Piaski CzasuPiaskowa równina - splot ziemi.

Tajemnicze strzelające w niebo białe obeliski otaczają portal w którym za pomocą zaklęć i tajemnych mocy można przenieść się w przeszłość... i przyszłość.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Rueny nie mia³y wiêkszej warto¶ci na pustyni. Nie da³o siê nimi ani naje¶æ ani okryæ w zimne noce. Miejsce z³ota oraz klejnotów zajê³a ¿ywno¶æ, odzienie, ¿ywy inwentarz, narzêdzia- krótko mówi±c, wszystko to co pozwala³o prze¿yæ na tych trudnych terenach. Niekiedy za¶, gdy sytuacja by³a szczególna, ludzie wymieniali siê przys³ugami. Ka¿dy doskonale wiedzia³, ¿e pomagaj±c dzisiaj s±siadowi, jutro s±siad móg³ pomóc mu. Owa prosta filozofia stanowi³a podstawê spo³eczeñstwa zjednoczonego przeciwko surowo¶ci pustyni.

Saura wybra³a inn±, rzadko spotykan± formê zap³aty. Tchnê³a nieco magii Porz±dku w narzêdzia kowalskie, tak aby siê nie têpi³y: sta³y trwalsze i u¿yteczniejsze. Kowal, upewniwszy siê, ¿e dzia³aj± zadowalaj±co, wrêczy³ jej to, czego sobie za¿yczy³a.

Po zakoñczeniu interesów, elfka sta³a opodal karczmy i podziwia³a nowy nabytek. Nawet pod gor±cym s³oñcem Nanher, ostrze z najprzedniejszej damasceñskiej stali l¶ni³o w swój osobliwy, zimny sposób. Shamshir by³ prawdziwym narzêdziem do zabijania a nie zabaweczk± dla jakiego¶ rozleniwionego dworzanina udaj±cego, ¿e potrafi w³adaæ mieczem.
Im d³u¿ej Saura studiowa³a s³oneczne odblaski na klindze, tym bardziej mieszane uczucia j± ogarnia³y. Z jednej strony wzdryga³a siê na my¶l o krwawej konfrontacji, z drugiej cieszy³a, mog±c znowu poczuæ w d³oni ciê¿ar broni. Jej stara szabla pozosta³a w Burdanie, za¶ t± kupi³a, poniewa¿ udawa³a siê w g³±b pustyni. Nigdy nie wiadomo, co przyjdzie im tam spotkaæ, dlatego dobrze by³o mieæ co¶ do walki. Tak na wszelki wypadek.

Dalsze rozmy¶lania przerwa³ szelest piasku pod stopami. Jednocze¶nie poczu³a zbli¿anie siê znajomej aury. Jednym p³ynnym ruchem wsunê³a szablê do drewnianej pochwy. Zaczeka³a a¿ Kaiba oraz Kuronos podejd± bli¿ej i wówczas obdarzy³a ich uprzejmym spojrzeniem:

-Dzieñ dobry
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Robi³o siê co raz to gorêcej a powietrze stawa³o siê co raz to suchsze. Nie przeszkadza³o by to diab³u tak mocno, gdyby chwilê temu nie wzi±³ od¶wie¿aj±cej k±pieli. Praktycznie bez zastanowienia stukn±³ kosturem o pod³o¿e. Energia z otoczenia poczê³a zbieraæ siê na szczycie laski, dwadzie¶cia stopni, nie za ch³odno, nie za ciep³o. Kaiba odpowiedzia³ Saurze równie ¿yczliwym u¶miechem, natomiast Kuronos zar¿a³, o có¿ mog³o mu chodziæ? Któ¿ to wie.

- Dobry, dobry. Widzê, ¿e masz ca³kiem u¿yteczn± now± zabawkê. > Wskaza³ na jednorêczny miecz.

- Ludzie, nie spotka³em jeszcze ostrza które wykuli by idealnie. Musisz kiedy¶ zobaczyæ jak wygl±daj± stalowe wyroby piekie³. Choæby taki mistrz magii ognia, stopi ten w kilka sekund, czego nie uda³o by mu siê zrobiæ z idealnie wykutym.

Bia³ow³osy ponownie potrz±sn±³ g³ow± daj±c ostatkom kropelek wody rozpierzchn±æ siê woko³o. Wzi±³ g³êboki oddech, powiedzia³ tym razem o wiele powa¿niejszym tonem ni¿ poprzednio.

- Wiele jest jeszcze spraw których nadal Ci nie wyja¶ni³em, podczas podró¿y bêdzie okazja by to zrobiæ. A teraz przechodz±c do sedna, drogi do czakramu mamy jakie¶... Dobre trzydzie¶ci minut, mo¿e nawet trochê mniej, oczywi¶cie pod warunkiem, ¿e bêdziemy lecieli. <Zdecydowanie zaakcentowa³ pierwsze s³owo kolejnego zdania> Gdy ju¿ nam siê za³atwiæ sprawê ze splotem, liczê, ¿e dasz sobie pomóc, w tym czego chcia³aby¶ dokonaæ, w tym z czym musisz siê pogodziæ. Pamiêtaj, nie musisz byæ sama, to nie jest rozwi±zanie.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Saura zajê³a siê przypinaniem broni do pasa:

-Stalowe wyroby z Piek³a, mówisz? Brzmi ciekawie. Mo¿e kiedy¶ uda mi siê zobaczyæ jaki¶ na w³asne oczy. Chocia¿ nie jestem pewna czy takie ostrze by do mnie pasowa³o.

Wysunê³a nieco szablê, ¿eby sprawdziæ czy g³adko chodzi w futerale. Wynik by³ zadowalaj±cy, wiêc z cichym klikniêciem klinga ponownie skry³a siê przed ¶wiatem.

-Utalentowani wyrobnicy trafiaj± siê w ró¿nych miejscach i po¶ród ró¿nych ras- kontynuowa³a swój wywód elfka- Zale¿y czego nabywcy od nich oczekuj±. Z do¶wiadczenia wiem, ¿e typowi ludzie oceniaj± broñ po tym, jak skutecznie potrafi ona pokaleczyæ innych typowych ludzi. Pod tym wzglêdem moja „zabaweczka” jest doskona³a.

Dziewczyna u¶miechnê³a siê szelmowsko. W ¶wietle dnia, koncepcja wyprawy do czakramu nie wydawa³a siê tak szalona. Mo¿e zareagowa³a zbyt gwa³townie. Ogólnie by³a przeciwna czerpaniu energii ze splotu ku w³asnej korzy¶ci. Nie po temu one s³u¿y³y. Jednak zdarza³y siê od tego odstêpstwa. Tak jak dzisiaj. Musia³a po prostu wierzyæ, ¿e Kaiba robi to dla dobra innych a nie pos³uguje siê sztuczkami dla egoistycznego podniesienia swojej mocy.

Po chwili wahania, Saura podesz³a do Kuronosa i pog³adzi³a go po pysku. Ju¿ sam dotyk by³ zadziwiaj±cy. Czu³a jakby g³aska³a ¿ywe zwierzê a jednocze¶nie ogieñ, który z jaki¶ powodów jej nie parzy³. My¶li o tym ¿ywiole bezwiednie nap³ywa³y do g³owy.

Drgnê³a, zaskoczona nag³± zmian± tonu Kaiby. Wypowiadane jedne po drugich s³owa wybija³y z niej spokój. Kiedy odwróci³a siê w stronê towarzysza, ponownie mia³a powa¿ne spojrzenie.

-Chêtnie pos³ucham, co masz mi do powiedzenia, Kaibo. Zw³aszcza, ¿e robi±c interesy z kowalem, sama dowiedzia³am siê czego¶ interesuj±cego.... Wspomina³, ¿e kilka mil na wschód znajduje siê Oaza Wszelkiego Ukojenia. Podobno ziemia jest tam nadzwyczaj urodzajna. Czegokolwiek by nie zasadziæ, wyro¶nie silne i bujne. Natomiast woda pozostaje krystaliczna i nigdy nie obni¿a swego poziomu. Tubylcy uwa¿aj±, ¿e to ¶wiête miejsce, b³ogos³awione przez bogów. Mo¿liwe, ale przypuszczam, i¿ mo¿e to równie¿ mieæ co¶ wspólnego z tym, ¿e znajduje siê w strefie oddzia³ywania czakramu. Jego pozytywna energia ziemi wspomaga tam wszelkie formy ¿ycia.

Na wzmiankê o problemach, machinalnie opar³a d³oñ o rêkoje¶æ szabli. Chocia¿ wydawa³o siê to niemo¿liwe, spowa¿nia³a jeszcze bardziej.

Wiesz z czym muszê siê pogodziæ?- zapyta³a wolno- Z tym, ¿e przez te wszystkie lata, ignorowa³am to, czego dopuszczali siê poniektórzy cz³onkowie mojej rodziny. Gdybym zareagowa³a jako¶ wcze¶niej, nie dosz³oby do obecnej sytuacji. Po jakie¶ czê¶ci jestem wiêc winna ostatnich zak³óceñ Równowagi. Zanim jednak spróbujê co¶ zdzia³aæ, muszê zastanowiæ siê, co w³a¶ciwie powinnam zrobiæ. Nie mogê przecie¿ i¶æ do Ishtary, za¿±daæ od niej wyja¶nieñ i ewentualnie zmusiæ do porzucenia szalonych planów. Muszê znale¼æ w³asne ¼ród³a informacji. Dowiedzieæ, co porabiaj± teraz Ceres, co zamierza Ksiê¿na oraz jakich ma przy sobie sojuszników i si³y. Dotyczy to tak¿e ataku na Gildiê o którym wcze¶niej mi wspomina³e¶. Wci±¿ nie ma ¿adnego dowodu, ¿e maj± co¶ z tym wspólnego. Tak my¶lê.... gdyby znalaz³ siê jaki¶ realny dowód na to, ¿e Przywódczyni postêpuje niew³a¶ciwie, Wielka Rada Królestwa mog³aby j± powstrzymaæ, zanim nie bêdzie za pó¼no. Ale to wymaga czasu, nie desperackich czynów....

Nie w przypadku kogo¶ tak niebezpiecznego i nieobliczalnego jak Ishtara Ceres dokoñczy³a w my¶lach.

Weso³e okrzyki gromadki dzieciaków uganiaj±cych siê za ga³ganem- pi³k± roz³adowa³a nieco atmosferê. Niektóre, mniej skupione na grze, zatrzyma³y siê na widok obcych. Zaczê³y szeptaæ co¶ do siebie i pokazywaæ palcami Kuronosa. Czarnow³osa skry³a u¶miech.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Ch³opak nadal potrafi³ dostrzec w±tpliwo¶ci które skrywa³a elfka, có¿ nie móg³ nic wiêcej na to poradziæ. Zrobi³ co móg³ by obdarzy³a go zaufaniem i niczego nie ¿a³owa³. Wiedzia³ po co chce mocy i jak jej u¿yje. Nie k³ama³. Saura poczê³a g³askaæ Kuronosa, a ten w odpowiedzi po³o¿y³ delikatnie swój ³ep na jej barku, zdawa³ siê dobrze bawiæ t± sytuacj±.

- Oaza wszelkiego ukojenia? Nazewnictwo rasy ludzkiej jest zaprawdê pospolite, choæ w sumie nie a¿ tak z³e samo w sobie. Tak wiec powinni¶my udaæ siê w jej okolice... Wiele musi zostaæ nadal odkryte. S±dzê, ¿e mogê zdradziæ Ci mój plan co do zbli¿aj±cego siê apogeum. Ale nie tutaj <"rzuci³" u¶miech dwójce dzieciaków>

Czarny rumak spojrzeniem da³ znaæ niebieskookiej, ¿e ma go dosi±¶æ. W tym samym momencie odezwa³ siê diabe³.

- To jak, chcesz spróbowaæ jazdy na nim samemu? S±dzê, ¿e ciê zaakceptowa³ i nie bêdzie z tym wiêkszych problemów. Postaraj siê nie spa¶æ, jest chyba mocno podekscytowany.

Za¶mia³ siê cicho gdy domy¶li³ siê o czym mog³a w tym momencie my¶leæ Saura.

- Pod±¿amy niebem, tak jest bezpieczniej. Bêdê lecia³ niedaleko ciebie i Kuronosa. Tak, tak potrafiê dotrzymaæ mu têpa, jednak ma on ode mnie w tych sprawach znacznie wiêcej staminy. W ka¿dym razie trzydzie¶ci minut nie sprawi mi problemu. No, prowad¼. Wiesz chyba gdzie mniej wiêcej musimy siê udaæ, prawda?

Po kilku minutach wêdrówki na du¿ej wysoko¶ci bia³ow³osy zbli¿y³ siê do Kuronosa, na tyle by móc spokojnie rozmawiaæ z kruczow³os±.

- Wiesz, ¿yje zgodnie z pewn± zasad±. Je¶li odkryjê, ¿e zrobi³em co¶ ¼le i mia³o by mi to le¿eæ na sumieniu, wolê natychmiastowo pogodziæ siêz tym i w³o¿yæ wszystko w naprawienie tego. Nigdy nie bêdê pozwala³ by przesz³o¶æ trzyma³a mnie w swoich kajdanach, zarówno nigdy siê nie poddam. Wbrew pozorom, ¿ycie maga nie koñczy siê nigdy. Nawet po ¶mierci.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Podczas lotu, Saura musia³a przyznaæ, ¿e dawno tak dobrze siê nie bawi³a. Podmuchy wiatru rozwiewa³y w³osy i ch³odzi³y rozgrzan± skórê. Kuronos by³ dobrym wierzchowcem. Dziewczyna czu³a siê na nim jak na jednym z najszlachetniejszych rumaków hodowanych przez elfy. Konie z Kryszta³owego Królestwa uchodzi³y za zwierzêta o lekkich sylwetkach, falistych grzywach oraz ogonach, szyjach zazwyczaj wdziêcznie wygiêtych w ³uk i eleganckich a zarazem pewnych ruchach.

Od stuleci by³y wszechstronnymi koñmi pod siod³o- wytrzyma³ymi, szybkimi, wiernymi i nadzwyczaj bystrymi. Opowiedzia³a Kuronosowi o jego elfich odpowiednikach. Co prawda nie wiedzia³a, jak tak niezwyk³a istota jak on znosi towarzystwo zwyk³ych koni, jednak wyrazi³a przypuszczenie, ¿e polubi³by rumaki z Królestwa.

Uwagi Kaiby o przesz³o¶ci przyjê³a z typowym sobie spokojem. Wykazywa³ dobr± postawê wobec tego, co ju¿ by³o. Byæ mo¿e dlatego potrafi³ zachowaæ dystans wobec w³asnej, przykrej historii. Saura przygryz³a wargi. Z ni± sprawy mia³y siê nieco inaczej.

- Ucieka³am od przesz³o¶ci tak d³ugo… Robi³am wszystko, ¿eby o niej zapomnieæ, ¿e nie jestem ju¿ nawet jej pewna. To nie jest co¶ z czego mog³abym byæ dumna….

Chcia³a dodaæ co¶ jeszcze, ale w tym momencie przebieg³y j± silne dreszcze. Powoli ogarnê³y j± znajome odczucia. Moc. Si³a. Nieskoñczono¶æ. Po tylu latach, ponownie odnalaz³a odwieczny rytm czakramu.

- Tam…- powiedzia³a cicho.

Kuronos pocz±³ obni¿aæ lot. Kilkana¶cie metrów przed nimi majaczy³a zieleñ Oazy. Powietrze oczywi¶cie nadal by³o gor±ce, ale teraz wype³ni³o je co¶ jeszcze. Przesyca³a je czysta energia p³yn±ca ze skumulowanego, ¿yj±cego w³asnym ¿yciem ¼ród³a. W³a¶nie wkraczali w strefê wp³ywu splotu.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Kaiba potrafi³ zrozumieæ uczucia niebieskookiej, przynajmniej tak mu siê wydawa³o. Nie czu³ siê dobrze naciskaj±c j±, chcia³ tylko poprowadziæ j± by odnalaz³a ¶wiat³o, jednak sam widz±c ten blask nie potrafi³ pu¶ciæ jej rêki. Co trzyma³o go przy tym... Chyba chêæ nawi±zania kontaktu, zawi±zania z kim¶ bli¿szej wiêzi której pragn±³ od d³ugiego czasu.

W tym czasie Kuronos rozmy¶la³ nad elfickimi szlachetnymi koñmi, nie wiedzia³ kim by³ zanim sprowadzono go do piekie³, a mo¿e po prostu ju¿ nie pamiêta³? Stara³ siê wyobraziæ sobie le¶ne krainy gdzie ¿yj± jego ziemscy pobratymcy, na pró¿no.

Schodzili na ziemiê... W stronê oazy. Równocze¶nie diabe³ jak i rumak zatrzymali siê gwa³townie. Piekielna aura otacza³a zieleñ spowijaj±c j± jakoby jedwabny kokon. Bia³ow³osy zakl±³ g³o¶no w czarnej mowie.

- Spó¼nili¶my siê.

Wiedza tajemna... demonologia... Setki tysiêcy przeczytanych ksi±g, na co to wszystko? Teraz gdy teoria by³a tak potrzebna, ch³opak nie potrafi³ odnale¼æ niczego przydatnego w swojej pamiêci. Rozpaczliwie przypomnia³ sobie zapiski czterdziestego siódmego tomu "O pieczêciach, portalach, kl±twach i innych zaklêciach z piek³a rodem".

Przez kilkana¶cie sekund odci±³ siê od zewnêtrznego ¶wiata, jego wzrok sta³ siê nieobecny. By³ jeden sposób, jednak... Niebezpieczny. Bardzo niebezpieczny. Wyrwa³ siê z owego stanu potrz±saj±c g³ow±.

- Jest jedno wyj¶cie... W³a¶ciwie dwa, ale pierwsze nie wchodzi w grê. Polega³o by ono na zwyczajnym przekroczeniu bariery, co za tym idzie poinformowaniu tego kto j± za³o¿y³ o naruszeniu jej struktury. Wtedy musieli by¶my krótko mówi±c wyr¿naæ ma³± armiê stworzeñ z piekie³ a na koniec tego kto stworzy³ tê pow³okê. Nawet gdyby siê nam uda³o, szybko pojawili by siê kolejni.

Wzi±³ kilka g³êbokich oddechów, po czym kontynuowa³.

- Drugi sposób... Otworzê portal przed nami, prowadz±cy do piek³a. W tym samym momencie dok³adnie na wyj¶ciu stworzê kolejny, prowadz±cy do wnêtrza bariery. W ten sposób dowiedz± siê o nas gdy zaczerpniemy energii splotu, najrozs±dniej by³o by go potem przemie¶ciæ. O tym jak to zrobiæ, za chwilê.

Z lekkim u¶miechem na twarzy mówi³ dalej...

- A teraz najwa¿niejsze pytanie... Czy pójdziesz ze mn± w tê niebezpieczn± drogê do tego splotu i z powrotem? Nie bêdê mia³ Ci za z³e, je¶li odmówisz, naprawdê... Wiem, ¿e nie mogê o to prosiæ... Ale czy je¶li siê zgodzisz, powierzysz swoje ¿ycie w moje rêce na ten czas? Nie bêdzie ju¿ czasu na wahania, ni czasu na w±tpliwo¶ci, trzeba bêdzie dzia³aæ bez zastanowienia.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Czakram nadal promieniowa³; oczarowywa³ swoj± moc±. Wystarczy³o jedynie otworzyæ umys³, by wype³ni³a go ta dobroczynna si³a. Pozwala³a zapomnieæ o zmêczeniu, smutku i troskach. Pomaga³a zregenerowaæ choremu cia³u oraz okaleczonej duszy. Elfka odp³ynê³a my¶lami.
Ws³ucha³a w obietnice, jakie niós³ ze sob± splot. Podarowania wiedzy, mocy i zdrowia. Uwierzenia, ¿e niemo¿liwe mo¿e staæ siê mo¿liwe. Zniesienia wszelkich ograniczeñ nak³adanych na istoty. Wreszcie zrozumienie tajemnic odleg³ych gwiazd i planet.

Zanurzona w tej ró¿norodno¶ci Saura dopiero po chwili zorientowa³a siê, ¿e co¶ by³o nie w porz±dku. Pie¶ñ czakramu nabra³a dziwnej barwy. Nie... To nie by³o tak. Raczej co¶ próbowa³o j± zak³óciæ, oblepiæ niczym ciemna ma¼. Czarnow³osa siêgnê³a ja¼ni±, zamierzaj±c poznaæ naturê tego czego¶.....i natychmiast cofnê³a siê. Z rozszerzonymi ¼renicami przygl±da³ siê Oazie. Piekielna aura odgradzaj±ca ich od splotu by³a wyzwaniem, jawnym szyderstwem zarówno z Równowagi, jak i tych którzy choæ trochê j± cenili. Czy w ten sposób kto¶ próbowa³ przyw³aszczyæ sobie co¶, co do niego nie nale¿a³o?

Przez jej szafirowe oczy przebieg³ niebezpieczny b³ysk, kiedy Kaiba oznajmi³, i¿ siê spó¼nili. Przez moment ch³opak wygl±da³ na zagubionego. Na twarzy elfki nadal malowa³ siê spokój, jednak wewn±trz niej narasta³a zimna furia.
Jak ¶mieli? Jak mogli naruszyæ i sprofanowaæ, co¶ tak drogocennego dla ¶wiata? Czakram istnia³ nim jeszcze powsta³o Piek³o. A teraz wa¿y³o siê go naruszyæ niczym pospolit± rzecz? Niedoczekanie. Saura rzadko uzewnêtrznia³a swój gniew. Nie pozwala³a te¿ za¶lepiæ siê w¶ciek³o¶ci.

Tym razem jednak.... Naruszenie czakramu by³o zniewag± jej samej i ca³ego rodu. Czystym upokorzeniem. Równie dobrze móg³by obrzuciæ j± stekiem przekleñstw, uderzyæ w policzek lub splun±æ pod nogi. Zacisnê³a ¿eby, walcz±c z nag³ym impulsem, ¿eby znale¼æ sprawcê i zmusiæ do cofniêcia Piekielnej energii. Móg³by nim byæ sam W³adca Piekie³. W tej chwili ma³o j± to obchodzi³o.

G³os towarzysza nieco otrze¼wi³ elfkê. By³y wiêc dwie opcje? Bogowie ¶wiadkami, ¿e teraz nie mia³a nic przeciwko pierwszemu rozwi±zaniu. Jej bardziej pacyfistyczna czê¶æ osobowo¶ci milcza³a. Przynajmniej mog³a roz³adowaæ w¶ciek³o¶æ na przeciwniku. Je¶li tak bardzo tego chcieli, Saura gotowa by³a pokazaæ im gdzie ich miejsce. Wziê³a g³êboki wdech.

-Zrób to, co uwa¿asz za najlepsze- odpar³a ze spokojem, w którym pobrzmiewa³o jednak ledwo wyczuwalne napiêcie- Tu¿ po naszym przybyciu do Nanher, powiedzia³am, ¿e by³abym gotowa zaufaæ Ci nawet w kwestii swojego ¿ycia. Od tamtej pory nic siê nie zmieni³o. Jestem gotowa.

Zwróci³a spojrzenie ku Oazie. Porasta³a j± bujnie trawa, za¶ palmy pyszni³y siê swoj± strzelisto¶ci±. Nieco dalej dostrzeg³a odblaski wody. Chocia¿ w takim miejscu wydawa³o by siê to niemo¿liwe, zdo³a³y wyrosn±æ nawet kwiaty. Si³a czakramu by³a ogromna.

Wybacz mi pomy¶la³a w nag³ym przyp³ywie smutku.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Spostrzeg³ jak¿e widoczn± dla niego zmianê w zachowaniu towarzyszki, ponownie popad³ w jeden ze swoich stanów zamy¶lania siê w ¶rodku rozmowy. Dlaczego ona nie chce ukazywaæ swoich emocji? Czemu¿ to z takim uporem t³umi je w sobie? Czy nie widzi, ¿e doprowadzi to do samo destrukcji?... Ale kto to mówi... Sam nie jestem lepszy, nie mi j± teraz oceniaæ.

- Nie ukrywaj swoich emocji, wyra¿aj je tak jak podpowiadaj± Ci instynkty. Okazywanie ich nie jest czym¶ z³ym, jednak danie siê im opêtaæ, zwi±zaæ... Có¿, czasami jest to dobre, czasami z³e. Za ma³o jeszcze rozumiem by powiedzieæ cokolwiek wiêcej.

Jego wzrok pob³±dzi³ w przestrzeñ, skupi³ siê na barierze i jej strukturze. Musia³ upodobniæ moc któr± zazwyczaj bezwiednie uwalnia³ w³a¶nie do niej. Nie tylko naruszenie pow³oki poinformuje twórcê, teleportacja, inne "¶rodki transportu" zadzia³aj± tak samo. Powiedzia³ jakby nie swoim g³osem.

- We¼ kilka g³êbokich oddechów, uspokój siê. Oby dwa plany doprowadz± do nieuniknionego starcia, czy to d³u¿szego czy krótszego. Nie mamy szans wygraæ tej bitwy, lecz mo¿emy wygraæ tê ma³± wojnê o splot. Druga mo¿liwo¶æ jest najlepszym rozwi±zaniem, wiesz dlaczego, ju¿ mówi³em. Tak wiêc udajmy siê rzuciæ wyzwanie ¶mierci.

Gdy chcia³ otworzyæ portal, rozmy¶li³ siê. Postanowi³ powiedzieæ jeszcze co¶.

- Istoty piekielne posiadaj± ró¿ne "zdolno¶ci", istniej± i takie które upodabniaj± siê do swoich wrogów, by zwabiæ ich w pu³apkê czy zabiæ z zaskoczenia. Znaj± oni wiele jêzyków, przypuszczalnie wiêcej ni¿ ja sam. Domy¶lasz siê zapewne do czego d±¿ê, nieprawda¿?

Zarzuci³ swoimi d³ugimi w³osami, przyj±³ dumn± pozycjê któr± zwyk³ zachowywaæ gdy czeka³o go wyzwanie w jakiejkolwiek formie. Uniós³ swój kostur do góry, nastêpnie machn±³ nim w lewo, potem w prawo, tym razem powoli. Magia ognia poczê³a buzowaæ w jego ciele za spraw± adrenaliny, da³o siê wyczuæ wyra¼ny skok mocy.

- Jam jest w³adc± wszelkiego ognia. Tym któremu same p³omienie siê pok³oni³y, ofiarowuj±c mi w lenno ich pradawny jêzyk, Ignis. W przysz³o¶ci nauczê Ciê tak¿e owego dialektu, jednak teraz zapamiêtaj to jedno s³owo dziêki któremu siê rozpoznamy niewa¿ne w jakich okoliczno¶ciach.

Spokojnie, g³o¶no, akcentuj±c ka¿d± zg³oskê i otwieraj±c szeroko usta wypowiedzia³ trzy razy w mowie p³omieni:

- Przyjaciel.

- Przyjaciel.

- Przyjaciel.

Zamilk³ na kilka sekund. Przesun±³ lew± rêkê w powietrzu rozdzieraj±c naraz materiê w dwóch ro¿nych wymiarach. W oazie pojawi³o siê wyj¶cie drugiego z portali.

- Chod¼my. Je¶li mo¿esz, po drodze daj mi porady wynikaj±ce z Twojego do¶wiadczenia, porady jak najlepiej okie³znaæ splot. Ka¿da kropelka w morzu ma szansê przechyliæ szalê zwyciêstwa na nasz± stronê.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Stwierdzenie bia³ow³osego o emocjach zaskoczy³o Saurê. Brzmia³o jak co¶, co móg³by powiedzieæ do niej jeden z nauczycieli. Oczywi¶cie wspomnia³by o kontrolowaniu emocji a nie o wyzwalaniu ich przy innych. Nie znaczy³o to, ¿e takie rzeczy by³y dla niej obce lub zabronione. Dziewczyna wychowywa³a siê po¶ród elfów, które mia³y zwyczaj wrêcz obsesyjnie nad sob± panowaæ w towarzystwie postronnych osób. Pod tym wzglêdem jej krewni doskonale odpowiadali stereotypowi wynios³ej i zdystansowanej rasy za jak± uwa¿ali elfy przedstawiciele innych ras. Jednak¿e we w³asnym gronie ca³kiem chêtnie okazywali rado¶æ, smutek czy troskê wobec siebie. Nie byli wcale nieczu³ymi osobami. Po prostu uwa¿ali, ¿e nadmiaru negatywnych emocji najlepiej pozbyæ siê poprzez medytacjê lub wysi³ek fizyczny.

Z fascynacj± przygl±da³a siê dalszym poczynaniom Kaiby. Niewielu chodz±cych po tym ¶wiecie osób potrafi³o dostosowaæ swoja moc do mocy innych osób. Taka umiejêtno¶ci wymaga³a du¿ej koncentracji i elastyczno¶ci. Nie spuszczaj±c wzroku z mê¿czyzny, wolno skinê³a g³ow±. By³ to wyraz cichego poparcia.
Uwaga o odzyskaniu splotu, poruszy³a co¶ w jej umy¶le.

Zastanawiam siê czy...

Nag³y wzrost magii ognia, zag³uszy³ dalsz± czê¶æ my¶li. Powietrze sta³o siê jeszcze gorêtsze. Zdawa³o siê uginaæ pod nap³ywem mocy. Pod wp³ywem lekkiego zawrotu g³owy, Saura cofnê³a siê o jaki¶ krok. Wra¿liwe zmys³y nie przestawa³y informowaæ jej o wci±¿ narastaj±cej energii. Nie pomy¶la³a, aby chocia¿ czê¶ciowo odizolowaæ siê od czego¶ takiego, wiêc teraz musia³a jako¶ znie¶æ nadmiar magii w powietrzu. Obserwowa³a i czeka³a.

Widz±c postawê Kaiby, na jej ustach wykwit³ cieñ u¶miechu. Niech tak bêdzie. Kogokolwiek spotkaj± czy z czymkolwiek przyjdzie im siê zmierzyæ, musieli po prostu jako¶ sobie z tym poradziæ. Pomys³ z wypowiedzeniem s³owa w jêzyku ognia, gdyby zasz³a taka potrzeba, by³ dobry. Samo s³owo nie nale¿a³o do najtrudniejszych. Jeszcze lepiej.

Wreszcie pojawi³o siê wej¶cie. Saura westchnê³a. Oby tylko wszystko posz³o pomy¶lnie. Zebra³a siê w sobie i ruszy³a za Kaib±.

-Nie wspomina³am tego wcze¶niej, ale kontrolowanie czakramu jest niebywale trudne. Zw³aszcza teraz, gdy zasz³y dodatkowe okoliczno¶ci- Saura z naciskiem podkre¶li³a ostatnie s³owo- Wobec czego, my¶lê, ¿e sama tym siê zajmê. Robi³am to setki razy i teraz te¿ powinnam sobie poradziæ. Bez urazy, ale jak sam zauwa¿y³e¶ mam wiêksze do¶wiadczenie w tej kwestii. Ty skoncentruj siê na samej jego mocy. Trudno mi opisaæ kontakt ze splotem. To... ka¿dy prze¿ywa w swój w³asny, bardzo indywidualny sposób. Dlatego nie powiem Ci dok³adnie, co zobaczysz, us³yszysz i poczujesz po wej¶ciu w „trans”. Mam jednak pewn±, drobn± radê. Wyobra¼ sobie du¿y, pêkaty dzban z wod± i malutk± czarkê. Ten dzban jest czakramem, woda jego energi±, za¶ czarka to Twoje cia³o. Masz tylko jedn± szansê, by nape³niæ czarkê wod±. Musisz wiêc przechyliæ dzban takim sposobem, aby woda nie wyla³a siê z naczynka, lecz wype³ni³a go do pe³na. Do tego trzeba wyczucia i koncentracji, st±d niemo¿liwym jest kontrolowanie splotu a zarazem pobieranie z niego mocy. Mam nadziejê, ¿e moja uwaga Ci pomo¿e. Mamy jednak jeszcze trochê czasu...Je¶li masz jakie¶ pytania, postaram siê jak najlepiej podzieliæ wiedz±.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Westchn±³. Chyba nadal wyja¶ni³ to wszystko niezbyt dok³adnie, zbyt po¶piesznie. W pe³ni rozumia³ rady Saury i aprobowa³ wprowadzenie ich w plan, jednak nadal jedna sprawa wymaga³a wyja¶nienia. Nim powiedzia³ cokolwiek, postanowi³ szybko przewertowaæ to co ma w swoim zapleczu wiedzy.

Ona nale¿a³a, czy mo¿e nale¿y do rodziny Ceres. Jej wiedza praktyczna zwi±zana ze splotami jest o niebo wiêksza od mojej, sprawy podobnie maj± siê gdy patrzeæ na teoriê, jednak tu ja jestem gór±. Czasami jest nazbyt wra¿liwa w momentach podczas których inni zachowali by stoicki spokój, trzeba to uwzglêdniæ... Splot mam wyobraziæ sobie jak du¿y dzban...

- Splot... Najwyra¼niej niezbyt dosadnie wyt³umaczy³em co chcê z nim zrobiæ. Wy jedynie pobieracie z niego moc, by zwiêkszyæ swoj± potêgê. Jest to jak najbardziej logiczne i poprawne dzia³anie, jednak to nie ono stanowi o tym kto staje siê mistrzem splotu, choæby na te kilka sekund. Ja nie chcê pobraæ jego mocy. Pozwól mi wyja¶niæ. Wyobra¼ sobie splot jak ma³y staw, którego dna nie da siê odszukaæ. Zbiornik ten owszem mo¿e posiadaæ w sobie wodê, magiê wody, jednak mo¿e posiadaæ i inne struktury magiczne. Mówi³em o zwiêkszeniu mojej kontroli nad ¿ywio³em, pamiêtasz?

Przerwa³ na kilka sekund, musia³ skupiæ siê na przej¶ciu z jednej sfery portalu do kolejnej, nie by³o to prost± rzecz± zw³aszcza, ¿e nie dzieli³a ich dodatkowa przestrzeñ. Bez odpowiedniej warstwy magii wokó³ mogli by siê najzwyczajniej rozpa¶æ na czê¶ci w kontinuum. Gdy tylko najgorszy moment tej wêdrówki mieli za sob±, pocz±³ kontynuowaæ.

- Sposób o którym mówi³a¶ mi przed chwil±, jest jak uzale¿nienie. Pobieramy magiê by j± zu¿yæ i przyj¶æ po ni± ponownie. W ten sposób splot zniewala innych, w pewnym sensie jest on jak bo¿ek. Chce byæ czczony i uwielbiany. Ja mam zamiar u¿yæ go w odmienny sposób. Jak naj³atwiej nauczyæ siê p³ywaæ? Wskoczyæ do wody. Jednak niewprawna osoba utonie. To co bêdziemy robili jest bardzo podobne, musisz pomóc mi nie uton±æ w bezkresnej g³êbinie. Je¶li zawiedziemy, stracimy nie tylko szansê, ale oboje stracimy swoje dusze. Egzystencja siê nie koñczy, zazwyczaj. To jeden ze sposobów by przerwaæ ten ³añcuch. Wy Ceres u¿ywacie go jak studni. Bezpieczne, jednak nie pozwoli to osi±gn±æ niezale¿nej mocy.

Zamilk³ po raz wtóry. Maska na jego twarzy znik³a, nie planowa³ nosiæ jej nigdy wiêcej. Spojrza³ na wewnêtrzn± czê¶æ swojej d³oni, jakoby szukaj±c tam odpowiedzi na nurtuj±ce go pytania. Zacisn±³ piê¶æ, uniós³ g³owê. Nie waha³ siê.

- Ja tak¿e powierzam swoje ¿ycie w Twoje rêce, od nas nawzajem zale¿y, czy prze¿yjemy tê jak¿e niebezpieczn± podró¿. Prowad¼, jeste¶my ju¿ prawie u celu.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Kaiba nie móg³by wywrzeæ na niej wiêkszego wra¿enia ni¿ gdyby oznajmi³, ¿e zamierza odwiedziæ wszystkie ¶wiaty i ka¿dy poziom astralny. Saura nieznacznie zwolni³a kroku, chc±c zyskaæ nieco wiêcej czasu do rozmowy. Dla odmiany serce zaczê³o biæ tak szybko, jakby zamierza³o wyrwaæ siê z piersi. Swoj± dzia³kê do³o¿y³ tak¿e siedz±cy w umy¶le lêk. Rozdar³ siê, ¿e czarnow³osa musia³aby byæ niespe³na rozumu, gdyby przysta³a na co¶ takiego. Nikt normalny nie p³ywa podczas sztormu. Saura odetchnê³a g³êboko i odruchowo zacisnê³a palce na srebrnej bransolecie.

Bransoleta by³a gor±ca. Wrêcz parzy³a. I niekoniecznie mia³o to co¶ wspólnego ze s³oñcem. Nigdy dot±d metal nie wydawa³ jej siê tak ¿ywy. W ka¿dym razie spe³ni³ swoje zadanie. Dziewczyna odzyska³a jasno¶æ my¶lenia.

Spojrza³a na bia³ow³osego, jakby go po raz pierwszy zobaczy³a. A wiêc to tak? Wreszcie dotarli do sedna sprawy, zamiast kr±¿yæ wokó³ tematu. Zaczyna³a rozumieæ, czego pragnie jej towarzysz. Naprawdê chcia³ staæ siê silniejszy.

Po raz kolejny przeanalizowa³a ka¿de us³yszane s³owo. P³ywanie w stawie o zagubionym dnie. W rzeczy samej- to by³o szaleñstwo. Jednak w tym szaleñstwie by³a metoda. Zastanawiaj±ce by³o te¿ to, ¿e Kaiba pozby³ siê swojej maski. Saura jako¶ nie zapyta³a, dlaczego w³a¶ciwie j± nosi³. Aby ukryæ przed innymi Piekielnymi swe ludzkie oblicze?

-My, Ceres bardzo cenimy sobie moc. Rzadko jednak zapo¿yczamy j± od czakramów. Robimy to jedynie wtedy, gdy zmuszaj± nas do tego okoliczno¶ci. Energia splotu kr±¿y w ciele zazwyczaj kilka lat, pó¼niej wyczerpuje siê i wymagane jest ewentualne jej uzupe³nienie. Dlatego wolimy nasze naturalne magiczne talenty. Nie jeste¶my u¿ytkownikami czakramów, lecz ich Stra¿nikami. Co do reszty, to masz racjê. Splot potrafi od siebie uzale¿niæ, wrêcz zahipnotyzowaæ tym czym emanuje. Zreszt± sam siê przekonasz.

Ledwo wyrazi³a swoj± opiniê, od¿y³o w niej co¶ znajomego. Chc±c, nie chc±c znowu poczu³a siê takim Stra¿nikiem. Za¶ obecno¶æ otoczonego drzewami czakramu sprawi³a, ¿e mia³a wra¿enie, i¿ jest w domu. Pozwoli³a przep³yn±æ przez siebie fali melancholii i s³odko- gorzkiej nostalgii. Otrz±snê³a siê, nim ogarnê³a j± na dobre. Nie by³o czasu na wspomnienia.

Pytanie brzmia³o, czy przyjmuje rzucone wyzwanie. Czy gotowa jest p³ywaæ podczas sztormu? Zmarszczy³a brwi. Wyra¿aj±c zgodê, wystawi³aby swoje umiejêtno¶ci na ciê¿k± próbê. Kaiba chcia³ zrobiæ co¶, czego praktycznie nikt wcze¶niej nie robi³. Je¶li Saura przytaknê³aby takiemu pomys³owi, musia³aby liczyæ siê z tym, ¿e siêgnie a¿ do granic swoich mo¿liwo¶ci. A mo¿e nawet poza nie. Lepiej nie my¶leæ, co by siê sta³o, gdyby zabrak³o jej wiedzy albo mocy.

-Pomogê Ci- us³ysza³a swój stonowany g³os- Pomogê tak d³ugo, dopóki nie zaszkodzi to Równowadze ani czakramowi. Widzê, ¿e wiesz czego chcesz, zróbmy wiêc to po Twojemu.

Jakby w odpowiedzi, cia³em dziewczyny wstrz±snê³y dreszcze. Tym razem o wiele silniejsze ni¿ wcze¶niej. Nie zastanawiaj±c siê nad tym, wyprzedzi³a bia³ow³osego. Niczym ryba na ¿y³ce, zmierza³a wprost do celu. Wra¿liwe zmys³y szala³y, raz po razie dostarczaj±c informacji.

Prawie na miejscu. Jeszcze parê kroków i znajdzie siê w centralnym punkcie czakramu.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Nie by³ wyszkolony w odczytywaniu emocji innych, jednak chc±c czy nie chc±c dostrzeg³ niesamowicie wielk± burzê targaj±c± Saur±. Mia³ wra¿enie jakby same pioruny d¼wiêcz±ce w jej duszy powodowa³y gwa³towne nap³ywy do¶wiadczeñ do jej umys³u. S³owa elfki o Ceres nie zdumia³y go, jednak z wcze¶niejszych rozmów wywnioskowa³, ¿e owa rodzina zapewne da³a siê poch³on±æ mocy oferowanej przez splot. Niezmiernie ucieszy³ siê gdy wyrazi³a jasn± chêæ pój¶cia z nim w ogieñ. Najchêtniej ju¿ teraz rozpocz±³ by medytacjê nad czakramem... W tym momencie by³o jednak co¶ zdecydowanie wa¿niejszego od tego celu. Kilka kroków od centrum splotu, z³apa³ dziewczynê za ramiê zatrzymuj±c j± delikatnie, nie u¿ywaj±c wiêkszej si³y.

- Nawet nie potrafisz sobie wyobraziæ jak bardzo uszczê¶liwi³o mnie Twoje poparcie, jednak w tym momencie nie mo¿emy rozpocz±æ rytua³u. Za chwilê. Choæ, usi±d¼my pod drzewem, pozwól mi wyja¶niæ.

Jedynie kilkana¶cie sekund minê³o, gdy ch³opak usadowi³ siê w siadzie skrzy¿nym opieraj±c siê o pieñ palmy.

- Zbyt wiele emocji targa Tob± w tym momencie, ze mn± wcale nie jest lepiej. Oboje musimy siê uspokoiæ. Wzi±æ siê w gar¶æ. Je¶li chcemy wskoczyæ w cyklon i usi³owaæ odnale¼æ jego spokojne oko, nie mo¿emy byæ rozkojarzeni. Juz raz to mówi³em, teraz powiem ponownie. Je¶li masz jakiekolwiek pytania, pytaj. Cokolwiek by to nie by³o. Pozwolisz, ¿e ja zacznê, dobrze?

Wzi±³ g³êboki oddech, próbowa³ oczy¶ciæ swój umys³. Fakt, ¿e musia³ skupiaæ siê na wydzielaniu odpowiedniej dawki energii by zapobiec zostaniu wykrytym, w ogóle mu tego nie u³atwia³. Jego skronie pulsowa³y krwi± wymieszan± z magi±. Legendy g³osi³y, ¿e zabicie maga ognia wcale nie oznacza koñca walki, nie dopóki nie zniszczy siê go doszczêtnie. Oczywi¶cie interesowa³y go one, ale nie mia³ zamiaru nijak ich sprawdzaæ czy na sobie czy innych. Emocje wkroczy³y na akceptowalny poziom, czas zapytaæ.

- Chcia³bym zadaæ pytanie proste a zarazem trudne. Jest to jedyna sprawa która nadal mnie nurtuje. Powiedz mi, co o mnie my¶lisz. Szczerze. Chcê us³yszeæ wszystko, proszê nie pomijaj niczego.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Saura by³a ca³kowicie skoncentrowana na splocie, na tym, co chcia³ jej powiedzieæ. Dlatego a¿ podskoczy³a, czuj±c na ramieniu czyi¶ dotyk. Odwróci³a siê w stronê towarzysza.

Ju¿ by³aby¶ martwa, gdyby na jego miejscu sta³ wróg zauwa¿y³ leniwie instynkt. Nakaza³a mu zamilkn±æ.

Wpatrywa³a siê nieprzytomnie w bia³ow³osego. Mog³oby siê wydawaæ, ¿e w pierwszej chwili nie zrozumia³a, co do niej powiedzia³. Wszystkie zmys³y wyda³y zgodny jêk, nieszczê¶liwe, ¿e ponownie od³o¿ono moment po³±czenia z czakramem. Desperacko pragnê³y znowu do¶wiadczyæ tej boskiej mocy. Saura zmusi³a siê do zignorowania ich. Ju¿ nied³ugo. Parê minut doprawdy nie zrobi ¿adnej ró¿nicy.

- Cieszê siê, ¿e mog³am Ciê uszczê¶liwiæ. Nie ¶piesz siê jednak jeszcze z podziêkowaniami-odpowiedzia³a elfka.

Nie wiadomo, czy nie przyjdzie Ci jeszcze mnie przeklinaæ.

Usadowi³a siê z gracj± naprzeciw Kaiby. Mia³ racjê. Musia³a wsi±¶æ siê w gar¶æ. Uspokoiæ siê, je¶li naprawdê zale¿a³o jej na jego i swoim bezpieczeñstwie. Zamknê³a oczy i powoli wziê³a kilka g³êbokich oddechów. Wyobrazi³a sobie spokojn± taflê jeziora nie naruszon± nawet najmniejszym podmuchem wiatru. Opodal szuwarów kr±¿y³y wa¿ki, za¶ w g³êbi wody bezg³o¶nie p³ywa³y ryby. Drzewa przygl±da³y siê swoim odbiciom... Wszystko bêdzie dobrze. By³a silna i zdolna poradziæ sobie z tym wyzwaniem.

Otworzy³a oczy, kiedy us³ysza³a pytanie. Dlaczego przysz³o mu do g³owy? Czy¿by niezbyt wyra¼nie da³a mu do zrozumienia, ¿e gotowa jest ufaæ? Uznaæ go za towarzysza i przyjaciela? Przecie¿ zaakceptowa³a to kim by³. A mo¿e chodzi³o o co¶ innego?

Milcza³a przez kilka minut, zastanawiaj±c nad najdobitniejszym doborem s³ów. Wreszcie przysunê³a siê bli¿ej mê¿czyzny:

- W niczym nie przypominasz swoich pobratymców z Piek³a. To znaczy... Znam ich jedynie z opowie¶ci i nie przedstawiaj± one w pochlebny sposób Piekielnych. Nie wiem dok³adnie jak to z nimi jest. Mimo wszystko, jeste¶ bardzo wyj±tkowy. Przypominasz mi pewnego, niedawno spotkanego m±drego demona, który posiada ludzk± naturê. Nie mówiê- b±d¼ taki jak on. B±d¼ sob±. Najwa¿niejsze, ¿e nie ma w Tobie negatywnych emocji i mocy. Nawet po tym, co Ciê spotka³o. Cokolwiek by¶ sobie my¶la³, teraz jestem wdziêczna bogom czy mo¿e losowi, ¿e Ciê spotka³am. Pomog³e¶ mi przypomnieæ mi co¶ bardzo istotnego. Da³e¶ pewien zal±¿ek nowej motywacji. Mo¿e nie bêdzie okazji zrobiæ tego pó¼niej, dlatego... Dziêkujê. Za wszystko.

Nagle Saura znalaz³a siê tu¿ przy Kaibie. Szafirowe oczy nabra³y wyrazu tajemniczej g³êbi niczym owe jezioro o którym rozmy¶la³a. £agodny u¶miech chwilowo pozbawi³ jej zwyczajowej otoczki powagi i zdystansowania. Przez te kilka sekund wygl±da³a jak beztroska, ciesz±ca ¿yciem dziewczyna. Przysunê³a siê jeszcze trochê bli¿ej, roztaczaj±c zapach pustyni, piasku, ciep³ej skóry oraz nieco st³umion± woñ ja¶minu. Musnê³a policzek bia³ow³osego w niewinnym, przyjacielskim poca³unku.

Zanim Kaiba zd±¿y³ zareagowaæ, znowu znalaz³a siê na swoim miejscu. Siedzia³a wyprostowana z d³oñmi z³o¿onymi na kolanach. Wpatrywa³a siê w ziemiê, jakby po raz kolejny odp³ynê³a gdzie¶ my¶lami. W koñcu odrzuci³a na plecy kilka pasemek w³osów i zerknê³a na Kaibê:

-Przez ten czas okaza³e¶ mi wiêcej szlachetno¶ci i wyrozumia³o¶ci ni¿ ja Tobie. By³abym szczê¶liwa, mog±c nazywaæ ciê swoim przyjacielem. B±d¼ taki jaki jeste¶. My¶lisz, ¿e bêdziesz móg³? ¯e po kontakcie z czakramem zachowasz swoje obecne "Ja"? Czy te¿ staniesz siê kim¶ innym?
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Mia³ nie ¶pieszyæ siê z podziêkowaniami, czy¿by nie wierzy³a w swoje umiejêtno¶ci, w swój potencja³? Podczas kilku chwil ciszy rozmy¶la³ nad t± zdawa³o by siê zwyczajn± wypowiedzi±. Rozwa¿a³ to czy czakram jest naprawdê tak niebezpieczny jak go maluj±, ksiêgi Nethrimonu dok³adnie opisywa³y jego naturê, jednak wspomina³y tak¿e o zmienno¶ci splotu. W±tpliwo¶ci zwi±zane z wieloma zdarzeniami ostatnich dni, lat, spowi³y jego umys³. Uczepi³y siê jak rzep psiego ogona, czy dziecko lizaka. Choæ umys³ mówi³ przestañ siê tym zamartwiaæ to serce odrzuca³o logikê.

Gdy bezd¼wiêk zosta³ nareszcie przerwany, ch³opak posiad³ mo¿liwo¶æ uzyskania chwili spokoju, nie my¶lenia nad "niewa¿nymi" sprawami.

Samo pytanie zada³ gdy¿ zimna, realistyczna i pesymistyczna osobowo¶æ nie pozwala³a mu pozbyæ siê uczucia prze¿ywania snu na jawie. To wszystko jest zbyt piêkne by by³o prawdziwe - s³ysza³ g³êboko w pod¶wiadomo¶ci. S³owa jak balsam koi³y rozzuchwalone p³omienie szalej±ce wokó³ duszy Kaiby. U¶miechn±³ siê nie potrafi±c powstrzymaæ wyrazu ironiczno¶ci wlewaj±cej siê na jego twarz. Bogowie? Przeznaczenie? Ci pierwsi najchêtniej by go zabili, ba najpierw torturowali czerpi±c z tego odra¿aj±c± przyjemno¶æ tak d³ugo jak by siê da³o. Natomiast przeznaczenie... Sam nie by³ pewny czy ono istnieje, czy nie zosta³a tak nazwana ingerencja "si³ wy¿szych" w ¿ycie ¶miertelnych.

Spojrza³ ze zdziwieniem i lekkim zmieszaniem na szafirook± która zbli¿y³a siê do niego. ¬renice bia³ow³osego bezwiednie zadr¿a³y, skarci³ siê w my¶lach za reakcje przystaj±ce ma³emu dziecku. Mia³ wra¿enie jakby spogl±da³ na zupe³nie inn± osobê. W³a¶nie o czym¶ podobnym my¶la³ gdy napomkn±³ o niepotrzebnym t³umieniu uczuæ, prawdziwego "ja". Zauwa¿y³ w jej oczach co¶ g³êbszego, chcia³ to odszukaæ. Szybko okaza³o siê, ¿e zmieszanie mu na to nie pozwoli³o, jego policzki sp³onê³y jasno czerwonymi rumieñcami. Poczu³, ¿e robi mu siê gor±co a by³o to zaiste dziwne wra¿enie gdy dooko³a by³o prawie czterdzie¶ci stopni.

Zastyg³ w bezruchu gdy poczu³ jej delikatne usta muskaj±ce jego policzek. Zapach cia³a elfki uderzy³ go nawet mocniej ni¿ wcze¶niej. Poczu³ siê g³upio gdy w u³amku sekundy u¶wiadomi³ sobie, ¿e jej pot wymieszany z esencj± czego¶ czego nie zna³ zadzia³a³ na niego prawie jak afrodyzjak. Wróci³ do "rzeczywisto¶ci". Saura siedzia³a dok³adnie tam gdzie na pocz±tku. Po³o¿y³ rêkê na swoim policzku, odwróci³ wzrok, nawet jego uszy poczê³y robiæ siê szkar³atne od nadmiaru gor±cej krwi.

By³ z³y na siebie za te wszystkie odruchy wstydu, przecie¿ mia³ ju¿ ponad dwa tysi±ce lat. Powinien potrafiæ zachowaæ siê jak doros³y. Równocze¶nie szczê¶cie nape³nia³o pustkê w sercu diab³a, tê która powsta³a... Sam nie wiedzia³ kiedy. Prawie doszed³ do siebie, gdy towarzyszka ponownie wybi³a go z równowagi. Nikt wcze¶niej, nawet jego opiekun Kiris nie powiedzia³ mu czego¶ takiego. Nie potrafi³ zebraæ odpowiednich s³ów by odpowiedzieæ, mózg mê¿czyzny czu³ siê jak wyprany, odwirowany i wy¿ymniêty. Po dobrej minucie któr± po¶wiêci³ na doprowadzenie sowich my¶li do ³adu, nawet nie wiedz±c ju¿ czy jest czerwony jak burak czy nie, odpowiedzia³.

- Ja... Dziêkuje. Nawet nie wiesz ile to wszystko dla mnie znaczy. < Poczu³ jak ³zy cisn± mu siê do oczu, zacisn±³ powieki, przetar³ je rêk± staraj±c siê pozostaæ w stanie nadaj±cym siê do rozmowy. Nie wa¿±c nawet przez sekundê s³ów, kontynuowa³.

- Tak wiêc przyjació³ko, pytasz czy nadal bêdê sob± po kontakcie ze splotem. Odpowied¼ brzmi - Nie wiem. - Najpewniej moja osobowo¶æ nie zmieni siê nic a nic, jednak co do cia³a nie jestem pewny. Wiesz przecie¿, ¿e moc d±¿y do tego by jej pojemnik przyj±³ formê bêd±c± z³otym ¶rodkiem. Dot±d otacza³y mnie jedynie moce z czelu¶ci. Przypuszczam, ¿e zadzia³a to jak "¼róde³ko m³odo¶ci" z legend. Czyli odm³odniejê. Moc najsilniejsza jest w m³odych cia³ach, a tylko takie bêdzie potrafi³o utrzymaæ now± potêgê bez skutków ubocznych.

Postanowi³ dopowiedzieæ kilka wiêcej s³ów, ot tak, po prostu.

- Bia³e w³osy, zielone oczy, nie wiem jak bêdê wygl±da³, poniewa¿ zdjêcie boskiej pieczêci spowodowa³o przemianê w tak± w³a¶nie postaæ. Mogê wygl±daæ podobnie jak w ludzkiej postaci za pierwszych lat mojego ¿ycia, a równie dobrze zupe³nie inaczej. Jednak bêdê umys³em, duchem i sercem t± sam± osob±.

Obdarzy³ Saurê szerokim u¶miechem. W±tpliwo¶ci? Nie mia³ ju¿ ¿adnych. Wsta³ pierwszy, wyci±gn±³ rêkê przed siebie chc±c pomóc wstaæ kruczow³osej. Wzi±³ g³êboki oddech, oczy¶ci³ umys³. Przeszed³ kilkana¶cie kroków zmierzaj±c do centrum splotu. Usiad³ daj±c znak elfcce by siad³a naprzeciwko, blisko.

- Tak wiêc rozpocznijmy medytacjê, powierzam moje ¿ycie w Twoje rêce. Oby¶my oboje wyszli z tego ca³o.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Obserwowa³a uwa¿nie Kaibê. Nie musia³a nawet wnikaæ w jego aurê, ¿eby wiedzieæ, jakie targaj± nim emocje. To by³o widaæ na pierwszy rzut oka. Nie spodziewa³a siê tylko, ¿e bia³ow³osy zarumieni siê jak m³ody ch³opak. Có¿, ona pewnie te¿ by siê zarumieni³a, gdyby znalaz³a siê na jego miejscu. Nad pewnymi rzeczami trudno panowaæ.

Skupi³a spojrzenie na koronach drzew, daj±c w ten sposób towarzyszowi trochê czasu i prywatno¶ci na odzyskanie opanowania. Odwróci³a g³owê, dopiero, gdy us³ysza³a pierwsze s³owa. Kaiba nadal wygl±da³ na poruszonego, jednak w miarê mówienia, odzyskiwa³ pewno¶æ siebie. Saura nadal idealnie wyprostowana wys³ucha³a z kamiennym wyrazem twarzy jego odpowiedzi. Czyli nie mogli przewidywaæ zmian fizycznych, jakie mog³y zaj¶æ pod wp³ywem mocy. Je¶li nie wyniszczy ona cia³a, to dla Saury nie stanowi³o to wiêkszego problemu. To zale¿a³o od tego, jak silna by³a owa boska pieczêæ. Poczu³a siê za to o wiele lepiej, wiedz±c, ¿e bia³ow³osy nie przywiduje ¿adnych zmian w swojej osobowo¶ci.

Saura u¶miechnê³a siê na swój szelmowski sposób i przyjê³a pomocn± d³oñ. Otrzepa³a siê z piasku:

- Bardzo dobrze. Przekonajmy siê wiêc co z tego wyniknie. Bêdê Ciê chroniæ najlepiej jak potrafiê. Wierzê, ¿e sobie poradzisz, pozwól jednak, ¿e to powiem. Bêdê spokojniejsza. Wycofaj siê, je¶li poczujesz, ze Twoja odporno¶æ psychiczna lub fizyczna nie wytrzyma kontaktu z czakramem. Nie chcia³abym, aby mojemu przyjacielowi.... co¶ siê sta³o.

Wolnym krokiem skierowa³a siê w kierunku centralnego punktu splotu. Lekko zamglonym wzrokiem wpatrywa³a siê w ziemiê. Z ka¿d± mijaj±c± chwil± coraz wyra¼niej widzia³a przep³ywaj±ce pod ni± linie mocy.

Aura elfki sta³a siê silniejsza, nabra³a wyrazistszego charakteru. Pobrzmiewa³a w niej energia, koncentracja i owy w³a¶ciwy jedynie dla cz³onków rodu Ceres powiew powi±zania z czym¶ staro¿ytnym.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Kiwn±³ g³ow± na znak, ¿e siê zgadza. Dziwnym, by³o uczuciem byæ ¶wiadomym, ¿e kto¶ siê o ciebie martwi, dba... Troszczy?

- Có¿, no to zaczynamy.

Nale¿a³o siê skupiæ, zapomnieæ o otaczaj±cym ¶wiecie, porzuciæ fizyczno¶æ i zag³êbiæ siê w samej duchowej istocie istnienia. Bia³ow³osy zobaczy³ oczami mocy nowe otoczenie. Najpierw zamglony teren, który nie posiada³ ¿adnych charakterystycznych cech, nastêpnie dostrzeg³ skupienie czystej mocy. Pod±¿aj±c wedle wcze¶niej opracowanego planu, pocz±³ kszta³towaæ otoczenie na swoj± mod³ê. By³o to zdecydowanie trudniejsze ni¿ móg³by siê tego kiedykolwiek spodziewaæ. Nawet najmniejsza luka w wyobra¿eniu powodowa³a nieuchronny rozpad tego co zdawa³o by siê ju¿ powsta³o. Porzuci³ próby stworzenia ca³ego ma³ego wymiaru, skupi³ siê jedynie na "jeziorku". Uda³o siê. Wys³a³ telepatyczny przekaz niebieskookiej.

- Dot±d mój umys³ otoczony by³ ci±gle przez warstwê p³omieni, które czy tego chcia³em czy te¿ nie blokowa³y dostêp do niego pozosta³ym uzdolnionym istotom. Nie zdejmê bariery, gdy¿ nie jest to dobry pomys³, natomiast dam ci do niej klucz, a raczej niebieski wachlarz. Dojrzyj jego postaæ któr± chcê Ci ukazaæ, nastêpnie otwórz sobie nim drogê do mojej ¶wiadomo¶ci.

Diabe³ u¶miechn±³ siê stoj±c nad jeziorkiem, gdy jego cia³o pozostawa³o w ci±g³ym bezruchu w ¶wiecie fizycznym, materialnym. Co¶ b³ysnê³o g³êboko w toni wodnej. Cztery obiekty, czym¿e one s±? Nie wiedzia³, lecz nie by³o teraz czasu na rozmy¶lania. Powiedzia³ zwyczajnym g³osem, nie ukrywaj±c zdenerwowania.

- ¯ycz mi szczê¶cia.

Wskoczy³. Wstrzymywa³ oddech, pozostawa³ zanurzony kilka metrów pod wod±. Spokój, równowaga. Czu³ jak to otoczenie powoli, niemi³osiernie ¶ci±ga go coraz to g³êbiej. Dusi³ siê. Pozostawa³ w bezruchu, dobrze wiedzia³, ¿e bezmy¶lna szarpanina na nic siê nie zda. Nie wytrzyma³, nabra³ wody do p³uc. Zaraz... wody? Skarci³ siê za swoj± g³upotê, chwali³ siê wiedz± teoretyczn± a zapomnia³ o tak podstawowej sprawie. Zamkn±³ oczy, szuka³ czego¶, nie wiedzia³ czego. Znajduj±c siê tu mia³ zyskaæ moc, prawda? Tak wiêc czemu nie czu³ niczego nowego? Co¶ by³o zdecydowanie nie tak jak byæ powinno. Pocz±³ powoli opadaæ, z w³asnej woli.

Kilkana¶cie metrów poni¿ej ponownie b³ysnê³y cztery ma³e obiekty. Czy to jedynie wabik na nieostro¿nych? A mo¿e co¶ wiêcej, to co naprawdê daje moc? Nikt nie osi±gn±³ potêgi nie podejmuj±c ryzyka, postanowi³ postawiæ wszystko na jedn± kartê. Z ka¿dym centymetrem czu³, ¿e wynurzenie siê bêdzie nieproporcjonalnie wiêkszym wysi³kiem choæby metr g³êbiej ni¿ znajdowa³ siê teraz. Wys³a³ Saurze kilka s³ów za pomoc± my¶lmowy.

- Zaufaj mi, wrócê. Jednak sam nie podo³am, bêdziesz musia³a mi pomóc.
Aequam memento rebus in arduis servare mentem non secus in bonis - Pamiętaj by zachować spokój umysłu tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu. Horacy.
Zablokowany

Wróć do „Piaski Czasu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości