Mauria[Nemoriańska ambasada] Chwila odpoczynku

Miasto położone na północny-zachód od Mglistych Bagien, otoczone gęstą puszczą, jedyną droga prowadząca do miasta jest dolina Umarłych lub też nie mniej niebezpieczne bagna. Niewielu tutaj przybywa miasto zaczyna wymierać, gdyż młodzi jego mieszkańcy uciekają stąd jak najdalej od tajemniczej Doliny Umarłych.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

[Nemoriańska ambasada] Chwila odpoczynku

Post autor: Mileena »

Po stosunkowo krótkiej wędrówce Mileena i jej towarzysze dotarli do wysokiego białego, ze złotymi zdobieniami budynku nemoriańskiej ambasady. Przed wejściem powiewały proporce z herbami najważniejszych rodów.
- Czwarty jest mój - rzuciła nie mogąc się powstrzymać Mileena. Skinęła głową strażnikowi po czym zaczęła wspinać się po wielu szerokich schodach prowadzących do góry, do wejścia.
Zaraz po wejściu podeszła do siedzącego za wielkim biurkiem urzędnika, któremu również skinęła głową.
- Księżniczka Mileena i jej towarzysze. Proszę o dwa pokoje dla nas, jedzenie i kąpiel. Dla tego mężczyzny jakieś odzienie oraz miecz - urzędnik wstał i zajął się załatwianiem potrzebnych rzeczy. Po chwili wrócił a Mileena zwróciła się do najemnika
- Pójdź z nim, dostaniesz wszystko czego potrzebujesz. Potem do Ciebie dołączę. - Następnie podeszła do biurka i wzięła kartkę i pióro. Bez słowa zaczęła pisać. Po chwili wręczyła zwiniętą Histoffe
- Tutaj jest moje pozwolenie na używanie przez Ciebie biblioteki i laboratorium. Muszę iść spotkać się z ambasadorem żeby przedsatwić mu sytuację, powiedzieć o Abwi i wstrzymać poszukiwania w Serenaa. A potem wezmę długą kąpiel w mleku. - Była zdecydowanie zadowolona, że w końcu znalazła się u siebie.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

- Dobra.
Powiedziała anielica pośpiesznie, po czym z pozwoleniem teleportowała się do biblioteki. Nadwyrężenie zmysłu magicznego dawało o sobie znać. Nie wycelowała dokładnie z pojawieniem się i runęła z impetem na regał z księgami. Niewiele brakowało by regał popchną regał, a cała biblioteka zrobiła się polem do gry w domino. Zareagowało dostatecznie szybko magią przywracając mebel do pionu, następnie odłożyła książki, które zdążyły wypaść z półek. Po chwili, nabrała kilka ciężkich tomisk związanych z takimi hasłami jak: kreomagia, teoria antymagi, urodziska, symbole, runy, prastara magia i magia zapomniana. Śpieszyło się jej, chciała podglądać kochającą się parę i jednocześnie przeprowadzić badania nad bransoletami. Długa kąpiel Mileeny mogła się okazać za krótkim czasem do pozbycia się aury przez anielicę, dlatego po, tym razem bezproblemowej, teleportacji do pracowni zajęła się przygotowaniami do roli podglądaczki.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Gdy wyszli z dworu wampira, najemnik założył na siebie swój płaszcz z niedźwiedziego futra, który był jedynym elementem odzienia mężczyzny, który przetrwał. Zagwizdał w palce, a jego wilk wyszedł z ukrycia. Towarzysz Isa wyglądał jakby ledwo powstrzymywał się od śmiechu, zaś mężczyzna spojrzał się na niego gniewnym wzrokiem
- Nic nie mów. - rzekł w mowie zwierząt do swego towarzysza i przywiązał do jego siodła pochwę z pękniętym mieczem.

Wędrówka przez Maurię do ambasady nie była specjalnie długa. Architektura tego miejsca nie przypadła do gustu najemnikowi, nie lubił zbędnego przepychu w zdobieniach. Jego uwagę zwróciły proporce rodów nemoriańskich. Wnętrze ambasady też nie robiło na nim wrażenia, jednak chodziło tu tylko o to by wypocząć. Tak jak poleciła mu Mileena, poszedł za urzędnikiem do jakiegoś pomieszczenia, które było prawdopodobnie magazynem i dostał pasujące na niego ubranie z materiału o wiele wyższej klasy niż jego poprzednie. Nie czuł się w nim zbyt dobrze, ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia. Lecz i tak planował zdobyć ubranie bardziej podobnie do jego poprzedniego. Miecz co prawda był porządny, dobrze wyważony lecz nie miał się co równać z dziełem mistrza krasnoludzkiego kowalstwa. Potem został zaprowadzony do pokoju, w którym mógłby wypocząć jednak nie wszedł do niego i czekał przed wejściem, a obok niego stał Harvor.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Mileena za to uwielbiała bogato zdobioną nemoriańską architekturę, złote zdobienia, biały kamień oraz ciepłe dywany. Jej rodzinny pałac to był dopiero ośrodek przepychu, ściany wręcz kipiały złotem.
Skinęła głową a chwilę później Histoffe teleportowała się. Sama udała się na spotkanie z ambasadorem Vanarasem, starym przyjacielem jej ojca. Opowiedziała mu szczegółowo wszystko co zaszło od porwania sprzed karczmy do zabicia Lafayette'a. Kategorycznie zażądała ścigania winnych porwania oraz poprosiła o wysłanie wiadomości do Serenaa.
Potem udała się do łaźni i mały basen pełen mleka i miodu czekał na nią. Księżniczka uwielbiała te luksusowe kąpiele, spędzała w nich wiele czasu, dzięki czemu jej skóra pachniała tak niezwykle. Kiedy skończyła wytarła włosy dokładnie ręcznikiem i przeczesała tak prosto. Odkąd były proste tak łatwo się układały. Ubrała się w błękitny, jedwabny szlafrok, wzięła ze stolika przy ścianie tacę z winogronami, brzoskwiniami i jabłkami po czym powabnym krokiem ruszyła w stronę miejsca gdzie miał wypoczywać najemnik. Spotkała go jednak przed drzwiami.
- Wejdź, nie krępuj się - jak tylko weszli, położyła tacę na stoliku, przeniosła wzrok na mężczyznę. Gwałtownie przyparła go do ściany i pocałowała długo i namiętnie oplatając ręce wokół karku.
- Mam nadzieję, że masz dużo energii - wyszeptała mu do ucha.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Czas, ten skurczybyk nigdy nie był sprawiedliwy. Gdy, księżniczce szybko zleciał podczas kąpieli, to najemnikowi się dłużył, natomiast anielskiej uzdrowicielce przelatywał szmaciarz przez palce.

Anielica postanowiła wszystko zrobić telekinezą. Szybko dobrała składniki do rytuałów, które ułożyła na stole: Dwie misy, płótna, bandaż, sól kuchenna, sole ogniste, zwyczajna woda, atrament, mocny alkohol, smoła, moździerz, nóż oraz krew, której akurat w tej pracowni nie mogło zabraknąć.
Musiała najpierw pozbyć się fizycznego zapachu, dlatego rozebrała się… do naga. Następnie obmyła się alkoholem wiedząc, że po pewnym czasie się ulotni. Czuła się niepewnie stojąc jak stwórca ją stworzył w dużej komnacie wbrew temu, że znajdowała się w niej sama. Od razu by się ubrała, jednak świadomość opcji złapaną na podglądaniu była silniejsza niż wstyd własnej cielesności. Musiała odczekać, by zapach nie przeniósł się na odzież.
Małą ilość siarki wsypała do moździerza wraz z solami ognia i skropiła alkoholem cały czas wymawiając inkantacje. Następnie ugniotła je powoli, by nie wybuchły jej w twarz. Powstałą masą obkleiła nuż, który przyłożony do płomienia świecy zaskwierczał i błysną pomarańczowym płomieniem.Do pierwszej misy wlała wody i wrzuciła bandaż, natomiast do drugiej wlała olej do lampionów, który podpaliła. Nad płomieniem zaczęła odmawiać zaklęcie wrzucając w tym czasie kolejno: sól, kosmyk swoich włosów, smołę, siarkę, a za każdym razem buchało innym kolorem. Ostatnim składnikiem była jej krew, wiec rozcięła dłoń nożem i wcisnęła odpowiednią ilość czerwonej cieczy. Z misy zaczęła snuć się aura o jej zapachu.

Ale to jeszcze nie był koniec czarowania.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Najemnik stał przed pokojem, oparty o ścianę wpatrywał się w wilka, który siedział po drugiej stronie korytarza. W pewnym momencie poczuł bardzo przyjemny zapach, nigdy wcześniej nie czuł czegoś takiego, być może dlatego, że nie obracał się w tak wysokich sferach, jednak części składniowe tej mieszaniny rozróżniał. Odwrócił się w stronę źródła zapachu i zobaczył Mileenę, niosącą tacę z owocami. Szelmowski uśmiech znów zawitał na jego twarzy. Gdy nemorianka otworzyła drzwi, on przepuścił ją przodem.
- Pilnuj. - rzekł w mowie zwierząt do Harvora, jednocześnie zamykając drzwi i rzucając płaszcz w kąt pomieszczenia.
Nie zdążył nawet odezwać się słowem, a już poczuł jak kobieta przyparła do ściany, czując jednocześnie delikatne, kobiece usta Mileeny na swoich. Po jej słowach, on jednym, zręcznym ruchem obrócił ją tak, że teraz to księżniczka stała pod ścianą.
- O moje siły się nie martw. - odrzekł szeptem, po czym oddał kilka namiętnych pocałunków na jej szyi, drapiąc ją przy okazji swą szorstką brodą. Czuł jej piękny zapach, który działał na niego podniecająco, dawno nie czuł takiego zapachu, miła odmiana po wioskowych zapachach. Jedna ręka najemnika wylądowała na talii kobiety, zaś drugą mężczyzna przesuwał od pośladka przez całe uda. Starał się być delikatny, z błękitną krwią trzeba było zupełnie inaczej niż z córką chłopa. Nowe ubranie nie było wygodne, mężczyzna przerwał na chwilę pieszczoty, rozpiął kurtkę, którą dostał w ambasadzie, odsłaniając swój umięśniony tors, w całości pokryty bliznami. Zaraz po czym wrócił do pieszczot i zaczął całować ją namiętnie w usta.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Kiedy księżniczka została przyparta do ściany uśmiechnęła się szelmowsko. Najemnik trochę się zdziwi zapewne kiedy się okaże, że Mileena wcale nie lubi tak delikatnie i łagodnie jak mu się wydaje. Żeby tylko się biedna Histoffe nie przestraszyła. Na księżniczkę za to działała podniecająco szorstka broda mężczyzny jak i wspomnienie jego rzucającego jej serce wampira pod nogi.
- Boję się o Twoją siłę. My demony możemy znacznie dłużej niż ludzkie kobiety więc pewnie i tak Cię wymęczę - wyszeptała rzucając mu swojego rodzaju wyzwanie.
Kiedy ściągnął szaty oblizała wargi i zaczęła agresywniej oddawać pocałunki. Blizny również były podniecające. Wiadomo było, że ma doświadczenie spore w walce co bardzo Mileena ceniła. Przejechała po torsie mężczyzny paznokciami, nie na tyle, żeby bolało, ale żeby odczuł. Ściągnęła swój szlafrok rzucając go na podłogę. Stanęła przed nim naga.
- Nie musisz być taki delikatny - odrzekła patrząc mu prosto w oczy. Wzięła jego rękę i docisnęła na swój pośladek i odwzajemniła pocałunek. Wciąż trzymając się mężczyzny podprowadziła go do stołu, z którego wszystko zrzuciła.
- Jestem Twoja, zrób ze mną co chcesz -
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Histoffe wyciągnęła bandaż z pierwszej misy i owinęła nim kilka razy ranę na dłoni, by nikt nie poczuł zapachu krwi. Nie uleczyła rany magią, ponieważ mogło to ją zdradzić.
Nie chcąc tracisz czasu przystąpiła do drugiego prostszego rytuału. Zmieszała ludzką krew z solą i namalowała duży okrąg w okręgu wypełniając podłogę między nimi symbolami. Stanęła na środku, kładąc pod nogami kałamarz. Atrament okrył jej całe ciało w prostych runach mowy tajemnej. Po chwili uklękła, usiadła na piętach ze złączonymi nogami, by wyzionąć swoją energię do szklanego pojemniczka po atramencie. Zostawiła sobie mocy na nie więcej jak trzy teleportacje w wewnątrz ambasady. Wszystko po to by jej aura znikła. Dlaczego zostawiła mocy na trzy teleportacje? Pierwsza, by się pojawić przed drzwiami. Druga, by uciec jak zostanie przyłapana. Trzecia, jak okaże się, że Mileenę i Istrathila będzie się lepiej podziwiać zza okna na balkonie. O ile ten balkon będzie…
- Prawie gotowe. Moja aura znajduje się w tym pomieszczeniu. Wszyscy będą myśleć, że jestem tu w pracowni.
Histoffe była jawnie podekscytowana. Wyciągnęła rękę po swój strój.
- Ale bym się pomyliła. Trudniejsze przygotowania niż do walki.
Uświadomiła sobie, że turkusowa suknia jest przesiąknięta jej zapachem. Przeszukała komnatę, ale w niej nie znalazły się w niej żadne ubrania, jednak miała rozwiązanie już w głowie. Płótno obwiązała sobie na wysokości piersi, a z reszty materiału zrobiła spódnicę do kolan. Sprawdziła wszystko dwa razy. Co jak co, ale nie chciała się pomylić. Kucnęła, oparła dłonie o podłogę.
- Raz… Dwa… Nie chwila… Przecież Mileena… Robić, a nie myśleć. Musi się udać! Raz… Dwa… Trzy… Cyk!

Znikła z komnaty i pojawiła się na odpowiednim korytarzu bez szelestnie. Duma ją rozpierała, ale musiała się opanowywać za pomocą woli, bez słów wypowiadanych w myślach. Odwróciła się o sto osiemdziesiąt stopni. Jej twarz znalazła się na wysokości pyska wilka.
- Ciii-sz…a Har-vor, spo-k-k-kojnie.
Anielica nie myślała, tylko robiła. Wyciągnęła drżącą nieokaleczoną dłoń do zwierza by podrapać go za uchem. Nie wiedziała, że rola podglądaczki może być tak pełna przygód i emocji.
- Tylko po-po-oglądam. Nikomu się krzywda nie stanie.
Zaczęła się cofać do tyłu na trojaka, bo jedną dłonią drapała wilka. Chciała w tej chwili uzyskać dostęp do dziurki od klucza.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Jego mięśnie samoczynnie napięły się, gdy Mileena drapała go po skórze swymi paznokciami, chciał w ten sposób jej zaimponować, niczym samiec pawia, który imponował samicy swym upierzeniem.
- Nie doceniasz mnie. - odrzekł jej, puszczając do niej oczko. Doskonale wiedział, że z demonem nie będzie tak prosto jak ze zwykłą ludzką kobietą lecz znał swe własne siły, wiedział, że stać go na wiele. I w pewnym momencie kobieta zdjęła szlafrok, ukazując swe nagie ciało. Była zgrabna, najemnik widział w niej budowę wojowniczki co wywołało uśmiech na jego twarzy, ich spojrzenia spotkały się, Mileena mogła teraz wyraźnie dostrzec jego oczy w różnych kolorach. Po chwili, całując się namiętnie z nemorianką, przenieśli się do stołu, a wtedy kobieta rzekła zdanie, które odbiło się echem w głowie Isa i uniosło kąciki jego ust, układając je w zawadiacki uśmiech. Rozpiął swój pas, upuszczając go na podłogę, a pochwa miecza zabrzęczała po zderzeniu się z posadzką. Zaczął pieścić swymi ustami i językiem piersi nemorianki, lecz nie był już taki łagodny jak chwilę temu, a robił to agresywniej , nie chciał przecież zawieść swej partnerki. Po chwili zaczął schodzić coraz niżej z pieszczotami, wzdłuż linii mostka, przez brzuch, drażniąc jednocześnie jej bladą skórę swą brodą. Jednocześnie oparł ją o stół i gdy zszedł już wystarczająco nisko, rozchylił jej uda, a potem między nimi zaczął pieścić ją swym językiem.

Zaś przed drzwiami pojawiła się Histoffe, na którą Harvor zareagował zupełnie inaczej niż anielica by się tego spodziewała, on polizał ją po twarzy i zaczął wesoło merdać ogonem, a gdy ona drapała go za uchem, on jakby uśmiechnął się. Przytaknął z pozwoleniem na to by anielica pooglądała wyczyny jego pana i nemorianki.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Mileena wyczuła napinające się mięśnie pod jej palcami. Uśmiechnęła się w duchu. Właśnie taką siłę doceniała najbardziej. Siłę i doświadczenie w walce. I faktycznie kiedy ona była już naga ich spojrzenia spotkały się, a oczy najemnika okazały się różnokolorowe. Spodobało się jej to, zawsze ciekawiej było spoglądać w dwa kolory naraz. Zauważyła również pozytywną reakcję na jej słowa, co ją bardzo ucieszyła. Nigdy nie lubiła delikatnej miłości, wolała intensywne doznania, które odczuwałaby każdą częścią swojego demonicznego ciała. Poczuła bardziej agresywne pocałunki składane na swoich piersiach.
- O tak, skarbie, jesteś na dobrej drodze - wyszeptała a ręką docisnęła twarz mężczyzny do swoich piersi. Właśnie takie pieszczoty lubiła. Potem jak mężczyzna zaczął schodzić coraz niżej i niżej odrzuciła głowę do tyłu w kierunku bogato zdobionego balkonu z kamiennymi balustradami i rzędem wyszytych złotem herbów na flagach. Kiedy znalazł się ustami dokładnie między jej nogami westchnęła mocno. I również docisnęła jego twarz swoimi udami.
- Dłoń i język naraz skarbie - poinstruowała go lekko, gdyby mężczyzna miał jakieś opory. Dopiero wtedy doznania będą odpowiednio intensywne dla księżniczki. Przymknęła oczy zatapiając się w rozkoszy jaka zalewała jej ciało.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Anielica, która w tym momencie świętą nie była, w końcu mogła co nieco zobaczyć. Musiała braki w koordynacji swoich ruchów nadrobić pomysłem. Widok z korytarza musiał być zabawny. Na czworaka podeszła do drzwi, następnie stanęła przy nich na kolanach i dłonie oparła o futrynę. Wiedziała, że jak raz zobaczy, to nigdy nie zapomni nowej wiedzy. Przyłożyła oko do małej szpary mając niespokojny oddech. Zaczęła opisywać wilkowi szeptem co widzi:
- Przez ten mały otwór nie wygląda to jakoś strasznie, tylko bezwstydnie i… dziwnie. Ja bym się nigdy nie rozebrała do naga przed kimkolwiek. Ona leży na stole i wyglądała na ukojoną, a nie czującą ból. Słyszysz jak wzdycha?... To nie są jęki torturowanej. Natomiast on twarzą przy jej przyrodzeniu, widzę jego plecy. Na kołczan niebiańskich błyskawic, za mało widać! Myślałam, że to będzie bardziej… Po prostu „bardziej”…
Histoffe nie wiedziała jak wilkowi dokładniej określić swoje „bardziej”. Zakradając się tu nie miała żadnej wizji tego co może zobaczyć, ale widok nie zdradzał zbyt wiele. Oderwała na chwilę od podglądania wytężając wzrok i słuch, czy przypadkiem ktoś przechodził teraz przez korytarz. Cicho i ciemno. Wróciła do obserwacji:
- Jest balkon. Zobaczę więcej.
Odlepiła się od futryny, następnie położyła się na brzuchu w poprzek korytarza. Cyk, druga teleportacja! Pojawiała się na lodowatej posadce przy ścianie obok szklanych drzwi. Noc była chłodna. Postanowiła poczekać dziesięć sekund nim się podniesie, zaczęła po trzech. Po pierwsze, obróciła się na plecy. Później, oparła się o zimną balustradę i podniosłą się na nogach. Drżała z zimna i z obawy. Przesunęła się do ściany, by mogła wychylić głowę i pooglądać sobie przez szybę. Co też ukradkiem zaczęła czynić.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Najemnik nie zdążył posłuchać się instrukcji nemorianki, bo gdy spojrzał się do góry, na jej twarz, ujrzał w księżyc na nocnym niebie. Momentalnie odsunął się od kobiety, jego jedna ręka powędrowała na twarz. Oczy mężczyzny stały się żółte, jak wtedy gdy zew krwi zapanował nad nim w dworze wampira. Przemiana jednak nastąpiła szybciej niż wtedy, a Is stał jako wilkołak o ciemnym futrze przed Mileeną. Zawył głośno do księżyca, tym razem czuł jak zew krwi pochłania jego umysł lecz nie mógł nic zrobić, nie umiał kontrolować przemiany, widocznie to co było u wampira było jednorazowe. Zaczął warczeć na kobietę, opierając się przednimi łapami o podłogę. Obnażył swe kły, co oznaczało, że szykuje się do ataku. Jego pazury niszczyły drewnianą posadzkę komnaty.

Nie rzucał się do ataku, prowadził wewnętrzną walkę ludzkiej połowy z wilczą. Nie było to łatwa walka, najtrudniejsza jaka do tej pory go spotkała. Będzie musiał na nowo nauczyć się samokontroli jednak wie, że sam sobie z tym nie poradzi.
- Hiii.. stoo...ffee... - ledwo wydobył z siebie imię anielicy w momencie gdy zauważył jej sylwetkę. Jednym, szybkim skokiem znalazł się przy oknie balkonowym, które rozbił machnięciem łapy. Spojrzął się na anielice i nie dając jej czasu na reakcję podniósł ją w górę. Zawarczał głośno, a w tym momencie do pokoju wparował Harvor, który szybko dobiegł do swego pana i zaczął szarpać go zębami za łapę. Is wypuścił Histoffe po czym jednym machnięcie zrzucił wilka z balkonu, któremu na szczęście nic się nie stało. Harvor uciekł z miasta, poczuł się odrzucony przez własnego przyjaciela. Is nie wie gdzie się podzieje jego towarzysz.

Wilkołak znów przybrał pozycję gotowości. Lecz jego oczy na chwilę przybrały naturalny kolor.
- Pomocy. - rzekł cicho, a potem zew znów opanował jego umysł. Warczał w stronę kobiet.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Mileena najpierw zdziwiła się i zmarszczyła brwi, kiedy mężczyzna tak nagle odsunął się od niej. Potem dopiero odwróciła się w stronę balkonu, a jej oczom ukazał się księżyc w pełni i wtedy zrozumiała, że mężczyzna znowu się przemienia. Westchnęła ciężko i zeszła ze stołu. Że też nie mógł sobie wybrać lepszego momentu. Nie nakryła się jednak niczym, patrzyła prosto w oczy warczącego zwierzęcia. Jej oczy stały się matowe. Zwierzęta powinny czuć instynktowny strach przed pustką, tak jak z ogniem wyczuwać, że coś jest nie tak. Oczywiście zrobiła to tylko gdyby Is zaatakował, sama nie miała zamiaru robić mu krzywdy.
Wtedy zobaczyła jak Histoffę jest unoszona przez przez wilkołaka do góry. W ogóle co ona tam robiła? Czyżby ich podglądała?
- Zostaw ją - powiedziała do wilkołaka. Kiedy Is szamotał się z wilkiem, księżniczka spojrzała na anielicę.
- Podglądanie? Poważnie? Rozumiem, że chciałaś zobaczyć mistrzynię w akcji ale jak już, to nie lepiej przyłączyć się do zabawy? Na obiad też patrzysz się przez szybę czy zjadasz? - powiedziała z kwaśnym uśmiechem. Nie miała anielicy za złe, że ich podglądała, raczej uważała to za niezwykle zabawne.
- Chyba będziesz musiała przyzwyczaić się do oglądania mnie nago, tak chyba chcą bogowie - zauważyła ze śmiechem. Wtedy właśnie wilkołak z powrotem zwrócił na nich uwagę, wypowiadając jednocześnie prośbę o pomoc.
- Co z nim robimy? Wiesz co trzeba zrobić? W moim zasięgu jest tylko pustka, albo straż ambasady, ale nic z tego nie skończy się dla niego dobrze. A wciąż mam ochotę, żeby mnie zaprowadził na skraj rozkoszy co najmniej kilka razy - powiedziała śmiertelnie poważnie.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Histoffe z ciekawością obserwowała jak Is przerywa zadawanie rozkoszy Mileeny, której to się nie spodobało. Dopiero gdy, Is zaczął przemieniać się po raz drugi podczas tej pełni anielica uświadomiła sobie jaki wielki błąd taktyczny zrobiła. Za taką głupotę Taidiell karcił anioły przy całym oddziale. Dodając powód czemu doprowadziła do takiej sytuacji, kazałby jej zbierać połamane zęby połamanymi rękoma. Za bratanie się z demonem domyśliłby coś równie wyrafinowanego. Na szczęście Taidiella nie ma.

Wilkołak złapał anielicę z okrutną szybkością nie dając czasu na reakcję. Uniósł ją wysoko, spojrzała w jego oczy pełne rządzy krwi, które na myśl przyniosły jej dowódcę. Histoffe nie miała zwyczaju mdleć, chociaż zrobiła się trupio blada. Czuła głęboki strach, ale nie był to strach przed samą śmiercią, tylko przed brakiem dostania szansy. Za mało w życiu widziała, w głowie miała za dużo pytań bez odpowiedzi, w końcu zaczęło być ciekawie: zaprzyjaźniła się z nemmorianką, zostały razem porwane, szykują się do polowania na Diabła i Anioła, nie zaspokoiła swojej ciekawości „bólem i przyjemnością”, miała w dodatku dług do spłacenia. Nie była gotowa umrzeć. Nie wiedziała czy wilkołaki potrafią rozrywać duszę, nie zna się na bestiologii. Nawet jeżeli nie, to i tak bycie żywą duszą uwiezioną w martwym ciele nie należy do przyjemnych wrażeń.

Wpadł Havor, a po chwili bestia puściła. Histoffe nie czekając podbiegła do Mileeny. Po usłyszeniu wypowiedzi nemmorianki anielica nie mogła zrozumieć jej tonu głosu niepasującego do powagi sytuacji. Zagrożenie, w obliczu walki anielica jest równie rozmowna co jej rywal, a wilkołak nie wyglądał na chętnego do rozmowy. Nic nie odpowiedziała księżniczce. Po chwili ludzka część przebiła się przez wolę bestii rządnej rozlewu krwi. „Pomocy”, chociaż wypowiedziane cicho obiło się głośno o umysł anielicy. Nie spodziewała się, że tak szybko będzie miała okazję do odwdzięczenia się za odzyskanie mocy. Nie mogła zawieść!
- Ratujemy go! Wymyślam w locie! Biegnij do pracowni, przynieś kałamarz leżący w krwawych kręgach i wiadra krwi. Ja zajmę się by nikomu się nie stała krzywda.
Kobiety wadziły by sobie wzajemnie, nie było okazji do ugadania wspólnej taktyki. Może przy kolacji, jak wszyscy dożyją…
Cyk! Po raz trzeci i ostatni. Pojawiła się nad wilkołakiem z rozłożonymi skrzydłami, a gołymi stopami stanęła na zgarbieniu jego pleców. Natychmiast wybiła się od niego wysoko w powietrze, zmuszając tym samym bestię do chwilowego przyklęku. Wylądowała na placu wewnętrznym ambasady, gotowa do ponownego wzbicia się w powietrze. Jej plan polegał na tym , że ściągnę na siebie całą jego uwagę i będzie unikała jego szponów. Plan miał dać Mileenie czas. Plusem tego pomysłu było to, że Histoffe ze skrzydłami porusza się diabelnie szybko, minus polega na równie diabelnej utracie sił.

Histoffe i inne anioły pod komendą Taidiella nie były nauczone krycia skrzydeł przed innymi rasami. Były dumne i wszędzie chodziły ukazując swoje upierzenie. Dla tego nie przeszkadzało jej to, iż wilkołak i anioł będzie się tłukł przed nemoriańską ambasadą w mieście wampirów.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Rzeczywiście gdy anielica wybiła się z jego pleców, on na chwilę się zachwiał i przyklęk, lecz odzyskanie równowagi nie zajęło mu długo. Momentalnie obrócił się w stronę balkonu i jednym potężnym susem wyskoczył przez balkon, odbijając się przednimi łapami od balustrady balkonu, na plac wewnętrzny, gdzie czekała już na niego anielica. Po wylądowaniu stanął na proste nogi, wypiął klatkę piersiową, przednie łapy złożył po sobie i zawył, zawył głośno. Prawdopodobnie jego głos mogło usłyszeć całe miasto, a cała ambasada zaczęła się budzić zaciekawiona tym co się dzieję. Zaraz po tym znów oparł się na przednich łapach, kłapnął pyskiem po czym zawarczał, jednocześnie obnażając swe kły i marszcząc nos. Pomimo gotowości, nie zaatakował, coś go powstrzymywało. Prawdopodobnie w jego wnętrzu dalej toczyła się walka człowieczeństwa z wilkołactwem, lecz ten drugi był zdecydowanie silniejszy. W końcu ruszył do ataku. W rozbiegu wziął potężny zamach prawą łapą, lecz gdy miał już uderzyć Histoffe, zatrzymał się. Lewa łapa powędrowała na pysk, zacisnął ją. Jego oczy znów przybrały odpowiedni kolor, a po bardzo krótkiej chwili najemnik odmienił się i upał na ziemię wyczerpany. Księżyc przysłoniły chmury tak, że stał się niewidoczny, a noc miała zaraz się skończyć.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Ton nemorianki wynikał z jej pewności siebie i wiary we własne umiejętności. Uważała, że prawie zawsze jest czas na rzucenie jakiegoś komentarza, a już na pewno w momencie kiedy to ich 'wróg' skupił swoją uwagę na kimś zupełnie innym. I tak zdecydowanie przy kolacji trzeba będzie porozmawiać i taktyce jak i kilku innych kwestiach, jak to zabawne podglądanie.
Księżniczka nie miała problemu z teleportacją, a już na pewno nie na swoim terenie, gdzie całe otoczenie było harmonijne i współgrało z jej mocami. Teleportowała się więc zgodnie z poleceniem anielicy wciąż nie okrywając się niczym, chwytając jedynie kałamarz i dwa wiadra krwi. Nie miała pojęcia co Histoffe chce z tym zrobić, ale cokolwiek by to nie było, to na pewno będzie lepsze niż to co do zaoferowania miała nemorianka. Wiedziona głosami zamieszania teleportowała się z tymi rzeczami na wewnętrzne podwórze w momencie kiedy wilkołak przemieniał się w człowieka. Nie wiedziała czy w tym stanie Histoffe będzie w stanie mu pomóc jednak warto było spróbować. Postawiła wszystkie rzeczy przed anielicą i powiedziała
- Rób co możesz - sama natomiast teleportowała się z powrotem do komnaty, ubrała swój szlafrok, wyszła na chwilę za drzwi, gdzie uspokoiła straż ambasady mówiąc, że wszystko jest już pod kontrolą, kazała wręcz rozpędzić gapiów i nie ma się czym martwić. Potem wróciła na wewnętrzny plac.
- I co teraz? Co z nim? - zapytała wodząc spojrzeniem z Histoffe na Isa.
Zablokowany

Wróć do „Mauria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości