieniędzy na zatrudnienie robotników w celu dokonania potrzebnych rozbiórek. Lepiej zachować je we własnych kieszeniach. Jedynym, co w tym mieście zasługiwało na jako-taki podziw, były służby porządkowe. Za każdym razem skutecznie usuwały jakiegoś bezdomnego z prywatnej posesji lub awanturującego się i pijanego uczestnika imprezy. I nie mieli przy tym jakichkolwiek wahań wynikających z posiadania sumienia czy skrupułów.
Na obrzeżach miasta słychać było rytmiczne kroki dwójki ludzi. To zakochani postanowili wyjść z nocnego ukrycia i przespacerować się, podziwiając przy tym lśniący księżyc i jego odbicie na wodnistej tafli rzeki do której właśnie dotarli. Wyglądali na około 20-25 lat. Mężczyzna był przystojny, wysoki i dobrze zbudowany. Jego twarz odznaczała się smukłym nosem i wręcz rażąco niebieskimi oczami. Posiadał burzę czarnych, pogrążonych w całkowitym nieładzie włosów, a jego usta były stosunkowo blade. Na sobie miał skórzaną kurtkę, wojskowe spodnie i masywne buty. Towarzyszka tego jegomościa posiadała wyjątkową urodę, dzięki czemu z pewnością nie brakowało jej adoratorów. Była bardzo niska - jej głowa sięgała chłopakowi zaledwie do barku. Długie, lśniące, brązowe włosy spływały jej na piersi i plecy, a ona sama - ubrana w szykowne futro - tuliła się do ukochanego. Ich dłonie trwały złączone, z palcami ze sobą splecionymi. Wpatrywali się w błyszczącą taflę rzeki zmierzającej w swoim nurcie do morza zaczynającego się jakieś 10 kilometrów od miejsca w którym para się właśnie znajdowała.
- Kocham cię misiu.- cichutki szept przedarł powietrze. To kobieta wyszeptała owe słowa, stając na palcach, do ucha swojego chłopaka. Miała łagodny, miły głos. Było w nim słychać olbrzymie uczucie. Miłość jaką darzyła do swojego towarzysza.
- A ja kocham ciebie.- odpowiedział mężczyzna. Jego głos był typowo męski. Niski, z dosłyszalną chrypą. Dla jednych mógłby wydać się podniecający, dla drugich po prostu chropowaty.
Para odwróciła się ku sobie i pogrążyła w namiętnym pocałunku. Na tle księżyca można było zauważyć ich splecione wargi, usłyszeć delikatne mlaskanie. Chłopak powoli przesunął swoją rękę na plecy towarzyszki. Z jej ust wyrwało się ciche westchnienie przyjemności.
Nagle rozległy się głośne oklaski. Para szybko oderwała się od siebie i spojrzała w stronę, z której dobiegał owy dźwięk. Okazało się, że w cieniu pod pobliskim drzewem stoi jakiś człowiek, nie wiadomo czy był tam od dawna, czy dopiero co przyszedł.
- Brawo.- powiedział kpiącym głosem i wyszedł z cienia. Okazał się wysokim i szczupłym jegomościem. Na pierwszy rzut oka można by odnieść wrażenie, że jego głowa jest nieproporcjonalnie długa w porównaniu do szerokości. Miał krótkie, czarne włosy które odsłaniały mu kawałek czoła, nos pasujący idealnie do twarzy i równie zgrabnie dopasowane usta. Na ciało miał założone ubranie zapewniające wygodę. Wyglądający na nastolatka chłopak zbliżył się do zakochanej pary. Jego głos był przyjemny, męski i łagodny. Posiadający tajemniczą, dziwnie uspokajającą barwę.- Ależ to romantyczne, brawo, brawo, bra-wo!
- Spływaj gówniarzu, bo oberwiesz.- powiedział groźnie mężczyzna i wbrew protestowi dziewczyny podszedł do młodzieńca. Z bliska dostrzegł, że ten ma zielono-błękitne oczy.
- To zabawne co mówisz fagasie.- tajemniczy przybysz uśmiechnął się szeroko.- Chcę oberwać. Ale z drugiej strony chcę też przelecieć tą tam paniusię. Mogę?
W tym momencie starszy człowiek popchnął go mocno i podniósł rękę, by wymierzyć cios.
- Nie! Erick, uspokój się! Nie daj się sprowokować jakiejś zwykłej przybłędzie, proszę, zostaw go, błagam!
Jej chłopak zawahał się. Odwrócił się do niej na chwilę i opuścił zaciśniętą w pięść dłoń.
- No bez jaj...- westchnął szatyn.- Nie masz fiuta twardzielu? Ja mam, i zaraz pokażę tej niuni jak wygląda prawdziwy, i co potrafi.- Po tym minął faceta i wolnym krokiem zaczął iść w stronę kobiety. Ta mimowolnie się cofnęła i spojrzała na ukochanego.
- Przegiąłeś szczawiu.- w głosie wypowiadającego te słowa Ericka zabrzmiała wściekłość. Mężczyzna uniósł rękę do góry i zamachnął się mocno pięścią w stronę głowy nastolatka. Rozległ się głośny plask, kiedy młodzieniec odwrócił się i zablokował uderzenie, chwytając w swoją otwartą dłoń zaciśniętą pięść. Wybuchnął głośnym śmiechem.
- Tylko na to cię stać, kutasie? A tak w ogóle… Lubię jak zwraca się do mnie po imieniu.- nastolatek sprawnym ruchem skręcił Erickowi rękę i wślizgnął się za jego plecy. Zaczął go dusić zgięciem w łokciu i wysyczał.- Mam na imię Setian. A ty jak, ślicznotko?
- A... Angela...- wyszeptała przerażona dziewczyna.
- Ślicznie.- Setian spojrzał jej prosto w oczy i powiedział głosem pozbawionym ciepła i uczuć.- Spróbuj krzyknąć lub spróbować wezwać jakąkolwiek pomoc, a twój chłoptaś zginie.
-Do... Dobrze....
Nastolatek wyszczerzył się złowrogo. Bez problemu rozdarł całą górną część ubrań mężczyzny i zerwał je z niego, odsłaniając jego nagi tors. Angela pisnęła cichutko.
- Czuję twoją krew.- wyszeptał chłopak. Ponownie otworzył usta, ale tym razem miał całkowicie inne uzębienie. Kły i siekacze znacznie się wydłużyły, a środkowe zęby delikatnie zmniejszyły i było widać po nich, że są ostrzejsze. W dzisiejszej dobie komputerów i telewizorów temat wampirów, duchów, wilkołaków czy innych strasznych upiorów i potworów, był dobrze znany praktycznie każdemu. Kiedy Angela zorientowała się kim jest tajemniczy człowiek, nie miała czasu na myślenie. Krzyknęła głośno i rzuciła się do ucieczki. A raczej chciała. Po sekundzie jej krzyk zamarł niczym stłumiony niewidzialną szmatą, a ciało odmówiło posłuszeństwa.
- Mówiłem, żebyś nie krzyczała.- wysyczał wściekły przybysz, po czym wyszeptał do ucha mężczyźnie.- Nie krzycz.
Jego palce zagłębiły się w piersi Ericka. Ten jęknął tylko cichutko i wierzgnął się niczym spłoszony koń. Po jego torsie zaczęły spływać strużki krwi. Setian zacisnął mocniej końce palców i szarpnął szybko do przodu, wyrywając tym samym część skóry z klaty człowieka. Ten zapiszczał, z jego oczu popłynęły łzy bólu, a z piersi krew. Rana wyglądała obrzydliwie, na sam jej widok Angelę zemdliło do tego stopnia, że o mało co, by nie zwymiotowała.
- Podejdź.- złowrogi głos wampira przeciął powietrze. Dziewczyna drżąc ze strachu zbliżyła się powolnym krokiem. Setian podał jej kawałek skóry wraz z odrobiną mięsa oraz krwi, i wyszczerzony wychrypiał.- Smacznego złotko.
Kiedy oszołomiona dziewczyna nie zareagowała, zagroził, że zabije jej towarzysza. Dziewczyna kochała go ponad życie, więc bez wahania zaakceptowała to co miała zrobić. Wzięła mięso i zaczęła jeść. Nie da się opisać słowami, jak bardzo było to obrzydliwe. Miała wrażenie, jakby pochłaniała zmaterializowane zło. Ucieleśnioną śmierć. Jadła jak najszybciej mogła, by mieć już to za sobą. Dobrze, że było tego mało. Kiedy zjadła ostatni kawałeczek, nie wytrzymała. Upadła na kolana i zwymiotowała.
- Żałosne.- powiedział wampir z udawanym obrzydzeniem.- Już mi się do niczego nie przydacie.
Po czym wgryzł się żarłocznie w szyję mężczyzny. Ten zajęczał i upadłby, gdyby nie mocne ręce krwiopijcy, który go podtrzymał. Dziewczyna płakała przerażająco, ale nadal nie mogła się odezwać ani poruszyć. Mogła jedynie patrzeć, jak Setian morduje jej ukochanego. Erick wierzgnął kilka razy nogami, po czym znieruchomiał. Wampir oderwał się w końcu. Po jego podbródku spływała krew.- O taakk…- wyszeptał błogo. Wbił dłoń w pierś mężczyzny, po czym wyciągnął ją wraz z sercem, które rzucił obok martwego ciała; wolnym krokiem podszedł do dziewczyny.
- Teraz Ty… Angelo.- zamruczał, po czym podniósł ją i rozszarpał – ze znacznie mniejszym stylem podług pierwszego dzieła – jej gardło. Krew trysnęła wysoko, a oczy kobiety stopniowo traciły swój blask, po czym zgasły razem z życiem ich posiadaczki. Setian wbił zakrwawioną dłoń w jej pierś, wyrwał serce i – tak samo jak poprzednio – rzucił obok jego właściciela.
Lubieżnie zlizał krew ze swojej twarzy, wstał, spojrzał na księżyc i wyszeptał głosem tak straszliwym jak śmierć, śmierć którą przed chwilą sprowadził na dwoje zakochanych ludzi.
- Mongrel... Wróciłem.
Awatar użytkownika
Dérigéntirh
Senna Zjawa
Posty: 260
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Mag , Mędrzec , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Dérigéntirh »

A ludzie się dziwią, dlaczego nie lubię wampirów. Cóż, w głównej mierze to raczej nie ludzie, ale właśnie wampiry. Tak czy owak, rozdział napisany dobrym stylem, choć trochę krótki. Jedyne znaczne błędy, jakie zauważyłem, to to, że na początku używasz liczebników w formie liczb, a nie słownie. Gdzieś tam też było powtórzenie; trzy razy "jej". Nic innego nie udało mi się wyłapać. Mam nadzieję, że pojawią się następne rozdziały.
Awatar użytkownika
Setian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Setian »

Dérigéntirh pisze:A ludzie się dziwią, dlaczego nie lubię wampirów. Cóż, w głównej mierze to raczej nie ludzie, ale właśnie wampiry. Tak czy owak, rozdział napisany dobrym stylem, choć trochę krótki. Jedyne znaczne błędy, jakie zauważyłem, to to, że na początku używasz liczebników w formie liczb, a nie słownie. Gdzieś tam też było powtórzenie; trzy razy "jej". Nic innego nie udało mi się wyłapać. Mam nadzieję, że pojawią się następne rozdziały.
Jeśli zechcesz, mogę dodać :).
Każdy rozdział jest podobnej długości - aczkolwiek ten jest najkrótszy ze wszystkich -, by dopasować to jakoś do czytających, gdyż nie każdemu chce się czytać tak długi tekst :).
Wyjątkiem jest rozdział 6 (dla porównania 3,17 razy dłuższy od pierwszego).
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości