Ekradon[Jaskinia nieopodal miasta] Deszczowa noc

Warowne miasto położone u podnóża gór, otoczone grubymi murami i basztami, jego bramy zdobią dwa ogromne posagi gryfów. Miasto słynie z handlu, pięknych karczm i ogromnej armi. Armi niezwykłej, bo składającej się z wojowników i gryfów. Od setek lat ekradończycy udomawiają gryfy, które później służą w ich armi, stacjonującej w górach poza miastem.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Sael
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[Jaskinia nieopodal miasta] Deszczowa noc

Post autor: Sael »

Sael i Gwenfyvar wyruszyli z Adrionu tuż przed wschodem słońca. Wiedzieli, że droga, która ich czeka, będzie długa i kręta. Idąc wzdłuż jednej z bardziej uczęszczanych dróg nie spotkali żadnych przeciwności. Wręcz przeciwnie, co jakiś czas, wędrowcy witali dwójkę młodych podróżników uśmiechami. Z czasem musieli jednak zejść z traktu, ponieważ nie chcieli nadkładać niepotrzebnie drogi. Przechodząc przez las mieli okazję, by podziwiać niesamowite widoki.
Mniej więcej w połowie drogi między rzeką Livar, a Ekradonem niebo zaczęło się chmurzyć. Nic jednak nie zapowiadało, że zacznie padać, zanim mag i elfka dotrą do miasta. Niestety, pogoda tym razem nie poszła podróżnikom na rękę. Silny wiatr zacinał krople deszczu wprost na twarze Saela i Gwen. Udało im się jednak wypatrzyć jaskinię w jednym ze wzgórz. Sael wszedł do środka i się rozejrzał. Wyglądało na to, że była pusta, więc młody mag zaprosił kobietę do środka i przygotował niewielkie ognisko z jeszcze suchego chrustu spod jaskini. Nie zastanawiając się długo, Sael wyczarował również kilka długich pędów dość dobrze palnej rośliny, by mógł podtrzymać ogień przez czas, gdy znajdowali się w środku.
Awatar użytkownika
Gwenfyvar
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 88
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Zielarz , Bard
Kontakt:

Post autor: Gwenfyvar »

Podczas podróży Sael mógł nieco lepiej poznać elfkę. Czasami potykała się o wystające korzenie drzew; wygłupiała się; rozmawiała ze swoją panterą, co mogło nieco drażnić maga, gdyż zapewne niewiele z tego rozumiał. Także były momenty, kiedy nic nie mówiła i tylko przyglądała się niebu, jakby chciała znaleźć na nim odpowiedź na jakąś bardzo trudną zagadkę.
Po jakimś czasie zaczęli się czuć bardziej swobodnie w swoim towarzystwie. Kiedy zaskoczył ich deszcz, a Sael wypatrzył jaskinię, w której mieli znaleźć schronienie, pognała w tamtą stronę z niesamowitą prędkością. Pantera próbowała ją wyprzedzić, i prawie jej się to udało.
- Ha, byłam pierwsza! - uśmiechnęła się tryumfalnie.
Layla prychnęła.
- Nieprawda, nie dałaś mi wygrać! Po prostu cię prześcignęłam!
Sael w tym czasie przygotowywał ognisko.
Elfka wyjęła z bezdennej torby chłonny materiał płócienny i wytarła najpierw mokre zwierzę, a potem siebie. Zaczęła szukać w swoim bagażu również innych materiałów, z których mogłaby ułożyć posłanie. Szukając ich znalazła amulet swojej mamy, który wrzuciła do torby wczoraj. Wyjęła go ostrożnie i założyła na szyję.
Opatuliła ramiona kocem i usiadła bliżej ogniska, zerkając na Saela. Layla ułożyła się wygodnie przy swojej pani.
Awatar użytkownika
Sael
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sael »

Sael ogrzewał się przez dłuższy czas w płomieniu ogniska. Gdy zobaczył, jak Gwen trzęsie się z zimna zdecydował jeszcze bardziej podniecić płomień. Ognisko rosło i rosło, aż w końcu zrobiło się zbyt gorąco dla obojga. Mag szybko stłumił nadmiar płomieni ziemią. Gdy na zewnątrz zapadł zmrok, na ścianach jaskini tańczyły cienie siedzących przy ogniu postaci, co jakiś czas oświetlanych przez światło uderzających piorunów. Sael spojrzał na elfkę. Przypomniał sobie, że jej aura nie pasowała do żadnej, jaką kiedykolwiek widział. Uznał jednak, że nietaktownym byłoby od razu zapytać o to, czym jest. Postanowił więc zapytać o jej przeszłość.
- Kiedy byłem mały, chciałem mieć psa. - Sael niezręcznie zerknął na panterę, po czym kontynuował. - Jednak mój surowy ojciec nie pozwalał mi na żadne zwierze. Moja matka zawsze stawała w mojej obronie, mówiąc, że jako dziecko powinienem nauczyć się odpowiedzialności. - Mag spojrzał na sklepienie jaskini i uśmiechnął się nostalgicznie. - Pewnego dnia, nad rzeką niedaleko posiadłości, w której mieszkałem, znalazłem szczeniaka. Był ranny w łapę i nie miał mamy. Bardzo chciałem zabrać go ze sobą, lecz gdyby ojciec się o nim dowiedział, to nie tylko ten pies miałby kłopoty, ale i ja... Jednak nie posłuchałem głosu rozsądku i przyprowadziłem malucha do domu. Bardzo długo chowałem go w kwaterach służby. Kucharze i służki bardzo go polubili, więc pomagali mi w jego wychowaniu i dokarmiali go, gdy mnie nie było w pobliżu. Wtedy też powiedzieli mi, żebym go nazwał. Zdecydowanie nie byłem w tym dobry, bo nadałem mu imię Uraz... Po tym, że gdy go spotkałem, miał ranną łapę. - Sael widocznie posmutniał i od razu zmienił temat. - A... Ty? Jaka jest historia twoja i twojej pantery? Wyglądacie na bardzo zżyte. - Mag uśmiechnął się, lecz przyszło mu to z nieukrywanym trudem.
Awatar użytkownika
Gwenfyvar
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 88
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Zielarz , Bard
Kontakt:

Post autor: Gwenfyvar »

Gwen z podziwem patrzyła, jak płomienie posłuszne woli maga rozrastają się, a później gasną. Zdjęła koc z ramion i zwinęła go obok siebie, kładąc się na nim. Przyglądała się dogasającemu ognisku. Kiedy jednak Sael zaczął mówić, podniosła się i patrzyła na niego uważnie. Na wspomnienie o jego psie jej ręka powędrowała ku futerku Layli. Drapała ją za uchem.
Odwzajemniła uśmiech Saela, chociaż widziała, że jemu przychodzi to z trudem.
- Moją śliczną panterę podarował mi ojciec - jej głos przybrał barwę nieco melancholijną. - Pod powierzchnią trzeba było mieć dużo pieniędzy, żeby utrzymać zwierzęta. Bo wiesz, przez jakiś czas mieszkałam w miastach mrocznych elfów... - zerknęła na Saela, chcąc poznać jego reakcję na jej pochodzenie. - Dlatego moje koleżanki szczyciły się tym, że je mają. Wtedy poczułam jakąś więź między mną a zwierzętami... - znowu spojrzała na maga, bo zdawała sobie sprawę z tego, że jej wyznanie mogło zabrzmieć dziwnie. - To znaczy, potrafiłam z nimi rozmawiać. Ojciec powiedział mi, że ten dar odziedziczyłam po matce - elfka uśmiechnęła się dumnie. - Poprosiłam go o panterę... teraz nawet sama nie wiem, dlaczego...
Po chwili milczenia dodała:
- Moja matka była leśnym elfem. Nie znałam jej w ogóle. W spadku po niej otrzymałam ten amulet... - spojrzała na wisior, który migotał w blasku płomieni. Później odwróciła wzrok na Saela i uśmiechnęła się do niego nieco zadziornie. - To dzięki niemu teraz podróżuję z tobą.
Awatar użytkownika
Sael
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sael »

Sael słuchał uważnie słów elfki, lecz nie pokazywał praktycznie żadnej reakcji, wszystko co usłyszał szybko ułożył w całość i zrozumiał istotę jej aury. Przez chwilę jeszcze mówiła o swej panterze, lecz ta część tak na prawdę nie interesowała maga. Po tym, jak Gwen skończyła mówić, Sael uśmiechnął się do niej i zaczął mówić.
- Rozumiem, że mimo straty matki, miałaś bardzo szczęśliwe dzieciństwo i kochającego ojca. Mimo, że nasze historie bardzo się różnią, uważam, że coś nas łączy. Nie wierzę w przeznaczenie, lecz nie mam dowodów, by zaprzeczyć jego istnieniu. Dlatego też, jeśli przeznaczenie istnieje, prawdopodobnie nasze ścieżki zostały splecione nie bez powodu. - Sael spojrzał głęboko w oczy elfki, po czym uśmiechnął się szeroko. - Wiem, że się powtarzam, ale możesz na mnie liczyć, bo w razie niebezpieczeństwa obronię cię.
Tuż po tych słowach, błyskawica uderzyła w drzewo rosnące tuż pod jaskinią. Fala uderzeniowa przewróciła ich oboje i zgasiła ognisko. Uderzone piorunem drzewo stanęło w płomieniach oświetlając całą jaskinie dużo lepiej niż ognisko. Sprawiło to, że Sael ujrzał na ścianach i w sklepieniu niewielkie otwory. Dym z płonącego drzewa szybko wypełnił całą jaskinię, co jednocześnie sprawiło, że stworzenia żyjące w tych szczelinach obudziły się. Nagle całą jaskinię wypełnił przeszywający, niski dźwięk skrzydeł. Sael obawiał się najgorszego, jednak nie był pewien, co zrobić. Pierwszym jego pomysłem, było stworzenie skorupy z ziemi, która obejmie jego, elfkę i panterę, lecz jeśli się nie mylił, mieli do czynienia z szerszeniami skalnymi, a te bez problemu przegryzły by się przez najtwardszy kamień. Wyjście z jaskini było zablokowane przez płonący konar, a ugaszenie go i wydostanie się z jaskini zajęło by zbyt dużo czasu, szerszenie zdążyłyby zagryźć ich na śmierć. Nie było jednak czasu na zastanawianie się. Mag podbiegł do elfki i mocno ją chwycił, po czym utworzył nad nimi grubą barierę z ziemi i skał. Nic nie widzieli, więc Sael nie był pewien, co zrobić dalej. Wciąż jednak mieli chwilę, zanim szerszenie przegryzą się przez opokę.
Awatar użytkownika
Gwenfyvar
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 88
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Zielarz , Bard
Kontakt:

Post autor: Gwenfyvar »

Krzyk dziewczyny odezwał się echem w jaskini i wymieszał się z odgłosem skrzydlatych stworzeń. Chwyciła się kurczowo za ramiona Saela, próbując ogarnąć, co dzieje się wokół niej. Po chwili zagarnęła ręką panterę, która warczała na przelatujące stworzenia i próbowała złapać je ręką, zagryźć, upolować je. Kiedy Layla spostrzegła, że jej wysiłki są daremne, a jej pani chce mieć ją przy sobie, przysunęła się bliżej elfki cicho warcząc.
- Pamiętasz, kiedy mówiłeś że obronisz mnie w razie niebezpieczeństwa? - Gwenfyvar miała wielkie, szeroko otworzone oczy, patrzyła się na niego z mieszaniną podekscytowania i strachu. - Zrób to teraz, a będę ci wdzięczna! - rzuciła.
Awatar użytkownika
Sael
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sael »

Elfka trzymając się Saela wyszeptała mu do ucha kilka słów. Te słowa sprawiły, że mag jeszcze bardziej zapragnął ją obronić. Jego klatkę piersiową przeszyło bardzo sile uderzenie, a po chwili następne i następne. Dreszcze przeszły całe jego ciało, mięśnie naprężyły się i zmysły wyostrzyły. W jego sercu zapłonął ogień. Nigdy wcześniej nie czuł czegoś podobnego. Po raz pierwszy poczuł bicie swego serca. Ciepło rozlało się po jego ciele. Oczy zmieniły kolor na jasno czerwony, a włosy stały się białe. Sael wyprostował się, emanowało od niego kojące światło, które rozświetliło wnętrze opoki. Mag spojrzał na elfkę i uśmiechnął się.
- Obronię cię, dotrzymam obietnicy. - Sael uniósł swą dłoń i dotknął sklepienia kopuły. w miejscu, w którym przyłożył dłoń, wydrążył niewielki otwór, przez który następnie wyczarował ogromną falę ognia. Słychać było skowyt palących się szerszeni i ich skwierczenie.
Po chwili było już po wszystkim. Zmęczony Sael padł na ziemię. Dźwięk skrzydeł ustał, tak samo jak i burza. Mag sprawił, by tarcza z ziemi i kamieni otworzyła się i wróciła na swoje miejsce. Gdy rozejrzał się dookoła zobaczył setki, jak nie tysiące spalonych ciał szerszeni. Podmuch ognia odblokował też wyjście z jaskini, więc nie musieli już ani chwili dłużej tam zostawać. Sael chwycił Gwen za dłoń i jak najszybciej wyszedł z jaskini. Skierował swoje kroki do miasta. Przez całą drogę nic nie mówił.
Awatar użytkownika
Gwenfyvar
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 88
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Zielarz , Bard
Kontakt:

Post autor: Gwenfyvar »

Elfka poczuła rozchodzące się dreszcze na ciele maga, a także jakby uderzenie gorąca. Puściła się ramienia Saela, odczołgała się parę kroków w tył i rozszerzyła oczy ze zdumienia. Layla naprężyła się, zawarczała, ale widząc różnice zachodzącą w mężczyźnie, wzrost siły magicznej i wzrost temperatury, skołowana odsunęła się, by być bliżej swojej pani. Ta wtuliła się w nią, czekając, aż wszystko się uspokoi.
Uśmiech Saela i jego zapewnienie dotrzymania obietnicy tylko w niewielkim stopniu pocieszyły Gwen. Cała sytuacja wzbudziła w niej falę mieszanych uczuć. Czuła szybkie uderzenie swojego serca i miała wrażenie jakby zaraz miało jej wyskoczyć z piersi. Do tego zapach i odgłos przypalanych owadów, a także ich krzyki, odrzucały elfkę.
Kiedy wszystko wróciło na swoje miejsce, dziewczyna zakrztusiła się tumanami kurzu i zapachem spalenizny. Kaszląc, wyszła z jaskini i chwytała w płuca świeże powietrze, powoli uspokajając się.
Szła około dwóch metrów za Saelem w towarzystwie Layli. Jakiś czas milczały podobnie jak mag.
Gdzieś w połowie drogi pantera zaskomlała, patrząc na Gwenfyvar.
- Tak, wiem, ale w końcu to mag, oni potrafią robić takie rzeczy... - odpowiedziała jej szeptem.
Zwierze mruknęło.
- Tak myślisz? Ja sama nie wiem... Znam go może ponad jeden dzień...
Kolejny pomruk.
- No owszem, przystojny jest... Tak, ma ładne oczy... Matko, Layla, zaglądałaś mu tam?... - w tym momencie elfka zerknęła na maga, rumieniąc się delikatnie. - ...Nie, ja tak nie myślę... Chyba powinnam mu ufać, nieprawdaż?... No tak, mało o nim wiem, ale dzisiaj czegoś się dowiedziałam... Też nie mówiłam mu niczego specjalnego...
Awatar użytkownika
Sael
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sael »

Sael przez całą drogę do miasta myślał o swojej nowej mocy. Nigdy wcześniej nie rozumiał istoty magii ognia. Dotarło do niego jednak, że w przeciwieństwie do magii ziemi, która skupiała się na spokoju i sile, oraz do magii wody, która opierała się na harmonii, magia ognia była bardzo emocjonalna. Po raz pierwszy w swoim życiu dał się ponieść emocjom. Jego ciało jednak było bardzo wyczerpane. W połowie drogi do miasta ledwo trzymał się na nogach, jednak nie przestawał iść. Z racji jego bardzo dobrego słuchu bez problemu zrozumiał o czym szeptała elfka. Najbardziej jednak zaciekawiło go, gdzie mogła patrzeć Layla. Ta myśl nie dawała mu spokoju przez dłuższy czas, jednak nie chciał nic mówić.
W końcu dotarli do bram miasta. Niedługo zajęło im szukanie karczmy. Gdy byli już na miejscu Sael poprosił o dwa pokoje i kolację. Następnego dnia ponownie wyruszyli w drogę.
Zablokowany

Wróć do „Ekradon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości