Ekradon[Karczma "Młody Jeleń"] Ponowne spotkanie

Warowne miasto położone u podnóża gór, otoczone grubymi murami i basztami, jego bramy zdobią dwa ogromne posagi gryfów. Miasto słynie z handlu, pięknych karczm i ogromnej armi. Armi niezwykłej, bo składającej się z wojowników i gryfów. Od setek lat ekradończycy udomawiają gryfy, które później służą w ich armi, stacjonującej w górach poza miastem.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Parvatti
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

[Karczma "Młody Jeleń"] Ponowne spotkanie

Post autor: Parvatti »

        Od wyjazdu z fortecy Teriel i Agaresa minęło kilka dni, nie spieszyła się, choć i nie spowalniała koni. Za dnia czytała księgi o sztuce magii, w nocy zaś pod postacią kruka polowała na ludzi. Podczas tych kilku dni żywiła się tak dużą ilością osób, że czasami czuła, iż jest przepełniona. Odwiedziła sporo pomniejszych wiosek, może szukała w nich Xairy? Tej jednak nie znalazła, ale miała przeczucie, że w końcu się odnajdą, tak jak dwie bliźniacze dusze.
        Po drodze nie spotkała ją żadna przykrość, rozczarowanie czy niebezpieczeństwo. Było spokojne, monotonnie, nikt jej nie mijał, nie pukał w drzwi jej wozu ani nie chciał go okraść. Nic z tych rzeczy.
        Trochę rozmyślała o związku smoka z Teriel. Jak długo to przetrwa? Czy smok daje jej upić z siebie życiodajne krople? Dawniej wampiry tak robiły. Kiedy kogoś kochały i na odwrót, wymieniali się swoją krwią. Nawet ze śmiertelnikami, czy innymi rasami, choć dla niej samej było to nie pojęte. Wymiana krwi była jak rytuał. Kochanek pozwalał wypić małą część swojej krwi, po czym sam w zamian mógł wypić krew wampira. Czy teraz też się tak robi? Zbyt długo już nie przebywała w towarzystwie arystokracji. Może powoli zmieniał się jej pogląd na niektóre kwestie, choć za wszelką cenę próbowała utrzymać stary ład.

        Do Ekradonu wjechała pod wieczór, najpierw stworzyła iluzję, strażnikom na bramie wydawało się, że powóz jest prowadzony przez woźnice, a wielmożna Pani śpi i nie wolno jej przeszkadzać. Potem wjechała w głąb miasta.
        Jadąc powoli spoglądała na ludzi krzątających się po ulicy. O tej porze została tylko hołota, bezdomni, pijacy, gdzieniegdzie można było ujrzeć jeszcze przemykającą się parę kochanków, lub ... wiadomo jakie "panie". Ekradon, miasto które tak nienawidził jej ojciec. Może tylko z powodów politycznych, a może ze sztuczności która pływała po jego ulicach. Władcy Ekradonu jak i ludzie tutaj zamieszkujący zawsze mieli o sobie wysokie mniemanie, choć tak na prawdę nie różnili się od innych miast i mieszkańców. Żyli na kupie błota i stali w miejscu, co z tego, że zrobili dachówki, naczynia... skoro nie potrafili nic więcej. Zawsze czuli się ważni, ważniejsi od innych, za honor stawiali sobie zabijanie nieumarłych i wszystkich innych ras, które dla nich były dziwaczne.
        Odkręcili powszechną prawdę - że to człowiek jest najsłabszą istotą. W świecie magii i magicznych istot byli tylko robakami, którzy musieli ciężką pracą zarobić na to by przeżyć. Magia stwarzała natomiast różnorodne możliwości, ułatwiała życie i za to ludzie z Ekradonu jej nienawidzili. Ojciec powiadał jej, że są dwa typy ludzi" Ci którzy chcą być silniejsi i upodobnić się do innych ras - uczący się magii i głupcy, którzy boją się magii jak diabeł wody święconej i w zaparte próbują ją niszczyć.
        Taki typ ludzi właśnie zamieszkiwał Ekradon, co prawda po kilku stuleciach i rozprzestrzenieniu się magii po całym świecie musieli w końcu zezwolić na przepuszczenie przez swoje bramy zmiennokształtnych, magów czy smoki. Za czasów jej dzieciństwa na ulicach Ekradonu czy w karczmach nie można było używać otwarcie magii, a ludzie którzy chcieli się szkolić w tej dziedzinie musieli opuścić rodzinne domy. Było to hipokryzją, bo od dawien, dawna chodziły pogłoski, że sam król korzysta z porad maga, jednak on sam nigdy się do tego nie przyznał, a ów mag był pilnie ukryty przed światem.
        Zapewne gdyby ludzie wiedzieli kim jest... strażnicy na pewno by jej nie wpuścili. Sama nigdy nie przekroczyła bram tego miasta, nie zrobił tego nawet jej ojciec, zawsze podczas pertraktacji wraz z królem Harvenem i jego liczną świtą spotykał się nieopodal rzeki, przed bramami miasta.
        Teraz mogła je zwiedzić i przyznałaby rację ojcu. Po ulicach tego miasta płynęła sztuczność. Ekradończycy zawsze uważali się za osoby szlachetne, z honorem, jednak w środku na ulice wypełzało całe plugastwo ich rodu, szmuglerzy, dziwki, oszuści, złodzieje, gwałciciele. Zapewne byli tu też szlachetnie urodzeni... ale po co bronić się przed stwierdzeniem, że są jak inne miasta i niczym się nie różnią? Że poza rasą, Ekradon nie różni się od Maurii?

        W końcu dość, szerokiej i w miarę czystej ulicy zatrzymała konie, karczma "Młody Jeleń", tak to tutaj zje swoją kolację. Nakazała chłopcu stajennemu nakarmić i napoić jej konie po czym sama weszła do lokalu. Niektóre z oczu zwróciło się w jej kierunku kiedy przekroczyła próg. Ona jednak na to nie zważała, rozłożyła wachlarz i usiadła przy wolnym stoliku. Nikt do niej nie podszedł zapytać o zamówienie przez dłuższy czas, cóż może czekali, aż jej partner (którego nie ma) wejdzie za nią. W końcu ktoś podszedł, a ona zamówiła kieliszek wina. Miała dziwne przeczucie, że już niebawem ujrzy Xairę.
Awatar użytkownika
Xaira
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xaira »

        Przez ostatni czas Xaira włóczyła się praktycznie bez większego celu między większymi i mniejszymi miastami, zostawiając za sobą mniej lub więcej trupów, dowody jej eksperymentów i poszukiwania wiedzy. Nie spotkała jednak nikogo interesującego, toteż w żadnym miejscu nie została dłużej. Naprawdę świat był taki nudny?
        Nadszedł czas na podróż do Ekradonu. Dawno tutaj nie była, więc zapewne zapomniano już o dwunastu zwłokach, jakie tu zostawiła. Dzięki podróżowania na swojej jaszczurce, mogła się na niej położyć i zasnąć, dzięki czemu podróż nie była taka męcząca, a Raina sama będzie wypatrywać zagrożenia, co robiła zresztą już wiele razy w przeszłości. Często tak podróżowały. Obudził ją dopiero głos jaszczurki w głowie, kiedy były tuż przed miastem. Nekromantka zsunęła się z jaszczurki, wyjęła papiery, które często używała w miastach, jakoby prowadziła Rainę do miejscowego cyrku. Zazwyczaj skutkowało. Jeżeli nie, to zsyłała wizje okrutnej śmierci na strażnika, która miała nastąpić, jeżeliby jej nie wpuścił. To zawsze skutkowało. Tym razem wystarczyło to pierwsze. Xaira znalazła się w środku miasta, nadszedł więc czas znaleźć jakieś przyzwoite miejsce, żeby coś zjeść. W oczy rzuciła się jej karczma "Młody Jeleń". Bardzo oryginalna nazwa. Weszła jednak do środka, zamówiła jedzenie i wtedy w oczy rzuciła się jej znajoma postać. Uśmiechnęła się lekko.
- Proszę, proszę, moja ulubiona wampirzyca - powiedziała podchodząc do Parvatti.
Awatar użytkownika
Parvatti
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Parvatti »

-Xaira! - uśmiechnęła się i wstała by przywitać przyjaciółkę. - Proszę usiądź, miałam dziwne przeczucie, że się tu spotkamy.
        Do stolika podeszła młoda dziewczyna, a brzydka była jak.... uh, Parvatti nawet nie chciała sobie przyrównywać jej urody. Dziewka podała bezceremonialnie kielich z winem Paro i odeszła.
-Jak twoja podróż? Dogoniłaś Drago? A właśnie, znasz może wampirzycę, nekromantkę Teriel? Spędziłam u niej jedną noc, jej nieudolny sługa wpakował koło mojego powozu w wilcze doły i... ech, długo by opowiadać.
- Co u ciebie? Coś zmajstrowała przez te dni?
        W karczmie zaczęło robić się głośno, na scenę wyszedł grajek. Młode chłopięcie z lutnią zaczęło coś brzdąkać i śpiewać, o ile można to tak nazwać. Chłopiec wył niesamowicie, gorzej niż koty na płotach.
        Ludzie zaczęli gwizdać i burczeć coś pod nosami.
- Wuju oni nie chcą mnie słuchać - powiedział po chwili chłopiec do karczmarza.
        "A więc to tak."
-Buuu, dajcie kogoś dobrego na scenę - krzyczał tłum.
- A zapowiadała się taka spokojna noc i ekskluzywna karczma - powiedziała do siebie Parvatti, po czym upiła łyk niezbyt drogiego wina.
Awatar użytkownika
Xaira
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xaira »

-Interesujące, ja wybrałam tą karczmę dosyć przypadkowo. Nazwa mi się nie spodobała, ale Raina stwierdziła, że możemy tu stanąć bo niedaleko są krzewy, które ona lubi skubać. No i oto jestem- powiedziała nekromantka przytulając wampirzyce na powitanie następnie usiadła na wskazane miejsce. Kiedy podeszła brzydka dziewka Xaira również zamówiła kielich wina i coś do jedzenia, po czym rzuciła kiedy dziewczyna była jeszcze w zasięgu słuchu.
- No, ale pomoc to mogli by wybierać w tej karczmie bardziej okazałą i przyjemniejszą dla ok - po czym przeniosła uwagę na wampirzycę.
- Nie goniłam specjalnie Drago, jakoś nie był mi do szczęścia potrzebny, jestem dużą dziewczynką i sobie radzę - powiedziała puszczając oko do wampirzycy. Pokręciła głową jednocześnie rzucając Parvatti ciekawskie spojrzenie.
- Nie, nie znam jej. Ale wampirzyca i nekromantka w jednym, to ciekawe. I rzadko spotykane. Opowiedz mi proszę więcej o niej i co się stało z powozem.
- Nic w sumie takiego specjalnego, kilka ciał zostawiłam za sobą to wszystko. - przeniosła uwagę na scenę kiedy zaczęło dochodzić z niej wycie.
- Mam dziwne przeczucie, że jedzenie będzie w podobnym stylu co rozrywka i obsługa w tym miejscu - rzuciła kwaśno.
Awatar użytkownika
Parvatti
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Parvatti »

- Cóż, to wino nie jest jakieś okropne, ale ... nie przywykłam do takich standardów- odpowiedziała
- Myślę, że przechadzając się po mieście znajdziemy o wiele więcej ciekawych rozrywek - dodała po chwili.
Kończąc to zdanie do ich stolika podszedł dość niski mężczyzna, szykownie ubrany, z jednym szkiełkiem na oku, przyjrzał się Paro i Xairze, po czy ściągnął kapelusz i ukłonił się.
- Jeśli chodzi o rozrywki - rozpoczął - jestem w stanie zorganizować dla Pań wszystko, byleby tylko uszczęśliwić szanowne szlachcianki i sprawić by Wasz pobyt był dobrze zapamiętany. Jestem Dolenhard, oprowadzam gości...
Parvarri spojrzała na Xairę, uniosła lekko jedną brew.
- Dobrze, więc co nam proponujesz Panie- spytała Parvatti.
Obie wiedziały już jak skończy się żywot Dolenharda, ale czemuż wcześniej by nie spróbować się zabawić? A może akurat Dolenhard poza swoją śmiercią przedstawi też inne godne rozrywki?
Spróbować zawsze można...
- Proponuję by wynajęły Panie tu pokoje i zostawiły swe rzeczy, a także konie. Naszą przygodę zaczniemy od zwiedzania miasta w moim specjalnym powozie - powiedział Dolenhard
Parvatti zaś uczyniła to, zamówiła dwa, osobne pokoje i wyszła z przewodnikiem przed Karczmę. Nie wydawał się za grosz niebezpieczny, z resztą, Paro radziła sobie nawet i z tymi niebezpiecznymi. Dziś miała ochotę się zabawić i cieszyć się odzyskaną przyjaciółką.
Awatar użytkownika
Xaira
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xaira »

- Masz całkowitą rację, wino nie jest tutaj zbyt ciekawe. Cóż sama nazwa odstrasza na wstępie, więc nie ma się czego za bardzo spodziewać - powiedziała Xaira i z niezbyt miłym uśmiechem na ustach i zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu. Nie było jednak dane dokończyć jej tej czynności, bowiem do ich stolika podszedł jakiś mężczyzna ze szkiełkiem na oku. Xaira również w odpowiedzi na gest Parvatti uniosła jedną brew do góry, jednak zaraz potem uśmiechnęła się do mężczyzny tak słodko jak tylko potrafiła. Sam pchał się w objęcia śmierci, choć o tym nie wiedział. Nagle wieczór stał się bardziej interesujący.
Xaira dopiła swoje wino.
- Myślę, że oferta naszego nowego znajomego jest niezwykle interesująca prawda? - Kiedy Parvatti wynajęła już pokoje, Xaira stanęła obok niej na zewnątrz i czekała na dalszy rozwój wypadków.
Awatar użytkownika
Parvatti
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Parvatti »

Ich przejażdżka nie trwała długo. Dolenhard próbował chronić swoje myśli różnymi amuletami. Jednak były one zbyt słabe na wiedzę Parvatti. Szybko przebiła się przez ich ochronę i miała pewność, że człowiek ten nie chciał oprowadzić ich po mieście, a zaprowadzić do kogoś, kto wiedział o ich przybyciu. Parvatti nie była jednak aż tak ciekawa, była raczej zrażona do Ekradończyków. Słusznie podejrzewała, że ktoś może chcieć przeszkodzić jej w osiągnięciu celu. Krew szybko pociekła po szyi mężczyzny. Paro jednak nie wyssała z niego krwi, a rozcięła mu ostrymi paznokciami gardło, i całe szczęście, że się nie poczęstowała, bo Dolenhard był przygotowany na śmierć, swoją i jej. Gdy tylko krew dotknęła opuszków jej palców zaczęła nieprzyjemnie piec - jakaś trucizna, lub zaklęcie. To jednak już jej nie obchodziło. Musiała szybciej spotkać się z ojcem Xairy.
Sama Xaira jednak postanowiła zostać jeszcze w samym mieście. Parvatti nie miała jej tego za złe, Xaira była młoda, lubiła się bawić, nic nie stało jej na przeszkodzie by została i pobawiła się jeszcze trochę. Zemsta Paro to nie jej zemsta, poza tym to jeszcze nie ostateczna rozgrywka w której obiecała jej pomóc...
Paro pożegnała się z przyjaciółką i ruszyła do Meanos.

Ciąg dalszy: Parvatti
Zablokowany

Wróć do „Ekradon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości