Ekradon[las w pobliżu miasta] Moje gardło to nie bufet

Warowne miasto położone u podnóża gór, otoczone grubymi murami i basztami, jego bramy zdobią dwa ogromne posagi gryfów. Miasto słynie z handlu, pięknych karczm i ogromnej armi. Armi niezwykłej, bo składającej się z wojowników i gryfów. Od setek lat ekradończycy udomawiają gryfy, które później służą w ich armi, stacjonującej w górach poza miastem.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

[las w pobliżu miasta] Moje gardło to nie bufet

Post autor: Regola »

Regola przez ostatnie dni czuła się znakomicie. Harcowała wesoło po lesie spotykając na drodze zwierzęta i ich trupy. Czuła się wolna, szczęśliwa, niezależna. Dodatkowej energi dodawało jej wspomienie wyrazu twarzy pani Gromyko gdy pojawiła się w Menaos. Nie widziała czegoś takiego nigdy wcześniej. Kobieta najpierw nie mogła wykrztusić słowa przez ogromny szok, następnie z przepięknym matczynym uśmiechem wybuchnęła płaczem tuląc do szerokiej piersi zwróconego syna. "Ludzie to nadzwyczajne istoty", pomyśłała wtedy czarodziejka słuchając gorących słów podziękowania. Otrzymała obiecaną zapłatę, ale odchodząc zdała sobie jednocześnie sprawę, że w życiu nie zawsze chodzi tylko o pieniądze. Czasem po prostu wystarczą emocje, choć one mają dwojakie właściwości. Dziewczyna po śmierci rodziny marzyła by ktoś pozbawił ją wszystkich odczuć, wiadomo na próżno.
Leżąc w wysokiej, pachnącej kwiatami trawie, wpatrywała się w ciemniejące niebo. Pojawiła się na nim pierwsza z gwiazd. Jaśniała ledwie zauważalnie. Maleńka biała kropeczka była póki co samotna, zupełnie jak Reg. Dziewczyna westchnęła. "Może w Ekradonie znajdę sobie kogoś chętnego do wyprawy w góry"? Wspinaczki nie należały dla niej do nowości. Uznała, że to dobry sposób na rozruszanie rozleniwionego ciała. Oprócz tego zmęczyły ją gorące dni i potrzebowała orzeźwiającego powietrza. Nie mogła się doczekać by zobaczyć gryfy. Czytała o nich jeszcze w Nowej Aerii, jednak ilustracje w książce nijak się mają do prawdziwego odczucia. Długie uszy, bystre oczy i okrutnie zakrzywiony dziób czynią z nich straszne bestie. Do tego mają potężne, jak u orła, przednie łapy zamykające ofiarę w śmiertelnym uścisku i rozszarpujące ją ostrymi jak sztylety pazurami. Czarodziejka podejrzewała iż takie opisy są lekko przesadzone. Naturalnie, gryfy są niebezpieczne, ale są również godne, majestatyczne nie tylko w locie i niezwykle mądre. Ciekawiły ją od dziecka, więc na myśl, że być może już jutro zobaczy te prawdziwe, szalała z niecierpliwości.
Pogrążona w marzeniach nie poczuła nawet pary obserwujących ją oczu.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Anat już od dłuższej chwili obserwowała kobietę leżącą na polanie. Wyglądała dziwacznie: wciąż trudno było jej uwierzyć, że niektóre kobiety noszą męskie ubrania. Widziała takie podczas swojego bardzo krótkiego pobytu w Menaos. Już po zaledwie niecałym dniu musiała się ulotnić. Ale to w sumie nic dziwnego, wdawanie się w utarczkę z rabusiem w mieście, używając kłów nie było najlepszym pomysłem, nawet jeśli to on ją napadł. W sumie, zdążyła tylko kupić tam sukienkę.
W czasie tych rozmyślań bezwiednie wyszła z pomiędzy drzew i zaczęła się skradać ku leżącej kobiecie. W połowie drogi zdała sobie sprawę z tego co robi. Nie musiała się już dzisiaj pożywiać, tamten jeleń, którego zabiła wcześniej był wystarczającym posiłkiem, poza tym nieznajoma nie wyglądała na bezbronną, więc atakowanie jej mogłoby okazać się nie warte zachodu."Właściwie, to dlaczego by z nią nie porozmawiać?" Podkradła się więc bliżej, stanęła za jej głową i pochyliła się nad nią.
- Piękny wieczór, nieprawdaż? - zapytała lekko się uśmiechając.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Czarodziejka zerwała się na równe nogi, wyrzucając z siebie serię przekleństw i strumień powietrza, który odepchnął nieznajomą na koniec polany. Wylądowała miękko, w kucki, z oburzonym spojrzeniem.
- Upadłaś na głowę?! Zakradać się tak cichaczem do ludzi od tyłu! Nie przyszło ci do głowy, że...
I w tym momencie przerwała raptownie. Nieznajoma stała bez ruchu, jej oczy były całkiem czarne bez tęczówek, odcinały się od bladej skóry podobnie jak czerwone loki, ale to nie dlatego Regola zamilkła. Przez lekki przypływ adrenaliny z ust kobiety wysunęły się dwa długie kły.
- No ładnie - powiedziała wiedźma cofając się krok za krokiem.
Jej koń, którego przywiązała między drzewami wierzgał dziko próbując się uwolnić. Nie spotkała nigdy dotąd wampira, ale wyczuwała złowrogą moc na polanie. Odruchowo chwyciła się za gardło.
- Nawet nie próbuj... nie masz pojęcia z kim zadzierasz!
Na potwierdzenie tych słów jej dłonie zajęły się ogniem.
- Jeden krok a zostanie z ciebie kupa popiołu! Nie jestem gotowa żeby zostać obiadem, a moje gardło to nie bufet.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Gdy została odrzucona na kraniec polany, przez myśl przemknęło jej tylko: "Mag. Ja to mam szczęście." Jej ciało instynktownie przygotowało się do walki. Ale tylko stała w miejscu, potyczka z magiem, to zupełnie co innego, niż potyczka z mężczyzną, który mógł ją co najwyżej dźgnąć żelaznym nożem. Patrzyła jak brunetka, najprawdopodobniej widząc kły Anat, sięgnęła ku swojej szyi i zaczęła krzyczeć, grożąc, że wampirzycę podpali, przy okazji, jakby na dowód, że nie żartuje, podpalając swoje dłonie. Dla Anat stało się jasne, iż czarodziejka się jej boi; przez te wszystkie lata wiele razy widziała strach, poznała nawet jego smak, i potrafiła go bez problemu rozpoznać. W tym momencie zdała sobie sprawę z komizmu całej tej sytuacji. Nie mogąc się powstrzymać wybuchła śmiechem. Śmiała się długo i serdecznie, dopóty, dopóki nie zaczęło brakować jej tchu.
Gdy się już uspokoiła i wyprostowała, postarała się aby wyglądać mniej jak drapieżnik, co obejmowało przede wszystkim schowanie kłów.
- Czy naprawdę myślisz, że zaczynałabym rozmowę gdybym chciała się tobą pożywić? - Mówiła lekko podniesionym głosem, aby mieć pewność, iż nieznajoma usłyszy dokładnie to co powie. - Byłabyś już ugryziona, i zdałabyś sobie z tego sprawę dopiero, gdy moje zęby przebiłyby twoją skórę, bo nie wiem o czym ty myślałaś, ale stado wilków by cię bez problemu podeszło. Nie, chciałam po prostu porozmawiać, ponieważ ostatnią okazję do porządnej rozmowy miałam, kiedy byłam jeszcze człowiekiem, czyli ponad dwieście lat temu. Ale jak nie, to nie, bić się z tobą nie będę. Tylko zgaś te swoje zapałki, bo jeszcze podpalisz las.
Gdy skończyła mówić odwróciła się i zaczęła iść powoli w stronę lasu. Trochę było jej szkoda, ale magini była gotowa z nią walczyć, a Anat nie miała zamiaru dać się zabić. Było tak, jak podejrzewała, utarczka z nieznajomą mogła ją kosztować więcej, niż to było warte. W przypływie pesymistycznych myśli zaczęła się zastanawiać czy nie lepiej by było, gdyby wróciła do tamtej jaskini."Tam przynajmniej jest Aleksiej."
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Musiała przyznać wampirzycy rację. Nawet nie zauważyła jej przybycia, choć nie była do końca pewna czy przyczyniły się do tego jej umiejętności skradania czy fakt, że Regola zapomniała o całym świecie. Przynajmniej teraz, gdy adrenalina opadła, mogła myśleć spokojnie. Pierwsze co przyszło jej do głowy do śledzić nieznajomą, ale niemal natychmiast odrzuciła ten pomysł. "Zorientowałaby się szybko, pewnie ma jakieś super zmysły". Interpido nadal wierzgał dziko więc czarodziejka podeszła do niego między drzewa i poczęła uspokajać, głaszcząc delikatnie.
- No już, malutki. Nic się nie dzieje, ta ruda pinda nawet cię nie dotknie.
Cmoknęła go w nos i wróciła na polankę.
- Hej, zaczekaj - powiedziała zauważając, że tamta chce odejść. - Chciałaś pogadać. Wybierasz się do Ekradonu czy wracasz? Ja dopiero jadę, jeśli chcesz możesz zabrać się ze mną. Szczerze, to wyglądasz jakbyś potrzebowała pomocy, jesteś nieco mizerna jak na wampira.
Reg wzruszyła ramionami. Nie kłamała, dziewczyna była niska i drobna. Ale wiedźma jakoś nie miała ochoty przekonywać się ile w tym kłamstwa.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Anat odwróciła się na pięcie, gdy nieznajoma ją zawołała, napinając mięśnie, na wypadek, gdyby czarodziejka nie zrezygnowała z pomysłu podpalenia jej. Gdy wysłuchała tego, co nieznajoma ma do powiedzenia, rozluźniła się. Już otwierała usta, aby jej odpowiedzieć, gdy kątem oka dostrzegła ruch. Momentalnie odwróciła się w tamtą stronę i zobaczyła kotkę idącą nonszalancko w jej kierunku.
-Ksara.
Pochyliła się, żeby wziąć kotkę na ręce. Gdy Ksara była już niedaleko, skoczyła z pazurami na przedramiona swojej właścicielki.
- Ty mały padalcu! Idź lepiej upolować sobie jakąś mysz, a nie moją rękę! - krzyknęła i odrzuciła od siebie kotkę na odległość niecałego sążnia.
Ksara wylądowała i potruchtała równie nonszalancko, jak przyszła w stronę drzew.
Po tej krótkiej kłótni ze zwierzęciem zwróciła się w stronę magini, która patrzyła teraz a nią ze zdumieniem.
- Nie radzę się martwić o tego padalca, zawsze mnie jakoś znajduje nad ranem. I... - -Zmarszczyła brwi. - W Ekadronie, bo tak to się nazywało? Nie, nie byłam i się tam nie wybierałam. Kiedyś mi się obiła o uszy ta nazwa, ale, szczerze mówiąc, to nie mam najmniejszego pojęcia, gdzie mogłoby być. - Uśmiechnęła się lekko wzruszając ramionami. - Jeśli to nie jest pod wodą albo coś w tym rodzaju, to mogłabym się tam wybrać. Tylko ostrzegam, że z Menaos, to musiałam się ewakuować po niecałym dniu. A tak w ogóle, to nazywam się Anat. – Obdarzyła nieznajomą promiennym uśmiechem.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Czarodziejkę zastanowiło to, co powiedziała ruda. Skoro nie była w Ekradonie ani się tam nie wybierała, po jakiego grzyba szwęda się po lesie? "Może poluje, czort ją wie". Nie mniej jednak podróż w towarzystwie wampira wydała jej się interesującym pomysłem. Niebezpiecznie narażającym szyję, ale zachęcającym.
- Będzie mi bardzo miło. Regola Sangkap - zamiast podawać jej dłoń, skłoniła się lekko. - Samobieżny miotacz płomieni i innych świecidełek zagłady z niezłym tyłkiem... albo mag, jak wolisz.
Zaprowadziła truposzkę do swojego konia, który gdy tylko ją zobaczył podskoczył dziko dając do zrozumienia iż nie jest chętny do współpracy.
- Dostaniesz marchewkę - spróbowała.
Nie podziałało, Interpido kłapnął zębami w jej stronę. Znaczyło to tyle co: wsadź sobie wszytskie marchewki świata w...
- Z ciebie to świnia nie koń!
Obrócił się zadem w ich stronę. Próba druga poległa, prosio-koń nie miał zamiaru wziąć na grzbiet kogoś, kto mógłby zjeść go na kolację nawet jeżeli nie miał wcale takiego zamiaru. Wiedźma poddała się wzruszając ramionami na zwierzęce fochy.
- Wygląda na to, że będziemy musiały iść. Na szczęście to niedaleko. Pogadamy sobie o życiu... albo nieżyciu, czy coś. Więc tego - zastanowiła się jak taktownie zadać nurtujące ją pytanie. Po krótkiej chwili posłała swój takt do diabła. - więc jesteś martwa, tak? Jak umarłaś?
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

- Tak, jestem martwa. Trudno stać się z człowieka wampirem, nie umierając gdzieś po drodze. - Roześmiała się- Jak umarłam? - Zastanowiła się chwilkę. - Głupio weszłam na stary most i spadłam. A byłam wtedy z Aleksiejem, moim przyjacielem, który akurat był jednym z tych wampirów z urodzenia. Nie pytaj się mnie, co się działo, bo nie wiem. Następne, co pamiętam to pobudka w jego rezydencji. Zaraz potem mi się oświadczył. - Pod napływem wspomnień dotknęła bezwiednie medalionu wiszącego na jej szyi i uśmiechnęła smutno. - A podróżuje teraz z tym kotem, bo Aleksiej... Zresztą nieważne - zakończyła stwierdzając, że jednak nie ma ochoty opowiadać całej swojej historii nieznajomej.
"Zresztą i tak chciała wiedzieć tylko jak umarłam." Szły powoli, a Regola prowadziła swojego naburmuszonego konia. Z czystej uprzejmości odsunęła się nieznacznie, tak żeby iść trochę dalej od zwierzęcia.
- Teraz ty opowiedz mi coś o sobie. Na ten przykład, czy nie potrzebujesz przypadkiem sypiać?
Była już dość późna noc, Anat doskonale pamiętała, że ludzie to raczej w nocy śpią, niż chodzą po lesie, a czarodziejka wyglądała jej na człowieka.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

- Wyspałam się w dzień - machnęła lekceważąco ręką. - Jestem magiem do wynajęcia, zarobiłam ostatnio trochę grosza więc teraz mogę leniuchować ile mi się podoba.
Uśmiechnęła się przyjaźnie do wampirzycy. Była nieco śmieszna, jej łagodna twarz przypominała buźkę dziecka i prawdopodobnie była równie gładka. Jednocześnie wydawała się zagubiona, ale Regola zrzuciła winę na to, że Anat zwykła zjadać ludzi zamiast z nimi rozmawiać. "Ciekawe czy krew Pradawnych jest taka sama jak ludzka...", pomyślała wsłuchując się w siebie uważnie. Czuła swoje żyły i płynącą w nich ciecz, ale takie sobie umiejętności z kręgu ziemii nie pozwalały jej ocenić nic więcej. U towarzyszki nie czuła nic. Bicie serca, krew, oddech - to nie istniało w jej ciele. "Przerażająca istota". Ludzie byli inni, chaotyczni, nieprzewidywalni, ciepli. Czarodziejka przypomniała sobie wybuchy gniewu Acory i rozkoszne dłonie Rahima. Włosy w czerwonym kolorze nie oddawały nawet połowy tego ognia. Ona była jak zamarznięty wulkan wznoszący się ponad wirującą zielenią drzew.

Do miasta dotarły po niedługim spacerze. Musiały obejść wzdłóż wielki mur by stanąć przed bramą. Posągi, które ją zdobiły zachwyciły Regolę. Gryfy wyglądały jak prawdziwe ze swoimi mądrymi oczami i groźnymi dziobami. Miała wrażenie iż zaraz otrzepią się z warstwy kamienia i wzbiją ku ciemnemu niebu. Zastanowiło ją czy prawdziwe osobniki są tak wielkie jak te wyrzeźbione.
- Nie zabijesz nikogo w napadzie szału, co? Chodzi mi głównie o mnie bo jak znam swoje szczęście, a raczej jego brak, to będę stała najbilżej.
Wchodząc do Ekradonu założyła swój czarny płaszcz z kapturem, noc nie była tak ciepła jak nad oceanem. Życie na ulicach dopiero się zaczynało. Właściwie było aż za dużo ludzi. Dzieci biegały i bawiły się między zajętymi rozmową rodzicami, piękne karczmy pełne gości zapraszały smakowitymi zapachami, ponad dachami budynków rozciągała się lekka łuna... ognia?
- Zdaje mi się czy trafiłyśmy na jakieś święto?
Poznały odpowiedź znalazłszy się na głównym placu. Pośrodku jaśniała gigantyczna pochodnia, którą okrążył zasłaniający sobą wszystko tłum. Wiedźma wskazała Anat najbliższy zaułek i już za kilka chwil siedziały na dachu wspiąwszy się wcześniej po zniszczonym murze. Powodem zbiegowiska okazały się oczywiście gryfy. Dorosłe, godne, wspaniałe stały w rzędzie rozglądając się ciekawie na boki. Nieco mniejsze niż posągi, ale wciąż przerastały znacznie żołnieży stojących za nimi. Wszystko wyglądało jak oczekiwanie na paradę.
- Jakie piękne! - zachwycała się Reg wychylając przez wiszącą pod dachem rynnę.
Kiedy pod nimi przechodził starszy człowiek zapytała go:
- Przepraszam pana! Tutaj, na górze! Co się dzieje?
- Ojej, przestraszyłaś mnie! - odparł śmiejąc się z ulgą. - Nie tutejsza jesteś młoda damo. Toż to powitanie naszej dumy narodowej!
- Wojska?
- Ależ oczywiście. Zjechało się sporo naturian z lasu bo wojownicy będą w mieście tylko dwa dni.
- Dlaczego? - zapytała czarodziejka słysząc żal w jego głosie.
- Potem wracają w góry, do stacji. Miłego oglądania, panienko.
Pomachał jej na pożegnanie i ruszył przez plac by za chwilę zniknąć w tłumie.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Sama nie była pewna, jakim cudem znalazła się na tamtym dachu. Wiedziała tylko, że gdy tylko spojrzała w dół zaczęło kręcić się jej w głowie. Przed oczami stanęło jej jak spadała z mostu i to nie było tak samo jak wtedy, gdy rozmawiała z czarodziejką idąc po stałym gruncie. "To był bardzo kiepski pomysł." Cofnęła się na czworaka,żeby być jak najdalej od krawędzi, oddychając gwałtownie. Ale niestety dach był za mały, kątem oka widziała ulice miasta, nawet gdy siedząc spoglądała na swoje bose stopy. Przeklęła się w duchu za dobry wzrok i zamknęła oczy. Drżące dłonie splotła razem na podołku. zeszłaby i poczekała na podekscytowaną maginię na dole, ale nie mogła się się zmusić do ruszenia się, żeby to zrobić. "Sama stąd nie dam rady zejść."- przeszło jej przez myśl.
Nie otwierając oczu wsłuchała się w to, co się działo. Słyszała gwar z ulicy, tłum robił sporo hałasu, słyszała też jak Regola rozmawiała z jakimś mężczyzną z dołu, mówił, że to święto jest z powodu wojska.
- Regola? - zawołała niepewnie, gdy tylko rozmowa się skończyła.
Bała się, że jeśli czarodziejka jej nie pomoże, to będzie musiała zostać na tym dachu do ranka, być może dłużej. Dopóki ktoś nie spojrzy w górę i nie zauważy siedzącej na dachu przerażonej dziewczyny.
Maeglin
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maeglin »

Maeglin podróżował już od kilku dni, ciągle kierując się na wschód. Nie wiedział co pcha go w tym kierunku, nie zamierzał się nad tym zastanawiać. Las szeptał mu do ucha różne historie, opisywał zdarzenia, których był świadkiem i istoty, które przemierzały jego ścieżki podobnie jak elf. Zielona mowa tej części Szepczącego Lasu zdawała mu się inna niż ta, której wysłuchiwał codziennie w Kryształowym Królestwie.
Jego myśli wróciły do rodzinnego miasta, które tak nagle opuścił przed kilkoma dniami.
-Nie prędko będę mógł się tam pokazać. – pomyślał – Starsi zdążyli już pewnie mnie wykląć.
Szczerze powiedziawszy absolutnie się tym nie przejmował, nie trzeba było zmuszać go do rzeczy, których nie chciał robić. Na samą myśl na o zaaranżowanym mariażu przeszedł go krótki dreszcz, kto by pomyślał, że jego własny ród będzie chciał go usidlić w taki sposób.
Na szczęście nie miało to już żadnego znaczenia, był teraz wolny, mógł zrobić ze swoim życiem co tylko chciał. A chciał podążać na wschód, wiedziony cichym szeptem lasu, który snuł opowieść o mieście położonym na jego skraju, w którym żyją istoty fantastyczne, o których do tej pory mógł jedynie przeczytać w starych księgach, zamkniętych w murach bibliotek jego rodzinnego miasta.
Zawsze zastanawiało go, ile prawdy kryją stare zwoje, jak obiektywne są wobec rzeczywistości, która roztaczała się poza enklawą elfów. W końcu miał sam się o tym przekonać.
Miasto wyrosło przed jego oczami niespodziewanie, najwyraźniej był tak pogrążony we własnych myślach, że nie zauważył jak duży dystans zdołał przebyć. Przystanął na chwilę, z zapartym tchem przypatrując się jego solidnym murom, tak bardzo różniącym się od osiągnięć elfickiego budownictwa. Jak otępiały przyglądał się dłuższą chwilę posągom gryfów zdobiących wejście do właściwej części miasta, w mroku nocy wyglądały niesamowicie realnie…
Pomimo późnej pory Ekradon wcale nie był uśpiony, sporo jego mieszkańców kierowało się w jednym kierunku, podpowiadając mu niejako, gdzie ma kierować swoje kroki. Próbował wynieść coś z rozmów, dojść do tego, co powoduje ogólne podniecenie. W końcu dotarł do punktu, do którego dążyli mieszkańcy… i zza ich pleców nie był w stanie dostrzec absolutnie niczego…
Rozejrzał się dokoła, szukając punktu, z którego byłby w stanie coś dostrzec. Nie musiał szukać długo, jego wzrok zatrzymał się na dachu jednego z budynków stojących w okolicy zbiegowiska. Wyśmienite miejsce od obserwowania zdarzeń, które właśnie miały miejsce, co więcej, ktoś wpadł już na ten pomysł i obserwował całe zajście.
Elf w kilku szybkich ruchach przedostał się pod właściwy budynek i równie szybko zaczął wspinać się po gzymsie na sam szczyt. Może i nie był najsilniejszą osobą stąpającą po tych ziemiach, ale jak to elf, praktycznie wychował się pośród gałęzi drzew, wspinając się na nie i buszując w ich konarach. Nie minęła minuta, a już był na szczycie, jak się okazało w towarzystwie dwóch kobiet.
-Zacnie. – pomyślał uśmiechając się lekko.
Nie dość, że miał okazję obserwować fascynujące wydarzenie to jeszcze pojawił się widok na pierwszy, poważny kontakt z przedstawicielem innego gatunku. Podszedł bliżej bez cienia obawy czy zawahania.
-Witam panie. – powiedział – Czy będziecie miały coś przeciwko, jeśli dołączę do was w tym pięknym miejscu? Wydarzenie tak niecodzienne warto wszak obserwować z najlepszego punktu.
Uśmiechnął się lekko do obu kobiet licząc na pozytywną odpowiedź.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Dziewczęta obróciły się zaciekawione słysząc męski głos. Ktoś o zdrowym rozsądku postanowił dołączyć do ich iście królewskiej loży zamiast pchać się w stado spoconych gapiów.
- Zapraszamy - powitała Ktosia Regola kłaniając się lekko.
Jak cudownie było znów spotkać elfa! Czarodziejka stęskniła się za szpiczastymi uszami i przyjaznym uśmiechem. Jej wielką radość spotęgowaną jeszcze widokiem okazałych gryfów, psuła wampirzyca. Trzęsła się jak galaretka z kurzych udek i najwidoczniej miała ochotę pokazać wszystkim co jadła na kolację. "O ile ona jest w ogóle w stanie puścić pawia".
- Możesz mi wyjaśnić jak to jest możliwe, że coś, co teoretycznie nie żyje ma lęk wysokości? - zapytała ją wiedźma ze szczerym zainteresowaniem w głosie. - Nie jesteśmy aż tak wysoko, a nie chcesz przecież przegapić...
Koniec jej wypowiedzi zagłuszył całkowicie wystrzał z armaty. Aż cofnęła się od krawędzi dachu, wracając natychmiast do pozycji siedzącej. Następnie z niewielkiego podium orkiestry popłynęła wesoła acz pompatyczna muzyka, przy której znikąd pojawił się wąsaty żołnierz. Musiał być generałem bo tłum zamilknął z szacunkiem. Założywszy na prawe oko elegancki okular począł czytać swoje długie i nieprawdopodobnie nudne przemówienie. Czarodziejka postanowiła, że jeśli zaraz nie skończy rzuci w niego kamieniem... albo dachówką... albo wampirem.
- Nie przedstawiłeś się, jeśli mogę mówić "ty" - zwróciła się do nieznajomego. - Ja jestem Regola. Skąd pochodzisz?
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Gdy usłyszała męski głos, zaryzykowała i spojrzała w stronę z której dochodził dochodził. od razu tego pożałowała, wciąż widziała to na jakiej jest wysokości. Ale zobaczyła... Elfa? trudno jej było powiedzieć, nigdy w życiu nie widziała elfa, ale wiedziała z opowieści że mają one długie szpiczaste uszy, a to w wyglądzie mężczyzny dość rzucało się w oczy. Był wysoki, gdyby stała obok niego, przewyższałby ją mniej więcej o głowę. Ubrany był jakby, tak jak one, wyszedł z lasu. Zapytał czy się może do nich przyłączyć na tym dachu.
Kiedy już miała z powrotem zamknięte oczy usłyszała, jak Regola wita nieznajomego, a potem odezwała się do niej. Nie uszło uwadze Anat, że nazwała ją "cosiem" . Zapytała ją jakim cudem ma lęk wysokości, ale nie czekała na odpowiedź, gdyż z dołu rozległ się huk i wampirzyca usłyszała jak wiedźma odchodzi, zapewne żeby zobaczyć, co się stało. Uznała, że magini jej nie pomoże, dopóki widowisko się nie skończy.
Aby nie myśleć o tym, gdzie się znajduje, wsłuchała się w odgłosu dochodzące z dołu. Gwar ucichł zapewne przez tamten wybuch i muzykę, która rozbrzmiała po nim. Teraz było słychać jedynie płacz dziecka i donośny głos mężczyzny. Był monotonny i usypiający, jegomość był kiepskim mówcą. Z treści przemowy, która była dość zawiła i zawierała mnóstwo frazesów, można było się dowiedzieć niewiele więcej niż z rozmowy Regoli z tamtym przechodniem. Co roku wszyscy nowo wyszkoleni Gryfini, czyli wojowie dosiadający gryfów, ze wszystkich trzech garnizonów w górach zwanych Dasso , przybywali do miasta z kilkoma oficerami-opiekunami, by złożyć przysięgę wierności królowi Ekadronu, czyli obecnie królowi Harvenowi, już jako pełnowartościowi żołnierze. Przysięga miała być złożona jutro, koło południa, potem wojskowi wracali do swoich jednostek.
Gdy mężczyzna z dołu zaczął się już powtarzać, Regola, najwyraźniej znudzona i lekko podirytowana przemówieniem, odezwała się do elfa. Wampirzyca skupiła się więc na nich, gdyż ta rozmowa mogła być bardziej interesująca, biorąc pod uwagę, że sprawy wojskowych niewiele ją interesowały, zaś z maginią, przynajmniej chwilowo, podróżowała.
Maeglin
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maeglin »

Maeglin skłonił się przed dwójką kobiet, kiedy jedna z nich przychyliła się do jego zapytania. Chciał dość szybko coś powiedzieć, jednak huk armat nie dał mu szans na wypowiedzenie choćby krótkiego podziękowania.
Miał teraz chwilę, aby przyjrzeć się swoim nowym towarzyszkom. Od razu pojawiło się w nim wrażenie, że spotkał postacie nietuzinkowe, w znacznej mierze różniące się od tych stłoczonych na ulicach poniżej.
Zaniepokoił się lekko, gdy zauważył stan samopoczucia towarzyszki kobiety, z którą właśnie podjął rozmowę. Wyglądało na to, że przebywanie na wysokościach nie bardzo jej służy. To samo zadawała się zauważyć czarnowłosa, choć swoje „zmartwienie” wyraziła nieco dobitniej.
Sam elf zdawał się być rozdarty pomiędzy potrzebą śledzenia wydarzeń rozgrywających się poniżej, gdzie wąsaty dowódca rozpoczynał swoje przemówienie, a stwierdzeniem kobiety, z którego można było wywnioskować, że ich rudowłosa towarzyszka nie jest do końca tak ludzka, na jaką wygląda, zwłaszcza w swojej chwili słabości.
Zwyciężyła ciekawość i Maeglin zaczął uważnie przyglądać się dziewczynie, choć może robił to zbyt ostentacyjnie. Od obserwacji oderwał go głos drugiej kobiety.
-Bogowie, cóż za nietakt. - powiedział cicho odwracając się w jej stronę – Prosić o towarzystwo uprzednio nie przedstawiając się, wybaczcie, proszę. Jestem Maeglin z rodu... w zasadzie bez rodu, a przybywam prosto z Kryształowego Królestwa.
Ukłonił się raz jeszcze.
-A jakie imię nosi twoja przyjaciółka, pani? Swoją drogą miejskie powietrze zdaje się jej nie służyć...
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

- Myślę, że Anat nawet nie zauważa istnienia powietrza. Choć słabo znam się na wampirach - powiedziała wzruszając ramionami.
Usiadła obok towarzyszki i spróbowała odjąć jej drżące ręce od twarzy. Nic z tego, odwracała głowę z zadziwiającą szybkością.
- Oj dziewczyno, ależ z ciebie tchórz. Otwórz oczy... nie tak, nie rozglądaj się na boki! To tylko pogarsza sprawę. Musisz patrzeć daleko, na tego generała chociażby. No spróbuj, wygląda apetycznie.
"Apetyczny" to ostatnie słowo, którego użyłaby Regola w stosunku do tamtego starego piernika w mundurze. Próbowała jednak myśleć jak wampir, a nie jak kobieta. Jednocześnie bała się iż zwracając uwagę Anat na krew zachęci ją do morderstwa. Ciężko było zachować rosądek kiedy tamta wyglądała jak bezbronne dziecko. Przypominała dzieciaki od Lil kiedy bały się ciemności. Nagle wpadł jej do głowy pewnien pomysł. Zwróciła twarz wampirzycy w górę.
- Śmiało, teraz możesz otworzyć oczy, ale patrz tylko na niebo.
"Oby to zadziałało", pomyślała czarodziejka. Nie chciała stracić ciekawszej części wieczoru. Po dłuższej chwili, oddech An zaczął się uspokajać. Nie przestała się bać, ale lekki postęp był zdecydowanie lepszy niż żaden. Mogła wrócić do rozmowy z Maeglinem.
- Mieszkałam w Kryształowym Królestwie ponad sto lat, dopiero niedawno zdecydowałam się na podróż. Tęsknię za nim codziennie, ale jednocześnie cieszę się z nowych przygód.
Zerknęła na wampirzycę.
- Ona jest chyba najciekawszą moją przygodą do tej pory. A ty wybierasz się w konkretne miejsce czy po prostu włóczysz jak my?
Zajęta rozmową wiedźma dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że dziadek skończył przemawiać. Ponownie zaczęto grać, a szczęśliwe gryfy wzniosły się wysoko ponad nimi w przedziwnym mistycznym tańcu. Ekradorianie na dole również dołączyli do pląsów wyrzucając wysoko kolorowe kwiaty. Rozpoczął się festyn więc, na szczęście dla Anat, mogi już zejść z budynku. Regolę jednak bardziej niż zbiegowisko na dole, ciekawiła odpowiedź elfa.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Musiała przyznać Regoli rację. Patrzenie w górę było dobrym pomysłem; nie widziała ulicy, za to widziała kątem oka obie osoby, które znajdowały się na tym dachu poza nią. Po chwili gwiazdy, i tak niezbyt liczne w mieście,zostały przesłonione przez dziwaczne, latające rysio-orły, takie jak tamte z kamienia przy wejściu do miasta. To chyba oznaczało koniec tego widowiska.
Regola zapytała się mężczyzny, który przedstawił się jako Maeglin, jaki jest cel jego podróży. W sumie wampirzycę również interesowała odpowiedź na to pytanie. Człowiek, który pyta się z troską w głosie o kogoś, gdzie zostało mu wyraźnie zasugerowane,że ten ktoś jest martwy,a zakładała, że nie był przygłuchy, był dziwny i podejrzewała, że ta miarka odnosiła się również do elfów. Ale z drugiej strony, jeśli widowisko się skończyło, można było zejść, co było propozycją o wiele bardziej kuszącą, niż wysłuchiwanie dziwnych osób.
- A nie moglibyśmy już zejść i kontynuować tę rozmowę na ulicy? - Zapytała się, zanim Maeglin zdążył odpowiedzieć Regoli.
Zablokowany

Wróć do „Ekradon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość