Wytrzeszczy³ oczy i z³apa³ za pier¶cieñ, z ca³ej si³y i jak najszybciej próbuj±c go ¶ci±gn±æ z palca.
- Na bogów! Nie chce zej¶æ! - zaskowycza³ niemal przez ³zy. Myszowaty wypali³ jeszcze co¶ o karczmie, ale Dairen go nie s³ucha³. Stwierdzi³, ¿e spad³a na niego kl±twa Pomroka, a w rzeczywsto¶ci po prostu spuch³ mu paluch.
- A je¶li ten bandyta te¿ mia³ go na placu i tylko dla tego zgin±³ z twojej rêki!? - z³apa³ rycerza za ko³nierz i przyci±gn±³ do siebie. - A je¶li pier¶cieñ zejdzie dopiero, kiedy zginê? A zginê nied³ugo.
Pu¶ci³ Davona i upad³ na kolana.
- Ty jeste¶ uczony! Jak siê go pozbyæ? - zwróci³ siê do Raymonda.
Góry Dasso ⇒ Ekspedycja naukowa
-
- Szukający drogi
- Posty: 29
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
-
- Szukający drogi
- Posty: 29
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Totalnie zbarania³, widz±c rozhisteryzowanie barda - co jak co, ale takiej reakcji to siê nie spodziewa³! Dopiero po chwili wybuch³ gromkim ¶miechem.
- Co za... hahahaha! - ¶mia³ siê jeszcze przez chwilê, w koñcu przesta³, ³api±c oddech. - Bardzie... - zacz±³, jednak nie wytrzyma³. Znowu parskn±³ ¶miechem.
- Bardzie... - rzek³ w koñcu ju¿ spokojnym tonem, jednak z rozbrajaj±cym u¶miechem - ¯artowa³em!
Sekwencja grymasów, która przebieg³a przez twarz grajka, by³a tak malownicza, i¿ rycerz jeszcze raz parskn±³. Zmieszanie i niedowierzanie przeplata³y siê z i¶cie dzieciêcym fochem i z³o¶ci±, ¿e da³ siê nabraæ. Davon ani razu nie pomy¶la³, ¿e jego fortel sprawi siê tak ¶piewaj±co! Bard okaza³ siê byæ nie tylko tchórzem i z³odziejaszkiem, ale tak¿e cz³owiekiem pora¿aj±co naiwnym.
- Co za... hahahaha! - ¶mia³ siê jeszcze przez chwilê, w koñcu przesta³, ³api±c oddech. - Bardzie... - zacz±³, jednak nie wytrzyma³. Znowu parskn±³ ¶miechem.
- Bardzie... - rzek³ w koñcu ju¿ spokojnym tonem, jednak z rozbrajaj±cym u¶miechem - ¯artowa³em!
Sekwencja grymasów, która przebieg³a przez twarz grajka, by³a tak malownicza, i¿ rycerz jeszcze raz parskn±³. Zmieszanie i niedowierzanie przeplata³y siê z i¶cie dzieciêcym fochem i z³o¶ci±, ¿e da³ siê nabraæ. Davon ani razu nie pomy¶la³, ¿e jego fortel sprawi siê tak ¶piewaj±co! Bard okaza³ siê byæ nie tylko tchórzem i z³odziejaszkiem, ale tak¿e cz³owiekiem pora¿aj±co naiwnym.
-
- Szukający drogi
- Posty: 33
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
A wiêc ca³a ta historyjka to by³ ¿art rycerza. Przyznaæ mu trzeba, i¿ nawet ³adnie wszystko opowiedzia³. Widz±c reakcjê barda na wiadomo¶æ o psikusie, musia³ powstrzymywaæ siê d³oni± od ¶miechu. Domy¶la³ siê, ¿e w tym co mówi³ rycerz jest jaki¶ b³±d. G³ównie z faktu, i¿ Raymond wiedzia³, ¿e runa nie oznacza ¶mierci. Nie ¿eby wiedzia³ co mia³a ona znaczyæ, po prostu pamiêta³, ¿e nie oznacza³o to rych³ej zguby dla w³a¶ciciela. W ka¿dym b±d¼ razie chichota³ po cichu z tej ca³ej sytuacji. M³odemu bardowi na te wie¶ci krew zaczê³a p³yn±æ szybciej, ale dopiero teraz mknie niczym potok w jego ¿y³ach! A¿ siê ca³y zrobi³ purpurowy. S±dzi³, ¿e braknie mu s³ów. Przypomnia³ sobie jednak, jaki jest z niego gadu³a. W ka¿dym b±d¼ razie, wola³ poczekaæ, a¿ ca³a ta szopka siê skoñczy, aby mogli wyruszyæ do karczmy.
-
- Szukający drogi
- Posty: 29
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Przez chwilê próbowa³ zrozumieæ, co w³a¶nie do niego powiedziano.
- Zaraz... Wiêc to nie by³a prawda? - spyta³, spogl±daj±c na palec. - Mimo wszystko to cholerstwo nadal nie chce zej¶æ.
Wargi ci±gle mu siê trzês³y. By³ zdenerwowany i wstydzi³ siê, ¿e da³siê oszukaæ.
- Mo¿e w karczmie dostanê jakiego¶ t³uszczu do posmarowania palca. Chod¼my do Ekradonu - rzek³ i dumnie ruszy³ drog±, zarzucaj±c lutniê na plecy. Próbowa³ zamaskowaæ zmieszanie pewno¶ci± siebie. Mimo wszyskto cieszy³ siê ze spotkania z bandytami. Nie musia³ ³±zi¼ co cuchn±cych kryptach, a i tak zarobi³ niema³± sumkê.
- Zaraz... Wiêc to nie by³a prawda? - spyta³, spogl±daj±c na palec. - Mimo wszystko to cholerstwo nadal nie chce zej¶æ.
Wargi ci±gle mu siê trzês³y. By³ zdenerwowany i wstydzi³ siê, ¿e da³siê oszukaæ.
- Mo¿e w karczmie dostanê jakiego¶ t³uszczu do posmarowania palca. Chod¼my do Ekradonu - rzek³ i dumnie ruszy³ drog±, zarzucaj±c lutniê na plecy. Próbowa³ zamaskowaæ zmieszanie pewno¶ci± siebie. Mimo wszyskto cieszy³ siê ze spotkania z bandytami. Nie musia³ ³±zi¼ co cuchn±cych kryptach, a i tak zarobi³ niema³± sumkê.
30 RN
-
- Szukający drogi
- Posty: 29
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- Nie. To nie by³a prawda. - parskn±³, u¶miechaj±c siê wrednie. Westchn±³. - Chod¼my. Chocia¿... Nie tak prêdko szelmo!
Dopad³ Dairena, chwytaj±c jego ramiê w ¿elazny u¶cisk wielkiej ³apy.
- Oddawaj co¶ umar³ym bezprawnie zrabowa³a! - rozkaza³, wystawiaj±c drug± rêkê w oczekiwaniu na kosztowno¶ci, które zdar³ z trupów bard. - Mnie zawdziêczasz nêdzne ¿ycie szumowino i do mnie nale¿y ³up! - rykn±³, choæ zorientowa³ siê, ¿e ³up to nie jest dobre s³owo, zwa¿ywszy na fakt, i¿ jest rycerzem. Co jak co, ale rycerzowi braæ ³upów nie przystoi! Chyba ¿e... - Nagroda. - poprawi³ siê po chwili.
Dopad³ Dairena, chwytaj±c jego ramiê w ¿elazny u¶cisk wielkiej ³apy.
- Oddawaj co¶ umar³ym bezprawnie zrabowa³a! - rozkaza³, wystawiaj±c drug± rêkê w oczekiwaniu na kosztowno¶ci, które zdar³ z trupów bard. - Mnie zawdziêczasz nêdzne ¿ycie szumowino i do mnie nale¿y ³up! - rykn±³, choæ zorientowa³ siê, ¿e ³up to nie jest dobre s³owo, zwa¿ywszy na fakt, i¿ jest rycerzem. Co jak co, ale rycerzowi braæ ³upów nie przystoi! Chyba ¿e... - Nagroda. - poprawi³ siê po chwili.
-
- Szukający drogi
- Posty: 33
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Po krótkiej jeszcze wymianie zdañ, m³ody bard odda³ rycerzowi czê¶æ zrabowanych skarbów. Resztê zd±¿y³ niezauwa¿enie schowaæ za pazuchê. Raymond zabra³ swój tobo³ek i rzeczy, po czym do³±czy³ do swoich towarzyszy. Droga powrotna nie by³a dla nich wszystkich trudna. ¯aden zbój ich nie nêka³, a nawet je¶li, to Davon zrêcznie by sobie z nim poradzi³. Droga powrotna by³a dla nich stosunkowo krótsza i ³atwiejsza, poniewa¿ schodzili z pochy³ego go¶ciñca. Kiedy s³oñce chyli³o siê ju¿ ku zachodowi, dotarli do miasta. Po chwili uzgodnieñ, Davon wraz z Dairenem skierowali siê do karczmy, aby oczekiwaæ na Raymonda. Skierowa³ siê on do siedziby Cechu £owców Przygód w celu za³atwienia kilku formalno¶ci.
Ci±g dalszy - Dairen i Davon
Ci±g dalszy - Raymond
Ci±g dalszy - Dairen i Davon
Ci±g dalszy - Raymond
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości