MauriaGospoda "Wisielczy Dwór"

Miasto położone na północny-zachód od Mglistych Bagien, otoczone gęstą puszczą, jedyną droga prowadząca do miasta jest dolina Umarłych lub też nie mniej niebezpieczne bagna. Niewielu tutaj przybywa miasto zaczyna wymierać, gdyż młodzi jego mieszkańcy uciekają stąd jak najdalej od tajemniczej Doliny Umarłych.
Zablokowany
Neera
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Gospoda "Wisielczy Dwór"

Post autor: Neera »

Wnętrze gospody było stosunkowo ciemne i ciche, niczym prastary grobowiec. W powietrzu unosił się zapach wilgoci, kurzu i świeżej krwi, zupełnie jakby jej właściciele używali posoki z zarżniętego świniaka, teraz kręcącego się leniwie na ruszcie gdzieś w końcu sali, do mycia wypaczonej, zszarzałej podłogi.
Surowe, przypominające te z wnętrza klasztorów, stoły, ozdobione były lampionami w których paliły się magiczne płomyki o fioletowym zabarwieniu.
Wewnątrz nie było wielu gości, jak zresztą w całej Maurii: W mieście panowała taka atmosfera, jakby wszyscy po kolei umierali na jakąś tajemniczą chorobę.
Tylko od czasu do czasu w ciemności skrzyły się kły tych, którzy odwiedzili "Wisielczy Dwór". Twarze większości gości były białe jak papier, anemiczne. Wyglądały jakby nie było w nich kropli krwi. Zupełnie jak w osobie siedzącej w półcieniu, niedaleko baru. Miała wygląd zjawy: niemal biały odzień skóry i długich włosów opadających kaskadą na ramiona, który teraz, zabarwiony fioletem płomyków wyglądał naprawdę upiornie, a przytłaczającą, duszącą woń piżma i lawendy czuć było chyba od niej na kilometr. Osoba ta wodziła wzrokiem po niemal pustej sali, bawiąc się w zamyśleniu drogimi pierścieniami błyszczącymi złowrogo na szczupłych palcach, zwieńczonych długimi, szponowatymi paznokciami. Wyglądała, jakby na kogoś czekała, choć w rzeczywistości tak nie było. Na stole stał kieliszek czerwonego wina, opróżniony do połowy.
W którymś momencie wzrok bladych, błękitnych oczu przywodzących na myśl pochmurny dzień, przeniósł się na drzwi, a zapach, który wypełnił nozdrza tej osoby o niezwykle czułym węchu, był delikatnie mówiąc... Ujmujący...
Awatar użytkownika
Setian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Setian »

Tajemniczy, zakapturzony mężczyzna zmierzał wolnym krokiem ku celowi swej podróży – miejscowej gospodzie „Wisielczy Dwór”. Już dawno zapadł mrok, mrok który przyniósł ze sobą delikatne powiewy jakże lodowatego wiatru. Nocne niebo powlekane było pojedynczymi gwiazdami, jednakże prawie wszystko przesłoniła zasłona ciemności, jak gdyby sam anioł śmierci postanowił zstąpić z niebios.
Skrytym w cieniu peleryny osobnikiem nie był – jakże pasujący do otoczenia – demon czy też potwór, lecz człowiek, przedstawiciel ludzkiej rasy. Już kilka dni przebywał na terenie Alaranii, mimo to jeszcze ani razu się nie zatrzymał. Dlaczego zmienił zdanie? Przyciągnęły go plotki na temat tego miejsca , otoczenia i mieszkańców. Cichy szatyn nie był tchórzem i choć doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, że nie ma szans w starciu z jakimkolwiek „wynaturzeniem” – tak określało się inne rasy w Gotlandzie, jednak nie uczono jak z nimi walczyć – to perspektywa obcowania z kimś takim przedstawiała się interesująco.
- Oto jest…- mruknął cicho pod nosem i uśmiechnął się, spoglądając na budynek, złowieszcze siedlisko demonów – karczma „Wisielczy Dwór”, heh… Sam obiekt nie prezentował się zbyt okazale. Średniej wielkości gmach o szarej tonacji i wykruszonych w licznych miejscach ścianach, z wgniecionymi dachówkami i porozbijanymi szybami. W powietrzu roznosiła się jakże silna woń alkoholu, zmieszana dodatkowo z wykwintnymi zapachami mięsiwa i różnorakich potraw.
Duże, drewniane drzwi miast zapraszać do środka, robiły wręcz coś odwrotnego. Mężczyzna nie zniechęcił się tym jednak i postąpił krok do przodu. Jego dłoń spoczęła na zardzewiałym uchwycie i otworzyła paszczę śmierci. Postać od razu zderzyła się z falą gorąca i jeszcze intensywniejszą mieszanką zapachów, po czym drzwi zamknęły się, a obcy wkroczył w głąb „Wisielczego Dworu”.
Neera
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Neera »

Wystarczyła chwila, by bladolica postać spod baru dowiedziała się, kto jest właścicielem tego przyciągającego zapachu. Zakapturzony, młody mężczyzna, chyba szatyn. Na oko silny i wytrwały. Odważny.
Po sali rozległ się niski, ledwo dosłyszalny warkot, a wzrok niemal wszystkich przeniósł się na postać człowieka kroczącego w siedlisku krwiopijców.
Osoba spod ściany zmrużyła oczy. Niektórzy zaczęli podnosić się z miejsc, wiedzeni słodkim, kuszącym zapachem świeżej krwi, której od dawna nie mieli w ustach. Wystarczyła chwila, by, ledwie się powstrzymując, zaczęli go otaczać, jak sępy padlinę. Gdyby śmiertelnik nie trafił na wygłodzone towarzystwo, nic złego by się nie wydarzyło. Czasem przychodzili tu ludzie, okoliczni mieszkańcy i żyli z nimi w jako takiej zgodzie. Setian miał pecha.
- Zgubiłeś się wędrowcze? – Zapytał jeden z żądnych krwi wampirów, obnażając w paskudnym uśmiechu długie kły. – Dawno nie mieliśmy tutaj tak apetycznego kąska…
- Łapy precz Gregory, pierwszy go wyczułem. – Odezwała się postać spod ściany. Jego niski głos, sugerujący płeć jakiej był, dotarł do uszu wszystkich przebywających w gospodzie. Niewielki tłumik krwiopijców, rozstąpił się, a spojrzenia ugrzęzły w jasnym obliczu, zmierzającym w ich stronę. Zdawało się, że zna tych, którzy otoczyli Setiana. Nie byli jednak przyjaciółmi. Bladolicy spod ściany był egoistą, kochającym wyłącznie siebie. Nie zawierał przyjaźni, nawet ze swoją rasą.
Podszedł do jednego z nich o imieniu Gregory. Był nim wysoki, czarnowłosy wampir o zielonych oczach i kanciastej twarzy. Oparł się na jego ramieniu, wyglądając jakby ledwo trzymał się na nogach, jakby był pijany. Na szczęście wciąż był trzeźwy.
Zmrużył oczy, a na jego ustach wykwitł wredny uśmieszek.
- Lepiej się stąd zabieraj, Neera… - warknął zielonooki, wyglądając na rozzłoszczonego. - Dobrze ci radzę.
- Hmm... No... Dobrze. – Powiedział jasnowłosy na wydechu, zostawiając ramię Gregorego w spokoju. Wyglądał, jakby zamierzał odejść. Zupełnie nagle, w mgnieniu oka, złapał śmiertelnika w pasie i z lekkością wskoczył z nim na bar, przewracając po drodze kilka kufli oraz innych zbytecznych przedmiotów, które były na nim poustawiane. – Ale jego zabieram ze sobą.
Awatar użytkownika
Setian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Setian »

Nie minęło nawet dziesięć sekund od chwili w której Setian wszedł do karczmy, a już zrozumiał, że nie był to najlepszy pomysł. Ani trochę nie znał się na magii, a mimo to od razu wyczuł zakorzenione tutaj zło i negatywną aurę tych którzy byli w środku. Jego obojętne oczy obrzuciły wszystkich beznamiętnym spojrzeniem, a dłoń powędrowała w stronę rękojeści „Kaxua’y”, jednak w ostatniej chwili się rozmyślił. Nie przyszedł tutaj, by walczyć.
Wystarczyła zaledwie chwila, by został otoczony przez bestie, które szczerząc się złowrogo, prezentowały swoje uzębienie. „Wampiry.” Przeszło przez myśl szatynowi, co potwierdziły słowa jakiegoś czarnowłosego mężczyzny. Apetyczny kąsek? Zdecydowanie mało optymistyczna wersja jak dla człowieka. Jednak melmaro zachował stoicki wręcz spokój i zajął się analizowaniem wszystkiego co mogłoby się przydać. Zakładając, że każdy z nich jest wampirem – a było ich kilku – można by spodziewać się, że nikt nie odda drugiemu zaszczytu „spożycia tego apetycznego kąska”.
Rozmyślania człowieka przerwało wtrącenie się jakiegoś białego osobnika o kosztownym stroju i książęcym wręcz stylu bycia. Widocznie i on zapragnął skorzystać z okazji jaką było pojawienie się gotlandczyka. Setian przyjrzał mu się uważnie i wsłuchał w jego słowa. Barwa głosu wyraźnie wskazywała na mocniejszą płeć, jednakże twarz nie była taka jak w przypadku reszty krwiopijców. Ta posiadała delikatne, aksamitne wręcz rysy, coś co upodobniało jej posiadacza w znacznym stopniu do kobiety.
Reakcja Gregorego i pozostałych obecnych na słowa albinosa wskazywała na fakt, że nie przepadali oni zbytnio za tym szlachetnie prezentującym się jegomościem. „Doskonale…” Setian uśmiechnął się w środku ze względu na wszystkie aspekty zaistniałej sytuacji. Już wiedział co zrobić. Otworzył usta by coś powiedzieć, jednak w tej chwili – co go szczerze zdziwiło – jakaś ręka objęła go w pasie, a on sam znalazł się na barze. Szybko zorientował się co się stało - to Neera postanowił zagarnąć tylko dla siebie świeży posiłek. W reakcji na ten czyn wampiry warknęły wściekłe i przybliżyły się jeszcze bardziej. Atmosfera z sekundy na sekundę robiła się coraz mniej ciekawa.
- Oddaj go!- Gregory zawarczał złowrogo i wyeksponował swoje kły.- Oddaj go, bo pożałujesz.
Pora się wtrącić.” Gotlandczyk wybuchł nienaturalnym śmiechem – co było powodowane faktem, że żelazny uścisk skutecznie zgniatał mu żebra – i klasnął kilka razy.
- Panowie, spokojnie.- posłał wszystkim uśmiech i podniósł odrobinę głośność swego głosu – Mam dla wszystkich atrakcyjną propozycję. Gwarantuję, że moja krew jest najwyższej jakości, gdyż jestem gotlandczykiem, ale nie każdy zasługuje na taki afrodyzjak. Proponuję pokaz siły. Moim nektarem będzie mógł się zadowolić ostatni stojący na nogach wampir, co? Przecież wspaniałe posiłki jedzą tylko wspaniałe istoty, nie mam racji? To co, co wy na to, moi drodzy panowie?
Neera
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Neera »

Słysząc nienaturalny śmiech gotlandczyka, Neera zorientował się, że trzymał go przy sobie zbyt mocno. Czasem był zupełnie niedelikatny i nie panował nad swoją siłą. Zwłaszcza, jeśli na czymś lub na kimś zaczynało mu zależeć i naprawdę nie chciał by mu to wykradziono.
Rozluźnił jednak po chwili uścisk nie chcąc by przypadkowo Setian wyzionął ducha, choć sekundę później zabijał go wzrokiem za pomysł, jaki podsunął reszcie, która znów złowrogo warknęła. Nikomu nie podobał się pomysł walki o posiłek. Neerze także.
- Pewny siebie jesteś... - Odparł Gregory na słowa śmiertelnika. Nie wyglądał, jakby zamierzał przystać na jego propozycję. Reszta także.
- Może zrobimy tak... Kto pierwszy ten lepszy? - I wówczas w mgnieniu oka Gregory i inni krwiopijcy, którzy obok niego stali, rzucili się w stronę śmiertelnego mężczyzny i bladolicego, który próbował go przechwycić. Normalnie Neera by się czyimś losem nie przejął i wręcz odsunąłby się na bok, by nie zabrudzili mu krwią śnieżnobiałego żabotu... Tym razem jednak zareagował zupełnie inaczej: odruchowo osłonił Setiana, pozwalając by kły atakującego Gregory'ego ugrzęzły w jego własnym przedramieniu. Pojedyncze krople wampirzej krwi trysnęły na twarz ludzkiej istoty, którą ochronił, ale kiedy tylko atakujący odsunął się, jego rany od razu się zabliźniły. W ułamku sekundy, podczas drugiego ataku swoich pobratymców, znów porwał gotlandczyka, przerzucając go sobie przez ramię jak worek kartofli, biegnąc z nim po ladzie barowej, z której zrzucał wszystko, co się na niej znajdowało, by następnie, zeskakując, wbiec na schody, bo drzwi i okna były już obstawione. Zamierzał udać się na pierwsze piętro i wyskoczyć oknem. Nie był jednak pewny, czy zdąży, bo reszta już ruszyła za nimi.
Awatar użytkownika
Setian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Setian »

Czując jak żelazny uścisk zelżał, melmaro wypuścił większą ilość powietrza z płuc. Tak, teraz zdecydowanie lepiej mu się oddychało. Uśmiechnął się delikatnie, a po chwili zaklął w myślach. Jednak nie spodobał im się jego pomysł. „Rauya już wiedziałaby co zrobić…” Pomyślał mimowolnie mężczyzna, jednak od razu odrzucił tę myśl i wszystkie wspomnienia związane z jej podmiotem. To sprawiało zbyt dużo bólu.
Z ponurą miną obserwował sytuację, do czasu gdy wampiry rzuciły się w jego kierunku. Próbował się ruszyć, zrobić unik czy coś w tym stylu, jednak Neera skutecznie mu to uniemożliwiał. Setian był już pewien swojego końca, kiedy nagle albinos wykonał zdecydowany ruch i osłonił go swoim własnym ciałem. Krople ciepłej, wampirzej krwi spoczęły na twarzy gotlandczyka, po czym ten znów został mocno chwycony i jak piórko porwany z miejsca. Wszystko wskazywało na to, że trzymający go krwiopijca zamierza z nim uciec, a jako że cały parter był już skutecznie obstawiony, to swe ruchy skierował na piętro.
Piętro, które było zwykłym, prostym korytarzem o kilku leżących naprzeciwko siebie drzwiach i dużym, położonym na końcu oknie. Szatyn domyślał się, że to nim Neera zamierza uciec, więc przygotował się na twarde spotkanie ze szklaną taflą. Jednak zanim udało im się uciec, po schodach wbiegło dwóch wampirów, na tyle rozpędzonych, by ewakuacja nie była możliwa. Co gorsza, krwiopijcy ci mieli broń. Ten z lewej, barczysty białowłosy, posiadał w prawej dłoni pokaźny topór, z kolei jego – jak mniemał Setian – towarzysz, zwykły, prosty miecz.Dłoń z toporem uniosła się, by zadać potężny, powlekany wampirzym bonusami cios, gdy Setian powiedział do trzymającego go jegomościa.
- Nie ruszaj mną przez chwilę kretynie, a najlepiej mnie puść.
Uderzył głową wampira, na co ten wyraźnie zaskoczony go puścił – melmaro tylko na to czekał. Jego dłoń powędrowała za poły płaszcza i wyciągnęła krótki, zakrzywiony nóż z rodzaju tych do rzucania. Błyskawicznie wykonał zamach i wypuścił broń naprzód. Nóż trafił w cel, a tak dokładniej w sam środek dłoni trzymającej topór, czego skutkiem było przybicie jej do ściany i wypuszczenie śmiercionośnego narzędzia. Zaskoczony tym miecznik warknął wściekle i rzucił się do ataku.
- Zabiję cię, jeśli stracę swój miecz.- Zwrócił się złowrogo do Neery szatyn i szybkim ruchem dobył swej Kaxua’y, postąpił krok naprzód i trzymając mocno oburącz rękojeść, zablokował spadający z nad głowy cios.
Neera
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Neera »

Neera był pewien, że przyjdzie im się zmierzyć ze wściekłymi już, także z powodu urażonej dumy, wampirami. Nie chodziło już tylko o smakowity kąsek w postaci śmiertelnej, gorącej od krwi i życia, istoty.
Niewiele myśląc, albinos wypuścił gotlandczyka, zrzucając go mało delikatnie na ziemię, kiedy od niego oberwał.
Robiło się coraz mniej ciekawie. Jego pobratymcy atakowali na raz, przez co trudno było zapanować nad sytuacją.
- Twój miecz to nie moja sprawa. - Odparł wyniośle Neera, zostawiając śmiertelnikowi uzbrojonych, mając nadzieję, że potrafi posługiwać się tym nożem do masła. Sam chwilę później rzucił się na Gregory'ego, atakującego gotlandczyka od tyłu, którego w ułamku sekundy powalił na wypaczone, szarawe deski podłogowe.
Gdyby byli ludźmi, Gregory z całą pewnością wygrałby to starcie, bo swoim wzrostem i masą przerastał go przynajmniej o połowę. Neera jednak mimo, iż na to nie wyglądał, miał sporo siły, którą wcześniej już zademonstrował, podnosząc z łatwością dojrzałego mężczyznę. Nic więc nie było przesądzone.
Oboje nie mieli broni. Przez chwilę szarpali się, jak walczące ze sobą wilki, chcące skoczyć sobie do gardeł. Pazury Neery, znacznie dłuższe niż wcześniej, przesunęły po twarzy Gregory'ego, rozcinając skórę z łatwością darcia kartki papieru, aż do kości. Kątem oka dostrzegł, jak śmiertelny mężczyzna walczył ze swoimi przeciwnikami.
- "Dajesz sobie radę, Słoneczny... To dobrze." - Pomyślał, przyłapując się na tym, że przez moment zmartwił się jego losem. A może tylko mu się wydawało?
Wystarczyła jednak sekunda dekoncentracji, by Gregory zamienił ich pozycje, przyszpilając Neerę do podłogi i wówczas, wykorzystując okazję, z łatwością wgryzł się w jego szyję. Powietrze przeszył przeraźliwy krzyk. Bladolicy próbował mu się wyrwać, szamocąc się jak złapany w sidła, ptak.
Awatar użytkownika
Setian
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Setian »

W powietrzu rozległ się dobrze znany mężczyźnie chrzęst, wywołany zderzeniem dwóch kling. Gotlandczyk spędził niezliczone godziny trenując ciężko i szlifując szermierkę klanu, aż do osiągnięcia poziomu mistrzowskiego. W jego kuluarach mówiło się, że tylko jeden człowiek mógłby w tej dziedzinie mu dorównać, a tak dokładniej Loring. Szatyn z wielkim zaskoczeniem spostrzegł, że siła ciosu który sparował, była typowo ludzka, tak samo ruchy jego przeciwnika. Szczerze powiedziawszy, wampiry wyobrażał sobie jako istoty o wielkiej potędze i nieuchwytnych dla ludzkiego oka ruchach. Świadomość, że walczy z kimś kto porusza się jak człowiek, znacząco podbudowała jego pewność siebie. Setian nie wiedział, że gotlandzkie klingi miały w sobie srebro, jakże szkodliwe dla krwiopijców.
Ostrze wrogiego miecza błysnęło, pędząc ku żebrom śmiertelnika, który bez większych problemów odbił je swoim. W tym samym czasie pięść białowłosego – lewa, prawa krwawiąc obficie – gotlandzkie noże również powlekane były srebrem – zwisała bezwładna – przecinając powietrze zmierzała ku twarzy Setiana. Ten wywinął zgrabnie ciało w lewą stronę i pochwycił nacierającą dłoń. Wybijając się w powietrze, kopnął nieuzbrojonego rywala obiema nogami w tors, skutkiem czego było odepchnięcie tamtego. W szybkim tempie przeturlał się, unikając ciosu mieczem, i wstał. Kątem oka zauważył zmagania Neery z tym całym Gregorym.
Nie znał się na istotach takich jak wampiry, więc myślał, że z konkretnych przyczyn nie mogą oni używać swoich mocy. Na swój sposób miał rację, gdyż jego przeciwnicy byli strasznie głodni, a brak świeżej krwi w bardzo znacznej mierze ich osłabił, co nie zmieniało faktu, że czekali na odpowiedni moment, taki jak pozbawienie człowieka jego srebrzystej broni. Przeraźliwy krzyk przeciął powietrze, a wampiry spojrzały się na jego źródło. „Neera!” Setian odwrócił się błyskawicznie i spostrzegł, że albinos jest w poważnych tarapatach. Ostre kły Gregory'ego znajdowały się głęboko w szyi albinosa. Gotlandczyk nie zastanawiał się długo. Zapominając – o zgrozo – o swych dwóch przeciwnikach, wbił ostrze w sam środek głowy wielkiego wampira. Ten ryknął niczym waląca się góra, i w odruchu wybił szatynowi miecz z ręki.
Jakby tego było mało, melmaro usłyszał za sobą jakiś szelest. Odwrócił się i zaklął w myślach. Dłonie towarzysza blondyna z ogromną – teraz już na pewno wampirzą – szybkością uderzyły go w tors. Jaki był skutek? Mężczyzna został wręcz zdmuchnięty z podłogi, a następną rzeczą jaka się wydarzyła, był wielki huk tłuczonego szkła, szyby przez którą wyleciał Setian.
Neera
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Neera »

Neera był pewien, że tym razem szczęście mu nie dopisze. Może moc jego amuletu była ograniczona i właśnie się skończyła?
Czuł jak ucieka z niego życie... Przeżywał to po raz drugi. Za pierwszym razem, był jeszcze człowiekiem.
Wtedy zupełnie nagle rozległ się ryk Gregory’ego. Jasnowłosy nie spodziewał się takiego ruchu ze strony gotlandczyka.
Odepchnął cielsko wampira, który na nim leżał, słysząc swój ciężki oddech, nie spowodowany wysiłkiem, a utratą krwi. Jego rana zabliźniała się błyskawicznie.
W momencie, gdy ciało Setiana leciało wprost na szybę, słyszał bicie jego serca, wypełniające tą nieznośną ciszę wokoło, jakby cały świat z zapartym tchem czekał na huk rozbijanej szyby.
Neera widział jak gładka tafla pokrywa się siecią pęknięć podobną do tych tkanych przez pająka i chwilę później znika, zamieniając się w drobny mak. Gotlandczyk wyleciał przez okno, a za nim pobiegli krwiopijcy, którzy nie mieli jeszcze dosyć.
Niewiele myśląc, Neera podniósł się z podłogi i z rozbiegu wyskoczył przez okno, za Setianem...

Ciąg dalszy: <Setian, Neera>
Zablokowany

Wróć do „Mauria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości