Mauria[Obrzeża Maurii] Interesujące zlecenie.

Miasto położone na północny-zachód od Mglistych Bagien, otoczone gęstą puszczą, jedyną droga prowadząca do miasta jest dolina Umarłych lub też nie mniej niebezpieczne bagna. Niewielu tutaj przybywa miasto zaczyna wymierać, gdyż młodzi jego mieszkańcy uciekają stąd jak najdalej od tajemniczej Doliny Umarłych.
Awatar użytkownika
Gertrude
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
Kontakt:

[Obrzeża Maurii] Interesujące zlecenie.

Post autor: Gertrude »

Mauria wydawała się Konradowi idealnym miejscem na spotkanie z wojowniczką i łowcą głów. Mimo że nie znał jeszcze tych dwojga, wiedział, że się nadają. Znał Gertrude ze słyszenia, kiedyś nawet rozmawiał z kimś, kto miał przyjemność ją poznać. Nie była to opinia, z którą było warto się liczyć, bowiem najwidoczniej rozmawiał wówczas z jej wrogiem. Mówił o kobiecie same nieprzychylne rzeczy, ale nie mógł ukryć, że jest dobrą skrytobójczynią. Podobno kiedyś poderżnęła jednemu facetowi gardło za to, że krzywo się nań spojrzał, ale czy była to prawda, nie wiadomo. Konrad był przekonany, iż jest to jedna z wielu plotek krążących wokół tej dziewczyny. Już teraz czuł wobec niej respekt. Sam fakt, że przedstawicielka płci pięknej zajmuje się brudną robotą, wprawiał go w zmieszanie. Był ciekawy, jak wygląda, o czym zaraz miał się przekonać. Miała tu być za kilka minut, jednak czas dłużył mu się w nieskończoność. Nieopodal znalazł masywny kamień, na którym umieścił swoje cztery litery, i siedział tak, wsparty na swym mieczu, wyczekując cierpliwie. Splunął na ziemię i uświadomił sobie, że dzień chyli się ku końcowi. Nie miał zbyt wiele czasu, zaraz musiał udać się w swoją stronę. Spoglądał w dal, wypatrując swoich towarzyszy, jednak wokół nie było żywego ducha. Przestraszył się, usłyszawszy głośne krakanie kruka, który przeleciał mu tuż nad głową.
I w tym momencie zjawiła się ona. Szła pewnym krokiem, nieco się garbiąc i utykając na lewą nogę. Była ubrana skromnie, gdyby nie jej zacięty wyraz twarzy, pomyślałby, iż ma do czynienia z jakąś nędzarką. Wymienili szybki uścisk dłoni.
- Stosownie byłoby się przedstawić. Nazywam się Konrad von Grothe. Miło mi cię poznać, pani - skłonił nisko głowę w oczekiwaniu na jej reakcję. Tymczasem Gertrude nie sprawiała wrażenia zainteresowanej jego osobą. Była zniecierpliwiona i czymś rozdrażniona.
- Dziwię się, że wybrał pan akurat takie miejsce. Nazywam się Gertrude Obvar. Słucham, jaką to ma pan sprawę do mnie?
- A co w tym miejscu jest nie tak? - zdziwił się zleceniodawca. - Miejsce, jak miejsce. Lepsze, niż podrzędna karczma, w końcu, ściany mają uszy. Ale nim zaczniemy, zaczekajmy na łowcę głów, którego również poprosiłem o spotkanie.
Gertrude zmarszczyła czoło. Nie wiedziała, że oprócz ich dwójki, będzie ktoś jeszcze. Nie dała po sobie jednak poznać swojego lekkiego niezadowolenia, uśmiechnęła się samymi kącikami, nerwowo skubiąc przy swym płaszczu.
Wkrótce po niej, nadszedł Drago. Był ubrany w długą do ziemi szatę, na głowie zaś miał szeroki kaptur. Jego wyraz twarzy chyba wyrażał zdziwienie, kiedy ujrzał Gertrude. Pewnie tak samo, jak ona nie spodziewał się tutaj dodatkowej osoby.
- Witam - rzekła, wpatrzona w mężczyznę. Było w nim coś, co natychmiast zwróciło jej uwagę. Wysoki, dobrze zbudowany... Kaptur czynił z niego kogoś, komu lepiej zejść z drogi. Kątem oka zauważyła, że ma ze sobą miecz. Jej zaniepokojenie wzrosło, kiedy uświadomiła sobie, że nie ma przy sobie broni.
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

Rzadko zdarzało się tak, że to on był znajdywany przez zleceniodawcę, a nie odwrotnie, czyli że Drago zgłasza się do zleceniodawcy. Ten przypadek należał do rzadszych. Akurat był w Maurii, gdy zaczepił go Konrad von Grothe, bo tak przedstawił się ten jegomość i zaproponował mu zlecenie, zaznaczył też, że łowca głów nie będzie działał sam, a więcej dowie się na miejscu spotkania, które Konrad wybrał już wcześniej. Drago postanowił, że zje jakiś posiłek nim wyruszy na miejsce spotkania, więc uprzedził zleceniodawcę, że może się odrobinę spóźnić. Postarał się zjeść zamówiony posiłek w miarę szybko i ruszył w umówione wcześniej miejsce.
Zdziwił się trochę gdy zobaczył, że będzie współpracował z kobietą, jednak nie należy oceniać "książki po okładce", więc nie wystawiał jeszcze żadnych wniosków, zresztą wiedział tylko tyle, że przyjdzie mu pracować z zabójcą, a że bardziej spodziewał się mężczyzny, a nie kobiety to raczej niczego nie zmienia. Może akurat z nią przyjdzie mu dogadać się lepiej, niż gdyby miał dogadywać się z zabójcą płci takiej samej jak jego.
- Ja również witam - odparł i skłonił się lekko, przy okazji mierząc kobietę wzrokiem. Nie był to jakiś dworski ukłon czy coś, był to prosty ukłon, który posłużył mu jako powitanie się z osobą, z którą będzie współpracował. - Jestem Drago - dodał i wyprostował się. - Wygląda na to, że w najbliższym czasie przyjdzie nam ze sobą współpracować - wypowiedział te słowa znowu mierząc zabójczynię wzrokiem.
Spod kaptura nie było widać jego dwukolorowych oczy, ale z czasem kobieta sama powinna to odkryć, tak jak bliznę na jego twarzy, bo raczej zdarzą się sytuacje, w którym będzie zmuszony zdjąć płaszcz i kaptur. Najprawdopodobniejszą tego typu sytuacją jest walka z wrogiem. Przeniósł wzrok na Konrada.
- Skoro jesteśmy w komplecie to możesz przejść do rzeczy - odparł i pod płaszczem skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej.
Awatar użytkownika
Gertrude
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
Kontakt:

Post autor: Gertrude »

Gertrude wydawała się nieco speszona obecnością Drago. Miała nadzieję, że nie widać tego aż tak bardzo. Uprzejmie odkiwnęła mężczyźnie, przedstawiając się cicho. Nie chciała, aby ktoś przypadkiem usłyszał, o czym rozmawiają, pragnęła również pozostać anonimowa w Maurii. Spojrzała na Konrada, który zaczął coś do niej mówić. Ledwo go usłyszała, gdyż pochłonięta swoimi myślami, nie zwracała na niego zbytniej uwagi:
- Nie odpowiedziała mi pani, co jest nie tak w tym miejscu - wszedł jej w słowo tak, że nie była pewna, czy Drago usłyszał jej nazwisko.
- Możemy przejść do rzeczy? - odparła oschle, nie patrząc na zleceniodawcę. Po jego arystokratycznym tonie szło się domyśleć, że jest jakimś hrabią czy kimś w tym rodzaju. No i to "von" przed nazwiskiem podpowiadało to Gertie. Nie przepadała za ludźmi wysoko urodzonymi, bo mieli w zwyczaju zadzierać nosa. To już Drago bardziej przypadł jej go gustu, niż ten goguś.
- Dobrze... - odpowiedział Konrad zdziwiony jej postawą. Najwidoczniej kobieta nie chciała tracić cennego czasu na pogaduszki. - Skoro już się poznaliście, nie będę przedłużać. - Ściszył głos do szeptu, każąc im się przybliżyć. Nie było to zbyt potrzebne, bowiem znajdowali się na totalnym pustkowiu, wokół nie było nawet żadnego domu - jedynie kamienista równina. Dostrzegł, że jego konspiracyjny szept nie podoba się Gertrude, która wzniosła oczy do góry, jakby chciała powiedzieć: "Co za idiota".
- Mam dla was ciekawą propozycję. Dodam, że dobrze płatną. Musicie udać się do Opuszczonego Królestwa. W odległości około dwudziestu kilometrów od centrum miasta, znajdziecie stare zamczysko, w którym najprawdopodobniej przebywają pewne kanalie ścigane listem gończym. Jest ich czworo, ostatnim razem widziano ich niedaleko wspomnianego zamku. Używają go jako kryjówki. Znajdźcie ich i zabijcie, bo coś mi się wydaje, że planują wkrótce opuścić miasto. A wtedy na pewno ślad po nich zaginie. Czy wszystko jasne?
- Ile dostaniemy za tę robotę? - spytała rzeczowo Gertrude.
- To już zależy od powodzenia zadania. Jeśli wam się uda, możecie liczyć nawet na cztery tysiące ruenów, po jednym za każdego zbira.
- Sporo - rzekła wojowniczka trzeźwo.
- Owszem. A, zapomniałbym. Jako dowód wykonanego zadania, dostarczcie mi ich głowy.
Gertrude parsknęła śmiechem. Spojrzała rozbawiona na Drago, który również był trochę zdziwiony pomysłem szlachcica. Konradowi jednak nie było do śmiechu. Łypnął na skrytobójczynię, która miała teraz na twarzy sarkastyczny uśmieszek. Postanowił, że powstrzyma złość. Najważniejsze było zadanie, jakie mają oboje wykonać. Podał im więc dwa małe pudełeczka z maścią na rany w środku oraz zaliczkę w postaci kilkudziesięciu ruenów.
- To powinno wystarczyć - rzekł w zamyśleniu.
- Zaraz, zaraz - nie dawała za wygraną Gertrude. - Jeśli nie ufasz, że wykonamy zadanie, poślij za nami twojego sługę. Po co ci ich głowy na dowód? Chcesz je sobie powiesić nad kominkiem?
Konrad nie zareagował na słowa najemniczki. Odwrócił się niepostrzeżenie i zostawił ich samych.
- Jak już zrobicie, co do was należy, przyjedźcie do Maurii. Wynająłem tu pokój, wystarczy, że popytacie w karczmach, to mnie znajdziecie.
I dodał:
- Macie czas, by przygotować się do podróży, ale pospieszcie się.
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

Zauważył, że zabójczyni jest trochę speszona jego obecnością, jednak nie dał po sobie o tym znać, po prostu zachował to tylko dla siebie. Gdyby Konrad odezwał się chwilę wcześniej to Drago rzeczywiście nie do końca usłyszałby jak Gertrude przedstawia się, jednak usłyszał. Postanowił nie wtrącać się w rozmowę i tylko wysłuchał tej wymiany zdań między kobietą, a Konradem. Zresztą Gertrude zadawała pytania podobne do tych, które on sam by zadał, więc powtarzanie ich było zbędne. Dość uważnie słuchał rozmowy, jednak przez większość czasu jego wzrok i tak spoczywał na kobiecie. Nieco zdziwił go i zarazem rozbawił pomysł Konrada odnośnie tego, że jako dowód mają przytaskać ze sobą głowy czwórki zbirów, zresztą jego "współpracowniczka" też wyglądała na rozbawioną tymże pomysłem.
- Zachciało się dowodów... Gdybyśmy nie byli skuteczni w tym co robimy to nie słyszałby o nas i nie proponował zleceń. Niby jestem człowiekiem, a niektórych ludzi i tak nie zrozumiem - odparł po tym jak zleceniodawca zaczął się oddalać, jednak powiedział do na tyle głośno, aby Konrad również to usłyszał.
- Ale skoro chce to dostarczymy mu te główki... - dodał po chwili.
- Masz coś jeszcze do załatwienia w mieście? Dokupić jakąś część ekwipunku czy coś? - zapytał. Droga z Maurii do opuszczonego domostwa trochę im zajmie, a raczej nie będą jechać w ciszy, więc czas, w którym będą podróżować warto zagospodarować tak, że po prostu pogadają sobie, lepiej się poznają i tak dalej.
- W sumie to można zakupić jakiś prowiant. Niby dwadzieścia kilometrów to nie jest jakoś przesadnie dużo, ale nie zamierzam polować na zwierzynę w trakcie podróży, tym bardziej, że jest okazja, żeby zakupić już gotowe dania - zaproponował po chwili namysłu.
Awatar użytkownika
Gertrude
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
Kontakt:

Post autor: Gertrude »

Po tym, co powiedział Drago w stronę Konrada, Gertrude uśmiechnęła się szeroko, ukazując drobne zęby. Spodobało jej się podejście współpracownika do osobliwego pomysłu szlachcica. Kobieta wzięła się pod boki i rzekła do niego:
- Dobrze, że ten cudak już sobie poszedł. - Nie kryła zadowolenia. - Nie pasuje mi ten Konrad. Zdziwiłam się, czemu na rozmowę z nami wybrał akurat Maurię i dlaczego nas tutaj fatygował. Mógł przecież napisać list, przekazać swojemu posłańcowi albo kazać Torturkowi go odebrać...
- Kto to jest Torturek? - zainteresował się Drago i spojrzał trochę rozbawiony na Gertrude.
- To mój skrzat. - odparła Gertie, zdając sobie sprawę, jak to brzmi. - No... kiedyś się przypałętał... i został. Niedługo go poznasz. Póki co, gdzieś się zawieruszył, lubi się wałęsać, ale zawsze wraca. Musi być gdzieś niedaleko.
Gertrude nie chciała proponować Drago, aby zajęli się poszukiwaniem karzełka. Wiedziała, że stracą tylko czas. Zamiast tego, wolała zrobić zakupy w mieście tak, jak zaproponował Drago. Wydawało jej się to o wiele bardziej rozsądne, skrzat i tak przyjdzie do właścicielki, kiedy poczuje w pobliżu jej zapach.
Poszli do najbliższego straganu i poprosili o kilka owoców, kawałki mięsa, ser i warzywa. Gertie nie potrzebowała dużo, jednak domyślała się, że mężczyzna będzie chciał posilić się konkretną strawą. Sama nie umiała za bardzo gotować, za wyjątkiem kilku podstawowych dań i obawiała się, że to nie wystarczy.
- Jak myślisz, wystarczy? Bo możemy wejść jeszcze do karczmy coś zjeść, a to jedzenie mieć na podróż. - Uśmiechnęła się lekko.
- Powinniśmy też się porozglądać, gdzie tu można wynająć konia... Dwadzieścia kilometrów to faktycznie niezbyt dużo, ale sądzę, że o wiele szybciej będzie podróżować na wierzchowcu.
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

"Torturek... dziwnie imię dla skrzata" - przeszło mu przez myśl. Drago wolał podróżować samotnie, jeżeli szło o towarzyszy, o których dodatkowo trzeba byłoby się troszczyć. Z ludźmi, elfami, czy też innymi przedstawicielami ras rozumnych sprawa miała się inaczej, bo przeważnie było tak, że osoba taka potrafiła zadbać o siebie.
- Skoro uważasz, że wróci... Pozostaje mi wierzyć ci na słowo, a że jesteś jego "właścicielką" to jest skłonny ci uwierzyć - powiedział jeszcze, a następnie za pomysłem Drago poszli na targ kupić jakiś prowiant na drogę.
- Prawdę mówiąc to właśnie niedawno, a dokładniej przed spotkaniem z Konradem, jadłem, można powiedzieć, że obiad, w karczmie, więc na razie nie jestem głodny - odparł i sam uśmiechnął się lekko.
- Jeżeli ty jesteś głodna to możemy wstąpić do jakiejś karczmy, która znajduje się gdzieś blisko miejsca, w którym teraz stoimy i sobie coś zjesz. To już zależy od ciebie - dodał. Na jego twarzy dalej przebywał lekki uśmiech. Spod kaptura spojrzał na Gertrude, czekał na to, aż kobieta podejmie decyzję. Jemu było to obojętne, bo w tym momencie nie był głody, bo tak jak wspomniał przed chwilą, jadł już wcześniej, i to całkiem niedawno, więc decyzję odnośnie spędzeniu kilku minut w karczmie na posiłku, pozostawił dla towarzyszki.
Awatar użytkownika
Gertrude
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
Kontakt:

Post autor: Gertrude »

- Prawdę mówiąc, zgłodniałam. - Zarumieniła się Gertie. - Ostatni posiłek zjadłam z cztery godziny temu. Jakoś nie myślałam, aby się posilić przed spotkaniem z Konradem.
Widząc, że Drago uśmiecha się do niej, poczuła się swobodniej. Może znajdę z nim wspólny język, myślała idąc z nim w kierunku karczmy. Nie miała za wiele pieniędzy przy sobie, bo większość swojego dobytku zostawiła w sąsiedniej mieścinie - tam, gdzie aktualnie mieszkała. ("Mieszkała" to taka przenośnia, bo przez sporą część roku była w podróży, więc tamten niewielki domek stał pusty. Czasami przychodzili życzliwi sąsiedzi, by uprzątać kurze, ale to wszystko.)
Usiedli w najdalszym kącie. Gertie zamówiła kufel piwa i spytała Drago, czy również chce się napić.
- Zasadnicze pytanie: czy zatrzymamy się na jedną noc w wynajętym pokoju, czy wolisz od razu ruszyć? Mi to obojętne, chociaż wskazane byłoby, żebyśmy odpoczęli przed tym zadaniem. Coś czuję, że nie pójdzie nam ono gładko - odparła najemniczka, mrużąc oczy w zamyśleniu. - Wstąpilibyśmy przy okazji po mój miecz i dwa sztylety, które tam zostawiłam.
Gertrude podeszła do karczmarza z pytaniem, jakie dania można u nich kupić. Mężczyzna rzekł, iż w ofercie mają mięsa, które jednak są bardzo drogie, warzywa i suszone owoce. Kobieta zdecydowała się na lekką strawę, jaką była sałatka z pomidorów i cebuli oraz octem. To jej wystarczyło. Wróciła z pełnym talerzem i zaczęła jeść. Starała się, mimo swojego wrodzonego braku okłady, nie mlaskać, jednak przychodziło jej to z trudem. Zdała sobie sprawę, jak bardzo była głodna.
- Wiesz - odezwała się z pełnymi ustami - nic o sobie nie wiemy. Może powiesz mi coś o sobie? Skąd jesteś, czym się zajmujesz? - spytała, obserwując łowcę głów i czekając na odpowiedź, wzięła kolejny kęs do ust.
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

Uśmiechnął się lekko, gdy zauważył rumieniec na twarzy Gertie, lubił gdy rumieniec pokrywał twarz kobiety, gdy ta znajdowała akurat w jego towarzystwie.
- To chodźmy do karczmy - odparł. A po chwili on i towarzysząca mu zabójczyni szli już do karczmy. Usiedli w najdalszym kącie, w sumie to wybór miejsca też był raczej kwestią Gertrude, Drago tylko szedł za nią. Na pytanie czy również chciałby się napić kiwnął twierdząco głową i również zamówił piwo.
- Powiem ci, że mi jest to również obojętnie, ale też wydaje mi się, że lepiej byłoby odpocząć przez noc w tym wynajętym pokoju - odparł. Kolejnym twierdzącym kiwnięciem głowy odpowiedział kobiecie na to, że wstąpią przy okazji po jej broń. Cierpliwie poczekał na to, aż Gertrude wróci z posiłkiem, który sobie zamówiła.
- Smacznego - powiedział do niej chwilę po tym jak zaczęła jeść, a jadła dość szybko. - Może trochę zwolnisz? Jeszcze mi się tu udławisz i wtedy będzie - dodał po chwili i znowu się uśmiechnął. Następnie zdjął kaptur. On zdążył już przyjrzeć się twarzy wspólniczki, za to ona nie miała jeszcze okazji przyjrzeć się jego twarzy, więc postanowił jej to umożliwić właśnie poprzez zdjęcie kaptura z głowy. Na jedzącą Gertie patrzyła teraz para różnokolorowych oczu. W dodatku przez lewą część twarzy i lewe, zielone oko przechodziła pokaźna i w miarę widoczna blizna.
- Urodziłem się w Fargoth i z zawodu jestem łowcą głów. Poluję na ludzi, i na potwory, chociaż ludzi też czasami śmiało można nazwać potworami - odparł i pociągnął łyk z kufla. - Praktycznie wszystkiego co teraz umiem nauczył mnie mój ojciec. Moja matka zmarła gdy miałem 19 lat- nie udało jej się wygrać walki z chorobą, a ojciec kilka lat później- w trakcie polowania zagryzły go wilki - opowiadał dalej.
- Jedyna pamiątka jaką mam po rodzicach... - przerwał na chwilę i jedną ręką sięgnął pod płaszcz. Wyjął rękę, w której trzymał naszyjnik przedstawiający dwa skrzyżowane miecze. - ... to ten naszyjnik. - dokończył.
- Po tym jak zmarł mój ojciec pod swój dach przyjął mnie jego brat. Opuściłem go 8 lat temu, a na drogę dostałem od niego zbroję i miecze, które mam do teraz. Jeżeli cię to interesuje to mam 34 lata - skończył opowiadać o sobie i upił kolejny łyk piwa.
- Twoja kolej - odparł i znowu uśmiechnął się lekko, jednak tym razem uśmiech ten skierowany był prosto do siedzącej naprzeciw niego kobiety. Coraz bardziej prawdopodobne zaczęło być to, że znajdą wspólny język.
Awatar użytkownika
Gertrude
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
Kontakt:

Post autor: Gertrude »

- Dziękuję - odpowiedziała mężczyźnie.
Gdzie moje maniery, przywołała się w myślach do porządku wcinająca w najlepsze skrytobójczyni. Drago miał rację, nie powinna tak szybko jeść. Na co dzień nie zaprząta sobie głowy manierami, jednak teraz poczuła się głupio. Już chciała otworzyć usta, kiedy wtem Drago zdjął kaptur. Dostrzegła sporą bliznę na jego twarzy i różny kolor oczu. Blizna nie zdziwiła jej zbytnio, sama posiadała dosyć widoczną na karku, jako ślad po przypalaniu, ale jej uwagę przykuły oczy wojownika.
- Ojej, twoje oczy... - powiedziała, nie mogąc ukryć szoku. Nie mogła również odwrócić spojrzenia od mężczyzny, tak bardzo ciekawiło ją to, co zobaczyła. Pomyślała, że jej reakcja może zostać odczytana jako niestosowna, jak również nadmierne gapienie się, więc przeniosła wzrok na swoje spocone dłonie spoczywające pod ławą na kolanach.
Kiedy tak słuchała Drago, zwróciła uwagę na jedno zdanie:
- Poluję na ludzi, i na potwory, chociaż ludzi też czasami śmiało można nazwać potworami.
Przez jakiś czas kołatało jej to w głowie. Nie sposób bowiem nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. Ludzie często są potworami, o czym wielokrotnie się przekonała. Pewnie nie tylko ona, sądząc z tonu wspólnika. Pokręciła smutno głową w zadumie i idąc w ślad za Drago, również pociągnęła łyk piwa. Nie przerywając, słuchała uważnie z dłonią podpartą pod podbródek.

Drago okazał się być osobą niezwykle wrażliwą, jak na wojownika. Zrobiło to na Gertrude wrażenie. Sposób, w jaki opowiadał i to, że powiedział o śmierci rodziców. Było jej przykro słysząc te słowa. Domyślała się, jak ciężkie to dla niego musiało być. Zresztą Gertie także straciła kogoś bliskiego, więc rozumiała go.
Gdy Drago skończył, kobiecie trudno się było otrząsnąć. Przez jakiś czas siedziała w milczeniu, sącząc w spokoju alkohol. Wreszcie powiedziała:
- P...przykro mi z powodu śmierci twoich rodziców. - Nie wiedziała, czy to zdanie go zadowoli, ale płynęło z głębi serca. Jej naprawdę było przykro. Pewna czuła struna w sercu Gertie została poruszona i nic nie wskazywało, by wypowiedziane przez niej zdanie było wyłącznie suchą formułką. Zresztą, nie jest osobą silącą się na tego typu uprzejmości.
- Twoja kolej - usłyszała. Odwzajemniła uśmiech, jednak nie wiedziała, od czego zacząć. Postanowiła, że będzie z nim szczera:
- Nie lubię mówić o sobie - zaczęła niepewnie. - Albo po prostu nie umiem. Jednak, zgoda. Opowiem ci o sobie tyle, ile potrafię. Jesteśmy w podobnym wieku, mam trzydzieści lat. Podobnie, jak ciebie, mnie też szkolił ojciec. Jest założycielem klanu, do którego należę. To grupa płatnych morderców. Zajmujemy się tępieniem różnych niebezpiecznych zbirów. Paradoks, prawda? Ścigamy morderców, sami nimi będąc... Taka ironia losu - uśmiechnęła się, chociaż nie był to uśmiech szczęśliwej osoby. Był raczej gorzki, przez zaciśnięte mocno zęby.
Po krótkim przerywniku, podczas którego napiła się piwa, mówiła wolno dalej:
- Straciłam matkę mając trzynaście lat. Ktoś ją zamordował. Ojciec pragnął zemsty, więc szukał tego popaprańca tak długo, aż zgładził go gołymi rękoma. To jednak nie dawało mu spokoju. Wiedział, iż takich kanalii jest więcej. Zaczął zrzeszać ludzi równie gardzących mordercami czy gwałcicielami, jak on. Udało mu się zebrać dosyć pokaźną liczbę osób, jak na owe tajne grono. Ludzi było coraz więcej. Wkrótce usłyszano o nas na dworze królewskim. Nie wiem, jak to się stało, w końcu działamy w ukryciu, co jakiś czas zmieniając miejsce przebywania. Król obiecał, że nikomu o nas nie powie. Że będzie trzymał język za zębami, nawet jeśli ktoś będzie o nas rozpytywał. Odebraliśmy zainteresowanie króla za dobrą monetę. Bądźmy szczerzy, gdyby nikt o nas nie wiedział, nie otrzymywalibyśmy zleceń i klan by nie przetrwał. Chodziło tylko o to, aby wiedziały o nas wyłącznie osoby zainteresowane... Otrzymywaliśmy coraz więcej zadań, czasem w grupce z osobami z zewnątrz, acz niezbyt często. Woleliśmy towarzystwo starych wyjadaczy. Tak było bezpieczniej.
Gertrude spojrzała badawczo na Drago, będąc ciekawa jego reakcji. Sprawiał wrażenie zafascynowanego jej opowieścią.
- Co chciałbyś jeszcze wiedzieć? - spytała go, będąc świadoma, że opowiadała nie o sobie, a o klanie.


.
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

- Popatrz w nie i na nie dłużej, jeżeli chcesz, wszak nie każdy posiada jedno oko innego koloru, a drugie innego - odparł, gdy zauważył, że Gertrude właśnie dłużej przypatruje się jego oczom, a później przenosi wzrok gdzieś pod ławę. - Spokojnie, nie zahipnotyzuję cię nimi - dodał i uśmiechnął się, chciał jakoś rozluźnić chwilową napiętą atmosferę, która powstała. Nie uznał jej zachowania za stosowne czy za nadmiernie gapienie się, przyzwyczaił się już, że przy pierwszych spotkaniach zdecydowana większość osób dłużej przypatruje się jego oczom i nawet wypytuje o nie, czy to nie jest efekt magiczny i tak dalej. W między czasie schował naszyjnik, który wyjął przy okazji opowiadania o sobie, a dokładniej o swoich rodzicach.
- Przyzwyczaiłem się już do tego, że osoby, które widzą moje oczy po raz pierwszy wpatrują się w nie dłuższą chwilę... Zapewniam cię, że to, że mają różne od siebie kolory, nie wpływa na jakość mojego wzroku, bo ten jest bardzo dobry - dodał po chwili. On natomiast nie spuszczał wzroku z Gertie. Nim powiedział cokolwiek to upił kolejnego łyka z kufla.
- Dziękuję, że to mówisz. Ale już pogodziłem się z ich śmiercią, kiedyś było trzeba się z nią pogodzić - powiedział tylko. Wyczuł, a przynajmniej wydawało mu się, że wyczuł to, że zdanie, które przed chwilą wypowiedziała zabójczyni płynęło z głębi jej serca, a to oznaczało, że kobiecie na prawdę było przykro z powodu straty, której zaznał Drago.
Zaczął słuchać, gdy Gertie zaczęła o sobie opowiadać, od czasu do czasu pociągając mniejszy lub większy łyk z kufla.
- Ja nie należę do żadnego bractwa- przeważnie poluję samotnie, ale czasami do zlecenia jest zatrudnianych więcej osób, które albo ze sobą współpracują, tak jak my, albo ze sobą po prostu rywalizują - wtrącił szybko, gdy kobieta zrobiła przerwę między opowiadaniem o sobie. Przerwę wykorzystała na napicie się piwa, a Drago wykorzystał ją na wtrącenie tego co powiedział przed chwilą. Słuchał dalej, a Gertrude opowiadała o tajnej organizacji, którą stworzył jej ojciec, a że organizacja ta była tak jakby częścią życiorysu siedzącej przed nim osoby to nie miał jej tego za złe czy coś.
- Myślę, że jak na razie to nic. Jeżeli jakieś pytanie wpadnie mi do głowy to ci je zadam - odparł i pociągnął łyk z kufla.
- W tym wynajętym pokoju jest jedno czy dwa łóżka? - zapytał o pokój, a nie o życiorys Gertrude i o ile kobieta była w nim już wcześniej to powinna odpowiedzieć mu na to pytanie.
Awatar użytkownika
Gertrude
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
Kontakt:

Post autor: Gertrude »

Między Drago a Gertie nawiązała się nić sympatii. Kobieta wyczuła, że nie zrobiła z siebie błazna w wyniku przypatrywania się oczom mężczyzny. Cieszyło ją, że nie jest to dla niego żaden problem, ale i tak wolała być bardziej dyskretna. Posłała wojownikowi pokrzepiający uśmiech, kiedy już skończyła swoją krótką (jej zdaniem, niezbyt ciekawą) opowieść. Kończyli pić piwo, więc niedługo będzie trzeba się zbierać. Gertrude odniosła brudny talerz do kucharki i podziękowała za posiłek.
- Dobre było? - spytała kucharka.
- Tak - odparła i podziękowała w miarę grzecznie.
Wróciła do Drago i usiadła na ławie. Dokończyła piwo i teraz czekała, aż zrobi to jej kompan.
- Są dwa łóżka - uspokoiła go. - Na jednym zawsze spał Torturek, na drugim ja. Ale nie zrobi mu to różnicy, jeśli będzie tym razem spać na ziemi. Przygotuję mu materac, nie potrzebuje dużo miejsca. Chyba, że brzydzisz się spać po skrzacie? - Rozweseliła się, pytając zaczepnie.
Kobieta nie odczuwała jeszcze zmęczenia, jednak uważała, że najlepiej było odpocząć przed podróżą. Widziała, że Drago dokończył już piwo, które odnieśli karczmarzowi i wyszli z oberży. Gertie była zdziwiona, że nikogo nie ma w pobliżu, miasto wyglądało na opuszczone. A może po prostu to taki czas, że ludzie siedzą w domach... Choć to i tak było dosyć dziwne. Podzieliła się ze swoimi wątpliwościami z Drago:
- Zauważyłeś, że nie ma tu żadnych ludzi? Nikogo, wręcz. Nie dziwi cię to, Drago? - spytała, zwracając się po raz pierwszy imiennie do wojownika.
Po kilkunastu minutach znaleźli się w wynajętym przez Gertie pokoju. Na łóżku siedział Torturek, kiwając w tył i przód krótkimi nogami. Wyglądał zabawnie z potarganą grzywką i wielką dziurą na skarpecie. Po niezbyt wylewnym przywitaniu skrzata z jego panią, która kazała mu usiąść na materacu, Drago usiadł na miejscu skrzata i zaczął się w niego wpatrywać. Był ciekaw tego stworzenia, który go niezmiernie bawiło. Gertie natomiast udała się do łazienki, by się przebrać w koszulę nocną i umyć.
Ostatnio edytowane przez Gertrude 9 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

Gertrude skończyła swój posiłek, więc pozostało im tylko dokończyć piwa i mogli już iść odpocząć. Dokończył piwo chwilę po tym jak zrobiła to jego towarzyszka.
- Gdyby było jedno to przespałbym się na podłodze - odparł. - I nie, nie brzydzę się spać w łóżku, w którym przede mną spał skrzat - dodał. Później odnieśli puste kufle i wyszli z karczmy. Można powiedzieć, że podzielał zdziwienie zabójczynie, jednak po nim nie było, aż tak tego widać. Dobrze wiedział co w Maurii można spotkać po zmroku i nie dziwił się ludziom, że wolą zostać w domu niż wyjść i wrócić przed zmrokiem, bo nie każdemu może to się udać.
- Powiem ci szczerze, że trochę dziwi, ale zdaję sobie sprawę z tego w jakim położeniu są ci ludzie. Wiesz co wyłazi po zmroku na ulice Maurii i co można o tej porze na nich spotkać? Większość z nich zapewne nie umie posługiwać się żadnym orężem, a jeżeli nawet umie to raczej nie wystarczająco żeby obronić się przed... dajmy na to wampirem. Ostatecznie pozostawałaby im ucieczka, jednak ona też może nie zawsze się udać. Mimo, że trochę mnie to dziwi, to że na ulicach nie ma już praktycznie nikogo to rozumiem mieszkańców tego miasta. Co prawda my umiemy walczyć, ale i tak wolałbym nie stanąć twarzą w twarz z krwiopijcą - powiedział do Gertie. W sumie to podzielił się z nią tym, co myślał o tym wszystkim, o Maurii i opustoszałych ulicach tego miasta, nim jeszcze nadjedzie zmrok. Po kilku minutach, od tego co powiedział Drago, dotarli do karczmy, w której Gertie wcześniej wynajęła pokój. Weszli do środka, w pokoju siedział już skrzat. Drago poczekał, aż ten ustąpi mu łóżka i usiadł na nim. Zdjął płaszcz, który położył obok łóżka. Zbroję i tak będzie musiał zdjąć później. Miał nadzieję, że Gertie nie speszy się tym, że Drago śpi tylko w spodniach.
- Masz dziwne imię jak na skrzata - powiedział do Torturka. - Swoją drogą to moje imię też nie jest jakoś szczególnie ludzkie i często spotykane u ludzi - dodał trochę zamyślonym tonem głosu. Postanowił, że sam skorzysta z łazienki i umyje się po tym jak Gertrude z niej wyjdzie.
Awatar użytkownika
Gertrude
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
Kontakt:

Post autor: Gertrude »

Gertie słuchała towarzysza z rosnącym zainteresowaniem. Gdy wspomniał o wampirach, aż ciarki ją przeszły, chociaż nie należy przecież do lękliwych ludzi. Nie posiadała zbyt wielu informacji o tychże potworach, ale gdyby przyszło jej walczyć z wampirem na śmierć i życie, nie poddałaby się na pewno. Szli w miarę szybkim krokiem, aż dotarli do wynajętego pokoju w karczmie. Torturek prawie od razu zszedł gościowi z łóżka, nawet bez jednego jęknięcia niezadowolenia. Pani traktowała go z pewną dozą stanowczości, i chociaż między tym dwojgiem nie sposób wyczuć przyjacielskich relacji, widać, że nie są one oschłe, zaś Gertie traktuje go sprawiedliwie. Skrzat ożywił się, słysząc, że Drago zwraca się do niego (chyba mało kto z nim rozmawiał). Stworek okazał się bardzo rozmowny:
- Wiele osób zwraca uwagę na moje oryginalne imię - pochwalił się. - Spytaj Gerdę, ona ci powie, jak zareagowała na to. A, pewnie tego nie wiesz, ale mówię do mojej pani czasami Gerda. Każe mi tak się do siebie zwracać, gdy jesteśmy w mieście. No wiesz, żeby zachować anonimowość. Drago to wcale nie jest dziwne imię, rzekłbym, że pospolite. - Ostatnie zdanie wypowiedział z wyższością. - Wiele kombinacji już słyszałem: Drag, Dragon, to teraz Drago. Nie ma w tym nic niezwykłego, zapewniam.
Torturek podrapał się po swojej nieuczesanej fryzurze i zagwizdał przeciągle.
- Co innego moje imię. No powiedz, gdzie spotkasz kogoś drugiego z takim imieniem? - spytał retorycznie. - Nie ma drugiego Torturka. To imię zawdzięczam mojemu państwu. Nazwali mnie tak, bo dużo gadałem, co doprowadzało ich do szewskiej pasji.
Po chwili Gertrude wyszła z łazienki. Była ubrana w długą koszulę nocną i w szlafrok. Włosy zaś spięła gumką, tworząc kucyk.
- Torturku, nie męcz gościa. - Zwróciła się do skrzata. - Na pewno jest zmęczony. Po czym odezwała się do Drago:
- Co do tych zbirów... nie wiem, jaka jest twoja koncepcja, ale ja bym wolała ich przez dwa, trzy dni poobserwować. Po pierwsze, ich tam wcale nie musi być. Po drugie, jeśli już są, pewnie się ukrywają, a tym samym, opracowują plan działania w razie ich pojmania. Najlepiej będzie więc ich zaskoczyć i zastawić na nich pułapkę...
- Łazienka wolna - dodała. Postanowiła, że poczeka, nim Drago pójdzie do łazienki i później spyta go o Konrada. Miała pewne podejrzenia w stosunku do ich zleceniodawcy, ale nie chciała na razie poruszać tego tematu. Usadowiła się na łóżku i sięgnęła po swój miecz. Trzeba go było jeszcze naostrzyć, ale tym zajmie się jutro rano. Niedaleko swe usługi świadczył pewien dobry kowal, to do niego się zwróci. Z plecaka wyciągnęła mapę i zaczęła ją powoli studiować.
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

- Nie powiedziałem, że moje imię jest dziwne. Chodziło mi bardziej o to, że niektórym może wydawać się, że imię to nie pasuje do człowieka- spotkałem już takie osoby - odparł do skrzata. Chyba mało kto zaczyna rozmowę z nimi, bo łowca głów zauważył jak Torturek wyraźnie ożywił się gdy ten zwrócił się właśnie do niego. - Poza tym chodziło mi konkretnie o Drago, a nie podobne imiona - dodał po chwili.
- Twoje imię jest niespotykane. Na świecie zapewne jest tylko jeden skrzat o imieniu Torturek, i to właśnie ty nim jesteś - powiedział do niego. W sumie skrzat mógłby być dobrym kompanem do dłuższych rozmów, a przynajmniej takie wrażenie odniósł Drago. Po chwili z łazienki wyszła Gertrude, była już ubrana do spanie. Łowca głów przeniósł na nią wzrok i przyjrzał się jej.
- Nie męczy mnie. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że mógłby być dobrym kompanem do rozmów - odparł w momencie gdy zatrzymał swój wzrok na oczach zabójczyni.
- Jeżeli w ogóle jeszcze są w tym zamku, to możemy ich poobserwować przez dwa, góra trzy dni - przystał na propozycję dotyczącą obserwacji potencjalnych przeciwników. - Ich pojmania? Mamy ich zabić, a nie pojmać. Możemy zaatakować ich od frontu, to też ich zaskoczy, ale możemy też zakraść się po zmroku pod zamek i wejść przez jakieś tylne wejście lub niezamknięte okno, wtedy ta wcześniejsza obserwacja również się przyda, bo będziemy wiedzieć czy są inne wejścia niż drzwi frontowe - dodał i wstał z łóżka. W końcu on też miał iść się wykąpać. Na jego plecach widoczne były dwa skrzyżowane miecze, Drago odpiął pochwy razem z pasami, które je podtrzymują i położył obok łóżka, opierając obydwa miecze o szafkę stojącą właśnie obok łóżka. Zbroję też zdjął i położył ją obok mieczy. Był nagi od pasa w górę, resztę zdejmie w łazience, bo i tak będzie musiał jeszcze raz to nałożyć. Jego umięśnienie, które teraz było widoczne na pewno cieszyłoby oko niejednej kobiety, bo jego mięśnie były bardzo dobrze wyrzeźbione, a co za tym idzie widoczne. Poszedł do łazienki z zamiarem umycia się.
Awatar użytkownika
Gertrude
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
Kontakt:

Post autor: Gertrude »

Torturek poczuł się nieswojo, gdy odkrył nielogiczność swojej wypowiedzi. Cóż, nieczęsto z kimkolwiek rozmawiał i nie znał się na dyplomacji. Zresztą, Gertrude nie była w tym przypadku odmienna - tworzyli zgrany duet jak nie przyjaciół, to na pewno samotników skazanych na swe towarzystwo. Bywało to frustrując dla nich obojga, o czym w niedługim czasie Drago miał się przekonać.
Usłyszawszy odpowiedź mężczyzny, Gertie rzekła spokojnie:
- Oczywiście, że mamy ich zabić, ale chodziło mi raczej o to, aby najpierw ich związać, a potem torturować. Gdy zobaczę ich zawszone mordy, pewnie będę chciała ich ukarać za ich grzeszki - uniosła się chwilowym gniewem. Chociaż nie, to nie był gniew, a raczej werwa i temperament. - Przynajmniej tym zajmuje się nasz klan. Najpierw zastawiamy pułapki, w czym akurat nie jestem zbyt dobra, bo mam osobę do pomocy, później kneblujemy a następnie zajmujemy się torturami. Przyznam, że jest to jedno z moich ulubionych zajęć. Po co mam takiego łotra od razu zabijać, chcę popatrzeć, jak cierpi, jak się wije, jak mnie błaga o przebaczenie. Wtedy czuję się panią sytuacji i mogę zrobić z nim wszystko. Czyż nie na to właśnie zasługuje?
Torturek wybałuszył oczy na swą właścicielkę. Mimo że podróżował z nią już długi czas, nie lubił, gdy robiła się taka brutalna. Wolał ją w subtelniejszej odsłonie, chociaż tą akurat mało kiedy ukazywała. Gertrude nie zwróciła najmniejszej uwagi na jego reakcję, jednak już nic więcej nie mówiła. Gdy Drago zdjął z siebie zbroję, ukazując pokaźny tors, Gertie mimowolnie się uśmiechnęła, ale nie była pewna, czy wojownik to widział, gdyż odwracał głowę w kierunku łazienki. Podczas gdy zatrzasnęły się za nim drzwi, Torturek zagadnął:
- Uuuu, widzę, że ktoś tu się zarumienił... - zachichotał, wiercąc się w miejscu.
- Zamknij się - ostrzegła Gertrude. - Czy myślisz, że mam czas na jakieś romanse? - spytała z miną kogoś, kto właśnie ujrzał stukniętego wariata.
- Ja tam nie wiem, ale myślę, że taki gość jak on ma spore powodzenie u pań. Co ty na to?
- A co mam myśleć? Naprawdę, mam ważniejsze problemy na głowie. Daj mi w spokoju poczytać mapę. Chyba nie chcesz, żebyśmy się zgubili pośrodku jakiegoś pustkowia.
Po tych słowach Torturek podszedł cicho do Gertie i spojrzał jej głęboko, wręcz natarczywie w oczy. Jego okrągłe jak spodki ślepia i kretyński uśmieszek doprowadzał w takich sytuacjach kobietę do szału. W sytuacjach, kiedy chciał wymusić na niej odpowiedź, którą pragnął usłyszeć.
- Torturku, nie zaczynaj znowu...
- Nie sądzisz, że przydałby ci się facet? Może przestałabyś interesować się bronią czy czymś równie męskim, a zajęła innymi rzeczami. Nie wiem, nauczyła gotować? Ta zupa, którą mi przyrządziłaś była wstrętna, nie dało się jej zjeść.
- Dosyć tego - podniosła głos. - Nie jesteś od tego, by mnie pouczać. - Po czym nieco spuściła z tonu:
- Daj mi się skupić nad zadaniem. A jeśli już szukasz mi męża, to nieco bardziej się się postaraj. - ucięła. Tym sposobem skrzat zamilkł, gdyż był zdania, że Drago jest doskonałą partią dla jego pani. Niestety, Gertrude miała pewną kobiecą cechę, którą przy kontaktach z płcią przeciwną widać najbardziej. Była to duma.

Po dziesięciu minutach Gertie odłożyła mapę i usadowiła na twardym legowisku. Powoli robiła się śpiąca, więc wstała, pościeliła swoje skrzypiące łóżko i spojrzała w kierunku drzwi do łazienki, które właśnie się otwierały. Po paru chwilach nie mogła odwrócić wzroku od właściciela umięśnionego ciała.
- Dobrze... - zaczęła, po tym gdy się otrząsnęła, nieznacznie ściszając głos. - Myślę, że Torturek mógłby nam pomóc w szpiegowaniu tych zbirów. Jest mały, do tego bezszelestny i wszędzie się zmieści z jego metrem dwadzieścia pięć. Potrafi też zastawiać pułapki... prawda, Torturku?
- Prawda - odpowiedział dumnie skrzat. - Do tego umiem czytać i pisać - zaśmiał się, a jego właścicielka razem z nim.

Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

- Jak chcesz... Ja co prawda wolałbym ich od razu pozabijać i mieć to zlecenie z głowy, ale jeżeli chcesz ich po torturować i sprawia ci to jakąś satysfakcję to nawet pomogę ci ich złapać i nie zabiję ich od razu. Ty będziesz ich torturować, a ja pozwiedzam zamek, albo ci nawet pomogę, bo trochę znam się na torturowaniu. Zobaczymy - odparł. Nie specjalnie zależało mu na tym, aby torturować tych zbirów, bo nie mieli wyciągać z nich informacji na jakiś konkretny temat, w ogóle nie mieli z nich wyciągać informacji. Mieli za zadanie zabić ich, a zleceniodawcy przynieść głowy całej czwórki jako dowody. Zauważył też reakcję skrzata na to co powiedziała Gertrude. Drago natomiast odebrał to ze spokojem. Następnie zdjął miecze i zbroję, bo miał zamiar iść do łazienki i umyć się. Zauważył uśmiech na twarzy Gertie, gdy zaczęła przyglądać się jego klatce piersiowej, zdawał sobie też sprawę z tego, że w jego przypadku kobiety miały na co popatrzeć. Następnie wszedł do łazienki i zamknął za sobą drzwi. W środku zdjął buty i spodnie, a później zaczął się myć. Słyszał, że Torturek i Gertie rozmawiają ze sobą, jednak mimo wyostrzonego słuchu to nie zbyt dokładnie słyszał o czym. Usłyszał tylko "Dosyć tego" i "Nie jesteś od tego, by mnie pouczać"- słowa te wypowiedziała Gertrude, a usłyszał je tylko dlatego, że kobieta podniosła głos, a Drago wydedukował sobie, że skrzat i zabójczyni chyba się kłócili.

Wyszedł po jakiś niespełna piętnastu minutach. Ubrany był tak samo jak wszedł, czyli miał na sobie tylko skórzane spodnie i buty, a od pasa w górę był nagi. Widział, że zabójczyni wręcz nie może oderwać wzroku od jego ciała. Uśmiechnął się lekko. Po chwili usiadł na łóżku i zdjął buty, a później wszedł na nie i usiadł krzyżując nogi, zwrócony był w stronę siedzącej na łóżku obok, kobiety.
- Dobry pomysł - odparł. Uśmiechnął się tylko, gdy Gertie i Torturek zaczęli się śmiać. Poczekał, aż skończą.
- Tylko co my będziemy robić przez te dwa, czy trzy dni, gdy twój skrzat będzie ich obserwował? - zapytał.
Zablokowany

Wróć do „Mauria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości