Mauria[Pałacyk wampira Belequzara] Szopka.

Miasto położone na północny-zachód od Mglistych Bagien, otoczone gęstą puszczą, jedyną droga prowadząca do miasta jest dolina Umarłych lub też nie mniej niebezpieczne bagna. Niewielu tutaj przybywa miasto zaczyna wymierać, gdyż młodzi jego mieszkańcy uciekają stąd jak najdalej od tajemniczej Doliny Umarłych.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Najemnik powstał na proste nogi, podniósł resztki swojego miecz i umieścił je w pochwie przy pasku. Podszedł do wina, które odstawiła anielica i wypił je praktycznie na raz, a potem wziął jakiś kawałek materiału z podłogi i wytarł swoje ciało z krwi wampira.
- Tak, to już koniec. - powiedział pewnie kobietom. Zbliżył się do Mileeny.
- Ale nie dla nas. - puścił nemoriance oczko, mając wciąż na twarzy swój zawadiacki uśmiech. - Zawiozę Cię do najbliższej ambasady. - dodał już głośniej.
- Co planujesz teraz? - zwrócił się do anielicy.
- A tego miecza nawet sam stwórca nie naprawi. - zaśmiał się - Nie jest krasnoludem. Sam sobie z tym problemem poradzę, jednak byłbym wdzięczny za jakikolwiek oręż. - dodał.
- Bo bez miecza nie jestem aż tak skuteczny, a nie mam żadnych pieniędzy. - mina mu wyraźnie zrzedła
- I ubrań. - uderzył się otwartą dłonią w twarz po spojrzeniu na strzępki ubrań na podłodze.
Awatar użytkownika
Histoffe
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:

Post autor: Histoffe »

Majestatyczne zmiażdżenie serca miało w sobie wyrafinowane okrucieństwo potwierdzające tryumf. Anielica nie wpadła by na taki gest, ale jak nadarzy się okazja to z pewnością przypomni sobie ten widok. W końcu nadarzy się cała masa takich okazji, pomyślała.
Anielica nawet jakby bardzo chciała, to jawne gierki nemorianki i człowieka nie umykały jej uwadze. Wolała ukryć zrażenie i jednoczesną ciekawość pod zamyśloną miną.
- Tak. Wiem kim jest anioł. Ale, o tym jutro. – powiedziała spokojnie - Planuje… Zająć się szukaniem odpowiedzi na niektóre pytania. Znajdę sobie sama, gdzieś, nocleg i odwiedzę was jak coś znajdę. Chociaż… - wiedziała, że jak nie poprosi to Mileena się nie domyśli – Chciałabym znaleźć się w ambasadzie. Na pewno tam będę mogła spokojnie rozłożyć się z badaniami.

Nie mogła ułożyć swojej intencji w bezpośrednią prośbę, poczułaby się wtedy gorsza od nemorianki. Chciała znaleźć się w ambasadzie, gdzie najprawdopodobniej znajdował się czarodziej, który, choć niechętnie, udzieliłby swojego laboratorium i biblioteki. Jej intencje nie ograniczały się tylko do jednego. Miała w głowie ułożony misterny plan, jak pozbędzie się zapachu swojej aury i bez zdradzenia się będzie podglądać łóżkowe wyczyny. Ten ból i przyjemność, o którym wspomniała wcześniej nemorianka interesowała anielicę w teorii. Nic więcej tylko popatrzeć, nie chciała zamykać sobie drogi do niebios, ale też nie była pewna czy kiedykolwiek dane jej wrócić. Wiedza na niepewną przyszłość.
Na jej policzkach pojawił się rumieniec oraz uśmiech odsłaniający zęby, jak u osoby przyłapanej na nieczystej myśli.

- Z tego co mówiła Awbi, to Belequzar nie jest jak Lafayette, pozwólmy mu opłakać stratę siostrzeńca. Proponuję teleportację na moją moc poza mury posiadłości.
- Istrathil, ja nic nie wiem o wilkołakach, ale nie powinno mi sprawić większego problemu byś podczas tej pełni nie przemienił się drugi raz. Przy okazji przywrócę tobie utracone siły.
Tu zaczynał się misterny plan, przy tej okazji chciała na jedną noc przytępić jego niewiarygodny nos do magii, co razem z ukryciem własnej aury powinno dać zadawalający efekt.

- Możemy iść.
Anielica wolą roztarła symbol utrzymujący zaklęcie, które zaczęło tracić na mocy. Następnie kolejno, ubrała but, przytrzymała w zębach rozdartą poduszkę z bransoletami, wyciągnęła otwarte dłonie do towarzyszy. Lewe oko dało znać o gotowości do teleportacji.
Awatar użytkownika
Mileena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mileena »

Mileena po usłyszanej prośbie spojrzała znacząco na anielicę i po chwili ciszy uśmiechnęła się szeroko. Mimo takiej okrężnej prośby księżniczka i tak uznała to, za swego rodzaju drobne 'zwycięstwo' po tym wszystkim co anielica mówiła w oberży.
- A więc Histoffe chcesz zaznać nemoriańskiej gościnności. Jak miło. - rzuciła i nie mogła powstrzymać się od kwaśnego uśmiechu.
- Jak dotrzemy na miejsce wszystko dostaniesz Istrathilu. Miecz, odzienie i mnie - rzuciła zalotnie. Nemorianka rozejrzała się po pomieszczeniu. Faktycznie nie było tutaj już nic więcej do roboty.
- Jak dla mnie to nie ma czego opłakiwać, ale w porządku ruszajmy się stąd - powiedziała i poprawiła buta oraz rapier po czym wzięła anielicę za dłoń.

Kiedy już znaleźli się na zewnątrz Nemorianka powiedziała
- Dojdźmy do głównej drogi zobaczymy co dalej - po czym ruszyła w kierunku podjazdu do zamku, który logicznie rzecz biorąc powinien prowadzić z jakiejś większej drogi. Tak też było w rzeczywistości. Na drodze przy skręcie znajdował się nawet drogowskaz. Wskazując kierunek przed siebie powiedziała
- Tędy. Nemoriańska ambasada nie jest tak daleko - po czym ruszyli przed siebie.

Ciąg dalszy: Histoffe, Istrathil, Mileena
Zablokowany

Wróć do „Mauria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości