MauriaNiebezpieczne zlecenie.

Miasto położone na północny-zachód od Mglistych Bagien, otoczone gęstą puszczą, jedyną droga prowadząca do miasta jest dolina Umarłych lub też nie mniej niebezpieczne bagna. Niewielu tutaj przybywa miasto zaczyna wymierać, gdyż młodzi jego mieszkańcy uciekają stąd jak najdalej od tajemniczej Doliny Umarłych.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Niebezpieczne zlecenie.

Post autor: Marou »

W Maurii był drugi dzień. Co prawda poprzedniego dnia doszedł, a raczej doleciał, w pobliże bram miasta gdy słońce niedługo miało zajść, ale zdążył jeszcze wejść za mury miasta, zanim strażnicy je zamknęli. Wystarczyło, że poszedł do pierwszej, lepszej karczmy, którą ujrzał, zamówił coś i przysłuchał się, żeby usłyszeć, że jakiś bogaty kupiec poszukuje śmiałków, którzy odszukali by ruiny zamku otoczonego przez zniszczone miasta, a w zamku tym odszukali wejścia do katakumb, z którym mieliby coś wynieść. A co mieliby wynieść to dopiero powiedziałby im zleceniodawca. Marou po skończonym posiłku podszedł do karczmarza i poprosił go, żeby ten opowiedział mu więcej na temat zlecenia, o którym usłyszał wcześniej, i tak nie miał co robić, a takie poszukiwania mogą być ciekawe.
- No... - zaczął karczmarz. - tak, to prawda. Pan Kristo Kalagan poszukuje śmiałków, którzy odzyskali by dla niego pierścień i naszyjnik, które kiedyś należały do jego rodu, a których przez kilka pokoleń nikt nie mógł odszukać. Panu Kalaganowi w końcu udało się ustalić ich lokalizację i dlatego szuka kogoś, kto pomógłby mu w odszukaniu tych przedmiotów - kontynuował, jednak przerwał na chwilę i spojrzał na upadłego, jakby chciał sprawdzić czy ten słucha. - Kontynuuj - odparł Marou krótko.
- Dobrze... To jak już pewnie słyszałeś pan Kalagan jest kupcem i to bogatym, więc wynagrodzenie za to zadanie również nie będzie jakieś małe. Ochotnicy mają stawić się jutro w południe pod jego domem - dokończył karczmarz, a następnie wytłumaczył gdzie jest dom Kristo Kalagana.
- Może nie będziesz jedyny... Ponoć w tamtych katakumb, w których mają być ukryte te skarby rodowe pana Kalagana żyją jakieś mroczne siły. W pojedynkę możesz nie dać rady - dodał karczmarz ostrzegając upadłego.
- Walczę lepiej niż sugeruje to mój wygląd. Może się pokuszę... W każdym razie wynajmę w twojej karczmie pokój na noc, żeby móc się przespać - powiedział upadły i wyjął z torby 10 ruenów, a w zamian otrzymał klucz do pokoju. Poszedł na górę, otworzył drzwi do pokoju, a później je zamknął, ściągnął z siebie ekwipunek i zasnął, uprzednio kładąc się na łóżku.

Wstał rano, a przynajmniej tak mu się wydawało, bo na niebie nie było widać słońca. Chya zdąży jeszcze zjeść jakieś śniadanie. Ubrał się, zamknął pokój i wyszedł. Zostawił klucz, przywitał się z karczmarzem i zamówił śniadanie. Nie jadł szybko, nie spieszyło mu się, bo wiedział, że ma jeszcze sporo czasu. Po tym jak zjadł wyszedł z karczmy i skierował się w stronę domu, o którym wczoraj mówił mu karczmarz. Na zewnątrz było pochmurnie, jak to w Maurii.

Nie miał większych problemów z dotarciem pod wyznaczony adres. Dom wyróżniał się od innych, stojących w sąsiedztwie domów między innymi tym, że był większy od nich. Ściany miał pomalowane wapnem, a przed drzwiami wejściowymi stały kolumny, które podtrzymywały daszek. Dom był piętrowy, a na każdym piętrze było przynajmniej po kilka pomieszczeń, czego można było domyślić się po liczbie okien. W ogrodzie stało też kilka rzeźb, a na jego środku fontanna. Marou rozejrzał się po okolicy.
- Chyba jestem pierwszy... może i nawet jedyny. Zobaczymy z czasem - powiedział do siebie upadły i ruszył w stronę ławki stojącej naprzeciw domu jego przyszłego zleceniodawcy. Ciekawiło go czy przyjdzie jeszcze ktokolwiek, a może zlecenie wykona sam. W sumie to było mu to bez różnicy. A przynajmniej bez większej różnicy.
Awatar użytkownika
Angi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angi »

Po długiej i męczącej podróży, w końcu dotarła do tego ponurego miasta. Idąc główną ulicą minęła kilku ludzi, którzy jak sądziła i tak niedługo mieli opuścić to przepełnione mrokiem miejsce. Mijała stare budynki, opuszczone już od dawna. To miejsce wyglądało, jakby powoli uciekało stąd życie. Przyszła tu, mając nadzieję na uczestniczenie w jakiejś niesamowitej przygodzie i nie zamierzała zwlekać. Doszła do placu, na środku którego stała ogromna tablica ogłoszeń...
- Nuda, nuda, nudaa...Zaraz,zaraz. - Jej wzrok przykuło coś bardzo interesującego. - A więc ktoś szuka ludzi, którzy pomogliby mu w odszukaniu zaginionego pierścienia wraz z naszyjnikiem, należących do rodu zleceniodawcy. - Mruknęła po cichu do siebie. - A więc dobrze. Brzmi ciekawie.
Pełna zapału zaczęła szukać miejsca, w którym mogłaby przenocować, ponieważ zleceniodawca zaznaczył w ogłoszeniu, by stawić się u niego dopiero następnego dnia, w południe. Nie miała zbyt dużo pieniędzy i wolała przeznaczyć je na inne rzeczy niż nocleg. Krążąc ulicami zauważyła dom, który wyglądał na niedawno opuszczony. Weszła do środka. W pokoju było tylko łóżko, lecz było to dla niej wystarczające, nie potrzebowała w tym momencie nic więcej. Wygodnie się na nim ułożyła i zasnęła..
Dziewczyna wstała przed południem. Miała mało czasu, na szczęście dom zleceniodawcy był niedaleko. Założyła buty i wyszła. W drodze wyjęła ze swojej skórzanej torebki bochenek chleba, ułamała kawałek i zaczęła jeść. Podeszła pod sam dom. Naprzeciwko niego siedział jakiś mężczyzna. Ciekawe czy również przyszedł tutaj, by wykonać zadanie, o którym ona dowiedziała się z tablicy ogłoszeń..
Awatar użytkownika
Evette
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Komarzyca
Profesje:

Post autor: Evette »

Evette szła cała poddenerwowana faktem, że jej koń gryzł glebę od kilku dni, a teraz całą drogę musiała iść z buta, targając wszystko na plecach. Przyrzekła sobie, że po dojściu do pierwszego lepszego miasteczka, sprzedaje wszystko i kupi sobie nowego konia, czarnego, oraz nazwie go Mroczek.
Po dojściu do bram Maurii spełniło się jedno z jej życzeń. Konia nie kupiła, ale wysprzedała się ze wszystkich zbędnych rzeczy. Zbliżała się pora obiadowa, a Evette postanowiła przejrzeć tablicę ogłoszeń.

- Znajdź psa, problemy z ptakami, odszukaj złodzieja. ‘’ Czy ludzie już nie mają problemów?’’ –pomyślała zażenowana. – O, znajdź pierścień i naszyjnik. Podejrzane, ale intrygujące.
Punkt zbiory był przed domem zleceniodawcy, dnia następnego w południe. Więc miała czas. Przeglądając przeróżne towary na targowisku, nie natknęła się na nic wartego uwagi. Uznała że wizyta u kowala będzie owocniejsza. I tak się stało, kowal akurat miał wolny etat, a z dodatkiem pieniędzy kowal zobowiązał się, wykuć jej dwa ostrza do jutra, które będzie mogła umieścić na lewej ręce. Akurat starczyło jej pieniędzy na nocleg w gospodzie, gdzie spędziła noc w ciepłym pomieszczeniu, wpatrując się w gwiazdy. Gdy była człowiekiem uwielbiała to robić.

Na drugi dzień udała się w wyznaczone miejsce po drodze biorąc co rusz łyk z swojej manierki.
Tuż przed domem wolała zrobić rozeznanie. Przed budynkiem stało tylko dwoje ludzi. Kobieta i mężczyzna, nie znali się co wskazywało na to, że są to dwaj inni kandydaci.
Evette wyszła z ukrycia i udała się naprzeciw jej przyszłych kompanów, na szczęście nie musiała się witać. Drzwi uchyliły się, a nich stał dostojny, lecz starszy mężczyzna o siwych włosach, ubrany w granitową marynarkę.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Najpierw pod dom przyszła młoda, rudowłosa dziewczyna, a później czarnowłosa kobieta o fiołkowym odcieniu oczu. Po nich nie przyszedł nikt więcej, a gospodarz i zarazem zleceniodawca ukazał się w otwartych drzwiach.
"Czyli jest nas trójka... Zapłata podzieli się na trzy osoby" - pomyślał upadły. Wstał z ławki, gdy zauważył pana Kalagana i podszedł do ogrodzenia, które oddzielało jego dom od ulicy, i tym samym zbliżył się do obydwu, możliwe, że, przyszłych towarzyszek. Niedługo dowiedzą się też o wysokości zapłaty za zlecenie, a wnioskując po ubiorze bogatego kupca i jego domie to nie będzie ona mała.

Pan Kalagan podszedł do bramy wejściowej, otworzył ją i stanął naprzeciw trójce śmiałków, którzy zdecydowali się wykonać dla niego zlecenie.
- Witam was. Jestem Kristo Kalagan - kupiec przywitał się z nimi i przedstawił na początek. - Wiem z jakiego powodu tu jesteście i nie wiem ile informacji już macie, więc powiem wam o wszystkim co jest ważne - oznajmił im i oparł się plecami o ogrodzenie, przy okazji lustrując wzrokiem całą trójkę, jakby oceniał czy dadzą radę.
- Jak już wiecie lub nie, moje zlecenie będzie polegało na tym, że będziecie musieli dostać się do pewnego opuszczonego i zrujnowanego miasta, a dokładniej do zamku, którego ruiny stoją w jego centrum. W zamku tym poszukacie wejścia do katakumb, a w katakumbach odszukacie dwa, ważne dla mnie, przedmioty, a mianowicie: pierścień i naszyjnik, które należały do mojego rodu - tutaj wyjął z kieszeni trzy złożone kartki i podał je trójce osób stojących przed nim.

Na kartkach narysowany był pierścień i naszyjnik, o których mówi Kalagan:
Pierścień: Wykonany ze złota i ozdobiony rubinem, w środku którego, a raczej pod nim, z małych diamentów ułożona była litera "K".
Naszyjnik: Na złotym łańcuchu znajdował się szafir, który sprawiał wrażenie połączonego ze szmaragdem wiszącym obok niego. Klejnoty wprawione były w trójkątną formę, jeden wisiał wierzchołkiem w górę, a drugi w dół, dlatego sprawiały wrażenie połączenia. Chociaż możliwe było, że rzeczywiście były ze sobą połączone.

- Jak widzicie na tych kartkach macie przedstawione to, jak wygląda pierścień i naszyjnik. Mam też dla was mapy z zaznaczoną na nich lokalizacją ruin miasta - powiedział kupiec, a później zza marynarki wyciągnął trzy złożone mapy, wręczył je każdemu z trójki ochotników. Marou otworzył mapę jako pierwszy, mapa przedstawiała cały obszar Mrocznych Dolin z zaznaczonym "X" na obrzeżach Mrocznej Puszczy.
- Przestrzegam was też przed tym, że zarówno w opuszczonym mieście, jak i w katakumbach możecie napotkać różne niebezpieczeństwa - ostrzegł ich. - I na koniec kwestia zapłaty. Proponuję wam 10 złotych gryfów na osobę, więc każde z was dostanie 10 złotych gryfów, po tym jak przyniesiecie mi pierścień i naszyjnik - odparł Kristo Kalagan i spojrzał po każdym z trójki ochotników, jakby oczekiwał, że któreś z nich nagle zacznie się targować o więcej czy coś. - Zaręczam was, że gdybyście próbowali ukraść i sprzedać pierścień i naszyjnik to nie dostaniecie więcej niż 10 złotych gryfów, mówię to wam jako kupiec i znawca cen - dodał.
- Macie jeszcze jakieś pytania? - zapytał na koniec. Kupiec uważał, że powiedział tyle, że nie powinni mieć żadnych pytań. Marou w tym czasie schował do torby kartkę i mapę. Zachował milczenie, więc nie miał żadnych pytań, ciekawe jak pozostała dwójka.
Awatar użytkownika
Angi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angi »

Razem z dwójką nieznajomych stała i słuchała, co miał do powiedzenia kupiec opierający się na ogrodzeniu. Właściwie to dobrze, że postanowił on wytłumaczyć im dokładniej o co chodzi w zleceniu, ponieważ na ogłoszeniu zawieszonym na tablicy było niewiele istotnych informacji. "Czyli musimy udać się do katakumb.." - pomyślała dziewczyna. Nie słyszała ona wcześniej nic o mieście, do którego miała się wybrać. Po części ją to przerażało, ale z drugiej strony... W końcu po to przyszła właśnie tu, gdzie teraz stoi. Od początku była zdecydowana i nie miała najmniejszego zamiaru zmieniać swojego zdania, a skoro już się na to zdecydowała, to nie miała zamiaru odpuścić. Nie mogła pozwolić sobie na choć minimalne odczuwanie strachu. Przecież to tylko wypad do jakiegoś nieznajomego, zrujnowanego miasta, prawda? Znajdą naszyjnik i pierścień i wrócą cali do domu.
Kristo podał im kartkę, na której narysowane były przedmioty, które miała znaleźć trójka, stojąca przed nim. Biżuteria była bogato zdobiona, a na pierścieniu była ułożona z małych diamencików literka "K". Następnie kupiec wręczył im mapy z zaznaczoną lokalizacją ruin miasta. Angi rozłożyła mapę i dokładnie jej się przyjrzała. Pierwsze, co rzuciło jej się w oczy był czerwony "X", którym zaznaczone były obrzeża Mrocznej Puszczy. Kristo zaoferował im 10 złotych gryfów na głowę, po przyniesieniu pierścienia i naszyjnika. Angi to wystarczało. Zresztą.. nie przyszła tu po pieniądze, ale po to by przeżyć pierwszą, prawdziwą przygodę w swoim życiu. Wynagrodzenie w tym momencie jej nie obchodziło. Nie miała żadnych pytań i jak dla niej, to właściwie mogli ruszać. Postanowiła się nie odzywać i poczekać aż odezwie się ktoś z dwójki tajemniczych ludzi, stojących koło niej.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Stali tak chwilę w ciszy, chwilę która trwała dobre kilka minut. Kristo spojrzał na każdego z osobna i po chwili lekko odbił się plecami od ogrodzenia, o które się opierał.
- Skoro nie macie pytań to pozostaje mi życzyć wam powodzenia w wykonaniu tego zadania i tego, że wrócicie cali, zdrowi i z przedmiotami, na których mi zależy - odparł. Powiedział to takim tonem, że dało się z niego wyczytać to, że na życiu osób, które zatrudnił do tego zlecenia zależy mu mniej więcej tak samo jak na przedmiotach, które mają zdobyć. - Jeszcze raz powtórzę, żebyście na siebie uważali, bo tak jak mówiłem wcześniej- możecie spotkać tam różne niebezpieczeństwa... Kto wie co czai się w opuszczonym mieście i jego katakumbach - dodał i odwrócił się w stronę furtki, którą otworzył. Wszedł na swoją posesję, zamknął furtkę i wrócił do swojego domu.

Marou spojrzał najpierw na rudowłosą, a później na czarnowłosą. Uśmiechnął się lekko, a następnie odgarnął włosy, które nieco zasłaniały mu lśniące srebrzystym blaskiem oczy, a co za tym szło to ograniczały lekko widoczność. Jeżeli obydwie kobiety wiedziały jak rozpoznać anioła to teraz mogły pomyśleć, że Marou należy właśnie do przedstawicieli tej rasy, jednak tak nie było ale tego akurat nie mogły wiedzieć, jedynie mogły się domyślać. Upadły podejrzewał za to, że rudowłosa może być fellarianką, a to głównie przez odcień jej oczu.
- Mam dla was propozycję: Możemy podróżować wspólnie, bo podejrzewam, że zadanie i tak musimy wykonać w trójkę - odparł i spojrzał na rudowłosą, a później na czarnowłosą. - Co wy na to? - zapytał. Zawsze mogły się nie zgodzić, wszak nie nakazał im tego, żeby szły z nim, on tylko złożył propozycję.
Awatar użytkownika
Evette
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Komarzyca
Profesje:

Post autor: Evette »

Dziesięć gryfów na głowę to sporo forsy, mało kiedy się zdarza żeby ktoś tyle płacił. Im większa cena tym większych usług się wymaga, w pojedynkę byłoby zapewne trudno, ale we trzy osoby powinno dać radę. Choć trapiło ją że nic nie wie o dwójce, z którymi przyjdzie jej podróżować. Mężczyzna wygląda na doświadczonego, zaś dziewczyna trochę mniej.

- Mam dla was propozycję: Możemy podróżować wspólnie, bo podejrzewam, że zadanie i tak musimy wykonać w trójkę. Co wy na to? - zapytał mężczyzna. Evette spojrzała na mężczyznę, który składał jej propozycję podziału łupów. Zdziwiła się, że ktoś taki w ogóle zajmuje się zleceniami tego typu.

- Mnie pasuje. - odpowiedziała spokojnie i z dystansem.
Wiedziała że gdzieś musi być haczyk, niebezpieczeństwa w ruinach miasta? Typowe. Ale skoro to należy do jego rodu, to co to tam robi? Takie rzeczy raczej się zabiera ze sobą, a nie zostawia w zapomnianych przez świat ruinach, pełnych potworów czy innych plugastw. Evette wyprężyła się jak kot, który miał iść zaraz spać i została w takiej pozycji przez krótką chwilę.
- Więc? Nie ma czasu zwlekać. - rzuciła nawet nie spoglądając na swoich przyszłych kompanów. Poprawiła swoje nowe ostrza na ręce i oczekiwała odpowiedzi od reszty.
Chyba powinnam się przedstawić? Czy to ma jakieś znaczenie? Chyba tak skoro będziemy razem przez jakiś czas.

- Nazywam się Evette. - powiedziała szybko podając dłoń kobiecie, a potem mężczyźnie. - A jak mam się do was zwracać?
Awatar użytkownika
Angi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angi »

Perspektywa podróży w 3 osoby zaciekawiła dziewczynę. W końcu od początku myślała, że swoją pierwszą przygodę rozpocznie sama. Co prawda nic nie wiedziała o osobach stojących obok niej, lecz mimo to postanowiła się zgodzić.
- Z chęcią - Odpowiedziała krótko mężczyźnie.
Wyprawa była coraz bardziej tajemnicza, tak samo jak ich zleceniodawca. Dziewczyna nie wiedziała już czego ma się spodziewać. Niby zwykła biżuteria, należąca do kupca, a jednak podejrzanie nie mówił on w jaki sposób znalazła się w takim miejscu.
Ciszę przerwał głos uzbrojonej kobiety, która postanowiła się przedstawić. Evette? Ciekawe imię - pomyślała Angi.
- Mam na imię Angi. - Nie przepadała za tym imieniem, ale niegrzecznie byłoby się nie przedstawić. Spojrzała na mężczyznę, wyczekując aż się przedstawi.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Najpierw spojrzał na Evette, gdy ta przedstawiała się, a później na Angi, gdy dziewczyna zrobiła to samo. Teraz czas na to, żeby i on wyjawił im swoje imię.
- Jestem Marou - przedstawił się obydwu przedstawicielkom płci pięknej. Po chwili poprawił miecz i pochwę, która spoczywała na jego plecach, bo poczuł, że ta zmieniła trochę swoje położenie. Odgarnął w tył włosy, które wyleciały do przodu i zasłaniały mu część oczy, a co za tym szło część widoczności.
- Zapytam wprost: Jaki sposób podróży preferujecie? Konno, pieszo, czy może latanie albo teleportacja? - zapytał. Szczerze mówiąc to on wolałby polecieć, bo lata szybciej od szybko galopującego konia, ale jeżeli byłoby tak, że obydwie panie preferowałyby podróż konną to byłby w stanie na to pójść i dotrzymać im towarzystwa.
- A... jeszcze coś, też zapytam wprost: Jakiej rasy przedstawicielkami jesteście? - zadał kolejne pytanie. Co do rudowłosej to podejrzewał, że jest ona fellarianką. Natomiast ciemnowłosa może być albo człowiekiem o bladym odcieniu skóry, albo wampirzycą. Marou zwracał uwagę na każdy szczegół, który uda mu się wypatrzyć.
Awatar użytkownika
Angi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angi »

Gdy mężczyzna się przedstawił i zapytał jaki sposób podróży kobiety preferują, pierwsze co przyszło na myśl Angi był jej śnieżnobiały pegaz - Enzo. Wiedziała że mimo iż chciała by został w jej rodzinnej wiosce podążał za nią i gdyby tylko go zawołała przybyłby w mgnieniu oka.
- Pasuje mi albo konno albo latając. - Odpowiedziała mężczyźnie.
Gdy padło pytanie o rasy kobiet, Angi się zawahała. Czy to w porządku wyznać to nieznajomemu? Chociaż w sumie... i tak było widać po jej typie urody kim prawdopodobnie jest.
- Jestem fellarianką. - Powiedziała cicho. - A Ty? Jakiej rasy jesteś?
Zawiał wiatr, który rozwiał rude włosy dziewczyny. Zebrała je, a następnie związała tak, by nie przeszkadzały jej w podróży. Czekała aż Marou i Evette zdecydują w jaki sposób chcą podróżować. Miała nadzieję, że nie wybiorą pójścia pieszo, bo zajęłoby im to zbyt dużo czasu, a jak to mówią - czas to pieniądz.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Krótko po tym jak Marou zadał pytanie to Evette odeszła bez słowa i skierowała się w tylko sobie znanym kierunku.
- Ona chyba woli podróżować samotnie... - powiedział patrząc na odchodzącą kobietę.
Szybko przeniósł wzrok na kobietę. Postanowił, że najpierw powie jej jakiej rasy jest przedstawicielem, a dopiero później jaki sposób podróży preferuje.
- Kiedyś byłem aniołem... teraz jestem upadłym. Upadłym aniołem - odpowiedział na jej pytanie i tak jak postanowił najpierw powiedział Angi do jakiej rasy należy, a teraz powie jaki sposób podróży preferuje.
- Z racji tego, że należę do grupy upadłych, którym udało się zachować swoje skrzydła po upadku to wolę polecieć. Ewentualnie może być podróż konna - powiedział do młodej fellarianki. Po chwili wpadł na pewien pomysł.
- Hmm... Może dasz zaprosić się na mały spacer po mieście, żeby trochę lepiej się poznać? Może przy okazji trafilibyśmy na Evette. Podróż przy wykorzystaniu skrzydeł jest szybsza niż konna, więc mamy czas, a zleceniodawca nie powiedział kiedy konkretnie mamy wrócić - zaproponował. Zawsze to lepiej zapoznać się z osobą, z którą będzie się współpracować, jeżeli oczywiście ma się czas i możliwość zapoznania się z nią.
Awatar użytkownika
Angi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angi »

Angi jeszcze przez chwilę podążała wzrokiem za Evette, następnie odwróciła się do Marou.
- Tak, chyba masz rację... - Jej również wydawało się, że kobieta jeszcze do niedawna stojąca obok nich nie przepadała za towarzystwem. Upadły anioł, hm? To ułatwia sprawę. Ucieszyła się, że zobaczy Enzo i że będą mogli polecieć zamiast iść na piechotę. Gdy Marou zaproponował wspólny spacer po mieście, Angi się zamyśliła. Z jednej strony dobrze byłoby się zapoznać, z drugiej jednak przydałby się im odpoczynek przed podróżą.
- Możemy się przejść. - Zdecydowała odpowiedzieć. Dziwiło ją, jak mało ludzi jest w tym miejscu. Nie widziała żadnej żywej duszy od momentu przyjścia pod dom zleceniodawcy. Czy to znaczy, że to miejsce rzeczywiście wymiera? Może spotkamy kogoś po drodze..
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Czekał chwilę na odpowiedź dziewczyny, w sumie to nie dziwił jej się, bo przecież przed chwilą dopiero poznali swoje imiona, a upadły już zaproponował jej wspólny spacer po mieście. Ostatecznie Angi zgodziła się na jego propozycję, co nieco ucieszyło Marou.
- Tak, to co mówią o Maurii, a konkretnie to, że miasto wymiera jest po części prawdą - odparł. Nie pierwszy raz tu był i sam zauważył, że za każdym razem spotykał coraz mniej osób.
- Powszechnie wiadomo, że większość młodych czym prędzej opuszcza to miasto - dodał po chwili. Zaczęli spacer, mimo, że szli tym samym tempem i obok siebie to upadły anioł i tak w pewnym sensie prowadził ich dwuosobową grupkę.
- Jeżeli masz do mnie jakieś pytanie to nie krępuj się i pytaj śmiało - zaproponował, a swoją wypowiedź upadły ubarwił o niewielki uśmiech na swojej twarzy.
- Chcesz wyruszyć dzisiaj, czy przed podróżą jeszcze odpocząć czy coś? - zapytał. On akurat nie był zmęczony, jednak jeżeli Angi potrzebowała odpoczynku przed podróżą to skłonny był zostać jeszcze jedną noc w Maurii, tą noc oczywiście prześpi, chyba, że ktoś lub coś mu przeszkodzi, jednak na to nie było wielkiej szansy, a przynajmniej tak mu się wydawało.
Awatar użytkownika
Angi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angi »

- Właściwie im się nie dziwię... Kto by chciał mieszkać w tak przepełnionym mrokiem mieście? - Odpowiedziała na słowa Marou. Osobiście wolała żyć w swojej dość słonecznej wiosce, otoczonej zielenią niż w tym mieście. Jak na razie nie miała żadnych pytań, tak więc postanowiła odpowiedzieć mężczyźnie na pytanie odnośnie wypoczynku. W końcu już wcześniej myślała o tym, że dobrze by było odpocząć, bo czeka ich męcząca podróż.
- Chętnie bym gdzieś odpoczęła. - Szli oglądając ulice i domy przepełnione pustką. Co jakiś czas zawiał wiatr, który plątał włosy dziewczynie. To miasto, jak dla niej było niesamowicie tajemnicze. Nigdy wcześniej nie była w miejscu, takim jak to.
- To gdzie idziemy teraz? - Spytała dziewczyna z lekkim uśmiechem na twarzy.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

- Z własnej woli to chyba nikt nie chciałby tu mieszkać - odparł. Podejrzewał, że jeżeli ktoś jeszcze tu przebywa to właśnie dlatego, że coś go tu trzyma, albo udało mu się rozkręcić tu interes. Młodzi, z racji tego, że mogli zacząć żyć w innym mieście i to z własnej woli to decydują się na to, że opuszczą Maurię. Marou sam nie chciałby tu mieszkać, a gdyby się tu urodził to zapewne szybko opuściłby to miasto. W ten czas powoli robiło się ciemniej, a dało się to poznać po prostu po tym, że Mauria pogrążała się w coraz to większym mroku. Nad następnym pytaniem, które zadała dziewczyna zastanowił się chwilę.
- Jeżeli chcesz wypocząć przed podróżą to możemy udać się do karczmy, w której nocowałem i wynająć tam dwuosobowy pokój lub dwa pokoje. Można powiedzieć, że jeden z właścicieli tej karczmy jest moim znajomym - zaproponował.
- W sumie to mi też przyda się odpoczynek - dodał po chwili. Spojrzał na Angi i zapytał:
- Co ty na to? - Przy okazji mogliby zjeść kolację i pogadać ze sobą, aby się jeszcze lepiej poznać. Nigdy nie wiadomo czy to zlecenie będzie jedynym, które wykonają razem.
Awatar użytkownika
Angi
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angi »

Karczma wydała jej się lepszą opcją niż spanie w jednym z opuszczonych domów. Była pewna, iż jest to o wiele bezpieczniejsze miejsce. Zaburczało jej cicho w brzuchu.
- A więc chodźmy. Chętnie coś zjem. - Odpowiedziała szybko. Zastanawiało ją czy Evette wyruszyła już w podróż czy może spotkają ją odpoczywającą w karczmie. W końcu miło by było gdyby jeszcze się spotkali. Angi szła trochę szybciej niż dotychczas, ponieważ była coraz bardziej zmęczona. Nagle przypomniała sobie o jeszcze jednej, bardzo ważnej rzeczy...
- Enzo! - Krzyknęła. Nagle ich oczom ukazał się piękny śnieżnobiały pegaz. Pogłaskała go po grzywie, a następnie przytuliła. - Miło Cię znowu widzieć. - W odpowiedzi na to koń parsknął, a dziewczyna się zaśmiała.
W oddali było już widać budynek, który przypominał karczmę.
- Czy to już tutaj? - Spytała.
Zablokowany

Wróć do „Mauria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości